Tadek11 Opublikowano 3 Września Opublikowano 3 Września 3 godziny temu, michal79 napisał(a): Mnie jeszcze czeka ostateczne sprawdzenie siły najsłabszych rodzin. Mam tego ze 4 sztuki, w tym uratowaną rójkę. Rozsądek nakazuje połączyć najsłabsze przed zimowlą. Serce podpowiada, żeby spróbować przezimować najsłabsze nad głową tych silniejszych... Zimowanie słabych rodzin jest zawsze obarczone statystycznie większym ryzykiem upadku i nawet jak przezimują to praktycznie na rzepak czy mniszek nie dają rady u mnie się na tyle rozbujać , i rozpędzały się dopiero na akację u mnie kiedyś , czyli druga połowa maja lub czerwiec , i ja to wypraktykowałem u siebie wielokrotnie. Jak miałem ule ostrowskiej kiedyś dawno temu , to zimowałem nawet na jednym korpusie Ostrowskiej i przeżywały , ale za klasykiem " żyły ale co to było za życie" miodu mało i starczało tylko do kawy na osłodzenie i dla prezenty dla rodzinki. Teraz w WLP 18-ach. nie zimuję nigdy poniżej 2 x 8 ramek obsiadanych na czarno we wrześniu , przeważnie jest to 2x10 lub 2 x 9 ramek , mniejsze rodziny łącze z zasady i bez skrupułów , ale jak ktoś chce robić sobie doświadczenia , to wolnoć Tomku 😁. Po latach praktyki doszedłem do wniosków , że trzeba zawsze na zimę na następny sezon szykować w lipcu te około 1/4 rodzinek więcej niż planowana ilość w następnym sezonie i następnie w wrześniu słabiaki łączyć jak takie stwierdzimy a jak chore to najpierw przeleczyć . I po zimowli na wiosnę , też jak coś w pasiece osłabnie lub strutowieje matka po zimie , to znowu zsypywać , łączyć . Nie ma sensu pochylać się nad każdym słabiakiem każdym robaczkiem , dmuchać na niego i chuchać , bo jak to jest słabiak we wrześniu to prawdopodobnie matka jest g***o warta . Takie ratowanie za wszelką cenę tylko frustruje pszczelarza , bo narobi się , nadmuch i nic z tego na wiosnę , miodu zero. Pozdrawiam Cytuj
michal79 Opublikowano 4 Września Autor Opublikowano 4 Września 16 godzin temu, Tadek11 napisał(a): Nie ma sensu pochylać się nad każdym słabiakiem Z tego, co widzę, nie ma u mnie rodzin, które są słabe z powodu problemów ze zdrowiem. Zupełnie inaczej niż rok temu, kiedy takie rodziny były. Są jedynie rodziny słabe wskutek późnego utworzenia, albo ciężkich warunków związanych z suszą. Nawet jedna rodzina, która takie problemy miała w maju i czerwcu, po wymianie matki ma dużą wolę rozwinięcia się i przezimowania. Oczywiście zobaczymy. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września W dniu 4.09.2025 o 12:21, michal79 napisał(a): Z tego, co widzę, nie ma u mnie rodzin, które są słabe z powodu problemów ze zdrowiem. Też mam takie obserwacje , słaba wiosna dla pszczół odbiła się też na pokoleniach pasożytów , nie weszły na taki poziom ekspansji w pasiekach. Ale trzeba być czujnym. U mnie po kontrolnych testach , tylko jedna rodzina w pasiece była mocniej zainfekowana przez warrozę , pozostałe na niskim poziomie. I trzeba będzie pewnie zastosować poważniejszą kurację wobec tej rodziny z zabraniem czerwiu krytego do osobnego odkładu w celu wyleczenia i matkę do czasowej izolacji w izolatorze dwu ramkowym , jak ją znajdę 🫣 Cytuj
manio Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września W dniu 4.09.2025 o 12:21, michal79 napisał(a): Z tego, co widzę, nie ma u mnie rodzin, które są słabe z powodu problemów ze zdrowiem. Nie wiem czy to optymizm czy problemy z oceną rzeczywistości Bo rzeczywistość jest taka : W dniu 18.04.2025 o 10:37, michal79 napisał(a): Przeżyło 4 z 23. Internet pamięta . To jest miara sukcesu selekcji . Koniecznie trzeba to publikować na grupach. Zakończyłem karmienie pszczół . Dałem po 25 litrów syropu 1:1 i też jestem optymistą , ale u mnie przeżywa zimowlę 100% rodzin. Nie zbieram głodniaków porażonych warrozą , w porę hoduję i wymieniam matki zgodnie z naturalnym cyklem rozwoju pszczół . No , ale książki o tym nie napiszę bo o mądrym pszczelarstwie napisano już wiele nawet 100 lat temu. Wystarczy poczytać i nie robić głupot . Pszczelarstwo wydaje się proste , dopóki nie poczyta się forum o co wybitniejszych sukcesach i teoriach z czapy. 2 Cytuj
