Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Podawanie zadrutowanych ramek zamiast ramek z węzą


Recommended Posts

Witam,

 

dużo pisze się o podawaniu węzy do gniazda, jako jeden z zabiegów zapobiegających wystąpieniu nastroju rojowego. Jeden z forumowych Kolegów (nie wiem, czy życzyłby sobie, aby się na niego powoływać) zasugerował, że wstawia zadrutowane ramki so miodni i pszczoły je odbudowują (co prawda w większości na trutowo), co minimalizuje problem przechowywania zaczerwionych ramek przez zimę i redukuje problem z barciakiem. 

 

Taki schemat postępowania nie jest zapewne odkryciem Ameryki, rozwiązuje natomiast kilka innych problemów, a i koszt samej węzy nie jest mały.

 

A jak wiadomo - również w pszczelarstwie poszczególne rozwiązania mają swoje wady i zalety, nie chciałbym też wyważać otwartych drzwi. W takim razie jakie wady ma podawanie zadrutowanych ranek do ula zamiast ramek z węzą? Zakładamy oczywiście, że taką ramkę umieszczamy pomiędzy innymi, sensownie odbudowanymi.

 

Pytanie dotyczy takiego postępowania oddzielnie w przypadku rodni i miodni, bo o ile w przypadku rodni ryzykujemy nadmiarem komórek trutowych, o tyle w miodni - nie koniecznie nam to przeszkadza. Z kolei podanie kolejnej "ramki pracy" do rodni na pewno skuteczniej zredukuje nastruj rojowy (pszczoły mają więcej pracy przy odbudowywaniu, niż przy dokończeniu węzy). Z drugiej strony czy to nie pszczoły lepiej wiedzą, czy potrzeba im trutni, czy robotnic? Samych trutowych nie będą produkować...

 

Będę bardzo wdzięczny za merytoryczną dyskusję. Nawiasem mówiąc Kolega M..., który mnie zainspirował do zadania tego pytania zainspirował mnie również do tego, aby pozwolić pszczołom wyhodować własną matkę w odkładzie (ratunkową) z MŁODYCH larw, jako że matki hodowlane również są w mniejszym lub większym stopniu matkami ratunkowymi. Póki co jestem bardzo zadowolony z tej mateczki:-) Co nie znaczy, że nie będę co jakiś czas wymieniał genów w pasiece i zakupował matek hodowlanych... Póki co w moim odczuciu matka ratunkowa niczym nie ustępuje matce hodowlanej 2-letniej... mam małą pasiekę, na swój użytek, więc mogę dość dokładnie przyjrzeć się efektom (co prawda badanie przeprowadzone na tak małej ilości próbek nie może być miarodajne w pełni tego słowa znaczeniu, ale sądzę że z pewnością można wyciągność wniosek, że matka ratunkowa może być równie bardzo dobra, jak matka hodowlana, a prawdopodobieństwo uzsykania słabej matki ratunkowej rośnie wraz z wiekiem najmłodszych larw w takim odkładzie).

Link to comment
Share on other sites

W miodni, zadrutowane ramki między odbudowany susz?

Są dwa minusy. Pierwszy - musisz uważnie układać, żeby rzeczywiście co druga ramka była taka. Drugi - hmmm, to odrobinę dłuższy czas "produkcji" korpusu z miodem. Pszczoły muszą wypocić wosk. W przypadku węzy, a nie pustych ramek, jest to raczej przenoszenie wosku z miejsca w miejsce, woszczarki są niepotrzebne. Od połowy kwietnia drugi minus jest w zasadzie nieistotny.

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Nawet w przypadku wstawienia do miodni jednej - źle odbudowanej ramki z suszem nad czerw (czyli u góry ramki falisty wianeczek) a resztę ramek z węzą - jest niemal pewne, że te wszystkie ramki z węzą będą kopią tej z suszem - czyli krzywo odbudowanej. Tj Michał mówił, trzeba uważać przy tym sposobie jeśli chcemy zrobić sandwicha z ramką bez węzy. Druga sprawa jest taka, że najlepiej odbudowywane są takie ramki szeroko-niskie, do 18 cm. Na 26 cm, czy na 43,5 cm (warszawskiej) mogą robić sople podobne do tych w dziupli - ale nie jestem pewien! 

