Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Pszczelarze i chemia


Recommended Posts

Hej, poniżej moje tłumaczenie artykułu na temat substancji chemicznych i ich funkcjonowania w dzisiejszym świecie, z akcentem, refleksją, nad pszczelarstwem. Może być skomplikowane, będą trudne nazwy, ale mam nadzieję udało się zachować czytelność. Dajcie znać czy spoko. 

 

Tytułem wyjaśnienia

Dlaczego artykuł głównie o przemyśle chemicznym? Z jednego ważnego powodu: Od zarania dziejów, do mniej więcej początku lat 80-tych pszczelarze byli, jak to można dziś nazwać, najbardziej ekologicznym i czystym odłamem rolników. W barciach i ulach królowały materiały naturalne, a poza nielicznymi wyjątkami nie stosowano chemii do leczenia pszczół. Co prawda urzędowe chemiczne zwalczanie akarapidozy znalazło się w prawodawstwie polskim już w 1946 roku, jednak chorobę tę po raz pierwszy stwierdzono w 1950 roku, a po raz ostatni w 1987, można też przypuszczać że do zwalczania nie dochodziło zbyt często [B. Tomaszewska 1995]. Dopiero lata osiemdziesiąte i warroza wepchnęły pszczelarzy w objęcia przemysłu chemicznego, skazując ich na opryskiwanie i odymianie podopiecznych, ramię w ramię z kolegami zza miedzy, chroniącymi kartofle przed stonką, czy rzepak przed słodyszkiem. 

 

Mimo to, nadal jesteśmy przez społeczeństwo postrzegani jako producenci zdrowych, naturalnych i czystych produktów. Prawdę mówiąc, pszczelarstwo jest jedną z ostatnich takich gałęzi, w której choć formalnie można mieć przyznany certyfikat “eko”, to w mentalności ludzkiej mamy go niejako w domyśle. Odpowiednia wiedza o środkach chemicznych, właściwe podejście do nich, jest zatem naszą pszczelarską odpowiedzialnością, biorącą się z zaufania, jakie jeszcze do nas mają odbiorcy naszych produktów.

 

ciąg dalszy nastąpi

 

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Wstęp

W wielu przypadkach wpływ różnych, wytworzonych przez człowieka substancji chemicznych zarówno na nas, jak i na nasze otoczenie, można w zasadzie pominąć. Ludzie, jak i otaczające ich żywe istoty, są wyposażeni w cały szereg mechanizmów detoksykacyjnych chroniących przed jakimkolwiek negatywnym wpływem “nieuprawnionych” substancji. Do tego mają one do pokonania wiele barier zanim trafią do miejsca, gdzie mogą wyrządzić nam szkodę. Jedne z ważniejszych to nasza skóra, żołądek i kwasy w nim obecne. Podobno można wypić łyżeczkę jadu kobry. Gorzej, gdy choć kilka kropel dotrze do krwi, np. przez rankę na języku. 

 

W przypadku pszczół mamy od kilkudziesięciu lat do czynienia z modelowym przykładem, kiedy jedna z naturalnych barier dla patogenów została pominięta. Co prawda nie przez stworzoną przez człowieka substancję chemiczną, lecz patogen wirusowy, ale przykład nadal dobrze obrazuje, jak ważne są wytworzone drogą naturalnej ewolucji mechanizmy ochronne istot żywych i jaką tragiczną niespodzianką może się okazać ominięcie jednej z nich przez patogen. Przed warrozą wirusy zdeformowanych skrzydeł i chronicznego paraliżu pszczół stanowiły marginalny problem. Pszczele jelita i układ trawienny były dla nich trudną przeszkodą do pokonania. Dzięki pomocy warrozy zasady gry zmieniły się radykalnie: Wirusy zaczęły wnikać do wnętrza pszczelich ciał z pominięciem układu trawiennego. 

