Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Ja tam nie tęsknie za tymi pszczołami z lat 70 tych , wtedy zaczynałem pszczelarstwo i pamiętam te miodobrania w rękawicach lotniczych i grubych kufajkach watowanych  żeby grubość waty nie pozwalała na użądlenie rękawice były upszczone gęsto  żądłami z wyrwanymi odwłokami pszczół,   Pamiętam że jak braliśmy miód w sierpniu to były tak agresywne , że tak pożądliły psa gospodarza u którego trzymaliśmy pszczoły na wsi że pies zakończył swój żywot , a w promieniu do 200 m od pasieki nikt na wsi nie mógł wyjść z domu . Jak Michał tęsknisz za tymi pszczołami to załatw sobie takie agresywne   i się doświadczaj i swoich domowników jak Ci pomagają w pasiece , zdaje się że można jeszcze takie gdzieś kupić gdzieś,  ale nie jestem w temacie i musisz sobie sam poszukać źródła zaopatrzenia.

Powodzenia i udanych miodobrań. ?

A może marzy Ci się szary mundur z harcerstwa ?

https://www.youtube.com/watch?v=qo_iscmXkzo

Link to comment
Share on other sites

Pamietam jak w 1985 roku poszedlem zerwac slonecznik rosnacy jakies 30m od pasieki. Mimo ucieczki zaliczylem pare strzalow w glowe. W ciagu paru minut wygladalem jak stu letni dziadek. Dzisiaj napewno pojechal bym na pogotowie. Wtedy wziolem zimny prysznic i poszedlem spac. Tak mysle, ze nie bylo to za madre.  Innego razu tesc nie zalozyl nogawek na cholewiaki tylko do srodka. Bylo to chyba podczas miodobrania (nie jestem pewny).  Stopy wygladaly jak szczotka ryzowa.  Takie to byly baranki.  

Link to comment
Share on other sites

Przeglądanie ula, ca 1937. Nie wiem jaka to pszczoła, ale pasieka w krzakach i pokrzywach. Wątpię żeby mieli włoszki czy krainki. Kadr z filmu.

 

RSiZ3WN.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, michal79 napisał:

wzmianki w "B.P." właśnie?

takie tam duby smalone , bez konkretu , za górami , za lasami czyli na Litwie. Teraz świat mały , ale i na Litwie nie znają takiej pszczoły. Jeździłem kiedyś do sklepu pszczelarskiego bo umanił mi się taki podkurzacz-fajka to przy okazji pogadałem sobie i o pszczołach.  Nie ma tam borówki i nie będzie bo mają tak niemieckie pszczelarstwo. Prędzej szukaj na Białorusi , ale teraz to chyba niemożliwe bo batiuszka się zeźlił na polskich panów.

16 minut temu, michal79 napisał:

Wątpię żeby mieli włoszki czy krainki.

Wiosną takie modobranie  jest możliwe z każdą pszczołą , sam wiem jak się różniła augustowska w maju i po lipie. Jak krzesło i krzesło elektryczne :)

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

maniu, mylisz "Borówkę" o której rzeczywiście są wzmianki w stylu "kolega kolegi za górami miał" z krajową szarą, która w "Bartniku" jest na co drugim ogłoszeniu o sprzedaży matek.

Link to comment
Share on other sites

Jak dla mnie to jest jedna rasa Apis mellifera mellifera ta stara rasa środkowo europejska i jak piszą badacze nie jest ona jednolita w obszarze występowania

http://www.izoo.krakow.pl/czasopisma/wiadzoot/2010/1/8Oleksa.pdf

http://www.medycynawet.edu.pl/images/stories/pdf/pdf2018/102018/2018106120.pdf

I dzisiaj do wyboru masz albo Augustowską albo Kampinowską  i są jeszcze stanowiska z tą pszczołą w Norwegii i Dani na jakiejś wyspie i sa one opisywane jako ciemne pszczoły , możliwe że młode owłosione wyglądały jak szare a jak część owłosienia zgubiły wiekiem  wyglądały jak czarne i zależy w jakim stadium rozwoju je pszczelarz oglądał .

