Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

"Pszczelarstwo naukowe" - nowinki


Recommended Posts

Pomyślałem, że brakuje takiego zbioru ciekawostek dotyczących ostatnich badań naukowych, które starają się znaleźć odpowiedź na pytania i problemy dotyczące pszczelarstwa. 

Wiele rzeczy przewijało się w innych wątkach, związanych z różnymi innymi tematami. Może zacznę od wyciągnięcia jednego filmu, który odsłuchałem wczoraj.

Ta rozmowa z Randym Oliverem jest na tyle wartościowa, że ogólnie pewnie osoba Randy'ego Olivera stanie się częstym gościem w tym wątku. Ale jest wielu innych.

To, co zanotowałem, w kolejności od najważniejszego dla mnie. 

 

- Randy zna wielu hodowców w Stanach, i ubolewa że nie mają problemu ze sprzedaniem wszystkich swoich matek, przez co leniwi się zrobili i nie próbują się wyróżnić posiadaniem w ofercie pszczół przeżywających warrozę,

- kilka lat temu rzucił tym najbardziej liczącym się "wyzwanie", że pierwszy który zaprezentuje taką pszczołę rynkowi, o udowodnionej przeżywalności bez chemicznego wspomagania, zmieni rynek i sprawi, że o pszczoły takie jak jego, wszyscy będą pytać innych. I wtedy ci, którzy olali pracę selekcyjną, spojrzą na swoje ręce w nocnikach swoich.

- sam zaczął selekcjonować pszczoły na tę cechę

- naukowcy nie są odpowiednią grupą, od której należy oczekiwać badań w tym kierunku. Właściwie mimo dobrego PR pszczół, trudno po naukowcach oczekiwać badań ważnych z punktu widzenia praktyki pszczelarstwa. Młodzi naukowcy nie mają z reguły tej praktyki podstawowej (lśniące rękawice, lśniące kombinezony), starsi naukowcy chcą robić badania, które będą publikowane w uznanych czasopismach naukowych, bo takimi publikacjami brukują sobie drogę do kariery. Te czasopisma publikują badania, które są sexy. A rzadko kiedy coś na kształt "czy substytut pyłku zakarmiony jesienią i przekształcony w pierzgę wpływa na wzrost osypu zimowego" zostaje uznane za sexy (PS. Wpływa negatywnie, może zatruć rodzinę. Podawany w okresie rozwoju z kolei wpływa pozytywnie. Pszczoły na szczęście raczej niechętnie go składują, starają się karmić nim larwy. Zbadane używając substytutu z domieszką substancji fluorescencyjnej). 

- siłą rzeczy, sami z siebie naukowcy są kiepskim kierunkiem w którym pszczelarze powinni patrzeć z nadzieją

- pszczelarze są winni sami sobie, że nie rozumieją tej podstawowej prawdy i ciągle mim oto patrzą z nadzieją na naukowców (albo w ogóle nic nie próbują poprawiać i zmieniać, zachwyceni własnym podwórkiem), zamiast doedukować się i próbować sami przeprowadzać własne badania tak, żeby budowała się z tego jakaś konkretna sprawdzona wiedza. To znaczy taka, która gwarantuje, że zastosowana w innej pasiece, da taki sam wynik. 

...cdn...

 

 

 

 

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Michał podejście naukowe jest w Instytutach i jest też potrzebne i dobrze że częściowo jest jakieś tam , tylko największy problem że naukowcy nie są jednocześnie praktykami mającymi swoje pasieki i żyją w wyimaginowanym świecie i "nie czują bluesa" czyli co boli praktyków pszczelarzy i jakie mają problemy praktycy. Oczywiście są jakieś wyjątki jak Randy ale ilu takich jest ? A pszczelarze sami z siebie nie mają takiej wiedzy z biochemii , chemii i biologii i nie mają profesjonalnych narzędzi do badań , bo to są drogie sprzęty jak spektrometr masowy,  mikroskopy elektronowe itp. i z poziomu praktyka nawet próby badań genetycznych też wymagają długiego czasu badawczego , konsekwentnej pracy badawczej przez wiele lat bardzo często kosztem zaniedbania własnych pasiek i nie pomagają nam władze dopuszczające  napływ chińskich, azjatyckich czy argentyńskich miodów po zaniżonej cenie o kiepskiej jakości i pszczelarstwo jest niszową dziedziną gospodarki opartą na małym kapitale a brak kapitału nie sprzyja żeby pszczelarze praktycy robili badania na własny koszt , bez odpowiednich narzędzi badawczych i wiedzy akademickiej . I koło się zamyka.

