Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Sezon 2021


michal79

Recommended Posts

Ja opisanych problemów po zastosowaniu pasków z kwasem nie miałem. Wszystkie rodziny, nawet zdechlaki nieźle przezimowały. Ale ekspertem nie jestem, to pierwsza zimowla moich pszczół była. Wszystkie matki podjęły czerwnienie wiosną, całkiem nieźle. natomiast mam pytanie- jakie są Wasze opinie jeśli chodzi o stosowanie pasków z kwasem w czasie występowania pożytków?

Link to comment
Share on other sites

31 minut temu, Beeman napisał:

Albo leczysz albo zbierasz miod?

Jedynym sposobem z którym czuje się ok to posypanie cukrem pudrem. 

    Źle się wyraziłem. Nie chodzi mi o podanie pasków w czasie gdy pszczoły robią miód towarowy.  Chodzi mi o to czy jeśli im coś z tego kwasu zostanie w ramkach na dłużej, to czy nie szkodzi im np. taki miód w zimowli lub czymkolwiek innym. Choć w zeszłym roku jakiś czas u mnie paski pokrywały się czasowo z zakarmianiem na zimę... i przeżyły... tylko nie wiem, czy dobrze zrobiłem.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Krzychu napisał:

I one w sierpniu odbudują tak sobie ramki? U mnie na rzepaku nie chciały nawet 

 

Lipę będę brał jak skończy nektarować, ale na pewno wcześniej jak sierpień zaczną budować. Ja je będę ścieśniał na 3 korpusy 18, bo tak zimuję. Jak się uda to dołożę z 10 ramek, prawdopodobnie większość bez węzy. Czy wybudują? Spokojnie :) Wystarczy spełnić trzy warunki - siła rodziny, "pożytek", czyli w tym przypadku nektarownik powałkowy oraz odpowiednia temperatura na zewnątrz też pomaga. Większość tych ramek pójdzie prawdopodobnie w gniazdo, a czerw wyciągnę nad kratę jako trzeci korpus, matki będą chciały to zaczerwić przed zimą. Generalnie staram się wymieniać połowę gniazda w sezonie. Równocześnie będę topił ramki z wirowania, które tego będą wymagać. Uważam, że nawet we wrześniu by budowały jakby musiały :) Zresztą część kolegów pewnie się spotkała z dziką zabudową jak "komin" sobie chcieli zostawić i potem zalewali rodziny.

 

6 godzin temu, Tadek11 napisał:

W ubiegłym roku stosowałem paski z kwasem szczawiowy w lipcu w rodzinach produkcyjnych i specjalnie nie byłem zadowolony i raczej nastawiam się w tym roku na czasową izolacje matek w izolatorach dwu ramkowych i w ten sposób przerwanie łańcucha rozmnażania warrozy pod zasklepem gdzie paski swojej mocy nie mogą osiągnąć z wiadomych względów  . Po kwasie szczawiowym w paskach miałem później problemy z matkami  trutowiały mi lub pszczoły robiły same podmianę w sierpniu matek i inne jeszcze podejrzenia mam odnośnie wpływy KS na pszczoły i na czerw niezasklepiony  , ale nie sprawdzone dokładnie to nie będę o nich pisał. 

Oto moje izolatory do walki z warrozą które sam robiłem do wymiaru moich korpusów. 

 

Jeśli będę miał czas to postaram się coś więcej napisać o paskach z kwasem szczawiowym. Ja nie miałem nigdy matki trutowej, poza przypadkiem jak puściłem matkę NU do zimowli - czemu tak zrobiłem, to pisałem kiedyś na forum - świadome ryzyko. Tyle, że leków na bazie amitrazu też w ręku nie miałem. W tym sezonie będę kasował jedną 5 latkę na miejscówce, gdzie zawsze jest słabo, ale w tym sezonie rekord i wezmę po kilka ramek lipy, oprócz tej 5- latki, bo tam głód i ciasto wcinają, rodzina jest wprawdzie najsilniejsza, ale słabo sobie radzi w tym trudnym i bardzo przepszczelonym terenie. Generalnie amitraz ma udowodnione negatywne działanie względem matek i powoduje ich trutowienie, ale pewnie o tym wiesz. Z tego co czytałem, to kwas szczawiowy w postaci pasków, odpowiednio podany jest względnie bezpieczny. Ja daję krótkie paski na krawędziach ramek, nie pcham w środek czerwiu. W tym sezonie najprawdopodobniej 8 pasków na rodzinę, czyli po 4 na korpus gniazdowy. Z izolatora korzystam tylko jak hoduje matki, ale to jest inny izolator i nie ze względu na wiek larw go używam. 

