Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Dwie młode matki


Recommended Posts

On 6/27/2022 at 2:46 AM, manio said:

poddanie matki do ula bez czerwiu i tylko z lotna pszczoła to najpewniejszy sposób jej przyjęcia

Przed wczoraj podawałem jednodniówki do ulikow weselnych     Uliki były zrobione na innej pasiece.  Niestety nie do wszystkich ulikow wystarczyło ramek z czerwiem   Wczoraj sprawdzam czy uwolniły matki z klateczek. W trzech ulikach zero pszczoły tylko matka w klateczce została. Mój błąd ze matek nie poddałem odrazu na starym miejscu.  Mysle ze jak bym nie otwierał ich przynajmniej 24 godziny to by zostały. Jak maja czerw to nawet na tej samej pasiece ulika nie opuszcza. Przynajmniej mi się to nie wydarzyło   

Link to comment
Share on other sites

Ciekawe. 

Ja zdecydowałem się popsuć hodowcom interes i zagrać na tej "loterii", nie kontrolując nawet strony ojcowskiej. O dziwo, jak na razie 30-40 razy miałem szczęście do łagodnych pszczół. Nie muszę używać dymu i tylko jeden raz w tym sezonie mnie pszczoły zmusiły do założenia rękawic. Ale w takim stylu, że byście nie uwierzyli.

Znam też takiego jednego hodowcę, co pobiera od takich jak anonimowy autor wątku ich "agresywne matki" i daje im własne "z pieczątką". 

Ma tych matek teraz całe pasieczysko. I w wielu przypadkach wychodzi mu, że pszczoły są spoko, tylko pszczelarze dają du*y. Nie zawsze, ale istotnie często to pszczelarz powinien zrobić dwa kroki wstecz i spojrzeć na siebie z boku. 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Beeman napisał:

jak bym nie otwierał ich przynajmniej 24 godziny to by zostały

Ja zawsze zostawiam pszczoły ,żeby się zintegrowały. Nigdy nie podaję czerwiu w ulikach weselnych - tak mnie szkolono. Czasem pszczoły opuszczą matkę i przejdą do innego ulika.

 

12 minut temu, michal79 napisał:

O dziwo,

nie dziwo , tylko nie masz sąsiadów , których samce przekazują kombinację genów agresywności - bo to nie jeden gen , a cały zespół.

Mój sąsiad przeżywał fascynację pszczołą augustowską i ulami warszawskimi . Musiałem wywozić pszczoły do unasienniania w mieście bo wychodziły prawdziwe killery. Ni dym , ni kombinezon nie były skuteczne. Wymiana matki na UN i po problemie. Nie wszystko zależy od nas, ale geny łagodności są z puli dominujących , łatwiej się dziedziczą i dlatego tak łatwo popadać w samozachwyt. Ale w myśl powiedzenia ,że nic nie cieszy tak jak cudza bieda , z radością obserwowałem jego opuchnięte ramiona jak balerony. Nie oceniałem, nie krytykowałem. Sam dojrzał i poprosił o moje matki :)

Ja mam same bucchwasty , za którymi krąży legenda o ich zabójczej złośliwości w kolejnych pokoleniach . Absolutnie nie potwierdzam . Są łagodne jak muchy, pracowite , odporne na wszelkie choroby i dobrze radzące sobie z warrozą. Jak miałem pierwsze własne bucchwasty , to nawet się zastanawiałem czy nie są jakieś chore , bo zdejmę powałkę , wyjmuję ramki , a one siedzą jak przyklejone ruskim klejem uniwersalnym. Po jakimś czasie uznałem ,że to normalne jak minął szok . Nic się nie zmienia w kolejnych pokoleniach . Żadna w tym moja zasługa , ale każdą choć trochę złośliwą czy mniej pracowitą rodzinę natychmiast rozwiązuję . Na wszelki wypadek.

 

Link to comment
Share on other sites

53 minuty temu, manio napisał:

. Nic się nie zmienia w kolejnych pokoleniach . Żadna w tym moja zasługa , ale każdą choć trochę złośliwą czy mniej pracowitą rodzinę natychmiast rozwiązuję . Na wszelki wypadek.

