Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Pszczelarstwo "nierozbieralne"


Recommended Posts

Jednym z wątków poszukiwań czegoś nowego, jest u mnie... powrót do czegoś starego. 

Pomysł na ule tzw. nierozbieralne wziął się u mnie z przekonania, że nadmiar manipulacji, jaki umożliwia ul ramowy, niestety nie pomógł pszczole miodnej jako gatunkowi. Powody przyjęcia tego poglądu, czy obserwacje jakie mnie do niego doprowadziły, to materiał na długi esej. Kolejny kamień na plecy pszczół dołożyła warroza. Przez to pszczelarstwo znalazło się dziś w bardzo złym miejscu, tam gdzie rolnictwo, które walczy coraz bardziej toksyczną chemią z coraz bardziej odpornymi szkodnikami. Niedawno gospodarz, u którego trzymam pszczoły, zaczął opryskiwać buraki na jakiegoś grzyba. Wg niego burak był ostatnią uprawą, której nie trzeba było opryskiwać.

Może jeśli wykonamy krok wstecz, pozwolimy pszczołom samym zbudować sobie gniazdo i ograniczymy ingerencję do minimum, obudzimy w nich mechanizmy odpornościowe, które np. pozwoliły świdraczka pszczelego ze śmiertelnego pasożyta, zmienić we wspomnienie i ciekawostkę?

Na chwilę obecną ograniczam się jedynie do obserwacji, jak się rozwijają i czy przezimują. Traktuję to jako projekt na boku, raczej dla ludzi chcących trzymać pszczoły przede wszystkim dla samych pszczół i zapylania, w drugiej kolejności dla miodu.

 

Jedyny taki temat na forum znalazłem, nosił tytuł "parcie na barcie" i trochę mi się nie spodobał jego wydźwięk. Więc zakładam własny. 

 

Na początek podstawy: podział uli nierozbieralnych w II RP. Na podstawie książki Stefana Blank-Weissberga "Barcie i kłody w Polsce".

 

cCIVVVV.png

 

Inna nazwa na bezdenek słomiany, bardziej popularna, to kószka.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Teraz, Beeman napisał:

Krzychu czarno to widze, wiellllka ciemnosc. 

 

Kurde, obawiałem się trochę tego. Może zapal światło? Albo sprawdź, czy włożyłeś wtyczkę od monitora do kontaktu. ;) 

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie pomysł się po części podoba.

W końcu czytając fora i oglądając filmiki zauważyłem, albo po prostu tak to odbieram, że pszczoły czystorasowo, długo selekcjowane, hodowlane - są takie jakiejś specjalnej troski. Tak mi się przynajmniej wydaje, albo jest takie podejście pszczelarzy.

Gdyby w mojej pasiece gen obronności gniazda był na akceptowalnym poziomie przeze mnie to bym nie wymieniał matek. 

A tak, aby żyć w zgodzie w społeczeństwie - muszę to zrobić, i nawet łagodność przy przeglądach mi się podoba. 

W barci pewnie nie będzie to miało żadnego znaczenia, bo w końcu tak za dużo grzebać nie będziesz. 

Tylko, że okolicznemu pszczelarzowi może to się bardzo nie spodobać. 

 

Nie musicie odpowiadać na ten post bo znam zdanie większości z forumowiczów :D 

 

Chciałem tylko wziąć popcorn w rękę i śledzić wątek :D 

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Krzychu napisał:

Nie musicie odpowiadać na ten post bo znam zdanie większości z forumowiczów :D 

 

Ok. rozumiem Ciebie,  koniec sezonu , można trochę pogawędzić ? i tak miałem nie pisać w tym temacie , ale mnie się tak skojarzyło , że" pszczelarstwo nierozbieralne" to tak samo jak' randka nierozbierana" , to znaczy w tym sensie że nie daje owoców ? tylko inne wrażenia które też są ciekawe ?

