Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Czy izolować matki w czasie sezonu


Tadek11

Recommended Posts

Wiemy Wszyscy że walka z warozą staje się coraz trudniejsza bo waroza zmienia teraz sposób rozmnażania przez to że osobniki waroa przechodzą natychmiast po wygryzieniu sie młodej pszczoły  do następnej komórki z czerwiem i zostają zaraz ponownie zasklepione i trudno ją zwalczać jak mamy ją cały czas w komórkach czerwiowych zamkniętych :) Logicznym wydaje się , że żeby przerwać ten łańcuch rozmnażania trzeba doprowadzić rodzinę do takiego stanu w którym w pewnym okresie czasu nie ma w niej czerwiu zasklepionego  :) Można to osiągnąć w różny sposób . Poniżej dają ciekawe wyliczenia Pana Igora Pawlyka

https://www.youtube.com/watch?v=Pyb1nyUAr4E

Jest to materiał do dyskusji :)  Ja takiej metody nie stosowałem , ale mam zamiar na próbę na kilku rodzinkach zrobić takie doświadczenie po wybraniu odpowiedniego terminu doświadczenia , Myślę że u mnie odpowiednim terminem był by termin poprzedzający przed kwitnieniem lipy ? Tylko kwestia jakie izolatory ? czy Chmary czy jedno ramkowe albo trzy ramkowe ?

Jaki jest Wasz pogląd w tej sprawie ? A może ktoś to stosuje i ma jakieś swoje doświadczenia :D i nam oceni jak to wyglądało u niego w praktyce ?

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Ja planuję przed nawłocią zrzucić czerw kryty z 2 rodzin do jednej i tą wywieźć na nawłoć a druga, bez czerwiu krytego jeden strzał Apiwarolem w lipcu i mam święty spokój. Podobnie obowiązkowy jeden dymek dla rojów i w odkładach po wygryzieniu się pszczół. Niestety rodziny, które zwiozę z nawłoci/wrzosu/gryki tutaj standardowe 4 x 4 i walka. Izolować nie będę.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Ja planuję przed nawłocią zrzucić czerw kryty z 2 rodzin do jednej i tą wywieźć na nawłoć a druga, bez czerwiu krytego jeden strzał Apiwarolem w lipcu i mam święty spokój. Podobnie obowiązkowy jeden dymek dla rojów i w odkładach po wygryzieniu się pszczół. Niestety rodziny, które zwiozę z nawłoci/wrzosu/gryki tutaj standardowe 4 x 4 i walka. Izolować nie będę.

To jest jakiś sposób :)  Ale w ten sposób masz tylko połowę rodzin przygotowanych na nawłoć czy wrzos. bo w tych składańcach z czerwiem musisz od razu przystąpić do zwalczania warozy. Porównywalna do Twojej  jest metoda którą ja stosuję czyli robienie odkładów po rzepaku , od warozowanie ich jedną tabletką i wtedy można je ustawić na późniejsze pożytki . Ale tu chodzi o ilość rodzin które chcemy wykorzystać na dany pożytek i musimy kombinować jak to najlepiej zrobić i dla każdego pszczelarza ten sposób może być inny , bo ktoś inny ma inne pożytki kwitnące w innych terminach i nie można tego ujednolicić na całą Polskę. Gospodarka którą ja stosuję niestety ale ma swoje wady (w moim mniemaniu :) ) bo człowiek zawsze szuka co można zrobić lepiej ?  :) Dlaczego ? Bo też ogranicza się liczba uli na późniejszy pożytek chociaż w większym procencie ,  a izolator by był jakąś alternatywą poprawiającą zdrowotność rodzin produkcyjnych ?? Ale nie wiem i trzeba by to sprawdzić?  :) 

Ale te wyliczenie Pawluka mają jakiś sens i chcę je sprawdzić u siebie w moich warunkach pożytkowych i stąd to zainteresowanie izolatorami . Ale izolator Chmary ma swoje wady do tego celu jeżeli byśmy chcieli go zastosować w końcu czerwca lub w lipcu , bo nie można matki zupełnie odizolować od zaprzestania czerwienia ponieważ może się to dla niej źe skończyć. Trzeba jej dać jakąś możliwość składania jajeczek ale w ograniczonej ilości.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