 

 

Sąsiedzi są ważni, zgadza się, ale też pamiętaj, że z powodu przeprowadzki, miejscówek zaliczyłem w swej krótkiej karierze ok. 9. Z czego mogę ocenić matki (a w zasadzie ich partnerów) z zeszłego roku, tj. z 6 miejsc. Nie wiem, na ile to miarodajne, ale centralna Polska może dawać pewne nadzieje na potomstwo z wolnego lotu, Warmińsko - Mazurskie może dawać zupełnie inne nadzieje... itd. itp. 

Oprócz tego jednak są dodatkowe czynniki. Człowiek może pszczołom różnie "pachnieć", mieć inne tempo pracy i precyzję ruchów i tu akurat, po pewnym czasie, można określić siebie. 

Na pewno nie pisałbym na podstawie doświadczenia osoby uczulonej (stawką przy wejściu do ula jest życie), w pełnej zbroi, że przeciwnicy matek hodowlanych powinni się na podstawie tego doświadczenia przekonać. 

Ja po tym wpisie, nadal jestem wielkim przeciwnikiem matek hodowlanych - uwaga - obcych ras. Nadal uważam że import pszczół spaprał nam krajobraz. Zachęcam do wsłuchania się w pszczoły i weryfikacji zachowań, zamiast wymiany matek. 
Natura nigdy nie jest prosta i takimi brutalnymi metodami łatwo coś zepsuć. Nawet sam pisałeś, że w Twoich "borówkowych" rejonach, sąsiad Twego Taty, potrafił ze swoimi lokalnymi zatańczyć tak, jak z Waszymi by się nie dało. ;) 

 

PS. Info z wczoraj: W okolicy portu Newcastle, na północ od Sydney, w "odkładzie strażniczym" (pod ciągłym nadzorem służb wet) wykryto warrozę. 

Piszą, że możliwe, że pszczoły z pasożytem osadziły się jako rój na statku, który tam przypłynął.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, michal79 napisał:

Oprócz tego jednak są dodatkowe czynniki. Człowiek może pszczołom różnie "pachnieć", mieć inne tempo pracy i precyzję ruchów 

  Ja mam swoją metodę na agresywniejsze pszczoły. Jak do nich idę, staram się mieć ze sobą osobę o bardziej nerwowych i gwałtownych ruchach. Mnie wtedy zostawiają we względnym spokoju.

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, michal79 napisał:

Nadal uważam że import pszczół spaprał nam krajobraz.

Pleciesz , dzięki temu korzystam z pracy paru pokoleń pszczelarzy. Ty też , tylko że z uporem maniaka udajesz ,że jest inaczej i masz pszczoły lokalne - samoródki Nie widziałeś nigdy lokalnej  pszczoły z prawdziwego zdarzenia ,  mamy tak odmienne doświadczenia i kompletny brak możliwości weryfikacji. Masz pszczoły , jesteś zadowolony to się ciesz , ale nie pouczaj ciągle każdego z pozycji wielepa bo  niewiele jeszcze wiesz o pszczołach . O innych sprawach nie wspomnę.

12 minut temu, michal79 napisał:

Nawet sam pisałeś, że w Twoich "borówkowych" rejonach, sąsiad Twego Taty, potrafił ze swoimi lokalnymi zatańczyć tak, jak z Waszymi by się nie dało

Nie , to były dokładnie te same pszczoły bo on był naszym maestro. Nie były łagodne bo nikt ich w ten sposób nie selekcjonował. To wyłącznie kwestia zachowania , obycia z pszczołami. To był kierowca zawodowy , więc i zapach miał niekoniecznie przyjazny pszczołom. To  jakiś nieuchwytny czar dobrego człowieka - bo  taki był z pewnością.  O borówkach też nie pisz bo jakoś nie mogę zapomnieć twojego maestro z piekła rodem :( Po borówkach ( o ile w ogóle były ) to nie ma śladu od wieków. Tylko w Bornusowej głowie  się lęgły jeszcze 50-60 lat temu.