  • Lubię 2
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Ciekawe co by się działo u sąsiadów gdyby na takie cofnięcie w czasie zdecydował się jakiś hodowca dobermanów czy innych piesków. Niech sobie popolują na podwórku albo we wsi jak głodne, a choroby? jakie choroby przetrwają najmocniejsze i będą szczęśliwe. Jeżeli nie przetrwają to sorki.

 

A pszczelarz który świadomie skazuje na męczarnie swoje podopieczne to wybitny naukowiec.?

Wyobrażacie sobie co dzieje się w rodzinie pszczelej która w wyniku porażenia warrozą, wirusami decyduje się na ucieczkę z ula i śmierć...

 

Takie życie zgodne z naturą niech się dzieje wola nieba, byłoby możliwe przed przybyciem warrozy, nosemozy itd. Teraz kiedy zatruliśmy środowisko i wszędzie wprowadziliśmy chemię nie ma odwrotu, 95% pszczół zostawionych bez naszej opieki czeka śmierć. Znaleźć pozostałe 5% braknie życia i pieniędzy pszczelarzowi niestety!    PK

 

 

  • Lubię 3
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, piotrpodhale napisał:

Takie życie zgodne z naturą niech się dzieje wola nieba, byłoby możliwe przed przybyciem warrozy, nosemozy itd. Teraz kiedy zatruliśmy środowisko i wszędzie wprowadziliśmy chemię nie ma odwrotu, 95% pszczół zostawionych bez naszej opieki czeka śmierć. Znaleźć pozostałe 5% braknie życia i pieniędzy pszczelarzowi niestety!    PK

 

Myślę, że byłoby to możliwe ale kosztem wielu rodzin pszczelich. Nawet 99,9 % by padło. Pozostałe 0,1 % rodzin trzymanych na dziko jakie by przetrwały miałyby przez wiele następnych lat bardzo ciężko walczyć z chorobami o przetrwanie zanim wykreowałyby w sposób ewolucyjny odporność na nie.

A przez ten czas nie byłoby światowej produkcji miodu, produkcja rolna by utraciła przez niższy stopień zapylenia roślin. Zanim inny gatunek pszczół by wskoczył na ich miejsce to również by minęło kilka dobrych lat. 

 

 

Wierze natomiast, że Michałowi chodzi o trzymanie pszczół dziko w barciach w warunkach naturalnych ale i leczenie ich przeciwko varroa i dawanie niekiedy probiotyków? 

 

Edited by Krzychu
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Myślę, że byłoby to możliwe ale kosztem wielu rodzin pszczelich. Nawet 99,9 % by padło. Pozostałe 0,1 % rodzin trzymanych na dziko jakie by przetrwały miałyby przez wiele następnych lat bardzo ciężko walczyć z chorobami o przetrwanie.

A przez ten czas nie byłoby światowej produkcji miodu, produkcja rolna by utraciła przez niższy stopień zapylenia roślin. Zanim inny gatunek pszczół by wskoczył na ich miejsce to również by minęło kilka dobrych lat. 

 

 

Rozmawiamy o skali mikro, biorąc pod uwagę możliwości utrwalenia danych cech pszczół i pozom wiedzy uczonego to zadanie niewykonalne nawet jakby się trafił na gałęzi taki marny procencik cudownych pszczół. PK 

Link to comment
Share on other sites

Jeśli mamy iść w porównania od czapy, to wyobraźcie sobie, jaki to pszczelarstwo pudełkowe barbarzyński proceder, co by wszak było, jakby pieskom małym co tydzień zabijać matkę zgniatając jej głowę, i podkładać nową. Jeśli moi drodzy dyskutanci, będziecie ciągle porównywać stworzenia o różnej liczbie nóg i diametralnie różnej biologii... to podyskutujemy na właśnie takim poziomie. 

