Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

komórka pszczela 5,1.4.9. ściema czy toś w tym jest?


Guest marbert

Recommended Posts

12 minut temu, michal79 napisał:

Będziemy testować zatem komórkę 5.1.

Pycha Cię rozpiera :)  , a nie wiedza i doświadczenie. Na czym polega test ? Jaki jest opracowany do tego warsztat naukowy ? Metodyka badań i ich oceny ? Najpierw trzeba się nauczyć bezkolizyjnej hodowli pszczół , rozmnażania , hodowli własnych matek. Dopiero jak już się to wszystko udaje bez dzwonu każdej wiosny, można uznać że coś się udało. Cieszę się ,że uznajesz pszczoły za warte pomocy w walce z bezlitosną warrozą i tego się trzymaj , nie wracaj na borówkowy śmietnik . Komórka taka czy inna to drugorzędna sprawa . Zachęcam do podejścia ,że skoro im nie szkodzi to dlaczego nie pobawić się . Bez napinki i chorych ambicji , którymi ociekają te kuriozalne publikacje.

Pszczelarstwo jest proste , ale cudów nie ma i tu. Więcej luzu i lepiej wyjdzie. Bez zaściankowego doktrynerstwa , w oparciu o nowoczesne , naukowe pszczelarstwo. Wtedy trwałe sukcesy przyjdą , szybciej niż na 5 lat.

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, michal79 napisał:

Piszę o ograniczeniu chemii dzięki komórce 5.1, nie o nieleczeniu. Im rzadszy (ale skuteczny) zabieg, tym mniej trucia sobie wosku i płuc. Tym większa szansa na dobrą kondycję pszczół. 

 

Niczego nie ograniczysz. Wielkość komórki tak naprawdę nie koreluje z ilością warrozy.

Jak nie potraktujesz rodziny przynajmniej raz w roku jakąś chemią, a tylko będziesz bazował na naturalnych zabiegach, to skończy się tak jak piszą powyżej tzn. max 5 lat życia rodziny.

Link to comment
Share on other sites

Żeby dojść do jednokrotnego zabiegu chemią na rok, i mieć zdrowe silne rodziny, to trzeba już mieć pewien warsztat. Z tego co słyszę dookoła, większość pszczelarzy nie ma na to wiedzy lub chęci.
Komórka 5.1 może (a może nie) będzie częścią tego "warsztatu".
I całe szczęście mamy w rodzinnej pasiece, która działa 42 lata, dobre zaplecze żeby to sprawdzić.
Fajnie jakby inni też spróbowali. Jak to zrobić to już niech sobie każdy pokombinuje. Na luzie ;)

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, michal79 napisał:

mamy w rodzinnej pasiece, która działa 42 lata

no to pewnie miszczem już jesteś z takim zapleczem . Teoretycznym :)

Spuść trochę powietrza bo kabaret robisz nie dyskusję . To nie borówkowo i pszczelarze tu piszą .

  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

Widzę że dyskusja dalej jest w tym temacie o wielkości komórki i tak dla przypomnienia zadałem sobie trud przeczytania od pierwszej strony ten temat . I proponował bym Kolegom tak samo przeczytać  od początku ten temat  ?  Chyba żadne nowe badania potwierdzające jedną czy drugą tezę w międzyczasie na ten temat się nie pokazały ?  Ale oczywiście dyskutować można dalej jeżeli uważacie .?

Chciałbym jeszcze  dorzucić jeden kamyczek do tej węzy , oprócz wielości komórki i zastanowić się jeszcze nad jakością węzy i wpływ szkodliwości dodatków do węzy w postaci i substancji ropopochodnych i środków ochrony roślin  na rodzinę pszczelą i na gospodarkę pasieczną.

A może to dyskusja na nowy temat ? Nie wiem czy Koledzy Wszyscy widzieli wykład Prof. Mariusza Gagosia na TV Polance na ten temat ?

A tak się składa że właśnie Prof. Mariusz Gagoś będzie miał w marcu wykład na naszej VI Konferencji Mazowieckiej i zapowiada się na jeden z ciekawszych wykładów.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, BOROWY napisał:

Prof Gagoś - to ten sam co sprzedaje kompot chmielowy jako panaceum na wszystko co złe w pszczelarstwie?

 

Pono pszczoły to tym dają 30 kg miodu wiecej z pnia.

 

 

Nie wiem czy tego samego Prof.  mamy na myśli ? noel.gif

https://www.youtube.com/watch?v=2_QiyU85lRw&t=2126s

 

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, BOROWY napisał:

Pytałem retorycznie - to ten sam jegomość.