Link to comment
Share on other sites

3 hours ago, gajowy said:

Chodzi mi o to czy jeśli im coś z tego kwasu zostanie w ramkach na dłużej, to czy nie szkodzi im np. taki miód w zimowli lub czymkolwiek innym.

Marcin w zeszlym roku gdzies koncem lipca odklady dostaly paski KS. Jako ze od sierpnia nie grzebie w rodzinach zostaly na zime. W wielu pszczoly zgryzly paski ale nie wszedzie. W maju je wyciagalem. I tam gdzie pszczoly nie zgrysly paskow aby zachowac pszczela odleglosc pszczoly pocienily plastry.  

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Xpand napisał:

Jeśli będę miał czas to postaram się coś więcej napisać o paskach z kwasem szczawiowym. Ja nie miałem nigdy matki trutowej, poza przypadkiem jak puściłem matkę NU do zimowli - czemu tak zrobiłem, to pisałem kiedyś na forum - świadome ryzyko. Tyle, że leków na bazie amitrazu też w ręku nie miałem. W tym sezonie będę kasował jedną 5 latkę na miejscówce, gdzie zawsze jest słabo, ale w tym sezonie rekord i wezmę po kilka ramek lipy, oprócz tej 5- latki, bo tam głód i ciasto wcinają, rodzina jest wprawdzie najsilniejsza, ale słabo sobie radzi w tym trudnym i bardzo przepszczelonym terenie. Generalnie amitraz ma udowodnione negatywne działanie względem matek i powoduje ich trutowienie, ale pewnie o tym wiesz. Z tego co czytałem, to kwas szczawiowy w postaci pasków, odpowiednio podany jest względnie bezpieczny. Ja daję krótkie paski na krawędziach ramek, nie pcham w środek czerwiu. W tym sezonie najprawdopodobniej 8 pasków na rodzinę, czyli po 4 na korpus gniazdowy. Z izolatora korzystam tylko jak hoduje matki, ale to jest inny izolator i nie ze względu na wiek larw go używam. 

Paski z KS stosowałem tylko raz  ubiegłym roku i nie mam zbyt wiele doświadczeń z nimi więc to może przypadek z tym trutowieniem dwu matek bo mogła być równie dobrze inna przyczyna. Poza tym jak wiesz mam do dyspozycji dyfuzor KS i stosuje go w listopadzie i jak bym dał teraz jeszcze paski z KS to za dużo rodzinki by miały chyba obcowania z KS . Poza tym stosując izolatory odymiam rodziny produkcyjne tylko raz pszczoły amitrazą , bo nie ma czerwiu zakrytego i nie ma gdzie się warroza schować przed dymkiem i to jest ograniczenie stosowania amidazy do minimum niezbędnego. Planuje także izolować matki w tych izolatorach po zakarmieniu na zimę i po odbudowie pogłowia pszczół zimowych czyli druga połowa września i część padziernieka , bo wtedy czerw już jest słabej jakości niedożywiony odpowiednio i nieprzydatny do zimowli .  

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Beeman napisał:

Albo leczysz albo zbierasz miod?

Kwasem można przeleczyć ,  tyle że przy obecnej ilości czerwiu to równie skuteczne jak cukier puder. Podobno zmieniły się też obyczaje seksualne warrozy i krótko żeruje na pszczole . Dlatego trudniej ją przyłapać i tym bardziej niepokojące jest jej znalezienia na plastrach.

Ja bym w takiej sytuacji nie czekał tylko jednak przeleczył kwasem tak jak to robi Krzyżak. Paski są wątpliwej skuteczności jak widać i doprowadzą do zejścia rodziny. Jak już nie będzie czerwiu to jednak apiwarol 1x bo wiosną nie będzie czego zbierać Zgon rodziny trwa 2-3 sezony , przy nieskutecznym leczeniu.

Link to comment
Share on other sites

Kamon Reynolds testował odymianie kwasem szczawiowym przy czerwiu. Przed zabiegami  i po badał procentowe porażenie rodziny i musiał dymić chyba z 5-6 razy, a i tak był średnio zadowolony z efektów. Oczywiście przy braku czerwiu zapewne wyglądać to będzie inaczej, ale też bym sprawdził.

 

Żeby sprecyzować, to Edward Lutman przeprowadził bardzo ciekawe badanie na ten temat i jeśli chcesz otrzymać skuteczne i szybkie zwalczanie warrozy przy czerwiu, to musisz dymić KS co 2 dni.