 

Przeskoczenie istniejącej bariery to jednak tylko wstęp do rozważań. Coraz częściej tworzone są substancje, których nasze naturalne mechanizmy obronne nie wychwycą. Nie odfiltrują ich nasze drogi oddechowe, nie wydalą nerki, toksyny zostaną skumulowane w tłuszczu i zadziałają na nas i otoczenie w sposób, o którym nam się nie śniło, a prawdę poznamy dopiero po długim czasie. Produkując nowy środek chemiczny nigdy nie można pomijać możliwej potencjalnej, niespodziewanej szkodliwości. Kto kojarzy stosowane przez armię amerykańską w Wietnamie defolianty? Albo azbest? To będzie historia jednej z takich substancji. Dotyczy jednak całego przemysłu chemicznego. Także tego, który zabija szkodniki na polach wokół naszych pasiek oraz tego, który leczy nasze pszczoły.

 

Poniższy artykuł jest tłumaczeniem pracy napisanej w języku angielskim, opisującej przemysł chemiczny w USA. Jednak w dobie globalizacji i intensywnej wymiany handlowej, metody badań w nim przedstawione dotyczą również polskiego rynku.  

Oryginał znajdziemy pod adresem: 

https://whowhatwhy.org/2016/06/27/unsafe-level-dangerous-chemicals-everywhere/

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Producenci chemii wykonali niedawno dużą robotę nad eliminacją BPA

z butelek na wodę i wielu plastikowych przedmiotów codziennego użytku. Teraz może się okazać, że następca jest gorszy od poprzednika. Zanim omówimy szerzej nowe niebezpieczeństwo, popatrzmy na to stare. 

 

Bisfenol-A (BPA) używany jest do wytwarzania poliwęglanowego plastiku, który opisywany jest jako “lekki, efektywny, łączący wyjątkową twardość, przejrzystość, termoodporność i znakomite przewodzenie elektryczne”. Jest to substancja występująca w plastikowych butelkach, częściowo w opakowaniach konserw, w nakrętkach butelek oraz instalacjach wodociągowych. Niestety może wnikać w to, co opakowuje. 

 

Oprócz tworzenia dobrej jakości plastiku, BPA zakłóca działanie hormonów, naszych chemicznych regulatorów, kontrolujących niemal każdą ważną funkcję w naszych organizmach. Z tej przyczyny BPA nazywany jest “związkiem endokrynnie czynnym”.

 

Kontakt z BPA w życiu dorosłym obfituje w liczne efekty, takie jak uszkodzenia komórek macierzystych, plemników, zwiększone ryzyko raka prostaty i piersi, różne przypadki złośliwych guzów, problemy z ciśnieniem krwi oraz otyłość [Bhan i in., 2014; Prins 2014]. Wystawienie na BPA w życiu płodowym może spowodować nietolerancję pokarmową. Wczesny kontakt z BPA może prowadzić poza tym do wielu opóźnionych efektów, w tym zmian w funkcjonowaniu mózgu. 

 

To tylko kilka z listy potencjalnych szkodliwych efektów, wymienianych w co najmniej 200 różnych publikacjach (szacuje się, że lista badań nad szkodliwością BPA liczy ok. 1000 pozycji). Taka ilość prac doprowadziła do dużej kumulacji dowodów naukowych na szkodliwość BPA. 

 

Producenci zaczęli usuwać BPA ze składu swoich produktów. Sunoco już nie stosuje tej substancji w produktach, których mogą używać dzieci poniżej 3 lat. Francja zakazała opakowań żywności zawierających BPA. Unia Europejska zakazała stosowania go w butelkach dla niemowląt. Te zakazy i wycofanie wielu produktów to sukces błyskotliwych badań naukowych i intensywnych kampanii informacyjnych.

 

Ale ograniczenia te nie okazały się ani tryumfem zdrowia ludzi, ani przegraną przemysłu chemicznego. 

