Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Użądlenie w okolicy oka


Recommended Posts

Panowie, potrzebuję porady od bardziej doświadczonych kolegów. Mam jedną wredną i złośliwą rodzinę (reszta jak baranki), że bez stroju kosmonauty nie podchodź. Dzisiaj pracuję sobie w ogródku, ze 20 metrów od uli, a tu strzał nad okiem. Dostałem w brew, ale olałem sprawę, bo uczulony nie jestem (robiłem badania 2 lata temu) i pracowałem dalej. Z godziny na godzinę jednak gorzej i spuchła mi cała okolica oka wraz z policzkiem. Dałem sobie dawkę Calcium Allergry, obłożyłem miejsce lodem, ale wcale lepiej nie jest. Czym sobie jeszcze można doraźnie pomóc?

Link to comment
Share on other sites

teraz to już po herbacie, trzeba mieć zawsze pod ręką leki antyhistaminowe np. aleric czy podobne. Wapno to za mało , szczególnie w takie czułe miejsce. Nie puchną mi dłonie , ale czasem przez nieuwagę zdarzy się w okolice twarzowe , na to nie ma twardziela , każdy puchnie. Dlatego mam taką moskitierę , która założona nawet na czapkę chroni przed takimi przykrościami i głupimi pytaniami kolegów z pracy :) Przede wszystkim zapobiegać. Teraz ,gdy dostęp do lekarza jest utrudniony trudno radzić coś więcej niż aleric  i odkłady z naparu rumianka. Aleric bez recepty w każdej aptece . Spytaj też o krople odczulające do oczu.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

Zaczęła mi puchnąć też szyja, więc chcąc nie chcąc zadzwoniłem na 112. Przyjechała karetka, dostałem zastrzyk ze sterydu i drugi z leku przeciwhistaminowego. Ratownik mówił, że pomimo braku uczulenia, twarz to twarz i reakcja alergiczna wystąpi. Podpowiedział, żeby kupić do domowej apteczki Clemastinum i na gorsze stany adrenalinę w ampułkostrzykawce. Z racji wirusa zostawili mnie w domu, ale mówili, że w normalnej sytuacji powinienem pojechać z nimi. Kurde, a tak się człowiek cieszył, że żadne użądlenia nie mają na niego wpływu.

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, Żaki-Czan napisał:

i. Kurde, a tak się człowiek cieszył, że żadne użądlenia nie mają na niego wpływu.

Użądlenia w czułe miejsca w większości przypadków nie pozostają bez reakcji organizmu.Puchnięcie to nie jest ,,zły"objaw, proszę nie zrozumieć tej wypowiedzi źle . W wielu przypadkach to naturalna reakcja , trzeba tylko znać swój organizm.A swoją drogą to trzeba mieć pecha , żeby o tej porze zostać zaatakowanym w takiej odległości od ula .

Z dwa dni potrzyma i z klęśnie , powinno być dobrze!

  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

Przedwczoraj przenosiłem tą wściekłą rodzinę do innego ula, były rozdrażnione, ale żeby po dwóch dniach jeszcze atakowały? Matka ewidentnie do wymiany, tylko za wcześnie na nowe matki, więc albo muszę przeczekać miesiąc i uważać na te agresywne, albo skillować matkę i połączyć je z inną rodziną.

Link to comment
Share on other sites

Też kiedyś nie miałem uczulenia na jad pszczeli. Żądlony byłem kilka razy do roku. I jedynie co to puchlem. Niestety w lato 2018 użądliła mnie w nogę. Nadzwyczajnie w świecie mnie swedzialo w tym miejscu po czym po 20 minutach zaczęły pojawiać się dziwne planu w okolicy użądlenia a w moim umyśle głęboki niepokój... Podczas jazdy autem po calcium czułem przez dwie minuty duszenie się i zawroty głowy. Na pogotowiu dali mi sterydy i zalecili przebadanie się. Okazało się, że jestem uczuloby na jad pszczeli, wstopien uczulenia świadczył o alergii bliskiej wstrząsowi anafilaktycznemu. Zgłosiłem się z tym do UCK w Gdańsku, tam podjąłem leczenie w systemie ultrarush który polega na podawaniu co kilka tygodni szczepionek z jadem w dawkach coraz większych aż dojdzie się do 200 mikrogram (podobno jest to równowartość kilku pszczół, dawka dla pszczelarzy). Odczulam się już rok, unikam użądleń chociaż w tamtym roku miałem jednego strzała w palec - wziąłem steryd encorton, lęki przeciwhistaminowe, przygotowałem adrenalinę. Nic nie wystąpiło u mnie. 

