Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Posted

Witam.

Na początku przedstawię sytuację.

Jestem początkującym pszczelarzem, który na start przejął po zmarłym bliskim dość dużą jak na nowicjusza pasiekę - około 30 uli .

Poprzednie doświadczenia z pszczelarstwem były dość nikłe jeśli chodzi o przeglądy rodzin - od kilku miesięcy czytam literaturę pszczelarską oraz śledzę fora.

W sytuacjach awaryjnych doświadczeniem wspomaga mnie doświadczony pszczelarz.

 

Gospodaruję na drewnianym dadancie - gniazdo 10r ze stałym dnem + nadstawki 1/2 8r.

Pszczółki udało się wyprowadzić po zimie na prostą - gdzie było trzeba poszło ciasto, bezmatki zostały połączone, przed dołożeniem ramek leczenie na warroze poprzez polewanie uliczek preparatem na bazie kwasu szczawiowego. Większość czasu pochłonęła praca nad wycinaniem i wytopem starych ramek oraz tych zaatakowanych przez barciaka.

Barciak jest głównym powodem naszych obecnych problemów. Niestety zniszczenie przez niego zmagazynowanego suszu w półnadstawkach opóźniło nasze prace.

Co za tym idzie w moim mniemaniu najsilniejsze rodziny dostały półnadstawki minimum tydzień za późno. I tutaj zaczynają się nasze problemy.

2/3 uli zostało wywiezione ponad tydzien temu na rzepak i dołożone nadstawki. Gniazda były do tej pory systematycznie poszerzane o węzę, nadmiar pokarmu z rodzin silnych był rotowany pomiędzy słabsze by zrobić miejsce na węzę. Myślę, że na ten moment w zależności od siły rodziny 30-40% plastrów w gnieździe jest już nowych. Od 10 dni z silnych rodzin podbieram ramki i robię odkłady 3-5 ramek. 

Niestety jak już pisałem w najsilniejszych rodzinach nadstawki poszły trochę zbyt późno i w tym momencie pszczoły miały już spore wianki miodu w rodni. W większosci nadstawek dawałem 2-3 ramki suszu + reszta węzy i krata odgrodowa pomiędzy gniazdo a miodnię. 

Na moment dawania nadstawek oprócz pustych miseczek matecznikowych nie zauważyłem nastroju rojowego.

 

Niestety przy kolejnym przeglądzie w niedzielę ( po 7 dniach) w 2 rodzinach po 1-2 zasklepione mateczniki rojowe + około 15 niezasklepionych. Wniosek - musiałem przeoczyć je pojedyncze jajeczka w miseczkach. W tych rodzinach w miodni praktycznie nic nie odbudowane lub ledwo pobielone plastry. W rodni dużo miodu na ramkach.

W kilku innych rodzinach, które dostały nadstawki sytuacja lepsza ale zdarzają się podlane miseczki matecznikowe z larwą lub miseczki z jajami.

W tych dwóch rodzinach z zaawansowanym nastrojem szukałem matek - nadaremno. Być może w jednym z nich rój już wyszedł - mało pszczół w miodni. Rodnia za to pełna. 

Powycinałem mateczniki i zostawiłem po 2, jeden zasklepiony i jeden niezasklepiony. Z racji, że matek nie znalazłem nie byłem w stanie zrobić odkładu ze stara matką. 

W praktycznie wszystkich ulach dorzuciłem 1-2 ramki węzy by zrobić matkom miejsce na czerwienie w ten zimny tydzień. Zrobiłem kilka odkładów.

 

Teraz zasadnicze pytanie - co robić. 

Prognozy pogody nie są optymistyczne - max 13 stopni.

Jechać na pasieczysko i szybko przeszukać te newralgiczne ule - może uda się znaleźć matki i zrobić z nimi odkład ? Ale czy nadmiernie nie osłabię tych rodzin skoro juz zabrałem im po 2 ramki czerwiu zasklepionego ? 

W tych ulach gdzie jedynie były jaja w miseczkach mam trochę więcej czasu, ale prognozy też nie są optymistyczne.

 

Kolejna sprawa - za domem zostało kilka mocnych rodzin na rzepaku, ale już nie zdążyłem zrobić przeglądu. Ostatni przegląd tydzień temu - w zależności od rodziny nadstawka lepiej lub gorzej zagospodarowana. Niektóre ładnie odciągały węzę inne jedynie zainteresowane były pojedynczymi ramkami suszu.

Miseczki matecznikowe puste.

Czy mogę dziś (13 st. C) szybko zajrzeć i skonrtolować? ewentualnie zrobić odkład z matką jesli zauważę początki lub zaawansowany nastrój rojowy ?

Co w wypadku jeśli w dalszym ciągu słabo zagospodarowana nadstawka ? Czy mogę przy obecnych temperaturach zrobić taki myk, że dodaje kolejną pustą półnadstawkę  i daję na górę 2 r z czerwiem krytym a do gniazda 2r węzy? 

