Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

komórka pszczela 5,1.4.9. ściema czy toś w tym jest?


Guest marbert

Recommended Posts

10 godzin temu, Tadek11 napisał:

Jest też lekarstwem na złodziei pszczół i wścibskich sąsiadów

Łatwo tez może "wyleczyć " pszczelarza z chęci posiadania pszczół. Wychowałem się pszczelarsko na lokalnej agresywnej pszczole. Już tu chyba pisałem ,że mój Tato jeśli selekcjonował to na miodność . Agresja była w jego pojęciu cechą pozytywną , bo i tacy rozlaźli , leniwi ludzie nie nadają się do pracy :)

Miodobranie lipcowe to już było wyzwanie , a nie napiszę ile razy zwyczajnie uciekałem do jeziora wrzaskiem i wymachiwaniem rękami , rzucając po drodze powierzony mi podkurzacz, zmiotę , dłuta ....

Jak przyszła warroza to dopiero jak chodziła po ramkach i pszczołach , a w czwerwiu trutowym było po 5 sztuk , to uwierzyliśmy że nasze cudowne i ukochane pszczoły zeżre tak obrzydliwa gadzina jeśli jej czymś nie wytrujemy.

Takiej inwazji z pewnością nie przeżyją współcześnie hodowane pszczoły , ale nie z powodu samej warrozy tylko roznoszonych wraz z nią różnych innych , wcale nie mniej groźnych chorób.

Agresywne , lokalne pszczoły  to nie jest sposób ani na warrozę , ani na pszczelarstwo w ogóle. Trzeba mieć tylko wyrównane , witalne i zdrowe pszczoły i tylko tyle . Z takimi  warroza nie straszna i mała komórka nie szkodzi , a może nawet pomaga ?

 

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Krzyżak napisał:

Skąd takie wnioski ? Ile lat doświadczeń ?

Tak się składa, że parę sezonów trzymałem pszczoły bez leczenie i nie mogę potwierdzić, żadnego z pomysłów kolegi. To mity.

Ani agresja, ani lokalna pszczoła, ani niegrzebanie, ani separacja nie są czynnikiem decydującym o przeżywalności rodzin.

 

Na przełomie lat 2010/2012 opuszczony ul WP, z pełnym kompletem ramek (bez suszu oczywiście), który został przywieziony do sadu jako ozdoba,  zagospodarował rój pszczół. Do roku 2015 pszczoły żyły i rozmnażały się własnym rytmem pomimo, że utrudniały pracę w zasadzie. Zostałem poproszony o "sprawdzenie" tego roju i ewentualne odebranie miodu. Była to bardzo silna rodzina obsiadająca na czarno szesnaście ramek, z pszczołą o barwie ciemnej, którą zakwalifikowałem jako pszczołę środkowoeuropejską. Z wyciągania ramek, których i tak nie udawało się wyjąć oraz z odebrania miodu zrezygnowałem, gdyż pszczoły atakowały wszystko co poruszało się w promieniu 300 m od ula.

Chyba dwa lata temu, bo czas szybko biegnie, na tym forum umieściłem ogłoszenie, że oddam za darmo pszczoły razem z ulem WP zaznaczając jednocześnie, że rodzina ta jest wyjątkowo agresywna. Warunkiem jednak było, aby nie podmieniać matki, nie ingerować w "naturalny rozwój rodziny" i prowadzić obserwację w kierunku warrozy. Niestety nie było chętnych do tego typu eksperymentu.

 

  • Lubię 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
Godzinę temu, irkor napisał:

 

Na przełomie lat 2010/2012 opuszczony ul WP, z pełnym kompletem ramek (bez suszu oczywiście), który został przywieziony do sadu jako ozdoba,  zagospodarował rój pszczół. Do roku 2015 pszczoły żyły i rozmnażały się własnym rytmem pomimo, że utrudniały pracę w zasadzie. Zostałem poproszony o "sprawdzenie" tego roju i ewentualne odebranie miodu. Była to bardzo silna rodzina obsiadająca na czarno szesnaście ramek, z pszczołą o barwie ciemnej, którą zakwalifikowałem jako pszczołę środkowoeuropejską. Z wyciągania ramek, których i tak nie udawało się wyjąć oraz z odebrania miodu zrezygnowałem, gdyż pszczoły atakowały wszystko co poruszało się w promieniu 300 m od ula.