Każdy powinien zwrócić też uwagę na to, że ule pudełkowe to zgnilec [Pohorecka, 2011], pleśń w rogach, zagęszczenie pudełko obok pudełka, więc warrozy ponad miarę, wspomniane cierpienie pszczół spowodowane regularną rzezią ich biologicznych matek, przez głębokie przeglądy... A zwalczanie nastroju rojowego, to przecież jakby człowiekowi pas cnoty zakładać. Toż to ich naturalna metoda rozmnażania. 

Nie mówię, że to każdy z naszych światłych forumowiczów tak ma. Ale ci inni pudełkowi, powiedzmy co druga pasieka... 

Górski kolego, jaki tam ze mnie uczony. Co najwyżej średniej wagi konsument owoców nauki i skromny powielacz metod opracowanych jeszcze w czasach starożytnych.

 

Na drugi początek, trochę o Baszkirii. Ten artykuł podaje, że tam na obszarze 22 000 hektarów jest ponad 700 kłód bartnych, z których ok. 30% jest naturalnie zasiedlonych przez pszczoły. 

MTWjf6P.png

 

Roczne zbiory miodu z takiej kłody to ok 10-15kg, jednak osiąga on astronomiczne ceny, w stylu 900 zł/kg. 

 

Baszkiria leży tutaj.

huDyihM.png

 

 

 

Edited by michal79
  • Lubię 1
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Krzychu napisał:

Nawet 99,9 % by padło.

Z całą pewnością padnie 100%. Ten pomysł to tylko inna odmiana zadręczenia pszczół w psudonaukowej otoczce. Szkoła "naturalnych" dręczycieli + silenie się na  oryginalność.

Było minęło. Ul ma umożliwiać leczenie pszczół, bez tego niemożliwa ich selekcja czy cywilizowana hodowla tylko obozy zagłady. Wyjdzie jak zawsze . Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami .

Edited by manio
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Trucie warrozy w ulach nierozbieralnych

Rozmawiałem niedawno ze znajomym, znanym pszczelarzem, właścicielem sklepu i dużej pasieki. Właściwie od lat truje on pszczoły warrozę w swoich pudełkach tak, jak w zasadzie można truć (i tak robi się) w ulach nierozbieralnych. 

Bez otwierania ula, z początkiem października, puszcza on swoim 200 rodzinom dwa dymki Apiwarolu w odstępie 7 dni. 

Domyślam się, że takie podejście wymaga pszczół o określonych cechach, np. przerywających czerwienie z początkiem września. Buckfasty i pszczoły z krwią południową zatem mogą się nie sprawdzić.

Ja jak na razie wykorzystałem moment bezczerwiowy po osadzeniu rójki z matką NU w mojej kószce, ale kiedy już widziałem, że tam chcą zostać (budowa plastrów). Ważne było zastosowanie metody o minimalnej szkodliwości dla matki, bo była w tym momemcie NU lub w trakcie lotów unasienniających. 

Niestety do osadzenia w mojej kószce trafiła się rójka-drużak z linii niespecjalnie ograniczającej liczbę warrozy (stwierdzone obserwacją osypu po zabiegu trucia warrozy w okresie, bezczerwiowym, na tej linii matecznej 3 lata z rzędu), być może będzie zatem konieczne powtarzanie zabiegów na sposób mojego znajomego, co rok. 

 

Tyle jeśli chodzi o mit nr 2 "w nierozbieralnych nie da się truć warrozy". 

 

Fot: Liczenie warrozy spadłej po zabiegu na kószcze, przy pomocy Painta. Pod dno, dla uszczelnienia, płyta styropianowa, widać zarys okrągłego kształtu kószki (śmieci i drobiny z pszczelej pracy urządzającej nową siedzibę, wrzucę fotki, jak się urządziły i rozwijały, w odstępie 2 tygodni). 

 

Ei6F43N.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

57 minut temu, michal79 napisał:

Na drugi początek, trochę o Baszkirii. Ten artykuł podaje, że tam na obszarze 22 000 hektarów jest ponad 700 kłód bartnych, z których ok. 30% jest naturalnie zasiedlonych przez pszczoły. 