 

Przede wszystkim, przemysł chemiczny bogaci się teraz na sprzedaży plastiku premium, “wolnego od BPA”. Zazwyczaj wytworzonego przy udziale chemicznego zamiennika o nazwie BPS. Aktualne badania wskazują, że jest on nawet większym zagrożeniem dla zdrowia, niż BPA. Ale ponieważ BPS jest substancją znacznie mniej przebadaną, zapewne minie jeszcze wiele lat, zanim zbuduje się wystarczająca ilość badań uzasadniająca kolejny zakaz. 

 

cdn.

Edited by michal79
  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

Żyjemy w takim niedoskonałym Świecie że na dobrą sprawę wszystko jest szkodliwe i naukowcy są to w stanie wykazać w swoich opracowaniach. I budź tu człowieku mądry ? I moze warto zadać pytanie  A co jest nie szkodliwe ?  

Życie jest szkodliwe bo kończy się  śmiercią. I jeszcze cos do ogródka chemicznego sprzątanie też jest szkodliwe .? Więc co mamy żyć w brudzie ? ?

https://www.uib.no/en/news/115228/household-cleaning-can-be-bad-smoking-lung-function

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Od BPA do BPS - z deszczu pod rynnę?

Substancją najczęściej używaną w zastępstwie BPA jest BPS. Jak nazwa wskazuje, jego chemiczna struktura jest bardzo podobna do BPA. Jednakże, BPS wydaje się być wchłaniany przez ludzkie ciało bardziej niż BPA i już teraz jego obecność wykrywa się u 81% Amerykanów. 

 

BPS wygląda również na substancję prawdopodobnie bardziej toksyczną niż BPA. Odkryto już, że zakłóca działanie gospodarki hormonalnej u ssaków. Dodatkowo, bardziej niż BPA, BPS zakłóca tworzenie komórek nerwowych w mózgach danio pręgowanego (organizm modelowy używany we wstępnych badaniach jako reprezentant kręgowców) i powoduje nadaktywność larw tej ryby. Takie rezultaty zaobserwowano w ekstremalnie niskich stężeniach, 1000 razy niższych niż oficjalny poziom dozwolonej dawki dla ludzi w USA. 

 

Sztuczna substancja chemiczna nie pierwszy raz zostaje zabroniona i wycofana, a jej miejsce zajmuje coś równie szkodliwego, być może nawet gorszego. 

 

Neonikotynoidy, ogłoszone przez IUCN (Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody) mianem “sprawców globalnej katastrofy ekologicznej”, są nowoczesnym następcą fosforoorganicznych pestycydów. One z kolei zastąpiły grupę pestycydów chloroorganicznych, z DDT na czele. Do dzisiaj wiele gatunków ptaków odradza się po kryzysie spowodowanym tymi substancjami.

 

Co z tym można zrobić? Po pierwsze zrozumieć istotę problemu. A to możemy osiągnąć tylko odrzucając ślepą wiarę w proces oceny ryzyk wprowadzania substancji chemicznych na rynek. Dopiero wtedy zdamy sobie sprawę, że prawa regulujące rynek chemiczny nie działają.

 

Ocena ryzyka to fikcja

Obecnie przeprowadzane eksperymenty toksykologiczne nie są w stanie poprawnie przewidywać, jak dana substancja będzie działać na inne gatunki niż badany, również na ten sam gatunek, jeśli zmienimy mu dietę lub środowisko. Tak wykazały liczne eksperymenty. Skoro zatem ten podstawowy element oceny ryzyka chemicznego szwankuje, to jakie bezpieczeństwo zapewniają badania szkodliwości substancji chemicznych? Iluzoryczne.

 

Co tak naprawdę wiemy o ograniczeniach technicznych toksykologii i ogólnej rzetelności naukowej oceny ryzyka chemicznego? Czy te oceny dokonywane są przez kompetentne i rzetelne instytucje?

