Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Mówta co chceta , ale mnie to trochę drażni... żeby nie powiedzieć ostrzej :angry:

 

Przepraszam Robert. 

 

ZIOŁOMIÓD, nie miód ;)

 

Też nie robię tego na handel a z czystej ciekawości i aby mieć co rozdać dla rodziny i znajomych, bo jak Tadek mówił obowiązkiem pszczelarza jest aby rozdawać miód w rodzinie :D 

Edited by Krzychu
Link to comment
Share on other sites

kompletnie nie wiem czemu uważacie że ziołomiód jest gorszym tańszym produktem

pszczoły włożyły tyle samo pracy co w normalny no po za lataniem mają na miejscu

ale

moja praca

poparzone ręce co 2 dni

mieszanie 

latanie koło tego

Link to comment
Share on other sites

Witam. Hehe.. nie wkladac kija do mrowiska!  Popieram Miroslawa.  Ziolomiod to sprecyzowana i przyjeta nazwa tego produktu.  Kojarzenie nazwy z miodem jest bledne i bezzasadne.  W j.angielskim jest tysiace slow gdzie po polaczeniu dwóch słów tworzy sie trzecie nie koniecznie majace wiele wspólnego z tymi dwoma.  Uwazam ze nawet powietrze z ula moze byc produktem na sprzedaz. Jak tylko bedzie chetny na nie. Czemu nie?.  Tylko aby powietrze pochodzilo z ula, a nie z np. pasieki.  W zeszlym roku kupilem sloik ziolomiodu od b.znanego pszczelarza w Polsce.  Kolor slomkowy, bez zapachu i smaku (ja nic nie wyczuwalem). Poprostu syrop. Byc moze mial jakis ekstrakt dodany? Ale ula to chyba nie widzialo.  Chodzi mi o uczciwosc i aby klijent wiedzial co kupuje.  Z checia oddal bym sloik miodu z nawloci za sloik "prawdziwego" ziolomiodu takiego jak pokazal Tadek albo Krzysztof.   Powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam Robert.

Nie przepraszaj .

Jak to mówi Jurek ... "Róbta co chceta " .

Co nie zmienia faktu , że  mnie osobiście trochę to drażni .

 

Dużo jeżdżę po imprezach regionalnych i widzę na co drugim stole miody , malinowe , aroniowe , truskawkowe , marchewkowe i  Bóg wie jeszcze jakie .

Często są one we wszystkich kolorach różu /czerwieni .

I niestety coraz więcej klientów właśnie o takie coś pyta .

Na szczęście są jeszcze grupy konsumentów dla których liczą się jakość , smak , tradycja .

Dla takich właśnie moje pszczoły (a nie ja ! ) produkują miód .

Cieszę się kiedy jest to doceniane ...

Np w tą niedzielę na Festiwalu w Olsztynie trzykrotnie zostały docenione moje produkty z pasieki .

DSC_2323.JPG

Ja pozostanę na tej drodze , na której produkty pszczele robią pszczoły :D

 

Link to comment
Share on other sites

Uzdatniony enzymatycznie przez pszczołę miodną ziołocukier (wyprodukowano z mieszaniny sacharozy, wody i soku z ...wpisać jakiego), produkt może zawierać śladowe ilości orzeszków, soji czy co tam wypisują producenci zdrowej żywności:)

Link to comment
Share on other sites

Śladowe ilości orzeszków i soi muszą wpisywać akurat te firmy, które używają tech samych urządzeń do pakowania lub innego przetwarzania swojego produktu co właśnie orzechy i soja ????

Link to comment
Share on other sites

Cały problem wydaje mi się leży w tym jak pszczelarz podchodzi do pszczelarstwa :D czy chce to traktować jako źródło dochodu i źródło utrzymania rodziny ? , wtedy musi maksymalizować produkcję i marketing i jak ktoś chce postawić na jakość i bardzo dobre miody odmianowe  to siłą rzeczy tych miodów pozyska mniej, i musi nadrobić to ceną , ale to mało ,  wyższą ceną zapłacą klienci w wyższej półki i żeby do nich  pszczelarz mógł  dotrzeć musi mieć wieloletnią markę i bazę stałych klientów  którą buduje  latami  , alternatywą jest w cudzysłowie " dobry dział marketingu" czyli tak jak Robert :D  udzielać się po kiermaszach i konkursach , wygrywać je i w ten sposób dotrzeć do zamożniejszych klientów :) żeby z zyskiem sprzedać swoje miody po wyższej cenie.

