Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Vademecum rozmnażania drzew i krzewów miododajnych.


Quidam

Recommended Posts

Co polecacie na żywopłot z myślą o ulach? Wierzbę? Tylko którą? A może z nich mixa?

A dodatkowo - robił ktoś mixa z facelii, gorczycy, gryki i innych? Czy to ma sens czy lepiej kilka małych poletek?

Edited by ptd
Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, ptd napisał:

Co polecacie na żywopłot z myślą o ulach? Wierzbę? Tylko którą? A może z nich mixa?

  Jakiś czas temu posadziłem żywopłot z ałyczy, bardziej obronnie niż dla pszczół ale pszczoły też coś z tego mieć będą. Teraz tam, gdzie przed żywopłotem jest miejsce, dosadzę moszenki i więcej (bo już trochę posadziłem) amorfy. Zakładam, że miodu towarowego i tak z kawałka żywopłotu nie uzyskam ale będą miały w różnych porach pożytek rozwojowy i robotę blisko domu

 

54 minuty temu, ptd napisał:

A dodatkowo - robił ktoś mixa z facelii, gorczycy, gryki i innych? Czy to ma sens czy lepiej kilka małych poletek?

Robiłem taki miks ale tylko po to by stwierdzić które rośliny na moim mega nieurodzajnym ugorze będą rosły. Okazało się że najlepiej u mnie rosła gryka i prawie nic innego nie wschodziło. Moje doświadczenie więc nic dla Ciebie nie wnosi. Myślę, ze może to mieć jakiś sens, ważne tylko by nie posiać zbyt gęsto, by jedne gatunki wschodząc wcześniej nie zagłuszały innych. ja kupiłem gotową mieszankę poplonową na ubogie gleby, była tam właśnie facelia, dwa gatunki gorczycy, gryka, rzepa oleista i coś tam jeszcze.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, ptd napisał:

Co polecacie na żywopłot z myślą o ulach? Wierzbę? Tylko którą? A może z nich mixa?

A dodatkowo - robił ktoś mixa z facelii, gorczycy, gryki i innych? Czy to ma sens czy lepiej kilka małych poletek?

 

Irga błyszcząca. Nie dość, że miododajna, to jeszcze dość gęsto rośnie, na wys. 2,5m, ule maskuje nawet po opadnięciu liści. Do tego sama się sieje, a nie rozrasta przez korzenie (rozmnażanie płciowe lepsze od wegetatywnego :D)

A jakie fajne dzikie zapylacze na nią latają... Chyba że to te legendarne buckfasty z kropelką krwi z Afryki, co to warrozy się nie boją :D

 

XQ47a6G.png

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, michal79 napisał:

Chyba że to te legendarne buckfasty z kropelką krwi z Afryki, co to warrozy się nie boją :D

 

To się okazała lipa ( ale w przenośni , nie kwitnąca :)  ) , skusiłem się kiedyś od Polbarta , jedyny zysk to czysty sentyment bo zachowywały się bardzo podobnie jak lokalsy mojego Taty.  W tym sensie warto więc szukać pszczoły od chłopa pod Zambrowem bo skoro jest taka ruchliwa jak ta z afrykańskim  genem to może i warrozie ustoi ? Tyle ,że miodu nie nosiła , a rojliwa patologicznie. Skasowałem w drugim sezonie.

Jak żywopłoty mam ałyczę, tarninę  , kilka odmian wierzby pyłkodajnej ( akurat wiosną mocno wyciąłem bo przesadziła ze wzrostem) , karganę syberyjską ( nieinwazyjna i nie rośnie za wysoko jak robinia , a ze strąków można pogwizdać  ) i liguster zimnozielony. Wszystkie fajne i wszystkie polecam.  Mam dużo różnych bo jestem kułak na hektarach . Teraz dużo wycinam i nie mam co z gałęziami zrobić . Muszę pociąć na zrębki i będzie na podsypkę przeciw chwastom  - ale marudna robota bo rębak marketowy.

Nazbierałem nasion igliczni trójcierniowej i spróbuję wytworzyć z nasion. Podobają mi się głównie kolce bo kwiaty widziałem tylko w parku choć mam już kilka dużych drzew. Nie kwitnie niestety tak szybko jak robinia. Z powodu tej  zalety robinii sadzę ją wszędzie nie pytając o zgodę :)  Na  razie nie wycinają , ale miastowe pytają czyje to takie ładne klony ?

