Tadek11 Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 No właśnie stajemy przed dylematem jak zmodyfikować walkę z warozą , bo ona właśnie przystosowała się do dotychczasowych naszych sposobów i to co dotychczas robiliśmy nie wystarcza już . Ale tu jest problem , bo każdy ma inne pożytki i nie każdy chce zakończyć sezon zaraz po lipie , a poza tym to trzeba się na coś zdecydować i ja sobie w przyszłym roku myślę trochę poeksperymentować i wybrać co mnie będzie najlepiej odpowiadało , a więc jak dotychczas był u mnie apiwarol plus kwas szczawiowy w listopadzie , i odkłady robione bez czerwiu krytego z jednoczesnym podaniem 1 tabletki apiwarolu i to dotychczas w miarę wystarczało , chociaż w tym roku też miałem takie 3 rodzinki że dopiero po 6 dymieniu stan warozy spadł. Na przyszły rok myślę że trzeba zastosować bardziej różnorodną strategię i myślę ograniczyć amitrazę , na rzecz innych preparatów , ale oczywiście całkiem z niej nie można zrezygnować. Tak więc na pewno spróbuje tymol , kwas mlekowy i mrówkowy po lipie (oczywiście nie wszystkie do wszystkich uli tylko wybiórczo w jednych ulach ten preparat w innych inny) i kwas szczawiowy w listopadzie oraz izolatory Chmary w w rodzinach starych produkcyjnych z łączeniem ich później z odkładami zrobionymi wiosną w odpowiedni sposób. Wiem że trzeba mieć do tego więcej uli i dennic ale to myślę nie będzie problemem.Mnie też spadła teraz jesienią 1 rodzina z powodu strutowienia matki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MAZI Posted November 7, 2016 Author Share Posted November 7, 2016 Mazi nie za dużo tej trucizny i to w ciągu powiedzmy 3 miesięcy, komorę z gazową z amitrazy im robisz, gorzej niż Hitler , soory nie wytrzymałem. Może tak pasowało by przemyśleć cały sezon i dojść do tego co poprawić aby na jesień nie było tak krucho, ja w sezonie stosuje ambrazol pod koniec rzepaku i na lipie powiedzmy i jakoś to się kręci choć 5 rodzinek mam słabszych w tym roku do zimy. W przyszłym roku myślę po lipie o kwasie mrówkowym, chodzi mi po głowie ten nowy wynalazek km w żelu http://www.bio-api.pl/produkty.html 8 zł na rodzinę to jeszcze ujdzie a jakby pokolenie zimowe było bez warrozy to i do nawłoci spokojnie wytrzyma Ambrozol... Też zastosowałem tylko po Apiwarolu żadna pszczoła na dennicy nie leżała a po Ambrozolu kilkanaście... Więc co jest bardziej szkodliwe dla pszczół? Jak mam do wyboru stratę rodziny a dodatkowe dymienie to wybieram to drugie. Jakoś do mnie kwasy nie przemawiają, wszyscy trąbicie o szkodliwości amitrazy dla matki, a nikt nie pomyśli jak na nią działa taki kontakt z kwasami??? Skoro robotnice potrafi załatwić w krótkim czasie... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bohtyn Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 A nie lepiej to zapisać się do jakiegoś stowarzyszenia lub związku pszczelarzy i mieć dopuszczone w Polsce leki prawie za darmo ??? Stosować je zgodnie z instrukcją i mieć spokój, jak to robi większość pszczelarzy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
daro Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 wszyscy trąbicie o szkodliwości amitrazy dla matki, Sorry , nie wszyscy. i mieć dopuszczone w Polsce leki prawie za darmo ??? Bohtynie no kurde prawie za darmo to leki Tajadena i te ,,laseczki,,. Nie trzeba się zapisywać bo np. Polanka załatwia refundację na leki nie tylko dla swoich członków. