Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Paski z kwasem Szczawiowym


Recommended Posts

9 hours ago, marbert said:

Skoro kwas mrówkowy działa i też pod zasklepem to czemu zawracać sobie głowę szczawiowym, puki czerw w ulu jest.

 

Rozumiem szczawiowy przy braku czerwiu.

A jak sobie wyobrażasz podanie kwasu mrówkowego . np. w czerwcu, lipcu?

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
19 godzin temu, lalux5 napisał:

Na  mrówkowym się można prędzej przejechać !

Moje doświadczenia są odmienne. Na szczawiowym przez polewanie możne się przesadzić.

 

Mrówkowy w godnych parownikach (Szymon napisze że i na podpasce można ) jest niezastąpiony.

Po 2- krotnym 10-14 dniowym leczeniu do sierpnia przyszłego roku zazwyczaj niczego nie potrzeba. Jak trzeba to szczawiowy w okresie bezczerwiowym. 

maniu niedawno jasno to napisał co niemiec zalecaod 1 do 15 lutego, szczawiowy.

 

O ile jest potrzeba po mrówkowym. Po to jasna cholera ktoś wymyślił wkładki dennicowe aby tam patrzeć a nie parzyć pszczół kwasami bezmyślnie.

 

Sorry się zdenerwowałem.

 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
9 minut temu, Beeman napisał:

Wrzosu tu nie widziałem , podobno jest jakieś 2 tys. km od nas.  Jest dużo Nawloci. 

to czemu chcesz leczyć w czerwcu i lipcu?

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
21 godzin temu, Beeman napisał:

Bo ludziska nie zdają sobie sprawy ze to b.wazny okres.  Leczenie we wrześniu pokutej, zarażonej, nie odżywionej pszczoły zimowej to nie tedy droga. 

Toronto to tak mniej więcej wysokość Rzymu. Czy tam pożytek ma koniec na lipie ? Jak u nas?

 

Dobrze wyleczone rodziny (rok wcześniej )  do połowy lipca spokojnie sobie radzą. A jeśli nie to jest gospodarka rotacyjna  lub podobno super dla Kanady gospodarka Pana Czesława Junga i problem jak by upada.

Edited by marbert
Link to comment
Share on other sites

Witam. Po Lipie jest trochę słabiej ale jeszcze ze dwie nadstawki do jesieni się nazbiera.  Masz racje tak jak u mnie leczenie przed zima wystarcza. W tym roku nawet czerwiu trutowego wiele nie wycinałem bo nie było w nim warozy.  Z tego co wiem to wkoło są tylko moje pszczoły.  Dlatego jestem kowalem swojego losu. Co do gospodarki rotacyjnej to długi temat.  Powodzenia 

Link to comment
Share on other sites

,,Po wprowadzeniu do ula kwas wysyca powietrze ulowe, co jest gorzej znoszone przez roztocze niż pszczoły.Jednak granica pomiędzy umieralnością roztoczy i pszczół jest stosunkowo

wąska .Stężenie może szybko osiągnąć rozmiary zabójcze dla pszczół."

 

,,można zastosować 85% kwas działający dobrze również w zasklepionym czerwiu"

Nie mogę sobie przypomnieć publikacji o przeżywalności czerwiu i usuwaniu przez pszczoły- gdzieś to jest?

,, matka przestaje składać jaja , wyklute z nich larwy giną pod wpływem KM"

,,wygryzające się młode pszczoły giną , jeśli zostaną wystawione na działanie KM."

 

Tak że KM nie jest taki cacy jak każde lekarstwo , dobrze jest znać jego skutki uboczne , a podstawą sukcesu jest umiejętność jego aplikacji.Dobre parowniki też kosztują

 

Link to comment
Share on other sites

2 hours ago, lalux5 said:

,,Po wprowadzeniu do ula kwas wysyca powietrze ulowe, co jest gorzej znoszone przez roztocze niż pszczoły.Jednak granica pomiędzy umieralnością roztoczy i pszczół jest stosunkowo

wąska .Stężenie może szybko osiągnąć rozmiary zabójcze dla pszczół."

 

,,można zastosować 85% kwas działający dobrze również w zasklepionym czerwiu"

Nie mogę sobie przypomnieć publikacji o przeżywalności czerwiu i usuwaniu przez pszczoły- gdzieś to jest?

,, matka przestaje składać jaja , wyklute z nich larwy giną pod wpływem KM"

,,wygryzające się młode pszczoły giną , jeśli zostaną wystawione na działanie KM."

