Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Kaloryfer w ulu?


boddan

Recommended Posts

Mnie interesuje czy taki zabieg nie ogłupia pszczół. Tzn. w ulu mają ciepełko, wszystko ładnie, matka czerwi, temperatura ok, nawet się za bardzo nie muszą wysilać, a wychodzą na wylotek a tu 3 stopnie na plusie. Jak jest niepogoda naturalnie to nie latają, ale czy takie sztuczne dogrzewanie powodujące wzrost temperatury w ulu i jego najbliższej okolicy nie pobudza pszczół do lotu? Bo przecież w ulu cieplutko, na wylotku najgorzej nie jest, a odlecą na 10 cm od ula a tu 3 stopnie.

Link to comment
Share on other sites

Emil :)  ależ o tym było pisane przez Siudalskiego i Joasia też o tym wspominała :D  Przeczytaj cały wątek od początku :D Nawet Siudalski dawał schematy elektryczne i wszystkie szczegóły wg niego powinno to działać  :D Chociaż dostrzega też i minusy .  I dziwił się jak mało nowych pszczelarzy nie korzysta z jego pracy i publikacji tylko zaczyna wszystko wymyślać od nowa ?? :D

http://pszczoly.siudalski.pl/publikacje.html

Ale jak w życiu w pszczelarstwie za wiele jest zmiennych żeby coś mogło zadziałać na 100%  , bo i prądu może w pewnej chwili zabraknąć ? , albo wolnego czasu żeby dopilnować pszczół ? a i wiedzę też trzeba mieć i doświadczenie  :D Tak więc jest to na pewno ciekawy temat i bardziej ambitni i dysponujący wolnym czasem jak najbardziej powinni się tym interesować i stosować jak mają taką wolę  :D , bo plusów na pewno jest dużo  :D  A może teka elektryfikacja w przyszłości będzie czymś normalnym  :D Tak jak dzisiaj podgrzewane poidła dla drobiu czy elektryczne dojarki dla krów ?

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem jest to forma zagłaskania kota na śmierć tudzież uszczęśliwiania pszczół na siłę. Moim zdaniem i tu zgodzę się z Joasią można tym sposobem wyrządzić pszczołom więcej krzywdy niż im pomóc głównie dlatego,że nie jesteśmy w stanie przewidzieć pogody na 21 dni w przód. Jeśli tak pozytywne wyniki były by poparte profesjonalnymi doświadczeniami z grupą kontrolną i danymi liczbowymi z np kilkudziesięciu pni wtedy można spróbować. Niemal każdy z nas pszczelarzy uważa, że jego metody lub wynalazki są genialne i niepowtarzalne a w znakomitej większości czas to weryfikuje.

Link to comment
Share on other sites

Odpowiem krótko dla mnie w pierwszym roku ogrzewania był to eksperyment i również miałem wiele obaw. Jednak z roku na rok przekonywałem się o zasadności stosowania i budowałem kolejne jeszcze doskonalsze grzałki  po to by ogrzewać coraz więcej rodzin. Stare grzałki prototypy ofiarowywałem znajomym jak mieli słabe rodziny i nie chcieli ich łączyć wiosną oni również bardzo sceptycznie podchodzili do tego tematu mieli mnóstwo pytań przychodzili patrzyli jak to wygląda w realu i próbowali. Ostatni sezon grzewczy pokazał dobitnie że można oszukać naturę i jest się w stanie utrzymać silną rodzinę miesiąc czasu i mieć wszystkie bardzo silne rodziny zrobić nawet parę odkładów. Jedną rodzinę przeoczyłem to musiałem łapać potężną rójkę. Natomiast okoliczni pszczelarze potracili po ponad pół pasieki prawie każdy miał dość duże straty a u mnie wszystko ok. Podejrzewam że rodziny osypały się w większości na przedwiośniu  a reszta w kwietniu który był bardzo zimny zimniejszy niż marzec. 

 

74632ab27125733amed.jpg

 

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać kto zechce to spróbuje kto nie to nie i tyle. 