16 minut temu, michal79 napisał:

Warmińsko - Mazurskie może dawać zupełnie inne

to nie te rozpiętości, u mnie wystarczyło 12 km i sięgałem po zupełnie inne trutnie , pewnie z głównym udziałem zarodowych p. Lutkiewicza , choć jego matki i rodziny zupełni mi nie pasowały. Rodziców ocenia się po potomstwie , a w zasadzie po tym czy rodzice im przekazują dobre cechy , czy dzieci są lepsze. To jest podstawa selekcji , ale u pszczół bez igły  to loteria w mniejszym czy większym stopniu. Nawet trutowiska to przecież tysiące trutni , a każdy inny , choć podobny.

Zyjesz złudzeniami . Ale może tak łatwiej , niż ja zimny technokrata ?

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, manio napisał:

Pleciesz , dzięki temu korzystam z pracy paru pokoleń pszczelarzy. Ty też , tylko że z uporem maniaka udajesz ,że jest inaczej i masz pszczoły lokalne - samoródki Nie widziałeś nigdy lokalnej  pszczoły z prawdziwego zdarzenia ,  mamy tak odmienne doświadczenia i kompletny brak możliwości weryfikacji. Masz pszczoły , jesteś zadowolony to się ciesz , ale nie pouczaj ciągle każdego z pozycji wielepa bo  niewiele jeszcze wiesz o pszczołach . O innych sprawach nie wspomnę.

Nie , to były dokładnie te same pszczoły bo on był naszym maestro. Nie były łagodne bo nikt ich w ten sposób nie selekcjonował. To wyłącznie kwestia zachowania , obycia z pszczołami. To był kierowca zawodowy , więc i zapach miał niekoniecznie przyjazny pszczołom. To  jakiś nieuchwytny czar dobrego człowieka - bo  taki był z pewnością.  O borówkach też nie pisz bo jakoś nie mogę zapomnieć twojego maestro z piekła rodem :( Po borówkach ( o ile w ogóle były ) to nie ma śladu od wieków. Tylko w Bornusowej głowie  się lęgły jeszcze 50-60 lat temu.

to nie te rozpiętości, u mnie wystarczyło 12 km i sięgałem po zupełnie inne trutnie , pewnie z głównym udziałem zarodowych p. Lutkiewicza , choć jego matki i rodziny zupełni mi nie pasowały. Rodziców ocenia się po potomstwie , a w zasadzie po tym czy rodzice im przekazują dobre cechy , czy dzieci są lepsze. To jest podstawa selekcji , ale u pszczół bez igły  to loteria w mniejszym czy większym stopniu. Nawet trutowiska to przecież tysiące trutni , a każdy inny , choć podobny.

Zyjesz złudzeniami . Ale może tak łatwiej , niż ja zimny technokrata ?

 

To może w sprawie "pouczania każdego", zajrzyjmy do osiemnastego posta w tym wątku (tego ze zdjęciem rękawicy)? 

Kolega nawet nie wie, jaki błąd popełnia używając rękawicy z taką brązową skórzaną wkładką, a już zachęca wszystkich do pszczelarskich zbrodni, czyli zabijania matek bez próby poprawienia siebie. 

Przypomina mi to tego radzieckiego profesora, co stwierdził utratę słuchu przez muchę po wyrwaniu wszystkich nóg...

Coś np.:

"Po kopnięciu 6 razy w ul, matka pszczela przestaje być matką hodowlaną."

Ja jedynie piszę tu o swoich doświadczeniach, niejako znowu sprowokowany. Z intencją czystą niczym jagnię, żeby czytelnik przeczytał stanowisko odmienne i sam wyciągnął wnioski. 

Sąsiad - zgodnie z Twym zeznaniem - tańczył z tymi pszczołami, podczas kiedy Wy się z nimi pałowaliście. Może jeszcze brakuje mi kilka sezonów, żeby złapać odpowiednią pewność, ale już teraz stawiam dolary przeciw orzechom, że nie było w tym nieuchwytnych czarów, tylko zrozumienie pszczół. 

