Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Leczenie kwasem mrówkowym


Recommended Posts

Zamierzam w tym roku zastosować na próbę kwas mrówkowy w walce z V-a . Jakie są Wasze doświadczenia w tej materii , jakie stosujecie parowniki i na co zwrócić uwagą w tej metodzie.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Zamierzam w tym roku zastosować na próbę kwas mrówkowy w walce z V-a . Jakie są Wasze doświadczenia w tej materii , jakie stosujecie parowniki i na co zwrócić uwagą w tej metodzie.

Pozdrawiam

Tadek

 

 

Ja stosowalem w ubieglym sezonie poniewaz nie ma problemu z kupnem km, jest tani i latwy w aplikacji.Poczytalem fora i duzo doswadczonych pszczelarzy pisze ze jest skuteczny, ze nie wnika do miodu, ze dziala pod zasklepem itp. Byc moze KM laczy wszystkie te zalety w sobie i to ja robilem cos zle, ale na pewno nie polecam dla poczatkujacych . Jako dozownikow uzywalem te od lysonia z regulacja ilosci, dawalem od 20 do 60 ml 85% w zaleznosci od sily rodziny, na powalke w miejsce srodkowego pajaczka, parowniki byly tak dlugo az pszczolki zaczynaly je zasklepiac. Nie moge powiedziec bo waroza sie sypala caly czas, ale bylo bardzo duzo pszczol ze zdeformowanymi skrzydlami i tu byl byc moze moj blad , bo nic nie robilem przeciwko warozie na wiosne , a zima byla bardzo lagodna i warozy bylo bardzo duzo. Dopiero jak w pazdzierniku odymilem apiwarolem ( 1tablatka )  zobaczylem co to znaczy osyp warozy. Nie wiem czy gdybym tego nie zrobil to mialbym sie czym cieszyc na wiosne. Takze dla poczatkujacych nie polecam, ale dla doswiadczonych zeby potestowac dlaczego nie. To co napisalem wyzej dotyczy leczenia sierpien - wrzesien, aha nie zauwazylem zeby oklebialy matke, albo zeby byly inne problemy z matkami. Pozdrawiam niedzielnie.

Link to comment
Share on other sites

Są pszczelarze którzy jako główny sposób walki z warrozą stosują kwasy,ale jest też bardzo dużo przeciwników stosowania tych metod.

K mrówkowy może jest skuteczny i ekologiczny ale jak zastosować go prawidłowo w odpowiedniej dawce i temperaturze to już jest większy problem.

Kiedyś stosowałem maty nasączone kwasem mrówkowym formidol jednak zrezygnowałem ponieważ jest problem aby trafić na odpowiednią pogodę żeby dostosować stężenie odparowanego kwasu.

Zbyt wysoka temperatura powoduje szybkie odparowywanie co grozi poparzeniem pszczół,czy zamieraniem czerwiu.Zbyt słabe odparowywanie powoduje mniejsza skuteczność i du*a zbita.

Udowodniono,że stosowanie kwasów w znacznym stopniu skraca długość życia pszczół co w przypadku pszczoły zimowej stanowi wielki problem.

Po wielu namysłach i poradach zdecydowałem się walkę z warrozą oprzeć jednak na polewaniu pszczół letnich(ostatni zabieg 1 lipiec)roztworem kwasu szczawiowego.

Osobiście powiem ,że nie bardzo wierzę w działanie kwasu mrówkowego pod zasklepem,a zastosowanie wszystkich ekologicznych sposobów walki z warrozą ma tylko ograniczyć populację warrozy do czasu głównych zabiegów.

Link to comment
Share on other sites

U mnie na przyklad gdy polewalem BeVitallem po pszczolach glowny skladnik kwas mrowkowy to padlo mi 4 matki u  mnie po tym kwasie prawie nic nie leci warozzy nie ma roznicy czy polewalem czy odparowywalem . 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 1 month later...

Stosuje 2g (ml) na ramkę wlkp gniazda.Temperatura stosowania poniżej 25 st C i powyżej 15 st C.


Parownik okrągły na powałce Jeśli chłodniej otwieram cały, przy wyższej temperaturze można przysunąć otwór tak o 1/3 . Po 24 godzinach powinna większość kwasu odparować wtedy działa. Negatywnych skutków nie zauważyłem (drut w ramkach mam nierdzewny ).Osyp warrozy po 12 godz -  ok 1/2 tego co po Apivarolu, ale działa. Co do działania pod zasklepem- wątpliwe lub niewielkie.


