Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Kiedy dokładnie wychodzi rój


Recommended Posts

Ja w tym sezonie zarówno drużaka, jak i trzeciaka, przekonałem do zostania ramką z nakropem, częściowo posklepionym. 

Trafiłem na informacje, że o ile pierwak jest zaplanowany i pszczoły się do niego odpowiednio wyposażają, to dalsze roje są trochę bardziej spontaniczne, więc zapasy mogą być dla nich dobrym argumentem. 

Edited by michal79
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, Beeman napisał:

Ramka czerwiu nigdy w 100% nie gwarantuje ze nie odleca, ale bardzo pomaga

Nie rzadko w zabiciu matki .

Doskonałym wabikiem stare czarne plastry ( wylęgarnia choróbsk ) . Ale jak mają to nigdy nie odlecą . ?

Link to comment
Share on other sites

Panowie, nie ma znaczenia czy rzucacie rój na ramki, czy "wejdzie do ula". Trzeba tak robić, aby na 100% został. Najpierw musicie wiedzieć, czy macie matkę w roju i czy jest unasienniona. Jeśli 2x tak, to zamykacie taki rój w ulu (ilość korpusów adekwatna do wielkości roju) na 3 dni (osiatkowana dennica), dajecie syrop i wodę oraz susz/węzę i pierzgę. Jeżeli nie możecie odszukać matki, to czerw otwarty w takiej rodzinie jest diagnostą. Generalnie radzę traktować rój jak pakiet pszczół. Jak dajcie czerw do diagnozy, to podczas otwierania powałki można opryskać wodą z ręcznego opryskiwacza ciśnieniowego, wtedy będą siedzieć na ramkach i mało która się do lotu wzbije.

 

Generalnie do nastroju rojowego nie można doprowadzić. Jak już są mateczniki, to najczęściej dało się ciała i jest za późno. W tym sezonie na jednej pasiece mi się tak zdarzyło, ale tylko w 5 ulach. 2 już są ogarnięte (dziś kontrolowałem). 3 kolejne po dzisiejszych zabiegach powinny się ogarnąć i wrócić do 100% pracy (pszczoły mi zwiały przez nieszczelne zamknięcie). Jeden z tych uli ma bardzo rojliwą matkę, która jest do wymiany, ale to też moja wina. Swoich rojów nie puszczam (prawdopodobnie jeden miałem w 1 roku pszczelarzenia), ale pewnie się zdarzy w przyszłości jak więcej pasiek będzie :) Obcych rojów nie zbieram, bo nie wiem z jakiego ula przyszły i od jakiego właściciela :)

 

Link to comment
Share on other sites

Hehe. Ja tam biorę wszystko. Aby rodzina. Przynajmniej narazie. Dopuki nie będę miał tyle aż będę miał dosyć. Ale nie wiem ile to będzie. :D Jak do zimy pójdzie u mnie 30 będę zadowolony. Wszystko co powyżej będę bardziej zadowolony:D cała prawda o moim pszczelarstwie:D 

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Quidam napisał:

Ja z innej beczki;

czy drużaka należy koniecznie zasilać np. ramką z czerwiem, czy wystarczy osadzić go na węzie i suszu (aby nie poleciał na drzewo)...?

Każdą rodzinę niezależnie czy będzie to drużak czy nie  ( jeżeli nie przemęczymy ją dobę czy dwie  w piwnicy jak niektórzy robią ja do takich nie należę ) należy zasilić ramką z czerwiem , dla poprawienia szans przyjęcia a i tak nikt Ci nie da gwarancji.

