Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Migawki z Michałowych toczków


Recommended Posts

16 godzin temu, Tadek11 napisał:

Michalku nie rozumiesz że to jest nielogiczne ? To proste żeby coś porównywać sprawiedliwie to trzeba zastosować te same kryteria badawcze czy porównawcze. Przykładowo jak będziemy mierzyć jakąś wielkość mierzoną miarą długości na przykład w cm. a drugi  drugi badacz zmierzy coś w calach to wyniku takiego podanego w postaci liczbowej nie możemy porównać wprost bo 25 cm nie równa się 25 cali to chyba logiczne. Tak samo tutaj w Waszym przypadku jak Pohorecka bada ilość spor w ulach a Ten Pan M.......... w dziuplach to przy założeniu że to sa te same gatunki pszczół co też w sumie nie wiadomo , i ale zakładamy że takie same , to żeby te badania były porównywalne trzeba ujednolicić metodykę  badań dla statystyki czyli ten sam obszar badawczy i ta sama próbka badawcza i w tym samym przedziale czasu , żeby wykluczyć inne czynniki które mogły by zafałszować wynik i dlatego to jest takie ważne , nie rozumiesz tego ? Przecież mogą być jakieś inne czynniki w Australii o których my nawet nie wiemy  susza czy pora deszczowa  które mogły by  zafałszować wynik a tak to spoko ten sam obszar i ta sama próbka ilościowo i nie można się do niczego przyczepić przy założeniu że to sa te same pszczoły jeszcze oczywiście.

 

To rozumiem, ale dla mnie te badania, które już są, budują bardzo mocne podstawy, żeby wnioskować o ich przekładalności na inne pudełka i inne barcie. Musiałaby być jakaś praca naukowa na to, jakie konktnie warunki w Australii nie pozwalają przełożyć wyników badań np. na Polskę.  

Badania porównawcze na miejscu, o jakich piszesz, owszem, byłyby lepsze. Albo jakbym pojechał pod Zambrów ze 100 kłodami bartnymi, po czym sprawdził na tym samym obszarze obecność spor zgnilca, po 5 latach. To już byłaby idealka do tego wątku. Czekaj, gdzie ja miałem te 20 tys. zł... chyba pod drugą poduszką...

Link to comment
Share on other sites

Michał badania kosztują to fakt i w tym przypadku na co one komu potrzebne , , poza Twoją satysfakcją że potwierdzają one Twoje hipotezy na temat pudełkowych kanciastych  uli których jak domyślam się z jakichś względów nie lubisz ? ? Wolisz okrągłe owalne kształty wzorem Japończyków a pszczoły po prostu w naturze takie łatwiej mają znaleźć na swoje siedziby , bo drzewa nie mają kwadratowych kanciastych pni ,  a może  motywacja jest inna , jak   u  sołtysa z Wąchocka ? ?ł " 

Dlaczego sołtys w Wąchocku zbudował sobie okrągły dom ? Żeby córka sołtysa nie "puszczała " się po kątach. Ale to tak żartem ?

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Musiałaby być jakaś praca naukowa na to, jakie konktnie warunki w Australii nie pozwalają przełożyć wyników badań np. na Polskę.  

Sprawę stawiasz na głowie.  A kto by za taką pracę naukową zapłacił ? Może minister Dziedzictwa Narodowego jak byś go przekonał że to jest tak ważna dla Polski sprawa bo przecież Polska jest Winkelriedem narodów  co tam taka nędzna Australia ? ?

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Tadek11 napisał:

Wolisz okrągłe owalne kształty wzorem Japończyków

I też ich miłośnicy zapominają że budowane były z myślą o apis cerana nie melifica .

 

5 godzin temu, Tadek11 napisał:

  A kto by za taką pracę naukową zapłacił ?

Uniwersytet .

Link to comment
Share on other sites

Tłumaczył mi ktoś kiedyś na Fejs-zbuku, że nie ma czegoś takiego jak nastrój rabunkowy. 

Że pszczoły ciągle szukają, a jak jest okazja to rabują. I wtedy jest rabunek, a nie nastrój. 

