piotrpodhale Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Na amnezji wałkują podobny temat,ale chodzi o zacieśnianie wiosenne gniazda. Z postów tam i na naszym forum wynika że większość pszczelarzy tego nie robi,a pszczoły mają silne że wylewają się z uli.Używa się sloganów że pszczołom nie należy przeszkadzać bo dadzą sobie rady,itd...Wielu pszczelarzy takie rzeczy uznaje za właściwe metody gospodarowanie i niema się co dziwić bo jak się u paru gawędziarzy wyczyta że wielkość gniazda na wczesną wiosnę jest bez znaczenia,to potem się w to wierzy.Ja pszczelarzem idealnym nie jestem w swoich pasiekach mam jakieś problemy,niepowodzenia popełniam również błędy.Jako pszczelarz za wiedzę prawdziwą i taką na której się wzoruję uznaję wiedzę z książek i szkoleń "mądrych głów",a nie bajeczki internetowych kozaków których czasem pamiętam jak na trutnia mówili bz bz.. Oczywiście nie jestem przeciwnikiem jak ktoś coś sam sobie wypracuje i ma ok,ale litości! nie znaczy to że takie coś jest właściwe i tak mają robić wszyscy pszczelarze w Polsce.Młodym pszczelarzom proponuje weźcie dystans do tego co się naczytacie,bo naprawdę ręce czasem opadają.Na forach praktycznie zniknęły problemy z chorobami w pasiekach,wszyscy wirują setki kg miodu z ula,który w detalu sprzedaj za astronomiczne ceny,nikt niema problemów z warrozą,załamaniami pogody,nikt nie robi błędów itd... jednym słowem sielanka i luzik bycia pszczelarzem.Pozdrawiam PK Cytuj
manio Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 A ja bym nie radził początkującemu grzebania w gnieździe i ciągłego "ulepszania" życia pszczołom. Nikt im w naturze nie ujmuje gniazda wiosną. Jesienią same najlepiej wiedzą jak rozłożyć pokarm i też nic im nie układam po swojemu . Wasza krytyka może przynosić odwrotny skutek. Umiar dalece bardziej przyjazny pszczołom niż nadgorliwość, a najwięcej szkód czynią im nadgorliwi, oczytani na forach amatorzy. Spróbujcie w jednych rodzinach nie robić nic, a w innych "opiekować się " gorliwie. Moim jednym zabiegiem jest zasunięcie dennicy osiatkowanej po oblocie , bo daszki mam ocieplone cały rok , a też nie jestem pewien czy im to potrzebne i nie szkodzi . Widać za mało jeszcze się naczytałem na forach, ale do dobrze ,że jeszcze tyle mądrości do pojęcia przede mną , choć nie zimuję po 8 kg pszczół, a nawet nie liczę , bo nie widzę ile ramek obsiadają . Po co mam się stresować ,że jest to mniej niż piszą ? pozdrawiam ze słonecznych Mazur Garbatych zapyziały manio 1 Cytuj
manio Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 ale pozwalasz mi nie grzebać ? Nie ujmować nawet skrajnych ramek ? Nawet jeśli nie ma już dzikich pszczół ? A dlaczego skrajne , a nie te wyjedzone ? Cytuj
Gość Imker Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 bo na wyjedzonych może być Cytuj
Krzyżak Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Nie chce mi się rozpisywać więc napiszę w skrócie: Manio masz rację, reszta kolegów się myli Jak najmniej ingerować w życie rodziny, same dadzą sobie doskonale radę. W hameryce mają takie powiedzenie: "Everything works if you let it" co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć "Wszystko działa, jeśli na to pozwolisz /nie będziesz przeszkadzał/" „Gdy trafiasz na pewien problem w pasiece i nie wiesz co zrobić, to nie rób nic. Problem rzadko pogarsza się gdy nic nie robisz, za to często staje się o wiele poważniejszy po nieudolnej interwencji.” – The How-To-Do-It book of Beekeeping, Richard Taylor „Główną przyczyną problemów są rozwiązania”. – Prawo Sevareid’a, Eric Sevareid Cytuj
