Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Selekcja pszczół odpornych na warroa destructor, czy bezmyślne uśmiercanie pszczół przez pseudopszczelarza


Recommended Posts

Jasne, rozumiem. Tyle, że ucząc się/czytając polski internet/fora o pszczołach natrafiłem na człowieka, który jest uznawany za kogoś z duża wiedzą i on tak samo robi z pszczołami. Też zostawia bez leczenia i stosuje mniejszy wymiar węzy 4,9mm, 5,1mm (część pszczół) Rozumiem, że film z pierwszego postu dowodzi również braków w prowadzeniu pasieki, które zauważyliście i to jeszcze bardziej wzbudza niechęć do tego pszczelarza.

 

Z tego co widziałem, są odmiany pszczół, które potrafią sobie zdjąć pasożyta lepiej od innych (gdzieś filmik był, może nawet na tym forum?). W żadnym razie nie twierdze, że pszczoły mają iść w samopas itp, ale chyba  warto zauważyć, że w ulu jest ~160  gatunków roztoczy, część z nich zjada warrozę np. Stratiolaelaps scimitus. Stosując pestycydy niszczymy wszystko, a tym samym zaburzamy równowagę biologiczną no i kleszcze się uodparniają na nią.

 

Generalnie na warrozę jest do ogarnięcia "prosta" metoda. Niestety do jej wykonania potrzebne jest zaplecze techniczne i ludzie. Wystarczy wprowadzić mutację genetyczną, wyciszenie jakiegoś genu i utrzymanie odpowiedniej przeżywalności, dać się rozmnażać i po jakimś czasie warroza zniknie z Polski. Jako przykład glutation S-transferazy klasy mu VdGST-mu1. Szkoda, że nie mamy instytutu w Polsce, który by to mógł wprowadzić. Sam bym taką zmutowaną warrozę chętnie kupił i rozprowadził w ulach.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

To nie jest  tak wprost jednoznaczne , i wkraczamy tu w sprawy częściowo etyczne , zaniechanie walki przeciw pasożytowi rozmyślnie lub nie , nie jest przestępstwem ( chociaż w świetle przepisów o chorobach zakaźnych ??? czy pasożyt jest chorobą zakaźną ??? nie wiem - to jest właśnie całe nasze prawo które to prawnicy tylko mogą interpretować) przecież w naturze pszczoły te muszą sobie same dawać radę i kogo tu prawo może uznać za winnego ? chociaż jest taki przepis . Wg. mnie chodzi tu bardziej o nie rozpowszechnianie pasożyta a więc kiedy decydujemy się na taką "hodowlę"  to powinniśmy pomyśleć o sąsiadach , aby nie dopuścić do masowych rabunków rodzin osłabionych przez pasożyta i to jest najgroźniejsze dla sąsiadów , a nie to że padną , chociaż oczywiście Koledzy mogą mieć w tej sprawie inne zdanie ,że to jest równoznaczne z bezmyślnym uśmiercaniem ?? to jest tylko  zaniechanie. Takie same jak zabranie rodzinie miodu i nie podkarmienie na zimę , albo przez chytrość danie za mało pokarmu na zimę albo złe ustawienie ramek w ulu na zimę i podobne zaniedbania inne jeszcze które w efekcie doprowadzą do tego samego skutku. 

Pozdrawiam

Tadek

Tadziu w tej książce którą tak dzielnie kopiujesz w innym temacie o warrozie jest wyraźnie napisanie że warrozę traktuje się jako chorobę zakaźną.Proponuje doczytać zanim....

Jeśli dobrze pamiętam pszczelarz powinien złożyć takie.

 

Z a w i a d o m i e n i e
Zgodnie z art. 42 ust.1 pkt 1 Ustawy z dnia 11 marca 2004r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz
zwalczania chorób zakaźnych zwierząt (Dz.U. Nr 69, poz. 625, z późn. zm.), zawiadamiam
o podejrzeniu wystąpienia choroby zakaźnej pszczół (warrozy) w ........... rodzinach
pszczelich. W załączeniu podaję lokalizację poszczególnych pasiek oraz odpowiednią liczbę

rodzin pszczelich, w których podejrzewam wystąpienie warrozy

 

 Jednak większość PLW uznaje że w każdej pasiece znajduje się warroza!!  takie zgłoszenia są więc w praktyce pomijane.