 

Standardowe metody badania toksyczności z reguły polegają na podaniu substancji chemicznej określonym organizmom (najczęściej szczurom lub myszom). Podanie następuje z reguły drogą pokarmową, a okres obserwacji to około 90 dni. Testowane osobniki są w określonym wieku i odżywiają się ustandaryzowaną dietą. Rezultaty doświadczenia są potem modelowane na inne dawki, inne grupy wiekowe oraz inne środowiska.

 

Na tym właśnie polega oszacowanie szkodliwości, która razem z oszacowaniem ryzyka ekspozycji, stanowi całkowitą ocenę ryzyka chemicznego. Niestety powiedzieć, że oba oszacowania, zarówno ekspozycji, jak i szkodliwości, są narażone na pewne błędy, to mało.

 

cdn.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

U mnie miejscowość +- 2tys. a ksiądz nie wyrabia się z pochówkami. Udary, zawały, nowotwory a ostatnio właśnie prostaty. Jakieś schorzenia neurologiczne. A 500-600 m na wprost mojego zamieszkania dwa przekaźniki z 5G i sieją pola torsyjne. Jedna rodzinka pszczela już się sypie. To są ludobójcy tego świata. A motłoch śpi.  

Link to comment
Share on other sites

Ograniczenia metod oceny ekspozycji i szkodliwości

Do 2013 roku nikt nie przypuszczał, że główną drogą absorpcji BPA u ssaków będzie śluzówka jamy ustnej, a nie jelita. 

 

Jama ustna zapewnia BPA dostęp do krwi z ominięciem wątroby i jej mechanizmów detoksykacyjnych. Zanim tego dowiedziono, wielu toksykologów zbywało raporty o wysokiej zawartości BPA w ludzkiej krwi jako nieprawdopodobne. Zakładali że substancja wchłania się w jelitach i szybko rozkłada w wątrobie. 

 

Pięćdziesiąt lat temu nikt nie wiedział, że wiele syntetycznych środków chemicznych będzie na równiku parować do atmosfery, a kondensować w pobliżu biegunów, gdzie zaczną oddziaływać na podbiegunowe ekosystemy. 

 

Nikt też nie wierzył, że wszystkie rozpuszczalne w tłuszczach syntetyki, o ile będą wystarczająco trwałe, będą akumulować się w organizmach z wyższych poziomów łańcucha pokarmowego, osiągając czasem stężenia miliony razy większe niż poziom notowany w otoczeniu.

 

Podobnie nie rozumiano, że np. ryby i koralowce zamieszkujące morza staną się głównymi konsumentami cząstek plastiku wyrzucanych do rzek. Te wszystkie “niedopatrzenia” to przykłady błędnego oszacowania ryzyka ekspozycji na substancje toksyczne. 

 

Kolejnym przykładem jest spóźnione odkrycie, że człowiek, przeciętnie żyjący 80 lat, może mieć w swoim rozwoju okno nadwrażliwości na substancję chemiczną trwające zaledwie 8 dni. [Talidomid, lek sprzedawany w latach 50-tych na mdłości u kobiet w ciąży, powodował przerażające deformacje kończyn jeśli dziecko weszło z nim w kontakt w 24-32 dniu od zapłodnienia; Miller et al., 2009].

 

Nie wiedziano również, że efekt kontaktu z chemikaliami może silnie zależeć od pory dnia, w jakiej zostały wchłonięte. [Leki na astmę; Diana Pincus et al., 1994]

 

Drogi ekspozycji w prawdziwym świecie są bardzo złożone. Eksperymenty standardowej oceny ryzyka nigdy nie będą zatem wyczerpujące. Prawdziwe drogi kontaktu są zawsze unikalne dla różnych organizmów i zmienne w zakresie siły, długotrwałości, czy momentu aktywacji. Wszystko to wpływa na skalę skutków. 

 

Dodatkowo, wiele regulacji nie uwzględnia, że ekspozycja na chemikalia zazwyczaj pochodzi z różnych źródeł. To zaniedbanie ujawnia się niestety przy okazji dużych wypadków lub skażeń. Prawodawcy mogą uznać, że ekspozycja bezpośrednio w związku z wypadkiem nie przekracza szkodliwych wartości, pomijając fakt, że wielu ludzi było wystawionych na jej działanie przed incydentem. 

