Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Choroby zawodowe pszczelarzy.


Recommended Posts

Moje pytanie dotyczy chorób powstałych wskutek użądleń - od jadu pszczelego (nie myślę to uczuleniu na jad - raczej o tych, którzy twierdzą, że jad im nie szkodzi) - ja słyszałem o problemach z wzrokiem, artretyzm...... coś może ktoś wie???

  • Zdezorientowany 1
Link to comment
Share on other sites

25 minut temu, kubek33 napisał:

ja słyszałem o problemach z wzrokiem, artretyzm

We Francji produkowany jest lek na  bazie jadu pszczelego do leczenia artretyzmu i chorób stawów . A ciemno się robi jak się zagadają na pasiece . Z reguły dożywają  poważnego wieku  , w zdrowiu .

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, daro napisał:

We Francji produkowany jest lek na  bazie jadu pszczelego do leczenia artretyzmu i chorób stawów . A ciemno się robi jak się zagadają na pasiece . Z reguły dożywają  poważnego wieku  , w zdrowiu .

 

Potwierdzam. Mam ponad 40 lat i już sporą część spędziłem w ciulowej pozycji za biurkiem przy kompie jako projektant różnych abstrakcyjnych rzeczy. Myślałem, że skoro jest o chorobach, to nie będę pisał, ale jak daro zaczął, to pociągnę w ten deseń. Po użądleniu w rękę zanika mi doskwierający nadgarstek. 

 

Mój dziadek, lat 88, jako były pilot myśliwca Mig-17 (który znosił przeciążenia mocniejsze niż jego koledzy), miał, kiedy zaczął pszczelarzyć, problemy z kręgami szyjnymi i ogólnie kręgosłupem. Na wiele lat użądlenia mu to zatrzymały. 

I tak dalej...

Może ze schorzeń to potencjalny rak płuc od amitrazy? Mnie się zdarza kaszleć i pluć jak w masce pochłaniacz nie wydoli.

Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, michal79 napisał:

Mam ponad 40 lat i już sporą część

pogadamy za 20 lat , w  takim  wieku się nie choruje :) , wypija litra i zjada 2  kg nieodparzanej kiełbasy bez większego  wrażenia. 

Pszczelarze chorują tak samo jak inni, decyduje genetyka a tylko w niewielkim stopniu zajęcie ,  szczególnie jak to tylko zajęcie dodatkowe , hobby. Jak u Wałęsy pomidorowa.

U Ruskich produkują różne maści na jadzie pszczelim czy jadzie żmiji , ale też nie ma z tego rewolucji w medycynie. Zdrowemu każdy lek pomaga , a choremu to tylko daje złudne nadzieje. Nie ma cudownych lekarstw. Nawet z propolisu czy jadu pszczelego. Teraz powszechnie uderzają nowotwory i jest z tym coraz gorzej .

Mnie najwięcej zdrowia odbiera ciągły stres i gonitwa , ale nie umiałem   podjąć męskiej decyzji uwolnienia się w tego bezsensownego wyścigu . Dbajcie o siebie to i pszczółki pomogą. Czasem mniej znaczy więcej.

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, manio napisał:

Pszczelarze chorują tak samo jak inni

Tak napisali - w medycynie jest tak rozwinięta diagnostyka że nie ma już zdrowych. Jad właściwości ma udowodnione - przeciwzapalne .

Tak .. W pewnym wieku Szczepanie ma pozytywne znacznie .??

W ogóle nie ma cudów choć jako katolik w nie wierzę ...?

Pszczelarstw sprzyja zdrowiu , konieczność pracy , świeże powietrze , miód ten pitny ... Jak to bohtyn pisze zaraz marzec i MAJ .

 

Link to comment
Share on other sites

43 minuty temu, manio napisał:

pogadamy za 20 lat , w  takim  wieku się nie choruje :) ,

 

Z jednej strony tak, i dlatego napisałem też o moim Dziadku i jego "zeznaniach". 

Z drugiej strony to już nie jest jak kiedyś, że człowiek swoje produkcyjne lata spędzał dużo w ruchu. To, co się dzieje z "dzieciakami" po 15 latach siedzenia przed komputerem, moimi koleżankami i kolegami, to czasem mnie przeraża. Mnie stuka takiej zawodowej drogi 18 rok. Może pszczoły to tylko placebo, a diabeł tkwi po prostu w pasji, takim "trzecim miejscu", poza rodziną i pracą, które masz, i które jest Twoje, i ono daje Ci energię do życia w tych pozostałych dwóch miejscach? Może... 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, kubek33 napisał:

Moje pytanie dotyczy chorób powstałych wskutek użądleń - od jadu pszczelego (nie myślę to uczuleniu na jad - raczej o tych, którzy twierdzą, że jad im nie szkodzi) - ja słyszałem o problemach z wzrokiem, artretyzm...... coś może ktoś wie???