W ten sposób skutecznie robię miejsce matce na czerwienie a pszczoły przechodzą do miodni chętniej by ogrzać czerw. 

Czy przy tej temperaturze robić taki myk?

 

Pozdrawiam 

Michał

 

Posted
1 godzinę temu, Mikele napisał(a):

Jechać na pasieczysko i szybko przeszukać te newralgiczne ule - może uda się znaleźć matki i zrobić z nimi odkład ? Ale czy nadmiernie nie osłabię tych rodzin skoro juz zabrałem im po 2 ramki czerwiu zasklepionego ? 

 

 

Jeśli sprzętowo wykonalne możesz spróbować całkowitego zabrania czerwiu sklepionego:

 

O nadmierne osłabiania bym się teraz nie martwił, jak rodziny są już w zaawansowanych nastrojach to albo same się podziela albo Ty to zrobisz.

Jak się rojenie uspokoi to zawsze możesz spróbować je połączyć ponownie.

  • Like 1
Posted

Jak są w nastroju to ci nie rusza tej węzy , decyzja została podjęta teraz czekają na pogodę i wyfruną . Ja bym odstawiła macierzak a w jego miejsce dała odkład z 2-3 ramek kryty plus jajeczka . Zyskasz kilka dni i sam zdecydujesz co dalej , możesz pozwolić im wyhodować matkę albo podłożyć  jaka ci tam odpowiada . Macierzak straci pszczole lotna , nawet wody nie będzie miał kto przynieść to się wezmą raz dwa za robotę . Poczytaj na forum , jest tu bardzo przyjaźnie i można się wieeele nauczyć . Powodzenia 

  • Like 4
Posted

Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Podoba mi się pomysł Madzi. Teraz już trochę po ptokach przy tej pogodzie, bo pierwszy lot  przy wypogodzeniu to może być rójka.

Natomiast w tych rodzinkach gdzie jeszcze nie zasklepiły mateczników lub sa jaja to do wypróbowania.

 

1.Pytanie czy grzebać na szybko w ulach przy tej temperaturze czy czekać i ewentualnie ratować to co się nie wyroi przy polepszeniu pogody.

 

2.Też dajcie znać co z moim pomysłem na przniesienie 2 ramek czerwiu do miodni w celu zachęty do przenoszenia miodu i poluzowania gniazda - robić czy nie robić przy obecnej pogodzie?

 

3. Mam kilka odkładów zrobionych tydzień temu i kilka w niedzielę. Matki NU przychodzą jutro. Poddawać na sztuczny matecznik bez przeglądania i zrywania  czy w tych tygodniowych zerwać i poddać matkę w matecziku/klateczce ? Co z tymi nowymi ? Czekać czy poddawać? Wiem, że przy tej pogodzie matka nie poleci na lot godowy, ale wolałbym ją trzymać w odkładówce niż w klateczce w domu.

 

Jeszcze raz dziękuję za odzew i pozdrawiam :)

Posted

Ad1, jak wiesz co.chcesz w ulu zrobić a rodziny nie są słabe to otwarcie ula nie zrobi im krzywdy.

Tyle że to powinno być precyzyjne, chirurgiczne ciecie a nie nastuminutowe dłubanie

 

Ad2, nie jest to tragiczny pomysł ale jeśli w dolnym korpusie przedzielalbys czerw węza to dla mnie zbyt ryzykowne na ochłodzenie.

Poza tym, jeśli już są mocno nakręcone na rojenie to może nic nie dać 

 

Ad3)

Nie zwlekaj z podaniem, matka musi być w rodzinie a nie lipnej klateczce z kilkoma pszczolami. I tak, jeśli chcesz żeby te kupne matki zostały trzeba przejrzeć ramki i kasować mateczniki.

 

Po kasacji mateczników podałbym w klatkach już odbezpieczonych do uwolnienia przez pszczoły.

 

P.s. Matki ratunkowe są bardzo dobre, warunek to że musi je wychować porządna rodzina a nie bidok.

To kupowanie matek do odkładów to dla amatora nie jest rzecz obowiązkowa (moim skromnym zdaniem;) )

 

P.s.2 Mam taką zasadę którą sam sobie uknułem na początkach pszczelarzenia - jak nie jestem do końca pewien co chce zrobić w ulu to lepiej nic nie ruszać, przynajmniej nie zaszkodzę pszczołom. A one sobie znajdą rozwiązanie ;)

 

 

  • Like 1
Posted

MAQ zrobiłem tak:

1.W pierwszym ulu mateczniki rojowe, może kilka podlanych larw. Nie scinalem -  udało mi się dojrzeć matke dość szybko, więc zamiast ścinania matka do znakowania + 2 ramki czerwiu krytego i do odkladowki. Pasuje sciac te mateczniki i zostawić że 2 szt., ale to nie dziś bo nie chciałem już chłodzić gniazda. 

