Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Wylotki , dennice i moja gospodarka z wykorzystaniem KM


Guest

Recommended Posts

Ja nie jestem małomówny, tylko nie lubię dużo pisać ;)

Poza tym nie mam wyrobionej "gospodarki pasiecznej". Co roku coś zmieniam. Czasem na lesze czasem na gorsze.

Pewnie jeszcze ładnych parę lat mi się zejdzie, aż w końcu powiem: "Tera jest ok :)"

 

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

 

 

22 godziny temu, manio napisał:

Nie mam żadnych uprzedzeń nie rób ciągle ze mnie oszołoma , idioty czy pieniacza , ale mając doświadczenia z amnezji zrobiłem printscreeny co bardziej szokujących wypowiedzi.\

.................................

Dobrego samopoczucia życzę.

Sorry uklon2.gifale to są Twoje słowa powyżej ,  nie moje i to jest nadinterpretacja  . I poproszenie kogoś o stonowane wypowiedzi nie oznacz , to co napisałeś wyżej.

To tyko prośba nie możesz zrozumieć jak ktoś grzecznie prosi o stonowane wypowiedzi ?

Do reszty tekstu i oceny Kocha się nie odnoszę i dla Twojej podejrzliwości,  że nic nie robiłem w tej sprawie to się mylisz , bo właśnie zainicjowałem ten problem na zamkniętym forum administracyjnym , wcześniej już po pierwszych postach jego  i pewnie Koledzy z forum administracyjnego mogą to potwierdzić  zanim jeszcze jeszcze wywołał on taką rekcję na forum , i pisałem tam , że to jakiś niepewny gość i obrażalski i prosiłem kolegów z forum administracyjnego o ich opinię , czy znają Kocha i  co dalej robimy z takimi wypowiedziami i wspólnie podjęliśmy decyzję że na forum nie ma miejsca wypowiedzi nacjonalistyczne , i obrażanie innych przez Kocha i taka linia był u nas jeżeli chodzi o jego ocenę i tak obecność jego by się na forum zakończyła prędzej czy później , z ulgą przyjęliśmy jak poprosił o skreślenie go z listy członków .   Taka była prawda . uklon2.gif

Ja naprawdę do Ciebie nic nie mam ? Piszesz co chcesz i masz swobodę wyrażania swoich poglądów , i chyba nie zaprzeczysz temu ?

 

22 godziny temu, daro napisał:

Manio musimy kiedy się napić wódeczki .Jak pozwolisz .

P.S. tylko nie myśl że się wpraszam . jak pomyslałeś to jak Ci podoba się ideea?

 

To  jest dobra praktyka   , spotkanie integracyjne pozwala się lepiej zrozumieć i poznać i rozwiązać większość  problemów i nabrać zaufanie do siebie nawzajem.

Jestem za ?

Pozdrawiam

 

 

Link to comment
Share on other sites

41 minut temu, Tadek11 napisał:

naprawdę do Ciebie nic nie mam ? Piszesz co chcesz i masz swobodę wyrażania swoich poglądów , i chyba nie zaprzeczysz temu ?

nie zaprzeczam :) mój ból ( większy niż Twój) wynikał tylko z jednego zdania w którym zalecałeś Eichowi Koch aby ignorował mnie i moje pisanie , tak jakbym to ja był sprawcą smrodu , zamiast zwrócić mu uwagę póki był czas . Ale już skasowałem print screeny i nie ma tematu. Piszmy lepiej o pszczołach , może być o niemieckich.

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, Krzyżak napisał:

Ja nie jestem małomówny, tylko nie lubię dużo pisać ;)

Poza tym nie mam wyrobionej "gospodarki pasiecznej". Co roku coś zmieniam. Czasem na lesze czasem na gorsze.

Pewnie jeszcze ładnych parę lat mi się zejdzie, aż w końcu powiem: "Tera jest ok :)"

 

 

Rok do roku nie jest podobny , ale masz wypracowaną metodę oceny porażenia warrozą  i duszenia jej kwasem . Bez kosztów i wydumanych , drogich i koniecznie niemieckich czy innych zagramanicznych parowników , knotów, ręczników ...  Jak pszczelarz umie walczyć z warrozą i nie wybije przy okazji pszczół w zapalczywości neofity , to resztę błędów mu pszczoły wybaczą bo nauczy się je omijać po 2-3 sezonach. Powinieneś napisać o tym artykuł do "Pszczelarstwa " i podpisać z jajem dr Krzyżak.

Link to comment
Share on other sites

Tak samo mógłbyś napisać Ty czy wielu innych na tym forum.

Pytanie jest: po co ? To są wszystko ogólnie znane i dobrze opisane metody.