 

Generalnie paski z kwasem szczawiowym używane są od lat w Argentynie i okolicach w ogromnych pasiekach 1000 - 10 000 uli. Ta metoda sprawdza się im bardzo dobrze, a jako ciekawostkę dodam, że kwas działa dalej nawet po wyjęciu pasków i cały czas następuje spadek populacji - nawet 2+ miesiące po, w zależności od użytej matrycy. Również ich Uniwersytety przebadały tą metodę i ją wspierają. Natomiast czy się sprawdzi w rodzinach w stanie agonalnym np. z widocznymi pszczołami ze zdeformowanymi skrzydełkami, to inne pytanie, bo działa wolniej. Tutaj masz blog osoby, która stosuje tylko tą metodę (paski z kwasem szczawiowym), w 2015 mieli 1000 uli w Peru, a w 2018 już 8000, na 2019 przewidzieli 12000.

http://apiaraucania.blogspot.com/2018/05/metodo-don-c.html

 

Randy Oliver też to testuje i będą wprowadzać w  USA. To jedna z lepszych metod zwalczania warrozy. Tutaj Randy pisze o 98% skuteczności metody w trakcie zbioru miodu, dodatkowo nie skaża się miodu i wosku.

 

https://scientificbeekeeping.com/extended-release-oxalic-acid-progress-report-2019/

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio FDA oznajmiło ze nie będzie testować miodu na zawartość KS w miodzie. Czyli daje zielone światło dla kwasu. Jednak tym samym nie zmieniło przepisu ze podczas sublimacji KS ni może być miodni w rodzinie. 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Xpand napisał:

Natomiast czy się sprawdzi w rodzinach w stanie agonalnym np. z widocznymi pszczołami ze zdeformowanymi skrzydełkami, to inne pytanie, bo działa wolniej.

  Miałem taka rodzinę jesienią. W obecnej chwili to jedna z moich najsilniejszych rodzin,  stoi sobie sama na odludziu teraz. Kupiłem ją w zeszłym roku jako młody odkład. Na pewnym etapie  nagle przestała iść w siłę, mocno osłabła. Przed zimowlą zastosowałem u niej paski szczawiowe, jak u wszystkich rodzin. Ale zanim to zrobiłem, gdy tylko zobaczyłem słabość rodziny, spryskałem dokładnie wieczorem wszystko kwasem mlekowym 15% (gotowiec, kupiony w sklepie pszczelarskim od razu w opryskiwaczu) i po dwóch tygodniach zabieg powtórzyłem. Po pierwszym oprysku spadło mnóstwo roztocza. Po drugim mniej więcej 10% tego co po pierwszym.

Edited by gajowy
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, gajowy napisał:

  Miałem taka rodzinę jesienią. W obecnej chwili to jedna z moich najsilniejszych rodzin,  stoi sobie sama na odludziu teraz. Kupiłem ją w zeszłym roku jako młody odkład. Na pewnym etapie  nagle przestała iść w siłę, mocno osłabła. Przed zimowlą zastosowałem u niej paski szczawiowe, jak u wszystkich rodzin. Ale zanim to zrobiłem, gdy tylko zobaczyłem słabość rodziny, spryskałem dokładnie wieczorem wszystko kwasem mlekowym 15% (gotowiec, kupiony w sklepie pszczelarskim od razu w opryskiwaczu) i po dwóch tygodniach zabieg powtórzyłem. Po pierwszym oprysku spadło mnóstwo roztocza. Po drugim mniej więcej 10% tego co po pierwszym.

 

Był czerw? Kwas mlekowy działa pod zasklepem?

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, michal79 napisał:

Był czerw? Kwas mlekowy działa pod zasklepem?

  Czerw był ale dosyć mało, jeśli dobrze pamiętam. Z tego co czytałem, kwas mlekowy nie działa pod zasklepem, dlatego zalecano mi bym powtórnie opryskał pszczoły po wygryzieniu tego co było w czerwiu. Nie należy stosować kwasu mlekowego gdy jest dużo pożytków i nakrop w ulu bo może podobno spowodować fermentowanie nakropu- tak mi ktoś radził. Jako, że rodzina była osłabiona to i matka kiepsko czerwiła. Musze przyznać, że widać było jak po zabiegach oprysku i paskach rodzina wraca do normy.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, Xpand napisał:

Kamon Reynolds testował odymianie kwasem szczawiowym przy czerwiu. Przed zabiegami  i po badał procentowe porażenie rodziny i musiał dymić chyba z 5-6 razy, a i tak był średnio zadowolony z efektów. Oczywiście przy braku czerwiu zapewne wyglądać to będzie inaczej, ale też bym sprawdził.

