Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Posted

W literaturze,  artykułach, postach przedstawiających prace w pasiece autorzy  opisują dokładnie zagadnienia związane rozwojem rodziny pszczelej oraz zabiegi jakie pszczelarz powinien wykonać wiosną aby optymalnie przygotować rodzinę do sezonu. Opisuje się metody przyspieszania rozwoju, wymienia prace i czynności niezbędne do wykonania, wskazuje warunki, które rodzina ma mieć zapewnione itp. itd. Dla początkującego pszczelarza takiego jak ja w/w materiały są źródłem wiedzy i instrukcją postępowania. Tak się uczę i przygotowuję do sezonu. Niestety treści te w 99% zakładają, iż pszczelarz będzie posiadać pełne wyposażenie/zasoby w postaci konkretnej ilości rodzin, które będzie można połączyć, zapasów pierzgi/ pokarmu, który będzie można dołożyć, sporych ilości suszu do poszerzania gniazda – tak aby zapewnić matce miejsce i nie dopuścić do ograniczenia w czerwieniu. Nikt nie opisuje jednak jak ma postępować początkujący pszczelarz, który nie dysponuje takimi zasobami. Stąd pytanie do Was: jak powinno się postępować w przypadku ograniczonej ilości suszu.

 

Rok temu wiosna przyszła b. szybko. Rzepak zakwitł u mnie ok. 15-20 kwietnia. Nałożyło się to z kwitnięciem sadów. Węzy nie nadążały odbudowywać w takim tempie jak był znoszony nakrop. Gniazdo zostało zalane, do tego była duchota….i poszły…..

 

Niedługo nadejdzie moja druga wiosna w pasiece. Nie chciałbym znów zaliczyć powtórki z rozrywki (chociaż to było bardzo pouczające) :) Na ten rok zebrałem trochę ramek z suszem ale i rodzin w międzyczasie przybyło. Zakup suszu raczej niemożliwy. Pozostaje węza i niewielka ilość suszu (częściowo z pokarmem).

Jak w takim przypadku powiększać wiosną gniazdo i sterować rozwojem aby utrzymać rodziny i odebrać trochę miodu :) ?

 

Pasieka stacjonarna;

Stojak wielkopolski 10 ramkowy, ocieplany;

pożytki: łąki, sady, rzepak, akacja,

 

Pozdrawiam!

Posted

Poruszyłeś bardzo żywotny temat, a odpowiedź musiałaby być na miarę prawie książki. 

Na jakich ulach gospodarzysz, bo to też jest ważne?

Ale w skrócie opowiem, a nie doradzę, bo to ryzykowne i często budzi nie tylko kontrowersje, ale i przy tym wiele emocji.

Był taki czas, kiedy to zamierzałem już wrócić do kraju, a okres nieobecności był przerwą w moim i mojego ojca, pszczelarstwie.

Wiadomo, że pasieka musiała niejako się 'odrodzić' i stanąć znowu w tym samym miejscu. Kupiłem poprzez kolegę 20 uli z rodzinami na jesieni, zanim znalazłem się na wiosnę przyszłego roku. Sytuacja była więc gorsza niż Twoja, bo nie było oprócz tego nic więcej, a o zapasach ramek z suszem nie było nawet mowy.

W tym miejscu odradzam zakup suszu z innej pasieki, to musiałoby być naprawdę pewne i bez chorób. Handlarz zawsze powie, że jest 'git'.

Na wiosnę zbudowałem własnoręcznie ponad sześćdziesiąt kompletnych uli 1/2 D z jednej deski i zabrałem się do przesiedlania do nich pszczół.

Historia z przesiedlaniem z warszawskich zwykłych, to odrębny temat.

Ale na rzepak, to pszczoły siedziały już w nowych ulach i nosiły nektar.

Do czego miały go przynosić? ...Najpierw "powtykałem" ramki z węzą, gdzie tylko się dało, aby miały gdzie i co robić, a wiosna była naprawdę przepiękna, było słychać tylko szum.