Chyba dwa lata temu, bo czas szybko biegnie, na tym forum umieściłem ogłoszenie, że oddam za darmo pszczoły razem z ulem WP zaznaczając jednocześnie, że rodzina ta jest wyjątkowo agresywna. Warunkiem jednak było, aby nie podmieniać matki, nie ingerować w "naturalny rozwój rodziny" i prowadzić obserwację w kierunku warrozy. Niestety nie było chętnych do tego typu eksperymentu.

 

a wodę święconą stosowałeś?

Są tu na forum profesjonaliści ( nie ja ) bajki kolego opowiadaj tam gdzie bajek zechcą posłuchać.

O farmazonach i bredniach, raczej tu nie rozmawiamy.

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, marbert napisał:

.................................................

O farmazonach i bredniach, raczej tu nie rozmawiamy.

 

Wyciągnij więc ze Swojej wypowiedzi odpowiednie wnioski i potraktuj Swój post jako ostatni na tym forum.

  • Haha 1
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
29 minut temu, irkor napisał:

 

Wyciągnij więc ze Swojej wypowiedzi odpowiednie wnioski i potraktuj Swój post jako ostatni na tym forum.

Kolego zostaw pszczoły w ulu na ramkach. Nic nie wymieniaj. Zostaw czarne ramki takimi jakie są. Bez względu czy będziesz je leczył czy nie, te Mądre owady opuszczą tą siedzibę. Dużo wcześniej jak sugerujesz w swej wypowiedzi.

Najpierw doświadcz, następnie pisz.:P

 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert

Parę eksperymentów w swym pszczelarskim życiu zrobiłem. Mając na względzie że mój Tata prowadzący pasiekę standardowo mnie wspomoże.

 

Chylę czoło przed "Bonlukiem" Łukaszem Łapką że trwa przy swym eksperymencie. Ale skoro go stać. Mnie nie.

https://llapka.blogspot.com/

Jeszce młodzieńczy zapał może nie wygasł https://pantruten.blogspot.com/ ale to jedynie młodzieńczy zapał .Choć wiek już raczej młodzieńczy nie jest. Ale jak mówi moja córka , kto bogatemu zabroni?

 

Kolega może ma jakieś naturalne z ze świata pszczół doniesienia.?

 

Ja niczego naturalnego nie doświadczam. Może być że jestem ślepcem.

 

 

Czy w rejonach zachowawczych pszczoły dobra i augustowska ktoś doświadczył naturalnych bytności owych pszczół?

 

 

Link to comment
Share on other sites

Jak nie ściema to pycha. Bo ja tu w końcu wychoduję. I zobaczyta!

 

Głupi kto im wierzy. Ja tam czoła nie mam zamiaru chylić.

 

Nienaturalne pszczelarstwo. Pomysły oszołomów zza oceanu. Przy okazji aby siebie chronić wymyślili bajeczkę o lokalnej pszczole. I zawsze się znajdzie paru pożytecznych idiotów naśladowców bardziej gorliwych niż pomysłodawca.

Czasem kto z nowych napisze, że już mu na miodzie nie zależy, byleby odratować rodzinę i jak? A że u nich im więcej padnie to lepiej, to zawsze jest obojętność. Zła genetyka była, powiadają. Próbuj z inną. Bo wąskie gardła, geny cukrożerności, testy niehigieny. Cały ten quasi naukowy bełkot ich słownictwa. Tu nie chodzi już o pieniądze. Ale jak to można tak mącić innym w głowach.

Edited by tikcop
  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, tikcop napisał:

Głupi kto im wierzy

Może nie głupi , ale z pewnością naiwny i bez elementarnego doświadczenia naukowego pszczelarstwa. Tu raczej pasuje "dobrymi chęciami piekło wybrukowane". Piekło pszczół. Co do amerykańskich guru to zrobili sobie z tego biznes i łowią naiwniaków garściami. To  prawo popytu i podaży : są chętni , jest towar. 