 

Sprawdzano zużycie zapasów pokarmu przez pszczoły zimą i tak w okresie grudzień-styczeń zużywane jest do kilograma zapasu. Największe zużycie rozpoczyna się w momencie ogrzewania i wychowie czerwiu. Dochodzi do 3 kg miesięcznie. Pszczelarze w wielu wypadkach nie potracili pszczół zimą czy na przedwiośniu, ale właśnie osypały się w kwietniu z tego względu, w lutym i marcu zużycie zapasów już było duże a w kwietniu największe co wymagało jeszcze większego zakarmienia na zimę, ale jak to w przyrodzie, kto mógł przewidzieć... W takim wypadku należało podkarmić wiosną, ale wiele osób liczyło na szybkie ocieplenie i nie chciało ryzykować zafałszowaniem miodu.

 

Nawiązując do tego chciałem zapytać jak ze zużyciem pokarmu? Oczywiście pszczoły na dogrzanie nie zużywają aż tyle energii, ale przedłużające się wymuszone czerwienie wymaga też zapewne większych ilości zapasów, gdyż pszczoły wychowują się przez dłuższy okres bez możliwości lotu.

 

 

A ten artykuł będę musiał się zabrać i przeczytać bo wygląda na ciekawy.

Edited by Emik3
Link to comment
Share on other sites

Sanmar, kolejne moje pytania a właściwie uzupełnienie pytania Emila co z zapasami pierzgi? Drugie pytanie, jeżeli jak twierdzisz (pewnie tak jest) w podgrzewanych rodzinach jest szybszy rozwój to o ile więcej miodu pozyskujesz z rodzin ogrzewanych w stosunku do tych nie ogrzewanych?

Robienie odkładów w maju nie jest niczym szczególnym, robię je trzymając pszczoły na zimno tzn z otwartymi dennicami aż do pierwszego oblotu, przynajmniej w większości uli, mam jeszcze kilka starych z pełnymi dennicami i ocieplanych uli ale nie zauważyłem różnicy w rozwoju poza tym że w nich muszę układać gniazda do zimy na ciasno aby skrajne plastry nie pleśniały, z siatką w dennicach tego problemu niema. W ubiegłym sezonie w czterech ulach wiosną nie zamknąłem dennic w ogóle, po prostu zapomniałem zabrać wkładek, a że ta pasieka stoi kilkanaście kilometrów od domu to nie chciało mi się specjalnie dowozić a później stwierdziłem że zrobię eksperyment, efekt był taki że te rodziny zaliczały się do najlepszych na tej miejscówce, faktem jest że w wszystkich czterech były młode dobrze czerwiące matki.

Jeszcze jedno, wiosenne wyrównywanie siły rodzin uzyskuję przez stawianie słabych na silnych oddzielonych kratą odgrodową.

Link to comment
Share on other sites

Witam 

 

Podgrzewam już kilkanaście sezonów i jak by się to nie sprawdzało nie było żadnych widocznych efektów to bym tego nie stosował na całej pasiece. Gdy zaczynałem ogrzewanie miałem wiele kontrowersji i obaw, ale teraz już miej więcej mam wypraktykowane i jestem zadowolony z efektów działania ciepła na rodzinę pszczelą.

Nowicjuszom radzę  nie bać się i na spokojnie wypróbować takie ogrzewanie przynajmniej na kilku rodzinach. 

Link to comment
Share on other sites

Sanmar, kolejne moje pytania a właściwie uzupełnienie pytania Emila co z zapasami pierzgi? Drugie pytanie, jeżeli jak twierdzisz (pewnie tak jest) w podgrzewanych rodzinach jest szybszy rozwój to o ile więcej miodu pozyskujesz z rodzin ogrzewanych w stosunku do tych nie ogrzewanych?

Robienie odkładów w maju nie jest niczym szczególnym, robię je trzymając pszczoły na zimno tzn z otwartymi dennicami aż do pierwszego oblotu, przynajmniej w większości uli, mam jeszcze kilka starych z pełnymi dennicami i ocieplanych uli ale nie zauważyłem różnicy w rozwoju poza tym że w nich muszę układać gniazda do zimy na ciasno aby skrajne plastry nie pleśniały, z siatką w dennicach tego problemu niema. W ubiegłym sezonie w czterech ulach wiosną nie zamknąłem dennic w ogóle, po prostu zapomniałem zabrać wkładek, a że ta pasieka stoi kilkanaście kilometrów od domu to nie chciało mi się specjalnie dowozić a później stwierdziłem że zrobię eksperyment, efekt był taki że te rodziny zaliczały się do najlepszych na tej miejscówce, faktem jest że w wszystkich czterech były młode dobrze czerwiące matki.