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, michal79 napisał:

maniu, mylisz "Borówkę" o której rzeczywiście są wzmianki w stylu "kolega kolegi za górami miał" z krajową szarą, która w "Bartniku" jest na co drugim ogłoszeniu o sprzedaży matek.

Nikt nie jest nieomylny , ale ja znajduję w moim roczniku 1927 r. tylko ogłoszenia o pszczole kraińskiej , włoskiej , rosyjskiej Chersono-Tauryckiej , a z krajowych matki podolskie z dołączonym rodowodem - więc chyba o te rodowodowe Ci chodzi. Podole to jednak nie Litwa ?

Są też artykuły o nosemie , więc nie jest to wynalazek naszych czasów. Są ogłoszenia o sprzedaży ramek Dadanta ( nazywane Danant-Blatt'a) , słowiańskie i warszawskie , ale nie ma warszawskich poszerzanych czy wielkopolskich , chyba że inaczej je wtedy nazywano. Tak więc zanim staliśmy się satelitą CCCP , amerykańskie ule Langstrotha i Dadanta były propagowane w krajowej prasie pszczelarskiej. 

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, michal79 napisał:

maniu, mylisz "Borówkę" o której rzeczywiście są wzmianki w stylu "kolega kolegi za górami miał" z krajową szarą, która w "Bartniku" jest na co drugim ogłoszeniu o sprzedaży matek.

Ja pytałem o zdjęcia tej zaginionej szarej bo u mnie połowa w odcieniu szarych i takie pamiętam były i były....

Były jeszcze czarne drobniejsze, trafiały się żółte i z różnymi odcieniami. Tyle lat byliśmy pod zaborami to pszczoły przywożono bez problemu z drugiego krańca danego zaboru.

Warroza zakończyła u nas życie wszystkich pszczół bez opieki, nie wiem czego szukasz. PK

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, piotrpodhale napisał:

Ja pytałem o zdjęcia tej zaginionej szarej bo u mnie połowa w odcieniu szarych i takie pamiętam były i były....

Były jeszcze czarne drobniejsze, trafiały się żółte i z różnymi odcieniami. Tyle lat byliśmy pod zaborami to pszczoły przywożono bez problemu z drugiego krańca danego zaboru.

Warroza zakończyła u nas życie wszystkich pszczół bez opieki, nie wiem czego szukasz. PK

 

Zgodnie z opisem mojego dziadka - tylko raz mógł mieć w swojej pasiece czystą AMM.

Lata 1955-1965.

Wówczas o pszczoły było łatwo, bo to albo z PGR się wyroiły kaukaskie albo z lasu jakieś inne. 

I tak pewnego razu dziadek nabył pszczoły, nie były one szare. One były bliżej czarnego koloru niż szarego.

Jak się rozwinęły to nie mógł do nich w żaden sposób podejść a co dopiero miód odebrać (na tamte czasy jedyne zabezpieczenie to kapelusz pszczelarski + fartuchy i ogólnie grube ciuchy)

Taki był zły, że myślał nawet je spalić! 

Ostatecznie nie nakarmił ich na zimę, prawdopodobnie poszły do zimowli na miodzie lipowo-spadziowym. 

Na następny rok na wiosnę, gdy nie były w zbyt dużej sile rozwiązał rodzinę. 

Patrząc na fakt sprowadzania już w latach 50-tych kaukazów - bardzo trudno o czystą AMM. Gdyby już dawniej prowadzono hodowle tej pszczoły to by była ona powszechna jak krainki. Nie mam pojęcia ile krwi AMM jest w tych kampinoskich czy augustowskich... 

 

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Krzychu napisał:

 

Zgodnie z opisem mojego dziadka - tylko raz mógł mieć w swojej pasiece czystą AMM.

Lata 1955-1965.

Wówczas o pszczoły było łatwo, bo to albo z PGR się wyroiły kaukaskie albo z lasu jakieś inne. 