2. W drugim ulu na szczęście tylko miseczki bez jaj. Dałem 2 ramki wezy i pusta nadstawkę. W srodek 2 ramki czerwiu krytego i osłonowo węza 1/2. 

Zobaczymy czy zaczną gospodarować miodnię. Pszczół jest dość dużo, a kiszą się w rodni obsiadając tylko susz w miodni. Zobaczymy. 

3. W trzecim ulu mateczniki rojowe. Część jaj podlane mleczkiem. Ściąłem szybko co się dało,ale trochę zostało. Matki Nie byłem w stanie zlokalizować.  Ul poszedł na wymianę miejsc o czym za chwilę. W miodni biednie.

4. Ta sama sytuacja co wcześniej, aczkolwiek miodnia pięknie podlana i pelna pszczół.  Jedynie skrajne ramki miodni niezapełnione. W rodni miseczki z jajami podlane. Ściąłem szybko i zostawiłem jeden duży matecznik niezasklepiony. Matka zlokalizowana ,więc do znakowania i odklad dwuramkowy.

 

Te dwa odkłady dwuramkowe plus weza osłonowo poszły w miejsce trzeciego ula gdzie nie mogłem znaleźć matki, a tamten w dalsze miejsce. Zobaczymy czy tym sposobem Madzi rozładuję nastrój rojowy.

 

Co do chłodnej głowy - wiem o czym piszesz, ale jeśli wiem, że mam nastrój to wolę użyć dostępnych sposobów i go rozładować zamiast gonić po drzewach.

Zobaczymy.

 Pięknie dziękuję za podpowiedzi.

 

Aha - dodałem też mateczki NU do dwóch odkladow, po 8 dniach. Mateczniki ściąłem i podałem na sztuczny matecznik. Zajrzę za tydzien lub dalej.

Temperatura 14st. C. Pod koniec trochę niższa. 

 

Zostały mi te ule z nastrojem rojowym na drugim pasieczysku i odkłady z niedzieli. Poddam tam matki w klatkach i w weekend zobqcze czy kitują klateczki. Chyba że metoda na sztuczny matecznik pozwala na poddawanie mimo ratunkowych?

Posted

Brzmi ok, ja na miejscu pszczół już bym się nie roił;)

 

 

Tak tylko wspomnę że te odkłady to potrzebują minimum ramkę z pokarmem albo jakiegoś ciasta.

Zazwyczaj się mówi że ramka czerwiu po wygryzieniu zje ramkę pokarmu.

Jeśli odkłady zostają na tej samej pasiece a jest czerw otwarty, dobrze też dać im troche wody, np. w nasączonej gąbce (stara pszczola "wodzianka" wróci do starego ula)

 

Odnośnie podawania w sztucznym mateczniku do rodziny z matecznikami -pszczoły wolą swój matecznik niż jakaś matkę z obcym, wyrazistym już zapachem.

Gdyby to była świeżo wygryziona matka bez zapachu, możliwe że to mogłoby się udać.

W Twoim przypadku - wątpię.

 

Posted
9 godzin temu, MAQ napisał(a):

Odnośnie podawania w sztucznym mateczniku do rodziny z matecznikami

 

Jeśli jest choć jeden matecznik , a nawet czerw odkrty to podwanie matki NU jest bez szans bez względu na metodę.  Najpewniejszą metodą podawania matki jest pod kołpak z wygryzającym się czerwiem. Wygryzające się pszczoły karmią matkę i przekazują do pszczół ulowych substancję mateczną. W przypadku matki UN to niemal 100% pewności przyjęcia , nawet jak jest odkryty czerw. NU - bez  żadnych gwarancji. Lepiej podać matecznik , a potem wymienić matkę , nie czas teraz na eksperymenty.

Nastrój rojowy zwalcza się uprzedzająco , a nie jak już jest w toku. Nie wiem jak u Kolegów , ale moim pszczołom 10 ramek to za mało na wiosnę i to już jest przepisem na rójkę. Mam w gnieździe 30 ramek 1/2 dadant,  czyli odpowiednik 15 pełnych. Odkąd tak mam , nie wiem co to rójka , wystarczy wymieniać matki na nowszy model.

W każdym korpusie jest ramka pracy ,żeby się nie nudziły i nie psuły węzy.

 

  • Like 1
Posted
54 minuty temu, manio napisał(a):

Nastrój rojowy zwalcza się uprzedzająco , a nie jak już jest w toku. Nie wiem jak u Kolegów , ale moim pszczołom 10 ramek to za mało na wiosnę i to już jest przepisem na rójkę. Mam w gnieździe 30 ramek 1/2 dadant,  czyli odpowiednik 15 pełnych. Odkąd tak mam , nie wiem co to rójka , wystarczy wymieniać matki na nowszy model.