Jeszcze jedno, wiosenne wyrównywanie siły rodzin uzyskuję przez stawianie słabych na silnych oddzielonych kratą odgrodową.

Witam

 

Jeżeli chodzi o pierzgę to w sezonie staram się odłożyć przynajmniej po jednej ramce na rodzinę bogatą w zapas. Od kilku lat już podgrzewam wszystkie rodziny i już nie porównuję, ale kiedyś porównywałem były takie lata że można było robić miodobranie jeszcze przed kwitnieniem rzepaku w podgrzewanych a w nie podgrzewanych mowy o tym nie było wcale. Pożytki rzepakowe na przełomie maja i czerwca  również widoczna była większa siła w rodzinie i więcej miodu można było wykręć dokładnie tego nie liczełem o ile ale tak miej więcej ok 5 kg na tym jednym miodobraniu. odkłady robiłem w ub roku w kwietniu omijając przypadkowo jedną rodzinę efekt tego ominięcia widać powyżej duża rójka początkiem maja. Każdy rok jest inny i nie ma co porównać konkretnych dat. Ogrzewanie osusza ul i nie ma problemu z pleśnią. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie nie przekonasz i radzę nikogo nie namawiać a tym bardziej młodych pszczelarzy. Dobre zakarmienie i wyleczenie skuteczne z warozy , to podstawa . Na pewno nie podgrzewanie , bo nawet jeśli chodzi o warozę to też namnaża się w takim ogrzewanym bez ograniczeń.

Link to comment
Share on other sites

Oj, ja bym nie krytykował, a potraktować jako ciekawostkę można i spytać się o rzeczy techniczne.

 

 

Należy też pamiętać, że do Europy przyszedł żuczek i gdyby podgrzewane ule były w każdej pasiece, to jego inwazja byłaby o wiele szybsza, bo sami tworzylibyśmy mu lepsze warunki. Na pewno gdyby zastosować podgrzewanie w zimie, to znalazłoby się więcej pasożytów czerpiących z tego korzyści, a efekt długofalowy byłby też taki, że nasze pszczoły trzymane w pasiekach byłyby coraz mniej (z pokolenia na pokolenie) przystosowane do zimowania w naturalnych warunkach bez wspomagania grzaniem.

  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Witam,

Chciałbym odkopać trochę temat podgrzewania ula ale w innym kontekście. Na początek historyjka. Rozpocząłem przygodę z pszczelarstwem w zeszłym roku. Dostałem od znajomego pszczelarza odkład. Wcześniej zbudowałem ul drewniany wielkopolski ocieplony styropianem 5 cm. Nakarmiłem rodzinę na zimę, wyleczyłem z warrozy i zimowla. Wszystko szło dobrze, od czasu do czasu wysuwałem podkładkę dennicową, żeby zobaczyć jak krąży kłąb zimowy. Następnie około połowy lutego przywaliło mrozem. Trwało to około 4 dni a mróz dochodził do -15 stopni. Po tym okresie stwierdziłem ciszę w ulu. I rzeczywiście wszystkie pszczoły się osypały. Po otwarciu ula stwierdziłem,  że kłąb doszedł do samej góry i nie przemieścił się na sąsiednie ramki. Pomimo 3 ramek z pokarmem pszczoły zamarzły z głodu. Znajomy pszczelarz powiedział, że to się zdarza a w zeszłym roku osypało się przez ten mróz w lutym kilkadziesiąt uli. Ja miałem jeden i wcale mnie to nie pocieszało. Obecnie mam kolejne dwa odkłady zazimowane. Pokarmu dużo, warroza wytępiona ( mam nadzieję) ale w tym roku grudzień był mroźny ( do -10), styczeń też nie rozpieszcza a ja się martwię, że będzie powtórka z historii. Dodatkowo w moim rejonie ciągle wieje. Na razie wstawiłem ule na werandę i ustawiłem je odwrotnie do wiatru. No ale luty wciąż przed nami i mrozy mogą się jeszcze pojawić. Dlatego myślę o pomocy pszczołom w największe mrozy. Chciałbym podnieść temperaturę w ulu tylko na tyle, żeby zniwelować trochę temperaturę. Nie chcę ich grzać ale tylko pomóc. Nie do końca przekonują mnie opinie, że pszczoły przez tysiące lat ewolucji przystosowały się do życia w zimie. No tak, ale obecnie mamy pszczoły domowe, hodowane sztucznie i modyfikowane. Wyciągamy inne ważne cechy pszczół, które na wolności na pewno by nie przeżyły. To są zwierzęta udomowione. Podobnie krowa, niby dzikie zwierzę, ale podejrzewam, że wypuszczona na wolność zimy by bez człowieka nie przetrwała. Tak samo, uważam, pszczoły wymagają opieki człowieka. Stąd moje pytanie: Czy próbować pomagać pszczołom czy nie ? Jakie macie doświadczenia z pomaganiem w najsilniejsze mrozy ?