To jaki problem, sprowadzać matki pszczelarzyć i gotowe, potem nagroda Nobla i inne laury. PK

 

 

 

 

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, michal79 napisał:

200 rodzinom dwa dymki Apiwarolu w odstępie 7 dni. 

a chomik zawija w sreberka ? Albo jesteś naiwny , albo uważasz że piszesz do naiwnych. Nie da się utrzymać 200 pniowej pasieki dwoma dymkami na rok. Nawet jeśli pszczoły cudowne z Baszkirii czy innego bajecznego kraju jakich się namnożyło w naszej "dyplomancji". 

Tak prowadziłem pszczoły , ale 20 lat temu . Teraz inna warroza i zje rodziny do października , a pokaleczone , chore pszczoły nie mają szansy na zimowlę. Nie pisz co Ci ktoś powiedział , bo pszczelarze często jak wędkarze : taaaaaka ryba  była , ale się zerwała nad podbierakiem. Prawdy się nie dowiesz , ale sam już masz jakieś bogato udokumentowane doświadczenia w dręczeniu pszczół i za pasmo spektakularnych  porażek winisz teraz ule "pudełkowe" ? Porażka będzie jeszcze większa . Masz szansę pobić rekordy swoich kumotrów.

Leczenie , selekcja to nie dymienie amitrazą , ale wiele różnych technik i substancji trudnych lub całkiem niemożliwych do stosowania w zamkniętym ulu . Gdyby to było takie proste jak piszesz i Ci się dziś wydaje to dawno by nie było warrozy. Nie jesteś w tym głupstwie osamotniony ( pomijając przyjaciół z słusznie upadłego forum) bo nawet komercyjny opowiadacz  p. Chorbiński głosi publicznie pogląd , że winni nasi ojcowie którzy truli warrozę. Gdyby nie truli to by zostały tylko pszczoły warrozoodporne . Problem ,że nie był pszczelarzem w tym czasie , pewnie był dopiero w ojcowskiej torbie , a plecie jakby rozumy pozjadał i czas umiał cofać .

Rację ma o tyle ,że faktycznie gdyby nie truli warrozy to by padła razem ze wszystkimi pszczołami i innymi owadami , na które by się ewentualnie "przesiadła" . Ale tu jak zwykle winni ludzie radzieccy bo to od nich przyszło w transakcji wiązanej w ramach udzielonej internacjonalistycznej pomocy biednym dalekowschodnim pszczelarzom . My Wam pszczoły , Wy nam warrozę.  Gdyby ruscy nie truli to i do nas by nie doszło ? Nawet gdyby wszyscy nasi pszczelarze wpadli na pomysł nieleczenia to by było za mało . Identycznie beznadziejne jak walka z ocipieniem klimatu.

Domy wariatów czekają na genialnych pszczelarzy , bo Napoleonów i Piłsudskich już mają pełną obsadę.

Deszcz pada , jestem na urlopie i się nudzę to napisałem i już żałuję ... bo miałem nie pisać :(

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, manio napisał:

a chomik zawija w sreberka ? Albo jesteś naiwny , albo uważasz że piszesz do naiwnych. Nie da się utrzymać 200 pniowej pasieki dwoma dymkami na rok. Nawet jeśli pszczoły cudowne z Baszkirii czy innego bajecznego kraju jakich się namnożyło w naszej "dyplomancji". 

Tak prowadziłem pszczoły , ale 20 lat temu . Teraz inna warroza i zje rodziny do października , a pokaleczone , chore pszczoły nie mają szansy na zimowlę. Nie pisz co Ci ktoś powiedział , bo pszczelarze często jak wędkarze : taaaaaka ryba  była , ale się zerwała nad podbierakiem. Prawdy się nie dowiesz , ale sam już masz jakieś bogato udokumentowane doświadczenia w dręczeniu pszczół i za pasmo spektakularnych  porażek winisz teraz ule "pudełkowe" ? Porażka będzie jeszcze większa . Masz szansę pobić rekordy swoich kumotrów.