 

Tak że KM nie jest taki cacy jak każde lekarstwo , dobrze jest znać jego skutki uboczne , a podstawą sukcesu jest umiejętność jego aplikacji.Dobre parowniki też kosztują

 

Straszenie dzieci Buką. Nie bardzo w to mogę uwierzyć bo przekroczyłem dawkę dzienną i KM i pszczoły jakoś żyją i mają się dobrze. Dawka wyniosła średnio 45-50 ml/24h (odparowałem 150 ml kwasu ) czyli dwukrotnie. Może osypałą się szklanka. Oczywiście że kwas mrówkowy (jak i szczawiowy) nie jest najlepszy ale jest też poniekąd skuteczny. Oczywiście można zaklinać rzeczywistość i straszyć. Ja miałem taki hamulec w głowie i lęk ale jakoś przeszło jak zobaczyłem jak to wygląda. Oczywiście jest więcej roboty z przygotowaniami itd. Ale ja wychodzę z założenia że trzeba robić systemowo. Nie do końca zgadzam się ze zdaniami że jak niskie porażenie to po co leczyć. Diagnostycznie oczywiście można sprawdzać jakie porażenie. Nie jestem przekonany że akurat trafię robiąc wyrywkowo diagnostykę tą chorą rodzinę albo wyjdzie mi średnia. Więc nie pozwalam się w miarę możliwości rozwijać kleszczowi. Dlatego ten ambrazol, paski z gliceryną i kw szczawiowym i pod koniec sezonu KM i w "wigilię" kw. szczawiowy. Aktualnie poszerzam wiedzę w sprawie tymolu i szukam sposobności włączenia go do kalendarza. Choć nie do końca jestem do niego przekonany.  

 

PS. Ja nie zauważyłem takich problemów z czerwiem jak piszesz a ocynkowane zasuwy na wylotkach zareagowały :) ocynk pod wpływem kwasu się "uszkodził"  

Edited by Brzytwiarz
Link to comment
Share on other sites

Po ugryzieniu pszczoły jeden ląduje na sorze , drugi się uśmiechnie?

Przekroczenie dawki nie od razu wykończy lub daje efekt wizualny.Może spowodować ubytek , którego pszczelarz nie zauważy.

Groźne jest gwałtowne zwiększenie parowania na wskutek ,,ocieplenia" i braku kontroli nad ilością . Jak się ma dobre parowniki to oky , jednak najczęściej poddawany jest na talerzykach, serwetkach itp , czyli tak zwana partyantka i tu można przesadzić .Można pozbyć się matki lub trochę pszczół .Nie przesadzajmy , że cały ul odjedzie ,to nie siarka!

Zabieg powinien być szybki i w miarę skuteczny .Moim zdaniem dopracowany parownik kwasu szczawiowego może być lepszym rozwiązaniem.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
18 godzin temu, lalux5 napisał:

,,Po wprowadzeniu do ula kwas wysyca powietrze ulowe, co jest gorzej znoszone przez roztocze niż pszczoły.Jednak granica pomiędzy umieralnością roztoczy i pszczół jest stosunkowo

wąska .Stężenie może szybko osiągnąć rozmiary zabójcze dla pszczół."

 

,,można zastosować 85% kwas działający dobrze również w zasklepionym czerwiu"

Nie mogę sobie przypomnieć publikacji o przeżywalności czerwiu i usuwaniu przez pszczoły- gdzieś to jest?

,, matka przestaje składać jaja , wyklute z nich larwy giną pod wpływem KM"

,,wygryzające się młode pszczoły giną , jeśli zostaną wystawione na działanie KM."

 

Tak że KM nie jest taki cacy jak każde lekarstwo , dobrze jest znać jego skutki uboczne , a podstawą sukcesu jest umiejętność jego aplikacji.Dobre parowniki też kosztują

 

Szymon (Krzyżak ) jako zawodowiec pokazuje tanie sposoby. Ja jako amator drogie (parowniki). Jedna rodzina wiosną kosztuje min 500 zł, parownik godny 90 z przesyłką za dwa. To mamy 11 parowników.

Ekonomia jest prosta.

Link to comment
Share on other sites

Mię cena dozownika nie odstrasza, choć wolałbym żeby kawałek plastiku był tańszy.

Nie stosuję ich, gdyż wymuszało by to w mojej gospodarce stawianie dodatkowego pustego korpusu lub jakiegoś pierścienia a to już problem.

Mógłbym ewentualnie podkarmiaczkę dać do góry dnem ale nie wiem czy by się zmieścił.

Link to comment
Share on other sites

6 hours ago, lalux5 said:

Po ugryzieniu pszczoły jeden ląduje na sorze , drugi się uśmiechnie?

