Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
20 godzin temu, manio napisał(a):

a ile mniejsza jest ramka 1/2 Dadant od WLP 18 cm ?

Ale słowa o ogromnej ilości ramek użyłem w kontekście oprysku kwasem mlekowym ramka po ramce podczas jednego zabiegu oprysku  KM.

Przykład 20 rodzin to jest około 700 ramek do obsługi na jeden oprysk. 

Opublikowano
7 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Ale słowa o ogromnej ilości ramek użyłem w kontekście oprysku kwasem mlekowym ramka po ramce podczas jednego zabiegu oprysku  KM.

a to się zafiksowałem :) na rozmiarach , ale tyle samo by było i ramek 18 cm. Nie , to nie zabieg dla mnie . Można się zmęczyć , a nawet spocić. Ale odkład czy rójkę zawsze prysnę sobie . Może to pomaga w czymkolwiek ? Może choć się oczyszcza z warrozy podrażnione kwasem  ? Bo przecież kwas nie zabije warrozy ?

Opublikowano
1 godzinę temu, manio napisał(a):

Może choć się oczyszcza z warrozy podrażnione kwasem  ? Bo przecież kwas nie zabije warrozy ?

Dokładnie , dlatego tylko jeden raz na próbę użyłem tej metody.

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)

U mnie już wszystko dobrze pomostkowane. Po wyciągnięciu ramki jest straszny bałagan i wiele pszczół będzie zamknięta w miodzie między ramkami. Żadnego szmuglowania, ujmowania, dokładania, układania nie stosuje. 2-3 korpusy do góry, komplet ramek. Wsuwka w dennicy higienicznej to wspaniały wskaźnik co piszczy w ulu. 

Edytowane przez Beeman
  • Lubię 2
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Na Lubelszczyznę przyszło ochłodzenie, a moja wesoła gromadka rodzin (14, licząc uratowaną rójkę), niedługo kończy zakarmianie. Jeszcze jedna dawka dla pewności.

Część rodzin dostała 7kg cukru, część 10kg. 

Pewnie teraz odkurzę sprzęt do wytwarzania świeczek i poczytam stare czasopisma... tak do marca. 

W gąsiorach bulgoce 20l trójniaczka (na oko)... 

Trójniaczek z mej pasieki to w ogóle jakiś hit. 

 

Opublikowano

I mnie wczoraj było 27C. Po tygodniu nieobecności zajrzałem do pasieki. Ruch jak lipcu, wiszą spore brody, noszą soporo pyłku i nektaru z nawłoci. Tydzień temu dla zaspokojenia swojej ciekawości na dwie rodziny położyłem nadstawki. Już ładnie zalały tylko czy zdążą zasklepić?  

Opublikowano (edytowane)

Ja do tej pory nie mogę się otrzepać po tym jak urodziła mi się w maju córka. W życiu bym nie pomyślał, że dzieci tak bardzo i mocno pochłaniają tyle czasu. Niekiedy to nawet do pracy nie daje rady jechać. A co dopiero pszczoły. Mam nadzieję, że to się poukłada chociaż wydaje mi się, że i tak dobrze mi poszło odbudowa pasieki, karmienie. Zaczynam powoli truć pasożyta i znowu jestem rozczarowany, bo spada go na dennice tyle co kot napłakał. Czy poprzednie zabiegi były tak skuteczne? Czy warrozy tak mało? Czy zabieg zrobiłem nieskutecznie? Czy warroza uodpornila się na amitraze? Pszczół jest wciąż dużo, całe korpusy langstroth zajmują. Zastanawiam się czy nie odpuścić więc apiwarolu i dopiero późną jesienią spróbować suvlimacje kwasem szczawiowym. 

Ponadto udało mi się zrobić nalewkę na bazie miodu spadziowego, rumu co emnegi i propolisu. Coś niesamowitego. 

Druga sprawa to to, że wczoraj zlewałem trójniaka odsklepinowego z chabru i lipy. To dopiero jest szaleństwo. Jakieś 35 litrów. 