Mit chłopa spod Zambrowa trzyma się mocno . Są nieprzejednani jak antyszczepionkowcy.

Link to comment
Share on other sites

Miałem już nie pisać w tym temacie, ale na zakończenie jeszcze tylko jedno wszystkim wysoce wyspecjalizowanym specjalistą z pokolenia Buckfasta i Krainki.
Na wszystkich forach internetowych robi się nagonkę na tzw. "Dziadków" mających po kilka uli w przydomowych ogródkach, którzy zdaniem niektórych są potencjalnymi sprawcami  warrozy, zgnilca i wielu innych nieszczęść pasiek towarowych. Z teoretycznego punktu widzenia trudno się z tym nie zgodzić, bo być może tak właśnie jest. Ja nie prowadzę żadnych badań statystycznych w tym kierunku, więc próbuję jedynie znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie. Zastanawia mnie tylko to, że gdyby to właśnie Ci „Dziadkowie” rzeczywiście byli sprawcami tych wszystkich nieszczęść cywilizowanego świata, to z tego teoretycznego punktu widzenia już dawno pszczół mieć nie powinni, a oni je cały czas mają.
A czy ktoś wie czym pszczoły „Dziadków” różnią się od pozostałych ? Ano tym, że do tycz pszczół trzeba iść w kalesonach i gumowych butach.
A co do pszczół, o których pisałem powyżej, to również z teoretycznego punktu widzenia już po trzecim roku nie powinno być z nich śladu, jednak one tam były i to w dobrej kondycji, prawdopodobnie w nastroju rojowym.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Faktycznym sprawcą nieszczęścia w pasiece (pomijam losowe przypadki niezależne jak wytrucia, kradzieże, rabunki cudzych chorych rodzin przez swoje itp) jest z reguły właściciel. Nie ma znaczenia ilość posiadanych rodzin. Jak się udaje, że nic się nie dzieje to potem są efekty. Z pszczołami co zrobisz teraz wychodzi za parę tygodni. Wiedza i metody cały czas ewoluują.

 

Wymiana plastrów min połowy gniazda co roku, młode matki a i co roku w każdej rodzinie, zero głodu w sezonie, odwszenie jak potrzebne, zimowanie silnych rodzin, itp. To pomaga. Nie jest to cudowny lek, ale pomaga.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, irkor napisał:

Ano tym, że do tycz pszczół trzeba iść w kalesonach i gumowych butach.

Tu też zdradzasz ,że nie masz pojęcia nawet jak się ubrać do agresywnych pszczół. Grube ubranie nie zabezpieczy przed użądleniami . bo pszczoły zawsze znajdą miejsce słabo chronione - widzą w podczerwieni . Pot , strach i włochate ubranie doprowadza pszczoły do szału - tu też nie wiesz co to znaczy atak całej rodziny do którego przyłączają się sąsiadki pobudzone ostrym zapachem jadu w powietrzu i wściekłymi uderzeniami pszczół. Gumowce ? To też może być błąd bo mogą smrodem wabić pszczoły , a jak wejdą do środka to pięknie pszczelarz zatańczy. Wystarczy czysty kombinezon  , świeży , wypoczęty i czysty pszczelarz. Jak się taka rodzina zdarzy w pasiece to się ją przegląda jako pierwszą. Wiem co mówię bom nie raz jako dziecko posikał z bólu , ale nie opuściłem Ojca w potrzebie :) bo to niehonorowe.

Nie ma też żadnych dziadków nieświadomych warrozy czy innych chorób pszczelich, dawno wymarli razem ze swoimi cudownymi , czarnymi , dzikimi i niesamowicie lokalnymi pszczołami. To wymysły różnych popaprańców , którzy własne błędy i nieudolność tłumaczą obecnością staruszków tańczących z pszczołami. Spokojna Twoja głowa , umieją czytać i wiedzą o pszczołach więcej niż się niejednemu zarozumialcowi wydaje. Nikt nie hoduje agresywnych pszczół i natychmiast taką rodzinę rozwiązuje. Wiązanie agresywności ze zwiększoną odpornością na warrozę jest błędne. Gdyby tak było to sprawa by była banalna. Pszczoły zafrykanizowane są agresywne , pobudliwe , ale ich odporność na warrozę ma mechanizm zupełnie z tym niezwiązany.