Pozdrawiam

 

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Tadek11 napisał:

Michał podejście naukowe jest w Instytutach i jest też potrzebne i dobrze że częściowo jest jakieś tam , tylko największy problem że naukowcy nie są jednocześnie praktykami mającymi swoje pasieki i żyją w wyimaginowanym świecie i "nie czują bluesa" czyli co boli praktyków pszczelarzy i jakie mają problemy praktycy. Oczywiście są jakieś wyjątki jak Randy ale ilu takich jest ? A pszczelarze sami z siebie nie mają takiej wiedzy z biochemii , chemii i biologii i nie mają profesjonalnych narzędzi do badań , bo to są drogie sprzęty jak spektrometr masowy,  mikroskopy elektronowe itp. i z poziomu praktyka nawet próby badań genetycznych też wymagają długiego czasu badawczego , konsekwentnej pracy badawczej przez wiele lat bardzo często kosztem zaniedbania własnych pasiek i nie pomagają nam władze dopuszczające  napływ chińskich, azjatyckich czy argentyńskich miodów po zaniżonej cenie o kiepskiej jakości i pszczelarstwo jest niszową dziedziną gospodarki opartą na małym kapitale a brak kapitału nie sprzyja żeby pszczelarze praktycy robili badania na własny koszt , bez odpowiednich narzędzi badawczych i wiedzy akademickiej . I koło się zamyka.

Pozdrawiam

 

 

Jednym z postulatów Randy'ego, za co zresztą wywalili go naukowcy z jakiejś rady naukowców, było żeby pszczelarze mówili naukowcom co mają zbadać w ramach swojej działalności akademickiej. 

Skoro nie wypaliło, to Randy uważa że pszczelarze powinni w ramach zrzeszenia zlecać badania (czyli np. PZP zamiast grzać korytarze w ministerstwie, powinien wytworzyć jakieś ciało tworzące kolejkę pytań do naukowców, po czym za fundusze zlecać, żeby było wiadomo, czy lać wodę w marcu, czy kłaść ciasto w lutym, czy wkładać sumaka octowca do podkurzacza). Sami pszczelarze zaś powinni wyposażać się w podstawową wiedzę do prowadzenia prostych wnioskowań naukowych u siebie. 

Czy przykładowo każdy kto posiada ok 20 rodzin, nie byłby w stanie zbadać odpowiedzi, czy kilogram ciasta na ramki z początkiem marca, przekłada się na zbiory miodu z rzepaku? Tak w jeden sezon?

-------------

Co dalej z tą pogawędką Randy'ego:

- Randy twierdzi, że pszczelarze w RPA nie przygotowali chemicznej odpowiedzi na warrozę, kiedy do nich przyszła. Zginęło bardzo dużo rodzin, ale po 6 latach, jak się porówna dowolną konferencję czy czasopismo pszczelarskie na świecie i tam, to na świecie jest "Co z warrozą, nowe metody leczenia warrozy, jak zarządzać warrozą, jakie wirusy przychodzą z warrozą itp." w RPA, podaje Randy, temat warrozy praktycznie nie występuje. Jest w każdym ulu, pszczelarze się tym nie przejmują. 

 

- z innych ciekawostek - my trawimy białka na aminokwasy, a potem tych używamy do tworzenia własnyc białek i własnych tkanek. Dlatego jeśli jest jakaś komórka naszego ciała wymagająca specyficznego białka - kilogram kiełbasy i mamy to białko na drugi dzień. Warroza ponoć nie ma takiego mechanizmu. Aby złożyć jajo musi zjeść gotowe białko odpowiedzialne za tworzenie jaj u pszczół.