Ja się z tym fundamentalnie nie zgadzam. Rodzina pszczela jako neuronowa sieć, pewnego rodzaju umysł zbiorczy, ma według mnie nastroje. To może każdy spokojnie zaobserwować u siebie. Nie wspominam o nastrojach obronnych, bo to oczywistość: Ktoś lub coś te latające wściekłe pociski z żądłem wysyła w powietrze, po miodobraniu? Nie sądzę żeby to było tak jak u ludzi, samodzielna decyzja jednostki. Jeśli już, to koktajl feromonów i wymiana informacji każe części robotnic wylecieć z ula w celu zapewnienia specyficznego rodzaju pożytku - spokoju od wielkich dwunożnych ssaków. 

Tak samo nastrój rabunkowy, to nie stały element dnia "poranna kawusia, gazetka, a teraz oblecimy ule sąsiadek, czy nowe szpary się nie pojawiły z tyłu...", tylko specyficzny koktajl zapachów i informacja krążąca między robotnicami sprawia, że rój- pszczel wysyła w dużej liczbie wścibskie, latające na dużej mocy, ciekawskie ale nieagresywne wobec człowieka poszukiwaczki miodu w każdej szparze i nawet mojej torbie na dłuto i bluzę. 

Oczywiście, skłonność do tego nastroju zależy od wielu rzeczy, pory roku na przykład... długości przebywania ramek wyjętych z ula, poza tym ulem... U mnie tym sygnałem było niedzielne przełożenie jednej rodziny do transportówki (pojadą pod Częstochowę, miejmy nadzieję w dobre ręce). Nadmiar ramek z miodem z tej rodziny, który się w transportówce nie pomieścił, włożyłem do miodni stojących obok sąsiadek, nieco słabszych. A nuż te trzy ramki w tydzień osuszą i będzie pierwszy w mej karierze miód z tegorocznych sztucznych rójek (jak i po co je robię, pisałem już tu i tam).  

Nie miałem pod ręką kraty odgrodowej, więc przyjechałem na drugi dzień. A tam... nie rabunek. Ale obwąchiwanie, którego nie było wcześniej. Oczywiście obronny tłum na wylotku. Oczywiście pszczoły niuchające wszystko, co nowe. 

Co ciekawe, obserwuję stały i intensywny przypływ zbieraczek z grubymi, jasnożółtymi lub pomarańczowymi obnóżami, pożytek zatem ciągle jest. Ale to już nie maj i pszczoły (moje lub sąsiada) to wyczuwają. Okres zawężonych wylotków czas zacząć. 

Dla jasności - jest to jedyny mój taki toczek, nazywam go "toczkiem rabunkowym". W zeszłym roku było podobnie... tylko raczej we wrześniu. W promieniu 200m mam trzech pszczelarzy, a sprowadzone na niego rójkopakiety pochodzą z linii, która jest chronologicznie najbliżej matki hodowlanej kupionej komercyjnie. I kilka razy linia ta nieładnie się zachowywała, choć hodowca stwierdza "brak skłonności do rabunku i pilnowanie swego". Ja to drugie potwierdzam. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

... mała errata. Pamiętam, że opis hodowcy był "nie jest skłonna do rabunków i skutecznie broni się przed rabunkiem", teraz widzę zostało to drugie, albo źle zapamiętałem. ;)

Ale raczej mała szansa, bo pamiętam że specjalnie dzwoniłem kiedyś do niego spytać, jak mierzy skłonność do rabunków. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, michal79 napisał:

Tłumaczył mi ktoś kiedyś na Fejs-zbuku, że nie ma czegoś takiego jak nastrój rabunkowy. 

Tylko zapomniał Ci powiedzieć u  kogo u człowieka czy u zwierzęcia .  Słowo nastój wg słownika to stan psychiczny utrzymujący się u kogoś przez pewien czas

I teraz czy pszczoły można nazwać kimś , czy dotyczy to tylko człowieka i czy ewentualnie pszczoły mają psychikę jak człowiek ? Jak odpowiesz sobie na te filozoficzne pytania to jesteś w domu. ?

Czy jest to po prostu antropomorfizacja czyli  zabieg językowy, polegający na nadawaniu niebędącym ludźmi przedmiotom, pojęciom, zjawiskom, zwierzętom itp. cech ludzkich i ludzkich motywów postępowania. Poczytaj dzieła filozofów może znajdziesz jakieś przekonujące Ciebie wyjaśnienie. Ja się tego nie podejmuję ?