Może to być mit wynikający z tego ,że potencjalny posiadacz nie ma odwagi takich pszczół przeglądać , nie widzi , więc nie ma warrozy.

Chłop spod Zambrowa (co to nawet nie wie , że ma pszczoły) nie istnieje. Zostały po nim tylko ule, w których czasem coś się osiedli , ale na wiosnę tylko myszy w nich harcują.

Nie obrażaj inteligencji pszczelarzy pisząc o dziadkowych przeżywających samodzielnie pszczołach. Takie rzeczy kupuje tylko Borówka i jego przyboczni.

pozdrawiam

leśny dziadek manio zza stodoły ( bez kalesonów)

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

Jak się taka rodzina zdarzy w pasiece to się ją przegląda jako pierwszą. Wiem co mówię bom nie raz jako dziecko posikał z bólu , ale nie opuściłem Ojca w potrzebie :) bo to niehonorowe.

Jo nie spod Zambrowa ale spod  samiuśkich Tater,u nas rodziny pszczele agresywne przeglądamy jako ostanie.Zabrać się do takiej na początku to Sajgon w pasiece cały dzień.?Pozdrawiam PK

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, piotrpodhale napisał:

Sajgon w pasiece cały dzień

prawdę gadacie Gazdo , nic już sie nie robi ino poziro co sie narobiło. Hej !!!

Pisałem ,że takie rodziny robi  się jako pierwsze , nie napisałem tylko że jednocześnie jako ostatnie . A najlepiej nie mieć takich rodzin , tyle że często to miodne i silne rodziny to człek żałuje je rozgonić przed ostatnim miodobraniem . Ja rozganiam po rzepaku bo rodzina by się mnie wyrzekła jakby całe lato je ścigały w truskawkach i malinach.  Poza tym trudno w takiej wymienić matkę to ja idę na skróty i traktuję rodzinę identycznie jak z matką strutowiałą.  Robiłem czasem takie zabiegi pokazowo bo właściciel wścieklizny nie miał podejścia . Na koniec widowiska nie było nikogo , bo z premedytacją nie mówiłem żeby się ubrali jak pszczelarze :)

Miałem kiedyś ciotki w wiosce o nazwie Wścieklice . Może i tam były pszczoły od chłopa spod Zambrowa ?

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
6 godzin temu, irkor napisał:

Miałem już nie pisać w tym temacie, ale na zakończenie jeszcze tylko jedno wszystkim wysoce wyspecjalizowanym specjalistą z pokolenia Buckfasta i Krainki.
Na wszystkich forach internetowych robi się nagonkę na tzw. "Dziadków" mających po kilka uli w przydomowych ogródkach, którzy zdaniem niektórych są potencjalnymi sprawcami  warrozy, zgnilca i wielu innych nieszczęść pasiek towarowych. Z teoretycznego punktu widzenia trudno się z tym nie zgodzić, bo być może tak właśnie jest. Ja nie prowadzę żadnych badań statystycznych w tym kierunku, więc próbuję jedynie znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie. Zastanawia mnie tylko to, że gdyby to właśnie Ci „Dziadkowie” rzeczywiście byli sprawcami tych wszystkich nieszczęść cywilizowanego świata, to z tego teoretycznego punktu widzenia już dawno pszczół mieć nie powinni, a oni je cały czas mają.
A czy ktoś wie czym pszczoły „Dziadków” różnią się od pozostałych ? Ano tym, że do tycz pszczół trzeba iść w kalesonach i gumowych butach.
A co do pszczół, o których pisałem powyżej, to również z teoretycznego punktu widzenia już po trzecim roku nie powinno być z nich śladu, jednak one tam były i to w dobrej kondycji, prawdopodobnie w nastroju rojowym.

Gdzie masz tych dziadków, gdzie masz w naturze te wolne pszczoły.