 

- wreszcie - Randy stwierdził, że ma rodziny totalnie "odporne" na warrozę. Wstawia je w najbardziej zasyfione pasieki, gdzie ule dookoła mają tej warrozy pełno, a te konsekwentnie, po wypłukaniu alkoholem, mają 0 lub 1 sztukę warrozy. Nie prowadzi zabiegów od trzech lat, a ten wynik się nie zmienia. Takich rodzin miał poniżej 2% na początku, następnego roku 5%, trzeciego 7%. Chyba na jesieni 2020 już 13% miało 0-1 roztocza w płukance alkoholowej. Ale kolejne płukanie (to Kalifornia) obniżyło liczbę rodzin reprodukcyjnych do 70 (13-> 4,6%). 

 

- niestety cecha jest ulotna jak bąk puszczony w ławce nocą w parku. Randy ma problem z dziedzicznością. Coś wspomina o matkach, z których 50% córek spełnialo kryterium 0-1 warrozy w płukance. Ale chyba na kolejny rok bez zabiegów - już go nie przechodziły

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Michał już się nie jeden przejechał po podaniu suplementu na jesieni. Robi się toksyczny i nie polecam podawania po sezonie. Już pare lat temu poznałem przyczynę dlaczego tak się dzieje.  A właściwie to moja żona odkryła to w kuchni a ja tylko połączyłem fakty w całość.  Skoro Rendy twierdzi ze to materiał na publikacje to narazie wszczymam się z ujawnianiem szczegółów   Co zreszta nie jest takie ważne. Wystarczy wiedzieć aby tego nie robić. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Czy przykładowo każdy kto posiada ok 20 rodzin, nie byłby w stanie zbadać odpowiedzi, czy kilogram ciasta na ramki z początkiem marca, przekłada się na zbiory miodu z rzepaku? Tak w jeden sezon?

  Teoretycznie byłby ale:

-jednemu będzie szkoda 

-drugi położy tym słabszym co zdychały i powie , że nic to nie dało bo i tak zdechły

-trzeci położy tym najsilniejszym i stwierdzi że efekty super, bo rozwinęły się lepiej niż te na wykończeniu którym nic nie dał bo i tak nie warto było.

-czwarty weźmie porównywalne pod każdym względem rodziny. jednym da ciasto, drugie zostawi bez ciasta jako grupę kontrolną. I jego obserwacje będą miarodajne, pytanie, czy przebije się przez g... burzę tworzoną przez tych trzech pierwszych.

  A swoja drogą, ja na wiosnę, gdy kupiłem pierwsze trzy ule, jedną rodzinę miałem wyraźnie słabszą. Dałem im z "litości" kilka razy trochę ciasta. Do zimowli poszła jako jedna z silniejszych. Ale moje obserwacje nie mają żadnej wartości, choćby z braku grupy kontrolnej, po za tym obserwacje na jednej rodzinie to nie obserwacje...

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, gajowy napisał:

  Teoretycznie byłby ale:

-jednemu będzie szkoda 

-drugi położy tym słabszym co zdychały i powie , że nic to nie dało bo i tak zdechły

-trzeci położy tym najsilniejszym i stwierdzi że efekty super, bo rozwinęły się lepiej niż te na wykończeniu którym nic nie dał bo i tak nie warto było.

-czwarty weźmie porównywalne pod każdym względem rodziny. jednym da ciasto, drugie zostawi bez ciasta jako grupę kontrolną. I jego obserwacje będą miarodajne, pytanie, czy przebije się przez g... burzę tworzoną przez tych trzech pierwszych.

  A swoja drogą, ja na wiosnę, gdy kupiłem pierwsze trzy ule, jedną rodzinę miałem wyraźnie słabszą. Dałem im z "litości" kilka razy trochę ciasta. Do zimowli poszła jako jedna z silniejszych. Ale moje obserwacje nie mają żadnej wartości, choćby z braku grupy kontrolnej, po za tym obserwacje na jednej rodzinie to nie obserwacje...