I tak pewnego razu dziadek nabył pszczoły, nie były one szare. One były bliżej czarnego koloru niż szarego.

Jak się rozwinęły to nie mógł do nich w żaden sposób podejść a co dopiero miód odebrać (na tamte czasy jedyne zabezpieczenie to kapelusz pszczelarski + fartuchy i ogólnie grube ciuchy)

Taki był zły, że myślał nawet je spalić! 

Ostatecznie nie nakarmił ich na zimę, prawdopodobnie poszły do zimowli na miodzie lipowo-spadziowym. 

Na następny rok na wiosnę, gdy nie były w zbyt dużej sile rozwiązał rodzinę. 

Patrząc na fakt sprowadzania już w latach 50-tych kaukazów - bardzo trudno o czystą AMM. Gdyby już dawniej prowadzono hodowle tej pszczoły to by była ona powszechna jak krainki. Nie mam pojęcia ile krwi AMM jest w tych kampinoskich czy augustowskich... 

 

 

 

Krzychu, to co opisuje Twój dziadek, to prawdopodobnie "coś-na-kształt" pszczoły Borówki. Jeszcze dodatkową poszlaką byłby rozmiar tych pszczół. Borówka była rzekomo "mała". 

Pozostałe AMM, o których wiadomo, to właśnie krajowego pochodzenia "szara" - nie była tak ostra, oraz pochodząca ze Szwajcarii, bardzo propagowana przez III Rzeszę "AMM Nigra". 

Trudno stwierdzić, jak się do tego ma augustowska i kampinoska.

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, michal79 napisał:

Krzychu, to co opisuje Twój dziadek, to prawdopodobnie "coś-na-kształt" pszczoły Borówki. Jeszcze dodatkową poszlaką byłby rozmiar tych pszczół. Borówka była rzekomo "mała". 

Pozostałe AMM, o których wiadomo, to właśnie krajowego pochodzenia "szara" - nie była tak ostra, oraz pochodząca ze Szwajcarii, bardzo propagowana przez III Rzeszę "AMM Nigra". 

Trudno stwierdzić, jak się do tego ma augustowska i kampinoska.

 

To co to mogłoby być tego już się nie dowiemy. 

Te pszczoły, które pozostały w pasiece bez wymiany matek też nie wiadomo jak bardzo się zmieszały z początku PGR-skimi a później z lokalnymi innych pszczelarzy.

Dlatego nie wiem ile w nich AMM, może jakiś mały znikomy zalążek. 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Krzychu napisał:

 

To co to mogłoby być tego już się nie dowiemy. 

Te pszczoły, które pozostały w pasiece bez wymiany matek też nie wiadomo jak bardzo się zmieszały z początku PGR-skimi a później z lokalnymi innych pszczelarzy.

Dlatego nie wiem ile w nich AMM, może jakiś mały znikomy zalążek. 

 

 

No niestety bez próbek pszczół/ DNA z tamtych lat można tylko zgadywać. Choć tamtym pszczelarzom brak zaawansowanych narzędzi analitycznych nie przeszkadzał. Ciekawe czy ubarwienie rodzin było wtedy bardziej jednorodne, czy po prostu pszczelarze patrzyli trochę "na oko". 

 

A tutaj, trochę ogłoszeń, rok 1937:

Rs8EHqa.png

 

BhjMCic.png

 

4z5lvR1.png

 

ZROyzgC.png

 

p8rFm2g.png

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, michal79 napisał:

No niestety bez próbek pszczół/ DNA z tamtych lat można tylko zgadywać

 

Dlatego myślę, że będzie bardzo trudno znaleźć pszczoły AMM w naszym kraju u kogoś na podwórku patrząc jak zmieszaliśmy atmosferę masowo sprowadzanymi trutniami, gdzie jeszcze warrozą zrobiła swoje w barciach. 

Teraz to można ewentualnie szukać pszczół ulokalnionych, czyli kundelki rozmnażane z pokolenia na pokolenie między sobą. 