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Psc napisał(a):

aby pozwolić pszczołom wyhodować własną matkę w odkładzie (ratunkową) z MŁODYCH larw, jako że matki hodowlane również są w mniejszym lub większym stopniu matkami ratunkowymi. Póki co jestem bardzo zadowolony z tej mateczki:

To jest dobry sposób hodowli, niby metoda Dr. Liebiega a pszczelarze przed wojną już to stosowali, po wojnie tez w tym mój dziadek gdy nie był pewny, czy złapana rójka ma matkę. 

Wszelkie polskie filmiki youtubowe czy posty na pszczelarskich grupach facebookowych przy instruktarzu robienia odkładu zawsze pomijają ten sposób. Czyżby tak bardzo dbali (nawet amatorzy) o monopol hodowców matek? Ja z F2 ratunkowych jestem bardzo zadowolony, nie jestem jeszcze pewien co może wyjść z F3. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Krzychu napisał(a):

To jest dobry sposób hodowli, niby metoda Dr. Liebiega a pszczelarze przed wojną już to stosowali, po wojnie tez w tym mój dziadek gdy nie był pewny, czy złapana rójka ma matkę. 

Wszelkie polskie filmiki youtubowe czy posty na pszczelarskich grupach facebookowych przy instruktarzu robienia odkładu zawsze pomijają ten sposób. Czyżby tak bardzo dbali (nawet amatorzy) o monopol hodowców matek? Ja z F2 ratunkowych jestem bardzo zadowolony, nie jestem jeszcze pewien co może wyjść z F3. 

 

W tym temacie panuje dość powszechna ignorancja, nawet wobec artykułów w miesięczniku "Pszczelarstwo", stwierdzających, że hodowlane i ratunkowe są właściwie tak samo wartościowe, przy innych czynnikach takich samych. 

Nie jest to jedyny temat związany z rozmnażaniem pszczół.

Może to i lepiej?

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, michal79 napisał(a):

W tym temacie panuje dość powszechna ignorancja, nawet wobec artykułów w miesięczniku "Pszczelarstwo", stwierdzających, że hodowlane i ratunkowe są właściwie tak samo wartościowe, przy innych czynnikach takich samych.

Nie wiem czy pszczoły tak samo rozumieją słowo "ratunkowa" słowo wymyślone przez hodowcę , a pszczoły tego słowa nie rozumieją , po prostu jak mają jakiś impuls  o którym my nie wiemy jaki ,  to zakładają mateczniki i mają za nic ignorancję powszechną pszczelarzy i pismo  " Pszczelarstwo"  😄  

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Tadek11 napisał(a):

Nie wiem czy pszczoły tak samo rozumieją słowo "ratunkowa" słowo wymyślone przez hodowcę , a pszczoły tego słowa nie rozumieją , po prostu jak mają jakiś impuls  o którym my nie wiemy jaki ,  to zakładają mateczniki i mają za nic ignorancję powszechną pszczelarzy i pismo  " Pszczelarstwo"  😄  

 

Nie muszą niczego rozumieć. 

Mają trzy procesy na wymianę matek. Ludzie matki z tych procesów nazywają różnymi określeniami. Od dawna jedne były wywyższane, a inne umniejszane. 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, michal79 napisał(a):

Mają trzy procesy na wymianę matek

Też jest to terminologia  " procesy"  wymyślona przez człowieka , a w świecie fauny  jest to instynktowny sposób na przetrwanie gatunku , a nie jakiś  "proces"   

Link to comment
Share on other sites

Robiłem tak w odkladach, że co druga ramka była z samym drutem. Nie wychodziło to najgorzej. Plastry nie spływały. Szybko budowały bo były dokarmiane syropem. Jest to też pewna oszczędność. Jest jeden minus takiego rozwiązania. Pszczoły nie dobudowują plastra do samego końca ramki. Zawsze robią przerwę około 1-1,5 cm od dolnej beleczki. 

Ramka 18 Wlkp. Innych bym się nie odważył tak wrzucać (czyt. dłuższych)

Link to comment
Share on other sites

59 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Też jest to terminologia  " procesy"  wymyślona przez człowieka , a w świecie fauny  jest to instynktowny sposób na przetrwanie gatunku , a nie jakiś  "proces"   

 

A jakiej byś chciał terminologii używać do rozmowy z innymi ludźmi? 

Nawet o delfinach i orkach ludzie zawsze będą dyskutować po ludzku, choć te istoty mają swój zaawansowany sposób nazywania i rozumienia swoich spraw.