 

O to to, i to jest właśnie bardzo ładnie opisane, czego unikać przy projektowaniu takich badań. Rodziny powinny być tej samej rasy, tej samej siły, na tym samym toczku, z podobnym stanem zapasów. I wiadomo, że wielu pszczelarzy tego nie dopilnuje. I tu jest pole dla rozwoju i kształtowania postaw, jak to się drzewiej mówiło. :D

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, michal79 napisał:

Czy przykładowo każdy kto posiada ok 20 rodzin, nie byłby w stanie zbadać odpowiedzi, czy kilogram ciasta na ramki z początkiem marca, przekłada się na zbiory miodu z rzepaku? Tak w jeden sezon?

Ależ tak! Wprost proporcjonalnie do ilości podanego. Wirujemy co prawda potem miód rzepakowo-ciastowy. Ale kto by się tam takim niuansem przejmował.

 

W kwestii RPA? Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jakbym wierzył w te banialuki co to oczadzeni nieleczeniem wypisują to już dawno bym nie miał warozy, pszczół zresztą też nie. Ale to szczegół. Ważne, że dogmat zarżnięcia pszczół by wygrał.

 

Ja uznaje niewiele dogmatów bo przykazań mało to i łatwo spamiętać gorzej przestrzegać. Ale jakoś idzie. Oby. Bo to moja wersja. A czego się dowiem to przede mną. Panie ufam Tobie.

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tikcop napisał:

 

W kwestii RPA? Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jakbym wierzył w te banialuki co to oczadzeni nieleczeniem wypisują to już dawno bym nie miał warozy, pszczół zresztą też nie. Ale to szczegół. Ważne, że dogmat zarżnięcia pszczół by wygrał.

 

 

Randy nie jest z tych. On wręcz wyśmiewa się z "pszczelarzy od testów Bonda", czyli puszczania pszczół na pełną selekcję naturalną. Na pewno nie można mieszać tego, co mówi, z "banialukami oczadzonych". 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Co do przykładów podawanych przez Randego , to są tylko jego spostrzeżenia  i wiele z nich nie sprawdziło by się w naszym klimacie i przy naszej strukturze pożytków ,  i może od tego trzeba zacząć te porównania a dopiero w drugim planie poruszać inne tematy które podałeś jako ciekawostki. 

Randy może pewnie hodować inne krzyżówki pszczół które być może mają lepszy instynkt higieniczny , ale czy te jego pszczoły by się sprawdziły u nas ? Czy było by tak jak z Włoszkami u nas w Polsce w chłodniejszym klimacie ? które czerwią całą zimę jak jest w miarę ciepło i nasi pszczelarze Ci z większym doświadczeniem nie są z nich zadowoleni bo słabo znoszą nasze zimy i wymagają specjalnej troski. 

Nie zachwycajmy się tak pszczołami z RPA tam też są inne krzyżówki miejscowe zaadoptowane do tamtejszego klimatu i pożytków , ale jak by je tak przeniósł z RPA do Polski  ? 

Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, Tadek11 napisał:

Co do przykładów podawanych przez Randego , to są tylko jego spostrzeżenia  i wiele z nich nie sprawdziło by się w naszym klimacie i przy naszej strukturze pożytków ,  i może od tego trzeba zacząć te porównania a dopiero w drugim planie poruszać inne tematy które podałeś jako ciekawostki. 

Randy może pewnie hodować inne krzyżówki pszczół które być może mają lepszy instynkt higieniczny , ale czy te jego pszczoły by się sprawdziły u nas ? Czy było by tak jak z Włoszkami u nas w Polsce w chłodniejszym klimacie ? które czerwią całą zimę jak jest w miarę ciepło i nasi pszczelarze Ci z większym doświadczeniem nie są z nich zadowoleni bo słabo znoszą nasze zimy i wymagają specjalnej troski. 

Nie zachwycajmy się tak pszczołami z RPA tam też są inne krzyżówki miejscowe zaadoptowane do tamtejszego klimatu i pożytków , ale jak by je tak przeniósł z RPA do Polski  ? 