Ludzie na całym świecie kwasy stosują od 30-40 lat. Metoda flotacji też znana.

A że ja akurat zastosuję woreczek zamiast dozownika to już techniczny niuans bez znaczenia.

Dla przeciętnego pszczelarza dozownik pewnie prostszy,pewniejszy i bezpieczniejszy.

Link to comment
Share on other sites

Woreczek zamiast dozownika ... do czasu aż się urwie.

 

A tak zapytam Wszystkich (nie musicie odpowiadać) jakby tak to Waszego zdrowia dotyczyło, no nie wiem, jakieś złamanie, to metody chałupnicze obmacania przez babę wioskową zamiast zdjęcia RTG i ortopedy, to by przeszły? Tak wiem czasem się uda. Ale czy wyjątki nie potwierdzają reguł?

 

Z woreczka kwas przez podpaskę paruje w sposób niekontrolowany i szybki. A tu chodzi o metodyczne porzeźbienie jednostajnie przez kilka dni. Kupiłem sobie ostatnio płytki ceramiczne na spróbunek, polskie, w Polsce zrobione, przez Polaka wymyślone, nie potrzeba do nich extra pustego korpusu. A kwasu w woreczku w ulu wieszał nie będę. Bo raz ja dwa moje pszczoły.

Link to comment
Share on other sites

Czytajac forum (temat warozy) to mam wrazenie ze jest to jakas magiczna sztuka, a jej opanowanie posiadaja tylko nieliczni.  Robie dwa, trzy zabiegi na rok i to mi wystarcza.  Jaka to metoda? To nie wazne . Jak długo srodek jest zatwierdzony (oczywiscie w danym czasie) to jak to ma byc podane to juz od pszczelarza zalezy i robi jak mu wygodnie. Ticop napisze ze ma byc parownik. A ktos odpowie ze koszty, ze trzeba dodatkowy korpus itd....   Szymon ze woreczki. A ktos ze pszczoly zakituja, ze trzeba doswiadczenia bo albo za malo albo za duzo to juz wole wydac na pro parownik bo utrata jednej rodziny zaplaci. Ja podaje na podpaskach. A ktos napisze koszta niskie ale codziennie trzeba byc w pasiece, itd...  Inny spali 7 tabletek bo wygodnie i tanio (refundacja).  A inny powie ze wali chemie do ula.  Fakt ze waroza to zabójca #1 dla pszczoly ale czy on nie jest do pokonania? Na ten czas nie, ale napewno jest do opanowania.   

 

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, tikcop napisał:

Jedyne co napisałem to to, że kwas mrówkowy ma parować w kontrolowany sposób bez niepotrzebnego narażania siebie i pszczół. 

 

To jak go kontrolujesz na tych cegiełkach . Skąd wiesz ile tego kwasu wsiąkło? Używając dozowników (oryginalnych ,czy w postaci butelek medycznych czy woreczków)to gdy  potrzebujesz np.100ml, to wlewasz 100ml i masz 100 ml. Podobnie z parowaniem -wyciągasz płytki po 2-ch tygodniach i twierdzisz że wyparowało ci dziennie 7 ml., no bo jak inaczej skoro 100/14=7, a jak będziesz chciał by parowało po 10 ml. to wyjmiesz płytki po 10 dniach-bo taką masz kontrolę parowania. W byle jakim dozowniku przeźroczystym ,możesz sprawdzić parowanie "knotem" i albo zwiększyć jego powierzchnię albo zmniejszyć i lejesz tyle ile potrzebujesz a nie moczysz butelek przez tydzień.. I wtedy możesz powiedzieć że paruje w kontrolowany sposób. 

Muszę powiedzieć ,że pomysł tych płytek i sposób ich użycia jest dla mnie nie do zrozumienia.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

26 minutes ago, emka24 said:

Muszę powiedzieć ,że pomysł tych płytek i sposób ich użycia jest dla mnie nie do zrozumienia.

Plytki to nic nowego, no moze tylko ze inny material (glina).  W identyczny sposob robi sie to w pro. pasiekach w ameryce.  Do pojemnika wlkladasz np.1000 "podpasek" zalewasz kwasem i po 24h uzyskujesz 1000 gotowcow.   Jednak jaka by to nie byla metoda to wszystko idzie na oko.  Bo choc ule takie same to w kazdym inne warunki i jesli na rynku nie pojawi sie cos oparte na elektronice to każdy system jest nie doskonaly, aczkolwiek westarczajaco dobry na te potrzeby. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Panowie, żaden parownik nie daje kontrolowanego odparowania kwasu. Żaden liebig i inne professional itp. tego nie dają. To są za proste konstrukcje. Nie liczcie na to że macie nad tym kontrole. 