Czemu w krainie pszczoły "dobrej" brak samodzielnych roi w naturze, czemu w krainie "augustowskiej" brak naturalnych rodzin w naturze. Czemu?

Odpowiedz mi czemu?

Matka natura jest głupsza od kilku nawiedzonych?

 

Tysiące roi rok w rok ucieka do lasu. Gdzie one są?

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, marbert napisał:

...............................................................................................

Tysiące roi rok w rok ucieka do lasu. Gdzie one są?

 

No jak to gdzie, w lesie.

A wiesz co marbert, ja pisze tak sobie te pierdoły i dopiero teraz sobie przypomniałem, że ja to nie mam pszczół.

Tydzień temu poszedłem (a może poszłem, bo było blisko) z łyżką do ula uskrobać trochę miodu do herbaty patrzę, a tam ani miodu, ani pszczół. Przyglądam się, a w kącie siedzi sobie warroza i tak jakoś głupio podejrzliwie spod łba na mnie patrzy tymi malutkimi ślepkami.
No i powiedz mi marbert, bo ja w głowę zachodzę, jak ona tam wlazła. Furtka przecież na klucz cały czas zamknięta, dziury w płocie żadnej nie widzę, a obejścia dorodny nieszczepiony pies pilnuje.

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Beeman napisał:

waroza "nigdy" by nie pojawila sie w europie

Wszystkiemu winna pazerność człowieka : pszczoła wschodnia , która żyła radząc sobie z warrozą tworzy małe rodziny i przynosi mało miodu. To nie warroza została zawleczona do Europy , tylko pszczołę europejską przywieziono w obce dla niej środowisko. Uczestniczyli w tym też nasi "zasłużeni towarzysze w ramach bratniej, internacjonalistycznej  pomocy". Dalej już poszło szybko.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, irkor napisał:

Ty filozof to masz pewnie racje. Ze stonką było podobnie.

Ty oszołom nie masz racji  , ze stonką było zupełnie inaczej. Żuczek z Colorado był zupełnie nieszkodliwy i żarł jakieś zielsko z rodziny psiankowatych. Prawdopodobnie przywieziono go przypadkiem z darami UNRY. Jako darmowy dodatek.

Link to comment
Share on other sites

@piotrpodhale, @manio a była by szansa na takie matki ?? chodzi mi o agresywne mam pasiekę przy lesie i non stop mi ktoś tam łazi. 

 

@piotrpodhale mam dla Ciebie dobre wieści pasieka Dr londzina ostała się w wersji 20% ta pod żywcem więc możesz śmiało op*****lić doktorkowi 80 odkładów. A z drugiej strony to ciekawe czy się przyzna co za*****ł?? 

Edited by Brzytwiarz
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Brzytwiarz napisał:

była by szansa na takie matki ?

Kup primorskie z przydomkiem varroa resistant u mnie taka jest P97 ,ale dopiero córki u mnie unasienniają się na wścieklice. Miód noszą dobrze . A jeśli coś bardziej krajowego to augustowską. W kolejnym pokoleniu już musisz kupić kalesony i waciak :). Hodowla zarodowa u mnie za miedzą w Olecku.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

23 minutes ago, manio said:

Kup primorskie z przydomkiem varroa resistant u mnie taka jest P97 ,ale dopiero córki u mnie unasienniają się na wścieklice. Miód noszą dobrze . A jeśli coś bardziej krajowego to augustowską. W kolejnym pokoleniu już musisz kupić kalesony i waciak :). Hodowla zarodowa u mnie za miedzą w Olecku.

a namiar podeślesz ?? 

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Brzytwiarz napisał:

a namiar podeślesz ??

augustowska

http://www.krir.pl/2014-01-03-03-23-24/pasieka-hodowlana-krir

a primorska od Polbarta , ale nie wiem czy ma jeszcze P97.  Nie każda córka się tak unasiennia , ale bywało i  tak że musiałem wymienić matkę jeszcze na etapie odkładu bo nie dało się przeglądać rodzinki na 5 ramkach. W innej lokalizacji unasienniała się normalnie choć jest "bardziej ruchliwa niż zwykłe"

Nie wiem co kombinujesz , ale będziesz żałował :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.