Przekroczenie dawki nie od razu wykończy lub daje efekt wizualny.Może spowodować ubytek , którego pszczelarz nie zauważy.

Groźne jest gwałtowne zwiększenie parowania na wskutek ,,ocieplenia" i braku kontroli nad ilością . Jak się ma dobre parowniki to oky , jednak najczęściej poddawany jest na talerzykach, serwetkach itp , czyli tak zwana partyantka i tu można przesadzić .Można pozbyć się matki lub trochę pszczół .Nie przesadzajmy , że cały ul odjedzie ,to nie siarka!

Zabieg powinien być szybki i w miarę skuteczny .Moim zdaniem dopracowany parownik kwasu szczawiowego może być lepszym rozwiązaniem.

 

 

 

może się czepiam ale chyba żadna pszczoła mnie jeszcze nie pogryzła ale nie jedna oddala swe życie żądląc mnie czy to to samo ?? 

Link to comment
Share on other sites

Żądlenie i gryzienie to nie to samo :) Mnie z 2 lub 3 razy ugryzły, ale żądliły zdecydowanie więcej razy:)Sam sobie podawałem, przez jakiś czas, żądła co 2 dzień do 15 sztuk. Problemem były łagodne pszczoły, bo nie chciały żądlić - wydaje się to śmieszne, ale to był duży problem, bo czasu na zabiegi marnowałem dużo.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
22 godziny temu, Krzyżak napisał:

Mię cena dozownika nie odstrasza, choć wolałbym żeby kawałek plastiku był tańszy.

Nie stosuję ich, gdyż wymuszało by to w mojej gospodarce stawianie dodatkowego pustego korpusu lub jakiegoś pierścienia a to już problem.

Mógłbym ewentualnie podkarmiaczkę dać do góry dnem ale nie wiem czy by się zmieścił.

Szymon

W związku że czyta forum wielu amatorów bardziej amatorskich jak ja.

 

Proponuję Ci i innym obytym w temacie kwasów temat. Krok po kroku. I w miarę sukces.. 

Terminy, sposoby stosowania itp. W dziale kwasy podzielonym na trzy kwasy.

 

Co Ty na to?

Link to comment
Share on other sites

Moja wiedza zarówno teoretyczna jak i praktyczna, to poziom co najwyżej średni.

Cały czas sam się uczę i eksperymentuję, więc nie jestem odpowiednią osobą do takiego "szkolenia".

Dla wszystkich polecam książkę G.Liebig'a "Łatwe pszczelarstwo" i studiować stronę Randy Oliviera.

Obie pozycje to kopalnie wiedzy.

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
19 godzin temu, Krzyżak napisał:

Moja wiedza zarówno teoretyczna jak i praktyczna, to poziom co najwyżej średni.

Cały czas sam się uczę i eksperymentuję, więc nie jestem odpowiednią osobą do takiego "szkolenia".

Dla wszystkich polecam książkę G.Liebig'a "Łatwe pszczelarstwo" i studiować stronę Randy Oliviera.

Obie pozycje to kopalnie wiedzy.

Skromność tylko potwierdza że mam rację. 

Skoro zajmujesz się pszczołami zawodowo to Twa wiedza nie jest średnia.  Jest co najmniej ze stanów wyższych.

 

Wcale nie chodzi mi o jakieś "szkolenie" za które trzeba płacić. ( choć myślałem o zaproszeniu Cię na takowe i zastanawiałem się nad gratyfikacją :huh:)

 

Wiedzę z pozycji, które przedstawiłeś trzeba modyfikować do miejsca i warunków. Masz to już dostatecznie opanowane. Więc taki mały prosty inżynierski dekalog kwasowy, amatorom może rozjaśnić wiele.

 

Link to comment
Share on other sites

Akurat pojawił się najnowszy raport Randy Oliviera na scientificbeekeeping.

 

Kwas szczawiowy rozpuścić w glicerynie w stosunku wagowym 1:1 w temperaturze mniejszej niż 71st (aby nie pojawiły się bąble). Pociąć na pół i nasączyć ręczniki ale warsztatowe nie kuchenne! Wysuszyć. Ręczniki takie można kupić w Polsce. Są chłonne i nie drą się. Nie przekroczyć dawki 18g kwasu na rodzinę. Trza policzyć i eksperymentalnie ustalić ile ręcznika na rodzinę. Zapodać pomiędzy korpusy rodni bo ja mam dwa na rodnię (aby było przejście dla pszczół) w czasie pożytku w sezonie! ubrać rękawiczki gumowe do operacji. Obrazki na zdjęciach. Na cięcie pasków i obkładanie ramek nie mam czasu. Zresztą Randy też o tym pisze. Szuka cały czas matrycy do podania. Ale chyba te ręczniki najmniej kłopotliwe w aplikacji są. Redukuje na 98% varroa po 40-60 dniach. Czyli do przyjęcia. Ale trzeba mieć na uwadze, że w drobnym odsetku rodzin może nie zadziałać a warozy przybyć!!! Randy przypuszcza, że może to mieć związek np z rabowaniem rodzin w tym spadłych i infekcją wtórną. No cóż ja sam choduję sobie matki a raczej pszczoły robią to same. Monitoruję też opad naturalny w sezonie i po. Mam obecnie takiego jednego delikwenta na pasiece. Brr

