Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Wgląd do uli


Recommended Posts

4 hours ago, piotrpodhale said:

Nie wiem ile jest takich głosów ale...

Czytam i czytam lament od wielu lat po forach i grupach o ciepłej zimie,że braknie jedzenia,że pszczoły czerwią,że wszystko zginie przez łagodną zimę.

A ja się pytam jakie zimy są na Węgrzech,Francji,Bułgarii,Włoszech itd...Ciekawe czy jest tam taka panika jeżeli w grudniu oblecą się u nich pszczoły?Jakim cudem u nich wystarczy jedzenia,a u nas może braknąć?PK

 

Piotrze jest pewna zmiana odnośnie tych krajów, o których piszesz. Bo nie problemem jest pokarm zimowy a pszczoła wchodząca w skład kłębu zimowego i o to mi chodzi. I Teraz czekam na efekty tych wszystkich co zamykali matki we wrześniu :). Jak pogoda była do połowy grudnia bez mała i były loty. Moim zdaniem błędem w dzisiejszych czasach jest kończenie zakarmiania początkiem września jak pogoda jest do połowy grudnia a na pewno do połowy listopada. Po prostu w ulu nie brakuje pokarmu by najmniej u mnie tylko wiem jak wygląda siła. Ja to mam jakoś spokój bo patrzyłem ostatnio i poza jedną rodziną która została zrabowana jakoś reszta jest książkowa ale ja nie uznaję izolacji - po prostu jakoś w to nie wieżę i jest z tym od zajebania roboty. Ogólnie jesteśmy po dwóch stronach biegunów ty stronisz od "nadmiernych wydatków " ja liczę czas i stronię od jego marnotrawienia i szukam sposobów by go zyskać. Stąd sposoby towarowe, które sam używam. Dziś brat miał u siebie księdza i u niego znowu coś poszło nie tak (ksiądz ma pasiekę - "regularnie nawiedzaną przez moje pszczoły :)" i jak to powiedział, że w tym roku wszystkie pszczoły się mu wyprowadziły a on z uporem maniaka będzie w pszyszłym roku zasiedlał ule. Ponoć problemy zaczęły się odkąd moja pasieka stanęła. Brat nawet się zastanawia czy by nie odpalić mu jakiegoś odkładu, bo mu żal człeka. Ja sam nie jestem pewien i nie chodzi tu o aspekt konkurencji a tylko o to czy warto by je dalej tak katował bo dla mnie sprawa jest jasna - WAROZA i jego błędy. Może okaże się ch.. ale jeśli to ja mam wpływ na kreowanie choć swego otoczenia to do momentu jak nie zrozumie co to waroza i jakiś racjonalny plan jej leczenia to ja jestem na nie. A tak poważnie to nie boje się tak warozy jak tego drugie "trzymacza pszczół". Teraz na dzielnicy to ja jestem ten zły z pszczołami bo moje to są jakieś straszne i max agresywne tzn wszystkie pasieki w okolicy rabują tzn sąsiednie pasieki. I nie przetłumaczysz, im że to ich wina. 

 

PS. Moim zdaniem waroza to nie problem tylko termin zakończenia sezonu czyli koniec zakarmiania i bzdurne teorie o izolacji matek jak patrzyłem u siebie to wiem, że czerwiły długo bo pod koniec września było dużo czerwiu i to jakoś się matki potrafiły zatrzymać a jak bym ja je zamknął w izolatorze we wrześniu to bankowo już bym mógł ule wymiatać i zamykać wylotki "na głucho" bo pogoda była do połowy grudnia. 

Edited by Brzytwiarz
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Daniel zgoda z teorią o tak zwanych " trzymaczach pszczół " robią dużo szkody w środowisku pszczelarskim thumbsup.gif

Z tym klimatem to weź jeszcze poprawkę na strefy klimatyczne Polski , i to że ty masz klimat prawie taki sam jak Niemiec cz Węgier i masz takie teorie to znaczy że masz podstawę do takich teorii , ale weź poprawkę że na Wschód od Ciebie nie jest już tak samo i u mnie na przykład dni lotnych dla pszczół w listopadzie czy grudniu było może ze dwa czy trzy i słyszałem że na zachodzie Polski jest już zupełnie inaczej i dni lotnych było dużo więcej i niektórzy liczyli je w tygodniach.  Jak mówiła jedna minister girl4.gif "Taki mamy klimat"

To że ludziska narzekają , to normalna ludzka rzecz sobie ponarzekać i natura człowieka jest taka , że lubią to , lubują poczytać o chorobach i jaki ich w mediach internetowych ktoś postraszy , kto umarł ze znanych ludzi , ktoś zachorował  ktoś kogoś zabił i potwierdzająca to algorytmy w necie bo ludzie właśnie takie nagłówki szukają w mediach najczęściej wyświetlają je.