Pszczelarz amator nie ma takiego ciągu na kasiorkę , bo nie jest to jego źródło utrzymania i z zasadzie zależy mu na zwrocie kosztu prowadzenia pasieki + jakiś tam dodatkowy grosz :D

Ale istnieje jeszcze problem uczciwości pszczelarza  i tu jak to u ludzi znajdą się "paproki "  i wśród zawodowców i w śród amatorów ;)

A sam ziołomiód ( nie chcę już dyskutować o nazwie chociaż rację mają antagoniści że tak się nie powinien nazywać to niech zaproponują swoją nazwę  :D  ) jest uzupełnieniem produktów w branży pszczelarskiej o nowe asortymenty , i klienci niech wybiorą co im smakuje.  Jak mają jeść nutellę to lepiej to ?  Nadmieniam że ja nie sprzedaje żadnych ziołomiodów , ale nie patrzę na to krzywym okiem , aby tylko taki ziołomiód był wynikiem przerobienia przez pszczoły naturalnych ziół , a nie wynikiem mieszania różnych składników poza ulem w jakiejś mieszalni spożywczej. ;)

  • Lubię 4
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
W dniu 18.06.2018 o 07:16, Tadek11 napisał:

Dla pełnego efektu można wykorzystać miody które nam nie zeszły w ubiegłym roku ze sprzedaży i je wykorzystać zamiast syropu cukrowego i wtedy nikt nam nie zarzuci że nazywamy ten produkt miodem czy ziołomiodem :D Mnie oczywiście nic nie pozostało z ubiegłego roku i spróbuję wykonać coś na próbę ale tylko na własny użytek.

 

 

Temat nazwy na ten produkt był już wielokrotnie, przez wiele lat, na różnych forach i mediach wałkowany i przez ten czas utrwaliła się nazwa ziołomiód na produkt pszczeli otrzymywany na bazie syropu cukrowego z dodatkiem ekstraktów czy soków ziołowych i myślę że żaden guru pszczelarstwa już tego nie zmieni.

Jeżeli ktoś chce używać miodu zamiast cukru to produktem końcowym będzie miód ziołowy a nie ziołomiód. 

Myślę że największym problemem z ziołomiodami, jak i innymi złożonymi produktami pszczelimi nie jest  nazwa, tylko brak receptur i przepisów które by w

jakiś sposób regulowały skład tych produktów. 

Proponuję dać już spokój z nazwą a zająć się recepturami według których będzie można wytwarzać dobre ziołomiody  na własne potrzeby i jednocześnie

zdemaskować oszustów z ich marnymi produktami.

Dobry ziołomiód powinien zawierać możliwie duże stężenie ekstraktu ziołowego, a ekstrakt powinien być pozyskiwany w ten sposób aby wydobyć

maksimum wartości odżywczych z danej rośliny.

Czyli najlepszy byłby surowy sok i dać go jak najwięcej.

Ale tu zaczynają się problemy bo jeżeli damy zbyt dużo soku z pokrzywy to pszczoły niechętnie przerabiają taką niesmaczną pożywkę, natomiast

soki owocowe łatwo krystalizują i bardzo trudno to odwirować.

Nie wiem czy dzieje się to ze wszystkimi sokami ale 5% dodatek soku z czarnej porzeczki uniemożliwił mi odwirowanie dojrzałego ziołomiodu, a wcześniej odwirowany fermentował w słoikach, czytałem że malina zachowuje się podobnie.

Może ktoś zna przyczynę dlaczego soku z pokrzywy można dać dużo i da się odwirować, natomiast porzeczka szybko krystalizuje ?

 

 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, novi napisał:

Jeżeli ktoś chce używać miodu zamiast cukru to produktem końcowym będzie miód ziołowy a nie ziołomiód.

Nie ! I jeszcze raz nie !
 

Definicja MIODU

„Miód jest naturalną słodką substancją wytworzoną przez pszczoły z nektaru kwiatów
lub soku, który pszczoły pozyskują przy współudziale innych owadów, wysysających soki z żywych części roślin.