Krzychu Opublikowano 7 Września Opublikowano 7 Września (edytowane) W dniu 3.09.2025 o 19:35, Tadek11 napisał(a): Zimowanie słabych rodzin jest zawsze obarczone statystycznie większym ryzykiem upadku i nawet jak przezimują to praktycznie na rzepak czy mniszek nie dają rady u mnie się na tyle rozbujać , i rozpędzały się dopiero na akację u mnie kiedyś Dla niektórych nie jest to wada (o ile matka młoda ). Takie rodziny mniej wymagają obsługi na wiosnę i nie trzeba szykować drabiny. Jak ktoś pracuje na etacie i nie ma go codziennie w domu przez to po 11 godzin a ma jeszcze małe dzieci i inne obowiązki domowe - to mieć część takich rodzin jest plusem. Bo jak sami widzimy rzepak słabo schodzi, jakaś tam ilość idzie w detalu, a w hurcie sprzedaż poniżej kosztu produkcji - więc co kto wybiera. 16 godzin temu, manio napisał(a): Zakończyłem karmienie pszczół . Dałem po 25 litrów syropu 1:1 i też jestem optymistą , ale u mnie przeżywa zimowlę 100% Ja w tym tygodniu podaje ostatnią partie ale to już końcówka dla niektórych słabszych rodzin z młodą matką, które z powodu ilości pszczół nie nadążają pobierać. Z braku czasu już tydzień temu zacząłem podawać na zalanie gniazd duże porcje i to gęsty syrop 2:1. W tym tygodniu wyjmuje ściereczki po KS i zobaczę co dalej. Jakiś czas temu przy karmieniu podałem dymek kontrolny jednej rodzinie i o dziwo nic się nie posypało pasożyta. Po ściereczkach z KS też nie mogłem zauważyć. Nie wiem czy w tym roku taka słaba inwazja czy metoda Randy Oliviera tak skuteczna, czy cały pasożyt akurat był pod zasklepem . Edytowane 7 Września przez Krzychu Cytuj
Tadek11 Opublikowano 7 Września Opublikowano 7 Września 47 minut temu, Krzychu napisał(a): więc co kto wybiera. Zgoda , zależy jaką się gospodarkę prowadzi , intensywną czy ekstensywną 😁 Zamiast 5 rodzin prowadzonych intensywnie można założyć sobie , że ja będę prowadził 10 rodzin slabiaków na wiosnę czyli czyli gospodarkę ekstensywną , ale nie będę miał rójek bo za słabe na rojenie się w maju , ale mogą to rojenie nadrobić w czerwcu , i miodu też mniej no bo słabiaki nie naniosą za dużo i na jedno wyjdzie , tyle że przy tych 10 rodzinach też pracy przybywa , bo ogarnąć 10 rodzinek zamiast pięciu , to jednak trzeba więcej czasu , więcej ramek przygotować , więcej roboty przy obsłudze , przeglądach , karmieniu jednak , a miodu tyle samo a cukru na zimę więcej . Ale cukier teraz staniał w porównaniu z tym co było za Sasina 😁 można , za klasykiem " wystarczy tylko nie kraść" 😁 Dla pszczelarza hobbysty niektóre parametry się nie liczą , liczy się obcowanie z naturą na świeżym powietrzu w weekendy po pracy biurowej. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 7 Września Opublikowano 7 Września (edytowane) 51 minut temu, Krzychu napisał(a): W tym tygodniu wyjmuje ściereczki po KS i zobaczę co dalej Trzeba by kontrolnie dymek puścić ? Czy będziesz izolował matki na wrzesień ? U mnie niektórzy pszczelarze barbarzyńcy wydłubywali czerw kryty na przełomie września i października , ja nie stosuję tego , ale jak mocno zainfekowane rodziny to i tak upadną jeszcze przed zimą , więc barbarzyństwo to czy zaniechanie i pozwolenie na rychłą nieuniknioną śmierć ? Dylemat moralny 🤔 Edytowane 7 Września przez Tadek11 Cytuj
