Koniczyna, szczawik, czy inne zielsko, jak się zwie nieważne. Ważne, że od Starane podwinęło ogon.
Mogłem opryskać dopiero cztery dni temu, bo zakwitło i rzeczywiście oblatywane było przez pszczoły.
Co prawda nie jest to roślina dla pszczół, ale czym wytępić to qrestwo z trawnika ?
Chwastox tego nie rusza, a opryskać roundapem i zakładać trawnik od nowa, to trochę mi się już nie chce.
Kiedyś pisałem o tym, gdyż sam doświadczyłem tego kosmicznego fenomenu.
Zostałem publicznie "wyśmiany" i od tamtej pory do tych tematów postanowiłem nie wracać na tym forum.
I takie podejście wreszcie mi się podoba.
Do upadłego będę walczył na tym forum z oszołomami, którzy przekonują, że nawet w grudniu trzeba polać kwasem, a w styczniu dwa razy po trzy razy oraz w lutym jeszcze raz sprawdzić co pod siatkę wpadło.
No, ale wtedy nikt nie grzebał im co tydzień w gniazdach i nie polewał bezmyślnie śmierdzącymi substancjami.
A potem pisał na forum - Nie wiem co się stało, pokarmu pełne ramki, a ul bez pszczół. Pewnie warroza je zjadła. Ale jak to możliwe, bo osypały się tylko trzy sztuki pasożyta po oprysku kwasem w grudniu.
Z chemią w pasiece, to trochę tak jak z chemią na polu. Jak rzepaku nie opryskasz co najmniej osiem razy, to plonów nie zbierzesz.
Och jak ja lubię ten internet. Każdy znajdzie dla siebie jakieś mądrości i właśnie to trzyma człowieka przy życiu.
Wróć, trzyma człowieka na forum.
Robi, wg. Wikipedii, to też symbioza.
Jak już nie będzie barciaka, barciela, taszczyna, maika, roztocza, wszolinki, warrozy, to co będzie ?
Przecież coś być musi.