No i zgoda że pszczelarz nie powinien się trzymać kurczowo żadnych teorii pszczelarskich i modyfikować je zgodnie z własnym rozumem i to co u jednego jest zasadą u innego może być błędem i na odwrót , myślę o tych izolatorach. ?

 

  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Tadek11 napisał:

Daniel zgoda z teorią o tak zwanych " trzymaczach pszczół " robią dużo szkody w środowisku pszczelarskim thumbsup.gif

Z tym klimatem to weź jeszcze poprawkę na strefy klimatyczne Polski , i to że ty masz klimat prawie taki sam jak Niemiec cz Węgier i masz takie teorie to znaczy że masz podstawę do takich teorii , ale weź poprawkę że na Wschód od Ciebie nie jest już tak samo i u mnie na przykład dni lotnych dla pszczół w listopadzie czy grudniu było może ze dwa czy trzy i słyszałem że na zachodzie Polski jest już zupełnie inaczej i dni lotnych było dużo więcej i niektórzy liczyli je w tygodniach.  Jak mówiła jedna minister girl4.gif "Taki mamy klimat"

To że ludziska narzekają , to normalna ludzka rzecz sobie ponarzekać i natura człowieka jest taka , że lubią to , lubują poczytać o chorobach i jaki ich w mediach internetowych ktoś postraszy , kto umarł ze znanych ludzi , ktoś zachorował  ktoś kogoś zabił i potwierdzająca to algorytmy w necie bo ludzie właśnie takie nagłówki szukają w mediach najczęściej wyświetlają je.

No i zgoda że pszczelarz nie powinien się trzymać kurczowo żadnych teorii pszczelarskich i modyfikować je zgodnie z własnym rozumem i to co u jednego jest zasadą u innego może być błędem i na odwrót , myślę o tych izolatorach. ?

 

 

 

Tadek w samo sedno :D

 

Na forach i grupach fb siali na jesieni panikę odnośnie intensywnego czerwienia matek w październiku, przymusowej walki z warrozą przez to w zimę. 

Ja pełen obaw pojechałem specjalnie do pasieki zrobić przegląd i tak jak ktoś pokazywał ramki pełne czerwiu podobne do tych w maju na rzepaku tak u mnie nie było absolutnie takiego zjawiska w żadnym ze sprawdzonych uli. 0 czerwiu. 

Druga sprawa to warroza - wiem, że lepiej jest dmuchać na zimne i leczyć cały rok profilaktycznie i tak jak pisali na grupach o fakcie, że ktoś 10 raz już leczy w roku a wciąż mu spada kilkadziesiąt sztuk - również mnie przerazilo i też pojechałem sprawdzić. 

Leczyłem wcześniej apiwarolem 3x co kilka dni + w późniejszym terminie sublimacja kwasu w dwóch rodzinach. U  pszczelarzy z zachodu, południa po 3 razie leczenia apiwarolem wciąż spadło kilkadziesiąt sztuk warrozy, u mnie po 3 spadały już po 4-7 sztuk. Po kwasie już nie spadło nic w ulach kontrolnych. 

 

Tak jak braku czerwiu jestem pewny tak braku warrozy nie bo nie jestem w stanie tego tak szczegółowo skontrolować ale jakąś skalę porównawcza tam mam. 

 

Nie wiem czy to moje złudne odczucie czy może faktycznie region na bardzo duży wpływ na sytuacje w pasiece. 

W promieniu 5 km są jeszcze dwie pasieki w tym Pasieka sąsiada zza płotu, który leczy w tym samym terminie co my . Nie ma u nas przepszczelenia 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

,,Moim zdaniem błędem w dzisiejszych czasach jest kończenie zakarmiania początkiem września jak pogoda jest do połowy grudnia a na pewno do połowy listopada. Po prostu w ulu nie brakuje pokarmu by najmniej u mnie tylko wiem jak wygląda siła.,,

 

Bardzo ciekawa uwaga.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, slawo3663 napisał:

,,Moim zdaniem błędem w dzisiejszych czasach jest kończenie zakarmiania początkiem września jak pogoda jest do połowy grudnia a na pewno do połowy listopada. Po prostu w ulu nie brakuje pokarmu by najmniej u mnie tylko wiem jak wygląda siła.,,

Bardzo ciekawa uwaga.