 

A to można różnie na to patrzeć. Część się zgodzę, rasy, zimy, izolacja inna. Ale naukowcy rzekłbym tacy sami. W Polsce też chcą publikować w poczytnych czasopismach, więc zagadnienia praktyczne często nie są dla nich "sexy", a pszczelarze sami sobie winni, że nie próbują zlecać ważnych badań lub sami prostsze przeprowadzać (unikając błędów, o których pisał Marcin - gajowy). 

 

Dalej

Czy pszczoły Randy'ego by się sprawdziły u nas? 

 

A czy zadziałałaby u nas metoda Randy'ego, gdyby jakiś polski hodowca ją zastosował?

 

Polega na tym, że w lipcu płucze się wszystkie rodziny (300 robotnic z różnych ramek, alkohol 95%, jest instrukcja dokładna w necie). Te co mają 0-1 roztoczy nie są leczone. Potem te, co dały najwięcej miodu, płucze się jeszcze raz we wrześniu chyba. I z najlepszych ciągnie matki w następnym roku i wymienia we wszystkich innych. 

 

Czy nasz PZP mógłby dać dotację takiemu hodowcy, żeby tak właśnie zrobił?

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

RPA... bardzo dobry przykład. Tylko warroza w RPA kiedy przyszła? Lata 70te? 80te? Wówczas pszczoły nie były jeszcze traktowane kwasami, amitrazem, kumafosem, czy wołową kością. Tamte pszczoły przeżywały mając nawet 3tys roztoczy wiosną! Nasze nie przeżyją mając 100 osobników!!! Przez ostatnie kilka dekad namnożyło się wirusów i innych patogenów, które warroza chętnie potęguje, więc patrzenie maślanym okiem na sukces RPA jest zgubne. Poderwanie babeczki w roku 80tym to nie to samo co poderwanie TEJ SAMEJ "babeczki" dzisiaj ;) że tak powiem musisz użyć innych technik a pytanie, czy to się opłaci :P

Link to comment
Share on other sites

Cytat

Przez ostatnie kilka dekad namnożyło się wirusów i innych patogenów, które warroza chętnie potęguje

 

Jak to mówią o sadzeniu drzew, najlepszy moment był 20 lat temu. 

Drugi najlepszy jest dzisiaj. 

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 8 months later...

Streszczenie filmiku:
Zidentyfikowano i wyprodukowano substancję, którą przez zasklep emitują chore na warrozę "i inne rzeczy" larwy pszczół, którą potem rozpoznają higieniczne robotnice i odsklepiają. 
Rodziny, które po 2 godzinach od spryskania czerwiu zasklepionego tą substancją, odsklepiły wszystkie larwy, mają obciążenie warrozą poniżej. Zalecanego. Progu. Zabiegu trującego warrozę. Przez cały sezon. 
Metoda zastąpi poprzednie, mniej miarodajne i trudne w wykonaniu, testy wymrażania czerwiu ciekłym azotem. 
Powinna pozwolić na selekcję pszczół żyjących mimo warrozy, na skalę powszechną, również pszczelarzom - hobbystom. Wystarczy zrobić to doświadczenie na wszystkich rodzinach i rozmnażać te, które osiągają najlepszy wynik. 
Na koniec parę ciepłych słów dla tych, co drwią z "naukowców-doktorów". ;) 

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, michal79 napisał:

Na koniec parę ciepłych słów dla tych, co drwią z "naukowców-doktorów". ;)

Trzeba rozróżnić prawdziwych naukowców znających się na pszczołach dysponujących wiedzą i możliwościami od pospolitych, samozwańczych paproków męczących potajemnie i bezcelowo pszczoły.

Doszło już nawet do tego że człowiek nie potrafiący utrzymać pasieki przy życiu nazywany jest doktorem kwaskiem, a młodzi rzeczywiście zwracają się do niego doktorze. O pewnym Tomaszku z Białegostoku który w celach reklamowych wlewa do ula na początku zimy jakąś kupę już nawet nie wspominam. To tak dla zachowania umiaru.  

