Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Migawki z Michałowych toczków


Recommended Posts

1 godzinę temu, Krzychu napisał:

tzn, że troszkę ciasny - o ile to cała jego konfiguracja? Obstawiałbym, że to specjalny zabieg by pszczoły szybko naturalnie się roiły (rozmnażały)

 

Rójka jest jednym z naturalnych mechanizmów walki z warrozą, im zatem więcej, tym lepiej. Do tego gdzieś czytałem, że ktoś prowadząc badania pszczół z lasu określił, że najczęściej wybierane były dziuple o objętości 1/2 wlkp. Cały szkopuł w tym, że akurat te pszczoły mają jeszcze daleko do takich genów... to matrylinearnie F3 po kraince linii Erika, więc kószka powinna być dla nich raczej większa, ale tego nie wiedziałem jak ją robiłem. Do tego w pewnym momencie już miałem dość, wszyscy na górze pili kawkę i oglądali TV, a ja w piwnicy nizałem te trawy i obrabiałem wikliną... piwo się kończyło... ;)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Krzychu napisał:

tzn, że troszkę ciasny - o ile to cała jego konfiguracja? Obstawiałbym, że to specjalny zabieg by pszczoły szybko naturalnie się roiły (rozmnażały)

Poczytaj stare książki , tam napisane że dawniej pszczoły nie osiągały takiej siły , wielkości , jak obecnie . Nie tylko lokalne . Robiono też takie þół ,,nadstawki ,, pod  koszkę .

Link to comment
Share on other sites

24 minuty temu, daro napisał:

Poczytaj stare książki , tam napisane że dawniej pszczoły nie osiągały takiej siły , wielkości , jak obecnie . Nie tylko lokalne . Robiono też takie þół ,,nadstawki ,, pod  koszkę .

 

I to chyba były jeszcze te czasy gdzie miód odbierano dopiero po zimie? Zimowano na miodzie

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Krzychu napisał:

 

I to chyba były jeszcze te czasy gdzie miód odbierano dopiero po zimie? Zimowano na miodzie

 

Raczej nie. Tak jak pisałem, we wrześniu łączono dwie rodziny i wyjmowano cały zapas z jednej. Połączone rodziny nie zużywały dużo więcej miodu, nie było problemów z zimowlą. 

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, michal79 napisał:

 

Raczej nie. Tak jak pisałem, we wrześniu łączono dwie rodziny i wyjmowano cały zapas z jednej. Połączone rodziny nie zużywały dużo więcej miodu, nie było problemów z zimowlą. 

A to tego nie słyszałem. 

Obiło mi się o uszy natomiast to, że odbierano dopiero po zimie ponieważ na wiosnę zaczynały zbierać nowy a nie wiadomo było ile by im zabrać tuż po zbiorach. 

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, Krzychu napisał:

A to tego nie słyszałem. 

Obiło mi się o uszy natomiast to, że odbierano dopiero po zimie ponieważ na wiosnę zaczynały zbierać nowy a nie wiadomo było ile by im zabrać tuż po zbiorach. 

 

To raczej dotyczyło już uli ramowych z nadstawkami, przed erą cukru. Słyszałem, że w barciach i kószkach można wyciąć wszystko poniżej kłębu jesienią, to są takie ich zapasy na wiosnę, na wypadek np. słabego kwietnia. Może w przyszłym roku przetestuję... Mam chwilowo przestój z tą gospodarką, przywaliły mnie zabiegi przy ulach pudełkowych. Z nierozbieralnych jest tylko ta jedna kószka, rójka z kłody w lesie padła przez zimę i teraz dzięcioły starają się zrobić z niej ser szwajcarski. Może we wrześniu nadgonię, połatam dziury, zabezpieczę. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, michal79 napisał:

. Słyszałem, że w barciach i kószkach można wyciąć wszystko poniżej kłębu jesienią, to są takie ich zapasy na wiosnę, na wypadek np. słabego kwietnia.

To nie taka pszczoła . Pszczoły się zmieniły . Książki taką pszczołę nazywają dziką . Apis cerana , dorsata . Czerw w środku pierzga dookoła na końcu wianek miodu . Jak nie starczało miejsca a był luz w dziupli , jaskini budowały z boku plastry z pokarmem . Podrzynanie plastrów . Tyle że pszczoła obecna dostosowana do uli a zwłaszcza nadstawkowych pcha pokarm pond czerw . W ostateczności bogatego roku obok kuli czerwiu ale nigdy na dole plastra . Nie poderżniesz . Bywa że zapomniane geny się odzywają i pokazuje się taka rodzinka która wali po staremu . Ale bywają .No i siła rodzin , napisane w starych książkach jakie to kiedyś były zamorki . Na starość przypomina się dzieciństwo i mi się przypomina jak silne były dawniejsze rodziny u pradziadka . Przegląd u ,, borówki ,, i cała rodzina w przednich 3 plastrach ( ciepła zabudowa ) . Silna rodzina . ?. Podobnie na siłe robienie barci . Po co ? Dla zabawy ? To już lepiej klocki i to drewniane .