Nie nadążam.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Psc napisał(a):

zainspirował mnie również do tego, aby pozwolić pszczołom wyhodować własną matkę w odkładzie (ratunkową)

Początkowo miałem wątpliwości i podawałem ramkę z samymi jajkami  : w środek gniazda wstawiałem ramkę z węzą ( taką składaną z boczkami plastikowymi i bez drutów) . Po 3 dniach sprawdzałem czy są jajka , jak nie to po kolejnych 2-3 . Miałem wtedy ramkę z jajkami , węza nie była do końca odbudowana co ułatwiało budowę mateczników. Robiłem tak też z Cloake Board. 

Z czasem zapał wygasł i wystarczy mi ramka na której są jajeczka. Pszczoły same sobie wybiorą larwy do hodowli. Jeśli maja wybór to z całą pewnością nie wybierają starych larw . Po pierwsze nie wiadomo czy taki wybór da szybciej matkę ratunkową , bo cykl rozwoju pszczoły jest dłuższy , więc taki karakan będzie też rozwijał się dłużej niż matka hodowana i karmiona od początku , po drugie matka będzie mocno niepełnowartościowa i gdyby zmusić pszczoły do wyhodowania takiej , będą dążyły do jej wymiany.

Sądzę ,że pszczoły są mądrzejsze od pszczelarzy , choć dziadkowie usuwali pierwsze zasklepione mateczniki - żeby dać większe szanse młodszym larwom. Nie spotkałem badań czy to miało sens .

Link to comment
Share on other sites

W dniu 10.05.2023 o 20:45, michal79 napisał(a):

 

A jakiej byś chciał terminologii używać do rozmowy z innymi ludźmi? 

Nawet o delfinach i orkach ludzie zawsze będą dyskutować po ludzku, choć te istoty mają swój zaawansowany sposób nazywania i rozumienia swoich spraw.

Nie nadążam.

Chodzi o tak zwaną antropomorfizację zwierząt przez człowieka  . Człowiek w relacjach ze zwierzęciem  stara się nadawać zwierzętom cechy rozumiane przez człowieka nie tylko fizyczne ale i psychiczne oraz również społeczne czyli życie w społeczeństwie  , czyli  taki jakie do dyspozycji ma człowiek i jakby stara się uczłowieczać zwierzęta w swoim rozumieniu , a w naszym przypadku pszczoły żyją przecież w zbiorowości a nie jako indywidualne jednostki . I tak na dobra sprawę człowiek nigdy nie będzie w stanie całkowicie zrozumieć pszczoły żyjące gromadnie i jakie mechanizmy decyzyjne zachodzą w rodzinie pszczelej w celach prokreacyjnych . My możemy pisać o jakichś trzech procesach wymiany matek , a pszczoły żyjące w rodzinie jako jeden zbiorowy organizm , składającej się z tysięcy jednostek pojedynczych pszczół  mogą mieć n-tą liczbę procesów motywujących rodzinę do wymiany matek . 

Rozumiesz o co mi chodzi. Dlatego na dobrą sprawę my ludzie  nigdy w 100% nie zrozumiemy pszczół i ich motywacji i będziemy uczyć się ich całe życie.

http://ph.ptz.icm.edu.pl/wp-content/uploads/2021/08/4-Zwierkowska.pdf

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 10.05.2023 o 12:16, Psc napisał(a):

A jak wiadomo - również w pszczelarstwie poszczególne rozwiązania mają swoje wady i zalety, nie chciałbym też wyważać otwartych drzwi. W takim razie jakie wady ma podawanie zadrutowanych ranek do ula zamiast ramek z węzą? Zakładamy oczywiście, że taką ramkę umieszczamy pomiędzy innymi, sensownie odbudowanymi.

To ja byłem kiedyś w pasiece u pszczelarza co do ramek z drutami wstawiał tylko wąskie paseczki około 2 cm węzy przy górnej beleczce  w ulach  D  ale wstawiał takie ramki w środek pomiędzy dwie ramki odbudowane i tak gospodarował ,  pewnie w szerokich i niskich ulach tak jest mniejsze prawdopodobieństwo że pokrzywią na wszystkie strony kształt plastra , ale i tak pokrzywią i pszczelarz będzie miał problem później. Druga sprawa pociągną na takich ramkach więcej zabudowy trutowej . Czy to jest pszczelarzowi potrzebne ? 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tadek11 napisał(a):

Czy to jest pszczelarzowi potrzebne ? 

Potrzebne pewnie nie koniecznie.

