cegielka Opublikowano 25 Listopada 2018 Opublikowano 25 Listopada 2018 Hej, czy ktoś z Was stosował w/w paski w zwalczaniu warrozy? Ja przetestowałem na 5 rodzinach i jestem mega pozytywnie zaskoczony. Jak to u mnie wyglądało: 1. Podałem paski w połowie września. 2. Na korpus dałem po dwa paski - ja zastosowałem grubszą tekturę modelarską. 3. Codziennie na wkładce osyp po kilka czy kilkanaście sztuk - ale sypało się non stop, właściwie przez cały miesiąc - jest to zapewne powiązane z ilością wygryzającej się młodej pszczoły, ale też dużo latały i mogły donosić na bieżąco sporo osobników pasożyta. Przez jakiś pierwszy tydzień od włożenia pasków osypy dużo większe, z czasem coraz mniejsze, ale zawsze coś na wkładce dennicowej leżało. 4. Jakiś tydzień temu odymiłem kontrolnie wszystkie rodziny i w tych leczonych paskami osyp właściwie zerowy - na 5 rodzin może ze 3 sztuki pasożyta. 5. Nie zauważyłem żadnego wpływu pasków z kwasem na zachowanie czy rozwój rodziny w stosunku do tych, które pasków nie dostały. Ciągnie mnie od początku w stronę kwasów i metod bez przysłowiowej chemii - z kwasem mrówkowym mam kiepskie doświadczenia - ale ta metoda z kwasem szczawiowym wydaje mi się bardzo... (nie będę zapeszał) Pozdrawiam Cytuj
Krzyżak Opublikowano 25 Listopada 2018 Opublikowano 25 Listopada 2018 Zamiast tektury możesz zastosować fornir lub łubę z łubianek.Raz przygotowane są na lata. W krajach hiszpańskojęzycznych metoda ta działa od lat. https://www.youtube.com/watch?v=F7eRHlQAKCM 1 Cytuj
Tadek11 Opublikowano 25 Listopada 2018 Opublikowano 25 Listopada 2018 Piotr jesteś nowym , więc może nie zauważyłeś ale niedawno pisaliśmy o tym filmie w temacie "Leki na warrozę" gdzie właśnie był pokazany ten filmik https://pasiekapszczelarska.pl/topic/131-leki-na-warroz%C4%99/ Więc decyzja teraz należny do Ciebie czy kontynuujemy ten temat pasków z kwasem szczawiowym i gliceryną w wydzielonym wątku który Ty założyłeś i dyskutujemy tylko o tych paskach , czy łączymy do starego wątku" Leki na warrozę" lub "Warroza" Teraz stosowanie kwasu szczawiowego jest dostępne w kilku metodach podawania do ula , o których zapewne słyszałeś , a więc polewanie syropem z kwasem w stężeniu 3,2 % ,, kwas szczawiowy występuje w popularnym Beevitalu , można go podawać do ula dyfuzorem doprowadzając do parowania, i można w postaci pasków glicerynowych ? Każdy z tych sposobów ma swoją specyfikę i swoje ograniczenia zdrowotne dla rodziny , których my do końca jeszcze nie zrozumieliśmy , a szczególnie wpływu tych metod na zdrowie rodziny pszczelej ? Bo kwasy nie są też obojętne dla pszczół przykład podał daro w temacie "warroza " https://www.dbc.wroc.pl/Content/17956/Howis_M_doktor_055_DBC.pdf?handler=pdf Chociaż pisano w tej pracy o szkodliwym wpływie kwasów na jelito pszczoły , ale nie wykazano jak kwasy dostają się do jelita pszczoły skoro w większości metod mamy do czynienia z oparami kwasów ??? Pozdrawiam Cytuj
cegielka Opublikowano 25 Listopada 2018 Autor Opublikowano 25 Listopada 2018 (edytowane) Ano faktycznie jest, ale znaleźć go trudno - szukałem przed założeniem tematu. Niech admin teraz zdecyduje czy mój temat podklejamy pod tamten czy zostaje wyodrębniony - choć osobiście uważam, że mielenie wszystkich metod w jednym wątku to za duży bigos się zrobi, czy nawet już się zrobił (osobiście bym podzielił tego tasiemca na kilka mniejszych). Zresztą temat faktycznie mi wyskoczył przy szukaniu tematów o kwasie szczawiowym, ale weź tu teraz przeglądaj wątek o lekach w ogóle i to jeszcze założony w 2015 roku... Edytowane 25 Listopada 2018 przez cegielka Cytuj
Paweł Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 ...Niech admin teraz zdecyduje czy mój temat podklejamy pod tamten czy zostaje wyodrębniony - ... Myślę, że dobrze chyba zostawić tu gdzie jest Cytuj
