Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Łączenie przez nalot (trutówki)


Recommended Posts

1 godzinę temu, daro napisał:

Jak masz  o tę porę takie ,, rodziny ,, jak na pierwszym zdjęciu to nic dziwnego . Węzę we wrześniu ???? .

Generale, proszę o uważne przeczytanie tej historii od słowa "prolog". Ważne też są opisy pod następnymi fotkami. :)

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, tikcop napisał:

Proponuję więc przestać kupować cudze matki a samemu selekcjonować (wcale nie takie trudne) i pozwalać rodzinom czy odkładom aby same hodowały.

A o czym Ty Kolego piszesz ? Ja mam swoje i kupuję . Nie po to żem leń ale zawsze potrzebny jest dolew świeżej krwi . Mam pszczoły łagodne ale  zawsze przegląd robie  z rozpalonym  podkurzaczem .  A pisać bajki każdemu wolno.

Link to comment
Share on other sites

43 minuty temu, michal79 napisał:

Generale, proszę o uważne przeczytanie tej historii od słowa "prolog"

Gramotnym . Pokazujesz czerw trutowy . Z rozpaczy pszczoły zrobią na sucho matecznik. Na pierwszym zdjęciu odkładzik tak ? To nie do miniplusa a do ulika weselnego .

P.S. Piszesz z mazowieckiego . Wpadnij wiosną a zobaczysz moje .

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, harcerz1020 napisał:

Tomasz zapytam, z tego co podajesz to zimujesz na dwóch korpusach i na wiosnę nie zakładasz szuflady pod dennice osiatkowana celem ocieplenia do czerwienia. Czy w takim razie na rzepak rodziny są w sile? 

 

Całą zimę i całą wiosnę rodziny mają otwarte dennice osiatkowane. Chodzi o to aby maksymalnie opóźnić moment czerwienia. Bo albo za wcześnie opadną z sił (gdyby matka obficie czerwiła w styczniu, lutym, marcu tj przed oblotem) albo za wcześnie wpadną w nastrój rojowy (miesiąc po oblocie). Rzepak u mnie zakwita początkiem maja tj 5-10go a oblot z reguły 12go marca.

Edited by tikcop
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Krzyżak napisał:

No ale jak już zaczną czerwić wiosną w odpowiednim wg Ciebie terminie, to dlaczego im nie zamknąć ?

a po co zamykać ? Ja zamykam tylko na czas walki z warrozą.

Link to comment
Share on other sites

Robię jak manio. Z tą różnicą, że warrozę zwalczałem już 2 razy, a dennicy nie zamykałem (kwestia substancji czynnej). U mnie dennice są wysokie i góra bez wentylacji w daszku. Za jakiś czas pójdzie tymol, więc dennice zamknę pierwszy raz w tym sezonie :) 

 

Jeżeli chodzi o ul z trutówkami, to wystarczy nałożyć takie korpusy/korpus na normalną rodzinę. Jak już korpusy trutowe są na górze normalnej rodziny, to podlewa się je z góry syropem, aby się lizały.

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, daro napisał:

Na pierwszym zdjęciu odkładzik tak ?

 

Na pierwszym zdjęciu jest to, co było na górze ramek po nalocie z macierzaka. Na drugim to, co było poniżej. 

Po prostu nie miałem porządnych ramek na czas nalotu i wstawiłem na dwa dni, co tam było pod ręką. 

Pszczoły uwiązały się pod belkami, coś na kształt kłębu/ roju, było ich dużo, ale z wierzchu wyglądało to mizernie. 

 

Po południu dostały ramki z macierzaka (z tych ramek trzeba było zmieść pozostałe w macierzaku pszczoły), odbudowane, z pokarmem itp. W nocy dostały syrop. Nie wygląda to źle. Pewnie teraz pozbędą się czerwiu trutowego. Mam zabieg na warrozę za free. 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, manio napisał:

a po co zamykać ? Ja zamykam tylko na czas walki z warrozą.

 

Gdy się trzyma pszczoły na zimę na jednym korpusie, to przez siatkę zawiewa zimno wiosenną porą.

Utrzymanie temperatury 34C w gnieździe na wielu ramkach z czerwiem, to zupełnie inna sytuacja niż kłąb zimowy z dwudziestoparu stopniami w centrum kłębu.

Wydatek energetyczny jest inny.

Link to comment
Share on other sites

Witam u mnie dennice mają jakieś 5 cm wysokości. No zwyczajnie nie zamykam po oblocie. Rodziny są silne, nie zauważyłem aby to je spowalniało tak żebym nie był w stanie wywirować rzepaku. Pokazałem film. Ale jak zamykałem to przy moim braku zupełnie górnej wentylacji to para wodna rozrywała korpusy.   

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, tikcop napisał:

 

Całą zimę i całą wiosnę rodziny mają otwarte dennice osiatkowane. Chodzi o to aby maksymalnie opóźnić moment czerwienia. Bo albo za wcześnie opadną z sił (gdyby matka obficie czerwiła w styczniu, lutym, marcu tj przed oblotem) albo za wcześnie wpadną w nastrój rojowy (miesiąc po oblocie). Rzepak u mnie zakwita początkiem maja tj 5-10go a oblot z reguły 12go marca.

