Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Gospodarka w pasiece z wykorzystaniem izolatorów


Tadek11

Recommended Posts

21 godzin temu, Marco napisał(a):

Tadeusz, minęło już trochę czasu.

Czy udało Ci się przetestować koncepcję izolacji matek? Jak, kiedy, w jakich ulach, jaki to miało skutek, w jakiej skali? Pytania wyglądają na szczegółowe, wszystko zależy jednak co się udało zrobić?

Jeśli tak, byłbym wdzięczny za podzielenie się wiedzą?

I tak i nie , to znaczy dokładniej izolatory  zacząłem stosować , jak zakładałem temat na forum ,   to jest od trzech lat i z  nastawieniem  jako sprawdzenie "hipotezy badawczej" w cudzysłowie , bo żaden ze mnie nie jest naukowiec, tylko jako zwykły praktyk mający trochę więcej czasu dla pszczół 😁 i nie robiłem eksperymentów  na wszystkich 28 rodzinkach jakie miałem  ostatnio ,  tylko jako poletko doświadczalne gdzieś na 8 chyba rodzinkach na  dwu ramkowych izolatorach i  dwie rodzinki na  izolatorach Chmary , tylko w innych terminach ,  Nigdy całej pasieki nie przestawiam na jeden rodzaj sposobu hodowli , poza tym to był tylko eksperyment , bo zasadniczo jako główną strategię waliki z warrozą to  prowadzę gospodarkę rotacyjną czy dwurodzinną jak by to nazwać.

Jakie wnioski ? Cały czas jeszcze testuję , bo trzy lata to jest za mało żeby wyciągnąć jakiej dalej idące wnioski i rok do roku nie równy ,  jak na razie wg moich cząstkowych obserwacji , wygląda ten sposób izolowania matek  na porównywalny do rotacyjnej hodowli jeżeli chodzi o efekty , z zastrzeżeniem , że więcej czasu  wymaga stosowanie metody izolowania i jeszcze na przeszkodzie jest odbiór miodu nawłociowego , którego termin występowania druga połowa sierpnia nie sprzyja metodzie izolatorowej w terminach jakie ja wybierałem   i trzeba wybierać rodzinki inne do nawłoci która staje się teraz na Mazowszu jednym z ważniejszych pożytków  i inne na początek sezonu , czyli rzepak , akacja . Mniej pracy na pewno jest z metodą rotacyjną , tylko trzeba mieć więcej uli ,dennic , korpusów i daszków zapasowych i miejsca na toczku. 

Ule jakie mam to WLP. 18 z dennicami siatkowymi. I cały czas jeszcze testuję izolatory i nie jest to moja opinia ostateczna , jeszcze za wcześnie na wnioski. 😁 

Link to comment
Share on other sites

8 hours ago, Tadek11 said:

 jeszcze za wcześnie na wnioski. 😁 

Mam dylemat.

duża część pszczelarzy izoluje matki:

- przed ostatnim pożytkiem, przed lipą

- na jesieni

- niektórzy izolują na cały okres zimowy

Jest to (wg mnie) znacząca ingerencja w naturalny sposób rozwoju rodzin pszczelich. W trakcie izolacji część matek nie przeżywa, część nie wraca do czerwienia.

Rozpatrując pierwszy aspekt zasadniczo chodzi o (izolacja przed lipą):

- zwiększenie zbiorów miodu 

- leczenia pszczół bez czerwcu po miodobraniu, przed apogeum roztocza w lipcu

Do tej pory stosowałem paski z kw. szczawiowym na glicerynie, z całkiem dobrym skutkiem. Zastanawiam się czy zastosowaniem metody rotacyjnej (po miodobraniu z lipy) odstawienie korpusu z czerwiem w nowe miejsce i leczenie lotnych z matką, a odstawionego korpusu po  unasienniania matki może przynieść podobne efekty. Pisał o tym zdaje się Beeman. Można potem połączyć, główną przyczyną to ograniczenie roztocza. Z  miodem już teraz mam problem ze sprzedażą.

Nie mam izolatorów, oczywiście można zrobić, ale to dodatkowe „graty”.

Co o tym myślicie, jeśli nie wszystkich Uli to przynajmniej kilka?