Tadek11 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 W myśl Twojej filozofii to jeżeli w to co napisałeś wierzysz i tak postępujesz ?? , to zakładam że z warozą też nie walczysz ,bo przecież możesz coś spieprzyć i wytruć pszczoły ??? Pozdrawiam Tadek Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Artur, posiądziesz wszystkie odpowiedzi na swoje pytania, jeśli zaczniesz czytać twórczość wielkich pszczelarzy pisujących artykuły do znanych czasopism pszczelarskich - u nich wszystko zawsze jest najlepsze, największe, więc i rodziny na wiosnę mają po 8 kg, zaraz miodu wybierają po 150 kg/ul, no i takie tam różne inne cuda na patyku. U nich tylko poprawia się ich humor, gdy mogą coś napisać, doradzić, itd. I nieważne, że to paranoja, a wydaje im się, że przez to są 'Wielcy'. Mają silną potrzebę zwrócenia na siebie uwagi, nie na pszczoły i dobre pszczelarstwo. Napoleon był kurduplem i miał kompleksy z tego powodu, więc czapkę nosił w poprzek, aby chciano zwracać na niego uwagę. Czy przez to stał się Większy? Fajnie poczytać niektórych, ale abym miał brać z tego pisania wzór, to nigdy. Żal tylko mi tych, co wszystko biorą za prawdę. (czytaj niżej) Cytuj
Krzyżak Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 W myśl Twojej filozofii to jeżeli w to co napisałeś wierzysz i tak postępujesz ?? , to zakładam że z warozą też nie walczysz ,bo przecież możesz coś spieprzyć i wytruć pszczoły ??? Pozdrawiam Tadek Tak, nie walczę. Zaakceptowałem, że nigdy jej nie wybijemy i już pewnie zawsze w większym lub mniejszym stopniu będzie w naszych ulach. Staram się stworzać pszczołom warunki zbliżone do naturalnych i niech natura selekcjonuje, które będą potrafić współżyć z roztoczem a które nie. Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 "Wszystko działa, jeśli na to pozwolisz /nie będziesz przeszkadzał/" To warroza sobie zadziała, oj zadziała - ale ze dwa, góra trzy sezony pszczoły Naturalne może pożyją? Prorok jaki ze mnie, cy co? Zlituj się, pomóż im jakoś, nie bądź taki twardy! Cytuj
MAZI Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Panowie dyskusja jest chaotyczna z leksza... Najpierw o wiosennym poszerzaniu gniazda, potem o wiosennym zacieśnianiu, za chwilę o warrozie. W gnieździe lepiej za wiele nie grzebać, ale są prace, które trzeba wykonać. Ja np. przy wiosennym oblocie planuję - wymienić dennice na wyczyszczone i odkażone, zabrać nieobsiadane, puste i najlepiej skrajne ramki z gniazd i dolne korpusy, które robią u mnie za poduszkę powietrzną oraz przymknąć pajączki w powałce. W lutym jak będzie jakieś ocieplenie powyżej 10 stopni chcę odymić Apiwarolem. W kwietniu podać ciasto cukrowo - drożdżowe i cukrowo-pyłkowe. I tyle. Pewnie dla jednych za mało, dla innych za dużo. Każdy ma prawo wypracować swój system postępowania z pszczołami. I nikt do nikogo nie powinien mieć pretensji, że śmie robić coś inaczej. Jego prawo. Dzielmy się wiedzą, podpowiadajmy ale nie pouczajmy. Każdy ma swój rozum. Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 bo na wyjedzonych może być czerw? ująć albo dać za zatwór jak wolisz... pozwalam możesz mieć nawet garść pszczół na 10 ramkach co do dzikich pszczół jeśli chodzi o te co komus nawiały to nie wydaje mi się zeby dotrwały do wiosny bo je warroza wykończy a jak nie to zostanie ich garstka Teoretyzujesz, czy to przerabiałeś? Jeden z moich kolegów, który z przypadku rozpoczął swoją pszczelarską przygodę od minionego sezonu, ma zazimowanych 9 rodzin, takich dzikich, jak je nazwałeś - z lasu. Wcześnie miał tylko puste ule po ojcu. Dokładnie znam stan tych nowych lokatorów w jego ulach. Na wiosnę dostaniesz fotki i zobaczysz, co tam jest, tylko się przypomnij. Ja mam dwie takie 'dzikie' rodziny - na innym terenie, niż moja mazurska pasieka. Fotki tych rodzin prezentowałem pszczelarzom Naturalnym - poinformowałem Ich, że jeśli przeżyją do następnego sezonu, to pociągnę od nich matki i będę mógł im sprzedać po 200 Euro. Pokazałem im fotki tych rodzin, aby popatrzyli, jak one sobie ‘Naturalnie’ zbudowały gniazda na zimę. Gdybyś jeszcze widział jak one tam siedzą, to wydałbyś pewnie na mnie wyrok za to, że je tak pozostawiłem na zimę bez sugerowanego zabezpieczenia, o którym piszą tutaj czasem zwolennicy takiej technologii pszczelarskiej. Jestem przekonany, że nic im się nie stanie, ale poczekajmy, nie ma co zawczasu trąbić. Już niedługo wiosna … Jeśli zechcesz, to taką matkę Tobie dam w prezencie, Naturalni muszą bulić. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Jerzy jakby co nie okej z tymi cudownymi -naturalnymi rodzinami to do kolejki na jakieś odkłady mógłbym Cię wcisnąć. Aby to nie były te naturalne Augustowskie ?? chyba że potrzebujesz ostrych pszczół żeby Ci potencjalnych złodziei przepłoszyły ? Pozdrawiam Tadek Cytuj
MAZI Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Nijak dysputa ma się do tematu... Potem wejdzie tutaj ktoś początkujący to poczyta o wszystim, ale najmniej o sednie sprawy... Jak to ma się do tematu - "Wiosna w pasiece - sterowanie rozwojem rodziny dla początkujących" - sami oceńcie. Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Hmm, chcecie jeszcze jakichś innych argumentów co do wiosennej stymulacji rodzin w kierunku ich maksymalnego przygotowania na jak najwcześniejsze pożytki, a dostrzegacie to jedynie w podawaniu czegoś tam do ula. Owszem, może być to dobre, tylko czy aby wszystko? Lecz nie o wszystkim naraz. Napisałem o wiosennym odsklepianiu zapasów pozimowych, ale zwróciłbym jeszcze uwagę na inną sprawę, mianowicie to, czemu większość niesłusznie się sprzeciwia – korpusy z pełną ilością ramek, a nie ścieśnianie, czemu to stanowczo się sprzeciwiam, tylko dlaczego? Piszę o ulach z niską ramką, np. ½ Dadanta czy Langstrota. Korpusy 10- ramkowe pozwalają na zaopatrzenie ula w dostateczną ilość pokarmu na zimę, aby nie tylko nie brakowało, ale aby było jeszcze co odsklepić zaraz po wiosennym oblocie. Pamiętajmy, że przeinwertowany syrop jesienią ma najbardziej zbliżoną wartość do naturalnego pokarmu pszczół, czyli miodu. Nie poruszam tu innych ważnych niuansów, a głównie te zasadnicze. Na wiosnę, kiedy pszczoły ruszają z rozwojem, gniazdo najpierw zawsze powiększa się wszerz, a dopiero nieco później, gdy pojawia się wczesny, świeży pyłek i pierwszy nektar – w górę. I co się dzieje, gdy jesienią uznaliśmy, że pokarmu jest jakby za dużo w stosunku do zimujących pszczół, no i wyciągnęliśmy po dwie ramki, a pozostający w ulu stan ograniczyliśmy np. zatworem/i. Następnie kombinujemy, aby w obu korpusach było tak samo? Po co znowu donosić do ula ramki, które musieliśmy przez zimę gdzieś tam magazynować, skoro mogą być cały czas w ulu i pszczoły od razu mają je ‘pod nosem’? I to już zanim my staniemy za ulem, jeszcze przed oblotem? Po drugie, pszczoły lepiej zimują na zapełnionych korpusach mogąc swobodniej dokonać wyboru miejsca na uwiązanie kłębu, gdyż zamiast ograniczać, to niejako zwiększamy im funkcjonalność przestrzeni gniazdowej. W tym układzie na wiosnę szybciej i łatwiej jest nam zabrać korpus z dennicy, bo będzie już pusty, albo prawie pusty. Gniazdo jest na nowych plastrach, a za jakiś czas stawiamy na nie pełny korpus węzy. Owszem, jak ktoś w tym czasie ma nieskażony susz, to możemy wstawić po obu stronach węzy, ale nie na przemian. Ja staram się zawsze o to, by w miarę możliwości jeszcze przed zazimowaniem postawić na dennicę jeszcze korpus z plastrami nawet nie do końca odbudowanymi i całkiem pustymi, aby później już ich nie targać do ula, tylko stosownie przestawić, mam go więc na miejscu, pod ręką. Nierzadko nie mam w nim pełnego kompletu ramek, bo np. 8, albo 9, to wiosną dostawię węzę. Tak prowadzona rodzina od samej wiosny będzie szybko się rozwijała i nie tylko szybko odbuduje nam węzę, ale zapełni nektarem plastry. Jasne, że warunkiem jest zdrowa rodzina i nie po pięć pszczół na ramce, ale też nie musi być koniecznie …8 kg. Ten moment musi być przez pszczelarza dokładnie przeanalizowany i właściwie oceniony, aby wiedzieć co i w którym momencie najlepiej zrobić. To właśnie do tego potrzebny jest ten nos. Moje metody nie są zobowiązujące nikogo do niczego i tą klauzulą nie chciałbym kończyć każdego swojego wpisu, bo wiadomo, że ja tak robię u siebie, nie zamierzam grzebać w cudzych ulach. A robię jeszcze wiele innych rzeczy kontrowersyjnych i polemicznych, lecz nie wszystko i nie od razu ...na pokaz. 