Link to comment
Share on other sites

  Ja w sumie też nowicjusz, to moja druga zimowla i ze swojego doświadczenia powiem tak: Jeśli pszczoły są zdrowe, to przeżywają o ile mają pokarm. Nie do końca zrozumiałem co miałeś na myśli, że kłąb się nie przemieścił na inne ramki? Masz ul wielkopolski, jeśli chodzi o to że zimowałeś je na dwóch korpusach , doszły do górnej krawędzi dolnych ramek i nie przeszły na górne to z tego co wiem, zdarza się to czasem przy ramce nisko-szerokiej i zimowli na dwóch korpusach.  Tu niewiele Ci doradzę, bo sam używam ramki wysoko-wąskiej (WP). Ale jeśli chodziło o to , że w tym samym korpusie były ramki z pokarmem z boku kłębu, to z tego co wiem, pszczoły zimą nie przejdą na ramki z boku. Prawidłowo wiążą kłąb u dołu ramki i przesuwają się w górę, póki mają co jeść a potem niestety, gdy dojdą do powałki to albo im walniesz placek ciasta albo koniec rodziny. Z mojego doświadczenia- jeśli pszczoły są wyleczone i mają co jeść to potrafi przeżyć nawet mała rodzina. Twoje ule jeśli mają 5cm styropianu to jest to aż nadto. Bardziej możesz im zaszkodzić jeśli teraz zaczniesz nosić ul, przestawiać ul, czy w jakikolwiek inny sposób je niepokoić. Jeśli doszły do góry- daj im ciasto a boczne ramki z pokarmem będą miały na rozwój wiosna jak już rozluźnią kłąb i zaczną normalną egzystencję.  Tylko oznacz sobie te ramki, co byś ich nie odwirował jako miodu wczesnowiosennego...

  Mi jedna rodzina osypała się bo uwiązała kłąb u góry. Został prawie cały ul żarcia.

 

Link to comment
Share on other sites

23 minuty temu, Robert_M napisał:

Tak, chodziło mi o to, że pszczoły doszły do powałki i nie przeszły obok. A ule przestawiłem tylko raz w grudniu i nie zamierzam z nimi biegać. Tam zostaną do wiosny. Przynajmniej nie wieje.

 

Jeśli rodzina jest w lutym tak słaba, że nie obejmuje części zapasów, do tego nie umie wykorzystać cieplejszych dni żeby dociągnąć sobie je z innych ramek, to wina podatności na choroby, złej zimnotrwałości pszczół albo pszczelarza, który za szeroko zostawił im gniazdo przed zimowym zakarmianiem. W żadnym wypadku protezą w postaci grzałki tego nie naprawisz, a jedynie pogorszysz sytuację na następne sezony. 