Link to comment
Share on other sites

 

Stosuje 2g (ml) na ramkę wlkp gniazda.Temperatura stosowania poniżej 25 st C i powyżej 15 st C.

Parownik okrągły na powałce Jeśli chłodniej otwieram cały, przy wyższej temperaturze można przysunąć otwór tak o 1/3 . Po 24 godzinach powinna większość kwasu odparować wtedy działa. Negatywnych skutków nie zauważyłem (drut w ramkach mam nierdzewny ).Osyp warrozy po 12 godz -  ok 1/2 tego co po Apivarolu, ale działa. Co do działania pod zasklepem- wątpliwe lub niewielkie.

 

Negatywnych skutków nie widać ale są, prof. dr hab. inż. KRYSTYNA CZEKOŃSKA twierdzi że kwasy uszkadzają pancerz chitynowy oraz skracają długość życia pszczół.Tak więc kwasy ale do stosowania na pszczole letniej nie zimowej.Chyba lepiej zainwestować w apiwarol.PK

Link to comment
Share on other sites

Słusznie Piotr. Stosowałem w układzie kwas po 4-5 dniach apivarol i tak dwa razy w sierpniu.Na koniec jeszcze kontrolnie apivarol późną jesienią. Zastosowałem kwas z nadzieją zadziałania pod zasklepem. Osyp po każdym zastosowaniu apivarolu był spory więc chyba pod zasklepm kwas nie działa zbyt efektywnie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 years later...

Nie stosuje już amitrazy stosuje tylko kwasy organiczne. Tańsze i pewniejsze ale wg instrukcji naukowca. Może za mocno napisałem ale mi chodzi, że bardzo łatwo z nadgorliwości przedobrzyć. Tu potrzeba umiaru. Nie stosuje rozpylania KS (igiełki fruwają wtedy wszędzie) a więcej niż raz użycie KS na jesień to wg mnie o raz więcej za dużo. Dr Liebig wyraźnie podaje jak stosować. Dlatego nie mam zamiaru aplikować pasków z KS i gliceryną. KM też nie paruje w ulu tygodniami. A mlekowy to widzę, że jest promowany na necie do niemal każdego otwarcia ula. Pryskają i po matce. A co. Jakaś obsesja i paranoja.

 

Jest ważna dawka i kiedy i czy? Nagminne jest używanie środków bójczych aby się dowiedzieć niby czy jest dużo czy mało warozy w ulu, gdy ta obecnie przeważnie siedzi pod zasklepem no to bach raz za razem. I do tego propozycje aby wiosną co oznacza, że jesienią było zrobione na odwal ?? Dziwne, że takiego pola nie bronuje się co dwa dni przez kilka tygodni z rzędu i to jak zboże wschodzi co najwyraźniej się wyprawia z pszczołami.

Będę wdzięczny o rozpisanie tej metody dokładniej. A mianowicie chodzi mi o metodę Dr Liebig-a bo chciałbym ją najpierw dobrze zrozumieć nim zastosuję. Ogólnie jak dobrze pamiętam to on odparowywóje w parownikach po zaizolowaniu matki w okresie 15-20 września albo po lipie 15-20 czerwca bo wtedy wyryza się ostatnia pszczoła ale to taka moja interpretacja z pamięci. Proszę o rozpisaniu co i jak. Tak by nawet największy tłuk jak ja zrozumiał. 

 

ps.:

Edited by Brzytwiarz
Link to comment
Share on other sites

Panowie mam już mętlik w głowie, czytam o KM i dozowników Dr. Liebiga bo takie posiadam i już sam nie wiem jak to stosować. W okresie przełomu lipiec/sierpień jest pierwsze podawanie kwasu. Dzienne odparowywanie 15-20 ml na korpus na dzień. Wiadomo że wielkość knota uzależniony jest od temperatury ważne by była stabilna. I najważniejsze jest pytanie ile ma być kwasu odparowane w ulu bo wersji jest kilka jedni mówią że 100ml inni ze 200ml.  Z góry dziękuję za pomoc.