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, daro napisał:

To nie taka pszczoła . Pszczoły się zmieniły . Książki taką pszczołę nazywają dziką . Apis cerana , dorsata . Czerw w środku pierzga dookoła na końcu wianek miodu . Jak nie starczało miejsca a był luz w dziupli , jaskini budowały z boku plastry z pokarmem . Podrzynanie plastrów . Tyle że pszczoła obecna dostosowana do uli a zwłaszcza nadstawkowych pcha pokarm pond czerw . W ostateczności bogatego roku obok kuli czerwiu ale nigdy na dole plastra . Nie poderżniesz . Bywa że zapomniane geny się odzywają i pokazuje się taka rodzinka która wali po staremu . Ale bywają .No i siła rodzin , napisane w starych książkach jakie to kiedyś były zamorki . Na starość przypomina się dzieciństwo i mi się przypomina jak silne były dawniejsze rodziny u pradziadka . Przegląd u ,, borówki ,, i cała rodzina w przednich 3 plastrach ( ciepła zabudowa ) . Silna rodzina . ?. Podobnie na siłe robienie barci . Po co ? Dla zabawy ? To już lepiej klocki i to drewniane .

 

Jan Hahn w swoim podręczniku z roku 1938, co cytowałem na tym forum, silną rodzinę na wiosnę określa na 7-8 ramek Dadanta, czyli 9-12 ramek wlkp. Nie widzę jakoś wielkiej różnicy. 

A dlaczego na boku mam kószki i parę kłód bartnych? To temat na dłuższą dyskusję. Generalnie bo pszczoły to hobby, więc cokolwiek robisz i sprawia Ci przyjemność, to nie wyceniasz czasu i to robisz. Choćby to było drutowanie ramek. Idea jest taka, żeby spróbować zrobić krok do tyłu po tym, jak kilka pokoleń pszczelarzy, w tym Wasze spod znaku azbestu, PCV i benzyny ołowiowej, wykorzystując pokusy jakie daje ul ramowy, namieszało w pszczołach, a potem nie posłuchało czołowego autorytetu pszczelarskiego w tej części świata (mam na myśli prof. Jerzego Woykego, "Pszczelarstwo" nr 11/1988). Ul nierozbieralny jest jednym z kierunków do wydobycia z oceanu pizdowatości pszczół, posiadających geny samoradzenia sobie z wrogą naturą, bez rosnącej ingerencji człowieka. Tak, wiem, jak powiem, że kolega ma kłody z ciągłością zasiedlenia 5 lat bez zabiegów na warrozę, to powiecie że kolega mnie okłamał. A jak za jakiś czas ja powiem, że mam takie kłody, to powiecie że ja kłamię, bo tak. Przywykłem. Ale póki mogę, to się będę dzielił też i tym aspektem mojego pszczelarstwa.

Nie jest to zabawa zupełnie w ciemno. Po pierwsze mamy badania Pohoreckiej, wystawiające bardzo złe noty ulom pudełkowym w kontekście zgnilca (połowa uli pudełkowych ma spory zgnilca, wykrywalne w miodzie), po drugie mamy badania Manninga i eksperymenty T. Schiffera, dające bardzo dobre noty siedliskom naturalnym - także w tej kwestii (prawie brak spor zgnilca w siedliskach naturalnych). 

 

Jeśli tu się zacznie taka dyskusja, że to są prawa postępu i tak musi być... Nie będę raczej jej podejmował. Zapytam tylko, ile zabiegów rocznie na warrozę wymagała rodzina pszczela w owym 1988 roku, a ile wymaga teraz? Kto za to odpowiada? Chcemy żeby było lepiej, czy gorzej? Co można zrobić?

 

PS. Polecam też artykuł z najnowszego "Pszczelarstwa" 7/2021, chyba ma tytuł "40 lat walki z warrozą"?

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, michal79 napisał:

Jan Hahn w swoim podręczniku z roku 1938, co cytowałem na tym forum, silną rodzinę na wiosnę określa na 7-8 ramek

Kiedy wiosna ? Po drugie wiosną ( maj połowa ) to pindowata rodzina dla mnie . Po trzecie -  wiek wcześniej .