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tadek11 Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Jak nam na Konferencji Pszczelarskiej zimą mówiła pani Dr. Pohorecka amitraza jest jednym z mniej szkodliwych środków dla pszczół i człowieka , ale oczywiście po okresie rozkładu czyli po około 30 dniach , i rozkłada się nie zostawiając w miodzie czy wosku substancji toksycznych , jak inne leki chemiczne. Ale jak nam ostatnio w październiku na wykładzie w naszym kole mówił Artur Arszułowicz amitraza nawet w bardzo małych ilościach w połączeniu z neonikoidynoidami jest najgroźniejszym i najbardziej skutecznym środkiem do zwalczania szkodników na uprawach rolniczych i niewielki dodatek amitrazy zwiększa śmiercionośny sposób działania noenikotynoidów i wystarczy że nasza pszczoła która ma tam coś w organizmie amitrazy po naszych zabiegach i ta dawka nie jest dla niej zabójcza , ale jak spodka się z taką substancją jak neonikotynoidy w opryskach rolniczych na polu i klops nie ma szansy. Tak nam wyjaśniał Pan Artur Arszułowicz , ja tego nie wymyśliłem , nie wiem czy to prawda ?? A kwasy ? Pszczoły w ulu żyją w środowisku zakwaszonym , gdyż w takie środowisko nie sprzyja rozwojowi bakterii i drobnoustrojów i dla nich jest to normalne środowisko. Ale oczywiście nie można z kwasami przesadzać i stosowanie kwasów jest trudnym i czasochłonnym zajęciem i łatwiej pszczelarzowi zastosować jakąś ostrą chemię. Zresztą sam to dotychczas stosowałem tak jak pewnie wszyscy z nas. Ostatnio nawet czytałem żeby . nie stosować do zwalczania warozy kwasu szczawiowego w syropie o stężeniu 3.2%, ale wystarczy nawet stężenie 2% , bo jest wtedy mniej szkodliwe dla pszczół i daje ten sam efekt w walce z warozą . Też nie wiem czy to prawda ?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MAZI Posted November 7, 2016 Author Share Posted November 7, 2016 Jak nam na Konferencji Pszczelarskiej zimą mówiła pani Dr. Pohorecka amitraza jest jednym z mniej szkodliwych środków dla pszczół i człowieka , ale oczywiście po okresie rozkładu czyli po około 30 dniach , i rozkłada się nie zostawiając w miodzie czy wosku substancji toksycznych , jak inne leki chemiczne. Ale jak nam ostatnio w październiku na wykładzie w naszym kole mówił Artur Arszułowicz amitraza nawet w bardzo małych ilościach w połączeniu z neonikoidynoidami jest najgroźniejszym i najbardziej skutecznym środkiem do zwalczania szkodników na uprawach rolniczych i niewielki dodatek amitrazy zwiększa śmiercionośny sposób działania noenikotynoidów i wystarczy że nasza pszczoła która ma tam coś w organizmie amitrazy po naszych zabiegach i ta dawka nie jest dla niej zabójcza , ale jak spodka się z taką substancją jak neonikotynoidy w opryskach rolniczych na polu i klops nie ma szansy. Tak nam wyjaśniał Pan Artur Arszułowicz , ja tego nie wymyśliłem , nie wiem czy to prawda ?? A kwasy ? Pszczoły w ulu żyją w środowisku zakwaszonym , gdyż w takie środowisko nie sprzyja rozwojowi bakterii i drobnoustrojów i dla nich jest to normalne środowisko. Ale oczywiście nie można z kwasami przesadzać i stosowanie kwasów jest trudnym i czasochłonnym zajęciem i łatwiej pszczelarzowi zastosować jakąś ostrą chemię. Zresztą sam to dotychczas stosowałem tak jak pewnie wszyscy z nas. Ostatnio nawet czytałem żeby . nie stosować do zwalczania warozy kwasu szczawiowego w syropie o stężeniu 3.2%, ale wystarczy nawet stężenie 2% , bo jest wtedy mniej szkodliwe dla pszczół i daje ten sam efekt w walce z warozą . Też nie wiem czy to prawda ?? Środowisko zakwaszone a polanie kwasem (nawet o niskim stężeniu) to jednak różnica i to istotna - dlaczego mamy te zabiegi wykonywać w maseczce, rękawicach itd. itp.??? Nas poparzy, pszczołę zabije. Co do kontaktu z neonikotynoidami pszczoły potraktowanej amitrazą to stosujemy ją w okresie, gdy loty pszczół po pożytek są minimalne i raczej nie na uprawy towarowe. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kubek33 Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 A nie lepiej to zapisać się do jakiegoś stowarzyszenia lub związku pszczelarzy i mieć dopuszczone w Polsce leki prawie za darmo ??? Stosować je zgodnie z instrukcją i mieć spokój, jak to robi większość pszczelarzy. I takim to sposobem działamy już od 10 lat mając do dyspozycji tylko amitrazę w różnych formach i kłopotliwe kwasy, i jesteśmy na najlepszej drodze do wyhodowania warrozy odpornej na amitrazę (w lipcu paski biowaru jesienią dymienie apiwarolem - wszystko to amitraza). Wszystko to za sprawą producenta w/w leków który jest bardzo zainteresowany by nie wszedł inny lek. Bohtyn ten święty spokój o którym piszesz może zostać nagle przerwany przez ciszę w pasiekach na wiosnę bo amitraza przestanie działać - i co wtedy z większością pszczelarzy bez pszczół?? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bohtyn Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Bez chemii i leków na warrozę, ramką pracy i metodą "zydelkową", wspomagając ziołami można hobbystycznie prowadzić ekologicznie małą pasiekę bez strat zgodnie z naturą i mieć jeszcze z tego zadowolenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Słowian Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 To może kwas mrówkowy po lipie (nie poparzy pokolenia zimowego ), a za przykładem Xpanda tymol jesienią, może ma to sens no i nie ma chemi w wosku/miodzie. Ja rozglądam się jeszcze za metodami stricte naturalnymi, zaraz po lipie żeby dotrzymać pszczoły w dobrej kondycji do nawłoci, i bardzo zaciekawiła mnie dyskusja na amnezji na temat jaskółczego ziela, jest kilka osób które twierdzą że po takim dymieniu tym zielskiem, podobnie jak apiwarol tyle że spalamy wysuszone ziele w podkurzaczu, przez wylot do ula i zatykamy na 20 min, dokładnie jak z odymianiem tabletkami. Ja na pewno spróbuje i sam ocenie Linki do dyskusji http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=54&t=18706 http://forum.pasiekaambrozja.pl/viewtopic.php?f=54&t=1961 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tadek11 Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Pewnie jest wiele ziół których stosowanie może w jakiś sposób zaszkodzić naszym pasożytom . Takim panaceum oprócz jaskółczego ziela jest wiele , tak że mamy pole do eksperymentów na przyszły rok. Oprócz ziół można przecież stosować jeszcze cukier puder czy hypoapis https://www.youtube.com/watch?v=ygQGHeITfaM https://www.youtube.com/watch?v=eHSwKX2GwKI https://www.youtube.com/watch?v=RGBnrYVpNEo&t=107s Ale na zimowe wieczory proponuję obejrzeć dla przypomnienia ten film który już chyba pokazywałem u nas https://www.youtube.com/watch?v=lt5GyucnAq8 W zasadzie wszystko najpierw diagnoza później przynajmniej dwa razy w roku leczenie i o szkodliwości amitrazy i metodzie zydelkowej i o preparatach ziołowych z marychą nawet i o kwasach i tymolu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DarekBt Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 Witam; A czy słyszeliście o takim składniku jak FLUMANTRYNA. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kubek33 Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 FLUMTRYNA - tak to główny składnik bayvarolu - warroza już dawno uodporniła się na flumetryne. gó**o, które nadal jest w sprzedaży a nie działa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bohtyn Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 Ja rozglądam się jeszcze za metodami stricte naturalnymi, zaraz po lipie żeby dotrzymać pszczoły w dobrej kondycji do nawłoci, Chcesz więc masz :: !!! 10-ego czerwca, sobota, masz wolną - wstawiasz do rodziny pustą ramkę pracy, bez węzy lub z węzą trutową. 17-ego czerwca też sobota, też wolne - odstawiasz ten ul w inne miejsce, na jego miejsce stawiasz nowy ul. wydezynfekowany z ramkami suszu, dajesz do środka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z niezasklepionym czerwiem trutowym z odstawionego i matkę też z tego macierzaka lub nową kupioną - według uznania. 