 

Co do borówek, śladem po nich jest pszczoła augustowska, co potwierdza choćby kompleksowa analiza Michała Gromisza. Na początku lat 80tych coś dolały do niej, być może, kaukazy, bo wydłużał się jej języczek. http://apiswiki.pl/archive/pub/pzn/pzn34_3-13.pdf

Jeśli podtrzymujesz swoje zdanie, wrzuć proszę pracę naukową, która neguje zalinkowaną powyżej pracę naukową. ;)

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, michal79 napisał:

Jeśli podtrzymujesz swoje zdanie, wrzuć proszę pracę naukową, która neguje zalinkowaną powyżej pracę naukową.

nie pisz głupot z pewnością jakbyś stworzył od nowa świat , nie każdy kto coś napisał jest naukowcem, a selekcja tych co zostają na uczelni jest negatywna. Nie zostają najlepsi z najlepszych tylko jakieś pokurcze po koneksjach. Ale przecież są wyjątki , że też nie wspomnę imion tych co ich nie warto wymieniać ,żeby nie było że nie w tym wątku piszę.

2 godziny temu, michal79 napisał:

Sąsiad - zgodnie z Twym zeznaniem - tańczył z tymi pszczołami, podczas kiedy Wy się z nimi pałowaliście.

Nie sąsiad , tylko najbliższy przyjaciel i nauczyciel. Nie pałowaliśmy się , tylko nie lubiły nas aż tak jak Jego lubiły. Nie uwierzysz , ale więksi twardziele niż Ty popuszczali w gacie i gnali w  krzaki .  Piszesz o czymś o czym nie masz bladego pojęcia i to jeszcze w tonie prześmiewczym i lekceważącym , karmiąc swoje ego nie swoimi sukcesami -  przecież nikt ich nie neguje - ale bezwstydem jest ich przypisywanie tylko swojemu unikalnemu geniuszowi. Tym bardziej ,że całkiem niedawno byłeś współwyznawcą ( mam nadzieję byłym) wąskiego gardła ( dla informacji : to nie tytuł filmu XXX) Bogu dzięki wróciłeś do świata cywilizacji , ale nadal z zachwytem spoglądasz na przypałów.

Twój świat i Twoje wyobrażenie .

Żeby nie ciągle o pszczołach : co roku kupuję nasiona pomidorów. Różne odmiany , wczesne i późniejsze żeby zapewnić dłuższe owocowanie i różne smaczki , kolory , gabaryty i skład miąższu. Lubię pomidory pasjami. Jesienią nawożę na bogato starym dobrze przerobionym  kompostem i kultywatoruję szklarnię. Pomidory nie lubią dużych dawek azotu i świeżego obornika . Wiosną sieję do skrzynek, pikuję i wysadzam  w ostatnim tygodniu kwietnia. Mam część nasion F1 , ale i takie zwykłe z Ożarowa.  Zawsze mnie nagradzają zdrowym rozwojem i obfitymi plonami. Nie mam ambicji wyhodowania własnej odmiany pomidorów , odpornych na choroby czy ślimaki , czy dających owoce-giganty. Nie drę też ryja jaki jestem genialny bo tylko korzystam z naukowych zasad uprawy i kupuje dobry materiał siewny wypracowany przez pokolenia praktyków.

 

Ty miałeś ambicje wyselekcjonować pomidory , które urosną wprost rzucone w grunt . W nadziei selekcji naturalnej ,że poradzą sobie tylko osobniki najsilniejsze. Kolejne słabeusze zostaną zeżarte przez ślimaki. Zostaną tylko te giganty nad gigantami co to i nawozów nie potrzebują i słońca czy ciepła - jak te parszywe kupione z torebki .

Ja nie mam takich złudzeń i tym się różnimy. Ciekawe jak tam Twoje pomidory ślimakożerne ? Jak pszczoły co żrą warrozę ?