Leczenie , selekcja to nie dymienie amitrazą , ale wiele różnych technik i substancji trudnych lub całkiem niemożliwych do stosowania w zamkniętym ulu . Gdyby to było takie proste jak piszesz i Ci się dziś wydaje to dawno by nie było warrozy. Nie jesteś w tym głupstwie osamotniony ( pomijając przyjaciół z słusznie upadłego forum) bo nawet komercyjny opowiadacz  p. Chorbiński głosi publicznie pogląd , że winni nasi ojcowie którzy truli warrozę. Gdyby nie truli to by zostały tylko pszczoły warrozoodporne . Problem ,że nie był pszczelarzem w tym czasie , pewnie był dopiero w ojcowskiej torbie , a plecie jakby rozumy pozjadał i czas umiał cofać .

Rację ma o tyle ,że faktycznie gdyby nie truli warrozy to by padła razem ze wszystkimi pszczołami i innymi owadami , na które by się ewentualnie "przesiadła" . Ale tu jak zwykle winni ludzie radzieccy bo to od nich przyszło w transakcji wiązanej w ramach udzielonej internacjonalistycznej pomocy biednym dalekowschodnim pszczelarzom . My Wam pszczoły , Wy nam warrozę.  Gdyby ruscy nie truli to i do nas by nie doszło ? Nawet gdyby wszyscy nasi pszczelarze wpadli na pomysł nieleczenia to by było za mało . Identycznie beznadziejne jak walka z ocipieniem klimatu.

Domy wariatów czekają na genialnych pszczelarzy , bo Napoleonów i Piłsudskich już mają pełną obsadę.

Deszcz pada , jestem na urlopie i się nudzę to napisałem i już żałuję ... bo miałem nie pisać :(

 

Tak to wszystko można zanegować. Naukowiec coś mówi? Pewnikiem niewiarygodny, bo skądś kasę bierze, a nawet jak wiarygodny, to z daleka, więc u nas się nie przełoży (proszę nasza dyskusja na temat spor zgnilca w dzikich, porządnie zapropolisowanych siedliskach, badania Manning, Australia). Pszczelarz coś mówi? To pewnikiem ma krótko i mało pszczół, więc nie wie co mówi. Pszczelarz ma dużo rodzin i wiele lat doświadczenia? To pewnikiem zmyśla. Nawet mnie tu panie maniu subiektywny posądzałeś kiedyś o kłamstwo, za co do dziś czuję się urażony i nieusatysfakcjonowany.

 

No i może tego nie podkreśliłem wystarczająco. Pudełka, choć mój dziadek twierdzi inaczej, mam w miarę dobrze ogarnięte, jestem zadowolony zarówno ja, jak i pszczoły. A ule nierozbieralne traktuję jako temat na boku, próbuję na kilku egzemplarzach i traktuję jako raczej coś dla ludzi, którzy nie chcą być pszczelarzami nawet "pół-profesjonalnymi", tylko mieć pszczoły miodne dla samych pszczół i zapylania. Widzę, że jest coraz więcej takich pytań.

 

Ciąg dalszy: własnoręcznie wykonana kószka, przed nałożniem gliny zmieszanej z krowiakiem.

m0bU08G.png

 

 

I po nałożeniu:

drgYwjZ.png

 

 

Początek wykonany ze słomy, na warsztatach w Czeremsze. Ciąg dalszy w Wawce, z zasuszonej trawy ozdobnej od Teścia. Pszczoły właśnie zaczynają propolisować ściany na tym poziomie.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

 

Cóż, widzę, że rozpoczął się sezon ogórkowy, a u mnie juz czwarty dzien wirowania miodu. Jeszcze tylko pare uli zostalo. Straszne upaly od paru dni i mimo solidnego deszczu  wszystko usycha.  Co do tematu to u nas zabronione jest trzymanie pszczol w ulach bez wyjmowanych ramek. Oczywiscie w celu kontroli na choroby. Ciekawe jak to odnosi sie do koszki? 

