Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Czy to już nastrój rojowy...?


Recommended Posts

13 minut temu, Psc napisał:

Chodziło o radykalny zabieg przeciwrojowy i odkład przy okazji.

Jeśli roi Ci się zeszłoroczna matka to albo kupiłeś odkład ze starą matką , albo jest marna genetycznie , albo popełniłeś jakiś błąd , który sprowokował nastrój rojowy. U mnie zawsze w takiej sytuacji winna jest matka i idzie w nagrodę do nieba. Poczytaj kilka razy Ostrowską , tam jest to łopatologicznie opisane jak robić odkłady różnymi metodami . To nudna książka i trudno się ją czyta, ale od czegoś trzeba zacząć żeby gadać po pszczelarskiemu :)  Strawniejszy jest starszy jej podręcznik "Pszczelarstwo na Białostocczyźnie" , napisana w duecie z doskonałym pszczelarzem-praktykiem p. Żukowskim . Ja to czytam sobie do poduszki co lepsze kawałki.

Edited by manio
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, Psc napisał:

że matka rojowa i cichej wymiany, to najlepsze matki.

tylko fizycznie są mocne. genetycznie to już niekoniecznie. Jak rojowa to jest podejrzenie ,że będzie chciała się też roić. Hodowlane to zawsze mniej lub bardziej ratunkowe. Takie gadki to jak liczenie diabłów na końcu szpilki. Matki trzeba wymienić najwyżej po dwóch sezonach , a wtedy i jajek i rurek styknie :)  Nie należy za bardzo teoretyzować, bo kolejna teoria mówi ,że jajko złożone do miseczki matecznikowej też jest inne , lepsze niż zwykłe . Jak kto ma słąbszą głowę to może sfiksować od tego myślenia, a pszczoły i tak się wyroją.

Żeby uzyskać ramkę tylko z jajkami trzeba włożyć w środek gniazda ramkę suszu , Po dwóch dniach sprawdzić czy są jajka. Jak nie to następnego dnia ,aż się pojawią. Nie musi być ich dużo , wystarczy kółeczko jak 5 zł. Ja nawet daję ramkę z węzą , wtedy matka składa jajka do takich nie do końca odciągniętych komórek - łatwiej je przerobić na mateczniki. Podobnie robię jak chcę pobierać larwy do hodowli .... ale to już inna historia i już się tym nie zajmuję. Nic gorsze matki wychodzą jak je robię "na Liebiga"  . a nie potrzebuję 50  matek , tylko 20-40  na sezon. Tyle można zrobić tymy rencamy. bez żadnej  wyrafinowanej techniki. Jenter leży na półce od dawna.

Edited by manio
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

16 minutes ago, manio said:

albo popełniłeś jakiś błąd , który sprowokował nastrój rojowy.

Może go pewnie i pogoda sprowokować

Link to comment
Share on other sites

jaja? jak berety, ale te pisane tutaj ...

 

zgodnie z pierwszą zasadą marketingu

wyobrażenie (mylne z reguły) = rzeczywistość (wyobrażeniowo-urojeniowa)

 

przy braku czy przy ograniczonej sztucznie ilości czerwia w rodzinie, wcale nie ma więcej miodu w ulu (!!)

 

Bardzo kontrowersyjna teza (ale każdy może sprawdzić u siebie), warunki muszą być bezwzględnie spełnione, silna rodzina w nastroju rojowym, ale nie wolno jej pozwolić uciec na drzewo, ma być pożytek a nie kapanie! i zupełnie pusta miodnia, sprawdzić za kilka dni, krasnoludki naniosły do miodni?

 

Na forach za to z uporem maniaka forsowane nieprawdziwe tezy o klęsce urodzaju w mini rodzinach, z odkładów posklejanych z UN, o złapanych rojach rzekomo wiadrami dającymi w tydzień miód...sroki na dachu

 

Miód produkują tylko silne rodziny gdzie struktura wiekowa jest ustalana przez rodzinę a nie człowieka. Rodzina się dopasowuje do sytuacji tak i matka nie jajczy jednostajnym tempem. Trudne do przyswojenia? Najwyraźniej.