 

14 godzin temu, Xpand napisał:

 

. Jeden z tych uli ma bardzo rojliwą matkę, która jest do wymiany, ale to też moja wina. Swoich rojów nie puszczam (prawdopodobnie jeden miałem w 1 roku pszczelarzenia), ale pewnie się zdarzy w przyszłości jak więcej pasiek będzie :) Obcych rojów nie zbieram, bo nie wiem z jakiego ula przyszły i od jakiego właściciela :)

 

I właśnie skłonności genetyczne to rójki są jedną z najbardziej realnych przyczyn rojenia się pszczół i takie rodziny trzeba eliminować i złapane roje koniecznie poddać wymianie matki  inaczej to pasieka nam się powiększa o same rojliwe pszczoły i mamy kłopot bo w końcu wszystkie rodziny w pasiece  są nadmiernie skłonne do rojenia.   Ja we wszystkich złapanych rojach wymieniam matki na swoje zrobione na starterze od nie rojliwej rodziny lub na matki z zakupu , dla zasady.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Tadek11 napisał:

 

I właśnie skłonności genetyczne to rójki są jedną z najbardziej realnych przyczyn rojenia się pszczół i takie rodziny trzeba eliminować i złapane roje koniecznie poddać wymianie matki  inaczej to pasieka nam się powiększa o same rojliwe pszczoły i mamy kłopot bo w końcu wszystkie rodziny  są nadmiernie skłonne do rojenia.   Ja we wszystkich złapanych rojach wymieniam matki na swoje zrobione na starterze od nie rojliwej rodziny lub na matki z zakupu , dla zasady.

 

Ja tak mam, cała moja pasieka to od 60 lat rozmnażanie przez rójki. Ale odpowiednio duża kubatura ula i węza do odbudowania w większości nie dopuszczają do rójki 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Ja tak mam, cała moja pasieka to od 60 lat rozmnażanie przez rójki. Ale odpowiednio duża kubatura ula i węza do odbudowania w większości nie dopuszczają do rójki 

 

Za rójki odpowiada głównie pszczelarz. Chce to ma. :) 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tadek11 napisał:

Każdą rodzinę niezależnie czy będzie to drużak czy nie  ( jeżeli nie przemęczymy ją dobę czy dwie  w piwnicy jak niektórzy robią ja do takich nie należę ) należy zasilić ramką z czerwiem , dla poprawienia szans przyjęcia a i tak nikt Ci nie da gwarancji.

Dlatego ja proponuje inną metodę - zamknięcie pszczół w ulu docelowym z pokarmem. Jak matka zacznie czerwić, to jesteśmy w domu. Robię pakiety i odkłady na tych samych pasiekach i nie mam problemów z ucieczkami (chyba, że blokadę na wylotku sforsują za wcześnie:)) Do pakietów nigdy nie daje czerwiu, bo nie ma takiej potrzeby - matka jest znana i sprawna. Wydaje mi się, że duża część problemów z ucieczkami rojów wynika z braku matki lub matka NU, ewentualnie brak powrotu z unasienniania.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Xpand napisał:

 Wydaje mi się, że duża część problemów z ucieczkami rojów wynika z braku matki lub matka NU, ewentualnie brak powrotu z unasienniania.

A mi się wydaje , że głównym powodem jest to ,  że zwiadowczynie wcześniej znalazły lepsze "mieszkanie" i  uciekają na z góry upatrzoną miejscówkę .
Zdarzało się , że nawet po trzech dniach rój uciekał z ula . A po pierwszej nocy (lub tego samego dnia , to nawet dosyć często .

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Robi_Robson napisał:

A mi się wydaje , że głównym powodem jest to ,  że zwiadowczynie wcześniej znalazły lepsze "mieszkanie" i  uciekają na z góry upatrzoną miejscówkę .
Zdarzało się , że nawet po trzech dniach rój uciekał z ula . A po pierwszej nocy (lub tego samego dnia , to nawet dosyć często .

To jest bardzo możliwy scenariusz .

Mnie się kiedyś zdarzyło , że złapałem rójkę godzinkę po wyrojeniu z pobliskiego krzaka porzeczki i obsadziłem do wolnego ula i dałem ramkę z czerwiem i było już późne popołudnie i byłem zadowolony że już po kłopocie , ale przyjeżdżam następnego dnia rano do pasieki i ze zdziwieniem widzę , że ten złapany wczoraj rój znowu szykuje się do rójki i wychodzi z ula do którego go wczoraj obsadziłem i że obsiada na szczycie  daszku sąsiedniego ula warszawiaka , więc go szybko skropiłem wodą i znowu do rojnicy i kolejny raz obsadziłem tym razem do innego ula bo myślałem , że może ten poprzedni ul miał jakaś wadę czy zapach i obsadziłem go w innym miejscu w pasiece z poddanie ramek z czerwiem oczywiście. I wszystko było spoko do wieczora.