1 Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 Aby to nie były te naturalne Augustowskie ?? chyba że potrzebujesz ostrych pszczół żeby Ci potencjalnych złodziei przepłoszyły ? Pozdrawiam Tadek Nie, nie - te ma Pan Szewczyk w Olecku, mogę Ci załatwić i te, ale w lecie trzeba wkładać kalesony, bo przez pojedyncze spodnie każdego wyleczą z artretyzmu. Moje matki będą oryginalne, może nawet bardziej cięte, zobaczymy jeszcze. Cytuj
Jerzy Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 dla mnie dziko żyjące pszczoły naturalnie to takie co siedzą w pniu bo tam faktycznie nikt im nie ujmuje gniazda wiosną... o ile było by jeszcze komu je obsiadać wiadomo mogą sie ulokować jeszcze w jakis starych szopach itd a jak moja rójka zwieje do lasu i ją ktoś znajdzie po miesiącu to też jest to dzika rodzina... bo ja sobie nie życzę żeby ktoś po mojej rodzinie ciągnął matki za 200e To z tych rodzin mają być matki po 200 Euro. Tak sobie same wybudowały i siedzą w środku - może ktoś mi podpowie, jak 'ścieśnić' im gniazdo? Cytuj
Gość Imker Opublikowano 23 Stycznia 2016 Opublikowano 23 Stycznia 2016 a w czym one w ogz odwirowaniem "ramek" Cytuj
Jerzy Opublikowano 24 Stycznia 2016 Opublikowano 24 Stycznia 2016 Tajemnica, a "wiedza kosztuje" - powiedział mi kiedyś jeden elektromechanik samochodowy. Matki mają być Naturalne, więc nikomu nie mogę zdradzać szczegółów. Pochodzenie: Puszcza Knyszyńska, to jest pewne, więc nie mogły przylecieć od Ciebie. Są dla Ciebie obce rasowo. Aha, jeszcze - ul też prawie naturalny, bo spróchniały i na rozwaleniu, bardziej już podobny do zniszczonej dziupli. Cytuj
Jerzy Opublikowano 24 Stycznia 2016 Opublikowano 24 Stycznia 2016 Naturalni nie mogą mieć wygłaskane, oni nawet sypią na dennicę jakąś specjalną paskudną glebę, żeby było jak najbliżej natury. Tak więc widzisz, nie zawsze to, co wygłaskane jest dobre. Myślę, że z takiego ula matki muszą być drogie, a stoją one w chaszczach, bo były przeznaczone na ognisko, a tu taki biznes przede mną błysnął! Cytuj
Krzyżak Opublikowano 24 Stycznia 2016 Opublikowano 24 Stycznia 2016 Ten moment musi być przez pszczelarza dokładnie przeanalizowany i właściwie oceniony, aby wiedzieć co i w którym momencie najlepiej zrobić. To właśnie do tego potrzebny jest ten nos. Moje metody nie są zobowiązujące nikogo do niczego i tą klauzulą nie chciałbym kończyć każdego swojego wpisu, bo wiadomo, że ja tak robię u siebie, nie zamierzam grzebać w cudzych ulach. A robię jeszcze wiele innych rzeczy kontrowersyjnych i polemicznych, lecz nie wszystko i nie od razu ...na pokaz. Jerzy nie strasz młodych pszczelarzy koniecznością posiadania tego "nosa", bo pomyślą, że skoro oni go jeszcze nie mają to muszą wyciągać i dokładać w koło ramki. Robię tak jak ty czyli nie odbieram żadnych ramek a przestawiam tylko korpusy. Kubatura ula jest zachowana. Robię tak bez względu na siłę rodziny. Choćby obsiadały jedną ramkę to mają i tak cały ul do dyspozycji. Pszczoły rozwijają się dobrze mimo braku "nosa" Cytuj
Jerzy Opublikowano 24 Stycznia 2016 Opublikowano 24 Stycznia 2016 Krzyżak, brawo! Zawsze Tobie ufałem - mimo, że czasem zdrowo przeginasz przez to zbyt naturalne podejście, a do Twego nosa jak najbardziej się nie czepiam. Nie zauważyłem, aby jakikolwiek inny pszczelarz był bez nosa! Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.