 

 

Edited by Tikcop
Link to comment
Share on other sites

5 minutes ago, manio said:

Hodowlane to zawsze mniej lub bardziej ratunkowe. Takie gadki to jak liczenie diabłów na końcu szpilki. Matki trzeba wymienić najwyżej po dwóch sezonach , a wtedy i jajek i rurek styknie :)  Nie należy za bardzo teoretyzować, bo kolejna teoria mówi ,że jajko złożone do miseczki matecznikowej też jest inne , lepsze niż zwykłe . Jak kto ma słąbszą głowę to może sfiksować od tego myślenia, a pszczoły i tak się wyroją.

Pewnie to ma sens szczególnie przy dużej pasiece, gdzie jest zróżnicowany materiał genetyczny. Przy pojedyńczych ulach i tak co jakiś czas trzeba wprowadzić zewnętrzne geny, bo ile może brat z siostrą pokoleń bez skrzywień spłodzić...

Pewnie dlatego mówi się o agresywnych dziaduniach, kiedy pasieka mała, odizolowania, a pszczelarz nigdy matki nie kupował.

Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, Tikcop napisał:

 Rodzina się dopasowuje do sytuacji tak i matka nie jajczy jednostajnym tempem. Trudne do przyswojenia? Najwyraźniej.

To nie prawda . W zeszłym roku padłą jedna w sierpniu z głodu podkarmiana ciastem . ( Tak jak wszystkie ) natryndoliła cały ul . 2 dni deszczu i cały ul trupa .

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałem z ciekawości pierwszego posta. 

Czasem pszczoły nabierają w miodni, zaraz po jej utworzeniu, ochoty na założenie matecznika cichej wymiany. 

Bo ich jeszcze tam sporo jest takich, co chcą przy matce być. I nagle feromon słabnie... To myślą że już czas nową wersję starej matki robić.

Skąd jajko w onej miseczce - mogę się jedynie domyślać. Możliwości są ze trzy, tak jak prawdy... 

 

Fakt, że zaczyna się od potrzeby cichej wymiany, oczywiście ma się nijak do rezultatu, którym może być rójka. ;)

Link to comment
Share on other sites

52 minuty temu, daro napisał:

To nie prawda . W zeszłym roku padłą jedna w sierpniu z głodu podkarmiana ciastem . ( Tak jak wszystkie ) natryndoliła cały ul . 2 dni deszczu i cały ul trupa .

Że jak? W rodni zero jedzenia? A no tak. Ja tam nie mam takich przypadków w sierpniu. W zimie się zdarzyło niestety ale nie w taki moment. Pszczoły ch****e co prawda mam bo nigdy nie zaczerwiły mi 10 ramek w korpusie od ścianki do ścianki, zawsze france mają osłonowe.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Psc napisał:

kiedy pasieka mała, odizolowania, a pszczelarz nigdy matki nie kupował.

nie ma takich pasiek , sąsiedzi sobie używają. Poza tym co tu wyklucza kupowanie nowych matek ? Między innymi dlatego nigdy nie kupuje NU, chyba że mateczniki - ale to jest uzasadnione.

 

4 godziny temu, michal79 napisał:

Skąd jajko w onej miseczce - mogę się jedynie domyślać. Możliwości są ze trzy, tak jak prawdy... 

paraglieder z amnezji wciskał ,że pszczoły potrafią przenosić jajko  - ale to bzdura - naukowe publikacje to wykluczają. Jeśli matka nie weszła to mogą się pojawiać trutówki z powodów , które wymienił Michał . Z biedy założą matecznik na larwie trutowej i tym jest ów glut.