Ale następnego dnia przyjechałem trochę później do pasieki no i co ? Roju nie ma w ulu  , uciekł kolejny raz i tym razem skutecznie.

 

Link to comment
Share on other sites

To u Ciebie pszczoły się nie roją ? Bo ja tylko ich zapędy próbuję pohamowywać . Ja już wiele takich odkrywczych prawd czytałem .

Przychodzi taki rok jak zeszły i  żałujesz że nie kupiłeś aluminiowej .

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Robi_Robson napisał:

A mi się wydaje , że głównym powodem jest to ,  że zwiadowczynie wcześniej znalazły lepsze "mieszkanie" i  uciekają na z góry upatrzoną miejscówkę .
Zdarzało się , że nawet po trzech dniach rój uciekał z ula . A po pierwszej nocy (lub tego samego dnia , to nawet dosyć często .

 

Jak przywieziesz rój z daleka, to zwiadowczynie odpadają, a i tak roje uciekają ludziom. Jak blisko, to jak go zamkniesz i matka zacznie czerwić, to moim zdaniem nie powinny uciec. Czy miałeś tak, że matka czerwi i rój uciekł? Ucieczka po 3 dniach wskazuje mi właśnie na matkę NU, która leci się unasiennić i nie wraca. Podobnie bywa w ulach weselnych jak się nie da czerwiu krytego.

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, daro napisał:

To u Ciebie pszczoły się nie roją ? Bo ja tylko ich zapędy próbuję pohamowywać . Ja już wiele takich odkrywczych prawd czytałem .

Przychodzi taki rok jak zeszły i  żałujesz że nie kupiłeś aluminiowej .

 

Nie ma nic na 100%, ale tam gdzie nie chcę, to z reguły nie. 

Link to comment
Share on other sites

Trzy lata temu rozmawiałem ze starym pszczelarzem i właśnie mówił mi o tym by rójki osadzać po wcześniejszym dwudniowym przetrzymaniu w chłodnej piwnicy/ziemiance tak by zbiły się w kłąb. To ma gwarantować 100% osadzenie bo zapominają o dalszej ucieczce i ponoć zawsze wyjdą z nastroju rojowego i  wrócą do pracy a zwiadowczynie przez ten okres nawet jak by były to rozejdą się po innych ulach albo zginą. Mówił mi że nigdy w życiu po zastosowaniu tej metody nie wyszedł mu żaden rój. A miał ich przez Całę życie ogrom. 

Edited by Brzytwiarz
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Trzy lata temu rozmawiałem ze starym pszczelarzem i właśnie mówił mi o tym by rójki osadzać po wcześniejszym dwudniowym przetrzymaniu w chłodnej piwnicy/ziemiance tak by zbiły się w kłąb. To ma gwarantować 100% osadzenie bo zapominają o dalszej ucieczce i ponoć zawsze wyjdą z nastroju rojowego i  wrócą do pracy a zwiadowczynie przez ten okres nawet jak by były to rozejdą się po innych ulach albo zginą. Mówił mi że nigdy w życiu po zastosowaniu tej metody nie wyszedł mu żaden rój. A miał ich przez Całę życie ogrom. 

Danielu wg.  mnie to jest barbarzyństwo thumbdown.gif dwa dni o głodzie trzymać pszczoły w zimnej piwnicy ?  A jeszcze powiesz mi , że to im w ogóle nie szkodzi i to jest dla zdrowotności rodziny.?

Nie wyszedł mu żaden rój bo pszczoły były ledwo żywe.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Tadek11 napisał:

To jest bardzo możliwy scenariusz .

Mnie się kiedyś zdarzyło , że złapałem rójkę godzinkę po wyrojeniu z pobliskiego krzaka porzeczki i obsadziłem do wolnego ula i dałem ramkę z czerwiem i było już późne popołudnie i byłem zadowolony że już po kłopocie , ale przyjeżdżam następnego dnia rano do pasieki i ze zdziwieniem widzę , że ten złapany wczoraj rój znowu szykuje się do rójki i wychodzi z ula do którego go wczoraj obsadziłem i że obsiada na szczycie  daszku sąsiedniego ula warszawiaka , więc go szybko skropiłem wodą i znowu do rojnicy i kolejny raz obsadziłem tym razem do innego ula bo myślałem , że może ten poprzedni ul miał jakaś wadę czy zapach i obsadziłem go w innym miejscu w pasiece z poddanie ramek z czerwiem oczywiście. I wszystko było spoko do wieczora.