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, piotrpodhale napisał:

O pewnym Tomaszku z Białegostoku

A ciekaw jestem . Podjechałbym obejrzał dokonania . W internecie nie mam czasu na oglądania guru .

 

15 godzin temu, piotrpodhale napisał:

człowiek nie potrafiący utrzymać pasieki przy życiu

A z tym to różnie bywa. Pan rapcid był , piali wszyscy . Kumafosek był . Różni byli i będą , bo ludzie się zrobili wtórnymi analfabetami .

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

W świetle badań naukowych, chyba wychodzi na to, że hodowcy, co nam sprzedawali "łagodne, miodne, nierojliwe, o ograniczonym kitowaniu" dokonywali kolejnej zbrodni na gatunku pszczelim i pośrednio na konsumentach miodu. 

Wciskali nam... kit. Sześcionogie maszynki do zwiększania liczby zabiegów chemicznych w sezonie...

A propos kitu. 

-------------------------------

Badacze, którzy analizowali właściwości propolisu, postawili hipotezę, że propolis, który znajduje się wewnątrz komórek pszczelich na plastrze może oddziaływać na dręcza pszczelego. W tym celu wyekstrahowano propolis z plastrów pszczelich za pomocą różnych rozpuszczalników. Oszacowano, że wewnątrz komórek pszczelich znajduje się rozprowadzonych kilka miligramów żywicy. Analiza chemiczna potwierdziła obecność 30 związków. Najliczniej występującymi związkami w propolisie były fenole, w tym kaempferol który jest naturalnym flawonolem. Analiza wykazała, że pszczoły po wybudowaniu plastra nakładają na niego bogaty w fenol propolis. Aby zweryfikować, czy propolis wewnątrz komórki pszczelej wpływa na samice dręcza i ich płodność stworzono sztuczne komórki, z których część potraktowano ekstraktem etanolowym propolisu w obecności roztocza, inne pozostawiono bez takiego zabiegu. Ekstrakt nanoszony był pipetą do wnętrza komórek następnie przez 15 godzin trzymano takie komórki pod wyciągiem w celu odparowania etanolu. Analogicznie zrobiono z komórkami bez udziału propolisu. Nadmienić trzeba, że w tych sztucznych komórkach umieszczono larwy pszczoły miodnej, a potrzebną ilość ekstraktu dopasowano w toku wcześniejszych eksperymentów.


Kolejną grupę, jako kontrolną, stanowiły komórki potraktowane ekstraktem propolisowym z larwami pszczół, ale bez roztoczy. Celem grupy kontrolnej było stwierdzenie, czy taki zabieg ma wpływ na zdrowotność przyszłych młodych pszczół. Wyniki potwierdziły wcześniejsze obserwacje naukowców: robotnice wykonywały dużo lotów po propolis w rodzinach, które były bardziej w danym momencie porażone roztoczem Varroa – te obserwacje, zresztą, były punktem wyjścia do wspomnianych badań nad właściwościami propolisu. Okazało się, że w komórkach, które były potraktowane ekstraktem śmierć roztoczy nastąpiła w 19%, a w komórkach bez ekstraktu tylko w 6%. Kolejnym krokiem było sprawdzenie zdolności reprodukcyjnych roztocza. Okazało się, że tylko 26% roztoczy, które miały kontakt z ekstraktem propolisowym wydało potomstwo, w stosunku do 46% roztoczy, które nie były poddane ekspozycji. Ekstrakt propolisu nie miał też wpływu na rozwój młodych pszczół. Wyniki te wskazują, że propolis podany do komórki czerwiu przed złożeniem jaj może w znaczący sposób wpływać na przeżywalność roztoczy oraz ich dalszą płodność. Naukowcy sugerują, że roztoczobójcze działanie propolisu opiera się na zakłóceniu transmisji neuronalnej pasożyta. Dodatkowym czynnikiem jest również to, że pszczoły wygryzione z komórek potraktowanych propolisem miały niższy ładunek DWV, w porównaniu z pszczołami, które wygryzły się z komórek nie traktowanych propolisem. Sugeruje to wpływ propolisu na zmniejszenie replikacji wirusa.