 

Żeby sprecyzować, to Edward Lutman przeprowadził bardzo ciekawe badanie na ten temat i jeśli chcesz otrzymać skuteczne i szybkie zwalczanie warrozy przy czerwiu, to musisz dymić KS co 2 dni.

 

Generalnie adaptować różnych metod leczenia z kwasem szczawiowym używane są od lat w Argentynie i okolicach w ogromnych pasiekach 1000 - 10 000 uli. Ta metoda sprawdza się im bardzo dobrze, a jako ciekawostkę dodam, że kwas działa dalej nawet po wyjęciu pasków i cały czas następuje spadek populacji - nawet 2+ miesiące po, w zależności od użytej matrycy. Również ich Uniwersytety przebadały tą metodę i ją wspierają. Natomiast czy się sprawdzi w rodzinach w stanie agonalnym np. z widocznymi pszczołami ze zdeformowanymi skrzydełkami, to inne pytanie, bo działa wolniej. Tutaj masz blog osoby, która stosuje tylko tą metodę (paski z kwasem szczawiowym), w 2015 mieli 1000 uli w Peru, a w 2018 już 8000, na 2019 przewidzieli 12000.

http://apiaraucania.blogspot.com/2018/05/metodo-don-c.html

 

Randy Oliver też to testuje i będą wprowadzać w  USA. To jedna z lepszych metod zwalczania warrozy. Tutaj Randy pisze o 98% skuteczności metody w trakcie zbioru miodu, dodatkowo nie skaża się miodu i wosku.

 

https://scientificbeekeeping.com/extended-release-oxalic-acid-progress-report-2019/

 

 

Sławku czytałem kiedyś o tej metodzie z Argentyny i doświadczeniach Randego bo omawialiśmy już u nas na forum te tematy , tylko moim zdaniem jest jeden szkopuł , to doświadczenia pszczelarzy w innym klimacie z innymi pożytkami i nie można tak wprost  porównywać i skuteczności stosowania kawasów czy innych leków i adaptować ich w stężeniach jakie oni stosują u siebie do naszych realiów. Mówił o tym u nas na VI Konferencji pszczelarskiej Paweł Chorbiński  ( Chyba linki do tej Konferencji Ci wysyłałem w kwietniu)  żeby właśnie ostrożnie podchodzić do leków i stężeń tych leków w pszczelarstwie stosowanych w innych klimatach i podawał przykłady że stężenia stosowane we Włoszech czy Hiszpanii ( w tym i kwasów) mogą być nie odpowiednie u nas w Polsce można zaszkodzić swoim pszczołom  zamiast im pomóc i  Argentyna też jest daleko,  czy Pasieki Radnego ,  i ja na przykład nie znam tamtejszego klimatu w Argentynie i jak długo  trawa sezon ,  zimowla  jakie są temperatury,  jak wygląda gospodarka całoroczna w Argentynie czy u Randego , bo to trzeba rozpatrywać kompleksowo i brać pod uwagę wszystkie aspekty hodowli. Dlatego uważam że my w Polsce powinniśmy sami sprawdzić te rewelacje z zagranicy i   metody na podstawie naszych doświadczeń kilku letnich. Poza tym trzeba brać pod uwagę czy chodzi o wielkie pasieki kilkuset ulowe czy nasze przeciętne w Polsce 30 - 80 rodzinek bo to tez jest różnica , inaczej walka przebiega w kilkuset pniowej pasiece w ciepłym klimacie  a inaczej w naszej przeciętnej z długa zimą i krótkim sezonem. I jeszcze sprawa pszczół , czy to są te same pszczoły jakie są u nas zaadoptowane do długich okresów bez pożytkowych i chłodnego klimatu . 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Tadek11 napisał:

Paweł Chorobiński

dr hab. Paweł Chorbiński , mimo że  zajmuje się chorobami to nie ma w nazwisku drugiego "o"

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, manio napisał:

dr hab. Paweł Chorbiński , mimo że  zajmuje się chorobami to nie ma w nazwisku drugiego "o"

Dzięki za sprostowanie literówki w tekście już poprawiałem ?

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Tadek11 napisał:

Dzięki

sorry za czepianie się , ale sam mam długie nazwisko i często mi urywają litery , stąd moja nadwrażliwość ?

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, manio napisał:

sorry za czepianie się , ale sam mam długie nazwisko i często mi urywają litery , stąd moja nadwrażliwość ?

Nie ma tematu , takie błędy należy bezwzględnie prostować ?