5 godzin temu, Psc napisał:

Może go pewnie i pogoda sprowokować

Tak jest właśnie u mnie , klasycznie : kilkudniowe załamanie pogody w środku pożytku rzapakowego

5 godzin temu, Psc napisał:

Pewnie to ma sens szczególnie przy dużej pasiece,

W każdej pasiece trzeba wymieniać matki , tak samo w małej jak w dużej. W dużej są tylko inne metody bo  każda minuta cenna,  a straty wkalkulowane i na akceptowalnym poziomie. Pszczoły są ze swej natury rozwiązłe , matka powinna odbyć minimum 10 kopulacji , a ponieważ za każdym razem obrywa kochankowi narządy rozrywkowe to nie ma mowy o monogamii. To  zapewnia różnorodność genetyczną pszczół już w obrębie jednej rodziny - pszczoły mają zróżnicowane zdolności do poszczególnych pracy i pożytków. Wielość dupenszturchenów zapewnia też wysoką przeżywalność czerwiu. Małe , słabe matki zadowalają się pojedynczymi kopulacjami i marnymi lotami godowymi i to jest źródłem hodowli wsobnej - pewnie kopulują z trutniami ze świty - ale nie byłem tego świadkiem :)  to tylko moja imaginacja . Podobnie marne są najczęściej matki NU , bo jednodniówki tylko z nazwy , często wymęczone transportem i oczekiwaniem. Najlepsze są z mateczników poddanych do ulika weselnego - są karmione już w czasie wygryzania się z matecznika , poddane intensywnemu karmieniu  i treningowi do lotów godowych oraz wielu kopulacji. Do tego dochodzi pogoda i inne czynniki losowe. Dlatego tak trudno liczyć na sukces przy pojedynczej matce , do tego NU , ale mówią też że i ślepej  kurze ... :)

I tak mogę marudzić bez końca bo  to skomplikowana i fascynująca materia . Rozmnażanie jest piękne. No chyba ,że jest się tym co mu urwało jajca - ale ekstaza jest tak silna że to nie boli  :)  Ze też prawo jeszcze pozwala na takie brewerie.

Edited by manio
  • Haha 3
Link to comment
Share on other sites

8 hours ago, manio said:

tylko fizycznie są mocne. genetycznie to już niekoniecznie. Jak rojowa to jest podejrzenie ,że będzie chciała się też roić.

Równie dobrze ratunkowy może być genetycznie rojliwy, przecież jajko, to jajko i mateczka chyba raczej nie wybiera sobie, że do tego matecznika wrzucę jajko pszczoły chętnej do rojenia, a do komórki pszczelej, z której pociągną matecznik ratunkowy - geny nierojliwe...;-) No chyba, że się mylę... przynajmniej jeśli chodzi o komórki trutowe - wrzuca jednak inne (niezapłodnione) jajeczko.

8 hours ago, manio said:

Hodowlane to zawsze mniej lub bardziej ratunkowe. Takie gadki to jak liczenie diabłów na końcu szpilki. Matki trzeba wymienić najwyżej po dwóch sezonach , a wtedy i jajek i rurek styknie :)  Nie należy za bardzo teoretyzować, bo kolejna teoria mówi ,że jajko złożone do miseczki matecznikowej też jest inne , lepsze niż zwykłe . Jak kto ma słąbszą głowę to może sfiksować od tego myślenia, a pszczoły i tak się wyroją.

Skoro praktycy, do których mam zaufanie mówią, że z ratunkowymi zauważalnej różnicy nie ma, to pora nawrócić swój światopogląd... Dotychczas byłem uświadamiany w przekonaniu, że mateczkę trzeba poddać hodowlaną po matce reproduktorce, bo z każdym pokoleniem robią się bardziej agresywne, mniej miodne, bardziej rojliwe itd Tłumaczą to tym, że małe zróżnicowanie genetyczne, brak selekcji itp.