michal79 Opublikowano 7 Września Autor Opublikowano 7 Września 55 minut temu, Tadek11 napisał(a): pszczelarze barbarzyńcy wydłubywali czerw kryty na przełomie września i października Co to za barbarzyństwo? Jeśli rodzina pszczela ma więcej zysku niż strat od takiego wytępienia warrozy skrytej pod zasklepem, to chyba nie do końca mamy poukładane, co powinno być dla pszczelarza ważne, a co można poświęcić jak paznokcie. Czerw trutowy wszyscy bez problemu wrzucali do wrzątku, od 40 lat. A resztki roboczego pod koniec sezonu, który i tak w większości przez zimę znajdzie się na dennicy, to nagle "dylemat moralny"?? Ja zamierzam na ostatniej mej rodzinie z chemicznym zwalczaniem warrozy dokonać właśnie takiego odsklepienia czerwiu pod koniec września i jednorazowego odymienia Apiwarolem. Robię tak tylko dlatego, że powstała zbyt późno na zabieg biotechniczny. Rodzina buduje się na bazie AMM linii "Północna", to ta spadkobierczyni "Pomorskiej" ze Szczecina i "Mazurki" z Siejnika. Bardzo są niechętne do odbudowy wosku na częściowych plastrach, które dostały. Rzeczywiście biegają po plastrze jak się go wyciągnie. Ale bardzo dobre w gromadzeniu zapasów na zimę. Dostały 2 kg pokarmu, a tu tak: Wczoraj do tego, co tu widać, dostały dolewkę 2,5 kg cukru i zastanawiam się, czy na tym nie poprzestać, bo matka musi mieć miejsce na czerwienie... Cytuj
manio Opublikowano 7 Września Opublikowano 7 Września (edytowane) 2 godziny temu, Tadek11 napisał(a): Zgoda , zależy jaką się gospodarkę prowadzi , intensywną czy ekstensywną 😁 To wcale nie musi być ekstensywne. Szwedzi jak wiemy zimują pszczoły na węzie . Polega to na zabraniu ramek z czerwiem , przełożenie roju wyłącznie na węzę i zakarmienie syropem w czasie którego pszczoły odbudowują ramki i przerabiają zapasy. Zabranie ramek z czerwiem to radykalne przerwanie rozwoju warrozy i jeden dowolny zabieg czyści rodzinę z dręcza. Skutki są jednak dalej idące . Zapasy nie zawierają śladu pyłku , nie ma więc pokarmu białkowego. Powoduje to ,że w tych warunkach matka nie czerwi do czasu aż pszczoły zaczną intensywnie nosić pyłek. Logika więc inna niż u naszych niektórych pszczelarzy , którzy od wczesnej wiosny gonią pszczoły do czerwienie bo marzą im się beczki miodu z wiosennych pożytków - słynne prawo rozwoju rodziny pszczelej . U mnie za ostry klimat to taka teoria to duże ryzyko klęski https://www.youtube.com/watch?v=tw_yoV2FEMA Szwedzi nie mają wcale bogatych wczesnych pożytków i opóźniając czerwienie osiągają maksymalną moc rodzin na początek lata - bo to u nich okres najbogatszych pożytków i największych zbiorów miodu. Więc to zmierza do intensyfikacji zbiorów , a nie jak u nas odwrotnie. Co kraj to obyczaj , przyroda ostrożniej rusza to i pszczelarz dostosowuje do tego szybkość rozwoju rodzin. Edytowane 7 Września przez manio Cytuj
Tadek11 Opublikowano 7 Września Opublikowano 7 Września 8 godzin temu, michal79 napisał(a): który i tak w większości przez zimę znajdzie się na dennicy, to nagle "dylemat moralny"?? Poruszyłem ten temat prowokacyjnie 🙂, bo wiem że niektórzy Koledzy mają subiektywne poczucie moralności w tej kwestii. 