Link to comment
Share on other sites

 U mnie definitywnie po pożytkach. W jednym miejscu kwitnie jeszcze trojeść ale to nie pożytek towarowy. Czas zakupić cukier i paski. Jak na złość sąsiad zamknął sklep pszczelarski i pojechał na urlop. W dwóch ulach jest jeszcze miód w nadstawkach do odwirowania. Czy lipowy- wątpię.

  Jedną rodzinkę przyjdzie mi chyba rozgonić. Podałem im matkę na ramce czerwiu- jakoś ją zagryzły. Podzieliłem rodzinkę na dwie bo była bardzo duża. Jedną połowe wywiozłem w inne miejsce. Podałem matkę w klateczce. Wczoraj uznałem , że chyba przyjęły, chciałem uchylić nieco bardziej wieko w klatce i... uchyliło mi się za bardzo. Matka wyszła przez szczelinę i odleciała...  Zostawiłem otwarty ul, poszedłem na herbatkę. Po powrocie zacząłem przeglądać ramki. Matka wróciła do ula i została ścięta... jak ją znalazłem to jeszcze się ruszała trochę ale generalnie po niej. Znalazłem w okolicy kogoś ko sprzedaje alpejki UN, przez chwilę się wahałem, czy nie pojechać po nową matkę ale dałem sobie spokój a tej wściekłej rodzince dałem ramkę jajeczek z innego ula. Zobaczymy co będzie.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, daro napisał:

ok. 4 - 8 h .Praktycznie - na drugi dzień sprawdzić .

nie , z jajek niczego nie ciągną - najpierw muszą się wylęgnąć larwy - to może i 3 dni potrwać , bo ciągle coś dołożą.  Chyba ,że jajka w jednym wieku i larwy zaczynają się lęgnąć

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, gajowy napisał:

Znalazłem w okolicy kogoś ko sprzedaje alpejki UN, przez chwilę się wahałem, czy nie pojechać po nową matkę ale dałem sobie spokój a tej wściekłej rodzince dałem ramkę jajeczek z innego ula. Zobaczymy co będzie.

W 4 odkładach i 2 rodzinach po dwóch próbach nieprzyjęcia matki praktycznie przy nieobecności jakiegokolwiek czerwiu zdecydowałem się na podanie ramki z jajkami od innej rodzinki, z matką UN zakupionej u hodowcy (z papierami pochodzenia, nie unasienniania u mnie) którą cenię na dzień dzisiejszy. 

I tak będę robił ze wszystkimi odkładami w przyszłym roku, za dużo straciłem czasu na podawanie matek co tydzień a z odkładów robił się szkielet tj i też z rodzin produkcyjnych gdzie chciałem wymienić, bo stwierdziłem, że w sierpniu po sezonie nie mam szans na odnalezienie przy tej agresywności. Musze dokupić jeszcze z 3 szt. UN od tego samego hodowcy.

Wprawę w wyszukanie matek już mam, pisaki mam, przyrząd do znakowania mam, znakowałem już.

Pewnie córki po unasiennieniu nie będą takie słodkie jak te bezpośrednio od niego. Chyba, że unasiennią się z tymi samymi trutniami, które wyprodukują UN z tego roku. 

Warto spróbować bo pewność 100% przyjęcia z własnej odhodowanej niż po kilka razy podkładać w klateczce, tracić za każdym razem 20-25 zł a co najgorsze tracić czas. Bo jak już pszczoły nie przyjmują matki nawet bez obecności czerwiu to przegięcie jest. 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, manio napisał:

nie , z jajek niczego nie ciągną - najpierw muszą się wylęgnąć larwy - to może i 3 dni potrwać , bo ciągle coś dołożą.  Chyba ,że jajka w jednym wieku i larwy zaczynają się lęgnąć

 Jajka wyglądały na świeżo złożone jednego dnia, .  Nie wiem czy dobrze zrozumiałem ale u nich nie ma komu już dołożyć jajek.  Zajrzę za trzy dni, dziś już nie będę jechał.  Jak nie pociągną sobie mateczników to albo je rozgonię albo spróbuję dołożyć do innej rodziny[- zobaczę.

Edited by gajowy
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Krzychu napisał:

W 4 odkładach i 2 rodzinach po dwóch próbach nieprzyjęcia matki praktycznie przy nieobecności jakiegokolwiek czerwiu zdecydowałem się na podanie ramki z jajkami od innej rodzinki, z matką UN zakupionej u hodowcy (z papierami pochodzenia, nie unasienniania u mnie) którą cenię na dzień dzisiejszy. 

  Gwoli uściślenia- dałeś do ula bezmatecznego same jajeczka, bez matki? 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.