Dziękuję. Właśnie znalazłem artykuł w tym temacie i dopytałem, jest tak jak podajesz. Brak wentylacji zbytnie ocieplenie, co powoduje wczesne czerwienie i wyeksploatowanie , później podwyższenie temperatury w ulu, zaduch i rójka pewna. Dlatego zakarmiłem z umiarem, nie do oporu jak już nie pobierają. Nie będą wisieć pod ramkami w grudniu  to i maże czerwienie w marcu będzie w górnym korpusie. To i wkładka nie potrzebna.  

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, tikcop napisał:

Witam u mnie dennice mają jakieś 5 cm wysokości. No zwyczajnie nie zamykam po oblocie. Rodziny są silne, nie zauważyłem aby to je spowalniało tak żebym nie był w stanie wywirować rzepaku. Pokazałem film. Ale jak zamykałem to przy moim braku zupełnie górnej wentylacji to para wodna rozrywała korpusy.   

Tym bardziej, ze u mnie dennice wys. 17 cm. Przy włożeniu wkładki z blachy kładłem 2 cm styrodur bo na samej blasze to skraplała się woda w b. dużej ilości. Jesteś hodowcą nietuzinkowy to przyznaję, ale jak widze tą folię a szczególnie w lecie bez załamanych rogów to robi mi się duszno i brakuje powietrza.  

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Krzyżak napisał:

Gdy się trzyma pszczoły na zimę na jednym korpusie,

ja trzymam na 3x1/2 D. Kiedyś nie założyłem wkładek dennicowych  bo zapomniałem i tak już zostało. Pszczołom ro u mnie zbędne . Nie zimuję słabych rodzin , nie prowadzę sanatorium dla pszczół tylko pasiekę.

  • Lubię 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, harcerz1020 napisał:

Tym bardziej, ze u mnie dennice wys. 17 cm. Przy włożeniu wkładki z blachy kładłem 2 cm styrodur bo na samej blasze to skraplała się woda w b. dużej ilości. Jesteś hodowcą nietuzinkowy to przyznaję, ale jak widze tą folię a szczególnie w lecie bez załamanych rogów to robi mi się duszno i brakuje powietrza.  

Ale przecież siatka cały czas otwarta a w lecie wkładka wylotowa całkiem wyjęta. Ciepło zostaje a dwutlenek węgla opada w dół.

Obecnie i w zimę i wiosną folia przykrywa szczelno od góry. Siatka otwarta. Tylko wkładka zmniejszona aby nie kusić rabunków. Wkładkę do dennicy daję tylko na parę dni jak kwasem warozę maltretuje, a tak cały sezon pszczoły ziemię oglądają przez siatkę.

Edited by tikcop
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, manio napisał:

ja trzymam na 3x1/2 D. Kiedyś nie założyłem wkładek dennicowych  bo zapomniałem i tak już zostało. Pszczołom ro u mnie zbędne . Nie zimuję słabych rodzin , nie prowadzę sanatorium dla pszczół tylko pasiekę.

Moje wpisy nie odnosiły się do twoich uli tylko do Tomka a on zimuje na jednym korpusie.

Sam zimuję na 4 korpusach LN3/4.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