 

Ciesżą mnie reakcje typu haha dlatego, ze pokazują kto ma mózg a kto sito. Sorry taka prawda. 

Edited by hurriway
  • Lubię 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

A parę dni cierpliwości, pokażę efekt końcowy.

 

Emka Ty mi lepiej wytłumacz jak Eryk podmienia co roku matki w metodzie (usunięcia dolnego korpusu rodni i wpakowania jedzenia na zimę do miodni). Promuje to na swojej stronie. Zaznaczam, że co poniżej to znam a zostają plastry z dolnego korpusu po starej matce, z którymi nie bardzo wiadomo co robić. Oczywiście można je wpakować pod odkład co i zrobiłem ale nie będę mnożyć pasieki w nieskończoność. W tym roku to i tak poszedłem po bandzie bo zamiast nalotu na starą matkę i odkład czerwiowy sierpniowy to zwyczajnie zabrałem stare matki poczem zredukowałem z 3 na 1 korpus.

 

 

Link to comment
Share on other sites

16 minutes ago, hurriway said:

Ciesżą mnie reakcje typu haha dlatego, ze pokazują kto ma mózg a kto sito. Sorry taka prawda. 

I co sie spieniasz?  Napisalem to samo co ty.  Bylem 2 sekundy szybszy i to wszystko.  Relaks! 

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Beeman napisał:

I co sie spieniasz?  Napisalem to samo co ty.  Bylem 2 sekundy szybszy i to wszystko.  Relaks! 

 

A no dlatego że dla mnie reakcja typu "haha" to zaczepna reakcja wyśmiewająca. Stąd moja reakcja. Nie widziałem twojego stwierdzenia/postu. W takim układzie -> Spoko i bez urazy. Relaks! 

Edited by hurriway
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, tikcop napisał:

Emka Ty mi lepiej wytłumacz jak Eryk podmienia co roku matki w metodzie (usunięcia dolnego korpusu rodni i wpakowania jedzenia na zimę do miodni). Promuje to na swojej stronie. Zaznaczam, że co poniżej to znam a zostają plastry z dolnego korpusu po starej matce, z którymi nie bardzo wiadomo co robić. Oczywiście można je wpakować pod odkład co i zrobiłem ale nie będę mnożyć pasieki w nieskończoność. W tym roku to i tak poszedłem po bandzie bo zamiast nalotu na starą matkę i odkład czerwiowy sierpniowy to zwyczajnie zabrałem stare matki poczem zredukowałem z 3 na 1 korpus.

 Co Eryk proponuje to ci teraz nie napiszę ,bo nie miałem czasu się z tym zaznajomić. Matki można wymieniać tworząc odkłady jednoramkowe  .Można też wymieniać w lipcu przy okazji metody podział i zabieg-to w skrócie to co ty nazywasz nalotem na starą matkę itd. Wtedy jesienią łączysz , usuwasz starą matkę i już.  jeżeli wiosną zrobiłeś odkłady i i one jak piszesz ładnie się rozwinęły ,a nie chcesz powiększać pasieki  to: zabierasz jedną młodą matkę z odkładu ,odkłady łączysz, zabierasz stare matki z dwóch rodzin, łączysz je i poddajesz im młodą matkę. Masz wymienione matki i pasieka nie powiększyła się. 

Kilka lat temu pod koniec czerwca zabrałem wszystkie(oprócz 2-ch repr.)matki z rodzin produkcyjnych ,poddałem im po dwie larwy szlachetne i rodzina wyżywała się na lipie ,po wygryzieniu się czerwiu i unasiennieniu nowej matki, zabieg na warrozę i karmienie. zrezygnowałem z tej metody bo metoda trochę ryzykowna , nie wiadomo ile matek się unasieni.

Ja stare plastry z dolnego korpusu wycofuję i przetapiam. W tej metodzie plastry w rodzinie idą z góry do dołu. Węza odbudowywana jest w miodni ,która po ostatnim miodobraniu idzie do gniazda na górę , górny korpus (przeważnie z czerwiem idzie na denicę a najniższy korpus do wytopienia .Tym sposobem wymieniam 1/2 gniazda jednorazowo .

Nie wiem czy o to ci chodziło.

Link to comment
Share on other sites

53 minuty temu, emka24 napisał:

 Co Eryk proponuje to ci teraz nie napiszę ,bo nie miałem czasu się z tym zaznajomić. Matki można wymieniać tworząc odkłady jednoramkowe  .Można też wymieniać w lipcu przy okazji metody podział i zabieg-to w skrócie to co ty nazywasz nalotem na starą matkę itd. Wtedy jesienią łączysz , usuwasz starą matkę i już.  jeżeli wiosną zrobiłeś odkłady i i one jak piszesz ładnie się rozwinęły ,a nie chcesz powiększać pasieki  to: zabierasz jedną młodą matkę z odkładu ,odkłady łączysz, zabierasz stare matki z dwóch rodzin, łączysz je i poddajesz im młodą matkę. Masz wymienione matki i pasieka nie powiększyła się. 