Ponieważ człowiek jak zakładam nie jest "innym owadem" , to jakikolwiek ingerencja człowieka w to z czego pszczoły zrobią produkt powoduje ,
że produkt ten nie mieści się w granicach definicji "miód" .


Obserwuję regularnie rynek tzw produktów pszczelich i przeraża mnie jak niektórzy na siłę próbują poprawiać naturę .
U niektórych "pszczelarzy" nie uświadczysz już normalnego miodu tylko miody bzowe , lawendowe , pokrzywowe , malinowe , żurawinowe i Bóg wie jeszcze jakie .
Pomijam już aspekt legalnego wprowadzania na rynek takich produktów i ich "właściwości leczniczych .
A jestem pewny , że żaden z tych producentów nie robił w tym kierunku żadnych badań .
Niektórzy z nich doświadczają tego , że produkty takie fermentują , czyli mówiąc krótko psują się .
Ale oni wciąż na siłę muszą brnąć w tym kierunku .
Miodów na rynku jest dużo i będzie coraz więcej .
Klienci szukają "czegoś nowego" , lub "czegoś czego jeszcze nie mam" .
To jest powodem , że dla zysku wielu będzie psuło to co już z natury jest dobre .
Niestety działa to w dwie strony .
Klienci , którzy raz i drugi się sparzyli będą dmuchać na zimne .
I będą z nieufnością spoglądać na stoiska pszczelarzy na bazarkach .
Niektórzy może nawet wybiorą miód z marketu , bo tamten się nie psuje .

Ludzie opanujcie się !
Nie tędy droga .
Najlepsze miody robią same pszczoły !
Jak chcecie im w tym pomóc , to wywieźcie je np na plantację nasienną ziół ,
ale nie zmuszajcie ich do robienia produktów , które z naturalnymi nie mają nic wspólnego .

Uświadamiajcie klientów , że najlepszym miodem jest ten naturalny .
Bo jak nie my , to kto ?


Sorki. Nie mogłem się powstrzymać ...

  • Lubię 6
Link to comment
Share on other sites

Jedna mała uwaga .Do ziołomiodów nie powinno się używać soków przetworzonych lecz substancje prosto od roślin ,wyciskanych , mielonych , jak komu wygodniej i jakie ma możliwości ku temu .Pszczółki same sobie to przerobią jak będą uważały za najlepszy sposób.

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, zdzich123 napisał:

Jedna mała uwaga .Do ziołomiodów nie powinno się używać soków przetworzonych lecz substancje prosto od roślin ,wyciskanych , mielonych , jak komu wygodniej i jakie ma możliwości ku temu .Pszczółki same sobie to przerobią jak będą uważały za najlepszy sposób.

Ponieważ?

Link to comment
Share on other sites

Robert patrzysz na sprawę "ziołomiodów" ( sorry za nazwę ale jaka się w narodzie przyjmie my na to nie mamy wpływu ) z pozycji producent - klient  , ja swój ziołomiód dawałem znajomym za darmo ? jako ciekawostkę do spróbowania . Zrobilem dwa lata temu pokrzywowy a w tym roku w ogóle nie robiłem.  Ale też nie można tej pozycji skreślić z palety pszczelarza czyli ziołomiodu zrobionego prawidłowo z prawdziwego soku wyciśniętego świeżego  i podanego w syropie , który to po przerobieniu jest zakonserwowanym wyciągiem ziółek , które często parzymy sobie w celach leczniczych dla zdrowotnowci . Tak samo jest z ziołomiodem pokrzywowym , który zawiera taką ilośc żelaza i innych sybstancji zdrowotnych i to w postaci łatwoprzysfajalnej przez organizm i ma ciekawy smak .  Mnie bardziej razi pobieranie pyłku od pszczół i sprzedawanie go klientom , jako odżywkia , który to jest udowodnione , jest  tylko w kilku procentach przysfajalny  przez organizm człowieka ? i ciężko wypracowany przez pszczoły , a u nas  w Polsce tego pyłku jest mało i poza dwoma miesiącami , jest go przecietnie w pozostakłych miesiącach Polsce za mało i pszczoły zdobywaja go z większym trudem , niz w południowej Europie ? I ja uważam że jak już ktoś poławia , to tylko powinien przeznaczyć go na uzupełnienie podaży pyłku w późniejszych okresach o mniejszej podaży pyłku. Ale oczywiście to jest mój pogląd , i nie zamierzam nikogo przekonywać jest to moje zdanie odrębne , wiem że wielu pszczelarzy szczególnie zawodowych ma ciężko finansowo , bo jest to cieżki kawalek ? i z tego nie zrezygnuje.