7 godzin temu, manio napisał(a): Szwedzi nie mają wcale bogatych wczesnych pożytków Czytałem kiedyś opracowania na temat szwedzkiej szkoły gospodarki pasiecznej i rzeczywiście , oni mają krótszy jeszcze od naszego sezon pszczelarski , i u nich rzeczywiście przy jednym czy dwu różnych pożytkach w roku to się jakoś sprawdza skoro tak gospodarują. Ale nie znamy w szczegółach wszystkich warunków hodowli więc możemy to traktować jako ciekawostkę a nie materiał porównawczy chociaż pewnie możliwa jest taka gospodarka i u nas , ale my chcemy więcej , może nie wszyscy , bo to jest uzależnione od struktury pożytków przeciętnie w Polsce . Są takie miejsca na postawienie pasieki , że i u nas niektórzy mają tylko jeden pożytek miodny w roku z racji ubogiej flory w okolicy pasieki czy mankamentami pogody jak brak opadów, przymrozki , nielotna pogoda podczas kwitnienia , itp. I wtedy Szwedzki sposób można próbować naśladować. W mojej okolicy bywają lata , że mogłem nawet cztery różne odmianowo pożytki odbierać z pasieki , rzepak lub mniszek z wiekwiatem wiosennym jak nie ma rzepaku bo za daleko mają do pola rzepaku , akacja ze spadzią , wielokwiat późniejszy czerwcowy z lipą jak nektaruje , no i czwarty trochę miodu z nawłoci , ale tylko z wcześniej przygotowanych rodzin na nawłoć , czyli odmianowo to są cztery różne miody. Nie wiem jakie mają Szwedzi miody i ile z pnia ? W sposobie Szwedzkim podejrzliwie patrzę na bardzo małą ilość pożytku białkowego na okres zimy jak one w sierpniu są przenoszone na gołą węzę i jak one znoszą zimę , jak odbudują ciało tłuszczowe w swoich organizmach na zimę i przypomina mi to gospodarkę jaką prowadził w górach porośniętych głównie lasem świerkowym w Kamiannej ŚP Jacek Nowak który , jak z nim rozmawiałem mówił że w zasadzie miał tylko jeden lub dwa pożytki w roku i u niego pszczoły miały najkrótszy sezon pszczelarski w Polsce trwający tylko 4 miesiące w roku , a 8 miesięcy sezon bez pożytkowy , co mi przywodzi na myśl Szwedzką gospodarkę , ale Nowak nie obsadzał pszczół na gołą węzę w sierpniu tylko pszczoły zbierały pyłek cały sezon https://photos.app.goo.gl/n9uSbExxkDtyfXJA6 Cytuj
manio Opublikowano 8 Września Opublikowano 8 Września 10 godzin temu, Tadek11 napisał(a): W sposobie Szwedzkim podejrzliwie patrzę na bardzo małą ilość pożytku białkowego zwracam uwagę Kolegi , że pszczoły w tej metodzie oczywiście znoszą pyłek , ale niemal cały zjadają już to na odbudowę ciała tłuszczowego i przygotowanie do zimy. Odbudowa węzy też związana jest z konsumpcją pyłku - bez pyłku nie ma wosku - co widać po różnych kolorach wosku zależnie od pory roku. Nie czytałem o tym na grupie oszołomów , tylko w Pszczelarstwie , choć i te pismo nawiedzają różne świry z braku normalnych autorów. W każdym razie z pewnością było stwierdzenie ,że matki czerwią intensywnie dopiero jak jest naturalna podaż pyłku , choć pewnie i wcześniej jest mały placuszek czerwiu bo pęd do rozmnażania jest silniejszy niż rozum Do mnie to przemawia , co nie znaczy że sam się ku temu skieruję. Cytuj
manio Opublikowano 8 Września Opublikowano 8 Września (edytowane) 21 godzin temu, Tadek11 napisał(a): U mnie niektórzy pszczelarze barbarzyńcy wydłubywali czerw kryty na przełomie września i października To dość stare teorie i metody sprzed lat , wielokrotnie dyskutowane burzliwie na Ambrozji i stosowane ponoć przez niesławnego moderatora owego forum - choć to wyjątkowy łgarz był - ale taka czasem rola i święte prawo moderacji/prowokacji . Miałem gdzieś nawet przedruk niemieckiego artykułu na ten temat , ale szukać się nie chce . A może to w Pasiece był przedruk ? Do wydłubywania jesiennego dołożyć należy wydłubywanie wczesnowiosenne jak jest w środku gniazda placuszek czerwiu wielkości 5 zł. Tak też było w owym artykule ( oprócz 5 zł ) . Takie dłubanie w gnieździe jesienią jak już pszczoły sobie ułożyły i uszczelniły w gniazda , a szczególnie wiosną jak łatwo je zaziębić to skrajne oszołomstwo do leczenia psychiatrycznego natręctw. Działa głównie na głowę przygłupa-trzymacza , bo pszczołom czyni tylko szkodę , a tylko wydumane w chorym