 

Tak jak pisałem, nie udało się w porę dołożyć nadstawek przez co ścisk w gnieździe. Więc uprzedzająco się nie udało zwalczyć nastroju rojowego. 

Z tymi 30 ramkami 1/2 D mnie zaskoczyłeś - jak to wygląda w przypadku zimowli ?

Jak uda się jakoś opanować ten rok to w następnym potestujemy Twoje rozwiązanie na kilku ulach. Na razie poczytam Twój temat "Maniowe lenistwo", może przybliży mi Twą filozofię prowadzenia pasieki :) 

 

10 godzin temu, MAQ napisał(a):

Tak tylko wspomnę że te odkłady to potrzebują minimum ramkę z pokarmem albo jakiegoś ciasta.

Zazwyczaj się mówi że ramka czerwiu po wygryzieniu zje ramkę pokarmu.

Jeśli odkłady zostają na tej samej pasiece a jest czerw otwarty, dobrze też dać im troche wody, np. w nasączonej gąbce (stara pszczola "wodzianka" wróci do starego ula)

Z racji tego, że podlewały gniazdo to na każdej ramce z czerwiem jest ładny wianek pokarmu. W większych odkładach okrywowo mają ramkę świeżego nakropu, więc z  pokarmem problemu na razie nie będzie. Tym wczorajszym odkładom napsikałem trochę wody w komórki i liczę, że zasili je pszczoła lotna z ula gdzie chcę rozładować nastrój rojowy. 

Te są za domem więc w razie W będę mógł reagować.

Posted (edited)
6 godzin temu, Mikele napisał(a):

Z tymi 30 ramkami 1/2 D mnie zaskoczyłeś - jak to wygląda w przypadku zimowli ?

dla zimowli to nie ma znaczenia  . Zimuj na ilu chcesz , albo jak tam napisali w książkach 50 lat temu. Kluczowe jest natomiast aby wiosna miały 15 ramek 1/1  . Jak pisaliśmy w innym wątku jest to okres intensywnego znoszenia pyłku. Jak zaczną zalewac gniazdo to i rójka nie powinna dziwić.

Jako leniwy dla zasady manio przez cały rok mam gniazdo na 3 korusach , za wyjątkiem tej chwili kiedy wymieniam wiosną najstarszy korpus na korpus węzy . Jestem z tego zadowolony i nie zmienię tej "trójpolówki" , którą opisałem w wątku  o własnym lenistwie.  Krytykują mnie często za to zarzucając ,że ramki są z pewnością spleśniałe i brudne , ale nigdy nie próbowali - krytykują dla zasady. A ja nie polemizuję . Z lenistwa. Gdyby było źle to bym nie tkwił w błędzie , tylko odszczekał.

 

Edited by manio
Posted

Jeśli pszczoły bardzo chcą się roić a umiesz szybko znaleźć matkę i masz pusty ul to możesz zabrać matkę i trochę pszczoły do niej strząsnąć.  Korzyści kilka bo i nastrój rojowy z głowy, masz gotowy odkład z rozczerwioną matką. A jak z matką nie zabierzesz czerwiu to i w obydwóch rodzinach (starej i nowej) przerwiesz cykl namnażania się warrozy.

Posted

Wybacz ale 10 ramek w rodni w maju to chyba zarty? Jak nie ma pogody i nektaru to weza nic nie pomoze. Matka jest ograniczona bo nie ma gdzie czerwic i nastroj pewny .

Posted
4 godziny temu, Beeman napisał(a):

Wybacz ale 10 ramek w rodni w maju to chyba zarty? Jak nie ma pogody i nektaru to weza nic nie pomoze. Matka jest ograniczona bo nie ma gdzie czerwic i nastroj pewny .

 

Poprzedni właściciel tak gospodarował z sukcesami przez wiele lat, a i znam kilka osób, które w ten sposób działają na dadancie. 

 

Posted (edited)
9 godzin temu, Mikele napisał(a):

 

Poprzedni właściciel tak gospodarował z sukcesami przez wiele lat, a i znam kilka osób, które w ten sposób działają na dadancie. 

 

To za mało informacji na przepis jak prowadzić rodzinę na 10 ramkach gniazdowych danant 1/1. Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Można nawet na 5 ramkach trzymać gniazdo z matką bez ryzyka rójki ( też tak robiłem z sukcesami )   ale to zawsze coś za coś . Więcej pracy , więcej przeglądów i więcej wymaganego doświadczenia. 10 ramek i czekanie na cud to przepis na rójkę - czego właśnie doświadczyłeś .  Poza tym współczesne pszczoły są bardziej plenne niż te sprzed np. 10 czy 20 lat i nie musi to być buckfast żeby ul kipiał od pszczół. Wiosną pszczoły zawalą gniazdo pyłkiem i zaleją nektarem , więc łatwo o przepełnienie. Trzeba w czas dać węzę ( wiesz kiedy kwitnie agrest i co to znaczy dla pszczelarza ?)  , w czas zabrać nadmiarowy czerw  i wiele innych myków , ale nie zdalnie tylko "tymy rencamy".