 

Jak Jacek w necie nie ma opracowań lekarzy to pewnie nie jest to problem zawodowy , tym bardziej że zawodowców jest stosunkowo mało śród pszczelarzy  w populacji , większość to amatorzy hobbyści niedzielni z kilkunastu rodzinami  . A zawodowcy prawdziwi co żyją z pszczół to albo mają ludzi do pracy  , albo maja mieszalnie miodów i raczej handlują a nie grzebią przy pszczołach. A ten co jest uczulony to już na początku rezygnuje , Mój Kolega pszczelarz z Koła zrezygnował z pszczół jak mu ledwo odratowali żonę w szpitalu po ukąszeniu pszczoły i kupuje u mnie miód . Swoją drogą bardzie przyjrzyj się ochronie własnego kręgosłupa , przed dźwiganiem , chociaż z jadem tez podobno z wiekiem traci się pewien stopień tolerancji na jad indywidualnie nie każdy  , ale to nie jest choroba tylko  naturalna utrata odporności wraz ze starzeniem się ?

Link to comment
Share on other sites

No ta dyskusja nie w tę stronę poszła - dziadki, maści z jadem (dozowanie ilości jadu), komputery to inna bajka. Mnie chodzi raczej o jad z ukąszeń, który się odkłada w organizmie, jego stężenie rośnie z latami i liczbą ukąszeń i to podobno powoduje choroby.  A maści i dziadków zostawmy w spokoju. Co do zawodowców to zgadzam się z Tadkiem - oni mają ludzi do pracy w pasiece.

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, kubek33 napisał:

No ta dyskusja nie w tę stronę poszła - dziadki, maści z jadem (dozowanie ilości jadu), komputery to inna bajka. Mnie chodzi raczej o jad z ukąszeń, który się odkłada w organizmie, jego stężenie rośnie z latami i liczbą ukąszeń i to podobno powoduje choroby.

Zdarza się .
Dlatego zostałem pszczelarzem ...
Wujek miał pszczoły i z dnia na dzień po poważniejszym pożądleniu nabawił się uczulenia .
Wcześniej nic, a po tym wystarczyło jedno żądełko i tydzień chodził spuchnięty jak arbuz .
Ule zaniedbał , bo za duże było ryzyko obsługi . Pszczoły w ulach nie leczone powymierały .
...Kilka lat później to co mu zostało , czyli rozpadające się puste ule, dłuto i miodarka z ocynku trafiły do mnie ;)

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, kubek33 napisał:

Mnie chodzi raczej o jad z ukąszeń, który się odkłada w organizmie, jego stężenie rośnie z latami i liczbą ukąszeń i to podobno powoduje choroby.

 

Pewnie trzeba by spytać lekarza alergologa , to jest już wiedza medyczna. Poza tym są skłonności genetyczne , ogólny stan zdrowia itp. warto poradzić się alergologa w tej sprawie.

Ale teraz pszczoły , to nie są te pszczoły co kiedyś miałem , w latach 70-80 tych , zdarzał się jak przy miodobraniu musiałem zakładać spodnie watowane grube buty gumowce , waciak zimowy na plecy i rękawice lotnicze grube na pół centymetra i na rękawicach było żądło obok żądła , więc kiedyś to tych użądleń w roku potrafiło się nazbierać i setki na rok , teraz to jak przy pierwszym miodobraniu dostanę jedne żądło w lekkiej koszuli flanelowej i cienkich rękawiczkach lateksowych , to jest bajka z tym co było kiedyś. Tak że pszczoły się zmieniły więc Twoje zapytanie o te lata powinno zawierać w odpowiedzi   w jakich latach  pszczoły miał wtedy  i wtedy to może być wiarygodne co do oceny jak by podał ile żądeł dostał na rok.

Mnie się wydaje że dzisiaj nie powinno być z tym problemu p, pod warunkiem że ktoś nie jest uczulony oczywiście. ? Poza tym i sprzęt ochronny mamy teraz lepszej jakości niż kiedyś ?

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, kubek33 napisał:

No ta dyskusja nie w tę stronę poszła - dziadki, maści z jadem (dozowanie ilości jadu), komputery to inna bajka. Mnie chodzi raczej o jad z ukąszeń, który się odkłada w organizmie, jego stężenie rośnie z latami i liczbą ukąszeń i to podobno powoduje choroby.  A maści i dziadków zostawmy w spokoju. Co do zawodowców to zgadzam się z Tadkiem - oni mają ludzi do pracy w pasiece.

 

W kwestii medycznej, odkładanie się substancji chemicznych w organizmie zachodzi, jak najbardziej, ale w zależności od tej substancji albo dużo (tłuszcz), albo wcale (alkohol).

Więcej chyba uzyskasz wpisując w google w różnych językach zwrot "odkładanie się jadu pszczelego", "zdrowie pszczelarzy", czy coś. Z jednostkowych świadectw trudno wysnuć jakieś wnioski. 

 

Tutaj np. mamy rozprawę doktorską, gdzie pada stwierdzenie o możliwym zapaleniu kłębuszków nerkowych w związku z odkładaniem się w nerkach kompleksu p-ciało<->antygen jadu. Czy jest to odkładanie długotrwałe? Nie wiem, ale się domyślam.