 

A wzmiankowany specyfik to  vitaeapis.

Nie wiem o czym piszesz ? Jak łatwo rzucić oskarżenie ?nie znam takiego specyfiku . Czyli jak zrozumiałem uważasz , że jego badania wosku metodą spektrometrii masowej też są ściemą i nie watro sobie tym zawracać głowy?

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Quidam napisał:

Kolego Michal79, absolutnie nie przejmuj się głosami oponentów.

Rób swoje, rób to w co wierzysz.

 

Nie ma nic rewolucyjnego w liczeniu roztoczy przez jakiś okres, po zmianie jednego warunku. Polecam spróbować ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
3 godziny temu, michal79 napisał:

 

Nie ma nic rewolucyjnego w liczeniu roztoczy przez jakiś okres, po zmianie jednego warunku. Polecam spróbować ;)

Przechodząc na komórkę 5,1 raczej niczego nie dostrzeżesz. Osyp warrozy może się zmniejszy ale w sensie sezonu jak to porównać? W mym terenie 5,1 to już prawie standard bo koledzy pszczelarze mają takie walce już lat kilka.

Dopiero jak pszczoły przejdą na 4,9 i odstęp pomiędzy ramkami będzie odpowiednio mniejszy od standardu, możesz doświadczyć różnicy.

 

Takową przed upadkiem pasieki doświadczyłem. Dlatego wracam do 4,9.Część już jest. Pewnie w tym sezonie już się dopełni w 100 %.

Oczywista sprawa że wosk sprawdzony. Na wkład 50 kg połowę dokupiłem od sprawdzonego człowieka bez chemii. Oczywiście że mogą tam się znajdować śladowe ilości. 

 

Kilka lat temu kupiłem węzę robioną w Krośnie od człowieka, który handlował woskiem i węzą. Na tzw. wszelki wypadek. Ta węza przeleżała ze trzy lata i w minionym roku żona przez pomyłkę wkleiła z 20 w ramki. Jest różnica. Moja też w Krośnie robiona jest "lubiana" przez pszczoły, kupiona w okresie dużego pożytku też, natomiast jak pożytek ustaje pszczoły wygryzają wosk wokół drutów i dziwacznie zniekształcają . Moją nie.

 

To tylko moje marne spostrzeżenia. 

 

Tak czy owak na zaprzestanie leczenia już się nigdy nie zdecyduję, bo choć czuję się dotknięty stwierdzeniem "za ten słoik miodu więcej" to przecież jako amator nie trzymam pszczół dla zysku a dla przyjemności. Kontroluje naturalny osyp warrozy aby niepotrzebnie nie parzyć pszczół kwasami. Ot i cała filozofia.

 

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Tadek11 napisał:

Nie wiem o czym piszesz ? Jak łatwo rzucić oskarżenie ?nie znam takiego specyfiku . Czyli jak zrozumiałem uważasz , że jego badania wosku metodą spektrometrii masowej też są ściemą i nie watro sobie tym zawracać głowy?

Pisze jedynie że prof prócz bycia profesorem jest też biznesmenem- co nie jest niczym nagannym, wrecz przeciwnie.

 

Jednak nalezy mieć to na uwadze tym Bardziej ze poprzednie dziecko profesora - preparat na bazie ksantohumolu- nie doczekał się zadnych rzetelnych badan a mimo to był szeroko reklamowany, takze przez pszczelarzy.

A jego skuteczność jest kontrowersyjna.

 

Co do badań odnosnie wosku profesora - nalezy je znac pamiętając przy tym ze profesor jest jednym z wynalazcow urzadzenia do sprawdzania jakosci wosku - proces patentowy w toku.

Link to comment
Share on other sites

42 minuty temu, BOROWY napisał:

proces patentowy w toku

Teraz można uzyskać patent na dowolną głupotę. Wystarczy zapłacić . Mnie też nie przekonuje to gadanie.

A może to wszystko wcale nie ma sensu i nie mała komórka i mała pszczoła , tylko wręcz przeciwnie ?Znacie to

http://www.pszczelarz.c0.pl/

nie jest profesorem , ale zarobił na światową sławę rapicydem , a powyższy link dostałem kiedyś od pszczelarza z Kanady . Poważnie :)

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, BOROWY napisał:

Pisze jedynie że prof prócz bycia profesorem jest też biznesmenem- co nie jest niczym nagannym, wrecz przeciwnie.