Mój przepis zwalnia z tych wszystkich czynności i dlatego pisałem o 3 korpusach. To naprawdę działa. Opisałem też jak to robię na warszawiakach poszerzanych. Miałem ( a nawet mam na stanie) 9 uli WP z gniazdem 10R i nie zasiedlam ich bo to był zły pomysł, choć przez jakiś czas byłem zachwycony. Ale kto bogatemu zabroni? Dobrej zabawy nigdy dosyć :) 

no i na koniec ( bez obrazy) nie da się być leniwym maniem , ani leniwym Michałem na 10 R gnieździe . Mniejszą ilość ramek trzeba opłacić potem w pracy , a często i łzami rozczarowania , a wiem co piszę z własnego doświadczenia , nie sąsiadów.

Edited by manio
  • Like 1
  • Sad 1
Posted

@manio dziękuję za sugestię. Jak wybrnę z obecnych problemów to postaram się coś postestować na tych ulach co mam, a docelowo w zimie wystrugam coś by przetestować Twoje rozwiązanie 3x1/2D. Ewolucja, a nie rewolucja 😊 Bo się okaże, że ugrzęznę w tej całej robocie.

 

Na ten moment  od soboty do niedzieli zrobiłem dość szybkie przeglądy, bo temperatura na pasieczyskach 14-15st. maksymalnie.

Obserwacje: 

1. Matki z mateczników z węzy prawdopodobnie przyjęte, bo nie widzę ich przed wylotkiem. Ale to w ulach gdzie były podane po 9 dniach.

2. W pozostałych odkładach matki siedzą ze świtą w klateczkach. W jednej padła i dołożyłem matecznik do tego odkładu, w drugiej po 7 dniach ściąłem mateczniki i odbezpieczyłem przejście. W kolejnych dwóch trzeba poczekać bo trafiają się gdzieniegdzie larwy. Nie wiem czy się uda z tymi odkładami i unasiennieniem matek. Zobaczymy. Wnioski na przyszłość wyciągnięte. Albo będę dawał mateczniki, ramkę z jajami od wyselekcjonowanej rodzinki albo zamawiał matki NU jednodniowe tak by przyszły w 9 dniu po zrobieniu odkładu. Jest jeszcze jeden wniosek, ale o tym w pkt 3, bo łączy się z rozładowywaniem nastroju.

3. Wczoraj zajrzałem pod powałki miodni gdzie dołożona była sama węza i jest bida z nędzą. Pszczoły kiszą się w rodni, nie przeszły nawet do miodni . Podobna historia w większości rodzin gdzie był mix. susz+ węza.  Dodatkowo w tych mixach komórki odbudowane nierównomiernie i niszczą się przy wyciąganiu. Pobieliły szeroki susz, a węza dość wąsko pobielona.

I tutaj przechodzę do sedna - w ulu za domem gdzie był podobny problem, że nie pobielały węzy dołożyłem drugą pustą półnadstawkę i w środek 2R gniazdowe z czerwiem krytym i karmicielkami. na to osłonowo węza w drugiej kondygnacji. W miejsce ramek z rodni węza. I co ? Plastry ładnie pobielone i dodatkowo miód częsciowo też przeniesiony. 

Wniosek mam taki, że w takim wypadku gdzie brak mi suszu w miodni to od razu przy dołożeniu nadstawki robię ten myk z 2R czerwiu. Przy tegorocznej ciepłej pogodzie w kwietniu nie powinienem zbytnio wychłodzić gniazda. Stwarza to pewne problemy, bo muszę wcześniej wywieźć ule na miejsce stacjonowania i dopiero tam robić ten myk. Ale też jest pewien plus bo odpowiednio wczesnie rozluźniam gniazdo, nie osłabiam rodzinki i z tych ramek które poszły w miodnię mogę zrobić odkład bez rozgrzebywania lub jeśli mi się wygryzą to po prostu rameczki wrócą w gniazdo, a te z gniazda na odkład. Tym sposobem nie miałbym tak duzo nastrojów rojowych, a i susz i miodek by się przy okazji zrobił. Także rzepakowego i wczesnowiosennego  miodu raczej nie będę miał w tym roku, ale bezcenną naukę już chyba tak.

4. Zabieg ze zmianą miejsca na pasieczysku w celu rozrojenia nie odniósł skutku, ale to chyba dlatego, że było za zimno na loty i pszczoła lotna nie zasiliła żadnego odkładu. No chyba, że to z powodu blisko ustawionych siebie uli i zasiliły już te silne rodziny. Ciężko mi to stwierdzić. Nie grzebałem przy tym zimnie.

5. Wydaje mi się, że mogło już pójść kilka rójek - w jednym z uli niby 10ramek ładnie obsiadane, ale zostało tam masakrycznie dużo trutni, a mało robotnic. 