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Krzychu napisał:

 

Dlatego myślę, że będzie bardzo trudno znaleźć pszczoły AMM w naszym kraju u kogoś na podwórku patrząc jak zmieszaliśmy atmosferę masowo sprowadzanymi trutniami, gdzie jeszcze warrozą zrobiła swoje w barciach. 

Teraz to można ewentualnie szukać pszczół ulokalnionych, czyli kundelki rozmnażane z pokolenia na pokolenie między sobą. 

 

He he, jeden taki badał w ramach magisterki użyłkowanie skrzydeł w pasiekach w południowo - wschodniej Polsce. Byś się zdziwił ;)

 

Cytat, za: praca magisterska niejaki Michał Vetehinen

eeOfDHR.png

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Nie wiem po co Michał szuka tamtej szarej pszczoły i do czego mu potrzebna ? Że jest  wg. niektórych badaczy bardziej odporna na warrozę podobno ? To jest tylko teza nie udowodniona naukowo, Że Michał lubi starodruki i ma zamiłowanie do historii to ciekawe hobby ? 

Ale my jesteśmy praktykami i interesujemy się tym co tu i teraz , a jest dość  współczesnych problemów z pszczolami ?

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, michal79 napisał:

 

He he, jeden taki badał w ramach magisterki użyłkowanie skrzydeł w pasiekach w południowo - wschodniej Polsce. Byś się zdziwił ;)

 

Cytat, za: praca magisterska niejaki Michał Vetehinen

eeOfDHR.png

 

A to ciekawe nawet jest, nie słyszałem o tym jeszcze. Myślałem, że AMM to już prehistoria 

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, Tadek11 napisał:

Nie wiem po co Michał szuka tamtej szarej pszczoły i do czego mu potrzebna ? Że jest  wg. niektórych badaczy bardziej odporna na warrozę podobno ? To jest tylko teza nie udowodniona naukowo, Że Michał lubi starodruki i ma zamiłowanie do historii to ciekawe hobby ? 

Ale my jesteśmy praktykami i interesujemy się tym co tu i teraz , a jest dość  współczesnych problemów z pszczolami ?

 

Sądzę, że oprócz możliwości ograniczenia chemii (ile w 1987 potrzeba było zabiegów na warrozę rocznie??). 

Powinno być mniej chodzenia za osami, mrówkami, myszami, ślimakami... w świetle zbliżania się szerszenia azjatyckiego też jest to pewna nadzieja (czarne pszczoły we Francji lepiej sobie radzą).

Powinno być lepsze radzenie sobie podczas suszy pożytkowej. Zauważyłem też u tych moich "być może szarych" mniejsze osypy zimą i zużycie pokarmu podczas zimowli.

Są też relacje o większej odporności na zgnilec. 

 

I nie, Tadziu, z tą warrozą to nie jest "tylko" teza, a teza potwierdzona w eksperymencie na 621 koloniach pszczelich w całej Europie. Pszczoły lokalne miały ok. 15% większą przeżywalność po odstawieniu trucia warrozy. 

1waxBoX.png

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, michal79 napisał:

I nie, Tadziu, z tą warrozą to nie jest "tylko" teza, a teza potwierdzona w eksperymencie na 621 koloniach pszczelich w całej Europie. Pszczoły lokalne miały ok. 15% większą przeżywalność po odstawieniu trucia warrozy. 

 

I być może jest w tym trochę prawdy ? Pomarzyć o pszczole idealnej można zawsze. ? Pszczoły azjatyckie żyją w obecności warrozy i nie wymierają tak samo jak afrykańskie z żuczkiem i nie prowadzi to do katastrofy ,ale te inne pszczoły mają jednocześnie swoje słabe strony nieakceptowalne dla pszczelarzy w umiarkowanym czy chłodnym klimacie skoro nie są przystosowane do naszych temperatur , długiej zimy i mają słabe walory użytkowe , czyli miodność . O idealnych pszczołach można sobie tylko pomarzyć tym bardziej o stworzeniu przez człowieka takiej hybrydy mającej same pożądane cech i mało wad . Współcześni hodowcy i tak zrobili w sprawie genetyki pszczoły dużo i jeszcze cały czas kombinują , ale są granice w genetyce pszczoły i w stworzeniu nowej krzyżówki i wydaje mi się , że na nasze problemy należy szukać sposobów jak pokonać warrozę w inne sposoby , nie wiem , są różne kierunki : metoda termiczna , metoda biologiczna, metoda genetyczna prze działanie na genetykę warrozy , metoda chemiczna najbardziej jednocześnie szkodliwa itp.