Ogólnie zastanów się, bo już bardzo wiele złego zrobiono rodzajowi pszczelemu w imię ludzkiej, wąsko pojętej troski o pojedyncze rodziny. Każdy pszczelarz powinien zacząć myśleć nie do najbliższego kwietnia, ale do kwietnia za 10 lat. Jakie wtedy chcesz mieć pszczoły? Czy potomków takich rodzin, co bez grzałki sobie by zimą nie poradziły? Czy raczej takich, co sobie poradziły?

Jeśli masz ul wlkp i rodzinę na 7 ramkach w sierpniu, przed zakarmianiem zostaw im 6 ramek. Na wszelki wypadek pod spód półkorpus z węzą. Na powałkę połóż jakąś poduchę oddychającą, ale zatrzymującą ciepło. Daj 12kg cukru w syropie. Jak są zdrowe, to nawet do maja doczekają. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Robert_M napisał:

Chciałbym podnieść temperaturę w ulu tylko na tyle, żeby zniwelować trochę temperaturę

No to masz ambitny plan . Sprawa nie jest taka prosta w praktyce jak w zamyśle piszesz. Pytanie czy w jednym  ulu czy w większej ilości jeżeli tak to w ilu ulach ,czy masz sprawdzony system ogrzewania przetestowany wcześniej na ulu doświadczalnym   i jak  będziesz robił to technicznie  , czy ręcznie włączał im ogrzewanie , czy zastosujesz jakiś układ z pomiarami temperatury w ulu , na zewnątrz i korzystał z termostatu ?

Napisz jak sobie to wyobrażasz.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Jakie wtedy chcesz mieć pszczoły? Czy potomków takich rodzin, co bez grzałki sobie by zimą nie poradziły? Czy raczej takich, co sobie poradziły?

Oczywiście, że takie, które by sobie poradziły. Można zadać również pytanie czy chcemy takie pszczoły, które bez uli poliuretanowych, z wentylacją regulowaną pajączkami, poidłami, walką z warrozą sobie poradzą czy nie. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale to i tak w większości przypadków zależy od tego jaką matkę poddamy. Chyba, że ktoś tworzy własne linie matek to wtedy sam wyciąga takie cechy jakie go interesują.

A wracając do tematu technicznego rozwiązania grzania. Myślałem, żeby na szybko dobrać małą grzałkę, rzędu kilku watów, i podłączyć ją do zasilania np. akumulatora. Z założenia mała grzałka nie "ugotuje" ula a zawsze te kilka stopni nagrzeje. Grzałkę chciałbym umieścić pod siatką dennicy, ponieważ tam mam szufladę z wkładką i bez większej ingerencji do ula to zastosować. Oczywiście najlepiej byłoby założyć termostat, który trzymałby temperaturę ok. +4 stopnie przy dennicy a resztę klimatu zrobią sobie pszczoły same. Termostat to temat na przyszłą zimę.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Robert_M napisał:

Oczywiście, że takie, które by sobie poradziły. Można zadać również pytanie czy chcemy takie pszczoły, które bez uli poliuretanowych, z wentylacją regulowaną pajączkami, poidłami, walką z warrozą sobie poradzą czy nie.

 

Są pewne różnice między tym, co ja piszę, a tym, co Ty dajesz jako "rozwinięcie". Nie wgłębiając się, pszczoła bez poideł sobie poradzi i także potrafi elastycznie dostosować się do różnych typów siedliska. Poliuretanowy sześcian, przestrzeń w murach, słomiana kószka, dziupla, czy nawet dolna strona klapy studzienki kanalizacyjnej - jedne są lepsze, inne gorsze, ale nadal "w naturze pszczół". I bynajmniej, trzymając pszczoły w sterylizowanych pudełkach z tworzyw sztucznych, z pleśnią w rogach, nie powiedziałbym, że "rozmiękczamy" rodzaj pszczeli. Raczej w drugą stronę. 

Tymczasem wyręczanie słabych rodzin w dogrzewaniu jest psuciem pszczelej fantastycznej i wyjątkowej genetyki. Jak bardzo solidna genetyka to jest, pokażą Ci te dwa obrazki. 