 

39 minut temu, michal79 napisał:

Ul nierozbieralny jest jednym z kierunków do wydobycia z oceanu pizdowatości pszczół, posiadających geny samoradzenia sobie z wrogą naturą, bez rosnącej ingerencji człowieka

Banialuki. Pszczoła bez ingerencji człowieka już nie istnieje . Mozna się spinać na YT ale taka jest prawda .

Z wielu powodów . Rozbieralność ula jest po coś , grzebać w nim teżnikt nie musi. Ja nie grzebię .

41 minut temu, michal79 napisał:

Tak, wiem, jak powiem, że kolega ma kłody z ciągłością zasiedlenia 5 lat bez zabiegów na warrozę, to powiecie że kolega mnie okłamał.

Ciągłość zasiedlenia to nie to samo co te same pszczoły . Kolega nie kłamie ,może ,ale nie zdaje sobie sprawy .Już takich guru świat widział .

 

43 minuty temu, michal79 napisał:

Po pierwsze mamy badania Pohoreckiej, wystawiające bardzo złe noty ulom pudełkowym w kontekście zgnilca

Konkretnie- ?

 

44 minuty temu, michal79 napisał:

po drugie mamy badania Manninga i eksperymenty T. Schiffera, dające bardzo dobre noty siedliskom naturalnym - także w tej kwestii (prawie brak spor zgnilca w siedliskach naturalnych). 

Ja też nie mam zgnilca i chorób w plastiku . Nie głodzę pszczół goląc ich do zera z miodu . Tak jak ludzie  dobrze odżywieni są odporni na choroby . Człowiek zagłodzony w lipcu złapie katar .

46 minut temu, michal79 napisał:

Nie będę raczej jej podejmował. Zapytam tylko, ile zabiegów rocznie na warrozę wymagała rodzina pszczela w owym 1988 roku, a ile wymaga teraz? Kto za to odpowiada?

U mnie 2 . Dlaczego tylko 2 ? To profesory badając apis cerana zafundowali nam te g. Czytałem że znów jakieś debilne eksperymenty prowadzili z następną zarazą .

48 minut temu, michal79 napisał:

Generalnie bo pszczoły to hobby, więc cokolwiek robisz i sprawia Ci przyjemność, to nie wyceniasz czasu i to robisz.

Nie zapominaj że dla co poniektórych to sposób zarabiania pieniędzy na życie .

Oni liczą i cenią swój czas . Ale baw się , nie krzywdź tylko pszczół.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, daro napisał:

Konkretnie- ?

 

 

K. Pohorecka "Zakażenie rodzin pszczelich sporami Paenibacillus larvae to nie zawsze choroba, ale już realne zagrożenie" ("Pszczelarstwo" 9/2012)

 

Badano pasieki nie w całej Polsce, tylko w południowych i wschodnich województwach.  

 

"Uzyskane wyniki świadczą o szerokim rozprzestrzenieniu spor P. larvae, ponieważ ich obecność wykryto w 45% przebadanych pasiek, z czego 28% stanowiły pasieki, w których liczba zarodników w gramie badanej próbki była stosunkowo mała (kategoria I), a 17% to pasieki, w których poziom zakażenia był wysoki (kategoria II)."

 

 

Najgorsza sytuacja jest w powiecie myślenickim i nowosądeckim, gdzie niemal wszystkie badane pasieki były zakażone (około 96%), a wysoką liczbę spor stwierdzono w ponad połowie z nich (odpowiednio 55% i 65%). 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Po pierwsze mamy badania Pohoreckiej, wystawiające bardzo złe noty ulom pudełkowym w kontekście zgnilca (połowa uli pudełkowych ma spory zgnilca, wykrywalne w miodzie),

Czyli naciągasz jak gumę w gaciach . To jak ze stringami ,można założyć je naciągając gumki na uszy i twierdzić że chodzenie w nich jest bolesne . To co sugerujesz  jest szarlatanerią . Prof. Pohorecka badała poziom zakażenia  zgnilcem a nie wpływ  typu ula na poziom zakażenia zgnilcem w różnych typach uli . Barć zarażona zgnilcem to taki rozsadnik choroby .

Link to comment
Share on other sites

Nie naciągam. Badania Pohoreckiej zestawiamy z Manningiem i Schifferem. Ci dwaj badają siedliska naturalne lub "jak-naturalne" wykonane przez człowieka. Manning zgnilca znalazł w 1.5% barci, i to w rejonie występowania tegoż zgnilca w ulach pudełkowych, więc pewnie stamtąd się zawlekło [1].