To jest jakiś sposób :)  Ale w ten sposób masz tylko połowę rodzin przygotowanych na nawłoć czy wrzos. bo w tych składańcach z czerwiem musisz od razu przystąpić do zwalczania warozy. Porównywalna do Twojej  jest metoda którą ja stosuję czyli robienie odkładów po rzepaku , od warozowanie ich jedną tabletką i wtedy można je ustawić na późniejsze pożytki . Ale tu chodzi o ilość rodzin które chcemy wykorzystać na dany pożytek i musimy kombinować jak to najlepiej zrobić i dla każdego pszczelarza ten sposób może być inny , bo ktoś inny ma inne pożytki kwitnące w innych terminach i nie można tego ujednolicić na całą Polskę. Gospodarka którą ja stosuję niestety ale ma swoje wady (w moim mniemaniu :) ) bo człowiek zawsze szuka co można zrobić lepiej ?  :) Dlaczego ? Bo też ogranicza się liczba uli na późniejszy pożytek chociaż w większym procencie ,  a izolator by był jakąś alternatywą poprawiającą zdrowotność rodzin produkcyjnych ?? Ale nie wiem i trzeba by to sprawdzić?  :)

Ale te wyliczenie Pawluka mają jakiś sens i chcę je sprawdzić u siebie w moich warunkach pożytkowych i stąd to zainteresowanie izolatorami . Ale izolator Chmary ma swoje wady do tego celu jeżeli byśmy chcieli go zastosować w końcu czerwca lub w lipcu , bo nie można matki zupełnie odizolować od zaprzestania czerwienia ponieważ może się to dla niej źe skończyć. Trzeba jej dać jakąś możliwość składania jajeczek ale w ograniczonej ilości.

Pozdrawiam

Tadek

W zeszłym roku zaobserwowałem, że na nawłoci w ulach jest za mało pszczoły, więc dlatego będę robić składańce na nawłoć a rodziny pozbawione czerwiu dymić. Odkłady majowe również pojadą na pożytki w lipcu i sierpniu.

Link to comment
Share on other sites

Ja planuję przed nawłocią zrzucić czerw kryty z 2 rodzin do jednej i tą wywieźć na nawłoć

 

Błąd - to nic nie da - Pszczoły i tak połowę tego czerwiu wywalą bo go nie dogrzeją.

Człowiek nawet najbardziej doświadczony nie jest w stanie dobrze określić jaką ilością 

czerwiu dana rodzina pszczela w danej chwili może zaopiekować się.

Link to comment
Share on other sites

Bohtyn :)  Obliczyć można , tylko nie można obliczyć dopływu pokarmu do rodziny pszczelej i pogody , jak chociażby w roku ubiegłym gdzie lipy nawaliły i pszczoły miały głodówkę i żeby zachować tępo rozwoju rodzin należało by je cały czas podkarmiać :)  Ale kto to robił na początku lipca ??? i stąd spadek siły rodzin mniejsze czerwienie matek i równoczesny przyśpieszony rozwój warozy , bo waroza której cały czas przybywało weszła w mniejsza ilość komórek czerwiu i nastąpiło przesilenie i  w wielu przypadkach doprowadziła do całkowitego zatrzymania czerwienia matek . I jak pszczelarz w sierpniu zaczął leczyć , to sytuacja była już bardzo trudna ;)

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Błąd - to nic nie da - Pszczoły i tak połowę tego czerwiu wywalą bo go nie dogrzeją.

Człowiek nawet najbardziej doświadczony nie jest w stanie dobrze określić jaką ilością 

czerwiu dana rodzina pszczela w danej chwili może zaopiekować się.

Będę przerzucał ramki z czerwiem krytym - ponadto w lipcu to raczej problem zaziębienia czerwiu nie powinien wystąpić...

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Ja dążę do minimalizacji koniecznego nakładu pracy w pasiece, oczywiście wiele się jeszcze muszę nauczyć, ale przykładowo dla 1 kg miodu więcej z ula nie będę poświęcał mu dodatkowych 3 zabiegów w sezonie po godzinie każdy. Dla tego też trzeba dojść do kompromisu. Niestety nie da się całkowicie warrozy zwalczyć obecnymi metodami, ale trzeba rodziny doprowadzić do takiego stanu, żeby nic im nie zagrażało podczas zimowli. 