 

Mam zestawy do odparowywania dr. Liebiga i ze względów iż matka niebyła izolowana chciałbym użyć kwasu mrówkowego. ramka 1/2 dadanta

Link to comment
Share on other sites

Panowie mam już mętlik w głowie, czytam o KM i dozowników Dr. Liebiga bo takie posiadam i już sam nie wiem jak to stosować. W okresie przełomu lipiec/sierpień jest pierwsze podawanie kwasu. Dzienne odparowywanie 15-20 ml na korpus na dzień. Wiadomo że wielkość knota uzależniony jest od temperatury ważne by była stabilna. I najważniejsze jest pytanie ile ma być kwasu odparowane w ulu bo wersji jest kilka jedni mówią że 100ml inni ze 200ml.  Z góry dziękuję za pomoc.

 

Mam zestawy do odparowywania dr. Liebiga i ze względów iż matka niebyła izolowana chciałbym użyć kwasu mrówkowego. ramka 1/2 dadanta

Witam. Musisz uwazac na temperatury, kwas powyzej 25C to bomba w ulu.  Ja odparowalem 200-240ml (60%)  na rodzine na dwoch korpusach, czyli cztery Twoje.  Dawka do 40ml co 2-3dni. Na podpaski bezposrednio na ramki.  Przed rozlewaniem kwas wkladam do lodowki, zimny przy rozlewaniu tak nie wali.  Koniecznie odpowiedni respirator do kwasow, gogle i rekawiczki.  Dennica zamknieta, wylotek zimowy. 

Link to comment
Share on other sites

Daniel Brzytwiarz :)

A próbowałeś kiedykolwiek zaizolować matkę? Spróbuj. Jestem ciekaw Twego zdania po.

 

Ja nie izoluje. https://www.youtube.com/playlist?list=PL8hcZS1WVSxtA6ctzNd2b_mgabT_xYOzz

 

Co do KM. To jaki ten KM 85 czy 60%? Te 1/2 D jak są zestawione?

 

1) sprawdź osyp naturalny, jeśli teraz grubo przekracza 10 sztuk na dzień np 50-100 to zabieg konieczny natychmiast ale jak Ci leci mniej można spokojnie poczekać do połowy sierpnia.

Globcio to mit ale wydłużone ciepłe lato i pogodna jesień w naszej strefie klimatycznej jest normą, to oznacza, że pszczoły zimowe wygryzają się we i od września. Warto więc poczekać i nie wytaczać armat za wcześnie.

 

Przy pomocy KM bardzo łatwo popalić czerw i młodziutkie pszczółki, uszkodzić matkę bądź zwyczajnie spłoszyć pszczoły. Jak prowadzisz obecnie bardzo silne rodziny KM może być nieskuteczny bo wywentylują. To też argument aby się zbytnio nie spieszyć jak mało warozy. Pomaga regularne cięcie ramki pracy w sezonie aby teraz nie było musu.

 

  • Pierwszy zabieg ma ochronić pszczoły zimowe - aplikuje się go od połowy lipca do połowy sierpnia - tj po ostatnim miodobraniu - dla normalnego dadanta czyli jak rozumiem dwóch połówek 1/2 dadanta ma wyparować wg instrukcji 100 ml 85% przez 5-7 dni dla dadanta, knot się docina wg planowanych temperatur, ostatnia strona instrukcji, kolumna Dadant, najlepiej stworzyć też bufor z byłej miodni nieczerwionej aby dozownik nie stał tuż nad czerwiem, sam dozownik najlepiej ustawić w romb (nie równolegle do ramek) tak aby obejmował możliwie najwięcej ramek
  • Po pierwszym zabiegu zaraz po, przystępuje się do karmienia zimowego tak od połowy sierpnia, jednorazowa wielkość dawki nie ma znaczenia, mniej się lata do uli :) oczywiście nie można przedobrzyć
  • Drugi zabieg po karmieniu zimowym przy osypie >5 szt na dzień (termin początek - środek września, do tego czasu posklepią już) 200 ml 85% przez 10-14 dni dla dadanta, ten ma wybić reinwazję jesienną
  • Trzeci zabieg w grudniu w wigilię (wtedy już nie powinno być czerwiu) jak konieczne (ponad 1 szt na dzień) doprawisz KS
  • Żadnego leczenia później kwasami organicznymi

 

Ja miodnię byłą wykorzystuje do zalania pokarmem zimowego po usunięciu w połowie sierpnia pierw dolnego ciemnego korpusu. W ten sposób wiosną matka czerwi w nowych plastrach w górnym korpusie

 

Na czas zabiegu (do końca wyparowania) dennice zamknąć trzeba. Wylotek otwarty na full. Sam dozownik najlepiej ustawić wcześnie z rana aby nie było szoku termicznego i gwałtownego odparowania. Co dzień monitorować ile zleci. Te z czerwiu krytego wylecą na dennicę za parę dni dopiero po wygryzieniu się czerwia.