Czyli tak:

- masz Pohorecką, która stwierdza bardzo częstą obecność spor zgnilca w pasiekach w ulach pudełkowych.

- Masz Manninga, który stwierdza że w co setnym siedlisku dzikim są spory zgnilca (i on też przy okazji udowadnia, że metoda Pohoreckiej daje ok. 5% niedoszacowanie). 

- całości dopełnia Torben Schiffer obserwując, że dzikie siedliska są znacznie mocniej wypropolisowane, a woda mająca kontakt z tym propolisem ma właściwości grzybo- i bakteriostatyczne. I że skrapla się ta woda wewnątrz dzikich siedlisk i jest pobierana przez pszczoły[2]. 

2+2 = 4

 

 

[1] 

Rob Manning
SURVEILLANCE OF SWAMS AND FERAL HONEY BEES (APIS MELLIFERA)

FOR THE PRESENCE OF AMERICAN FOULBROOD

(PAENIBACILLUS LARVAE SUB. SP. LARVAE) SPORES AND THEIR HABITAT

PREFERENCES IN WESTERN AUSTRALIA

[2] T. Schiffer, " „Natural Bee Husbandary” sierpień 2019, "Beekeeping (R)evolution" (tłumaczenie)

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Nie tak się prowadzi badania .To Twoje wnioski niczym nie poparte . Tak koszka jest higieniczniejsza 2 -3 lata i do pieca .

10 godzin temu, michal79 napisał:

- całości dopełnia Torben Schiffer obserwując, że dzikie siedliska są znacznie mocniej wypropolisowane

Gdzież on te dzikie siedliska znalazł?

Barci nie ma już ze 150 - 200 lat.

W dobie internetu pełno uczonych , pszczoły sprowadzają do parteru .

Te słynne z mania opowieści pszczoły od chłopa zza stodoły pod Zambrowem ( ja mam podobnie ) ?

Dzikie zwierzę zawsze jest zdrowsze od tego hodowlanego . Ano dlatego że taką chorą krowę chłop leczy a takiego chorego żubra wsuwają wilcy .

 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, daro napisał:

Nie tak się prowadzi badania .To Twoje wnioski niczym nie poparte . Tak koszka jest higieniczniejsza 2 -3 lata i do pieca .

Gdzież on te dzikie siedliska znalazł?

Barci nie ma już ze 150 - 200 lat.

W dobie internetu pełno uczonych , pszczoły sprowadzają do parteru .

Te słynne z mania opowieści pszczoły od chłopa zza stodoły pod Zambrowem ( ja mam podobnie ) ?

Dzikie zwierzę zawsze jest zdrowsze od tego hodowlanego . Ano dlatego że taką chorą krowę chłop leczy a takiego chorego żubra wsuwają wilcy .

 

 

Fotka z artykułu ilustrującego badania pana Schiffera. Częściowo badał dzikie, a częściowo takie "jak-dzikie" wykonane przez człowieka. Symulowały okrągły kształt i grube, chropowate ściany.

nm6tzdw.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Nic nie rozumiesz . Jedna badanie  o kolorze konia  drugie o zdrowotności kopyt  . Z tego kujesz twierdzenie że gniadosze mają zdrowsze kopyta .  Jedno badanie rzekomo o dzikich teraz niby dzikich . To dzikie siedliska czy takie jak badacz uznał za dzikie ?

Drugie badanie o  występowaniu SPOR  zgnilca amerykańskiego w pasiekach . Nie podważam ni jednego ni drugiego badania podważam Twoją syntezę  a raczej zlepek i Twoje wnioski .

Metodologia pracy badawczej poczytaj sobie .

P.S. A co z pszczołami z jaskiń tudzież kominów , otworów między ściennych ?

 

Link to comment
Share on other sites

Może i nie rozumiem. Ale nie rozumiem dlaczego badania obecności spor zgnilca Pohoreckiej i Manninga (ule pudełkowe/ dzikie siedliska, 48% / 1,5%) nie można zestawić? 

Podobnie nie rozumiem, jak nie pasuje do tego badanie Schiffera, które rzuca światło, dlaczego może tak być. A przeczytałeś chociaż artykuły z linka? 

Dla mnie to jak 2+2. Ale cóż, może nie dla każdego, tylko jak na razie nie widzę gdzie zbłądziłem. 