Współczesne problemy w pszczelarstwie są spowodowane globalizacją , przywleczeniem chorób czy szkodników pszczoły z całego Świata przez wszechobecny handel i tym że pszczelarstwo jest  niszową dziedziną i trudno znaleźć tyle pieniędzy na badania naukowe w pszczelarstwie i w tym cały nasz problem.

I nasi łaskawcy zamiast dawać nam jałmużnę 20 zł do pnia itp.  powinni dać te pieniądze placówkom badawczym na badania naukowe i nowe leki dla pszczelarzy , nie uważasz że to był by rozsądniejszy wydatek niż kupowanie sobie głosów jałmużną. 

Pozdrawiam ?

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

25 minut temu, Tadek11 napisał:

I być może jest w tym trochę prawdy ? Pomarzyć o pszczole idealnej można zawsze.

Ja najserdeczniej polecam wszystkim fanom takich "baśni z mchu i paproci" zainteresowanie się pszczołą augustowską. Wysoki indeks kubitalny wskazuje na bliskie pokrewieństwo z AMM mimo wieków mieszania w genach. Wtedy możemy pogadać jak równy z równym bo inaczej to tylko gadanie dziada z obrazem. Jakieś francuskie czy szwedzkie czarne , dokładam od siebie czarną pszczołę sycylijską , która pochodzi wprost z Afryki , z czasów gdy Czarny Ląd i Europa tworzyły całość . To prapszczoła europejskiej pszczoły miodnej.

Po co jednak szukać i przepłacać , skoro jest nasza augustowska . Zamiast gadać trzeba od czegoś zacząć. Ja to już mam dawni za sobą i udzielam wszelkich porad :)

Pobawić się zawsze można i sam miałem rożne cudowne wynalazki , ale rozsądek i trzeźwość umysłu trzeba zachować i nie ulegać pisarstwu podpartym marketingiem i autopromocji. Pierwszy post Michała jaki pamiętam z forum miodka, był o setkach rodzin pszczelich żyjących w dziuplach na Warmii i Mazurach. Z mapką lokalizacji , wykresami i naukawą teorią do tego.  Dziwne ,że ja żadnej nie spotkałem od dziesiątek lat , ale może za mało chodzę po drzewach ? Dlaczego takie pszczoły by miały być bardziej odporna na cokolwiek niż zwykłe ? Mnie najbardziej interesuje dlaczego pszczoły nie zauważają takiego ogromnego pasożyta żerującego na swoim ciele ? W skali człowieka to jakby królik siedział na karku . Nie sposób tego nie zauważyć , a pszczoły dziwnym trafem "nie widzą" . Kto rozszyfruje ten mechanizm uratuje pszczoły i mam nadzieję bez trucia. 

Nic mi się w życiu samo nie naprawiło , a pszczoły mam takie o jakie sam zadbam. Zasady są znane od stuleci. Nic na los czy samoistną kombinację genetyczną. Tylko pot i łzy mogą ( ale nie muszą) dać sukces.

Kupujcie pszczołę augustowską :)

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tadek11 napisał:

są różne kierunki : metoda termiczna , metoda biologiczna, metoda genetyczna prze działanie na genetykę warrozy , metoda chemiczna najbardziej jednocześnie szkodliwa itp.