 

Podobne teorie próbujesz wciskać na forum. Nic się samo nie dzieje dobrze. Samo się tylko potrafi sp********ć. Idzie Ci dobrze i chwała za to pokoleniom  pszczelarzy dzięki którym masz stabilne genetycznie i wyselekcjonowane pszczoły . Dobre trudno zepsuć .

Nie zadręczaj mnie publikacjami z bolszewickiej prasy , czy wypocinami różnych uczelnianych potakiwaczy i bajkopisarzy na etacie .  Wiem kto jest kto i co warto poczytać. Należę do rzadkiego rodzaju ludzi czytających książki , nie tylko pejsbuka. Bajki to dzieciom czytam , albo puszczam mp3. Lubię jak stary Stuhr czyta.

2 godziny temu, michal79 napisał:

ale już teraz stawiam dolary przeciw orzechom, że nie było w tym nieuchwytnych czarów, tylko zrozumienie pszczół.

A moim zdaniem pycha Cię rozsadza , a to zdanie dowodem na to. Prorok po trzech sezonach ? Ja bym się nie odważył powiedzieć ,że znam się i rozumiem pszczoły , ale widać jakiś tuman jestem i mam niską samoocenę. Brawo !

Głupi umrę , ale ja chociaż wiem , że nic nie wiem  - a to jest droga do poznania prawdy.

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Coś widzę, że sodówa do głowy Ci maniu uderzyła. Obawiam się że z takim tonem i podejściem nie pogadamy za wiele. 

prof Michał Gromisz to jeden z ostatnich wielkich polskich pszelarskich autorytetów, ale Ty widzę wiesz lepiej. 

Reszty już w ogóle nie chce mi się komentować. 

Gdyby parę tysięcy lat temu istniał internet, manio by niezawodnie wytłumaczył ludności Ameryki, że metodą pobierania nasion od najbardziej zadowalających osobników nie da się do niczego dojść. Nie byłoby choćby kukurydzy.

Zresztą szkoda tracić czasu. 

Kolega niedoświadczony namawiający do zabijania matek i kupowania komercyjnych znajd, bo se założył rękawice z brązową skórzaną wstawką i wszedł jak kosmonauta - manio milczy. 

Kiedy ja przedstawiam, że u mnie nie ma matek hodowlanych (pszczoły wychowujące własne matki 40-50 lat), a pracuję bez dymu i rękawic - maniowi skacze ciśnienie i "nie pisz głupot z pewnością", "moim zdaniem pycha Cię rozsadza", "a jak tam Twoje pomidory". 

I nie kryguj się: możesz sobie deklarować skromność i niewiedzę, ale jakakolwiek Twa wypowiedź temu zaprzecza. Mam wrażenie, że może nie czytasz krytycznie tego co sam napisałeś. Wiedza i wysoka samoocena bije po oczach. Nawet jeśli piszesz o "magicznej dobrej aurze człowieka", to z taką niepodważalnością, jakbyś to na pomniku miał wyryte w granicie.

A ja śmiem twierdzić, że wiem co on zrobił, bo też mi się zdarza tak robić. I śmiem twierdzić, że wiem jak to działa. I będę tak twierdził tak długo, jak będzie robienie tego właśnie tak działało. 

Może mam też magiczną aurę dobrego człowieka? ;)

 

PS. Tytułem podsumowania - ja właśnie zacząłbym od sugestii, żeby na podstawie własnego niedoświadczenia nie zachęcać ogółu do pewnych rzeczy. Np. wymiany matek. 

Bo czasem może to być jak zachęcanie ludzi do kupna nowszych rowerów bezszprychowych, bo samemu przeżyło się taki wypadek, jak poniżej:

Gxm7LCF.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Coś widzę, że sodówa do głowy Ci maniu uderzyła.

martw się o siebie i nie przynudzaj bo bujasz w obłokach  . Ja znam swoje miejsce w szeregu i ciemnoty nigdy nie wciskam , ani wąskiego gardła nie badałem. Jestem zwyczajny , normalny , nie świruję wbrew oczywistym zasadom , twardo stoję na ziemi .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.