 

W instrukcji dozownika jest to opisane co podałem wyżej, jest tabelka z ilościami i temperaturami.

Edited by tikcop
Link to comment
Share on other sites

Imho metody podpaskowe to hardcore i brak kontroli nad parowaniem + dużo roboty :) Mało wiem o kwasach, ale przy tym prostszym konstrukcyjnie parowniku dr. Liebiga jest instrukcja na knotach. Od 20C do 25C i dadancie 60% mrówkowy 200ml 7 dni i 2 pełne knoty, a potem 200ml 10dni i 2 pełne knoty, ale jak masz to osiągnąć, to nie wiem ~3 dni różnicy w tej samej temp z instrukcji. Oczywiście zaleca tam 85%, bo jest ! na 60%, więc wtedy dawka jak tikcop pisał, ale knot mniejszy jak przy 60%. Ten parownik Dr. Liebiga wywodzi się ze starej metody na butelkę apteczną i kawałek drewna + parownik (jakby ktoś chciał robić na większą pasiekę). Pracuje on w temp 15C - 30C, ale przecież w nocy i w dzień masz inne temperatury, ten model tego nie ogarnia ze względu na swoją prymitywną konstrukcję, ale działa jakoś.

 

Imho najpewniejszym rozwiązaniem jest Nassenheider profesjonalny, bo on działa od 8-10C do +35C i oddaje taką sama ilość oparów niezależnie od temperatury. Parowanie ma trwać 10-14 dni i to jest moim zdaniem lepsze rozwiązanie, bo mniejsza dawka, stabilnie i dłużej. Oczywiście cena jest trochę inna :) Sam mam problem jak odparować, bo mam przygotowane 3x 360x180 + 4 pusty na parowniki - ktoś coś doradzi :-)? To są ~2 dadanty, ale węższe, a kwas wiadomo idzie w dół. Generalnie bardziej przemawia do mnie 60% stężenie mrówkowego pod względem bezpieczeństwa, amerykanie w jednej publikacji stosowali nawet 50% kwas mrówkowy - większe bezpieczeństwo dla matek, ale parowniki tez zupełnie inne.

 

P.S. Może zmienimy tytuł na stosowanie kwasów lub lepiej wydzielimy drugi temat o mrówkowym?

Edited by Xpand
Link to comment
Share on other sites

Witam. Xpand widze ze juz zdecydowales o metodzie podania KM dlatego odniose sie tylko do Twojego pierwszego zdania. Jest pare filmow na YT polaka ktory pracuje w paro tysiecznej pasiece w Kanadzie. Pokazuje metode o ktorej pisze dosc dokladnie jak to robia.  Jak ogladniesz to koniecznie zostaw im komentarz pod filmem ze goscie nie wiedza ze mozna taniej, szybciej i niepotrzebnie sie narobia. Powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Panowie nie ma się co prztykać. Metodę sygnuje człowiek z imienia, nazwiska, tytułu naukowego i twarzy a nie anonim z Youtube.

 

Przy paru tysiącach uli i jeszcze jak "dullar żundzi (pisownia zamierzona)" nieuniknione straty wliczone przecież i łatwe do rekompensaty a nikt się nie będzie zbytnio tym chwalił. Niewolnik korpusy tasuje a od myślenia i oglądu całokształtu jest plantator, który nie musi mu zdawać raportu z własnych spostrzeżeń?

 

Parownika napewno nie wolno stawiać w bliskiej odległości od czerwiu bo popali! U mnie bufor pełnego korpusa plastrów z miodni pomiędzy czerwiem a dozownikiem. Verdunster bo chyba o nim mówisz Xpand to heavy killer. Na jednym ze szkoleń rozmawiałem osobiście przy zupie z dr austriackim, mówił o nim co mówił. Na yt jest też film jak facet z Niemiec pokazuje garściami padłe pszczoły właśnie po zastosowaniu.

 

Dlatego kupiłem dozowniki Liebiga, fakt trzeba przynieść pusty korpus. Na fermie nikt nie będzie tego robił. Ale ja mam mniej uli. Wg mnie opłaca się to nawet przy setce i więcej.