A ja głupi w moim odkładziku jednoramkowym wszystkie mateczniki usuwałem i w stresie, żeby wszystko zrobić na czas poddawałem mateczkę hodowlaną, ryzykując nieprzyjęciem. Na przyszłość będę obserwował, jeśli kolejne pokolenia będą bardziej złośliwe, mniej miodne, albo bardziej rojliwe, to będę zmieniał na hodowlaną. Pewnie i tak dobrze jest raz na jakiś czas to zrobić.

3 hours ago, manio said:
8 hours ago, Psc said:

kiedy pasieka mała, odizolowania, a pszczelarz nigdy matki nie kupował.

nie ma takich pasiek , sąsiedzi sobie używają. Poza tym co tu wyklucza kupowanie nowych matek ? Między innymi dlatego nigdy nie kupuje NU, chyba że mateczniki - ale to jest uzasadnione.

Moja okolica jest dość specyficzna. Rejon podmiejski, nowe domki mieszczuszków uciekających z bloków, którzy brzydzą się jakąkolwiek hodowlą zwierząt, tym bardziej owadów - zabójców, ? A nazywanie osy pszczołą, to tutaj klasyka. Tudzież awantury, bo sąsiad śmiał ciągnikiem w pole wyjechać i obudził śpiące po popołudniowym karmieniu dziecię. Nieliczni rolnicy, którzy pozostali ze łzami w oczach wspominają ostatniego pszczelarza w miejscowości, który zmarł kilka lat temu. Także wiem, co mówię - w promieniu 2-3km na pewno nie ma żadnej pasieki. Wiadomo... mogą być dzikuski i pewnie są.

 

3 hours ago, manio said:

I tak mogę marudzić bez końca bo  to skomplikowana i fascynująca materia .

Bardzo dobrze się to czyta, także śmiało...:-) O wiele lepiej, niż Ostrowską, chociaż oczywiście szacunek pełen do tej osoby.

 

Jutro będę próbował odebrać miodek i przejrzę gniazdo, czy coś nowego się "urodziło". Chyba najwyższa pora, chociaż z pogodą w tym tygodniu szału nie było. Jutro ma być okienko u mnie - trochę cieplej, bez deszczu, za to wietrznie. Wiem, że nie powinno się robić tego w wietrzną pogodę, ale nie wiadomo kiedy później będę miał okazję, bo pojutrze znów pogoda ma się zepsuć. W końcu mniód się skrystalizuje w ramkach i będzie po zabawie... A lada chwila pewnie akacja się zacznie, o ile już się nie zaczęła.

A Wy odbieraliście już mniodek w tym roku?

Link to comment
Share on other sites

3 hours ago, manio said:

Podobnie marne są najczęściej matki NU , bo jednodniówki tylko z nazwy , często wymęczone transportem i oczekiwaniem. Najlepsze są z mateczników poddanych do ulika weselnego - są karmione już w czasie wygryzania się z matecznika , poddane intensywnemu karmieniu 

Wczoraj robilem odklady i poddawalem mateczki ktore w tym momencie sie wygryzaly. Czesc matek szla bezposrednio na ramki a czesc w klateczce z koreczkiem ciasta. Ciasta b.malo moze na 20 minut. Matki wyciagaly jezyczki jak by tydzien nie jadly.  Moim zdaniem im matka mlodsza tym lepsze przyjecia. Najlepiej aby w ogóle nie byla jeszcze karmiona przez inne pszczoly.

Link to comment
Share on other sites

57 minutes ago, Psc said:

A ja głupi w moim odkładziku jednoramkowym wszystkie mateczniki usuwałem i w stresie, żeby wszystko zrobić na czas poddawałem mateczkę hodowlaną,

Nie mysle aby odklad jedno ramkowy zrobil uczciwa matke. Nawet jak nie widac plastra bo pszczoly az kipi to jednak za malo aby wykarmily i dogrzały.  Lepsza opcja to odklad zbiorowy np. 6 ramek a po 13-stu dniach podzielenie na odklady "jedno" ramkowe. 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Psc napisał:

w promieniu 2-3km na pewno nie ma żadnej pasieki. Wiadomo... mogą być dzikuski i pewnie są.