 

Jednak nalezy mieć to na uwadze tym Bardziej ze poprzednie dziecko profesora - preparat na bazie ksantohumolu- nie doczekał się zadnych rzetelnych badan a mimo to był szeroko reklamowany, takze przez pszczelarzy.

A jego skuteczność jest kontrowersyjna.

 

Co do badań odnosnie wosku profesora - nalezy je znac pamiętając przy tym ze profesor jest jednym z wynalazcow urzadzenia do sprawdzania jakosci wosku - proces patentowy w toku.

No dobra , jeżeli piszesz to chyba dopiero teraz , bo wcześniej nic nie wspominałeś . A na Konferencji ma właśnie zaprezentować ten swój wynalazek , więc dowiem się ze źródła na czym mniej więcej on polega. 

Link to comment
Share on other sites

Witam pewnie zaraz poleca na mnie gromy albo cos wiecej. Gdzies widzialem na prezentacji wykresy osypu warozy po dziesieciu tabletkach Amitrazy.  A czesto juz sie slyszy ze powszechnie leci szesc tabletek w serii.  To ja sie pytam skoro doprowadzilem rodzine do takiego stanu ze 10 tabletek trucizny wpakowanej do ula nie wystaecza to jaki jest sens reanimacji czegos takiego?  Skoro pszczola zyje max 8 miesiecy, matka dwa lata to jaki sens za wszelka cene to kontynuowac?   U mnie wiekszosc rodzin nie leczonych dotrze do nastepnej jesieni, czyli dwa sezony. Koszt jednej rodziny to jakies 10kg cukru i 1kg pylku (to jest moja cena produkcji odkladu)  Czyli to pokryje wydatki na chemie wydana przez dwa sezony na reanimacje rodziny.  Wiem wiem to jest wlasnie temat jak ograniczyc pasorzyta i chemii.  Czy aby gospodarka rotacyjna nie jest odpowiedzia na cale zlo?   

Link to comment
Share on other sites

Beeman czyli zostawiasz rodziny porażone warrozą na śmierć? To jest bardzo dobry sposób na rozprzestrzenianie warrozy w okolicy oraz varroa destructor virus-1 (VDV1) i deformed wing virus (DWV). VDV1 jest odpowiedzialny za bardzo dużą ilość osypów całych rodzin podczas zimowli. A co ze stratami wynikającymi z Twojego postępowania względem innych pszczelarzy? Nie bierzesz tego pod uwagę?  Chora rodzina nigdy nie osiągnie wydajności rodziny zdrowej.

Link to comment
Share on other sites

Napisalem ze nieleczona rodzina powinna dojsc do nastepnej jesieni.  Ja nie pisalem ze nie bede leczyl. Problem mam ze wiekszosc uwaza ze Amitraza wszystko zalatwi a odnosze wrazenie ze z roku na rok jest coraz gorzej. Dlatego nie ma sie co dziwic ze ludzie szukaja innych alternatyw np.komórka 5.1    No ale wracajac do pytania "Beeman czyli zostawiasz rodziny porażone warrozą na śmierć?"  Nie nie zostawie, choc one (pszczola letnia) i tak zginie. Wiec niech przerobi syrop na zime i dokonczy zywota. W tym samym czasie zabieramy matke lub zmykamy do izolatora aby "wygasic rodzine"  Lub jak kto woli dalej kontynuowac zywot rodziny. Mysle ze waroza jest do opanowania w ulu bez czerwiu. Dwa posypania cukrem pudrem lub dwa gramy kwasu szczawiowego i po warozie.  Nadal nie rozumiem dlaczego koledzy czekaja do jesieni z leczeniem skoro 15 lipca jest po miodzie?   Czy trzymanie pare tysiecy osobnikow warozy w ulu to nie rozsiewanie zarazy po okolicy? Ale gdzie Panie ? Ja bede leczyl... we Wrzesniu! a moze....w Pazdzierniku. 

Link to comment
Share on other sites

W kwestii mniejszej komórki moje zdanie pozostaje takie samo jak pisałem na pierwszej stronie tego tematu. Co do zwalczania wrześniowego/październikowego warrozy jest o tym tutaj - każdy zrobi jak uważa.

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

"Lekarstwem" na warrozę nie jest mała komórka, usuwanie czerwiu trutowego, czy też stosowanie wielu innych naturalnych metod, ale odpowiednia pszczoła.
Jeśli ktoś ma ku temu odpowiednie warunki, tzn. w odległości co najmniej 500 m od pasieki żadnych sąsiadów i zwierząt hodowlanych, to niech zacznie pytać Kolegów Pszczelarzy o pszczołę najbardziej "agresywną" którą można jeszcze zdobyć.