24 -ego czerwca też sobota wolna, wywalasz z nowego ula ramkę z zasklepionym czerwiem trutowym i wszystką warozą, która była na lotnych pszczołach, regulujesz wielkośc gniazda lub bierzesz miód jak jest. 25-ego czerwca niedziela, wolna, po mszy dokładnie przeglądasz odstawiony macierzak, zostawiasz tylko 1 matecznik najmłodszy lub poddajesz nową matkę niszcząc wszystkie mateczniki. 1- ego lipca sobota wstawiasz do odstawionego macierzaka ramkę pracy z larwami trutni tylko niezasklepionymi z innego ula i sprawdzasz przyjęcie matki, regulujesz gniazdo lub bierzesz miód. 8 ego lipca sobota wywalasz z tego odstawionego macierzaka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z czerwiem trutowym i bierzesz miód. Tylko tu trzeba jeszcze myśleć, modyfikować i zadziałać w przypadku nieprzewidzianych sytuacji, jak rabunki, nalot obcej matki, lub dwóch matek w ulu, brak pożytku, nastrój rojowy - zachować reżim i nie żonglować ramkami z innych uli , żeby nie przenieść jajeczek. To by było tyle, wy macie łatwiej bo macie lekkie ule korpusowe, ja mam WZ ciężkie sam nie przeniosę, a moje kolegi też dziadki i do tego się nie nadają, więc radzę sobie trochę inaczej i stosując też te dopuszczone leki. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
daro Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 i jesteśmy na najlepszej drodze do wyhodowania warrozy odpornej na amitrazę (w lipcu paski biowaru jesienią dymienie apiwarolem - wszystko to amitraza). Dlaczego ? Nikt nie potrafi mi wytłumaczyć na jakiej podstawie to wnioskuje. Jak stworzenia nabywają odporności na chemikalia ? Ano na drodze mutacji i selekcji , promując osobniki najbardziej odporne. W wyniku mutacji pojawiają się osobniki o zwiększonej coraz bardziej odporności. Prawda ? Prawda . Jest w tej bajce tylko jeden szkopuł mutacje w obrębie układu nerwowego są letalne lub pół letalne. Czyli prosto albo mutant umiera albo jest bezpłodny. Jak działa amitraza na warozę ? Otóż porażając właśnie układ nerwowy , podobnie jak działają neonikotydy lub kiedyś niby rewelacyjne DDT . Amitraza była by do dziś cholernie dobry środkiem OCHRONY ROŚLIN , bo po to ją wprowadzono , gdyby nie jej szybki rozpad pod wpływem światła i atmosfery. To co jest złe przy pryskaniu porzeczek jest zaletą jako leku. Ale jak nam ostatnio w październiku na wykładzie w naszym kole mówił Artur Arszułowicz amitraza nawet w bardzo małych ilościach w połączeniu z neonikoidynoidami jest najgroźniejszym i najbardziej skutecznym środkiem do zwalczania szkodników na uprawach rolniczych i niewielki dodatek amitrazy zwiększa śmiercionośny sposób działania noenikotynoidów i wystarczy że nasza pszczoła która ma tam coś w organizmie amitrazy po naszych zabiegach i ta dawka nie jest dla niej zabójcza , ale jak spodka się z taką substancją jak neonikotynoidy w opryskach rolniczych na polu i klops nie ma szansy. Tak nam wyjaśniał Pan Artur Arszułowicz , ja tego nie wymyśliłem , nie wiem czy to prawda ?? Nie wiem najakiej podstawie Pan Arszułowicz tak twierdzi. Opierał się na badaniach czy tak mu się wydaje ? A może promował Vit Apis ? Bo chyba tak. Coś słysząłem że słabo coś się sprzedaje. Bohtynie a co z warozą na larwach robotnic ? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irkor Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 Wszystkie metody są dobre - ramki pracy, zioła, olejki eteryczne etc. Nie zapominajcie jednak, że dzisiaj bez chemii, to nawet jabłka nie zjecie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MAZI Posted November 8, 2016 Author Share Posted November 8, 2016 Wszystkie metody są dobre - ramki pracy, zioła, olejki eteryczne etc. Nie zapominajcie jednak, że dzisiaj bez chemii, to nawet jabłka nie zjecie. Ja jem - zasadziłem w sadzie 7 lat temu 30 drzewek i sukcesywnie usuwałem te, które nie radziły sobie z chorobami... W tej chwili zostało 12... Myślę, że jednak da radę wyhodować odporną pszczołę, tylko kto będzie mógł patrzeć na upadek większości rodzin w pasiece? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kubek33 Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 Chcesz więc masz :: !!! 10-ego czerwca, sobota, masz wolną - wstawiasz do rodziny pustą ramkę pracy, bez węzy lub z węzą trutową. 17-ego czerwca też sobota, też wolne - odstawiasz ten ul w inne miejsce, na jego miejsce stawiasz nowy ul. wydezynfekowany z ramkami suszu, dajesz do środka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z niezasklepionym czerwiem trutowym z odstawionego i matkę też z tego macierzaka lub nową kupioną - według uznania. 24 -ego czerwca też sobota wolna, wywalasz z nowego ula ramkę z zasklepionym czerwiem trutowym i wszystką warozą, która była na lotnych pszczołach, regulujesz wielkośc gniazda lub bierzesz miód jak jest. 25-ego czerwca niedziela, wolna, po mszy dokładnie przeglądasz odstawiony macierzak, zostawiasz tylko 1 matecznik najmłodszy lub poddajesz nową matkę niszcząc wszystkie mateczniki. 1- ego lipca sobota wstawiasz do odstawionego macierzaka ramkę pracy z larwami trutni tylko niezasklepionymi z innego ula i sprawdzasz przyjęcie matki, regulujesz gniazdo lub bierzesz miód. 8 ego lipca sobota wywalasz z tego odstawionego macierzaka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z czerwiem trutowym i bierzesz miód. Tylko tu trzeba jeszcze myśleć, modyfikować i zadziałać w przypadku nieprzewidzianych sytuacji, jak rabunki, nalot obcej matki, lub dwóch matek w ulu, brak pożytku, nastrój rojowy - zachować reżim i nie żonglować ramkami z innych uli , żeby nie przenieść jajeczek. To by było tyle, wy macie łatwiej bo macie lekkie ule korpusowe, ja mam WZ ciężkie sam nie przeniosę, a moje kolegi też dziadki i do tego się nie nadają, więc radzę sobie trochę inaczej i stosując też te dopuszczone leki. Bohtyn a pogodę uwzględniłeś - u mnie pewnego roku było tak poniedziałek - piątek piękna pogoda, sobota - niedziela pada lub leje inna sprawa że poniedziałek - piątek praca, sobota - niedziela wolne i patrzymy w niebo zgrzytając zębami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
daro Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 Bohtyn a pogodę uwzględniłeś - u mnie pewnego roku było tak poniedziałek - piątek piękna pogoda, sobota - niedziela pada lub leje inna sprawa że poniedziałek - piątek praca, sobota - niedziela wolne i patrzymy w niebo zgrzytając zębami. Kupujemy barakowóz. Tfu pszczołowóz. Bo jak dla zawodowca to tak sobie ale amator zwłaszcza bez własnego pasieczyska to super - wszystko w jednym .Na dodatek apiterapia po zastosowaniu zamiast daszków , latem, siatki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Słowian Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 Metoda może i za**b... skuteczna i w pełni naturalna, trza by wypróbować u siebie , ale też za**b.... pracochłonna, i nie wiem czy bym to ogarnął przy 30 uli i więcej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bohtyn Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 Chcąc prowadzić zintegrowaną walkę z warozą nie da się uniknąć pracochłonności. Ale uważam, że jakieś polewania ,posypywania czy odymiania są o wiele bardziej pracochłonne, co nie znaczy że należy je zaprzestać. Natomiast taka ramka pracy bardzo dużo daje i mówi, można wiele odczytać z niej o stanie rodziny, oraz sterować nią układ gniazda. Wstawienie takiej ramki i później jej ocena to mała chwilka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Imker Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 Chcesz więc masz :: !!! 10-ego czerwca, sobota, masz wolną - wstawiasz do rodziny pustą ramkę pracy, bez węzy lub z węzą trutową. 