Zachowanie tego artysty z filmiku  można potraktować jako celowe rozprzestrzenianie choroby zakaźnej,a na to znalazłoby się kilka paragrafów.dziadek.gif Pozdrawiam PK

Link to comment
Share on other sites

... Szkoda, że nie mamy instytutu w Polsce, który by to mógł wprowadzić. Sam bym taką zmutowaną warrozę chętnie kupił i rozprowadził w ulach.

 

Właśnie chyba tu leży sedno. Eksperymentalnymi metodami dotyczącymi zwalczania różnych szkodników i hodowania pszczół odpornych na warozę powinny według mnie zajmowac się Instytuty Naukowe w zamkniętych strefach, tak aby nie szkodzić innym pasiekom. Dlaczego? Przede wszystkim mają zaplecze, sprzęt, wiedzę i ludzi potrzbnych do obsługi, a zamknięta strefa ze strefą buforową uniemożliwi zaszkodzenie eksperymentami innym pasiekom.

I dopiero sprawdzone metody można wprowadzać szerzej do pasiek towarowych, szkoląc pszczlarzy na szkoleniach i zapoznając ich z najnowszymi osiągnięciami. Prowadzenie tego typu prac indywidualnie przez pszczelarzy raczej może mieć skutek odwotny od zamierzonego. Tym bardziej, że żaden pszczelarz samodzielnie nie jest w stanie stworzyć takiej strefy zamkniętej ze strefą buforową choćby ze względu na duże koszty finansowe.

 

A właśnie jeśli chodzi o warozę to skąd się ona wzięła w Polsce? Kto ją do nas sprowadził?

 

Link to comment
Share on other sites

Tadziu w tej książce którą tak dzielnie kopiujesz w innym temacie o warrozie jest wyraźnie napisanie że warrozę traktuje się jako chorobę zakaźną.Proponuje doczytać zanim....

Jeśli dobrze pamiętam pszczelarz powinien złożyć takie.

 

Z a w i a d o m i e n i e
Zgodnie z art. 42 ust.1 pkt 1 Ustawy z dnia 11 marca 2004r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz
zwalczania chorób zakaźnych zwierząt (Dz.U. Nr 69, poz. 625, z późn. zm.), zawiadamiam
o podejrzeniu wystąpienia choroby zakaźnej pszczół (warrozy) w ........... rodzinach
pszczelich. W załączeniu podaję lokalizację poszczególnych pasiek oraz odpowiednią liczbę

rodzin pszczelich, w których podejrzewam wystąpienie warrozy

 

 Jednak większość PLW uznaje że w każdej pasiece znajduje się warroza!!  takie zgłoszenia są więc w praktyce pomijane.

Zachowanie tego artysty z filmiku  można potraktować jako celowe rozprzestrzenianie choroby zakaźnej,a na to znalazłoby się kilka paragrafów.dziadek.gif Pozdrawiam PK

Oj Piotrze Piotrze blink.gif czemu jesteś takim antagonistą , jak ta żona górala co mu się utopiła ?  naughty.gif i on jej szukał w górę rzeki , bo twierdził że jak całe życie robiła mu na przekór to pewnie i po śmierci popłynęła pod prąd w górę rzeki.

Przepisy jakie są każdy widzi,  że to się kupy nie trzyma. Całe szczęście że nie wiesz gdzie jest moja pasieka , bo miał bym pewnie  PLW na karku już hahahaha.gif , wzór pisma już masz. Ale na szczęście ja kupuję leki na waroa i prowadzę książkę leczenia pszczół z aktualnymi wpisami PLW , więc może bym się obronił przed donosem. Chociaż dalej mam dylemat czy pasożyt jest chorobą zakaźną ? A temu artyście z filmu nic nie zrobią , bo ciężar dowodu będzie spoczywał na donosicielu a jak w sądzie udowodnić że ktoś  nie leczy pszczół , że nagrał jakiś film ? , on powie że dla zgrywu nagrał taki film i umieścił w sieci , wszak w świetle prawa jest domniemanie niewinności , same podejrzenie nie wystarczy a fakt że jest w pasiece pasożyt nie może być dowodem winy , bo kto go nie ma z nas w swojej pasiece ? wszyscy go mamy pomimo że z nim walczymy.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Witam, pomijając domorosłych  pseudo pszczelarzy odnośnie selekcji pszczół odpornych na warroa destruktor,  to nieśmiałe prace toczą się na całym świecie. W Polsce też. Zajęła się tym, dr hab. Małgorzata Bieńkowska. Na  jesiennym zjeździe SSP Polanka, miała bardzo ciekawy wykład w tym temacie. Moim zdaniem był to najciekawszy wykład i biła na głowę wszystkich pozostałych prelegentów, pod każdym względem (Wyróżnił się pięknie,  również Wojciech Morawski- ale, to inna kategoria).  Pani Małgorzata patronuje projekcie SmartBees, którego celem jest miedzy innymi selekcja pszczół w tym względzie.Pozdrawiam.