Ale to jest oczywiste ? Pszczelarz nie może powiedzieć dzisiaj , że po za karmieniu zimowym  we wrześniu " nie zaglądam do ula i mnie nic to nie obchodzi ma im starczyć do wiosny" ( na marginesie swoją drogą te emotikony przypisane do programu są beznadziejne czy nie można ich ilość zmniejszyć i coś poprawić ? )

Pszczelarz zawsze musi reagować na to co dzieje się w pasiece i reagować nie wg kalendarza , ale wg własnej oceny sytuacji w pasiece. To nie jest odkrywcze , ale trochę komplikuje sprawę tak zwanym "trzymaczom pszczół " którzy wyobrażają sobie ,  że to takie proste ,  tak jak kurczaki czy kaczki  karmimy  wtedy a wtedy i spoko cygaro.gif , a to jest niestety ciągła praca polegająca na ocenie sytuacji w pasiece , kontroli stanu i w odpowiednim czasie reakcji pszczelarza  , lub ustawienie sobie technicznie tak hodowli , żeby przewidzieć większość zagrożeni przed zimowlą .

Dzisiaj w związku z przedłużeniem się okresu aktywności pszczół trzeba mieć jakiś plan działania , aby zaradzić skutkom przedłużającego się sezonu aktywności pszczół. 

 

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Piotrze jest pewna zmiana odnośnie tych krajów, o których piszesz. Bo nie problemem jest pokarm zimowy a pszczoła wchodząca w skład kłębu zimowego i o to mi chodzi.

Czym różni się pszczoła zimowa z Węgier od naszej Polskiej??

Ja myślę że problem leży po stronie pszczelarza niektórzy niezbyt dbają o swój skarb jakim jest pszczoła zimowa i tyle.

18 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Ogólnie jesteśmy po dwóch stronach biegunów ty stronisz od "nadmiernych wydatków " ja liczę czas i stronię od jego marnotrawienia i szukam sposobów by go zyskać.

Co to są nadmierne wydatki przy pszczołach?PK

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tadek11 napisał:

nie zaglądam do ula i

A ja tak zawsze mówię i nie zaglądam . Od września pszczoły widziałem tylko na wylotkach. Uważam dokładnie odwrotnie : to późne i coraz późniejsze  zakarmianie jest powodem wszystkich problemów. Pszczoły dokarmiane późno maja nagle duży dopływ pokarmu , jest ciepło i nawet pyłek z poplonów w polu to i nic dziwnego ,że czerwią i hodują warrozę bo nie miały sygnału natury do spoczynku. U mnie zakarmianie kończę najpóźniej w pierwszym tygodniu września, ale najczęściej na koniec sierpnia jestem już po - zgodnie z kalendarzem zamierającej przyrody . Tyle ,że u mnie lipa to ostatni pożytek wart zachodu. Nawłoć odpuszczam bo rośnie na ziemiach piaszczystych , a sierpień od lat to u mnie pustynny klimat , że problemem są orki i siewy we wrześniu ( chłopy sieją głównie ozime , kto nie zdąży jest stratny) . Co pszczółki zbiorą to ich. Pszczoły już po odebraniu lipy dostają po 5 litrów syropu na odbudowę populacji i na zachętę do szukania białka i resztek nektaru ,żeby się zimowa pszczoła miała na czym tuczyć. Nie , nie bawię się w kroplówkę, zalewam podkarmiaczki i tyle. Właściwe karmienie od 20  sierpnia , chyba że mnie nie ma w domu :)

Co mi daje wczesne karmienie ? Po pierwsze nie ma pośpiechu, daję syrop 1:1 i pszczoły doskonale to inwertują. Odrzucam też zarzut "naturalnych" o szkodliwości karmienia sacharozą. Zapasy moich pszczół to nie tylko podany i przetworzony cukier , ale też spore ilości nektaru i duże zapasy pyłku -  pewnością wartość zapasów jest porównywalna z miodem , a już bije na głowę każdy "ziołomiut"  :). Podkarmienie napędza pszczoły do poszukiwania pokarmu i pyłku bo mają złudzenie pożytku. I o tej porze to zjawisko pozytywne i oczekiwane . Jak już mają zapasy , to pogoda się znacząco psuje i nawet jak zaświeci słonko to nie wywoła szaleństwa z czerwieniem bo nie idzie za tym pojawienie się pokarmu.  Tak działa natura : zapasy w ulu i brak pożytku zniechęca pszczoły do szaleństwa i zachowują się racjonalnie , zgodnie z moimi oczekiwaniami. 