 

 

Także uważaj, bo uczulenie występuje nagle i u każdego może wystąpić reakcja alergiczna. Wielu pszczelarzy leczy się na to w klinice bo po kilku latach w pasiece dostali wstrząsu. 

 

 

received_2195051150535047.jpeg

  • Dziękuję 2
Link to comment
Share on other sites

Żona moja jeździ się odczuwać, podobno najwięcej odczulających się to rodzina pszczelarzy. W ubiegłym roku dostała żądło w palec, po ok 30 min dostała wysypkę po całym ciele i drentwiały jej usta. Zawiozłem ją na SOR tam dostała zastrzyki.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie unikam , pracuję z gołymi rękami, uważam jad pszczeli za cenną kurację . Należy zachować rozsądek i chronić całą głowę , szyję - nie zdejmuję daszka bez kapelusza lub choć siatki na głowie - nie zachwycam się pokazami "odwagi" youtuberów. Pierwsze strzały nawet wywołują lekki rumień , ale szybko "odnawia" się odporność. Zawsze jednak należy zachować umiar , nawet jeśli brak reakcji. Upał i zmęczenie może potęgować skutki. Ciekawe jaki jest potencjalny wpływ jadu na koronawirusa ? Może warto się poddać kuracji jadem ?

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

Ja nie unikam , pracuję z gołymi rękami, uważam jad pszczeli za cenną kurację . Należy zachować rozsądek i chronić całą głowę , szyję - nie zdejmuję daszka bez kapelusza lub choć siatki na głowie - nie zachwycam się pokazami "odwagi" youtuberów. Pierwsze strzały nawet wywołują lekki rumień , ale szybko "odnawia" się odporność. Zawsze jednak należy zachować umiar , nawet jeśli brak reakcji. Upał i zmęczenie może potęgować skutki. Ciekawe jaki jest potencjalny wpływ jadu na koronawirusa ? Może warto się poddać kuracji jadem ?

 

Jeśli jest się uczulonym to użądlenia nie są kuracją - dawki nie są kontrolowane a powinny być ściśle określone. Na dodatek nie jest się pod nadzorem lekarza w danym momencie 

Link to comment
Share on other sites

Jestem żądlony przez cały sezon (w tym roku mam zaliczone już ok 10 strzałów). Zawsze idę ubrany w bluzę, rękawiczki - dlaczego? bu użądlenie przez rękawiczki (jakie by nie były i ile ich było)  zawsze ogranicza dawkę jadu, inna sprawa uniesienie rękawiczki powoduje usunięcie żądła bez potrzeby wyrywania. Czy jestem uczulony??  Trochę puchnę, czasami tylko piecze czerwona skóra. Ogólnie nie unikam żądlenia - staram się to kontrolować.

 

I jak napisał kolega michal79 - ONE SĄ SZYBSZE!!! ?

Link to comment
Share on other sites

Na początku swojej przygody, każdy strzał to było mocne puchnięcie w miejscu użądlenia. Po iluś tam latach, nic już nie puchnie. Tzn sporadycznie coś czasami minimalnie spuchnie, ale to jak już więcej jadu gdzieś się dostanie albo pszczoła trafi w newralgiczne miejsce. Więc człowiek jak najbardziej się uodparnia. Tylko to też pewnie nie jest regułą i zależy od organizmu.