17-ego czerwca też sobota, też wolne - odstawiasz ten ul w inne miejsce, na jego miejsce stawiasz nowy ul. wydezynfekowany z ramkami suszu, dajesz do środka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z niezasklepionym czerwiem trutowym z odstawionego i matkę też z tego macierzaka lub nową kupioną - według uznania. 24 -ego czerwca też sobota wolna, wywalasz z nowego ula ramkę z zasklepionym czerwiem trutowym i wszystką warozą, która była na lotnych pszczołach, regulujesz wielkośc gniazda lub bierzesz miód jak jest. 25-ego czerwca niedziela, wolna, po mszy dokładnie przeglądasz odstawiony macierzak, zostawiasz tylko 1 matecznik najmłodszy lub poddajesz nową matkę niszcząc wszystkie mateczniki. 1- ego lipca sobota wstawiasz do odstawionego macierzaka ramkę pracy z larwami trutni tylko niezasklepionymi z innego ula i sprawdzasz przyjęcie matki, regulujesz gniazdo lub bierzesz miód. 8 ego lipca sobota wywalasz z tego odstawionego macierzaka tą wstawioną tydzień wcześniej ramkę pracy z czerwiem trutowym i bierzesz miód. Tylko tu trzeba jeszcze myśleć, modyfikować i zadziałać w przypadku nieprzewidzianych sytuacji, jak rabunki, nalot obcej matki, lub dwóch matek w ulu, brak pożytku, nastrój rojowy - zachować reżim i nie żonglować ramkami z innych uli , żeby nie przenieść jajeczek. To by było tyle, wy macie łatwiej bo macie lekkie ule korpusowe, ja mam WZ ciężkie sam nie przeniosę, a moje kolegi też dziadki i do tego się nie nadają, więc radzę sobie trochę inaczej i stosując też te dopuszczone leki. ten przepis to na jak dużą pasiekę? bo mi by się nawet 10 uli nie chciało przestawiać.... no i trzeba mieć jeszcze te dodatkowe ule Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bohtyn Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 ten przepis to na jak dużą pasiekę? bo mi by się nawet 10 uli nie chciało przestawiać.... no i trzeba mieć jeszcze te dodatkowe ule A kto Ci każe przestawiać koniecznie ul ?? - to tylko w wypadku jak chcesz koniecznie zwiększyć pasiekę. Napisałem, że trzeba jeszcze myśleć. Możesz wszystko zrobić bez przestawiania postępując jak z macierzakiem, tylko odizolować matkę, lub nawet ją usunąć. My ze Św.P. Malonem mając kilkanaście lat temu pszczoły na gryce z chwilą jej zakwitnięcia usuwaliśmy łeb w łeb wszystkie matki, które napotkaliśmy. Operacja taka w czasie przesilenia rozwoju pszczół tj.ok.10-ego czerwca powoduje odnowę rodziny pszczelej. Oczywiście zdarzają się i mogą nastąpić przeróżne następstwa takiego działania, ale pszczelarz powinien wtedy kombinować, żeby było dobrze. Nie wolno takich rzeczy robić przed 10-tym czerwca i po 10-tym lipca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Imker Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 taaa a jak pasieka stoi z 50-100km na pożytku to się zastanawiać co tam za cuda wianki się dzieją w ulach po tych zabiegach... czy może matki nie zaciupają albo jakaś trutówka się pojawi nie przekonuje mnie to no i też właśnie nie jestem aż taki bogaty żeby królewny kasować no i niby kasuję wszystkie matki na początku kwitnienia gryki a później co jade za jakiś czas te kilkadziesiąt km z matkami w klateczkach? po paru dniach wracam je otworzyć a później się modlę żeby je poprzyjmowały no bo chyba nie czekam żeby sobie swoją wyhodowały? 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Imker Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 no dobra ale są sobie na tej gryce zabieramy matkę a zabieg kiedy na tą warrozę i jakim środkiem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Imker Posted November 9, 2016 Share Posted November 9, 2016 podupiło mi sie bo temat warroza a pisane było o rójkach... tak czy siak nie przekonuje mnie takie działanie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.