To ja może coś na temat budowli (na hodowli się nie znam) dla pszczół ze swojej 2 letniej obserwacji. Właśnie w tym temacie same pszczółki nam podpowiadają co im pasuje a co nie. Gdy natura stworzyła te piękne i pożyteczne owady, to również zapewniła im  możliwość rozwoju. A że natura wiedziała, że nie jest doskonała to obdarowała te owady możliwością wytwarzania propolisu. Nie każde lokum było idealne, dziuple, szczeliny skalne i inne. Dlatego same sobie dopracowywały poprzez kitowanie dachu nad głową żeby ich nie zalewało (nie przeciągi) i dla zdrowotności. W naszym przypadku tym dachem dla nich jest nasza powałka. Nie rozpoznają, że pszczelarz założył im piękny daszek i kropla nie przeleci. Dlatego kitują ( jedne rodziny mniej inne więcej)  w powałce wszystkie otworki w pajączkach wszystkie inne szczeliny jako ochrona przed zalaniem. Natomiast hodowcy to kitowanie przypisują jakoby ochrona przed przeciągami. Fakt, ze likwidując jedno przy okazji likwidują i drugie. Kitują od wiosny do jesieni a później w upały duża ilość wentylujących i brody pod ulem. U mnie nie widziałem w tym okresie żadnej brody i wentylujących pszczół, jedynie w upały wychodziły trochę na mostek dla relaksu. W naturze mialy plastry jednolite i od dołu zapewne duży otwór wlotowy a u nas zablokowane korpusami, wszelkiego rodzaju ramkami dla tego wentylacja rozsądna w odpowiednim miejscu jest niezbędna. Obserwując u siebie widzę, że przestrzeń pod powałką jest dla pszczół najlepszym i niezbędnym miejscem. Przesiadują tam gdy się ochłodzi od września do zawiązania kłębu i wiosną po oblocie gdy się ociepli do wystąpienia pożytków. Zapewne również na okres nocy. Podnosząc powałkę widać, że im to b. odpowiada. Uważam, jest jakby głową rodziny. Dla tego przestrzeń powinna być wyższa niż 9,5mm jako tzw. parametr pszczeli. U mnie jest to 14 mm, a może powinno być więcej? Jakie zalety, swobodna komunikacja przy dużej ilości pszczół, swobodne krążenie feromonu matki do każdej ramki, wygodne pobieranie przy podkarmianiu powałkowym no i relaks dla pszczół.  Nie spotkałem dzikiej zabudowy, chyba, ze przy wystąpieniu pożytku nie damy na czas nadstawki, to nie maja innego wyjścia. Może się zdarzyć przy karmieniu zimowym a w polu późny pożytek i nie mają gdzie odkładać, ale to równiez przy wysokości 10mm. Co w przypadku foli nałożonej na korpus i przykrytej daszkiem. A no radzą sobie żeby przetrwać w ten sposób, że budują mostki z wosku i podnoszą folię. Jak podają opracowania w przypadku foli zdarzają się częściowe upadki rodzin przez zablokowanie dostępy feromonu matki. Po co tak utrudniać, lepiej jakby odbudowaly kilka  ramek węzy z pożytkiem dla nich. W świecie zwierzat, pewne zwierzęta złapane w sidła odgryzają sobie kończyny aby się uwolnić i przeżyć. Przy zimowli na jednym korpusie np. pełen wpl. postawiony na osiatkowanej wysokiej dennicy zapewne forma dyfuzji rozwiąże wymianę powietrza ale przy dwóch korpusach nawet 18 -kach wentylacja górna jest niezbędna i wentylacja w daszku. Jak podaje fachowa literatura ile to musi nastąpic wymian powietrza w ulu aby zapewnic dobre warunki pszczołom.    

 

Link to comment
Share on other sites

Pisz o nalocie i trutówkach bo znowu będą połajanki za offtopy. Szczerze to ja nie wiem co pisać bo beton i tak nie pojmie, że takie coś to się w lotny dzień wytrząsa kilkadziesiąt metrów dalej od ula w trawę i temat zakończony. Próby uzdrowienia w większości przypadków prowadzą do strat dobrych matek i mnóstwa zachodu. Ale nie.

Częściowe upadki przez folię? Ciekawe, a co to właściwie? Bo nie zauważyłem u siebie. No wiadomo, na folię nie postawisz słoika z cukrem w pajączek... A to dla wielu nie do pomyślenia. Cukrem muszą paść cały sezon!

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, tikcop napisał:

 beton i tak nie pojmie, że takie coś to się w lotny dzień wytrząsa kilkadziesiąt metrów dalej od ula w trawę i temat zakończony.

Nie zgodzę się. Moim zdaniem beton właśnie lubi twierdzenia "bo tak się zawsze robi i temat zakończony" od tego twardego oporu wobec nowości, pochodzi to pejoratywne określenie. Beton ma też zwyczaj drwić z tych, co próbują coś ulepszyć, zmienić warunki, przetestować coś nowego.

Tak że kolega myślał, że pisał o mnie, a wyszło że pisał o sobie.  

 

Opis metody z nalotem na rodzinę docelową zainspirował mnie w którymś poście mania, postanowiłem sprawdzić u siebie, jako stopniową formę przechodzenia pszczół z rodziny strutowiałej do zdrowej (z gwarancją że trutówki się nie przemkną w ogólnym choaosie). Wysypanie było w drugim etapie łączenia, dwa dni później. Oczekiwałem, że nowa rodzina będzie po tych 2 dniach na tyle przesiąknięta feromonem matecznym nowej matki i zintegrowana, że bez wahania odrzuci trutówki. Swoje zrobiłem, wnioski mam, jeszcze je zima zweryfikuje. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej na temat, żeby połączyć rodziny to trzeba im zapewnić odpowiednie lokum do rozwoju. Co do trutówek, to ok. 20 lipca rozpędzałem jeden ul. Dobrze odymiłem i wytrzepałem na trawę ok. 50 -60 m od uli za budynkiem oddzielającym miejsce akcji od uli. Gdy zebrałem korpusy po akcji i poszedłem sprawdzić to już przy ulach był spokój jakby nic się nie działo. A bylem przekonany, że będą krążyć w miejscu macierzaka.  

Link to comment
Share on other sites

Bo zdrowe się rozleciały i wprosiły do normalnych uli a betki zostały w trawie. Easy.

 

Michał  a czemu bierzesz tak do siebie? :) Jak bym miał coś personalnie to ja wtedy walę z grubej rury bezpośrednio. Tu nie miało miejsca.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.