Link to comment
Share on other sites

19 hours ago, Beeman said:

Co pare dni posyp od gory cukrem pudrem, bedziesz mile zaskoczony ile tego poleci na dennice. 

Po raz kolejny wspominasz o cukrze pudrze, jeśli to nie żart, napisz jak to robisz. 
Ile przeznaczasz cukru/ rodzinę, czy jest to cukier kupowany, czy robisz go sam?

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Marco napisał(a):

„Pisał o tym zdaje się Beeman”
przepraszam Lech o tym pisał😀

Ja to raczej nie , bo nie stosuję tej metody.

Link to comment
Share on other sites

22 hours ago, lech said:

Inne to np. po lipie podział na stara matka z pszczołą lotną , z zabiegiem za 5 dni , oraz pszczołą nielotna z całym czerwiem , które to same hodują sobie matkę  z zabiegiem po 25 dniach.

Miałem na myśli ten wpis

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Marco napisał(a):

Miałem na myśli ten wpis

To jest tzw. zabieg PiZ (podziel i zabieg) Dra Liebiega, jest opisany w jego książce "Łatwe pszczelarstwo"

http://liebig.4apis.pl/blog/post/22,podzial-i-zabieg---zwalczanie-warrozy-dr-g-liebig.html

 

Cytat

Nowsza metoda zwana jest „podział i zabieg” lub w skrócie „PiZ”. Ten sposób można zastosować po ostatnim miodobraniu, również jeżeli wykorzystujemy późny pożytek spadziowy. Im wcześniej rodziny zostaną podzielone, tym więcej czasu pozostanie im do przygotowania się do zimy, to znaczy tym silniejsze wejdą w zimowlę. Najkorzystniejszy czas na wykonanie tych prac to połowa lipca do początku sierpnia.

Pierwszym z trzech kolejnych kroków jest podzielenie rodziny użytkowej na odkład utworzony metodą „przez nalot”, który wraz ze starą matką osadzamy w korpusie miodowym na nowych ramkach, oraz na dotychczasowy macierzak, który teraz jest bez matki. Do dalszych czynności przy byłym macierzaku będziemy potrzebować jeszcze jednej dennicy i dodatkowego nakrycia (folii, powałki, blaszanego daszka). Dzień lub dwa po podziale przeprowadzamy w odkładzie (warunkiem jego utworzenia jest dobra pogoda przez kolejne dwa dni), w którym nie ma czerwiu, zabieg przeciw warrozie, stosując kwas mlekowy lub szczawiowy. Trzy tygodnie później taki zabieg przeprowadzamy w byłym macierzaku, gdzie teraz również nie ma już czerwiu. Bezpośrednio przed zabiegiem były macierzak należy ścieśnić w byłym górnym korpusie gniazdowym. Dolny korpus ze starymi ramkami usuwamy. Dzięki temu, podobnie jak w metodzie „KM+plus”, zadbamy o higienę plastrów.

Z reguły matka ratunkowa, którą wychował sobie osierocony macierzak, rozpoczyna czerwienie krótko po wykonanym przez nas zabiegu, jeżeli pogoda pozwoliła jej wylecieć na lot godowy. Mimo że latem w pełni trwa „rzeź trutni”, to do końca sierpnia nie brakuje ich. Kiedy rodzina użytkowa zostanie podzielona jeszcze w lipcu, to obie jej części z zasady będą miały dość czasu, by do października rozwinąć się do takiej siły, by mogły przezimować na jednym korpusie.

Ustawiając i zakarmiając obie części starej rodziny, należy się zastanowić, czy w październiku znowu je połączymy. Jeżeli mamy w planie połączenie, to były macierzak po podziale stawiamy na odkładzie lub obok niego. Do obu uli podajemy po 10 litrów syropu w jednej lub dwóch porcjach. Jeśli zamierzamy przezimować je oddzielnie, to każdy z nich otrzyma (i potrzebuje) po 15 litrów syropu cukrowego w co najmniej dwóch porcjach.