 

Teoretycznie warrozę na zasklepionym czerwiu zwalcza kwas mrówkowy, ja go stosowałem w zeszłym sezonie za pomocą parowników liebiga oraz poprzez odparowanie z takich gąbczastych wkładek pod panele. Największym problemem jest uzyskanie optymalnej prędkości odparowywania przez kilka dni. Gdy stosowałem kwas mrówkowy na koniec lipca to efekty były bardzo dobre, kwasu z parownika ubywało tyle co powinno, ale już w połowie sierpnia tempo parowania przy tej samej technice było o połowę za wolne... Dla tego też rozumiem, że wielu woli stosować apiwarol, gdyż jest o wiele prostszy w dawkowaniu i nie wymaga wielkiej filozofii. Sam po kolejnych miodobraniach będę się zastanawiał czym w tym roku leczyć.

Link to comment
Share on other sites

Ja dążę do minimalizacji koniecznego nakładu pracy w pasiece, oczywiście wiele się jeszcze muszę nauczyć, ale przykładowo dla 1 kg miodu więcej z ula nie będę poświęcał mu dodatkowych 3 zabiegów w sezonie po godzinie każdy. Dla tego też trzeba dojść do kompromisu. Niestety nie da się całkowicie warrozy zwalczyć obecnymi metodami, ale trzeba rodziny doprowadzić do takiego stanu, żeby nic im nie zagrażało podczas zimowli. 

 

Teoretycznie warrozę na zasklepionym czerwiu zwalcza kwas mrówkowy, ja go stosowałem w zeszłym sezonie za pomocą parowników liebiga oraz poprzez odparowanie z takich gąbczastych wkładek pod panele. Największym problemem jest uzyskanie optymalnej prędkości odparowywania przez kilka dni. Gdy stosowałem kwas mrówkowy na koniec lipca to efekty były bardzo dobre, kwasu z parownika ubywało tyle co powinno, ale już w połowie sierpnia tempo parowania przy tej samej technice było o połowę za wolne... Dla tego też rozumiem, że wielu woli stosować apiwarol, gdyż jest o wiele prostszy w dawkowaniu i nie wymaga wielkiej filozofii. Sam po kolejnych miodobraniach będę się zastanawiał czym w tym roku leczyć.

Witaj Emik3.  Na jesieni doswiadczylem tego samego co TY.  Pierw zalowalem ze bedac w Polsce nie kupilem wiecej tych parownikow (na pajaczka) bo sprawowaly sie super. Niestety gdy temperatura na zewnatrz spadla parowniki przestaly dzialac. Parowniki robily sie coraz ciezsze bo woda z ula skraplala sie w srodku.  Teraz widze ze byl to zbedny wydatek :-(.  Dla mnie najprostszy i efektywny  dozownik to mini podpaska (najlepiej nie uzywana).  40 ml strzykawka, po 20 ml na podpaske . Daje dwie bezposrednio na ramki pod powalke. Na drugi dzien nastepna dawka itd.... Nie sprawdzalem wczesniej ale na drugi dzien podpaski sa suchutkie. Jak ktos ma jakies "alergie" do podpasek to bardzo dobre sa tez wkladki pod mieso, kurczaki jakie w supermarketach daja na tacki styropianowe.   Co do stosowania kwasu vs Apivarol. Powien tylko tyle ze przy dopracowaniu odpowiedniej metody dozowania kwasu moze to byc "latwo, tanio, i przyjemnie"  Jednak naszym najwazniejszym priorytetem ma byc zdrowe pszczoly i zdrowy miod!!.  Pomysl tylko ze kwas mozna stosowac podczas wziatku kiedy Apiwarol nigdy nie jest zdrowy!.  Powodzenia

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Nie przechodźmy w skrajność stosowania kwasu między miodobraniami... Może miód nie byłby szodliwy, ale mało prawdopodobne, że zachowałby swoje walory smakowe. Ja używałem czegoś takiego https://f.allegroimg.com/s512/017a08/1c49a09a4073b26d98ae43ee01ff    wycinasz +- 5x10 cm dwa paski i na każdy lejesz po 20 ml. Kładziesz to na ramki i dolewasz przez 5-7 dni codziennie tą samą dawkę.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Nie przechodźmy w skrajność stosowania kwasu między miodobraniami... Może miód nie byłby szodliwy, ale mało prawdopodobne, że zachowałby swoje walory smakowe. Ja używałem czegoś takiego https://f.allegroimg.com/s512/017a08/1c49a09a4073b26d98ae43ee01ff    wycinasz +- 5x10 cm dwa paski i na każdy lejesz po 20 ml. Kładziesz to na ramki i dolewasz przez 5-7 dni codziennie tą samą dawkę.

Witam. 100% racji, zapedzilem sie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.