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Tadek11 napisał:

Tylko zapomniał Ci powiedzieć u  kogo u człowieka czy u zwierzęcia .  Słowo nastój wg słownika to stan psychiczny utrzymujący się u kogoś przez pewien czas

I teraz czy pszczoły można nazwać kimś , czy dotyczy to tylko człowieka i czy ewentualnie pszczoły mają psychikę jak człowiek ? Jak odpowiesz sobie na te filozoficzne pytania to jesteś w domu. ?

Czy jest to po prostu antropomorfizacja czyli  zabieg językowy, polegający na nadawaniu niebędącym ludźmi przedmiotom, pojęciom, zjawiskom, zwierzętom itp. cech ludzkich i ludzkich motywów postępowania. Poczytaj dzieła filozofów może znajdziesz jakieś przekonujące Ciebie wyjaśnienie. Ja się tego nie podejmuję ?

 

Generalnie zgadzam się, to jest swego rodzaju przełożenie. Człowiek tak już ma, tzn. wyobraża sobie na podstawie własnych obserwacji wiele rzeczy odnośnie "uczuć" innych istot żywych (nie tylko uczuć, ale też krzywdy, dobrostanu), które są w pełni uzasadnione w odniesieniu do samego człowieka, ale już mają mniejszy sens w przypadku wielu zwierząt, a są totalnie bez sensu jeśli chodzi o organizmy dalekie biologicznie. Tu prym wiodą weganie: nie można robić zwierzętom tego, czego się nie robi ludziom, więc piszą że pszczelarstwo jest be, zwłaszcza miód, bo pszczołom odebrać to jak człowiekowi odebrać, a przy sztucznej inseminacji trutniom obrywa się siusiaki. Z kolei migdały są dla wegan ok, mimo że z wywożonych do Kalifornii na zapylanie migdałów rodzin pszczelich ginie potem 30-40%. ;)

No ale jest inny poziom i tu ja się umieszczam. Staram się wyobrazić to sobie z perspektywy pszczół. Dla mnie zatem "nastrój" roju, to nie "nastrój jak u człowieka", tylko, powiedzmy pszczeli odpowiednik "nastroju ludzkiego".

 

Ech... ciężkie to.  

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Na wiosne mialem sporo ramek z zapasami zimowymi ale tez i z miodem. Zrobilem pare uli do rabowania. Niestety zainteresowanie minimalne (maj, czerwiec i lipiec). Chyba ostatni raz tak zrobilem. Mialem nadzieje ze pszczoly szybko usuna pokarm a susz da sie uratowac. Natomiast spore zainteresowanie bylo u barciaka.  Zamiast oszczedzic  sobie roboty to dodalem. Co za balagan. Ramki nawet do przetopu sie nie nadaja. W zeszlym tygodniu wszystko spakowakem do plastikowego wora i do zamrazarki.  Juz dogadalem sie ze spawaczem. Zriobi mi z nierdzewki pojemnik do gotowania wody tak abym mogl wrzucic takie ramki w calosci. Czy to sie sprawdzi?   

Edited by Beeman
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Miodobranie u mnie: start 6 rano, dwie nadstawki po 8 ramek wytrząśnięte na rampy przed wylotki. Gołe ręce. Trzy kroki od ula jedna pszczoła poirytowana wokół kapelusza lata. Minutę. Potem przestaje.
Potem dołącza dziadek i robimy jego 4-korpusowe (wlkp) brojlery. W krótkim czasie pół pasieki lata poirytowane po okolicy i szuka miodu. Wokół każdego chmurka pszczół. Rękawice. Pot. W budzie, w której stoi miodarka, trzecia wojna światowa.
Na pasiece stoją silne rodziny z małymi wylotkami. Ale między nimi dwa moje małe odkłady, z których każdy wchodzi na 4tą ramkę. Kiedy wokół nich też zaczyna się budować chmurka wyłamuję z zagajnika czarny bez i obkładam ich ule. 
Działa. Cały impet uderzenia przenosi się na pracownię. 
 

Dziś, drugi dzień po miodobraniu, zgodnie z raportem dziadka, pół pasieki nadal sprząta plamy miodu na podłodze. Podłoga drewniana, buda nieszczelna...

Nie zdążyliśmy posprzątać, ponieważ jeszcze miodarka się zepsuła i trzeba było ramki przewieźć dziadkowi w inne miejsce (tam gdzie zamiast drogiej kasetowej za ponad 4 tysie, stoi u wujka 3 ramkowa na korbę).