łbie korzyści. Zamiast dbać o pszczoły , nie dopuszczać do głodowania i zimować tylko silne , witalne rodziny to potem robi różne mecyje obudowując je teoriami z duuupy. Z góóówna bata nie ukręcisz , więc i z pszczołami też jest podobnie. Miarą siły rodzin jest również pobieranie pokarmu. Jeśli pobiera wolniej niż inne to jeszcze czas na połączenie , zamiast zimowania zdechlaka bez witalności bo przez zimę się nie polepszy . Nie bez powodu pisałem więc ,że pszczoły wzięły po 25 litrów syropu - to bez grzebania w gnieździe informacja , że jest komu brać i są chęci do przeżycia zimy. Żadnego zaglądanie nie planuję do wiosny . Nie ma takiej potrzeby ani u pszczół , ani w mojej głowie. Edytowane 8 Września przez manio Cytuj
michal79 Opublikowano 8 Września Autor Opublikowano 8 Września Po doczytaniu dwóch powyższych postów najlepszego i najmądrzejszego klasycznego pszczelarza na tym forum, uświadomiłem sobie, że nie dopisałem iż wydłubywanie ostatniego czerwiu roboczego moim zdaniem, choć moralnie nie jest wątpliwe, to jest mało skuteczne, o ile nie wesprze się go jakimś zabiegiem zwalczającym warrozę na pszczołach. Natomiast ogólnie, nawet jeśli się wesprze i wybije warrozę we wrześniu do przysłowiowej szczypty, nie ma sensu stosować tego jako reguły, bo warroza zwalczona na jesieni, to wirusy w pszczole zimowej. Cytuj
manio Opublikowano 8 Września Opublikowano 8 Września (edytowane) Godzinę temu, michal79 napisał(a): Po doczytaniu dwóch powyższych postów najlepszego i najmądrzejszego klasycznego pszczelarza na tym forum pisałem w odpowiedzi na post Tadeusza , staram się jak mogę omijać oszołomskie posty Frankensteina tego forum z nadzieją na wzajemność dołączenia mnie do ignorowanych. Komplementy fałszywe i całkowicie zbędne "są mi jak brzęczenie much" , choć cieszy ze jest jakaś śladowa refleksja nad marnym sensem takich rzeźniczych i dalekich mi mentalnie zabiegów niemieckiego rodowodu - co mnie akurat nie brzydzi :) bom Prusak , choć nie z urodzenia to z sentymentu do mojego Vaterlandu a i na tym forum już było to międlone https://pasiekapszczelarska.pl/topic/322-usuwanie-pierwszego-czerwiu/ Edytowane 8 Września przez manio Cytuj
gajowy Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września Wczoraj przyszedł u mnie "czas na kwas". Póki co mlekowy, przeglądałem jak wyglądają rodziny więc przy okazji prysnąłem. Wnioski takie, że mógłbym spokojnie wirować nawłoć bo jest więcej niż trzeba. Tylko chyba mi się nie chce. Cukru mam ze czterdzieści kilo i pewnie zużyję połowę na ostateczne zalanie. Czerwiu już niewiele. Można śmiało będzie na dniach użyć sublimatora. Tymczasem tam, gdzie w rodzinach było czerwiu dużo, został zabrany do odkładów. Mam kilka słabych odkładów, utworzonych głownie żeby unasienić matki. Ostatnia zaczęła czerwić w tym tygodniu. Ale szkoda mi było nie dać jej szansy bo to matka z cichej wymiany .Mam zamiar i tak je przezimować. W sumie idę do zimowli mając większość matek tegorocznych, dwie zeszłoroczne i jedną z czerwonym opalitkiem. Ale że czerwiła ładnie to dostała szansę. Przy czym to szansa w nowym typie ula- wprowadziłem dwa dadanty 1/2 , drewniane. Ciekaw jestem jak mi się będzie w nich pszczelarzyło, póki co wolę swoje WP, no ale to sezon z miodem da odpowiedź. 1 Cytuj