Te właśnie pszczoły, przy niewielkiej pomocy swojego opiekuna, stosującego metody tradycyjne, poradzą sobie nie tylko z warrozą, ale również z innymi problemami z jakimi muszą uporać się nie tylko pszczoły, ale wszystkie owady.
No i musi być spełniony jeszcze jeden podstawowy warunek - "NIE GRZEBIEMY W ULU, JEŚLI NIE MA TAKIEJ POTRZEBY"

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, irkor napisał:

"Lekarstwem" na warrozę nie jest mała komórka, usuwanie czerwiu trutowego, czy też stosowanie wielu innych naturalnych metod, ale odpowiednia pszczoła.
Jeśli ktoś ma ku temu odpowiednie warunki, tzn. w odległości co najmniej 500 m od pasieki żadnych sąsiadów i zwierząt hodowlanych, to niech zacznie pytać Kolegów Pszczelarzy o pszczołę najbardziej "agresywną" którą można jeszcze zdobyć.

Te właśnie pszczoły, przy niewielkiej pomocy swojego opiekuna, stosującego metody tradycyjne, poradzą sobie nie tylko z warrozą, ale również z innymi problemami z jakimi muszą uporać się nie tylko pszczoły, ale wszystkie owady.
No i musi być spełniony jeszcze jeden podstawowy warunek - "NIE GRZEBIEMY W ULU, JEŚLI NIE MA TAKIEJ POTRZEBY"

Jest też lekarstwem na złodziei pszczół i wścibskich sąsiadów i dla cukrzyków i dietetyków. ?

Link to comment
Share on other sites

Następny mit tej agresywnej pszczoły rzekomo odporniejszej na warozę. Ano nie jest ni jotķę bardziej odporna. Z tą węzą też nie działa na warozę. Ale pszczołom lotto. Ale jest o co młócić słomę. 

 

Wystarczy jedynie ochronić czerw na pszczołę zimową (na aktualne warunki klimatyczne to wrzesień bardziej niż sierpień) potem poprawić jesienią. Nawet do zera nie trzeba wybić warozy bo nakłady przewyższają zyski a kleszcz i tak od nowa zaczyna. Co roku zupełnie nowe rodziny, stare rozwiązywać. Silne zimować.

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, irkor napisał:

"Lekarstwem" na warrozę nie jest mała komórka, usuwanie czerwiu trutowego, czy też stosowanie wielu innych naturalnych metod, ale odpowiednia pszczoła.
Jeśli ktoś ma ku temu odpowiednie warunki, tzn. w odległości co najmniej 500 m od pasieki żadnych sąsiadów i zwierząt hodowlanych, to niech zacznie pytać Kolegów Pszczelarzy o pszczołę najbardziej "agresywną" którą można jeszcze zdobyć.

Te właśnie pszczoły, przy niewielkiej pomocy swojego opiekuna, stosującego metody tradycyjne, poradzą sobie nie tylko z warrozą, ale również z innymi problemami z jakimi muszą uporać się nie tylko pszczoły, ale wszystkie owady.
No i musi być spełniony jeszcze jeden podstawowy warunek - "NIE GRZEBIEMY W ULU, JEŚLI NIE MA TAKIEJ POTRZEBY"

Skąd takie wnioski ? Ile lat doświadczeń ?

Tak się składa, że parę sezonów trzymałem pszczoły bez leczenie i nie mogę potwierdzić, żadnego z pomysłów kolegi. To mity.

Ani agresja, ani lokalna pszczoła, ani niegrzebanie, ani separacja nie są czynnikiem decydującym o przeżywalności rodzin.

  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, michal79 napisał:

Ja naprawdę nie chciałem o tym rozmawiać w tym temacie

Michał ? naprawdę nie ma żadnego przymusu rozmawiania w jakimkolwiek temacie ☺️

Piszę to już wielokrotnie i nawet już nie chcę mi się tego powtarzać , ale Forum to jest taki jakby "rynek"  w cudzysłowie gdzie każdy może napisać co uważa za słuszne i to niech czytający wybiorą sobie co dla nich najlepsze ☺️ to tak samo jak pójdziesz na targowisko miejskie ,  gdzie każdy zachwala swój towar , a Ty wybierasz to co Tobie pasuje i jak nie chcesz rozmawiać z jakimś sprzedawcą to idziesz dalej i nie rozmawiasz ☺️

Podobnie powinno być na forum internetowym. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.