Edytowane przez Krzychu
  • Lubię 2
Opublikowano
W dniu 24.09.2025 o 10:39, michal79 napisał(a):

Trójniaczek z mej pasieki to w ogóle jakiś hit.

Byłem latem w Kazimierzu Dolnym, gdzie spróbowałem trójniaczka, który bardzo mi posmakował. Twój przepis jest na forum, szukać, czy możesz zdradzić?

Opublikowano
35 minut temu, Marco napisał(a):

Byłem latem w Kazimierzu Dolnym, gdzie spróbowałem trójniaczka, który bardzo mi posmakował. Twój przepis jest na forum, szukać, czy możesz zdradzić?

 

Zwyczajnie jeden litr miodu, 2 litry gorącej wody po przegotowaniu.

Po ostygnięciu drożdże i już. 

 

Opublikowano
5 godzin temu, Marco napisał(a):

Jakieś specjalne drożdże: gorzelnicze, dowolne?

Bayanusy do miodów pitnych

Opublikowano
6 godzin temu, Marco napisał(a):

Jakieś specjalne drożdże: gorzelnicze, dowolne?

Jest u nas temat archiwalny o miodach pitnych  🙂

 

Opublikowano
1 godzinę temu, Tadek11 napisał(a):

Jest u nas temat archiwalny o miodach pitnych  🙂

 

Ja to zrobiłem tak:

Po miodobraniu z lipy i chabru miałem z 30 litrów odsklepin w luźnym nasypie. Zalałem to w odstojniku wodą 40 litrów i podgrzewałem na palniku elektrycznym. 

Zrobiła się taka syta. Jak już wosk wypłynął na wierzch to całą syte zlałem do balonu. Dodałem do tego jeszcze 5 słoików starego miodu lipowo chabrowego. Oczywiście jeszcze drożdże do miodów pitnych i pożywkę. W połowie fermentacji dodałem jedna torebkę imbiru i cynamonu. 

Miód pitny jest już zlany do butelek. Miło, że nie leżakował to jest świetny. 

  • Lubię 1
Opublikowano
23 godziny temu, Krzychu napisał(a):

Zaczynam powoli truć pasożyta i znowu jestem rozczarowany, bo spada go na dennice tyle co kot napłakał. Czy poprzednie zabiegi były tak skuteczne? Czy warrozy tak mało? Czy zabieg zrobiłem nieskutecznie?

No to trzeba przeanalizować co robiłeś latem w rodzinkach pod kątem przerywania łańcucha rozmnażania  pasożyta , generalnie ja u siebie też stwierdzam mniejsze zainfekowanie rodzin w tym roku  , ale robiłem dużo odkładów z czerwiem krytym zabieranym z rodzin do odkładów  i były okresy bez czerwiowe  w pasiece , więc warroza miała trudniej zainfekować rodziny w większym stopniu i osyp był tylko w dwu rodzinkach trochę podwyższony  , ale trzeba wydaje mi się wcześniej zastosować podanie KS z sublimatora  , w zależności od pogody jaka będzie w październiku i też nie do wszystkich rodzin tylko do tych z gorszymi wynikami . 

Godzinę temu, Krzychu napisał(a):

Miód pitny jest już zlany do butelek. Miło, że nie leżakował to jest świetny. 

Miód sycony nie potrzebuje tak długiego leżakowania i po sklarowaniu już można zlewać po trzech miesiącach  zasadniczo  i zależy to jeszcze czy to trójniak czy czwórniak . Chociaż dla mnie  trójniak jest za słodki a czwórniak za mało słodki ,  jak dla mojej żony , więc robię coś pośredniego pomiędzy trójniakiem a czwórniakiem. 

 Miód imbirowy robiłem z imbiru nie z torebki tylko prawdziwego imbiru  , który jest bardziej esencjonalny i zakwaszałem sokiem cytrynowym z wyciśniętych cytryn z dodatkiem startej na tarce skórki cytrynowej dla aromatu , tak jak chyba podawałem w przepisie na forum zdaje się . Natomiast miody korzenne , to jest z cynamonem , wanilią i ziołami   itd , wymagają dłuższego leżakowania , żeby te aromaty się  przegryzły . 