---------

Honeybees use propolis as a natural pesticide against their major ectoparasite, Michelina Pusceddu, Desiderato Annoscia, Ignazio Floris, Davide Frizzera, Virginia Zanni, Alberto Angioni, Alberto Satta and Francesco Nazzi (2021)

Edited by michal79
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

W świetle tego co napisałeś, pszczoły  nierojliwe, łagodne nie są zbrodnią. Tylko jak już to takie które mniej kitują. Poza tym pamiętaj że 40 lat temu pszczoły były cięte i padały równo. 

Edited by hurriway
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, hurriway napisał:

W świetle tego co napisałeś, pszczoły  nierojliwe, łagodne nie są zbrodnią. Tylko jak już to takie które mniej kitują. Poza tym pamiętaj że 40 lat temu pszczoły były cięte i padały równo. 

 

Poniekąd tak. Wprost można tak powiedzieć. 

Problem zaczyna się między wierszami. Łagodne, ale nie pizdowate. Miodne, ale nie rabujące. Z rojliwością... może tu najmniej wątpliwości. Ale niektórzy to lubią, tak sobie popatrzeć na jedną, dwie rodziny w sezonie z 40tu. :D

 

Dorwałem tę książkę o wychowie matek, ten reprint z "Bartnika Sądeckiego". Tam dwa autorytety, Tadeusz Wawryn i Leonard Weber, których normalnie nie śmiałbym cytować ja, maluczki doktorek zastodolny, ale co mi tam, wypowiadają się następująco:

s.7

"Jakkolwiek przy ocenie wartości matek i rodzin pszczelich ciągle podkreśla się znaczenie produkcji miodu i wosku, to jednak nie należy zapominać, że ważne są i inne właściwości pszczół, mające bezpośredni i pośredni wpływ na produkcję miodu względnie na wydajność pracy pszczelarza, a mianowicie: brak skłonności do rójki i rabunku, dobre zimowanie, łagodność, zdrowotność itd."

 

66 lat od wydania tej książki ciągły marketing kładł nacisk tylko na trzy z sześciu wymienionych cech. To też niezbyt fajne dla rodzaju pszczelego...

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Dorwałem tę książkę o wychowie matek,

Książka nie jest już objęta prawami  autorskimi  ( 50 lat) , więc bez grzechu można ją pociągnąć z internetu bez "dorywania się " , choć ja wolę wydanie papierowe .

 

  • Zdezorientowany 1
Link to comment
Share on other sites

39 minut temu, manio napisał:

Książka nie jest już objęta prawami  autorskimi  ( 50 lat) ,

Grzech jest -

Cytat

Autorskie prawa majątkowe są ograniczone w czasie i trwają:

  • przez cały czas życia twórcy i 70 lat po jego śmierci;
  • jeżeli twórca nie jest znany – 70 lat od daty pierwszego rozpowszechnienia utworu;
  • jeżeli z mocy ustawy prawa majątkowe przysługują innej osobie niż twórca, 70 lat liczy się od daty rozpowszechnienia utworu;
  • gdy utwór nie został rozpowszechniony – 70 lat od daty ustalenia (powstania) utworu.

 

  • Lubię 1
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

no to piekło czeka

W porównaniu do służb antypirackich to jak Seszele lub Malediwy . A swoją drogą tak się drapię po łepetynie książka papierowa gdzie trzeba to i tamto  tyle  samo kosztuje co e-bok . ... Manio chyba nie chcesz żeby za takie pierodły forum nam zamkli ?

  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

53 minuty temu, daro napisał:

Manio chyba nie chcesz żeby za takie pierodły forum nam zamkli ?

Na forum tego nie udostępniamy , tylko pokazuję link żeby można było obejrzeć i skasować bez jego udostępniania ( najlepiej przed przeczytaniem) . Nakład obecnie wyczerpany  ( MIchał kupił ostatni wolny egzemplarz w Polsce)  , a e-booka nie ma póki co . W każdym razie skasowałeś link i nie ma problemu . Kto zechce , sam  znajdzie . Amen.

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.