6. Sezon się nie kończy - działamy dalej i zbieramy doświadczenie. Na pewno jeszcze nie jeden raz przeczytacie o naszych problemach i rozterkach.

 

Dziękuję za liczny odzew :)

Posted
W dniu 6.05.2025 o 08:46, Mikele napisał(a):

Jestem początkującym pszczelarzem, który na start przejął po zmarłym bliskim dość dużą jak na nowicjusza pasiekę - około 30 uli .

potężne wyzwania , nawet dla zaawansowanego pszczelarza. A i rok się trafił wyjątkowo trudny. 10 ramek gniazda i 8 połówek do miodni . Nie znam takich pszczół , które by się zmieściły w takim ulu. Może poprzedni właściciel miał jakieś swoje lokalne dzikusy , ale nawet moje lokalne augustowskie z hodowli zachowawczej nie zmieściły by się w takim uliku na rzepaku . 10R 1/1 , do tego na górę 10R 1/2 to by było gniazdo , a na to dwa korpusy po 10R 1/2 D. Tak by się coś dało z tym zrobić.

Na dziś to bym dał chociaż 2 nadstawki ( jak to nazywasz)  , to rozładuje tłok w rodni  - ale to raczej rada na przyszłość. Choć piszesz , że nie pchają się do nadstawki , więc jakby tłoku nie ma? Dla mnie to niewyobrażalna sytuacja w połączeniu z nastrojem rojowym. 

Trudno coś radzić w takim ciasnym ulu o tradycyjnej konstrukcji. Choć już 60 lat temu klasyczny ul kombinowany to 16 ramek 1/1 i nadstawka 16 ramek 1/2/ Twoje ule nie powstały więc w oparciu o podręcznik pszczelarski np. dr Wandy Ostrowskiej.

Nie mam pojęcia co robić w takiej trudnej w wielu płaszczyznach sytuacji. Jak już tu wspominano , szokiem jest zrobienie odkładu przez nalot : odstawiasz ul , a na jego miejsce stawiasz ul z ramką z matecznikami . Nalecą pszczoły lotne i  sobie wychowają matkę. Nastrój rojowy im wygaśnie i zagryzą zbędne mateczniki.

W odstawionym ulu nie będzie pszczoły lotnej co osłabi nastrój rojowy, jest duża szansa że mateczniki zostaną wycięte. Jak ogarniesz sytuację to można połączyć wybierając lepszą ( młodą ?) matkę.   Nie ma prostszych rad , a zrywanie miseczek czy mateczników to nie jest likwidacja nastroju rojowego , a pszczoły ukryją gdzieś leżący matecznik i cały wysiłek na nic.

Ja bym zimował na 6-7 ramkach. Wiosną ( jak kwitnie agrest) dał bym 3-4 ramki węzy na przeciwko wylotka . Można też od razu dać miodnie , najlepiej 2 szt.   - musisz pokombinować jak rozbudować ul w górę. Zrób zdjęcia konstrukcji , to zaraz będą liczne pomysły.

Na dziś to mogę tylko trzymać kciuki i życzyć powodzenia . Co Cię nie osłabi to cię wzmocni.

 

 

  • Like 1
Posted

Gospodaruję w większości na wielkopolskim 12 ramkowym jako gniazdo (czyli objętościowo prawie dadant), na to krata i 2-3 nadstawki wlkp 1/2.
W moich warunkach i na tych pszczołach co mam (czyli jakieś tam dziki, i inne krainki), da się tak gospodarować.
Warunkiem jest "oko" i odbieranie czerwiu do odkładów (pojedyńczych lub zbiorczych).
W sile sezonu (maj - połowa czerwca), zależnie od siły rodziny 1-2 ramka czerwiu musi raz na 2 tygodnie być zabrana.

Oczywiście to nie jest metoda stuprocentowa ale da się.

 

Obecnie wolę do mniej więcej połowy maja nie dać kraty i pozwolić matce podczerwić nadstawki.

Jest to jakiś wentyl bezpieczeństwa gdy rodziny gwałtownie się rozwijają.
 

  • Like 2
Posted
Godzinę temu, manio napisał(a):

Twoje ule nie powstały więc w oparciu o podręcznik pszczelarski np. dr Wandy Ostrowskiej.

Ostrowska pisze o 14 dużych ramkach jako potrzebne w rodni dadanta. 

28 minut temu, MAQ napisał(a):

Gospodaruję w większości na wielkopolskim 12 ramkowym jako gniazdo (czyli objętościowo prawie dadant),

Jeśli liczę po polu pow. węzy to masz w takim rozrachunku 86% tego co u mnie na 10R.