 

Czy zaprzestanie czerwienia przez matkę w rodzinie jest jakimś ich przypadkowym sposobem na ograniczenie rozmnażania warrozy? Podczas gdy zainfekowane pokolenie letnie - wymiera? 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

Ja najserdeczniej polecam wszystkim fanom takich "baśni z mchu i paproci" zainteresowanie się pszczołą augustowską. Wysoki indeks kubitalny wskazuje na bliskie pokrewieństwo z AMM mimo wieków mieszania w genach. Wtedy możemy pogadać jak równy z równym bo inaczej to tylko gadanie dziada z obrazem. Jakieś francuskie czy szwedzkie czarne , dokładam od siebie czarną pszczołę sycylijską , która pochodzi wprost z Afryki , z czasów gdy Czarny Ląd i Europa tworzyły całość . To prapszczoła europejskiej pszczoły miodnej.

Po co jednak szukać i przepłacać , skoro jest nasza augustowska . Zamiast gadać trzeba od czegoś zacząć. Ja to już mam dawni za sobą i udzielam wszelkich porad :)

Pobawić się zawsze można i sam miałem rożne cudowne wynalazki , ale rozsądek i trzeźwość umysłu trzeba zachować i nie ulegać pisarstwu podpartym marketingiem i autopromocji. Pierwszy post Michała jaki pamiętam z forum miodka, był o setkach rodzin pszczelich żyjących w dziuplach na Warmii i Mazurach. Z mapką lokalizacji , wykresami i naukawą teorią do tego.  Dziwne ,że ja żadnej nie spotkałem od dziesiątek lat , ale może za mało chodzę po drzewach ? Dlaczego takie pszczoły by miały być bardziej odporna na cokolwiek niż zwykłe ? Mnie najbardziej interesuje dlaczego pszczoły nie zauważają takiego ogromnego pasożyta żerującego na swoim ciele ? W skali człowieka to jakby królik siedział na karku . Nie sposób tego nie zauważyć , a pszczoły dziwnym trafem "nie widzą" . Kto rozszyfruje ten mechanizm uratuje pszczoły i mam nadzieję bez trucia. 

Nic mi się w życiu samo nie naprawiło , a pszczoły mam takie o jakie sam zadbam. Zasady są znane od stuleci. Nic na los czy samoistną kombinację genetyczną. Tylko pot i łzy mogą ( ale nie muszą) dać sukces.

Kupujcie pszczołę augustowską :)

 

 

O tych dzikich rodzinach, to było badanie dr Andrzeja Oleksy z uniwerku Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jeździł po obsadzonych drzewami drogach na Warmi i szukał, czy drzewa są zasiedlone. Ja sam od tamtej pory wykryłem i widziałem na własne oczy trzy miejsca, zamieszkałe na dziko przez pszczoły, a jakoś specjalnie nie szukałem. do tego słyszałem z pierwszej ręki od znajomych, czy z grup, kilkadziesiąt innych historii. Biorąc pod uwagę liczbę rójek, jakie co roku wychodzą pszczelarzom, chyba normalne, że te pszczoły znajdują jakieś miejsca i gdzieś się wciskają. Większość z tych rodzin ginie pierwszej zimy. 

Zresztą nie o to chodzi... interesuje mnie, chciałbym przybliżyć, rasę która była powszechna kiedyś w Polsce, miała dobre noty wśród znawców tematu, a o której się dziś nie mówi, a jak już mówi, to się ją myli właśnie z kampinoską, "borówką", czy augustowską. Okazuje się, że myśląc "środkowoeuropejska" jest jedna, popełnialiśmy merytoryczny błąd. I to jest piękne. ;)

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

A żeby było śmieszniej, w tym badaniu Coloss GEI, z którego pochodzi ów wykres o przeżywalności, ze wszystkich ras lokalnych, najgorsza była augustowska. 