 

promień nawet 10km to żaden problem dla trutni,  dolatują bez problemu do Helu przez zatokę - bo na samym półwyspie nie ma pszczół - czytałem o takich próbach zrobienia tam trutowiska. Czort jeden wiek jak się dowiadują o matkach do wydupienia.

Dzikusek z pewnością nie ma , chyba że tylko chwilowo zanim nie padną z głodu i chorób. U mnie jak tylko się gdzieś pojawią zaraz je zapiankuje straż miejska :(

 

7 godzin temu, Psc napisał:

ryzykując nieprzyjęciem.

Są inne sposoby poddawania matki bez ryzyka do odkładu bez czerwiu - wielokrotnie o tym pisałem. Szczególnie cenne matki reprodukcyjne tak można poddawać do tego pod kołpak .Wtedy pszczoły same ją uwolnią. Ja bardzo lubię poddanwać matki UN pod kołpak na wygryzające się pszczoły , czyli takie "wąsate" co już wyciągają czułki przez wygryzany otworek. Takie pszczoły od razu stanowią najwierniejszą ochronę matki. Karmią ją i pielęgnują . Same też są karmione przez siatkę kołpaka więc i substancje mateczne rozchodzą się po rodzince. W końcu pszczoły same uwalniają matkę wygryzając w plastrze , a ta majestatycznie wchodzi na plastrze w osłonie swojej gwardii przybocznej.  Tak podając matkę nawet w obecności czerwiu otwartego nigdy nie było wtopy. Na początek polecam jednak uparcie poddawanie do odkładu bez czerwiu. To znakomicie zwiększa szanse matki, szczególnie jak "jest tylko jedna" :)

Można też klasycznie : ramki z czerwiem umieścić w miodni bezpośrednio nad kratą ,oznaczyć je pinezką i po 9 dniach bez pudła użyć ich do robienia odkładu razem z obsiadającymi je pszczołami. To najkrótszy przepis na powodzenie . Tylko ,że nie zawsze jest na to czas. Matecznik można podać nawet 1 minutę po zabraniu ramki z czerwiem i pszczołami. Jeśli matka w nim żywa to też przyjmą bez pudła - ale to dopiero początek drogi do czerwienia

 

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, manio napisał:
16 godzin temu, Psc napisał:

Może go pewnie i pogoda sprowokować

Tak jest właśnie u mnie , klasycznie : kilkudniowe załamanie pogody w środku pożytku rzapakowego

Ale takie przelotne opady jak w ostatnich dniach to chyba żadne załamanie? 

 

42 minuty temu, manio napisał:

dolatują bez problemu do Helu przez zatokę - bo na samym półwyspie nie ma pszczół - czytałem o takich próbach zrobienia tam trutowiska. Czort jeden wiek jak się dowiadują o matkach do wydupienia.

I przede wszystkim skąd trutnie wiedzą lecąc tam - że napotkają ląd? 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Krzychu napisał:

Ale takie przelotne opady jak w ostatnich dniach to chyba żadne załamanie? 

 

I przede wszystkim skąd trutnie wiedzą lecąc tam - że napotkają ląd? 

 

Większa szansa, że to matki tak daleko latają. Są na to badania tych Koenigerów. Oczywiście wszystkiego nie wiemy... 

Z wysokości około 500m spokojnie ląd powinien być widoczny przez Zatokę Pucką. Nawet z 50 metrów też.

Pszczoły latają ile? 40 km/h? To 10 km pokonają w 15 minut.