 

Edited by MAQ
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, MAQ napisał(a):

To jest tzw. zabieg PiZ (podziel i złącz?) Dra Liebiega, jest opisany w jego książce "Łatwe pszczelarstwo"

A to rzeczywiście stosuję od lat , ale lekko zmodyfikowałem metodę Liebiega. Dla mnie nie ma nic lepszego , aby wyhodować matki , załatwić sprawę ich poddania , zrobić odkłady , doprowadzić do stanu bez czerwiowego i zwalczyć warrozę jednym zabiegiem.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

I tu są też pewne wady. Wzrost pasieki lub jeśli ktoś nie chce tego, to musi połączyć rodziny - a nie którym już potem przychodzi ciężko konieczność likwidacji rodzin- to kwestie czy opory moralne tak to nazwijmy - I też potrzeba więcej sprzętu- trzeba mieć gdzie te odkłady zrobić.

Więc ta izolacja przed lipą też jest pewną alternatywą. 

Edited by hurriway
Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, hurriway napisał(a):

I tu są też pewne wady. Wzrost pasieki lub jeśli ktoś nie chce tego, to musi połączyć rodziny - a nie którym już potem przychodzi ciężko konieczność likwidacji rodzin- to kwestie czy opory moralne tak to nazwijmy - I też potrzeba więcej sprzętu- trzeba mieć gdzie te odkłady zrobić.

Więc ta izolacja przed lipą też jest pewną alternatywą. 

Też izoluję matki na facelii , ale w mniejszym zakresie bo nie mam czasu szukać moich nieznakowanych matek. Gospodaruję na rzepakach , tak że połączenie dwóch rodzin daje takiego kopa , że aż przyjemnie się patrzy.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Marco napisał(a):

Mam dylemat.

duża część pszczelarzy izoluje matki:

- przed ostatnim pożytkiem, przed lipą

- na jesieni

- niektórzy izolują na cały okres zimowy

Zgoda takie są najczęstsze sposoby z wykorzystaniem izolatorów , i każdy jest  inny i ma swoje minusy , bo jak każe ograniczenie to jest jakaś ingerencja w życie pszczół.

Ale jeżeli chciał byś spróbować izolatorów i zmniejszyć chemię to trzeba to uzależnić od lokalnych pożytków jakie masz do dyspozycji w swojej lokalizacji pasieki. U mnie najlepszym terminem jeżeli rezygnuje się z nawłoci , to jest termin w przedziale ostatni tydzień czerwca i dwa pierwsze tygodnie lipca , różnie to może być , zależy od pogody i czy lipa nektaruje  , ile dni  izolacji ? , to trzeba samemu ocenić po obserwacji ile czerwiu jest w rodzinach i ewentualnie czy masz zapasowy ul czy ule , żeby czerw kryty  na wygryzieniu zabrać z rodzin z izolatorami i w ten sposób zyskujesz trochę czasu na izolacji i krócej matka przebywa w izolatorze następnie zabieg przeciw warrozowy   ,i  mniej więcej  15-20 lipca trzeba matkę już uwolnić i uzupełnić żelazny zapas dużą dawką jednorazowo , ewentualnie stymulować i sporymi  dawkami syropu , żeby pobudzić rodzinę do wychowu czerwiu .  Ja w tedy daję na rodzinkę około 10 -12 kg cukru w syropie właśnie w drugiej połowie lipca , ale po odebraniu miodu lipowego jeżeli taki jest w ulach , ma się rozumieć , niektórzy stosują wtedy ciasto cukrowe.

Dlaczego ten termin około 20 lipca jest ważny na stymulację  , bo wtedy jest to zalecane przez weterynarię jako   zapobieganie przeciw zakażeniom  zgnilcem amerykańskim  i  już około 20 lipca  zaczyna się składanie jaj przez matkę na  pszczołę jesienną i zimową i   rodziny mają wtedy wystarczająco dużo czasu na stworzenie silnych rodzin do zimowli i występująca nawłoć im pomaga bardzo w tym przypadku. 

Drugi możliwy okres izolowania to jest zaizolowanie matki  jesienią , koniec września do pierwszej połowa października i następnie ją uwolnić robi się to  w celu ograniczenia namnażania się warrozy jeszcze przed zimą.

Izolowaniem w każdym z tych okresów można spowodować , że rodzina może samoistnie na tyle ograniczyć wychów pasożytów , że jest w stanie przeżyć do następnego roku , ale jakieś zabiegi przeciw warrozowe , mam na myśli chemię  pszczelarz na pewno powinien stosować wtedy  kiedy uzna to za termin odpowiedni do wykonania i wystarczy wtedy jedna tabletka apiwarolu lub jakiegoś kwasu i mniejsze ilości chemii dostaje się do ula , dające większą szansę  że zimowla przebiegnie bez strat zimowych. 