Edited by hurriway
Link to comment
Share on other sites

Ja z pszczołami się wychowałem, pierwsze własne miałem jako nastolatek mimo to opuchlizna mi się pojawiała.

Pewnego razu zbierałem rój podszedłem do tematu bardzo nonszalancko, połowa pszczół spadła na mnie, ile dostałem żądeł trudno powiedzieć, gdy przyszedłem do domu to skrobałem się nożem, tyle tego było. Po tej przygodzie, przez kilka dni byłem grubszy niż dłuższy ale praktycznie się uodporniłem na jad. Dobrze że wtedy nikt nie słyszał o alergiach i uczuleniach, teraz to bym wylądował na pogotowiu. Terapia szokowa okazała się skuteczna, również nauczyła mnie podchodzić do pszczół z większym respektem, ale rękawic nadal nie ubieram. Przez całą zimę bolał mnie bark wystarczyło kilka żądeł i wszystko przeszło.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Po zimowej przerwie pierwsze w sezonie kontakty z jadem odczuwam najbardziej.
W środku sezonu już po kilku minutach nie potrafię najczęściej przypomnieć sobie w które miejsce dostałem "strzała" .
Ale ...
Dziś nie miałbym pszczół , gdyby uczulenie nie pojawiło się u mojego Wuja z dnia na dzień !
Miał swoje pszczoły . Dostawał dawkę jadu regularnie .
Ale pewnego razu pomagał swojemu koledze przy wyjątkowo wściekłych pszczołach i wtedy te ścięły im dupy bardzo dokładnie .
Wtedy organizm powiedział KONIEC !
Od tamtej pory jeden strzał gdzieś w głowę i przez tydzień Wuj od opuchlizny nie widzi na oczy .
Pszczoły wtedy porzucił całkowicie i po 2-3 latach ule były już całkiem puste .
Wtedy przypadkowo zapytał czy nie chcę ich zabrać do siebie na rancho .
Zabrałem .
Dwa nadawały się do remontu .
Od tego wszystko się zaczęło ...

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Robi_Robson napisał:

Od tego wszystko się zaczęło ...

Mój pierwszy kontakt z jadem zaczął się od ... gniazda os. Miałem może 5-6 lat i zaciekawiło mnie życie os. Gniazdo zbadałem patykiem. Jak już widziałem co jest w środku to się osom nie spodobało i rzuciły się na mnie całą rodziną. Uciekałem drąc się z całych sił , z żółtą aureolą os nad głową Przebiegałem koło kuźni i kowal  , poczciwy chłop , zawinął mnie w fartuch i zabrał do środka. Osy wlazły wszędzie i użądliły w każde czułe miejsce.  Potem pamiętam tylko opuchliznę i całe serie użądleń , na całym ciele. Osa żądli wiele razy , póki ma jad i były takie rzędy z coraz mniejszymi rumieniami. Nie pamiętam ile tego dostałem , ale dużo , bo kilka dni przeleżałem w łóżku. Nie dusiłem się, nie mdlałem  , a że do lekarza daleko to się skończyło na okładach z octu. Jak już wydobrzałem to asystowałem  znajomemu pszczelarzowi przy wypalaniu tego gniazda. Chłop żywemu nie przepuści !

Przy okazji przypomniało mi się ,że doskonałym środkiem na jad pszczeli jest ocet lub amoniak. Jad jest silnym kwasem i słaby kwas octowy lub roztwór amoniaku neutralizuje go - chemicy nazywają to buforowaniem . Nacieram też ręce octem , szczególnie jak pszczoły mniej przychylne , ale i na wszelki wypadek . Jak już która użądli to następna bardzo lubi w to samo miejsce , najlepiej obok żądła. Ocet niszczy te ślady zapachowe .

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 20.03.2020 o 14:18, Beeman napisał:

Pszczelarz i jego rodzina nie może unikać użądleń. Inaczej jest duża szansa na uczulenie. 