 

Przeszkody w szacowaniu ryzyka biorą się z faktu, że organizmy i ekosystemy są bardzo różnorodne. Jak poradził sobie przemysł chemiczny? Modelowaniem i ekstrapolacją rezultatów badania jednego gatunku, na inne, podobnie z warunkami środowiskowymi.

 

Przekładanie wyników wymaga jednak założeń. Abstrakcyjny przykład: Jeśli u szczura mdłości wystąpią przy podaniu 1g substancji/ kg masy ciała, to u człowieka zakłada się wystąpienie podobnych efektów przy podobnym stężeniu. Są jednak trudności z weryfikacją tych założeń, bo człowiek nie jest po prostu wielkim szczurem. W oczywisty sposób nie działa to dla gatunków nieodkrytych lub zagrożonych wymarciem. Ale również w pozostałych przypadkach mogą ujawnić się błędy. Leki na raka potrafią głównie leczyć myszy, ludzi już nie tak skutecznie. Szkodliwość czekolady dla psów nie przekłada się na ludzi (dla psów jest trująca), a permetryna, składnik popularnego oprysku na komary i kleszcze? Jest niebezpieczna dla kotów i niemowląt. 

 

Nie na tym kończy się lista “życzeniowych” ekstrapolacji w toksykologii. Przykładowo wyniki badań dorosłych pszczół zazwyczaj przekłada się na każdy etap życia pszczoły, na wszystkie inne gatunki pszczołowatych, a nawet pozostałych zapylaczy. Bez żadnego uzasadnienia i walidacji. 

 

Takie założenia mogą wydawać się absurdem, ale są podstawą do przeprowadzania “solidnej” oceny ryzyka chemicznego. 

 

cdn.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, michal79 napisał:

Producenci chemii wykonali niedawno dużą robotę nad eliminacją BPA

z butelek na wodę i wielu plastikowych przedmiotów codziennego użytku. Teraz może się okazać, że następca jest gorszy od poprzednika. Zanim omówimy szerzej nowe niebezpieczeństwo, popatrzmy na to stare. 

 

Bisfenol-A (BPA) używany jest do wytwarzania poliwęglanowego plastiku, który opisywany jest jako “lekki, efektywny, łączący wyjątkową twardość, przejrzystość, termoodporność i znakomite przewodzenie elektryczne”. Jest to substancja występująca w plastikowych butelkach, częściowo w opakowaniach konserw, w nakrętkach butelek oraz instalacjach wodociągowych. Niestety może wnikać w to, co opakowuje. 

 

Oprócz tworzenia dobrej jakości plastiku, BPA zakłóca działanie hormonów, naszych chemicznych regulatorów, kontrolujących niemal każdą ważną funkcję w naszych organizmach. Z tej przyczyny BPA nazywany jest “związkiem endokrynnie czynnym”.

 

Kontakt z BPA w życiu dorosłym obfituje w liczne efekty, takie jak uszkodzenia komórek macierzystych, plemników, zwiększone ryzyko raka prostaty i piersi, różne przypadki złośliwych guzów, problemy z ciśnieniem krwi oraz otyłość [Bhan i in., 2014; Prins 2014]. Wystawienie na BPA w życiu płodowym może spowodować nietolerancję pokarmową. Wczesny kontakt z BPA może prowadzić poza tym do wielu opóźnionych efektów, w tym zmian w funkcjonowaniu mózgu. 

 

To tylko kilka z listy potencjalnych szkodliwych efektów, wymienianych w co najmniej 200 różnych publikacjach (szacuje się, że lista badań nad szkodliwością BPA liczy ok. 1000 pozycji). Taka ilość prac doprowadziła do dużej kumulacji dowodów naukowych na szkodliwość BPA. 