Opublikowano

Taki obraz ze Śnieżki, oraz relacje o skrobaniu samochodów, 

jak co roku zapowiadają nam początek zimowli. 

Dwie rodziny jeszcze muszą nadgonić, zwłaszcza uratowana w środku Lublina rójka (mam nadzieję, że tylko głodniak, a nie chore nieodporne...) Pozostałe 12 jeszcze tylko trochę syropku, poduszka nad głowę i tyle.

kmj9st0.png

Opublikowano
W dniu 28.09.2025 o 20:35, Tadek11 napisał(a):

No to trzeba przeanalizować co robiłeś latem w rodzinkach pod kątem przerywania łańcucha rozmnażania  pasożyta

Jeśli chodzi o łańcuch przerwania to za bardzo nie robiłem nic. Rodziny produkcyjne same przerywały ten łańcuch nastrojami rojowymi trwającymi nawet miesiąc. Gniazda były cały czas zalewane a zainfekowana pszczoła pracowała i wymarla w polu z pasożytem. Jednak po zbiorach od razu kładłem ściereczki bawełniano celulozowe z kwasem szczawiowym tak aby każda rodzina dostała po 28 gram do odparowania. W tamtym roku wymierzyłem dawkę 50 g ale to podobno sprawdza się w silniejszych rodzinach np we Włoszech czy Hiszpanii. taka dawkę stosuje podobno Randy Olivier w stanach. 

Opublikowano
24 minuty temu, Krzychu napisał(a):

Rodziny produkcyjne same przerywały ten łańcuch nastrojami rojowymi trwającymi nawet miesiąc. Gniazda były cały czas zalewane a zainfekowana pszczoła pracowała i wymarla w polu z pasożytem.

No i to by wiele tłumaczyło  że miałeś teraz słabe zainfekowanie pasożytem , bo u Ciebie było nad morzem dożo opadów jak widziałem na obrazach meteo  i równiejsze temperatury , przynajmniej bez przymrozków w maju , rodziny więc się roiły więc to jeden z czynników , drugi zalewały gniazdo , więc matki mniej czerwiły i mniej warrozy naprodukowało się latem. U mnie było trochę inaczej , późna  i zimna wiosna , w maju i czerwcu przymrozki w sadach praktycznie owoców nie ma na skutek przymrozków i akacja też wymarzła , a później latem susza i brak nektarowania z powodu suszy i u mnie na Mazowszu mało jest miodu tegorocznego i wielu pszczelarzy u mnie  uważa ten sezon za najgorszy od  kilkunastu lat , na ryneczku lokalnym , targowiskach ,  brak miodu od prawdziwych pszczelarzy , jest tylko paru kombinatorów handlarzy , którzy co roku mają swój miód , wiadomo jaki , "mazurski" w cudzysłowie 😀 A jeżeli piszesz że zalewały Ci gniazda , to napisz jakie miałeś zbiory tegoroczne , bo to sugerowało że u Ciebie rok był miodny , skoro zalewały miejsce dla czerwiu ? Ale jednocześnie nastroje rojowe trwał miesiąc , więc jak naprawdę było z tą miodnością  ? 

  • Lubię 1
Opublikowano
W dniu 2.10.2025 o 12:08, michal79 napisał(a):

Pozostałe 12 jeszcze tylko trochę syropku, poduszka nad głowę i tyle.

W takie zimno one pobiorą ten syrop?

Opublikowano
38 minut temu, MAQ napisał(a):

W takie zimno one pobiorą ten syrop?

 

Ma być 6-14 stopni przez najbliższe parę dni.