Edited by manio
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, manio napisał:

Z powodu tej  zalety robinii sadzę ją wszędzie nie pytając o zgodę :)  Na  razie nie wycinają , ale miastowe pytają czyje to takie ładne klony ?

W najbliższych dniach poczynię tak właśnie wokół swojej nazwijmy to pasieki. Na pierwszy plan pójdą miejsca gdzie wycięli mi inne krzaki i wydeptali żywopłot (na mojej działce).  W miejscu gdzie najwięcej chodziło mi grzybiarzy i niestety złodziei rozrosły się pięknie dzikie róże posadzone parę lat temu i cięte regularnie.  Choć mam świadomość, że złodziej jak będzie chciał to i tak wlezie...

Edited by gajowy
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Na żywopłoty bezpośrednio przy ulach  odradzam robinię , tarninę, rokitnik , oliwnik itp.
Prędzej , czy później trafi się dzień , że rójki upodobają sobie jakiś kolczasty krzew i wtedy zaczną się schody .
Lepiej te sadzić w lekkim oddaleniu, a bezpośrednio przy pasiece ałycza , leszczyna , lub  ligustr , śnieguliczka .

  • Lubię 4
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Robi_Robson napisał:

Prędzej , czy później trafi się dzień , że rójki upodobają sobie jakiś kolczasty krzew i wtedy zaczną się schody

  Z punktu widzenia pszczelarza to bardzo cenna uwaga.  U mnie rójka uwiązała się na bardzo cienkiej i wysokiej sośnie, w lesie tuż za płotem. Nie było się jak do niej dostać, praktycznie dużo po za zasięgiem drabiny 3x10. Pewnie łatwiej by było z tarniny zdjąć?. Ale jak można uniknąć drapania łap i darcia ubrania o ciernie - warto pomyśleć co się sadzi.

 

  Druga sprawa- trzeba rozważyć, czy żywopłot ma być formowany czy nie. Jeśli formowany, należy zdać sobie sprawę, że niektóre krzewy kwitną na pędach rocznych, inne dwuletnich. Przy strzyżeniu żywopłotu to uwzględnić, by nie doszło do sytuacji, ze wytnie się jedyne pędy, które miały szansę dać kwiaty dla pszczół

Link to comment
Share on other sites

Z młodości pamiętam jak ałycza dała mi w d... Miałem nią obsadzoną działkę 4tysm2 Jak nie ściąłem na wiosnę to sąsiedzi krzyczeli że drogą nie można przejechać bo tak rosła jak głupia :)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

 

 

 

Kilka dni temu znalazłem strąk glediczji przywieziony już nie pamiętam w którym roku ze skansenu w Lublinie. Nasiona wyłuskałem, pięć poddałem skaryfikacji nacinając ostrożnie dremelem ciemną, twardą łupinę aż do "jasnego", starając się jednocześnie nie uszkodzić zbytnio wnętrza nasiona. Nacięcie miało ok 4mm długości. Resztę poddałem różnym statyfikacjom, kilka namoczyłem w occie, kilka we wrzątku, kilka w roztworze wodorotlenku sodu.  Po trzech dniach wszystkie nasiona skaryfikowane są mocno napęczniałe, maja kiełki. Inne wyglądają zupełnie jak na początku tej zabawy. Może dla dużej szkółki nacinanie nasion nie ma sensu, jednak na potrzeby amatorskie jak najbardziej, idzie to szybko i sprawnie dremelem, bez problemu można naciąć kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt nasion.  Na zdjęciu poniżej wspomniane nasiona. Te wyżej po skaryfikacji, niżej moczone w różnych substancjach.  Wszystkie wyłuskane z tego samego strąka.

glediczja.jpg.f57885609115ef41cd91f4be64510026.jpg

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Najsmaczniejszy i najlepszy jest biały . Rośnie go dużo duże gładkie bulwy łatwe do obrania wymaga dobrego nawożenia obornikiem i dobrze uprawionej żyznej gleby . Urośnie i na słabych ale ma małe bulwy. Kupić można na OLX odmiany nie pamiętam .Dla cukrzyków zastępuje ziemniaki mały indeks .