A potem jeszcze wrócić do pracy, do Wawy. Dzień trwał od 5 rano do 1 w nocy.

Najgorsze miodobranie w moim życiu. 

 

Od lewej podlubelski wielokwiat wiosenny z przewagą rzepaku, środkowy to mazowiecki wielokwiat z przewagą robinii akacjowej (raczej nieprędko skrystalizuje). Ten z prawej to trochę zagadka dla nas. Można go nazwać lipcowym. Wyczuwamy w nim "pazurek" kwiatu lipy, ale czerwonawa barwa i kolor pyłku w ramkach podczas wziątku, raczej sugeruje mieszankę lipy, spadzi lipowej i facelii. Te dwa z lewej już niedostępne, tylko w celach kolekcjonerskich zachowałem. 

Ciekawe, czy jeszcze los uraczy nas nawłocią.

 

Y8jAH6j.jpg

 

KaRU38a.png

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Próba przechowania ramek odwirowanych przez jeden tydzień bez zabezpieczeń, w szczelnie zamkniętych transportówkach, skończyła się tak jak się domyślacie. 

Wyjmowania tego towaru w piwnicy, obdzierania z barciakowych pajęczyn, dokonałem podczas bardzo ważnego spotkania online z klientem z Azji. Dawno mi tak spotkanie nie zleciało. Nawet brałem aktywny udział :D. Mniej więcej 2/3 plastrów, których nie zeżarło, niebawem przetapiam. 

Ale trochę larw barciaka rozlazło mi się po okolicy i dotarło do koszy z gąsiorami z winem, które dla bezpieczeństwa wyścielone są styropianem. Zaczęło się skrobanie. Teraz mam drugie spotkanie online, już się trudniej skupić. Bardzo irytujące skrobanie barciaka w styropian. Stawiam, że z tych odchodów nalewki lepiej nie robić... 

 

Pytanie - czy wynalazłem rozwiązanie na światowy problem z odpadami budowlanymi?

Edited by michal79
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Nauka nie idzie w las ? na drugi raz nie zostawisz tych ramek bez odpowiedniego zabezpieczenia , a nie było wstawić tych ramek do zamrażarki lub polać octem 10% w transportówkach  pięć minut roboty. Zamrażarka coś tam kosztuje ale octu w Polsce nie brakuje i nawet za Komuny był w sklepach tylko ocet i nagie haki w sklepach mięsnych. ?

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

System bezfelcowy mój, system felcowy dziadka. Czasem są drobne wyzwania z kompatybilnością. Jak na przykład tu, z półnadstawką na ziołomiód. Na szczęście pszczoły w tydzień uszczelniły szpary kitem i już wszystko stabilnie. Ciekawe czy ta dziurka to specjalnie, czy jeszcze dokończą. 

 

c5P9Db8.jpg

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Te powyższe nie chciały porządnie zagospodarować sobie tej półnadstawki. To znaczy parę ramek wypełniły pokarmem, ale tylko parę. Reszta to jakieś wygryzione resztki. Trzeba było im jeszcze jedną zmianę zrobić. 

Na zdjęciu przyłapała mnie żona, jak przytulam je przed końcem sezonu. Oczywiście, to nie tak jak myślisz ;)

Jeszcze dwie podkarmiaczki zdjąć, dwa ocieplenia położyć i... papa pszczółki, do zobaczenia w marcu. Sezon 2022 zaczynamy!

RGiZISZ.jpg

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

zJysD0n.jpg

 

Rodzina D.18, najstarszy numer na mojej pasiece. 

Ale to może od filozofii zacząć?

Filozofia jest taka, że D, to linia, a 18, to rok unasienienia matki. Tylko mój własny myk z tą numeracją jest taki, że ciche wymiany dla łatwości, liczę jako reinkarnacje matki, nie zerując licznika. Oryginalną D.18 zrobił jeszcze mój Dziadek. Ponoć po kraince Dobrej.

W roku 2020, w trzecim roku swojego "matkowania" została przez pszczoły wymieniona na lepszy model na warszawskiej Pelcowiźnie. 