manio Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września 4 godziny temu, gajowy napisał(a): Ciekaw jestem jak mi się będzie w nich pszczelarzyło, póki co wolę swoje WP, no ale to sezon z miodem da odpowiedź. jak wiesz to nie ul nosi miód. W niczym ul korpusowy nie będzie lepszy od WP , poza tym że będzie korpusowy i z tej prostej i taniej konstrukcji wynikają zalety. W więc podstawowa rzecz ,że wszelkie czynności wymagające przeniesienia czy wywiezienia ula są banalne dla jednej średniosilnej osoby . Przeglądy całymi korpusami , choć trudno Ci będzie odpuścić grzebanie jak w warszawiaku - ja się dawno tego oduczyłem. Nawet na forum są pszczelarze co na ulu korpusowym nadal gospodarują jak na tradycyjnym - to bez sensu. Pozostałe zalety wielokrotnie opisywałem , choć pisałem też że inspirowały mnie do tych działań ule WP. Nadal ma 3 takie ule zasiedlone i 4 puste jakby coś mnie skusiło , typowe kombinowane jak w podręcznikach ze współautorstwem Ostrowskiej , tyle że mam na nich po 2 nadstawki w postaci korpusów 1/2 Dadant - dla unifikacji zasobów ramek. Życzę powodzenia w gospodarce 1/2 Dadant i beczek miodu Witamy wśród korpusowców Ule z pojedynczej deski czy izolowane ? 1 Cytuj
gajowy Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września 5 godzin temu, manio napisał(a): jak wiesz to nie ul nosi miód. W niczym ul korpusowy nie będzie lepszy od WP , poza tym że będzie korpusowy i z tej prostej i taniej konstrukcji wynikają zalety. W więc podstawowa rzecz ,że wszelkie czynności wymagające przeniesienia czy wywiezienia ula są banalne dla jednej średniosilnej osoby . Przeglądy całymi korpusami , choć trudno Ci będzie odpuścić grzebanie jak w warszawiaku - ja się dawno tego oduczyłem. Dużo o tych zaletach czytałem, i w Twoich wątkach ale też w literaturze. Jak powiedziałem, sezon miodowy da odpowiedź co wolę i nie chodzi mi o wielkość zbioru ale wygodę w manipulowaniu gdy ul jest pełen nie tylko pszczoły. Grzebać klasycznie coraz mniej mi się chce z czystego lenistwa ale też ciągłego braku czasu. 5 godzin temu, manio napisał(a): Ule z pojedynczej deski czy izolowane ? Pojedyncza deska. 1 Cytuj
Tadek11 Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września 10 godzin temu, gajowy napisał(a): Wczoraj przyszedł u mnie "czas na kwas" Ja tylko raz próbowałem tego kwasu co ty aplikowałeś i wg. , mnie dobrze działa on na samopoczucie pszczelarza , ale może dlatego że przy ponad 20 rodzinach do opryskania ramka po ramce , chyba rozumiesz co mam na myśli , opryskałem głównie w maju młode odkłady po rzepaku które zawsze robię i siłą rzeczy w tym okresie w maju nie bardzo mógł bym sprawdzić skuteczność , bo i jak ? ale na samopoczucie to zadziałało 😁 Ale pracochłonność tej metody przy nawet średniej pasiece 20-30 rodzin już robi wrażenie . Jak bym miał 5 rodzin to bym pryskał KM na okrągło 😁 cały rok , aby nie po ramkach z odkrytym czerwiem , ale we wrześniu a to już można nawet po jajeczkach , ale nie swoich 😄 5 godzin temu, manio napisał(a): Życzę powodzenia w gospodarce 1/2 Dadant i beczek miodu Witamy wśród korpusowców Mój Kolega z Stowarzyszenia Pszczelarskiego właśnie poszedł w drugą stronę , miał D 1/2 ale zasiedlił część pasieki na WPL 18 , czyli też ule korpusowe , co prawda mówił że tylko dlatego że ma klientów na odkłady na takiej ramce , ale chyba też ma dylemat poszukiwania właściwego ula na Mazowszu bo z D 1/2 wywnioskowałem że nie bardzo był taki pozytywny , i jeszcze ta ogromna ilość ramek na jeden ul , to się sumuje i robota też się sumuje. Ja zostaje przy swoim wyborze , bo już kalendarz mi mówi , że za późno na eksperymenty i to co u mnie działa dobrze , to po co zmieniać ?😄 A beczek miodu to jeszcze trzeba zainwestować w dział marketingu . 1 1 Cytuj