 

Drugie ważne pszczoły nie mogą wpaść w panikę, wywentylują, uciekną pod dennice, na ściankę. Tak miałem w jednej bardzo silnej rodzinie, potem okazało się, że za wczesne i za szokowe leczenie lipcowe psu na budę. Niuanse z pozoru mało ważne, ale chyba jednak nie

 

Trzecie ważne to dawki i wielkości knota w dozowniku Liebiga, który ustawia się na max przewidywaną temp a potem kontroluje dzienne odparowanie i jeśli konieczne reguluje wielkością knota. W butelce działa grawitacja, mokra serwetka odcina poprzez wkraplacz dopływ kolejnej dawki dopóki nie przeschnie ciut. W Nassenheider nie widziałem elektroniki. Ale to moje spostrzeżenia mogę nie mieć racji.

 

Czwarte to odkłady, ale nie takie jak ogół sądzi tj. nazbierać czerwiu i chwalić się wiaderkiem miodu miesiąc później (wtedy chyba zbytnio nie różnią się od rodzin produkcyjnych ale czerwiu nadal mają relatywnie więcej do ochraniających go pszczół), więc te odkłady zrobiłem jak zalecane, i widzę wyraźnie specyficzne ułożenie gniazda względem wylotka z boku, to cwane. Dlatego w odkładach pierwszy raz postawię dozowniki po połowie września i to najdalej od czerwiu. W książce trudno oddać. Trzeba dla siebie samego nagrać film a potem na chłodno obejrzeć i pomyśleć a i książkę czy instrukcje więcej niż raz przeczytać.

 

Kwas, w instrukcji dozownika napisane, może i coś tam uszkodzi pszczoły i czerw ale rodzina to sobie zrekompensuje ważne aby nie było za krytycznie, z podpaską nie ma bola aby nie przedobrzyć.

 

Ja po zeszłym roku jestem bardzo zadowolony z użycia kwasów. Widzę to po rodzinach. Czego nie mogę powiedzieć o łatwej aplikacji pasków czy spalania tabletek.

 

Xpand, DNM ma chyba bardzo podobne proporcje co ramka wlkp, proponuję przeliczyć na pełne wielkopolskie i wielkość knota dobrać pod DNM?

Edited by tikcop
Link to comment
Share on other sites

Beeman  jak możesz to podaj konkretny link, bo chętnie obejrzę. Jeżeli chodzi o ekonomię, to popatrz na to zestawienie. Chodzisz do jednego ula około 6 razy, aby odparować 240ml 60% mrówkowego. Nie wiem ile to jest kilka tysięcy uli - chodzi o 3, 5 czy 10 tyś? Zróbmy obliczenie dla 3000 uli x 6 podań, to masz 18000 podań. Przy parowniku masz tylko 3000 podań przy jednym leczeniu. Kosztem tutaj jest praca ludzi, czas na podanie + czas dojazdu do każdego yardu oraz paliwo + amortyzacja samochodów. W mojej skromnej opinii jest to nieopłacalne pod względem ekonomicznym, szczególnie przy dużej operacji + duże ryzyko niestabilnego parowania, ale mogę się mylić. Każdy robi jak uważa.

 

tikcop chodzi mi dokładnie o ten model, bo jest też starszy ramkowy 
https://www.nassenheider.com/public/de/verdunster-fuer-ameisensaeure/8-verdunster-professional.html

Mam parownik Liebiga i Nassenheider profesjonalny. Słyszałem, że problemy są przez nieodpowiednie dobranie knota. W każdym razie Liebig i inni używali dawniej parowników na bazie takich butelek z kroplomierzem. https://krainasoli.pl/782-large_leowine/butelka-apteczna-szklana-100ml.jpg

Link to comment
Share on other sites

Zawsze można jeszcze spróbować kwasu mrówkowego w żelu. Choć wydaje mi się że ta ilość jakaś małą bo 125g to na jedno podanie niby jest??