.................................................................................................................
Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa.

Link to comment
Share on other sites

Oj Piotrze Piotrze blink.gif czemu jesteś takim antagonistą , jak ta żona górala co mu się utopiła ?  naughty.gif i on jej szukał w górę rzeki , bo twierdził że jak całe życie robiła mu na przekór to pewnie i po śmierci popłynęła pod prąd w górę rzeki.

Przepisy jakie są każdy widzi,  że to się kupy nie trzyma. Całe szczęście że nie wiesz gdzie jest moja pasieka , bo miał bym pewnie  PLW na karku już hahahaha.gif , wzór pisma już masz. Ale na szczęście ja kupuję leki na waroa i prowadzę książkę leczenia pszczół z aktualnymi wpisami PLW , więc może bym się obronił przed donosem. Chociaż dalej mam dylemat czy pasożyt jest chorobą zakaźną ? A temu artyście z filmu nic nie zrobią , bo ciężar dowodu będzie spoczywał na donosicielu a jak w sądzie udowodnić że ktoś  nie leczy pszczół , że nagrał jakiś film ? , on powie że dla zgrywu nagrał taki film i umieścił w sieci , wszak w świetle prawa jest domniemanie niewinności , same podejrzenie nie wys

Link to comment
Share on other sites

Witam, pomijając domorosłych  pseudo pszczelarzy odnośnie selekcji pszczół odpornych na warroa destruktor,  to nieśmiałe prace toczą się na całym świecie. W Polsce też. Zajęła się tym, dr hab. Małgorzata Bieńkowska. Na  jesiennym zjeździe SSP Polanka, miała bardzo ciekawy wykład w tym temacie. Moim zdaniem był to najciekawszy wykład i biła na głowę wszystkich pozostałych prelegentów, pod każdym względem (Wyróżnił się pięknie,również Wojciech Morawski- ale, to inna kategoria).  Pani Małgorzata patronuje projekcie SmartBees, którego celem jest miedzy innymi selekcja pszczół w tym względzie.Pozdrawiam.

.................................................................................................................

Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...
Cytat

[Napisano 21 Listopada 2015] W zeszłym roku miał 2 ule. Za rok pozamiatane. I będzie CCD.

 

Minęło 5 lat, jest rok 2020.

Jedna- dwie z tych rodzin z pierwszego filmu otwierającego temat, żyje do dzisiaj.

Hekatomba opisana przez daro wystąpiła jednak tej zimy (czyli 4 lata później). Łukaszowi padło ok. 60 rodzin z 68, do tego cztery z pozostałych ośmu na wiosnę mu ukradli. (W lipcu odzyskał jedną i ukradzione ule.) 

Ale nie zmienił podejścia. Od 5 lat jedynym dopływem pszczół z zewnątrz są u niego rójki (ale większość linii od nich pochodzących padła, choć mógł też im pomóc, bo je jakoś dzielił, zasilał nimi inne rodziny).   

Po tej hekatombie odbudował się z własnego materiału i do zimy idzie ok. 24 rodzinki (w tym ok. 4 tegoroczne rójki, niedzielone). 

 

A teraz skok na drugą stronę.

Tymczasem na Hawaje warroza przybyła w 2007 roku. Zajęła wyspy Hawai'i oraz O'ahu, ale co ciekawe pozostałe większe wyspy: Maui, Kauai, Molokai i Lanai są nadal wolne od tego pasożyta.

Przed warrozą te dwie wyspy były "rajem dla dzikich pszczół" z całorocznym pożytkiem, całorocznym czerwieniem i rójkami przez okrągły rok. Potem nastąpiło kilka lat, kiedy pszczół prawie nie widziano. Jednak kilka lat później znowu zaczęto obserwować dzikie kolonie. Dwóch pszczelarzy nie podjęło leczenia swoich pasiek i zasilało je złapanymi rojami. Teraz rozważa się transfer genów tych pszczół na kontynent amerykański - bo najwyraźniej przeżywają mimo nieleczenia warrozy. Handel matkami z Hawajów = 25% handlu matkami w USA. Choć nie do końca wiadomo, czy ta cecha przenosi się przez matki. Wiele wskazuje na to, że nie.