 

Producenci zaczęli usuwać BPA ze składu swoich produktów. Sunoco już nie stosuje tej substancji w produktach, których mogą używać dzieci poniżej 3 lat. Francja zakazała opakowań żywności zawierających BPA. Unia Europejska zakazała stosowania go w butelkach dla niemowląt. Te zakazy i wycofanie wielu produktów to sukces błyskotliwych badań naukowych i intensywnych kampanii informacyjnych.

 

Ale ograniczenia te nie okazały się ani tryumfem zdrowia ludzi, ani przegraną przemysłu chemicznego. 

 

Przede wszystkim, przemysł chemiczny bogaci się teraz na sprzedaży plastiku premium, “wolnego od BPA”. Zazwyczaj wytworzonego przy udziale chemicznego zamiennika o nazwie BPS. Aktualne badania wskazują, że jest on nawet większym zagrożeniem dla zdrowia, niż BPA. Ale ponieważ BPS jest substancją znacznie mniej przebadaną, zapewne minie jeszcze wiele lat, zanim zbuduje się wystarczająca ilość badań uzasadniająca kolejny zakaz. 

 

cdn.

 

Ta substancja o której piszesz w postaci mikrocząsteczek plastiku już na tyle wyemigrowala w świat za naszymi plecami, że występuje już w rosie w lasach tropikalnych, w śniegi na szczycie Mount Everest, w większości ryb morskich 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, harcerz1020 napisał:

U mnie miejscowość +- 2tys. a ksiądz nie wyrabia się z pochówkami. Udary, zawały, nowotwory a ostatnio właśnie prostaty. Jakieś schorzenia neurologiczne. A 500-600 m na wprost mojego zamieszkania dwa przekaźniki z 5G i sieją pola torsyjne. Jedna rodzinka pszczela już się sypie. To są ludobójcy tego świata. A motłoch śpi.  

 

Myślisz, że 5G ma na celu błyskawiczne uniecistwienie całej ludzkości? 

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, Krzychu napisał:

Myślisz, że 5G ma na celu błyskawiczne uniecistwienie całej ludzkości?

Nie błyskawiczne i nie całej. Depopulacja b. duża. Niewolnicy są niezbędni. Najpierw 60-65 +. Przy obecnym scenariuszu dostali rolę w podziemiu. 

Link to comment
Share on other sites

54 minuty temu, harcerz1020 napisał:

Nie błyskawiczne i nie całej. Depopulacja b. duża. Niewolnicy są niezbędni. Najpierw 60-65 +. Przy obecnym scenariuszu dostali rolę w podziemiu. 

Ech, szkoda że mimo wszystko dalej trzeba wysokie składki emerytalne opłacać, a tej kasy nigdy nie powącham nawet. 

Link to comment
Share on other sites

Ciekawy wykład Michał o tym PBA czy PBS , ale pytanie za 100 punktów do Ciebie ? czy znalazłeś w tekstach źródłowych jakieś badania potwierdzające obecność tych cząsteczek plastiku w miodzie lub organizmach pszczół ? i jak to się ma w przypadku miodu w proporcji do innej żywności spożywanej przez człowieka ? Czy w miodzie jest więcej plastiku czy mniej w porównaniu na przykład do mięsa ryb ? 

Ewentualnie czy jest żywność wolna od tych cząsteczek ? czy jest to coś co występuje wszędzie powszechnie i jest  w każdym produkcie spożywczym i jesteśmy na to skazani. 

I teraz  tak ogólnie. 
Ostatnio jak czytam różne media to dziennikarze na okrągło epatują nas jakimiś chorobami , wypadkami, niebezpieczeństwami i to staje się nie do zniesienia , a dzieje tak się tak dlatego że w mediach elektronicznych ludzie ze strachu klikają   na nagłówki o chorobach , raku ,  albo  "będziesz jadł to i to to czeka ciebie rak trzustki"  albo marskość wątroby , kupisz ten samochód to czeka Ciebie wydatek bo na pewno się popsuje szybko . I o co chodzi algorytm w tych mediach elektronicznych jest tak ustawiony że promowane są finansowo te artykuły prasowe na które ludzie klikają bo jest licznik finansowy dla reklamodawców i ludzie ze strachu o swoje zdrowie klikają na takie newsy i koło się zamyka w mediach na okrągło nas czymś straszą i epatują.  U nas na forum nie musimy się nawzajem straszyć . 