Późne zakarnianie to zdecydowanie gorsza jakość pokarmu , sama sztuczność słusznie krytykowana przez naturalnych, do tego bez pierzgi i słabo przetworzone. Dezorientuje pszczoły i detonuje ich biologiczny zegar. Rozgrzeszać można tylko spadziowców, ale nawet jeśli kiedyś stawiałem pszczoły na nawłoć czy wrzosy to odkłady i rodziny które zostały , robiły zapasy dla pszczół " w delegacji" i też dobrze na tym wychodziły jedne i drugie .

Późne zakarmianie to nie postęp i dostosowywanie się do zmian klimatu. To ewidentny błąd i proszenie się o kłopoty.

A co jeśli się coś nie uda i pszczoły się osypią ? To nie jest problem bo mam za dużo rodzin i zawsze jest nadmiar , a poza tym nie chcę matek i rodzin które sobie nie radzą. Od lat nie było takiej sytuacji. Pszczoły mam swoje , nie włoskie .

Edited by manio
  • Lubię 4
Link to comment
Share on other sites

6 minutes ago, manio said:

A ja tak zawsze mówię i nie zaglądam . Od września pszczoły widziałem tylko na wylotkach. Uważam dokładnie odwrotnie : to późne i coraz późniejsze  zakarmianie jest powodem wszystkich problemów. Pszczoły dokarmiane późno maja nagle duży dopływ pokarmu , jest ciepło i nawet pyłek z poplonów w polu to i nic dziwnego ,że czerwią i hodują warrozę bo nie miały sygnału natury do spoczynku. U mnie zakarmianie kończę najpóźniej w pierwszym tygodniu września, ale najczęściej na koniec sierpnia jestem już po - zgodnie z kalendarzem zamierającej przyrody . Tyle ,że u mnie lipa to ostatni pożytek wart zachodu. Nawłoć odpuszczam bo rośnie na ziemiach piaszczystych , a sierpień od lat to u mnie pustynny klimat , że problemem są orki i siewy we wrześniu ( chłopy sieją głównie ozime , kto nie zdąży jest stratny) . Co pszczółki zbiorą to ich. Pszczoły już po odebraniu lipy dostają po 5 litrów syropu na odbudowę populacji i na zachętę do szukania białka i resztek nektaru ,żeby się zimowa pszczoła miała na czym tuczyć. Nie , nie bawię się w kroplówkę, zalewam podkarmiaczki i tyle. Właściwe karmienie od 20  sierpnia , chyba że mnie nie ma w domu :)

Co mi daje wczesne karmienie ? Po pierwsze nie ma pośpiechu, daję syrop 1:1 i pszczoły doskonale do inwertują. Odrzucam też zarzut "naturalnych" o szkodliwości karmienia sacharozą. Zapasy moich pszczół to nie tylko podany i przetworzony cukier , ale też spore ilości nektaru i duże zapasy pyłku. Podkarmienie napędza pszczoły do poszukiwania pokarmu i pyłku bo mają złudzenie pożytku. I o tej porze to zjawisko pozytywne i oczekiwane . Jak już mają zapasy , to pogoda się znacząco psuje i nawet jak zaświeci słonko to nie wywoła szaleństwa z czerwieniem.  Tak działa natura : zapasy w ulu i brak pożytku zniechęca pszczoły do szaleństwa i zachowują się racjonalnie , zgodnie z moimi oczekiwaniami. 

Późne zakarnianie to zdecydowanie gorsza jakość pokarmu , sama sztuczność słusznie krytykowana przez naturalnych, do tego bez pierzgi i słabo przetworzone. Dezorientuje pszczoły i detonuje ich biologiczny zegar. Rozgrzeszać można tylko spadziowców, ale nawet jeśli kiedyś stawiałem pszczoły na nawłoć czy wrzosy to odkłady i rodziny które zostały , robiły zapasy dla pszczół " w delegacji" i też dobrze na tym wychodziły.

Późne zakarmianie to nie postęp i dostosowywanie się do zmian klimatu. To ewidentny błąd i proszenie się o kłopoty.

A co jeśli się coś nie uda i pszczoły się osypią ? To nie jest problem bo mam za dużo rodzin i zawsze jest nadmiar , a poza tym nie chcę matek i rodzin które sobie nie radzą. Od lat nie było takiej sytuacji.