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Beeman napisał:

 

Cóż, widzę, że rozpoczął się sezon ogórkowy, a u mnie juz czwarty dzien wirowania miodu. Jeszcze tylko pare uli zostalo. Straszne upaly od paru dni i mimo solidnego deszczu  wszystko usycha.  Co do tematu to u nas zabronione jest trzymanie pszczol w ulach bez wyjmowanych ramek. Oczywiscie w celu kontroli na choroby. Ciekawe jak to odnosi sie do koszki? 

 

Zamordyzm w tej Kanadzie.

Sprowadzać żuczka z południa? No problem (sorry hehe).

Siarkować rodziny na zimę? No problem (sorry, hehe).

Ale jak już weteryniarz musi wyciąć kawałek plastra celem diagnozy, ergo, namęczyć się, zamiast wygodnie wyjąć... uuu, barbarzyństwo, zakazać ? (ale oczywiście sorry hehe*)!! 

 

* Kanadyjczyk jak nie powie "sorry" na końcu zdania, to nie jest Kanadyjczykiem. :P

sorry_bus_01.jpg;w=960

Edited by michal79
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

Michal ale ja nic nie pisalem ze sie z tym zgadzam i mi to pasuje.  Po ośmiu latach rządów tego idioty mam dość tego kraju. Obecnie oficjalna dyskryminacja bialych ma sie calkiem niezle. No ale schodze na polityke a tu nie miejsce na to. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Naukowiec coś mówi? Pewnikiem niewiarygodny,

Manipulujesz ordynarnie , a potem beczysz że zarzucam Ci łgarstwo. Tak i tym razem. Co do pszczelarza co się chwalił , to podtrzymuję , że łże , podpierając się choćby wykładami ostatniej konferencji u Bartnika. W przeciwieństwie do jednego Andrzeja nie boję się jak ktoś do mnie gada w obcym języku ( i to nie w jednym) . Ale musi mówić z sensem bo na wiarę to ja raczej oporny jestem. Nie imputuj więc mi ciemniactwa i oporności na wiedzę. Moje doświadczenie życiowe , niemal równie długie i bogate pszczelarskie pozwala mi ocenić co jest możliwe , co prawdopodobne , a co jest tylko chciejstwem lub pustym marketingiem.

Co do krytykowanego opowiadacza , to też ma dorobek w głoszeniu jak zwalczać warrozę - poleć jego pracę doktorską wspomnianemu pszczelarzowi , niech nie opowiada głupot bo młody przeczyta , uwierzy i straci pasiekę. Nad opowiadaczem mam też przewagę doświadczenia : ja widziałem upadające pasieki . Pisałem o tym wielokrotnie. Różnica była taka ,że jak już były porażone warrozą to żadne testy nie były potrzebne , bo ta sypała się z ramek i wierzchem jeździła na pszczole. Dziś takiej inwazji nie przeżyje żadna rodzina - nie mają już takiej siły przeżycia. Chorbiński  twierdzi ,że to wina buckwastów jakby krainki były w jakiś sposób bardziej krajowe . Wszystkie pszczoły miodne i ludzie pochodzą z Afryki, z biblijnego raju i są na to dowody naukowe nie tylko  starotestamentowe.

Co do uli, to możesz sobie pszczoły hodować nawet w nocniku - one z pewnością sobie poradzą lub sięgnąć po równie innowacyjne ule ceramiczne starożytnego Egiptu. Nie pisz tylko o spodziewanym w ten sposób sukcesie w zwalczaniu warrozy , czy tym bardziej wyhodowaniu pszczoły bardziej odpornej niż zwykłe. To nie dzieje się z przypadku czy z kształtu i budowy ula. To wymaga wiedzy , oświadczenia i warsztatu naukowego. I nie chodzi tu tylko o jakieś literki przed nazwiskiem.