Stach się bać !

Pozdrawiam 

Link to comment
Share on other sites

Mit potencjalnej szkodliwości

Kolejnym istotnym ograniczeniem oceny ryzyka chemicznego jest, że z powodów praktycznych i budżetowych, toksykolodzy badają tylko nieliczne miary szkodliwości. Typowymi przykładami są śmiertelność, rakotwórczość, wpływ na masę ciała lub poszczególnych organów. A skutki działania substancji chemicznych mogą być znacznie bardziej subtelne, choćby neurotoksyczność. 

 

Wokół doboru odpowiednich miar powstaje nierzadko cała polityka. Obrazuje to wagę takich decyzji w całej toksykologii, nierzadko prowadzących do zarzutów, że miary szkodliwości wybiera się takie, aby wykazać bezpieczeństwo danej substancji. Nie uciekniemy jednak nigdy od tego, że poza pomiarami jest szeroki zakres pominiętych możliwych skutków, których akurat nie mierzyliśmy. Zazwyczaj są to: dysfunkcje poznawcze, problemy z układem odpornościowym lub reprodukcyjnym, efekty wielopokoleniowe itd. Niestety największą ilość potencjalnych szkodliwości mierzymy na własnej skórze. 

 

Problem kombinacji

Innym przykładem problemów z oszacowaniem realnej szkodliwości chemikaliów jest fakt, że w realnym świecie z reguły działa na nas kilka toksyn równocześnie. Współdziałanie różnych substancji to jedno z ważniejszych zagadnień toksykologii. 

 

Wszystkie kontakty z toksynami w świecie realnym występują w kombinacjach. Wystawienie na działanie różnych substancji może mieć charakter sekwencyjny (na kilka po kolei), albo równoczesny (powinniśmy też uwzględniać ciągłą obecność toksyn naturalnych). Wiele produktów komercyjnych zawiera miks różnych środków, mających wzmocnić krzyżowo swoje działanie oraz zapewniających np. możliwość dłuższego przechowywania. 

 

Oceny ryzyka testują tylko jednostkowo “aktywny składnik”. Zakładają również linearną zależność między dawką a efektem. Czy to jest prawidłowe rozumowanie?

 

cdn.

 

PS. @Tadek11 Bisfenol A jest tylko przykładem, jak "nowoczesny hamerykanski" środek po kilkudziesięciu latach obecności na rynku okazuje się być trującym syfem. Generalnie artykuł jest o tym, dlaczego tak się dzieje i nieprędko skończy. Z tego co kojarzę w pszczelarstwie stosujemy poliuretan, który nie jest endokrynnie czynny, "tylko" jego kawałeczki wędrują do morza i tam się gromadzą. Pewności jednak nie mam, z jakich substancji mam wanienkę do odsklepiania, czy wiaderka odstojniki. Tylko ta ikonka "kieliszka i widelca". Ale czy to jest naprawdę poliuretan? Nie podają. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Tadek11 napisał:

Ciekawy wykład Michał o tym PBA czy PBS , ale pytanie za 100 punktów do Ciebie ? czy znalazłeś w tekstach źródłowych jakieś badania potwierdzające obecność tych cząsteczek plastiku w miodzie lub organizmach pszczół ?

 

 

A nawet jeśli będą potwierdzenia o obecności mikrocząstek plastiku w miodzie to czy pojawił się on dopiero w srodowisku ulowym czy już był obecny w nektarze kwiatów? 

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, Krzychu napisał:

Ech, szkoda że mimo wszystko dalej trzeba wysokie składki emerytalne opłacać, a tej kasy nigdy nie powącham nawet.