Izolatorów wg metody Chmary na całą zimę nigdy nie stosowałem i w opinii Kolegów z mojego Koła ,  też mówili że mieli upadki rodzin przy tej metodzie zimą . 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Marco napisał(a):

Po raz kolejny wspominasz o cukrze pudrze, jeśli to nie żart, napisz jak to robisz. 
Ile przeznaczasz cukru/ rodzinę, czy jest to cukier kupowany, czy robisz go sam?

Matoda jak najbardziej sprawdzona, prosta i tania. Bardzo mialki cukier puder jest najlepszy. Krysztalki cukru pokrywaja owlosione odnoza warozy przez co traca zdolnosci do utrzymania sie na pszczole. Niestety nie mam zdjec bo moj mikroskop jest starej daty. Pszczoly podirytowane cukrem zaczynaja sie oczyszczac pozbywajac sie warozy. Prawdopodobnie aby metoda byla skuteczna potrzeba posiadac dennice osiatkowana bo nie wiem czy po jakims czasie waroza nie oczysci sie z pudru i uzyska ponownie zdolnosci doczepienia sie pszczoly. Metoda: Moim zdaniem najlepiej  posypac pszczoly w rodni. 1/2 szklanki cukru od gory. Co zostanie na beleczkach szybko zmiatam miotelka w uliczki. Trzeba to zrobic w miare szybko bo pszczoly beda wku..... i ciezko bedze postawic miodnie albo powalke bez ich gniecenia. Efekty "leczenia" widac niezwlocznie na zamknietej dennicy (osiatkowanej). Dodatkowo jak spryskamy woda to co spadlo bedzie latwiej policzyc waroze. ( z bialego zrobi sie szara)

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, hurriway napisał(a):

I tu są też pewne wady. Wzrost pasieki lub jeśli ktoś nie chce tego, to musi połączyć rodziny - a nie którym już potem przychodzi ciężko konieczność likwidacji rodzin- to kwestie czy opory moralne tak to nazwijmy - I też potrzeba więcej sprzętu- trzeba mieć gdzie te odkłady zrobić.

Więc ta izolacja przed lipą też jest pewną alternatywą. 

Nie potrzeba więcej sprzętu i miejsca. Ja nowe rodziny stawiam jedne na drugich i są rozdzielone płytą pilśniową i to jest całe dodatkowe miejsce i sprzęt. W zamiast tego nie potrzebuję ulików weselnych , miejsca na nie , piwnicy do odkładów , klateczek do matek itd.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

31 minut temu, lech napisał(a):

Ja nowe rodziny stawiam jedne na drugich i są rozdzielone płytą pilśniową i to jest całe dodatkowe miejsce i sprzęt.

Zgoda  tak też można , jeżeli jest to przedzielenie tylko dla zabrania ramek z czerwiem krytym  i zwalczenie warrozy która ukrywa się pod zasklepem w górnej kondygnacji  i jak się wygryzie czerw zrobić jeden zabieg i   znowu połączyć czyste już dwie części. 

Tym bardziej , że jak mówią naukowcy , warroza zmieniła  sposób rozmnażania się i pomijana jest faza foretyczna  , czyli przebywanie pasożyta  na ciele pszczoły i natychmiast po wydostaniu się z pod zasklepu  pasożyty  przechodzą do następnej komórki ze świeżą larwą pszczelą podlaną mleczkiem  i taka praktyka ma wtedy  sens. 🙂

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Zgoda  tak też można , jeżeli jest to przedzielenie tylko dla zabrania ramek z czerwiem krytym  i zwalczenie warrozy która ukrywa się pod zasklepem w górnej kondygnacji  i jak się wygryzie czerw zrobić jeden zabieg i   znowu połączyć czyste już dwie części. 