Oto spis linii:

The geographic origins of the 16 genetic
lines were: CarB (Bantin, Germany), CarC (Croatia), CarG (Puławy,
Poland), CarK (Kirchhain, Germany), CarP (Kortowka, Poland), CarL
(Lunz, Austria), CarV (Veitshöchheim, Germany), LigF (Finland), LigI
(Emilia-Romagna, Italy), MacB (Bulgaria), MacG (Greece), MacM
(Macedonia), MelP (Augustowska, Poland), MelF (Avignon, France),
MelL (Læsø, Denmark) and Sic (Sicily, Italy) [1]

 

Augustowska była drugą najbardziej agresywną w badaniu (na pierwszym miejscu pod tym względem... włoszka z Emilia-Romagna). Czerwone słupki na wykresie - "łagodność" - czyli im krótszy, tym gorzej. O dziwo niezbyt rojliwa (wysoki słupek niebieski oznacza małą skłonność do rójki).

AwrZi7l.png

 

 

do tego jedną z dwóch najmniej miodnych (najgorsze miejsce krainka z Puław - CarG)

MPc364a.png

 

 

a oprócz tego najgorzej radzącą sobie z warrozą (średnia przeżywalność bez zabiegów 200 dni)

ffjmvdj.png

 

Tak że nie skorzystam z tej Augustowskiej ;)

Raczej bym skłaniał się ku Aście.

 

[1] The genetic origin of honey bee colonies used in the COLOSS Genotype-Environment Interactions Experiment: a comparison of methods (pdf) (https://www.tandfonline.com/doi/pdf/10.3896/IBRA.1.53.2.02?needAccess=true)

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

39 minut temu, michal79 napisał:

badanie dr Andrzeja Oleksy z uniwerku Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

funta kłaków nie warte badania :), pewnie był grant do łyknięcia bo były to dziesiątki czy setki lokalizacji. Nie ma mowy o przetrwaniu rodziny w dziupli bez ludzkiej pomocy zaczynając od kwestii pożytkowych a na warrozie kończąc - to wie każdy pszczelarz . Co innego pojedyncze obserwacje rójki , która obsadziła dziuplę , a co innego stałe jej zamieszkiwanie. Bardzo chcesz i widzisz coś czego nie ma i być nie może . Naiwność to nie grzech - ale to nie jest dobra metoda poznawcza .

Próbowałeś sam ( albo nadal dręczysz) i nic z tego nie wyszło - nie inaczej (tylko szybciej) dzieje się to w naturze. Do tego nie trzeba być dr.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, manio napisał:

funta kłaków nie warte badania :), pewnie był grant do łyknięcia bo były to dziesiątki czy setki lokalizacji. Nie ma mowy o przetrwaniu rodziny w dziupli bez ludzkiej pomocy zaczynając od kwestii pożytkowych a na warrozie kończąc - to wie każdy pszczelarz . Co innego pojedyncze obserwacje rójki , która obsadziła dziuplę , a co innego stałe jej zamieszkiwanie. Bardzo chcesz i widzisz coś czego nie ma i być nie może . Naiwność to nie grzech - ale to nie jest dobra metoda poznawcza .

Próbowałeś sam ( albo nadal dręczysz) i nic z tego nie wyszło - nie inaczej (tylko szybciej) dzieje się to w naturze. Do tego nie trzeba być dr.

 

Przecież napisałem, że większość z tych rodzin ginie pierwszej zimy.

Objaśniłem to badanie i własne obserwacje, bo Twoje słowa "był o setkach rodzin pszczelich żyjących w dziuplach na Warmii i Mazurach. Z mapką lokalizacji , wykresami i naukawą teorią do tego.  Dziwne ,że ja żadnej nie spotkałem od dziesiątek lat , ale może za mało chodzę po drzewach ?" można zrozumieć, że w ogóle nie ma rodzin pszczelich mieszkających na dziko. A są. I widzę, że już teraz nie piszesz, że ich nie ma. To dobrze ;)

O stałym zamieszkiwaniu - na razie muszę się z Tobą zgodzić. Jeden dziczek jakiego stale obserwowałem (Warszawa, Mokotów, wnętrze robinii akacjowej, wlotek na wysokości metra), padł drugiej zimy, a drugi na Warmii (w lipie przydrożnej), nie wykazywał życia już po pierwszej zimie od znalezienia. Trzeci dziczek zauważony w sierpniu (Warszawa, Bielany, poddasze bloku), przedwczoraj miał loty. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.