Tadek11 Opublikowano 26 Listopada 2018 Opublikowano 26 Listopada 2018 No to niech będzie o paskach z KS . Ja nie stosowałem pasków tylko jednorazowe polewanie syropem z KS o stężeniu 3,2% w okresie późną jesienią. Piszą w prasie pszczelarskiej żeby kwasu szczawiowego używać tylko raz na jedno pokolenie pszczół , ze względu na szkodliwe działanie tego kwasu na jelito środkowe i aparat gardzielowy u pszczół , zresztą jest to poparte też pracami badawczymi http://https://www.dbc.wroc...pdf?handler=pdf Więc trzeba zachować ostrożność i obserwować rodziny w dłuższym okresie czasu , żeby wyrobić sobie miarodajną opinię jaki wpływ może mieć dłuższe kilka lub kilkanaście dni podawanie oparów kwasu szczawiowego do rodziny pszczelej ? No i pisz o swoich doświadczeniach jak Ci przezimowały pszczoły ? Pozdrawiam Cytuj
MAZI Opublikowano 27 Listopada 2018 Opublikowano 27 Listopada 2018 Paski, paskami, ale dopóki nie opanujesz leczenia kwasami to ja bym kontrolnie w tym roku raz odymił. Cytuj
cegielka Opublikowano 27 Listopada 2018 Autor Opublikowano 27 Listopada 2018 Dymiłem - patrz pkt.4 1 Cytuj
harcerz1020 Opublikowano 29 Listopada 2018 Opublikowano 29 Listopada 2018 Hej, czy ktoś z Was stosował w/w paski w zwalczaniu warrozy? Ja przetestowałem na 5 rodzinach i jestem mega pozytywnie zaskoczony. Jak to u mnie wyglądało: 1. Podałem paski w połowie września. 2. Na korpus dałem po dwa paski - ja zastosowałem grubszą tekturę modelarską. 3. Codziennie na wkładce osyp po kilka czy kilkanaście sztuk - ale sypało się non stop, właściwie przez cały miesiąc - jest to zapewne powiązane z ilością wygryzającej się młodej pszczoły, ale też dużo latały i mogły donosić na bieżąco sporo osobników pasożyta. Przez jakiś pierwszy tydzień od włożenia pasków osypy dużo większe, z czasem coraz mniejsze, ale zawsze coś na wkładce dennicowej leżało. 4. Jakiś tydzień temu odymiłem kontrolnie wszystkie rodziny i w tych leczonych paskami osyp właściwie zerowy - na 5 rodzin może ze 3 sztuki pasożyta. 5. Nie zauważyłem żadnego wpływu pasków z kwasem na zachowanie czy rozwój rodziny w stosunku do tych, które pasków nie dostały. Ciągnie mnie od początku w stronę kwasów i metod bez przysłowiowej chemii - z kwasem mrówkowym mam kiepskie doświadczenia - ale ta metoda z kwasem szczawiowym wydaje mi się bardzo... (nie będę zapeszał) Pozdrawiam Witam Piotrze. Widzę, że prowadzisz hodowlę profesjonalnie. Ja w tym roku w maju nabyłem rójkę i ją zimuję nie wiem z jakim skutkiem, nie mam żadnego doświadczenia. Liczyłem na pewną pomoc w zakresie doradztwa ale nie do końca to wyszło i zostałem sam, motam się na forum. Zamieszkuję w tym samym miejscu, no może kilkanaście km na prowincji, ale codziennie przebywam w tym mieście. Jeżeli nie byłoby to dla ciebie nadmiernym problemem to może bym zaciągnął jakich informacji osobiście, za co byłbym wdzięczny. Emerytura na horyzoncie i tak chciałem dla rozrywki i zainteresowania (bo to lubię i mnie wciągnęło) założyć max. 4-5 uli. Pozdrawiam. Cytuj
cegielka Opublikowano 30 Listopada 2018 Autor Opublikowano 30 Listopada 2018 (edytowane) Witam Piotrze. Widzę, że prowadzisz hodowlę profesjonalnie. oj, na pewno nie profesjonalnie - mam łącznie 20 rodzin w dwóch lokalizacjach, no i jeszcze wolną trzecią miejscówkę - którą będę zasiedlał odkładami w przyszłym roku (jeśli nie będzie dramatycznych spadków rodzin po zimowli); w samym Płocku tez nie mieszkam - niecałe 20 kilometrów "pod", choć w samym Płocku przemieszkałem 27 lat; z pszczelarzami - chyba wszystkimi - już tak jest, że nawet jak ktoś mi coś tam tłumaczył, to i tak miałem wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego, a