Można i tak. Ja rodziny co wyjdą z tych działań jako nie rokujące bezproblemowego zimowania łącze pod koniec września. W połowie grudnia polewam kwasem szczawiowym i ponownie weryfikują rodziny i słabe łącze. Następne łączenie jest w drugiej połowie kwietnia. Wtedy to już łącząc pozostawiam nadwyżki matek z ramką czerwiu z obsiadującymi pszczołami jak słabe odkłady.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, lech napisał(a):

Nie potrzeba więcej sprzętu i miejsca. Ja nowe rodziny stawiam jedne na drugich i są rozdzielone płytą pilśniową i to jest całe dodatkowe miejsce i sprzęt. W zamiast tego nie potrzebuję ulików weselnych , miejsca na nie , piwnicy do odkładów , klateczek do matek itd.

Na system który opisujesz a właściwie jego pomysł (bo nigdy go nie wdrożyłem) wpadłem wiele lat temu nawet o tym nie czytając. Fajnie o tym mówi Cejrowski jak antropolodzy(patrz też inni naukowcy) zastanawiali się jak w plemionach oddalonych o tysiące kilometrów które nie miały ze sobą żadnego kontaktu, pletli np ten sam wzór koszy - Ludzie po prostu wpadają na te same pomysły.

A nigdy tego nie wdrożyłem - z czystego lenistwa i niechęci do rozkopywania gniazd która pewnie wynika z tego pierwszego- bo prościej po prostu było włożyć paski czy odpalić tabletkę. Ale czasy się zmieniają bo i warroza się zmienia. Teraz tabletki w klasycznym ujęciu jak już każdy wie to za mało. 

 

Czy nie trzeba mieć więcej sprzętu. W normalnym układzie mam przeznaczone 4 korpusy ln 3/4 na rodzinę. 2 na gniazdo, jeden na miodnie + jeden dodatkowy w którym trzymam np susz lub podmieniam całego z węzą. Tutaj trzeba by mieć jeden a zapewne + 2 dodatkowe korpusy na rodzinę, czyli łącznie 6 plus jeszcze tą pseudodennice. 

Znowu mówisz że Ci uliki weselne odpadają... może.  Zawsze są jakieś plusy i minusy. 

Edited by hurriway
Link to comment
Share on other sites

16 hours ago, MAQ said:
16 hours ago, Marco said:

 

To jest tzw. zabieg PiZ (podziel i zabieg) Dra Liebiega

Tak, to jest zabieg PiZ. I tak sobie myślę by go w tym roku zastosować.

I wydaje się idealny dla mnie, zwłaszcza że na akację zrzucam matkę na dolny korpus a zostawiam 2 korpusy na miodnię, spokojnie sam tego nie wymyśliłem- podpatrzyłem u manio 😀. Po miodobraniu akacji i lipy, chyba na następny dzień wystarczy przenieść dolny korpus (bez matki) w inne miejsce. Dalej leczenie pszczoły lotnej z matką (muszę sprawdzić co radzi Leibig, mam tę książkę), a po wygryzieniu czerwiu i rozpoczęciu czerwieniu matki w odstawionym korpusie. W takim układzie, w praktyce nie trzeba żadnych dodatkowych korpusów, no może 1 korpus dodatkowo.

Co o tym myślicie, ma sens?

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Chciałem wznowić ten temat  " Gospodarka  w pasiece z wykorzystaniem izolatorów"  i zachęcić Kolegów do przeczytania tego tematu od początku 😁 . Dlaczego ? 

Właśnie  ten temat był poruszany  wczoraj na  VIII Konferencji Pszczelarskiej w Mińsku Maz. i był pod inną nazwą   tematem wykładu Prof. dr. hab. Krzysztofa Olszewskiego ale dotyczył w głównej mierze wykorzystania izolatorów chociaż nie tylko izolatorów  na temat "' Przydatność kierowania wychowem czerwiu jako metody kontroli rozwoju populacji Varroa destructor oraz niwelowania zmian klimatycznych "

O czym możemy porozmawiać ewentualnie na forum i nie chodzi mi o streszczenie wykładu  bo to było by za trudne na forum , ale  o tym pisał Prof. Olszewski w  prasie pszczelarskiej

( 2023 ) Czas wytężonej pracy . Pszczelarstwo , 5, 2-6

( 2023) Kierowanie wychowem czerwiu jako metoda  Kontroli rozwoju Varroa destructor . Pszczelarstwo , 6, 2-7,

(2023) Co przyniósł miniony rok . Pszczelarstwo , 12,3-7.