Czy manio chcesz mi powiedzieć że jak zakarmisz to matka jest ograniczona i nie czerwi a pszczoła wylatuje w pole do połowy listopada i pokolenie zimowe to nie jest wyeksploatowane ?? Ja mówie pewnie o innym przypadku a mianowicie o temperaturze i czasie zbicia kłębu. Bo jeśli zbijają kłąb zimowy w połowie listopada to do tego czasu pracują a jeśli nie ma pokolenia następnego bo to potencjalnie zimowe pracuje. Tak mi wychodzi z obserwacji kolejny rok. 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Brzytwiarz napisał:

Czy manio chcesz mi powiedzieć że jak zakarmisz to matka jest ograniczona i nie czerwi a pszczoła wylatuje w pole do połowy listopada i pokolenie zimowe to nie jest wyeksploatowane ?? Ja mówie pewnie o innym przypadku a mianowicie o temperaturze i czasie zbicia kłębu. Bo jeśli zbijają kłąb zimowy w połowie listopada to do tego czasu pracują a jeśli nie ma pokolenia następnego bo to potencjalnie zimowe pracuje. Tak mi wychodzi z obserwacji kolejny rok. 

 

Nie wiem :( .  Przecież napisałem ,że nie zaglądam :)  Nie daję im  pretekstu do nieracjonalnych zachowań i tylko tyle. Ja oceniam po efektach na wiosnę , a nie zaglądam żeby nie ulegać forumowej presji do "pomagania" . Nie pomagam w żaden sposób, ale zaglądam po oblocie czy nawet parę dni przed do rodzin objętych specjalną uwagą i gdybym uznał ,że jest problem to mam młynek, miód i cukier - robię placki i ratuję , nie jestem przecież naturalny :)

Pszczoła jesienna nie zimuje bo nie ma ciała tłuszczowego , za mało pojadła chlebka. Jest głównym składnikiem osypu.

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Brzytwiarz napisał:

Ale masz pogodę do połowy listopada czy nie ??

Jak każdy w tym pięknym ,bogobojnym i rozmodlonym do granic absurdu kraju :)   Pszczoły latają sobie za swoimi sprawqami , grzeją się na słonku łażąc po ścianie ula. Dostały jednak sygnał ,że lato się skończyło i obiadu do wiosny nie będzie. Jak coś zjeść to trzeba odsklepić - to pewnie też ma wpływ na zachowanie pszczół.

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Ale masz pogodę do połowy listopada czy nie ??

Pogoda w tym przypadku nie jest najważniejsza,liczy się długość dnia.Koniec stycznia czy luty zimno,a pszczoły wiedzą że wiosna blisko.Doskonale też wiedzą kiedy jest listopad,niema potrzeby mieszania im w głowie dokarmianiem,przeglądami itd...

  • Lubię 4
Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
W dniu 4.01.2020 o 21:20, piotrpodhale napisał:

Nie wiem ile jest takich głosów ale...

Czytam i czytam lament od wielu lat po forach i grupach o ciepłej zimie,że braknie jedzenia,że pszczoły czerwią,że wszystko zginie przez łagodną zimę.

A ja się pytam jakie zimy są na Węgrzech,Francji,Bułgarii,Włoszech itd...Ciekawe czy jest tam taka panika jeżeli w grudniu oblecą się u nich pszczoły?Jakim cudem u nich wystarczy jedzenia,a u nas może braknąć?PK

 

 

 

 

Ale wieloletnie zakorzenione w umysłach przekonania ciężko wyplenić. Tym bardziej że dziś pszczoły inne. Nawet niemieckie krainki z ichnich instytutów to zazwyczaj duże rodziny. A duży musi zjeść więcej.

Nam ( w pszczelarstwie ) odbija się czkawką filozofia lat braku cukru na rynku. A dziś taniego cukru nie brakuje. A świadomość stara.

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
18 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Ale masz pogodę do połowy listopada czy nie ??

manio 

trochę prześmiewczo spłaszczył temat.

 

W połowie grudnia ( u mnie ) pszczoły przez kilka dni nosiły pyłek. ( leszczyna). Zgadzam się z piotrempodhale ze długość dnia ma znaczenie.

Ale skutki mogą być.

 

Jakie w ulach nieocieplanych a jakie w ulach ocieplanych? To zupełnie inna bajka.

Zobaczymy wiosną ale mądra wymiana zdań na forum pomaga nie jak koledzy uważają bić "pianę" ale ewentualnie zabezpieczyć się na przyszłość inaczej definiując w czasie swą gospodarkę pasieczną.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.