Miały trochę pecha, że w onym roku, na onym toczku, kogoś ewidentnie w październiku rabowały, a potem coś je pozabijało. Z 3, które zostały tam na zimę, padły 2, a jedną ledwo co odratowałem. Objawy: z 2-3 ramki pszczół na dennicy, może wśród tych trupów z jedna warroza (a przyglądałem się dokładnie, więc dobrze była wytruta), jakieś 50 sztuk ostatnich z matką, zamarłe na górze ramek pełnych pokarmu, a reszty pszczół brak. A to były silne rodziny, na ok. 10 ramkach. 

D.18, zanim jeszcze o tym wszystkim się dowiedziałem, 6 października '20 pojechała na Lubelszczyznę. Na wiosnę 2021 na dennicy była połowa rodziny. Obecnie D.18 jest wydaje się zdrowa i w dobrej kondycji, na około 6 ramkach wlkp, ma też 'córkę', D.21.1. Ta wydaje się w ogóle w normie. Ciekawe, co pokaże zima. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
I znowu pierwszy porządny szron. To powinno oznaczać, że natura skończyła przygotowania do zimy.
Pszczoły powinny przestać węszyć w poszukiwaniu potencjalnych kropli pożytku i zaakceptować fakt, że teraz trzeba... doczekać do wiosny.
Myszy i nornice skończyły urządzać sobie zimowe norki, nie powiny już szukać wejścia do uli (jedną taką akcję udaremniłem w weekend).
8l66tGe.jpg
Po zobaczeniu tego widoku na dachu auta, mogłem się wybrać w przyjemną przejażdżkę do rodziny, do której wprosiła się myszka. Trzeba było sprawdzić, czy moje zabezpieczenia z naprędce znalezionych szyszek, nie zostały naruszone. Chyba wszystko ok. Mimo temperatury tuż poniżej zera, pszczoły było doskonale widać częściowo na zewnątrz. Czy ta u góry nie stroszy przypadkiem futra?
PQPvD29.png
 
Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

W Warszawie 4 stopnie, na przemian drobny grad, deszcz, deszcz ze śniegiem, albo przejaśnienia. 

Te na górze to pewnie myślą sobie "Spadaj błyskający ssaku!". 

W kadr złapały się same jakieś takie... gustownie szare? Może...

 

L1rMcAR.png

  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
48 minut temu, michal79 napisał:

6 stopni i piękne  słońce. A ponieważ Daro mnie przestraszył, zainicjowałem w kószce mały oblot.

 

I teraz od oblotu czeka je najcięższe 2 miesiące w roku. Nie raz cieszyłem się oblotami podczas gdy w kwietniu już cześć rodzin z tych oblatujących się nie było. 

Link to comment
Share on other sites

44 minuty temu, Krzychu napisał:

 

I teraz od oblotu czeka je najcięższe 2 miesiące w roku. Nie raz cieszyłem się oblotami podczas gdy w kwietniu już cześć rodzin z tych oblatujących się nie było. 

 

- puk puk

- kto tam?

- pszczelarz maruda.

- to powiedz cos po pszczelarsko marudowemu.

- pszczoły padną szykuj zmiotkę.

:D

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

42 minuty temu, michal79 napisał:

 

- puk puk

- kto tam?

- pszczelarz maruda.

- to powiedz cos po pszczelarsko marudowemu.

- pszczoły padną szykuj zmiotkę.

:D

 

Nie wierze Michał, że nigdy ani jedna rodzina Ci nie padła na wiosnę  :D 

Edited by Krzychu
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Nie wierze Michał, że nigdy ani jedna rodzina Ci nie padła na wiosnę  :D 

 

Tak. Ale kiedy widzę oblot, myślę o tych wszystkich, co nie padły.

A te tu się obleciały, bo dostały pod spód dodatkowy plaster z zapasami.

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, michal79 napisał:

 

..................... A te tu się obleciały, bo dostały pod spód dodatkowy plaster z zapasami.

 

Nie powinny dostać i nie powinny robić oblotu w lutym przy 6 st.

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, irkor napisał:

 

Nie powinny dostać i nie powinny robić oblotu w lutym przy 6 st.

 

Nie powinny. Ale to wyjątkowa sytuacja. Mają za mało zapasów i coś trzeba było zrobić. Teraz do kwietnia będę im pewnie musiał dokładać.

Link to comment
Share on other sites

Daro mnie przestraszył że padną z głodu, bo kószka za mała. Krzychu mnie przestraszył, że mogą paść do kwietnia, to już im podłączam troskliwą kroplówkę.

A tak naprawdę to je zważyłem i hu***o trochę wyszło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.