Opublikowano
12 godzin temu, Krzychu napisał(a):

Jeśli chodzi o łańcuch przerwania to za bardzo nie robiłem nic. Rodziny produkcyjne same przerywały ten łańcuch nastrojami rojowymi trwającymi nawet miesiąc. Gniazda były cały czas zalewane a zainfekowana pszczoła pracowała i wymarla w polu z pasożytem. Jednak po zbiorach od razu kładłem ściereczki bawełniano celulozowe z kwasem szczawiowym tak aby każda rodzina dostała po 28 gram do odparowania. W tamtym roku wymierzyłem dawkę 50 g ale to podobno sprawdza się w silniejszych rodzinach np we Włoszech czy Hiszpanii. taka dawkę stosuje podobno Randy Olivier w stanach. 

Kwas szczawiowy poddawany do rodzin w formie ściereczek czy też polewania roztworem jego nie ulega odparowaniu tylko rozniesieniu przez pszczoły po całym ulu i pszczołach. W ten sposób pszczoły są wybrudzone nim i dzięki temu czują ugryzienia przez warrozę , co umożliwia im uszkodzenie warrozy i pozbycie się jej przez pszczoły.

  • Lubię 2
Opublikowano
17 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

to napisz jakie miałeś zbiory tegoroczne , bo to sugerowało że u Ciebie rok był miodny , skoro zalewały miejsce dla czerwiu ? Ale jednocześnie nastroje rojowe trwał miesiąc , więc jak naprawdę było z tą miodnością 

Generalnie miałem 20 rodzin produkcyjnych od których odebrałem po 20 kg rzepaku, 10 kg chabru i 10 kg lipy. Dlatego moim zdaniem jak na pasiekę stacjonarną ten rok był sukcesem. W trakcie sezonu bałem się, że przerwy w czerwieniu spowodowane właśnie zalewanie gniazd odbija się na siłę w późne lato ale tak nie było. Zrobiłem do tego z 20 odkładów. Chaber tak lał, że nawet w nastrojach rojowych intensywne loty obserwowałem. 

A nastroje rojowe tak długo trwały u nas w okolicach, że widziałem jak sąsiadowi w lipcu zwiewaly 3 rojki z... Osadzonych wcześniej rojek. 

  • Lubię 1
Opublikowano

W każdym razie myślę aby przyspieszyć prace związane z trucie resztek pasożyta w pasiece - nad gazowym dyfuzorem do kwasu szczawiowego. Coś ok 370 zł. Ktoś z Was stosuje? Dla mojej rodziny to nie do pomyślenia, że jadę na pasiekę na dwie godziny żeby zrobić zabieg :)

Opublikowano
7 godzin temu, Krzychu napisał(a):

Generalnie miałem 20 rodzin produkcyjnych od których odebrałem po 20 kg rzepaku, 10 kg chabru i 10 kg lipy.

No to miałeś dobry sezon 👍 🙂

Opublikowano

Ciekawostka

Wyroiły się skądś pod koniec sierpnia. Przygarnąłem.
A we wrześniu postanowiły wyprodukować trutnia. W międzyczasie zrezygnowały i wyrzuciły praktycznie rozwiniętego osobnika.
Oczywiście sprawdziłem. W środku z matką i czerwiem wszystko ok.

 

KCu4LvE.jpeg

Opublikowano
W dniu 4.10.2025 o 06:25, lech napisał(a):

Kwas szczawiowy poddawany do rodzin w formie ściereczek czy też polewania roztworem jego nie ulega odparowaniu tylko rozniesieniu przez pszczoły po całym ulu i pszczołach. W ten sposób pszczoły są wybrudzone nim i dzięki temu czują ugryzienia przez warrozę , co umożliwia im uszkodzenie warrozy i pozbycie się jej przez pszczoły.

Gdzieś wcześniej czytałem ze działanie kwasu szczawiowego polega na truciu warozy roztworem 3,2 % kwasu zabójczego dla warrozy a jeszcze do zniesienia przez pszczoły. Która z tych wersji jest prawdziwa? Obie?

Poznanie mechanizmów naszych działań i ich skutków umożliwia ich zrozumienie i sens ich stosowania. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.