 

I do Europy.

Z kolei obecnie w UK największy obszar kraju, gdzie nie prowadzi się zabiegów chemicznych przeciw warrozie, a pszczoły w pasiekach nie wymarły liczy sobie ok. 2000 kilometrów kwadratowych, ze 104 gospodarstwami pasiecznymi. Również zaczynali od rójek wyłapanych w lesie.

[S. Martin, American Bee Journal 2020]

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

 

Podaj jeszcze przykład Jacka Merca , który też hoduje pszczoły bez leczenia , ale nigdy nie doprowadza do ich zbędnej śmierci. To w pełni akceptowalne postępowanie , godne podziwu i naśladownictwa.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, manio napisał:

 

Podaj jeszcze przykład Jacka Merca , który też hoduje pszczoły bez leczenia , ale nigdy nie doprowadza do ich zbędnej śmierci. To w pełni akceptowalne postępowanie , godne podziwu i naśladownictwa.

 

Przykład Jacka jest ciekawy, ale brakowało mi paru szczegółów.

Mamy izolowane pasieczysko... eksperymenty z komórką 4,9... podobno jakieś rodziny bez chemii od 5 lat... ale wszystko rozbija się o metody 

- rozmnażania

- określania, która rodzina kwalifikuje się do leczenia

- leczenia

Próbowałem się dopytać, ale niestety nie odpowiedział. Może masz bliżej, przez wspólnego znajomego... 

 

Ja jestem ostrożny wobec takich metod, z racji np. jednego znajomego, który tak określa "moment koła ratunkowego" i takie ma to "koło", że traci po nim i tak połowę rodzin, a do tego i z 1/4 matek... ;)

Link to comment
Share on other sites

pytaj swojego znajomego co Go odpytywał z pszczelarstwa :)  Ja go znam tylko z internetu i bardzo mi się podoba jako pszczelarz i człowiek.  Podchodzi do tego realnie i bez napinki. Tu nie trzeba czekać aż do koła ratunkowego , to że rodzina sobie nie radzi widać dużo wcześniej zanim zacznie umierać.  Kwestie wyboru matek , czy mnożenia to już żaden problem . Problemem jest może inseminacja i to jest to wąskie gardło z którym bym sobie nie radził inna metodą niż igła.

Poza tym sam wiesz ,że moim zdaniem nieetyczne jest świadome dopuszczanie do oczekiwanej i pożądanej śmierci rodzin. Nie mam szacunku do takich  ludzi i ręki im nie podaję .  Choć patrząc na pewne  forum to co jakiś czas rodzi się kolejny nawiedzony , poszukujący "pszczół od chłopa spod Zambrowa co to nawet nie wiedział ,że ma pszczoły".

Kiedyś dorosnę aby być jak Jacek :)

 

 

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

27 minut temu, manio napisał:

Tu nie trzeba czekać aż do koła ratunkowego , to że rodzina sobie nie radzi widać dużo wcześniej zanim zacznie umierać.

 

Hmmm, nie do końca tak to wyszło najwyraźniej jak zamierzałem. Pisząc "koło ratunkowe" nie miałem na myśli czekania do ostatniego momentu. 

 

Powiedzmy tak, że chodzi o moment, w którym pszczelarz podaje rodzinie pomocną dłoń eliminując dręcza.

 

Randy Oliver określa to jako chyba trzy dręcze w obtoczonych w cukrze pudrze ok. 300 robotnicach zebranych z ramki z czerwiem. (podobno już natrafił na pszczoły trzymające to w ryzach przez 2 lata i przekazujące z matki na córkę?)

 

Erik O. ? określa ten moment, z tego co wiem jako widoczną na ramce pierwszą pszczołę bez skrzydełek. 

 

Wtedy rodzinkę się przelecza, matkę wysyła do lasu, a podkłada nową matkę z rodziny radzącej sobie najlepiej.

(właśnie streściłem 4 artykuły Bartka Malety w "Pszczelarstwie" :D )

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, michal79 napisał:

właśnie streściłem 4 artykuły Bartka Malety w "Pszczelarstwie"

nie mogę wyjść ze zdumienia ,że takie arcygłupoty psudopszczelarzy drukują zamiast spuścić je do   ...  niszczarki. Widać nie ma komu pisać to zapełniają byle czym. Z powodu niskiej wartości merytorycznej tego pisma nie czytam i nie prenumeruję od kilku lat. Wolę poczytać starsze roczniki , gdzie było komu pisać i było komu kontrolować wartość artykułów. Na szczęście rozsądek zwycięża i nawet jak ktoś ulegnie tym dyrdymałom to szybko trzeźwieje jak ani miodu ani pszczół ....