Ale oczywiście ziolomiody wprowadzone do handlu w sieciach handlowych , to już moim zdaniem jest za dużą pokusą , żeby wprowadzać substytuty ziołomiodów , tak jak dzieje się to z miodami naturalnymi w sklepach sieciowych . Każdy z nas wie , że jak kupi miód z sieciówki , to on w ogóle nie przypomina smaku miodu ?

Ziolomiód tak , ale do kupienia indywidualnie u pszczelarza , jako tak zwany "produkt regionalny" i klienci powini sami zdecydować,  czy to chcą czy nie ? Tak jak Robert pisałeś o miodach pitnych we Włoszech , bo oni mogą.  I moim zdaniem nie powinniśmy spierać się o te ziołomiody zrobione prawidłowo (nie tak że wrzucę jedną pokrzywę na wiadro syropu)  , jako uzupełnienie palety produktów pszczelich.

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Robi_Robson napisał:

Nie ! I jeszcze raz nie !
 

 

Zwał jak zwał, ale zupełnie nie oto mi chodziło.

A jak jesteś przewrażliwiony na punkcie definicji słowa 'miód' i drażni Cię nazwa 'miód ziołowy' to proponuję nowe słowo: 'miódziołowy'. ?

Definicja słowa miód, którą podałeś jest tyle samo warta co definicja marchewki jako owocu i zdaję się że wytworzył ją ten sam organ absurdotwórczy. ?

Nie znam najnowszych trendów ani nie wymyślam nowych nazw, które wymagałyby ochrony patentowej, ale wydaje mi się że na rynku istnieją

co najmniej trzy rodzaje miodu, a wśród nich 'miód sztuczny'.?

 

 

Link to comment
Share on other sites

ja proponuję nazwę ziołomiut . Nazwa adekwatna do jakości wyrobu i uczciwie go definiuje . Jeszcze tak nisko nie upadłem żeby syrop wirować bo swój honor mam. Nazywajmy rzeczy po imieniu bo gó**o to gó**o , nawet jak je ładnie nazwać , wyperfumować i dobrze sprzedać.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

To może dziwne ze bronię tych co to robją , ale ja też nigdy nie robiłem takich wynalazków jak zioło ............... (w domyśle jak uzgodnicie nazwę ?)  , i zrobiłem to pierwszy raz dwa lata temu jako eksperyment , o czym pisałem na forum i nawet też tak jak pisze Robert thumbsup.gif bał bym się tego sprzedawać klientom zioło ......... z obawy właśnie o to ,  że zostanę posądzony wśród klientów o fałszowanie miodu w to nie wejdę u siebie w pasiece , a jeżeli już to tylko na własny użytek , ponieważ przeważnie i tak robię cztery miodobrania w roku ( wyjątek ten rok gdzie było trzy)  a są to kolejno I rzepak, lub mniszek z wielokwiatem : II akacja ze spadzią , III Lipa + wielokwiat ze spadzią i IV nawłoć i u mnie nie ma już okienka czasowego wolnego ? na eksperymenty. Ale też tak emocjonalnie nie reaguję na nazwę zioło ........... bo wiem ze są i tacy Koledzy co są w stanie w roku odebrać tylko jeden lub dwa różne zbiory i znam takich i u siebie , i oni muszą i tak dokarmiać pszczoły przez resztę sezonu i wolę i to jest w moim interesie,  jak je dokarmiają produkując zioło......... niż mają doprowadzić pszczoły do permanentnego niedożywienia co skutkuje tym że  mamy takie problemy ze zgnilcem amerykańskim .  A poza tym po tym eksperymencie zauważyłem , że żeby zrobić prawdziwy dobry zioło.......... to jest jednak dużo roboty pochłaniającej dużo wolnego czasu i gra jest nie watra w mojej ocenie rozwijania tego , ale też nie patrzę krzywym okiem i tak emocjonalnie tego nie neguję , jak ktoś chce to robić , niech robi " wolnoć Tomku" i przynajmniej dożywi pszczoły i ja nie będę miał zgnilca w okolicy pasieki. ?