 

Na yt też widzę np. Marcina z Pasieki Marcyś, który działa na dadancie 10R jako gniazdo i na to juz nadstawki 1/2D jako miodnia. Ale to już pasieka zawodowa i byc może przy opracowanie systemu pracy tak mu odpowiada. U mnie jest niestety ciągły niedoczas i spóźnienie.

 

Tak jak pisałem - w tym sezonie już cudów nie zdziałam jeśli chodzi o systemowe powiększenie kubatury rodni. 

Będę działał na razie na tym co jest próbując znaleźć jakiś system. Że pracy będzie dużo więcej to jestem pewien.

W międzyczasie będę obserwował i testował. 

 

Posted

Mam 1 dadanta takiego jak ty . Ale wole 1/2 dd tam się łatwiej pracuje . Możesz na wiosnę poszerzyć wszystko weza co zabrałeś na ścieśnianie do zimowli plus odrazu ładować ramkę pracy (trutnie dużo żrą wiec trochę mamy zabezpieczenia z nadprodukcja mleczka , ja nie wycinam ramki pracy )  . W połowie kwietnia jak widzę ze jest ciasno a pszczoły obsiadają wszystkie uliczki wybieram 3-4 ramki do góry z czerwiem krytym do dwóch nadstawek wtedy wchodzi duża ramka z dołu i zakładam kratę czerw w miodni ma być nad czerwiem w gnieździe nic nie przedzielamy . Weza w gniazdo ale już nie od brzegu a w pobliżu czerwiu . Reszta w nadstawce jest uzupełniona suszem/weza . W trakcie miodobrania z rzepaku możesz zabrać ten czerw co jeszcze się nie wygryzł lub wybrać znowu ramki z rodni zaczerwione stare , dajesz weze a z tych robisz odkład i dosypujesz pszczół miodniowych .  To oczywiście mój pomysł na gospodarowanie w tym ulu o ile nie ma jeszcze nastroju . W ten sposób i wymienisz plastry na nowe i trochę przystopujesz nastrój a pszczoły wejdą do nadstawki bo maja tam czerw . Niektóre są upierdliwe i właśnie gniota się w rodni zamiast wejść w górę . W odkladzie podajesz matkę lub sobie hodują , wtedy musisz dać ramkę z jajcami . Jeśli wszystko się powiedzie to możesz go połączyć lub powiększyć znowu pasiekę itd . Ja jadę sposobem mania i wszystko jest dzielone a następnie łączone na jesieni . Przy okazji przeleczone. Dlatego nie lubię tego ula . Cała ta rotacja ramkami jest upierdliwa a ja nie mam czasu co tydzień zaglądać i kombinować . 

  • Like 1
Posted (edited)
2 godziny temu, Mikele napisał(a):

Ostrowska pisze o 14 dużych ramkach jako potrzebne w rodni dadanta.

to jednak więcej niż 10 ? :)  Ja myślałem o dobry poradniku pszczelarskim , gdzie Ostrowska jest współautorem , a o ulach napisał p. Żukowski. Jeśli nie masz to warto kupić , mimo że książka z przełomu lat 60ty i 70 tych.  Może i jest tam 14 ramek , ale bez mat i zatworów wchodziło 16 .

https://allegro.pl/oferta/poradnik-pszczelarski-15481090116

Oczywiście jako lokalny patriota i bliski sąsiad siedziby dr Ostrowskiej , polecam najlepszy na świecie podręcznik pszczelarski , który czyta się jak beletrystykę "Pszczelarstwo na Biastocczyźnie"  . Tytuł mylący , ale ta część książki jak w tytule była warunkiem dofinansowania wydania tej cudownej książki. Część techniczną też pisał Żukowski. Kup , poczytaj to będziemy mieli wspólny język :)

https://allegro.pl/oferta/pszczelarstwo-na-bialostocczyznie-17193556870?bi_s=ads&bi_m=productlisting:desktop:query&bi_c=Y2ZjYWJlMzEtOGJiNS00MDc4LWE0MzEtNGRhNjZkMDJiYjVkAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=582e217f-e49d-40e4-b1b6-986df8415026

Edited by manio
  • Like 1
Posted

Możliwe, że  "Pszczelarstwo na Białostocczyźnie" gdzieś mam. 

Na razie bazowałem na "Gospodarce pasiecznej" Ostrowskiej.

 

Wczoraj wyszła pierwsza rójka którą zauważyłem.

Wieczorem przez przypadek zauważyłem w trawie mały "placek" pszczół.

Podstawiłem odkładówkę z węzą. Matki nie mogłem znaleźć. Ręczne przenoszenie zgniatało pszczoły.

Dopiero bardzo obfity dym z podkurzacza je ruszył, ale przechodziły jedynie z dymem. 

Na koniec zauważyłem opalitek - ku mojemu zdziwieniu to matka NU z odkładu zrobionego 2 tyg. temu. Musiała lecieć na lot godowy, bo pierwszy cieplejszy dzień od poddania, a pszczółki za nią. Niestety gdzieś mi zniknęła w trawie.