manio Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września (edytowane) 57 minut temu, Tadek11 napisał(a): i jeszcze ta ogromna ilość ramek na jeden ul a ile mniejsza jest ramka 1/2 Dadant od WLP 18 cm ? Czy aby nie lobbujesz za tym co masz Można nie iść w 1/2D , tylko do razu w Langstroth - najpopularniejszy ul świata . Początkowo próbowałem dwa korpusy na gniazdo czyli jak klasyczny Dadant 10 r , ale to było za mało bo musiałem z kijem stać przy ulach i ciągle walczyć z nastrojem. Wystarczyło do dołożyć trzeci korpus i naprawdę stałem się pszczelarzem korpusowym , a nie grzebaczem w korpusach jak większość . Te wszystkie forumowe historie o układaniu gniazda , czarach z wentylacją , kominkami , izolowaniem gniazda i wiosną w drugą stronę mnie nie dotyczą . Nie dotykam "tej ogromnej ilości ramek " częściej niż raz na 3 lata . To jest rawdziwa gospodarka korpusowa .Poza tym nie w wielkości ramek leży rzecz , lecz w pożytkach , umiejętnościach pszczelarza i posiadanych pszczołach. W pustym ulu miodu nie ma tylko barciak gości. U mnie na taką klasykę za małe pożytki , a i ciężar już nie na moje plecy. Wielkopolskich żadnego typu u nas nie ma . Dosłownie pojedyncze przypadki takich co dopiero zaczynają i kupili ul z [pszczołami na Mazowszu . Ładne , plastikowe , amerykaNskie Tradycyjny ul u nas to warszawski zwykły i poszerzany. Drugi w kolejności to Dadant. Znam pszczelarza co wędruje z warszawiakami poszerzanymi . Spytałem : dlaczego ? A bo ojciec tak jeździł i dziadek , a teraz ja i nigdy nam ani jednego ula nie ukradli - i przekonaj go do styrodurowych czy styropianowych korpusów A pszczelarz to znakomity , zawodowo zajmuje się pszczelarstwem. Godzinę temu, gajowy napisał(a): Dużo o tych zaletach czytałem ... ale też w literaturze. możesz wskazać tą literaturę ? Poczytaj mi manio to moje zimowe hobby Godzinę temu, gajowy napisał(a): Pojedyncza deska. Super , że nie dałeś się zwieść gadkom ,że pszczołom w nich będzie za zimno A dennica klasyczna czy siatka ? Edytowane 10 Września przez manio Cytuj
gajowy Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września Godzinę temu, manio napisał(a): Super , że nie dałeś się zwieść gadkom ,że pszczołom w nich będzie za zimno A dennica klasyczna czy siatka ? Na tyle co pobieżnie obejrzałem przed wsadzeniem "skazańców" to dennica z siatką i wyjmowaną płytą. Tak że jak chcę to mogę wyciągnąć płytę i zostawić pszczoły na samej siatce. Co do tego czy pszczołom zimno czy nie - nie mi się wypowiadać, za krótkie moje obserwacje. WP które sam zrobiłem mają w ścianach 3cm styropianu między sklejką. Dennica już z samej sklejki. Jak na moje przeczucia, to pszczoły dobrze zimują jak są zdrowe i najedzone. Nawet niewielka garść z matką wtedy przeżywa. Co na razie mi przeszkadza- korpusy u mnie są stawiane jeden na drugim bez żadnych "rantów". Łatwo przesunąć niechcący jeden korpus względem drugiego zanim pszczoły zakitują. Jedynie daszek nakłada się "na sztywno". Zastanawiam się czy nie zastosować jakiegoś spinania korpusów razem. Co do literatury- niewiele Ci poradzę ponad to co wiem z Twoich wypowiedzi że już przeczytałeś. Ot, taka klasyka na rynku a potem trochę internetu. Cytuj
gajowy Opublikowano 10 Września Opublikowano 10 Września 2 godziny temu, Tadek11 napisał(a): Ja tylko raz próbowałem tego kwasu co ty aplikowałeś i wg. , mnie dobrze działa on na samopoczucie pszczelarza , ale może dlatego że przy ponad 20 rodzinach do opryskania ramka po ramce , chyba rozumiesz co mam na myśli Zgadza się , robota pracochłonna i stosuję ją "przy okazji" . Teraz chciałem zabrać czerw z dużych rodzin do odkładów więc przy okazji mogłem prysnąć. Zacząłem też stosować oprysk kwasem mlekowym przy łączeniu rodzin, zamiast mięty czy melisy. 1 Cytuj