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, daro napisał:

Dla cukrzyków zastępuje ziemniaki mały indeks .

zjadliwy tylko opiekany bez tłuszczu jak frytki , gotowany nie do łyknięcia . U mnie rośnie na wysypiskach ziemi i gruzu czy  starych poniemieckich siedliskach ( obok  fioletowych irysów, pomarańczowych lilii i rudebekii "złota kula" - domów nie ma 70 lat , a kwiaty wskazują gdzie był ogród, znam nawet jedno siedlisko na wyspie)  , ale był chyba traktowany jako roślina ozdobna bo kwitnie chyba jako ostatni - w październiku. Widzę dwie odmiany bulwy : białe i czerwone = kwiaty identyczne , choć rośliny zdecydowanie mniejsze . Czerwone bulwy drobne , ale pewnie do sałatki warzywnej bardziej atrakcyjne. Uwielbiane przez dziki , zjedzą nie tylko bulwy , ale i łodygi , kwiaty - zostanie tylko  przeorany grunt. Zeszłej zimy prawie wszystkie u mnie wymarzły . Uwaga , bo bardzo trudno zlikwidować jak się już dobrze zasiedlone. Wyrwanie bulw nie załatwia sprawy bo nawet resztki kłączy zapewnią im dalszy wzrost.  Podobne walczyłem z nieopatrznie posianą sidą.

Kupić można na olx, ale widziałem i w sklepach na stoiskach z warzywami.

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, manio napisał:

Wyrwanie bulw nie załatwia sprawy bo nawet resztki kłączy zapewnią im dalszy wzrost. 
Podobne walczyłem z nieopatrznie posianą sidą.

Topinambur jest dużo bardziej inwazyjny od sidy .
W jednym miejscu od 3 lat wykopuję jak się wydaje wszystko, a po roku okazuje się , że znów można nakopać kilka garści bulw .
 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 7.03.2022 o 08:14, Robi_Robson napisał:

W jednym miejscu od 3 lat wykopuję

skuteczne zwalczanie to wyrywanie zielonych łodyg jak się tylko pojawiają , a nie kopanie bulw . Nie wytworzy wtedy bulw i przepadnie. Wymaga to jednak systematyczności bo ciągle odrastają. Łodygi chętnie zje każde zwierzę roślinożerne ( z wyraźnym  zadowoleniem) , a pocięte to  pewnie i kaczki czy kury nie pogardzą. W przeciwieństwie do przereklamowanej sidy : nikt tego nie chce zeżreć , żadne zwierzę , żaden szkodnik. Może koza ? Ale kozy nie mam :(

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

...„Naucz się szczepić pszczelarzu – to nic trudnego”…

Ciągnąc ten wątek z "Terminarza kwitnienia..." - nie chcąc czekać -naście lub -dziesiąt lat na kwitnienie, można tą metodą rozmnażać wszystko.

Dla przykładu - zrazy pobrane ze starych (kwitnących) okazów ewodii, zaszczepione na podkładkach gatunku (metodą na stosunek) już w drugim roku uprawy z wykształconymi kwiatostanami (fot. 1,2 i 3).

Z innych gatunków - dla przykładu kasztan jadalny (Castanea sativa) w drugim roku uprawy z kwiatostanami męskimi itd...

Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

Michał pisze..."Trenowałem na jabłoni, trenowałem agrest na porzeczce złotej. 

Kompletna klapa. "...

 

Wybrałeś trening przeznaczony dla zawodowców, czasami się uda ale zazwyczaj kończy się to porażką i zniechęceniem.

Szczepienie w gruncie to trudna sztuka, chociażby z tego powodu, że nie mamy wpływu na warunki pogodowe (temperatura, wilgotność).

Dlatego początkujący (moim zdaniem) powinni zacząć naukę szczepienia w warunkach kontrolowanych (podkładka przekorzeniona w doniczce i tunel foliowy).

Obowiązuje zasada – soki w podkładce muszą już krążyć (rosnące korzenie), zraz natomiast musi być uśpiony (ścinany przed ruszeniem wegetacji i przetrzymywany w chłodzie – np. w lodówce).

Obecnie mamy idealny termin kopania podkładek i posadzenia ich w doniczki aby miały czas w tym sezonie na przekorzenienie. W marcu przyszłego roku można je wykorzystać do nauki szczepienia.

 

Przedstawię teraz „fotorelację” zrobioną ad hoc – jak szczepić i co jest niezbędne aby zacząć w najczęściej stosowanym przy gatunkach liściastych wariancie - szczepienie przez stosowanie.