Link to comment
Share on other sites

No właśnie dlatego że nie rozumiesz .Przeczytaj to co Ci napisałem - metodologia badań .  Dla Ciebie 2 + 2 to nie 4 a 5 .

Nie zestawia się badań , to badacz może się podpierać czyimiś badaniami a nie Ty.

Badania to nie puzzle tu się niczego do siebie nie dopasowuje . Jak coś do siebie dopasowujesz to nie są badania . Badacz bada prawdę OBIEKTYWNĄ .

Badacz stawia pytanie i szuka na nie odpowiedzi .

Nie odpowiedziałeś mi na pytanie gdzie są jaskinie . Krainka to pszczoła górska żyje też w jaskiniach . zresztą pszczole nie potrzebne są ściany barci czy ula . Potrzebna jest ciemność i brak przeciągów .

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, michal79 napisał:

Może i nie rozumiem. Ale nie rozumiem dlaczego badania obecności spor zgnilca Pohoreckiej i Manninga (ule pudełkowe/ dzikie siedliska, 48% / 1,5%) nie można zestawić? 

czytam tak waszą pogawędkę i nie  rozumiem dalej idących wniosków porownawczych, co ma piernik do wiatraka , wspólna mąkę  w tym przypadku warrozę czy zgnilca.

Wydaje mi się żeby te badania można było zestawić porównawczo powinny być zrobione na tym samym obszarze i na takiej samej próbie badawczej ilościowo.  Przykładowo na wspólnie wyznaczonym obszarze Pohorecka zbadała by 1000 rodzin pszczeli a Manninga zbadał by 1000 dziupli zasiedlonych przez pszczoły na tym samym obszarze i to było by badanie tylko do statystyki występowania  spor i nic więcej ,  dalej idące wnioski poza statystycznymi są już nieuprawnione  i nie logiczne nawet.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Nie napinam się. Tylko nie widzę sensu, że inny teren, czy kraj, podważa wiarygodność stwierdzonych różnic. Już parę razy ktoś mi wytknął, że Manning badał Australię, a Pohorecka Polskę, ale na antypodach, problem ze zgnilcem w pudełkach jest chyba jeszcze większy niż u nas. Nie wiem, musiałbym zobaczyć jakiś, jakikolwiek wywód, powiedzmy logiczny, czy tam naukowy, który by wykazał, że tych badań nie da się przełożyć. Że to się nie składa w logiczną całość. 

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, michal79 napisał:

że Manning badał Australię

Kontynent obcy pszczole jako gatunku obcego . Gatunek obcy = brak patogenów

 

12 minut temu, michal79 napisał:

jest chyba

Chybologia stosowana .

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, daro napisał:

Kontynent obcy pszczole jako gatunku obcego . Gatunek obcy = brak patogenów

 

Chybologia stosowana .

 

Ale zgnilec jest. 

Chybologię już naprawiam. Procent pasiek dotkniętych i przeciętny udział danej przyczyny w stratach pasiek, w rozbiciu na przyczyny w Australii w latach 2014 - 2015.

50% pasiek miało z tym do czynienia, przeciętnie odpowiada za 30% strat. 

 

c1hd1Rc.png

Link to comment
Share on other sites

Michalku nie rozumiesz że to jest nielogiczne ? To proste żeby coś porównywać sprawiedliwie to trzeba zastosować te same kryteria badawcze czy porównawcze. Przykładowo jak będziemy mierzyć jakąś wielkość mierzoną miarą długości na przykład w cm. a drugi  drugi badacz zmierzy coś w calach to wyniku takiego podanego w postaci liczbowej nie możemy porównać wprost bo 25 cm nie równa się 25 cali to chyba logiczne. Tak samo tutaj w Waszym przypadku jak Pohorecka bada ilość spor w ulach a Ten Pan M.......... w dziuplach to przy założeniu że to sa te same gatunki pszczół co też w sumie nie wiadomo , i ale zakładamy że takie same , to żeby te badania były porównywalne trzeba ujednolicić metodykę  badań dla statystyki czyli ten sam obszar badawczy i ta sama próbka badawcza i w tym samym przedziale czasu , żeby wykluczyć inne czynniki które mogły by zafałszować wynik i dlatego to jest takie ważne , nie rozumiesz tego ? Przecież mogą być jakieś inne czynniki w Australii o których my nawet nie wiemy  susza czy pora deszczowa  które mogły by  zafałszować wynik a tak to spoko ten sam obszar i ta sama próbka ilościowo i nie można się do niczego przyczepić przy założeniu że to sa te same pszczoły jeszcze oczywiście.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.