I teraz temat ten był postrzegany  z innego innego aspektu wykorzystania izolatorów i był rozumiany raczej jako poprawienie wskaźników miodności przy zastosowaniu izolatorów , ale teraz obecnie  głównym celem izolowania  nie jest miodność tylko walka z warrozą i to staje się główny motywem korzystania z izolatorów w gospodarce pasiecznej .

Sam dwa lata temu zbudowałem sobie 10 izolatorów dwu ramkowych do tego celu głównie z myślą o warrozie .

Prof Olszewski z kolei stosował zmodyfikowane izolatory Chmary.

 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał(a):

Idzie do nas pszczelarstwo bez chemii. 

Na razie nie obejdzie się bez chemii, ale trzeba ją mądrze ograniczać, bo jest mniej skuteczna.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, michal79 napisał(a):

Idzie do nas pszczelarstwo bez chemii. 

;)

Tak jest już na horyzoncie .😁

Masz na myśli  "Zielony Ład " ?

Link to comment
Share on other sites

Wykład był mega ciekawy.  Ja mam zamiar w najbliższym sezonie wspomóc walkę z warrozą okresem bezczerwiowym ale wywołam stan bez czerwiu  przy okazji robienia odkładu i hodowli nowej matki.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Ja niestety nie zrozumiałem kilku stwierdzeń/założeń prowadzącego:

 

1) Izolator chmary jest ok, ale sprawdzi sie tylko w silniejszych rodzinach

 

Kompletnie nie rozumiem co w tym aspekcie ma lepszego pokazany pomysł izolatora (roboczo zwanym izolatorem UP).

Który jest ramką przedzieloną w pionie gdzie obszar izolacji matki to ok 1/3 powierzchni ramki.

 

2) Założenie że izolator musi być w rodzinie cały rok ( i później próby stworzenia takiego rozwiązania pokazane na wykładzie)

 

Pomysł usprawnienia wyjścia z izolatora jest dobry, ale czy robienie swojego modelu izolatora faktycznie zmiejszy czy zwiekszy ilość pracy (zwłaszcza przy wykonaniu)

Link to comment
Share on other sites

Jak ja zrozumiałem to izolator UP zrobiony jest na zwykłej ramce dadanowskiej  przedzielonej w pionie o powierzchni  około 1/3 powierzchni całej ramki i zrobiony jest z grubej kraty odgrodowej plastikowej przymocowanej zszywaczem i pinezkami do drewna ramki i dlatego Olszewski zmniejszył w swoim eksperymencie wielkość tego izolatora  , ponieważ izolator chmary jak mówił jest produkowany u nas w wersji do ula wielkopolskiego , a on używa w swojej pasiece ule Dadanty i u niego trudno było zastosować rozmiar ramki   ramki wielkopolskiej bo po bokach by były puste obszary w środku ula  , poza tym ocenił że do izolowania matki czasowo nie potrzebna jest tak duża klatka izolacyjna , która jednocześnie przedziela rodzinę na dwie połowy i dlatego wkomponował obszar izolacji w zwykłą ramkę Dadanowską o pow. 1/3 z boku ramki przy beleczce bocznej ramki.

Co do terminów izolacji to znaczy jak ja zrozumiałem , nie musi być w rodzinie cały rok jak piszesz , pewnie masz na myśli okres zimowy ,   tylko on robi takie doświadczenia  , że część rodzin izoluje w dwu okresach w ciągu roku , to znaczy pierwszy okres izolacji to druga połowa czerwca do około 20 lipca nie mniej jak 21 dni do 28 dni później uwalnia matki i mocno podkarmia dużą dawką pokarmu i znowu drugi okres izolacji od połowy września do połowy listopada lub pierwszych przymrozków i dużego spadku temperatury średnio dniowej zewnętrznej poniżej + 5 st.C. i robił doświadczenia w dwu wersjach , czyli izolacja przerywana w listopadzie i izolacja na okres zimowy do pierwszego oblotu czyli do około 15 marca . O efektach pewnie będzie pisał w prasie pszczelarskiej i to jak mówił są takie założenia badawcze i dopiero robi to zdaje się drugi czy trzeci rok i zbiera doświadczenia ale pierwsze wyniki są na tyle satysfakcjonujące , że dzieli się swoimi wynikami z pszczelarzami. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.