Innym długotrwałym skutkiem bycia pszczelarzem jest sezonowy wzrost stężenia przeciwciał IgG4, ale określany jako ochronny, bez skutków negatywnych.

Na pozostałe rzeczy brak mi czasu trochę. Ale 

 

Tutaj więcej można poczytać:

https://www.wbc.poznan.pl/Content/252411/PDF/index.pdf

 

 

 

Już zupełnie na koniec, ja osobiście bardziej bym spodziewał się u pszczelarzy długotrwłych skutków stosowania amitrazy i innych substancji chemicznych służących do trucia roztoczy.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, kubek33 napisał:

Co do zawodowców to zgadzam się z Tadkiem - oni mają ludzi do pracy w pasiece.

To może tacy masowi handlarze miodem , którzy tylko z powodów marketingowych nazywają się pszczelarzami. Znani mi pszczelarze zawodowi ( hodowcy matek nie tylko producenci miodu) to przedsięwzięcia rodzinne , zatrudniają pracowników do czysto fizycznej roboty. Dzisiaj dość łatwo uchronić się od jadu - jest ogromny wybór ubrań . Jestem żądlony  ( pszczoły nie kąsają )od ponad 40 lat i nie stwierdzam żadnego negatywnego wpływu . Nawet niespecjalnie się chronię ( dłonie, nogi) traktując to jako darmową apiterapię. Gorzej z ciąganiem korpusów , mimo ,że tylko 1/2 D to na moje plecy za wiele. Muszą zakładać do pracy pas (taki jak ciężarowcy) i rozkładać robotę na kilka dni , choć nie mam więcej jak 30 pni i stale pracuję nad zmniejszeniem pasieki. Wybieram się na rezonans kręgosłupa to się dowiem więcej na temat swojej ruiny. Nie winię za to pszczół tylko siedzenie w pracy przy kompie  . Pszczoły tylko uzewnętrzniły uszkodzenia .

Zgadzam się natomiast z Michałem co do uwagi przy stosowaniu chemii i to nie tylko straszliwych pestycydów , herbicydów , ale i kwasów. To są naprawdę niebezpieczne i rakotwórcze substancje. Choć widziałem jak wet pryskał świniaki takticem i całe ręce miał urobione koncentratem . Jak mu zwróciłem uwagę , to machnął ręką.

Jak zawsze problem zależy od skali. Jak będę miał 10 uli to ogarnę je jedną ręką .

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, manio napisał:

siedzenie w pracy przy kompie

No właśnie. Przy kompie trzeba siedzieć w pozycji pionowej. Ja po zmianie pracy 20lat temu, siedziałem przy kompie +_ 4-5 godz. dziennie. Nie zwracałem na ta pozycje uwagi i siedziałem lekko rozłożony na oparcie. OK. 3 lat temu do pokoju wszedł BHP-c i zwrócił mi uwagę, że tak jest wygodnie ale poleci kręgosłup w odcinku lędźwiowym i tak się stało. No i praca fizyczna żeby wzmocnić mięśnie kręgosłupa.

Edited by harcerz1020
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, kubek33 napisał:

Mnie chodzi raczej o jad z ukąszeń, który się odkłada w organizmie, jego stężenie rośnie z latami i liczbą ukąszeń i to podobno powoduje choroby. 

Żaden jad się nie odkłada w organiźmie . Usuwaniem szkodliwych substancji zajmuje się wątroba , nerki . Są substancje które z jakichś powodów nie mogą się wydalić . Substancje z jadu do nich nie należą .

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Ja przez cały rok przyjmuję regularnie co kilka tygodni 200 mikrogram (dawka dla pszczelarzy, norma to 100 ) alutradu jadu pszczelego jako podtrzymanie odporności w kilkuletniej immunoterapii. 

W ten sam dzień po takich zabiegach bardzo dobrze się śpi. W dzień śpisz jak w nocy i jak się budzisz to nie wiesz co się dzieje. W każdym razie przyjmując cały rok + żądła - nie poczułem jakiejś poprawy zdrowia w kwestii np. bolących stawów - jak u starego dziada. Chociaż bez tego może byłoby gorzej? 

Link to comment
Share on other sites

Zacząłem się zastanawiać nad kumulacją jadu w organiźmie. Na początku sezonu nic się nie dzieje ale pod koniec zaczynam lekko puchnąć, mam tak od dwóch może trzech lat. Jeżeli chodzi o ochronę specjalnie o to nie dbam, ubieram się stosownie do pogody, jedynie kapelusz z siatką na głowie. Nienawidzę pracować w rękawicach i nie wyobrażam sobie stać przez kilka godzin w upalny dzień przy ulach w kombinezonie. Co do bolących stawów, częstą w zimie boli mnie nadgarstek i kolano (pamiątki po kontuzjach) wiosną po kilku żądełkach wszystko przechodzi, tylko nie wiem czy to wpływ pogody i większej ilości słońca czy jadu. Na kręgosłup regularnie ćwiczę i powiem że są pewne rezultaty.

Edited by Nacek
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.