 

http://scientificbeekeeping.com/extended-release-oxalic-acid-progress-report-2019/

 

O to zamierzam u siebie uskutecznić w 2020. Miodu nie upaskudzę, nie orobię się izolatorkami i jesienią będzie mniej syfa w ulach. Co najważniejsze pszczół nie wykatuje. No chyba, że jakiś znachor dawkę kwasu przegnie. KM skuteczny ale kłopotliwy w dozowaniu. To z ręcznikami KS i gliceryną śledzę parę lat i wydaje się obiecujące (długa ekspozycja dopóki nie zgryzą całkiem, więc działa jak pasek z chemią, ale przecież KS jest organiczny). Dla odmiany takie polanie kwasem jest krótkotrwałe i szkoda zachodu bo mamy przecież czerw kryty, pieniędzy i zdrowia pszczół bo każdy z dobroci wleje więcej, teraz oferują przeca gotowy roztwór do polewania KS, KM i cukier. 

 

Randy to naukowiec i ma próbę ponad 200 uli, a nie kilku. Pracuje nad metodą do pasiek przemysłowych. Nikogo nie zachęcam.

Edited by tikcop
Korekta
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, tikcop napisał:

Kwas szczawiowy rozpuścić w glicerynie w stosunku wagowym 1:1 w temperaturze mniejszej niż 71st (aby nie pojawiły się bąble). Pociąć na pół i nasączyć ręczniki ale warsztatowe nie kuchenne! Wysuszyć. Ręczniki takie można kupić w Polsce. Są chłonne i nie drą się

 

Randy to naukowiec i ma próbę ponad 200 uli, a nie kilku. Pracuje nad metodą do pasiek przemysłowych. Nikogo nie zachęcam.

 

Trenowałem metodę. Bardzo ciężko znaleźć odpowiednie ręczniki w Polce. Przerobiłem kilka rodzai. Albo słabo chłoną mieszaninę, albo sklejają się tak że nie idzie odwinąć, wiele się drze.

Metoda aplikacji to też nie taki "piece of cake" jak rodzina rozbudowana do 3-4 korpusów. Póki co odpuściłem temat i w tym sezonie spróbuję przetrenować paski z kwasem.

Z tego co pamiętam to Randy ma 1500rodzin.

 

p.s. Oba posty (Tomka i mój) należało by chyba przenieść do wątku o kwasach.

Link to comment
Share on other sites

W dniu 19.01.2020 o 12:01, Krzyżak napisał:

 

Trenowałem metodę. Bardzo ciężko znaleźć odpowiednie ręczniki w Polce. Przerobiłem kilka rodzai. Albo słabo chłoną mieszaninę, albo sklejają się tak że nie idzie odwinąć, wiele się drze.

Metoda aplikacji to też nie taki "piece of cake" jak rodzina rozbudowana do 3-4 korpusów. Póki co odpuściłem temat i w tym sezonie spróbuję przetrenować paski z kwasem.

Z tego co pamiętam to Randy ma 1500rodzin.

 

p.s. Oba posty (Tomka i mój) należało by chyba przenieść do wątku o kwasach.

Patrząc na fotki u Randy'ego to raczej nie ręczniki a zwykłe czyściwo przemysłowe.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Michał napisał:

Patrząc na fotki u Randy'ego to raczej nie ręczniki a zwykłe czyściwo przemysłowe.

 

No taki "ręcznik warsztatowy".

Randy piszę, że ma za sobą pierwsze testy na ściereczkach celulozowych i dalej je będzie w tym roku testował. Są lepsze, bo w każdą może wsiąknąć 40g kwasu szczawiowego, a w ręcznik tylko 18g. Stosowałem je kiedyś do podawania tymolu są bardzo fajne. Może też je przetrenuję. Jedyna wada, że są droższe niż ręczniki. Koszt nośnika wychodzi drożej niż sam "lek".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.