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, manio napisał:

Podaj jeszcze przykład Jacka Merca , który też hoduje pszczoły bez leczenia , ale nigdy nie doprowadza do ich zbędnej śmierci.

...

Ja go znam tylko z internetu i bardzo mi się podoba jako pszczelarz i człowiek. 

 

To jak poznasz osobiście, to Go spytaj jaką ilość i czego ładuje w swoje 200 rodzin produkcyjnych :)

Twoje zdanie "hoduje pszczoły bez leczenia" straci podstawy istnienia :)

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, michal79 napisał:

Powiedzmy tak, że chodzi o moment, w którym pszczelarz podaje rodzinie pomocną dłoń eliminując dręcza.

Randy Oliver określa to jako chyba trzy dręcze w obtoczonych w cukrze pudrze ok. 300 robotnicach zebranych z ramki z czerwiem. (podobno już natrafił na pszczoły trzymające to w ryzach przez 2 lata i przekazujące z matki na córkę?)

 

Nie 3 a 6 i nie w cukrze pudrze a w alkoholu.

Metoda z cukrem pudrem jest obarczona bardzo dużym błędem.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Krzyżak napisał:

To jak poznasz osobiście, to Go spytaj jaką ilość i czego ładuje w swoje 200 rodzin produkcyjnych :)

Twoje zdanie "hoduje pszczoły bez leczenia" straci podstawy istnienia

Przecież żyje z pszczół i nie jest podstawą jego gospodarki nieleczenie pszczół - to oczywiste . Pisałem że hoduje bez leczenia , a nie że hoduje wyłącznie bez leczenia . Bądź precyzyjny zamiast się czepiać mnie jak jeden taki  płotu. Pszczoły ma od Polbarta pewnie , a nie spod Zambrowa. Działa racjonalnie , a nie jak przypał. Nie jest z pewnością godzien być członkiem ...  Choć spotkania z ... nie odmówił i niczego nie ukrywa .

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, manio napisał:

Bądź precyzyjny zamiast się czepiać

 

heheh ktoś ma 200 rodzin które leczy i kilkanaście których nie leczy a Ty  nazywasz to  "hoduje pszczoły bez leczenia".

I  to ja niby jestem nieprecyzyjny :) Śmiech na sali :)

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, Krzyżak napisał:

Śmiech na sali

to się śmiej , to jeszcze wolny kraj :).  Najlepiej z siebie  . Z pewnością nie jest godzien tytułu naturalnego i przynależności. Wydaje mi się , że i nie zależy mu na uznaniu czy  oklaskach. Ma to w dooopie.

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

Panowie jak się was czyta to mam wrażenie ze ta waroza to jakaś czarna magia i tylko nieliczni wiedza jak to jeść. Stosuje tylko dwa kwasy i może spędzam 20 min na rok na rodzine w tym temacie. 

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, Beeman napisał:

Panowie jak się was czyta to mam wrażenie ze ta waroza to jakaś czarna magia i tylko nieliczni wiedza jak to jeść. Stosuje tylko dwa kwasy i może spędzam 20 min na rok na rodzine w tym temacie. 

Ale są tacy co uważają ,że mądrzej jest nic nie robić z warrozą i pszczoły same sobie z nią poradzą. A jeśli nie , to tym lepiej dla pszczół bo w końcu same z siebie wyselekcjonują oporność z agonalnych zdechlaków , które losowo przetrwały zimowlę . Im więcej pada tym lepiej bo ostrzejsza selekcja.  Rozumiesz coś z tego ? Bo ja nie. Leczenie kwasami też eliminuje Ciebie z grona pszczelarzy naturalnych. Zależy Ci na tym ?

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

Naturalnie ze nie. ?  Jednak duzo uwagi poswiecam aby moj miod byl jak najlepszej jakosci. Kwasy to najtansza dla mnie alternatywa.  Nie leczenie pszczol to droga alternatywa. No ale nie mozna tylko wieszac psow na tych co nie lecza, bo i sa tacy co to przesadzaja w druga strone. Jada z chemia podczas wziatku jak trzeba. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.