Ale następnego dnia przyjechałem trochę później do pasieki no i co ? Roju nie ma w ulu  , uciekł kolejny raz i tym razem skutecznie.

 

 

Ja w tamtym roku osadzalem wielki rój z 6 kg pszczół. Podejrzewam, że połączone z kilku. Siedział na dwóch korpusach. Na następny dzień przychodzę a tu garstka została, zajmująca pół jednego korpusu. Ta rodzina jest słaba w tym roku. Za to drużak osadzony tuż obok z tamtego roku, mając wtedy zaledwie 1 litr pszczoły, teraz ma dużą siłę i z niej będzie miód 

Edited by Krzychu
Literówka
Link to comment
Share on other sites

Czy aż tak często uciekają po osadzeniu?

Ramka pokarmu, ramka czerwiu , ramka suszu i reszta węza  i rujka wrzucona  na to. Całość przykryta daszkiem bez foli , powałki , to daje jakieś 95% skuteczności.

W przyrodzie nie ma 100% metod , jak się uprą to pójdą , to niech idą ! Nie neguję , że pewne zabiegi zwiększają skuteczność ,jak przetrzymanie w chłodzie itp , ale często  na to brak czasu i ochoty .

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Xpand napisał:

 

Jak przywieziesz rój z daleka, to zwiadowczynie odpadają, a i tak roje uciekają ludziom. Jak blisko, to jak go zamkniesz i matka zacznie czerwić, to moim zdaniem nie powinny uciec. Czy miałeś tak, że matka czerwi i rój uciekł? Ucieczka po 3 dniach wskazuje mi właśnie na matkę NU, która leci się unasiennić i nie wraca. Podobnie bywa w ulach weselnych jak się nie da czerwiu krytego.

Dwukrotnie przez kilka lat uciekały po 3 dniach.

Jedna kilka lat temu miała w ulu kilka sztuk węzy,(bez czerwiu)  a obok nich było kilka ramek pustych bez węzy .
Na ramkach bez węzy odciągnęły ukośnie 3 języczki woszczyny (nie zaczerwione) i odleciały .

Druga rok temu osadzona też na samej węzie po 3 dniach na moich oczach wyleciała z ula i bez uwieszania się w grono rojowe poleciała prosto do pnia starej gruszy u sąsiada (300m.) . Weszła poprzez wypróchniały kikut po  gałęzi .
Nawet nie próbowałem odzyskiwać ...

10 godzin temu, Xpand napisał:

 

Jak przywieziesz rój z daleka, to zwiadowczynie odpadają, a i tak roje uciekają ludziom. Jak blisko, to jak go zamkniesz i matka zacznie czerwić, to moim zdaniem nie powinny uciec. Czy miałeś tak, że matka czerwi i rój uciekł? Ucieczka po 3 dniach wskazuje mi właśnie na matkę NU, która leci się unasiennić i nie wraca. Podobnie bywa w ulach weselnych jak się nie da czerwiu krytego.

Nie wykluczam.
U mnie tylko jedna przywieziona 15km. uciekła .
Wszystkie inne były z tego samego pasieczyska .
Ucieka na moje oko około 10-15 %

9 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Trzy lata temu rozmawiałem ze starym pszczelarzem i właśnie mówił mi o tym by rójki osadzać po wcześniejszym dwudniowym przetrzymaniu w chłodnej piwnicy/ziemiance tak by zbiły się w kłąb. To ma gwarantować 100% osadzenie bo zapominają o dalszej ucieczce i ponoć zawsze wyjdą z nastroju rojowego i  wrócą do pracy a zwiadowczynie przez ten okres nawet jak by były to rozejdą się po innych ulach albo zginą. Mówił mi że nigdy w życiu po zastosowaniu tej metody nie wyszedł mu żaden rój. A miał ich przez Całę życie ogrom. 