 

Zgadzam się z Tobą. Podobno rodzina pszczelarza często się uczula, bo ten na ubraniach przynosi resztki jadu i to ma jakoś działać uczulająco. Regularny kontakt z jadem (użądlenia) "podobno" zapobiega uczuleniom, więc praca w szczelnym kostiumie oraz żądło raz na miesiąc może doprowadzić do uczulenia.

 

W dniu 20.03.2020 o 18:45, manio napisał:

Ja nie unikam , pracuję z gołymi rękami, uważam jad pszczeli za cenną kurację . Należy zachować rozsądek i chronić całą głowę , szyję - nie zdejmuję daszka bez kapelusza lub choć siatki na głowie - nie zachwycam się pokazami "odwagi" youtuberów. Pierwsze strzały nawet wywołują lekki rumień , ale szybko "odnawia" się odporność. Zawsze jednak należy zachować umiar , nawet jeśli brak reakcji. Upał i zmęczenie może potęgować skutki. Ciekawe jaki jest potencjalny wpływ jadu na koronawirusa ? Może warto się poddać kuracji jadem ?

 

Mam przekonanie graniczące z pewnością, że zadziała. Czemu tak uważam? Bo są dowody naukowe, które dowodzą działania przeciwko A H1N1 - tutaj więcej o tym pisałem.

 

https://pasiekapszczelarska.pl/topic/1549-2019-ncov/page/2/?tab=comments#comment-36193

 

P.S. W zeszły sezonie podawałem sobie dla zdrowia ~15 żądeł co 2 dzień przez jakiś czas (zaczynałem od ~5). Zostawiałem je w skórze na ~10+ minut, aby cala dobroć weszła. W tym sezonie też startuje. O ile dobrze pamiętam, to przy tym trzeba suplementować wit. C. Teraz pewnie dojdę do trochę większej ilości na raz.

 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 20.03.2020 o 14:01, Nacek napisał:

najwięcej odczulających się to rodzina pszczelarzy. 

Małżonce to powiedziała lekarka z oddziału astmy i alergologii, powiedziała jej że gdyby pszczoły żądliły ją regularnie to by się nie uczuliła.

Tak jak manio pisze ocet jest bardzo dobrym środkiem łagodzącym skutki.

Link to comment
Share on other sites

Jest jeden potwierdzony aspekt leczniczy jadu pszczelego w moim przypadku. Co dwa góra trzy dni muszę się golić, bo inaczej nam jakieś podrażnienia i stan zapalny na brodzie, obok nosa i bokach głowy. Kilka dni się nie goliłem i po użądleniu skóra jak u bobasa :) ciekawe czy musi być to użądlenie miejscowe, czy generalnie jakieś użądlenie

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Nacek napisał:

Małżonce to powiedziała lekarka z oddziału astmy i alergologii, powiedziała jej że gdyby pszczoły żądliły ją regularnie to by się nie uczuliła.

Tak jak manio pisze ocet jest bardzo dobrym środkiem łagodzącym skutki.

 

 

Tu nie ma reguły. Jak już mówiłem, wielu pszczelarzy odczula się bo po kilku latach dostali alergii. 

Wyjaśnię wam to, bo trochę w tym temacie jestem już.

Z każdym użądleniem organizm decyduje czy bronić się przed jadem czy nie. System 0,1.

Najkorzystniejszej jest gdy to totalnie olewa i się nie broni. Wówczas nie będzie reakcji alergicznej. Gdy organizm natomiast zdecyduje, że się obrnoi przed tą substancją to zacznie uwalniac histamine w celu obronnym co paradoksalnie jest zaworem spustowym do reakcji alergicznej. 

 

Dlaczego coraz więcej ludzi ma uczulenie? Otóż w tych czasach zbyt higienicznie społeczeństwo żyje. To częste mycie i brak obcowania że zwierzętami, które obdarzaly ludzi swoją flora bakteryjną spowodował, że ludzie są delikatnie na jakiekolwiek nowe substancje, których organizm nie zna. I wtedy w systemie odpornym nastaje decyzja - 1.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.