manio Opublikowano 11 Września Opublikowano 11 Września (edytowane) 9 godzin temu, gajowy napisał(a): jeden na drugim bez żadnych "rantów". Łatwo przesunąć niechcący jeden korpus względem drugiego zanim pszczoły zakitują. To wada i zaleta , bo jak są "ranty" to po zakitowaniu duży problem z rozdzieleniem korpusów. Połóż jakiś ciężar na daszek żeby wiatr nie przewrócił . Teraz akurat pora kitowania , to szybko się zabezpieczą. Do transportu zdejmuję daszki i spinam taśmą taką do mocowania w bagażniku z napinaczem , dennica otwarta a wylotek szczelnie zamknięty beleczką wylotkową. Co tylko przyjdzie do głowy można wykonać z tymi ulami. Kwestia rodzaju i wielkości korpusa jest drugorzędna - ważne czy umie się prowadzić gospodarkę naprawdę korpusową - tylko wtedy jest prawdziwy sens . Węzę kupuję warszawską zwykłą i rozcinam wzdłuż. Jest wtedy trochę niższa niż potrzeba , ale pszczoły z radością dobudują bezbłędnie resztę . Kwas mlekowy stosuję tylko na same pszczoły bez ramek i bez matki , przy tworzeniu odkładów - jak to pokazuje słynny niemiecki film "rotacyjna hodowla pszczół " o korpusowej gospodarce pasiecznej. Taka niemiecka kobieta to skarb w każdej pasiece Identycznie robę ze schwytanym rojem , ale oddaję go chętnym darmo , nie chcę pszczół niewiadomego pochodzenia i innych ukrytych wad czy chorób. Mam dosyć swoich pszczółek. Edytowane 11 Września przez manio Cytuj
gajowy Opublikowano 11 Września Opublikowano 11 Września Na Dadanta 1/2 a nie np.: jakąś wersję wielkopolskiego zdecydowałem się wyłącznie ze względu na lepsze dopasowanie tej ramki do mojej miodarki. Zamiast 3 ramek PW włożę 6 ramek D1/2. Nie chce mi się zmieniać kolejnych sprzętów. Co do 1 godzinę temu, manio napisał(a): To wada i zaleta , bo jak są "ranty" to po zakitowaniu duży problem z rozdzieleniem korpusów. Coraz częściej doceniam prostotę rozwiązań. Nie lubię pasów transportowych bo one zawsze mi giną i znajdują się jak już są niepotrzebne. Ot, np.: w kanale w garażu ładnie zwinięte i zapakowane w torbę. Zastanawiałem się nad dorobieniem do korpusów klamerek by je spinać w razie potrzeby razem. kupując w niecie koszt by wyszedł poniżej 10PLN na korpus, to jeszcze akceptowalne. I trzeba by się przyłożyć zrobić wszystkie wg jednego kopyta, by każdy korpus pasował do każdego... Cytuj
manio Opublikowano 11 Września Opublikowano 11 Września (edytowane) 40 minut temu, gajowy napisał(a): znajdują się jak już są niepotrzebne. to jakby o mnie , ale już się powoli uczę trzymać takie rzeczy razem z dłutami czy widelcami ( po też mam kilka żeby nie szukać ) i innym drobnym sprzętem co to go zawsze szukam i znajduję jak już niepotrzebny. Żony nie pytam bo burza gotowa , ale wiem że potrafi schować w takim miejscu że tylko przypadkowo znajdę . Nie mam jednak odwago jej tego powiedzieć Nie wiem jak często planujesz przewożenie pszczół , ale klamerki słabo się mocują do korpusa z jednej deski i szybko je zgubisz . Jak nie mogę znaleźć taśmy to mam też takie sprężyny z hakami - też swoje zrobią , ale wtedy daję po dwie na krzyż. Edytowane 11 Września przez manio Cytuj
Madzin Opublikowano 11 Września Opublikowano 11 Września Co do przesuwania korpusów to się nie martw . Moje tez są jednoscienne bez wręgów . Po roku użytkowania jest tam tyle propolisu ze po tygodniu od przeglądu używam dłuta zeby to je rozerwać . Na wiosnę jest największy problem muszę podważać z każdej strony by jakoś to rozebrać , widać w niektórych miejscach oderwane/wgniecione pojedyncze kawałeczki drewna które powstały przy rozrywaniu za pomocą dłuta . Puki są nowe i pachnące jeżdżą dość intensywnie ale z upływem czasu zostają tak zakonserwowane ze bez dłuta nie ruszysz chyba ze to moje pszczoły takie zaradne i wszystko zakitowuja 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.