Zdarzyło się , że przetrzymałem 2 dni rój w rojnicy bo załamała się pogoda a nie chciałem osadzać pszczół w warunkach ekstremalnych .
Po dwóch dniach została garstka pszczół a reszta jako osyp leżała na dnie .
Pszczoły rojąc się zabierają w wolach zapas pokarmu .
ale jak się przekonałem nie zawsze ten zapas starcza na 2 dni .
Może z powodu ochłodzenia zwiększyły spożycie miodu ?
Ale w sumie wszystkie źródła pisane mówią o przeniesieniu "do chłodnej piwnicy" ...

54 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Ja w tamtym roku osadzalem wielki rój z 6 kg pszczół. Podejrzewam, że połączone z kilku. Siedział na dwóch korpusach. Na następny dzień przychodzę a tu garstka została, zajmująca pół jednego korpusu. Ta rodzina jest słaba w tym roku. Za to drużak osadzony tuż obok z tamtego roku, mając wtedy zaledwie 1 litr pszczoły, teraz ma dużą siłę i z niej będzie miód 

Częsty przypadek .
Po wyjściu pierwaka lęgnie się kilka matek i potrafią wyjść roje z kilkoma matkami .
Osadzasz w ulu, a na drugi dzień masz garść pszczół . Reszta odleciała ...

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Robi_Robson napisał:

 

Zdarzyło się , że przetrzymałem 2 dni rój w rojnicy bo załamała się pogoda a nie chciałem osadzać pszczół w warunkach ekstremalnych .
Po dwóch dniach została garstka pszczół a reszta jako osyp leżała na dnie .

 

Pszczoły w rojnicy mogą mieć trzy tryby.

Pierwszy, "środkowy", to kiedy mają coś, co uważają za matkę. Wtedy w normalnej temperaturze zajmują się szukaniem wyjścia. Ginie tak kilka-naście pszczół na godzinę, w zależności od warunków zewnętrznych. Można się zdziwić, jak głośne może być skrobanie żuwaczkami o sklejkę. Jakby tam kot siedział, a nie pszczoły.

Drugi, "dolny", to kiedy oszczędzają energię i czekają. Po to jest zimna, ciemna piwnica. Wtedy ginie kikanaście pszczół na dobę (do czasu wyczerpania zapasów).

Trzeci tryb, "górny", poznałem dopiero niedawno, nie piszą o nim w literaturze i nie chcesz takiego mieć. Ten tryb śmierdzi jakby stary pies, do tego chory na cukrzycę, obsikał Ci od środka rojnicę. W tym trybie albo się wyrobisz w kilka godzin, albo pszczół zostaje niewiele. Jeśli owady miałyby uczucia, to ten tryb jest takim pożarem w zatłoczonym teatrze. Można go uzyskać kiedy ulową pszczołę przewozisz bez matki i czerwiu.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Robi_Robson napisał:

 

Ucieka na moje oko około 10-15 %

Zdarzyło się , że przetrzymałem 2 dni rój w rojnicy bo załamała się pogoda a nie chciałem osadzać pszczół w warunkach ekstremalnych .
Po dwóch dniach została garstka pszczół a reszta jako osyp leżała na dnie .
Pszczoły rojąc się zabierają w wolach zapas pokarmu .
ale jak się przekonałem nie zawsze ten zapas starcza na 2 dni .
Może z powodu ochłodzenia zwiększyły spożycie miodu ?
Ale w sumie wszystkie źródła pisane mówią o przeniesieniu "do chłodnej piwnicy" ...

Częsty przypadek .
 

 

W tamtym roku z 8 osadzonych rójek - 1 opuściła ul ale nie mam pojęcia kiedy, bo po zakarmieniu na zimę - ramki naładowane a pszczół brak. Może nie opuściła a po prostu wymarły bezmatek. 

Co do osypu w rojnicy z piwnicy - pszczoły po wyrojeniu mimo braku czerwiu w kłębie starają się utrzymać temperaturę 34 st. C. może dlatego nie wystarczyło im pokarmu, który zabrały ze sobą? 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.