Kilka lat temu pod koniec czerwca zabrałem wszystkie(oprócz 2-ch repr.)matki z rodzin produkcyjnych ,poddałem im po dwie larwy szlachetne i rodzina wyżywała się na lipie ,po wygryzieniu się czerwiu i unasiennieniu nowej matki, zabieg na warrozę i karmienie. zrezygnowałem z tej metody bo metoda trochę ryzykowna , nie wiadomo ile matek się unasieni.

Ja stare plastry z dolnego korpusu wycofuję i przetapiam. W tej metodzie plastry w rodzinie idą z góry do dołu. Węza odbudowywana jest w miodni ,która po ostatnim miodobraniu idzie do gniazda na górę , górny korpus (przeważnie z czerwiem idzie na denicę a najniższy korpus do wytopienia .Tym sposobem wymieniam 1/2 gniazda jednorazowo .

Nie wiem czy o to ci chodziło.

Ja nowicjusz zapytam.

1. Dolny korpus do przetopienia, ale w dolnym jest czerw. Gdy układałem gniazda 24 sierpnia to czerw wygryzający się był w dwóch korpusach. 

2. Wszystko pięknie bo jesteś specjalistą i nie masz zapewne  rójek. A co zrobić jak się sypią rójki i nie powiększyć pasieki?

Pozdrawiam. 

Link to comment
Share on other sites

Harcerzu Ty dalej nie pojmujesz, że rozmiar ramki robi swoje? Po ostatnim miodobraniu nie karmisz, zostawiasz jak jest. Po 3-4 tygodniach rodzina i tak się skurczy podciągając gniazdo w górę z dala od otwartej siatki. Tym sposobem zwalniają dolny korpus. Na dwóch 1/2 dadanta czy 3/4 langstrotha czy Ostrowskiej,  niewykonalne. Na wlkp nie będę gdybał ale pod kratą kupa wianków miodowych...

Jakie układanie gniazd? Ja nie sadomasochista aby se roboty dokładać! Same to dawno zrobiły. 

Edited by tikcop
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, tikcop napisał:

Harcerzu Ty dalej nie pojmujesz, że rozmiar ramki robi swoje? Po ostatnim miodobraniu nie karmisz, zostawiasz jak jest. Po 3-4 tygodniach rodzina i tak się skurczy podciągając gniazdo w górę z dala od otwartej siatki. Tym sposobem zwalniają dolny korpus. Na dwóch 1/2 dadanta czy 3/4 langstrotha czy Ostrowskiej,  niewykonalne. Na wlkp nie będę gdybał ale pod kratą kupa wianków miodowych... 

No to pozamiatane. A czy można to zrobić na wiosnę? Gdy matka czerwi w górnym korpusie , może być tak, że w górnym bylo na tyle miejsca, ze zaczęła tam czerwić. Ale też w moim przypadku głównie rozpoczynają czerwić w dolnym i przenosi się do górnego gdy zrobi się miejsce po pokarmie. Wtedy zamienić korpusy a w środek gdy jest w miarę ciepło korpus węzy. Przy okazji złagodzenie nastroju rojowego. A czy wchodzi taki manewr. Matka czerwi na wiosnę w górnym, dajemy korpus węzy na dennicę na niego górny z czerwiącą matką krata i na nią dolny? Tylko rzekomo na dennicy dobrze nie odbudują węzy. Wtedy nie ma wychlodzenia ewentualnie. O rozmiarze ramki nie wiedziałem, że uzależnia czerwienie. 

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, michal79 napisał:

Daro, manio, we dwóch tylko chcecie spożywać? Nie chcę się wpraszać, ale po zrobieniu propolisu zostało mi z pół litra 70%

Toż do Ciebie się wpraszałem na priv dokąd .

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, daro napisał:

Toż do Ciebie się wpraszałem na priv dokąd .

 

Pisałeś "wpadnij zobaczyć, jak wyglądają silne rodziny". Co można połączyć, bo jak Podlasie, to chyba jesteś w połowie drogi między mną a miejscem występowania Mariusza?

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, michal79 napisał:

Co można połączyć, bo jak Podlasie,

 

to może w Zambrowie ? Przy okazji odwiedzimy tego "chłopa co to nawet nie wie, że ma pszczoły" o którym do znudzenia pisałem ? Każdemu będzie blisko :)

Dario myślał kiedyś ,że to o nim piszę :)

Edited by manio
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.