Na koniec : przecież zakładając wniosek , wiedziałeś co ja napiszę , więc nie narzekaj po fakcie. :)

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Teraz, manio napisał:

Co do uli, to możesz sobie pszczoły hodować nawet w nocniku

Koledze przezimowały w starym ,,solaku ,, ,worku po nawozach . Nie miał w co wsadzić , wrzucił w  worek .

 

53 minuty temu, michal79 napisał:

Sprowadzać żuczka z południa?

U znajomego coś podobnego widziałem , twierdził że przywieźli z pomarańczami . Czarne małe i larwy w plastrach .

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, michal79 napisał:

w stylu 900 zł/kg. 

 

A co tam 5000 za kg . Kolego w Baszkirii w barciach żyje pszczoła baszkirska . Nie nasze . Jeszcze tylko tego nam do kompletu brakuje .

Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, daro napisał:

 

A co tam 5000 za kg . Kolego w Baszkirii w barciach żyje pszczoła baszkirska . Nie nasze . Jeszcze tylko tego nam do kompletu brakuje .

 

Do kupienia w dobrych sklepach z matkami pszczelimi. Choćby u Pawluka. 

Lepsze to, niż Sahariensis. Przynajmniej samochodem mogła przyjechać.

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

47 minut temu, michal79 napisał:

Do kupienia w dobrych sklepach z matkami pszczelimi.

Ta ... Ja u hodowców kupuję . A raczej kupowałem .

Cytat

Pszczoła Baszkirska .
Zdobywczyni dwóch srebrnych i dwóch złotych medali na terenie Rosji .
Średnia wydajność w tych samych warunkach tej pszczoły w porównaniu z innymi , to 80 - 150 kg miodu z ula / dla innych , tylko rekordzistki osiągały podobne wyniki /.
Tworzy silne rodziny o dynamicznym , wiosennym rozwoju. Wylatuje z ula już przy temperaturze +5 stopni C . Jest pracowita , zbiera nektar latem nawet do 23 h , nie przerywa lotów nawet w dnie pochmurne z lekką mżawką . Pszczoła zarówno na pożytki nektarowe jak i spadziowe . Mało rojliwa , prowadząca regulowany wychów trutni / w niesprzyjających warunkach letnich , matka nie zaczerwia komórek trutowych /. Umiarkowanie łagodna - przy umiejętnej pracy z ta pszczołą , można pracować bez dymu . U pszczoły Baszkirskiej nie następuje cicha wymiana matek .
Na plastrach jest dość ruchliwa z tendencją do umiarkowanego spływania z nich .
W ekstermalnych warunkach pogodowych /burza , silny wiatr , wysoka temperatura , itp. / nie wylatuje z ula .

Podkreślenie moje z którego to zdania się uśmiałem .

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, daro napisał:

Wylatuje z ula już przy temperaturze +5 stopni C . Jest pracowita , zbiera nektar latem nawet do 23 h , nie przerywa lotów nawet w dnie pochmurne z lekką mżawką

A co nektaruje w takich warunkach ? Sceptyk by powiedział ,że to typowe rabusie bo i po co by miały wylatywać jak zimno i w nocy ? Choć w dzieciństwie pamiętam , że na lipę pszczoły latały nawet w nocy (drzewa burczały jak trafo), może nawet z noclegiem ale to zwykłe pszczoły były rasy zastodolnej .Wredne i rojliwe. Ale ja się nie czepiam bo nie byłem w Baszkirii i się nie wybieram ani samolotem , ani tym bardziej samochodem. Wystarczą mi moje rabusie co psują genetykę sąsiadom i leją wodę do miodu .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.