Czy przeszkadza - zależy od celu pszczelarza

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

pociągną na takich ramkach więcej zabudowy trutowej . Czy to jest pszczelarzowi potrzebne ? 

Pociągną wyłącznie zabudowę trutową , nie mniej , nie więcej tylko całość poza paskiem węzy. Wyraźnie to napisałem , jak również dlaczego mi to nie wadzi.   Ja węzę daję dołem bo u mnie obowiązuje prawo powszechnego ciążenia i węza spada na dół , szczególnie jak się nagrzeje i obsiądą ją woszczarki. Wtedy dopiero pszczoły z tego ulepią naleśnik , albo inne cuda. Między dwoma ładnymi ramkami , na 100% odbudują ładną , ale trutową. Jak dasz dwie druciane obok siebie to na 100% zrobią z tego jesień średniowiecza razem z sąsiadującymi ramkami. To taka premia za pazerność :)

Takie ramki maja sens wyłącznie w miodni - trzeba to wyraźnie powiedzieć . Nie uzyska się w ten sposób dziewiczych ramek do gniazda. 

Choć i na to mam swój sposób o którym pisałem w wątku o leniwym maniu . Właśnie nadchodzi na to czas. 

Potem można ryzykować i liczyć na mniej trutowych jak już minie sezon na hodowlę chłopaków.

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

Moi drodzy. 

Taki zabieg z tylko drutowanymi ramkami można robić w odkladach, tam trutni za wiele nie narobią. 

Wiem to z doświadczenia. Robiłem różne próby. Dobrze jest podkarmić dużą ilością cieńkiego syropu. Wtedy oczywiście super budują bo mają "pożytek".

W rodzinach produkcyjnych niestety idą w trutnia dość mocno. 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 10.05.2023 o 20:17, Wugiwugi napisał(a):

Robiłem tak w odkladach, że co druga ramka była z samym drutem. Nie wychodziło to najgorzej. Plastry nie spływały. Szybko budowały bo były dokarmiane syropem. Jest to też pewna oszczędność. Jest jeden minus takiego rozwiązania. Pszczoły nie dobudowują plastra do samego końca ramki. Zawsze robią przerwę około 1-1,5 cm od dolnej beleczki. 

Ramka 18 Wlkp. Innych bym się nie odważył tak wrzucać (czyt. dłuższych)

Żeby minimalizować efekt za krótkich plastrów w ramkach najlepiej dawać takie ramki do odbudowy do 2 korpusu od dołu .
W dolnym korpusie większość będzie nie w pełni odbudowanych .
Bez względu na rodzaj ramki.
 

W dniu 12.05.2023 o 07:46, Tadek11 napisał(a):

Druga sprawa pociągną na takich ramkach więcej zabudowy trutowej . Czy to jest pszczelarzowi potrzebne ? 

W miodni jak najbardziej.
Do komórek trutowych pszczoły nie składają pierzgi .
Nie muszę mówić jak ta pierzga wygląda po ciepłej i wilgotnej zimie spędzonej w magazynku ?
Oczywiście można ramki z pierzgą zamrozić , lub trzymać w pomieszczeniach z działającym osuszaczem .
Można teżna zimę zasypać cukrem pudrem , ale zawsze znajdą się ramki w których ominęliśmy kilkanaście komórek.
Wiosną jest dylemat co zrobić z takimi ramkami z czarnymi , lub białymi wykwitami pleśni . 
Zeskrobać , podać do ula , czy przetopić .
Przy plastrach 100% trutowych nie ma tego problemu

Osobiście często ładnie odbudowane ramki pracy , które nie zostały zaczerwione , lub były zaczerwione tylko 1 raz zamiast przetapiać pozostawiam jako ramki do miodni .
Mimo , że moje ramki pracy nie mają wcale drutów .
Oczywiście trzeba się z nimi delikatnie obchodzić i nie nadają się do wędrówek. Tylko na pasiekę stacjonarną .

Link to comment
Share on other sites

U mnie to wyglada tak. Jak nawet dam weze miedzy dwie ramki to nie gwarantuje ze ladnie ja wyciagna. Owszem w rodni jak sa starsze ramki to ladnie wykoncza ale w miodni gdzie sa np. roczne ramki (nie czerwione) to często sie zdarza ze pogrubią istniejące ramki a wstawiona bedzie bardzo cieka. Nie tasuje ramkami jak daje np. 4 ramki wezy to po kolei.  

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.