Tak że nie popadajmy w emocje i nie stygmatyzujmy innych.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ja robię i będę robił w miarę możliwości i potrzeb .Jeśli ktoś bierze ode mnie  to jest tego świadom, mówię co  jest co .Ja nie muszę się ukrywać i mataczyć w pisaniu ,że jest inaczej , bo co koledzy na forum powiedzą ,a to trochę widać .Jeśli chodzi o podawanie pszczołom to ja preferuję wyciskane , gniecione lub miksowane składniki , zalane gorącą wodą .Mnie chodzi o to żeby nie tracić składników ,gdyż temperatura gotowania robi swoje .Pozdrawiam producentów ziołomiodów i nie tylko.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Tadek11 napisał:

To może dziwne ze bronię tych co to robją , ale ja też nigdy nie robiłem takich wynalazków jak zioło ...............

Jak zobaczyłem tyle tych kropeczek w tak prostej i jednoznacznej nazwie jak 'ziołomiód' i jak pokrętnie tłumaczysz się ze swoich przewinień , to najchętniej

mianowałbym Cię Naczelnym Liberałem Pszczelarstwa.?

Poprzednie Twoje posty w temacie "Ziołomiody" były pisane dość rozsądnie, ale ten ostatni to dziecinada.

Link to comment
Share on other sites

novi dajmy sobie spokój z ocenami innych pszczelarzy ( liberał czy inny ... ) Forum nie jest od tego żeby się nawzajem oceniać ,  to nie szkoła czy jakiś konkurs z nagrodami , bo z tego nic dobrego nie wychodzi zazwyczaj , mieliśmy już u nas animozje z tym związane przy okazji wyboru pszczelarza roku i nie chcemy przerabiać tego powtórnie.

Tak że proszę Ciebie hi.gifżebyś na forum powstrzymywał się z ocenami personalnymi innych i pisał merytorycznie o swoich doświadczeniach , problemach pszczelarskich  , czy pytaniach związanych z tematem forum.

Pozdrawiam

  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

Czyli stanęło na tym , że tzw ziołomiody są w porządku, a barbarzyństwem jest poławianie i sprzedawanie pyłku ...
No i jeszcze dochodzi kolejna cudowna właściwość ziołomiodów , czyli to , że jest to lek do stosowania w walce ze zgnilcem .
No cóż . Żyłem w nieświadomości . Człowiek całe życie się uczy a i tak głupi umrze.

  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

44 minuty temu, Robi_Robson napisał:

Czyli stanęło na tym , że tzw ziołomiody są w porządku, a barbarzyństwem jest poławianie i sprzedawanie pyłku ...
No i jeszcze dochodzi kolejna cudowna właściwość ziołomiodów , czyli to , że jest to lek do stosowania w walce ze zgnilcem .
No cóż . Żyłem w nieświadomości . Człowiek całe życie się uczy a i tak głupi umrze.

Dokładnie Robert Świat jest wielowymiarowy i interpretować można różne zjawiska w różny sposób. A poza tym każdy ma prawo do własnej interpretacji.

Bo jak wytłumaczysz nam fakt , że w sklepach sieciowych sprzedają coś co się tam nazywa miodem ? i wytwarzają go pszczelarze zawodowcy  , jak go pozyskują  może nam wytłumaczysz ?  . Ja kupiłem na próbę jeden słoik miodu takiego z czystej ciekawości i daje go do spróbowania łyżeczką  i porównania moim klientom żeby wyciągnęli wnioski porównawcze.

I nie mniej mi za złe że dla równowagi wyciągam też i zalety prawdziwych ziołomiodów zrobionych zgodnie ze sztuką , chociaż tak jak pisałem ja ich nie produkuję na sprzedaż.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Jeden lubi szynkę z dzika drugi mielonkę z puszki - to mięso i to mięso. Ziołomiód pokrzywowy robiłem, był smaczny i właściwościami zdrowotnymi jest wcale nie zły. Można się burzyć, ale po co? Nikt nie nakazuje produkcji ziołomiodu, więc dlaczego mielibyśmy tego zakazywać?