Zostały dwie garści pszczół w trawie i ziemii, prawdopodobnie z matka, a w ulu mini kłębik przy wylotku.

Dziś rano deszcz. 

Podejrzewam, że po matce, a jeśli nie to i tak dziś polecą znów, bo to moje zaganianie na chama ich nie przekonało do nowego miejsca zamieszkania.

Posted (edited)

Krzywo przyklejony opalitek moze uposledzic zdolnosci do latania - widzialem takie przypadki.
Jeszcze raz Ci na poczatek polece matki ratunkowe ktore same sobie robia - o wiele mniej zachodu i wszystko dzieje sie samo ;)

Spojrzyj tez na film z pasieki kamionek jaki wrzucilem o jego metodzie na rojke, to jest wariant bardzo popularnej metody.
Powinien byc dosc skuteczny :) 

Co do "Gospodarki..." dla mnie ta ksiażka jest za ciężka i zbyt napisana z akademickim zacięciem na początek.
Dodatkowo dużo jest o ulach których na codzień się nie spotyka.

Z takich poradników ja lubię "Proste pszczelarstwo" Liebiga, nie stosuję tam wszystkich metod o których mówi, ale jest tam zawarte trochę inne spojrzenie na pszczoły i to do mnie trafia.
Oczywiście polecane "Pszczelarstwo na Białostocczyźnie" kupiłem dawno po rekomendacjach Mania na konkurencyjnym forum.
Dawno już do niego nie zaglądałem ale miałem raczej pozytywne odczucia, z tym że część książki faktycznie skupia się na specyfice wspomnianej krainy.

Edited by MAQ
  • Like 1
Posted (edited)
4 godziny temu, MAQ napisał(a):

Co do "Gospodarki..." dla mnie ta ksiażka jest za ciężka i zbyt napisana z akademickim zacięciem na początek.
Dodatkowo dużo jest o ulach których na codzień się nie spotyka.

co prawda to prawda . To  praca naukowa  , o małej przydatności praktycznej , ale nadal są wielbiciele uli tradycyjnych , a gospodarka na nich jest szczegółowo opisana z przywołaniem konkretnych pszczelarzy. Ten rozdział  warto przeczytać w zimowe wieczory , opracowując taktykę na następny sezon. Na tej podstawie można wypracować sobie własną taktykę.

 

4 godziny temu, MAQ napisał(a):

Oczywiście polecane "Pszczelarstwo na Białostocczyźnie" kupiłem dawno po rekomendacjach Mania na konkurencyjnym forum.
Dawno już do niego nie zaglądałem ale miałem raczej pozytywne odczucia, z tym że część książki faktycznie skupia się na specyfice wspomnianej krainy.

 Pierwsze część książki to historia bartnictwa i pszczelarstwa . Mam w rodzinie Kleczyńskich z tej książki dowiedziałem się ,że kleczenie to pozyskiwanie miodu z barci. Mam więc wielowiekowy rodowód pszczelarski :)  Pozostała część to podstawy pszczelarstwa , ale w bardzo strawnej treści. W zasadzie nie ma tylko nic o warrozie  ( wtedy jej nie było) i ulach korpusowych.  Często wracam do tej książki.

Książka była dofinansowana przez Wojewódzką Radę Narodową w Białymstoku i stąd wynikały te historyczne i regionalne treści. Ale też ciekawe , szczególnie kary za dręczenie pszczół , które uważano za owady święte. Polecam ten rozdział naturalnym dręczycielom i życzę im reinkarnacji w ulu.

 

4 godziny temu, MAQ napisał(a):

Z takich poradników ja lubię "Proste pszczelarstwo" Liebiga, nie stosuję tam wszystkich metod o których mówi, ale jest tam zawarte trochę inne spojrzenie na pszczoły i to do mnie trafia.

 Oczywiście to kolejna kluczowa lektura , ale tylko dla "korpusowców" , na ulach starej konstrukcji , w dodatku zbyt ciasnych  , nic się nie skorzysta. Trudno namawiać kogoś na korpusy jak  zaczyna i to od razu od 30 pni.  Ja też dojrzewałem do tego długo , dopiero jak zobaczyłem u kolego , dotknąłem tymy rencamy i sam spróbowałem , to wiem że straciłem całe lata na tkwieniu w starych ulach po przodkach. Szkoda zdrowie i zbędnej pracy. Lenistwo podstawą postępu w pszczelarstwie !!!

Edited by manio
  • Like 1
Posted
W dniu 12.05.2025 o 02:16, Mikele napisał(a):

Dodatkowo w tych mixach komórki odbudowane nierównomiernie i niszczą się przy wyciąganiu. Pobieliły szeroki susz, a węza dość wąsko pobielona.

W miodni nie mieszaj suszu z weza. Jak juz to weza z jednej strony susz z drugiej. W rodni jest ok.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.