jak już to z kimś potem jeszcze raz omawiałem, to oczywiście ten drugi stwierdzał, że ten pierwszy głupot mi nagadał i często miałem wrażenie, że im więcej wiem, tym mniej (dokładnie jak w tej piosence Kukulskiej ha ha)... chyba, a po części na pewno, z tego względu nie zapisałem się jeszcze do żadnego koła pszczelarskiego w moim regionie - choć podejścia ze dwa były... no i od jednego pszczelarza też usłyszałem, że nie ma większej ku... niż jeden pszczelarz dla drugiego... - nie powiem, że się w pełni zgadzam z tymi słowami, ale coś w tym jest niemal zawsze da się wyczuć jakieś mniejsze czy większe podskórne cwaniactwo (widać to też na forach internetowych - choć to jest wyjątkiem) - ale z drugiej strony trudno się dziwić, każdy nowicjusz dla zawodowca to potencjalna konkurencja - najlepiej, żeby tylko co roku kupował odkłady (!), chyba najlepiej mieć pszczelarza w rodzinie, tego przysłowiowego dziadka, po którym mamy przejąć ule nic nie zastąpi praktyki i nauki na własnych błędach - w tym roku po raz pierwszy miałem kilka uli pod domem,i ten sezon - kiedy mogłem popatrzeć na pszczoły o każdej porze, dał mi więcej niż wszystkie poprzednie sezony razem wzięte, kiedy do pszczół zaglądałem raz na tydzień, czy rzadziej... jakby co, to zawsze jestem gotowy do pomocy - w przyszłym sezonie możemy się nawet u mnie umówić na jakieś spotkanie czy coś;jak masz jakieś pytania to pisz śmiało! pozdrawiam! Edytowane 30 Listopada 2018 przez cegielka 1 Cytuj
harcerz1020 Opublikowano 30 Listopada 2018 Opublikowano 30 Listopada 2018 oj, na pewno nie profesjonalnie - mam łącznie 20 rodzin w dwóch lokalizacjach, no i jeszcze wolną trzecią miejscówkę - którą będę zasiedlał odkładami w przyszłym roku (jeśli nie będzie dramatycznych spadków rodzin po zimowli); w samym Płocku tez nie mieszkam - niecałe 20 kilometrów "pod", choć w samym Płocku przemieszkałem 27 lat; z pszczelarzami - chyba wszystkimi - już tak jest, że nawet jak ktoś mi coś tam tłumaczył, to i tak miałem wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego, a jak już to z kimś potem jeszcze raz omawiałem, to oczywiście ten drugi stwierdzał, że ten pierwszy głupot mi nagadał i często miałem wrażenie, że im więcej wiem, tym mniej (dokładnie jak w tej piosence Kukulskiej ha ha)... chyba, a po części na pewno, z tego względu nie zapisałem się jeszcze do żadnego koła pszczelarskiego w moim regionie - choć podejścia ze dwa były... no i od jednego pszczelarza też usłyszałem, że nie ma większej ku... niż jeden pszczelarz dla drugiego... - nie powiem, że się w pełni zgadzam z tymi słowami, ale coś w tym jest niemal zawsze da się wyczuć jakieś mniejsze czy większe podskórne cwaniactwo (widać to też na forach internetowych - choć to jest wyjątkiem) - ale z drugiej strony trudno się dziwić, każdy nowicjusz dla zawodowca to potencjalna konkurencja - najlepiej, żeby tylko co roku kupował odkłady (!), chyba najlepiej mieć pszczelarza w rodzinie, tego przysłowiowego dziadka, po którym mamy przejąć ule nic nie zastąpi praktyki i nauki na własnych błędach - w tym roku po raz pierwszy miałem kilka uli pod domem,i ten sezon - kiedy mogłem popatrzeć na pszczoły o każdej porze, dał mi więcej niż wszystkie poprzednie sezony razem wzięte, kiedy do pszczół zaglądałem raz na tydzień, czy rzadziej... jakby co, to zawsze jestem gotowy do pomocy - w przyszłym sezonie możemy się nawet u mnie umówić na jakieś spotkanie czy coś;jak masz jakieś pytania to pisz śmiało! pozdrawiam! OK. Dziękuję bardzo, jak ujrzę moje pszczółki na oblocie to się odezwę. Pozdrawiam. PS. Masz rację, jak słusznie ktoś na forum pisał - Brać pszczelarska nie istnieje liczy się tylko kasa. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.