Na miejscu kilku absztyfikantów, 5 minut, po czym powrót. Całość jak najbardziej w 35 minut może matka opędzlować. Nie takie rzeczy zwierzęta robią, żeby się bzyknąć.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

32 minuty temu, Krzychu napisał:

Ale takie przelotne opady jak w ostatnich dniach to chyba żadne załamanie? 

to nie opady decydują bo latają nawet jak lekko siąpi, ale jak się zrobi zimno i ustanie nektarowanie to nikt na próżno nie lata. Rzepaki tak intensywnie nektarują teraz u mnie ,że jadać samochodem oszołamia zapach mimo,że okna zamknięte.  Kolejny weekend zapowiada się jednak marnie , bez lotów i nektarowania ;)

51dfbb5962edb526med.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, manio napisał:

to nie opady decydują bo latają nawet jak lekko siąpi, ale jak się zrobi zimno i ustanie nektarowanie to nikt na próżno nie lata. Rzepaki tak intensywnie nektarują teraz u mnie ,że jadać samochodem oszołamia zapach mimo,że okna zamknięte.  Kolejny weekend zapowiada się jednak marnie , bez lotów i nektarowania ;)

51dfbb5962edb526med.jpg

 

 

To faktycznie masz chłodno. U mnie dziś 18 st a w sobotę 13. Przelotne opady. W niedzielę jadę zobaczyć co tam się dzieje. Podobno sąsiadowi już zwiała rójka jedna. To i u mnie może się zacząć choć bardzo dbałem przy ostatniej wizycie by miały zajęcie i miejsce do czerwienia. Rzepak zaraz się kończy. Pożytek ustanie, pora na odkłady żeby chociaż więcej rodzin mieć na przyszły rok bo w tym roku pożytki piękne a robotników (rodzin) mało. 

Link to comment
Share on other sites

9 hours ago, Psc said:

Jutro będę próbował odebrać miodek

 

9 hours ago, Psc said:

A Wy odbieraliście już mniodek w tym roku?

 

Czyżbym wyszedł przed szereg i za bardzo się pospieszył z tym odbieraniem? Czy przeciwnie - wszyscy już dawno zapomnieli o pierwszym mniodobraniu w tym roku...?

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Psc napisał:

 

 

Czyżbym wyszedł przed szereg i za bardzo się pospieszył z tym odbieraniem? Czy przeciwnie - wszyscy już dawno zapomnieli o pierwszym mniodobraniu w tym roku...?

Właśnie wirują dlatego nie mają czasu na forum :D 

Ja wiruję w pierwszy weekend czerwca. Tylko, że u mnie rzepak jeszcze kwitnie. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 27.05.2022 o 20:32, Tikcop napisał:

Oj, oj, jeszcze Ci wyniosą albo i zjedzą. Psst. To tajemnica. Wiruje się po pół ramki. Wtedy więcej miodu jest... no i ogólnie zdrowiej bo więcej biegania.

???

Co jak co Tomek ale tego nie rozumiem :D 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Krzychu napisał:

Co jak co Tomek ale tego nie rozumiem :D 

 

Chyba Tomek ma tak dużo miodu, że się naśmiewa z tych, co mają mniej. Tak to przynajmniej zrozumiałem. 

Link to comment
Share on other sites

39 minut temu, michal79 napisał:

 

Chyba Tomek ma tak dużo miodu, że się naśmiewa z tych, co mają mniej. Tak to przynajmniej zrozumiałem. 

 

Jak ktoś ma więcej rodzin - to i ma więcej miodu. Ja żałuję, że w tym roku mam mniej rodzin. Jakbym miał tj zawsze to bym pobił wszelkie swoje rekordy. Przy tak nektarujacym areale 200ha rzepaku za rogiem, kilkunastu ha mniszka i wielu innych byłoby naprawdę dobrze. 

Za to tam gdzie postawiłem najlepsze rodziny - susza. I najsilniejsza przyniosła może z 12 kg? Mogło już ubyć od tamtego momentu co zaglądałem. W porównaniu do ok 30 kg na rzepaku to słabo. 

Edited by Krzychu
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.