Link to comment
Share on other sites

Można powspominać, jak to było kilkadziesiąt lat temu, gdy trwała burzliwa dyskusja dotycząca nazwy dla ziołomiodów, ale na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak:

 

"Pszczelarze wspólnie ze specjalistami w dziedzinie zielarstwa wytypowali grupę roślin, których sok ma korzystne właściwości lecznicze. Zamierzali je wykorzystać do wytwarzania ziołomiodów, używając do tego celu sztucznej spadzi, uzyskanej przez zmieszanie soku z syropem cukrowym. Technologia przygotowania tego surowca jest dość skomplikowana i pracochłonna. Sok roślin wysuszonych może być pozyskiwany metodą naparzeń lub ekstraktów spirytusowych, z roślin świeżych zaś – wyciskany po ich wcześniejszym zmiażdżeniu. Następnie miesza się go w odpowiednim stosunku z syropem cukrowym i wodą i przechowuje w sterylnych warunkach do chwili poddania pszczołom. W takiej pożywce stężenie cukru zawsze powinno wynosić 66%, to znaczy tyle, by powstał roztwór nasycony, w którym nie zachodzą żadne procesy fermentacyjne. To konserwuje pożywkę i pozwala na jej długie przechowywanie. Procentowy udział soku i wody może być różny i zależy od tego, w jaki sposób sok został pozyskany z rośliny. Np. dla pożywki sporządzonej ze świeżej pokrzywy stężenie to wynosi zazwyczaj ~12%, dla naparów pokrzywy wysuszonej jest mniejsze i stanowi tajemnicę twórcy receptury. "

 

Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, Tadek11 napisał:

kupiłem na próbę jeden słoik miodu takiego z czystej ciekawości i daje go do spróbowania łyżeczką  i porównania moim klientom żeby wyciągnęli wnioski porównawcze.

Wiem co masz na myśli...

Niedawno na szkoleniu w Olsztynie rozdawano uczestnikom szkolenia prezenty w postaci około 400g. słoików z "miodem tysiąca kwiatów".
Sfinansowane przez urząd marszałkowski, a wyprodukowane przez młodego stażem pszczelarza - jednego z prelegentów .
Na marginesie mojego sympatycznego kolegi spod Olsztyna, którego w tym miejscu pozdrawiam , bo wiem , że czytuje . . .
Miodów mi nie brakuje własnych ale z ciekawości przyjąłem prezent .
Po kilku dniach obecni na szkoleniu pszczelarze zaczęli mnie pytać wiedząc , że się z A. znamy z czego on robi ten "miód" !?
Nie wiedziałem o co im chodzi .
Kiedy kolejna osoba (Koleżanka Prezes mojego koła ) zadała mi pytanie o wrażenia z degustacji
postanowiłem i ja spróbować miodu , który wciąż stał zapakowany w formie prezentu .
Z wyglądu powiedziałbym , że ewidentny rzepak . Jasno-szarawy , smalcowaty .
Skrystalizowany ( ! ) o lekko "kitowatej"- nieco może zbyt lepkiej  konsystencji
Spróbowaliśmy go całą (prawie) rodzinką .
Skojarzenie było różne .
Jedni czuli karmel , inni wanilię, a jeszcze inni określali jako "toffi" .
Nie mam pojęcia jak ten smak określić , ale najtrafniej określiła go chyba Koleżanka "jak lizaki odpustowe" .
Na pewno nie był to smak naturalnego miodu !

Najgorsze nie jest to , że ktoś takie coś robi .
Nie obchodzi mnie też  , że na etykiecie nie było gramatury, terminu przydatności i gatunku miodu .
Ale najgorsze jest to, że mojej najmłodszej Córce to coś posmakowało
i teraz nie chce jeść moich miodów , tylko pyta , czy jej kupię taki cukierkowy miód ?
...
Nie kupię :(

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, Robi_Robson napisał:

Najgorsze nie jest to , że ktoś takie coś robi .
Nie obchodzi mnie też  , że na etykiecie nie było gramatury, terminu przydatności i gatunku miodu .
Ale najgorsze jest to, że mojej najmłodszej Córce to coś posmakowało
i teraz nie chce jeść moich miodów , tylko pyta , czy jej kupię taki cukierkowy miód ?
...
Nie kupię

 

Obrażasz się jak mój teść, któremu powiedziałem, że wolę whiski od jego księżycówki ;)

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.