Link to comment
Share on other sites

Xpand, Pozwolę sobie skopiować co mądrzejszy pan ode mnie opisał, szkoda tylko, że najwyraźniej po mojemu obraził się na cały świat i się nie odzywa

 

"Nassenheider Professional nie jest dobrym parownikiem do zwalczania warrozy kwasem mrówkowym.!!!! W przypadku stosowania przez parę dni w czasie chłodnej pogody występuje nagłe duże parowanie KM zabijające czerw matkę a i pszczoły. Dla przykłady tego Pana na pewno w Polsce znają (miłośnik czarnej pszczoły)

"

 

Dzisiaj tj na 1.VIII.2019 sprawdziłem u siebie po dwóch dniach wkładki (wycinałem w sezonie czerw trutowy a w zeszłym roku wg książki Liebiga dozowałem KM  i KS) i miałem problem znaleźć dziś jakąś naturalnie padłą waroze; 1-2 sztuki za dwa dni jedynie, ul po ulu!

Czekam do połowy sierpnia z leczeniem a następnie dopiero karmienie

 

Korzystam z dozownika Liebiga z podziałką

Link to comment
Share on other sites

tikcop bardzo dobrze, że o tym piszesz. To jest drugi film, który oglądam z takimi problemami (niemiecki). Nie znam niemieckiego zbyt dobrze i pod filmami uruchamiam translator z napisami, komentarze też tłumacze przez translator, ale to jest Kali pić, Kali jeść :) Z tego co się orientowałem, to najczęstszą przyczyną problemów z Nassenheider Professional jest:

 

1) Za duży knot i brak kontroli parowania (ten największy knot to jest armata)

2) Parownik krzywo umieszczony - brak poziomu, krzywe ule.

3) Złe skręcenie lub za duże stężenie kwasu.

4) Dotykanie ściereczki przez knot (skręcenie)

 

Tutaj masz "tłumaczenie" z translatora komentarzy pod tym filmem, który zalinkowałeś. Zwróć też uwagę na stosunek łapek w górę i dół.

 

Gottfried 85
1 rok temu
Jeśli sprawdziłeś ilość parowania po pierwszym dniu, a następnie zmieniłeś knot (rozmiar knota 2), jak napisano w instrukcji, nie doszłoby do tego, a królowa kontynuowałaby darowiznę.
Zdecydowanie błąd operatora.

 

 

Pszczoła północna - ciemna pszczoła i natura (właściciel kanału)
1 rok temu
Instrukcje mówią: największy knot.

 

Gottfried 85
1 rok temu
Pszczoła północna Ciemna pszczoła Flora Kai-M. Engfer ... ale jest również w instrukcji, kontroluj wielkość parowania, a następnie dostosuj knot.

 

KM to nie jest prosta rzecz, zresztą sam pisałeś, że ten Liebiga potrafi popalić czerw i również zrobić szkody. Właśnie tutaj mam do Ciebie konkretne pytanie, bo już go chyba chwile używasz i masz pojęcie. Jaki duży dajesz knot przy 85% kwasie mrówkowym i parowniku Liebiga. Od czego zaczynasz i o ile ewentualnie zmniejszasz? Ja mam  ten model niższy z podziałką co 50mL (Liebig)

Link to comment
Share on other sites

Koledzy może wydzielimy nowy temat o stosowaniu kwasu mrówkowego ? albo dołączymy to do już istniejącego wątku z 2015 r https://pasiekapszczelarska.pl/topic/48-leczenie-kwasem-mr%C3%B3wkowym/

Jak jesteście za to wieczorem to ogarniemy ?

Dobrze żeby wiadomości o leczeniu kwasem mrówkowym były w jednym temacie ,  a nie w temacie pasków z kwasem szczawiowym , ułatwi to szukającym zapoznanie się z opiniami Kolegów którzy stosowali na wiekszę skalę kwas mrówkowy w walce z pasożytem . :)

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Warto jeszcze dodać, że kwas mrówkowy trzeba kupować z pewnego źródła z dwóch powodów. Pierwszą kwestią są rozbieżności w realnym stężeniu kwasu mrówkowego, a tym co jest napisane na etykiecie, które mogą sięgać nawet 30%. To może przyczyniać się do nieskuteczności leczenia. Dodatkowo kwas mrówkowy może być skażony metalami ciężkimi, trzeba kupować z pewnych źródeł. W przemyśle takie skażenia mogą zbytnio nie wadzić, ale dla pszczelarza to katastrofa. Piszę to na podstawie "Formic acid fumigator for controlling varroa mites in honey bee hives" Jim Amrine, Robert Noel (West Virginia University)

 

Swój kwas mrówkowy kupowałem u weterynarza z przeznaczeniem do zwalczania warrozy u pszczoły miodnej.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.