 

A. Część teoretyczna;

Fot. 1 – noże do szczepień. Warunek – ostre jak przysłowiowa brzytwa.

Dla amatorskiego wykorzystania w zupełności wystarczą ‘nożyki do tapet” z wymienialnym ostrzem. Dla zawodowców profesjonalne noże. Ja natomiast wykorzystuje nożyk do zbioru pieczarek (ergonomiczna rękojeść - co jest ważne przy szczepieniu 1000+…)

Fot. 2 – ostrzałki (dla noży profesjonalnych) – gradacja min.300, optymalnie kamień wodny 400/800 (na zdjęciu zwykła 300 i profesjonalne diamentowo-korundowe).

Fot. 3 – gumki i taśmy/paski do szczepień (okulizacji).

Dedykowane gumki do szczepień (Flexiband);

- „wady” – minimalny zakup w kg (różne długości i szerokości, do szczepień w tunelach i na zewnątrz, dla amatorskiego szczepienia to zakup nieopłacalny),

- zalety – utlenia się w czasie, jest elastyczna i sama odpada. Brak konieczności przewiązywania szczepień, co jest typowe przy zastosowaniu taśm okulizacyjnych czy taśmy monterskiej (podkładka grubieje w czasie wzrostu i w miejscu ucisku następuje przewężenie, co skutkować może w przyszłości wyłamaniem się zaszczepionego zraza – szczególnie przy gatunkach szybko rosnących - do takich należą np. lipy).

Taśmy/paski do okulizacji;

- „wady” – jak wyżej,

- zalety – opłacalność i ogólna dostępność. Najczęściej stosowane przy amatorskim szczepieniu.

Fot. 4 – szmatka i środek do czyszczenia/odkażania noży (denaturat /spirytus).

Fot. 5 – maść ogrodnicza do zabezpieczenia ran. Np. na podkładce po oczyszczeniu jej z pąków i pędów poniżej miejsca szczepienia.

Fot. 6 – podkładka - w fazie rozwoju, min. 2-3 letnia, w doniczce, przekorzeniona przynajmniej przez jeden sezon, odżywiona, zdrowa. Zasada – lipy szczepimy na lipach, dęby na dębach, buki na bukach itd...

Fot. 7 – zraz (część szlachetna) - min. 3-5 pąkowy (niekoniecznie z pąkiem szczytowym), ścinany w fazie spoczynku (XI-III), z miejsc nasłonecznionych w koronie drzewa, bez objawów chorobowych i przechowywany w warunkach kontrolowanych (w woreczku foliowym, w chłodzie).

B. Część praktyczna;

Fot. 8 – wybieramy miejsce na podkładce o średnicy identycznej lub zbliżonej do średnicy zraza. Wszystkie pąki oraz pędy na podkładce poniżej miejsca szczepienia usuwany.

Fot. 9/10 – zdecydowanym ruchem noża tniemy ukośnie zraz aby otrzymać długość cięcia w granicach 2 cm. Taką samą czynność przeprowadzamy na podkładce.

Najważniejsze to uzyskać identyczną długość cięć na zrazie i podkładce oraz identyczną średnicę w miejscu cięcia (miazga na całym obwodzie zraza powinna stykać się z miazgą na całym obwodzie podkładki).

Początkujący w tej fazie mają najwięcej trudności. Można wyrównywać miejsce cięcia aby uzyskać odpowiedni efekt. Czynność tę należy wykonać w miarę szybko aby nie dopuszczać do nadmiernego wysychania powstałej rany. Zacięty zraz można przechowywać na czas cięcia podkładki w wilgotnej szmatce.

Fot. 11,12,13 – wiązanie szczepienia zaczynamy od dołu kończąc na górze szczepienia robiąc pętelkę zaciskającą.

W tej fazie najczęściej występują problemy manualne w sprawnym i szybkim zawiązywaniu miejsca szczepienia. Pamiętać należy aby w żadnym wypadku nie przesuwać zraza względem podkładki – miazgi obu komponentów muszą do siebie ściśle przylegać na całym obwodzie !.

Odnoszę wrażenie, że poza terminem szczepień, techniką zacinania to właśnie błędy tej fazy wpływają na niepowodzenia w udatności.

Dlatego proponuję zainteresowanym tą metodą rozmnażania roślin, przeprowadzić próby „na sucho” z gatunkami o miękkim drewnie (np. wierzba) aby wyrobić sobie manualną sprawność.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.