 

Pszczoła sprzed 100mln lat.

lJ4Dx8R.png

 

Inne zwierzę sprzed 100mln lat.

hV5L1tC.png

 

 

Tak że moja rada - kup dwa znicze i postaw pod dennicę. :D

  • Zdezorientowany 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Robert_M napisał:

A wracając do tematu technicznego rozwiązania grzania. Myślałem, żeby na szybko dobrać małą grzałkę, rzędu kilku watów, i podłączyć ją do zasilania np. akumulatora. Z założenia mała grzałka nie "ugotuje" ula a zawsze te kilka stopni nagrzeje. Grzałkę chciałbym umieścić pod siatką dennicy, ponieważ tam mam szufladę z wkładką i bez większej ingerencji do ula to zastosować. Oczywiście najlepiej byłoby założyć termostat, który trzymałby temperaturę ok. +4 stopnie przy dennicy a resztę klimatu zrobią sobie pszczoły same. Termostat to temat na przyszłą zimę.

 

Godzinę temu, michal79 napisał:

Tak że moja rada - kup dwa znicze i postaw pod dennicę.

Znicze to trochę przesada ?

Nie będę krytykował Ciebie Robercie , bo masz dobre intencje , chcesz pomoc pszczołom i jak drugi rok prowadzisz pasiekę to się niczemu nie dziwię ? Trzeba mieć czas na nabranie doświadczenia i próbuj .

Ja też kiedyś robiłem takie doświadczenia kiedyś i jak byś przeczytał ten temat od początku to tam chyba napisałem jakie były moje wnioski i wnioski Kolegów na temat ogrzewania zimą.

Dobrze jest czasami też poznać opinie innych , żeby może wyeliminować ich błędy jakie popełniali jak robili swoje doświadczenia. ?

Życzę powodzenia ?

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Robert_M napisał:

A wracając do tematu technicznego rozwiązania grzania. Myślałem, żeby na szybko dobrać małą grzałkę, rzędu kilku watów

Pomoc pszczołom  kończy się na ich nakarmieniu na zimę i zwalczeniu warrozy. Im wcześniej zaczniesz karmić tym lepiej bo to nie tylko zapasy w ramkach , ale i zdrowe pszczoły z dużym zapasem w ciele tłuszczowym. Podgrzanie przyniesie odwrotny efekt : pszczoły zamiast w hibernacji będą bardziej aktywne , będą pobierały pokarm , a może też matka zacznie czerwić. Dajesz  im fałszywy komunikat.

Nie eksperymentuj wbrew zasadom , bo prochu nie wymyślisz , a zaszkodzić łatwo. Nie jeden zakochał pszczoły na śmierć. Tylko spokój może uratować.

4 godziny temu, Robert_M napisał:

A ule przestawiłem tylko raz w grudniu i nie zamierzam z nimi biegać

Ule przestawiałeś w grudniu ? Po co ? To może zabić pszczoły bo jak się osypią z ramek to zakrzepną na dennicy.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, manio napisał:

Ule przestawiałeś w grudniu ? Po co ? To może zabić pszczoły bo jak się osypią z ramek to zakrzepną na dennicy.

Zaczęło przez kilka dni strasznie wiać. Szczególnie od strony wlotków. Przestawiłem ostrożnie. Nie trzaskałem jak skrzynką z ziemniakami.

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Robert_M napisał:

Zaczęło przez kilka dni strasznie wiać. Szczególnie od strony wlotków. Przestawiłem ostrożnie. Nie trzaskałem jak skrzynką z ziemniakami.

Tego się nie robi z tak błahego powodu. Zapasy w ulu są też ułożone stosownie do ustawienia ula. One wiedzą z której strony wiatr wieje , stosownie do tego układają zapasy i planują kierunek przemieszczania się kłębu zimowego. Zapieścisz je na śmierć jeśli nie odpuścisz ale to taka choroba początkującego :) "Stary" jak ma 10 uli na jednej ławce to nawet nie pomyśli o przestawianiu.

Edited by manio
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, Robert_M napisał:

Tak jak pisałem wcześniej. W poprzednim roku nic nie robiłem z ulem. Tak jak poszedł do zimowli tak z niego trupy wyciągałem na wiosnę. Dlatego może teraz przesadzam.

zacznij leczyć 20 lipca , a zakarmiać 20 sierpnia - to najkrótszy przepis na sukces zimowli.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.