Oczywiście, jako takich emerytur wypracowanych z uzbieranych składek nie będzie. Jakaś państwowa zapomoga jednakowa dla wszystkich. 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, harcerz1020 napisał:

Oczywiście, jako takich emerytur wypracowanych z uzbieranych składek nie będzie. Jakaś państwowa zapomoga jednakowa dla wszystkich. 

Czas kupować złote monety bulionowe i zakopać w ogródku w słoiku ?

Link to comment
Share on other sites

część ostatnia.

 

Złudne bezpieczeństwo

Podsumowując, proces oceny ryzyka chemicznego opiera się na szacowaniu realnych możliwości kontaktu z substancją i ich potencjalnej szkodliwości, na podstawie ekstrapolacji kilku prostych eksperymentów laboratoryjnych. Rezultaty obarczone są ogromnym marginesem błędu. Nie bez powodu rezultaty wielu testów zostały mocno skrytykowane i okazały się wątpliwe lub wręcz nieprawdopodobne. 

 

A jednak mimo to prognozowanie trwa nadal. Jedyną inną opcją jest zbadanie tych wszystkich gatunków, używając różnych mieszanin, a do tego w różnych warunkach. Patrząc na to, jak trudne i pracochłonne byłoby wykonanie takiego zakresu testów, poleganie na uproszczeniach i ekstrapolacji jest zrozumiałe, nawet do wybaczenia. 

 

Jednakże powinniśmy się spodziewać, że tak istotne ograniczenia i niepewność co do realnych skutków kontaktu z substancją będą jasno odnotowywane jako zastrzeżenia ocen ryzyka? Tak powinno się dziać, a jednak się nie dzieje. 

 

W Wielkiej Brytanii, po tragicznej epidemii choroby szalonych krów (BSE w latach 1980tych), wywołanej ekspozycją na priony, po wątpliwej rekomendacji naukowej, zalecano wprowadzenie informacji o niedoskonałościach oceny szkodliwości chemicznej w tzw. raporcie Phillipsa. Lord Phillips proponował, aby takie ostrzeżenia komunikować konkretnie do niebędących naukowcami odbiorców naukowych raportów. W praktyce nic się jednak nie zmieniło. Czasem zdarzy się nietypowy dokument naukowy, omawiający ograniczenia metod oceny ryzyka chemicznego (np. opisuje fiasko prognozy oddziaływania pestycydu na blisko spokrewniony gatunek), szybko odsłaniając niewygodną prawdę, że nasza wiedza jest mała w porównaniu do złożoności świata żywego. 

 

Nie bez powodu zatem wielu ekspertów obawia się rosnącej ilości wytworzonych przez człowieka substancji chemicznych wewnątrz naszych ciał. W komunikacie wydanym w 2015 roku Międzynarodowa Federacja Ginekologii i Położnictwa przestrzegła, że wiele obecnych chorób i zaburzeń może być skutkiem ekspozycji na toksyczne substancje chemiczne. Z nazwy wymieniono otyłość, cukrzycę, zaburzenia płodności i deformacje organów rozrodczych. 

W artykule padają słowa: 

“Globalne problemy zdrowotne i obciążenia ekonomiczne powiązane z toksyczną chemią przyczyniają się do milionów śmierci.” Przy czym tę liczbę Federacja uznała za prawdopodobnie niedoszacowaną. 

 

O autorze:

Dr Jonathan R. Latham, założyciel i dyrektor operacyjny Bioscience Resource Project. Wydawca serwisu “Niezależne Informacje Naukowe”. Tytuł magistra uzyskał na kierunku genetyki roślin uprawnych, zaś doktorski w dziedzinie wirusologii. Był współpracownikiem Wydziału Genetyki Uniwersytetu Wisconsin. Publikował prace w szerokiej tematyce, od ekologii roślin po wirusologię i genetykę.

 

I na koniec film:

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.