Za jakiś czas można było dołożyć wszystkim po całym korpusie węzy nad kratę - tak, po całym korpusie i do dzisiaj tak robię po wcześniejszym doprowadzeniu każdej rodziny do dość silnego rozwoju - to proste, i nie czekam, aż im ciasno się zrobi, to ja je wyprzedzam i tym sposobem zawsze pozyskuję dużą ilość nowo odbudowanych ramek, którymi już dowolnie mogę gospodarować. Trzeba trochę obserwacji i ...odwagi. Pszczoły w pustym ulu i głodne nie będą miały ochoty do pracy tak samo, jak pszczelarz, najpierw musi się najeść, a to oznacza, że musi coś mieć, tak w lodówce, jak i w szafkach, w spiżarce, a ul, to własnie taka kuchnia, w której ma być wszystko. I tego nie da się nijak ominąć.

Dałem tematowi dalszy ciąg, lecz tylko na temat, jak 'stworzyć' nowe plastry do pracy dla pszczół, a teraz proszę, niech inni pociągną ten temat dalej ... :)

Posted

Ja jak przechodziłem na inny wymiar ramki w pasiece to też miałem problem z woszczyną , i z tego powodu występowały trudności z rozwojem rodzin , bo jak mówią pszczelarze ,na  jedną ramkę odbudowanej woszczyny pszczoły zużywają jedną ramkę miodu , czy to prawda nie wiem, ale na pewno odbudowa ramki kosztuję rodzinkę pewnej pracy pszczół które jak by miały odbudowaną woszczynę to w większej ilości wyleciały  wcześniej z ula po nektar zamiast odbudowywać ramki i stąd ta strata , chociaż całkowicie tego procesu wydzielania woszczyny nie można  wyhamować. Na brak woszczyny trzeba się uzbroić w cierpliwość i systematycznie dostawiać ramki z węzą , szczególnie wiosną , kiedy to pszczoły osiągają w pewnym czasie nadwyżkę pszczół bezrobotnych  i trzeba dać im pracę w tym okresie żeby opóźnić powstawanie nastroju rojowego. I w tym  czasie najlepiej też robić odkłady , które wtedy utworzone mają szansę na utworzenie do jesieni silnych rodzin. Jeżeli zależy Ci na przyśpieszeniu tego procesu to możesz część odkładów , podkarmiać rozwojowo syropem  cukrowym i odpuścić sobie branie z nich miodu. A w ogóle jak zamierzasz powiększać pasiekę i zależy Ci na czasie , to jedyną rozsądną radą jest po prostu dokupienie kilku rodzinek , żeby szybciej osiągnąć zamierzoną ilość , bo potwierdzą to Wszyscy chyba pszczelarze , że zakupiona rodzinka po roku już się zamortyzuje i po co masz tracić kilka lat na osiągnięcie tego samego efektu , a są pszczelarze którzy ograniczają ilość rodzin w pasiekach albo też traktują sprzedaż rodzinek jako dodatkowy dochód.

Pozdrawiam

Tadek

Posted

A czego to pszczelarze nie wygadują? Przecież z tym jest tak, jak wśród wędkarzy.

Z tym zużyciem miodu, to można sobie podyskutować i czy to prawda, że pszczoły musza w ulu zostać, aby plastry budować. Budują i koniec, a jak im nie da się podstaw do tego zajęcia, to będą gdzie indziej budować, albo porzucać łuseczki wosku na dennicę.

Z tą czynnością lepiej je wyprzedzić i dużo wcześniej podać węzę do odbudowania, zamiast czekać, aż zaczną we wszystkich kątach się gromadzić, bo jak już im przyjdzie pomysł o rójce, to lepiej najpierw iść po drabinę, a zaraz potem brać się za ostry przegląd, o ile to one nie wyprzedzą i wysypią się z ula, jak kartofle z worka.

Jeśli chce się powiększać pasiekę, to z jednego w miarę wcześniej zakupionego ula, można zrobić swobodnie 4 odkłady, które można doprowadzić do zazimowania już jako przyszłe rodziny produkcyjne na następny rok. I to z palcem w ...organizmie.

Najlepiej podzielić na odkłady rodzinę niczym nie wybijającą się w pasiece i od razu poddać wszędzie czerwiące matki, bo z takich rodzin i tak jest mała korzyść, a w nowej rodzinie z nową matką zawsze jest jakaś większa szansa. Pszczelarz i tak powinien prowadzić selekcję w swojej pasiece.

Miód w satysfakcjonującej ilości daje tylko rodzina silna i pracowita, ale pod warunkiem, że będzie odpowiednia pogoda i pożytki.

Posted

Najtaniej, Najwygodniej, Najprościej:

Na poddany 1 kg węzy - dać 10 kg cukru - i będzie git - koszt około 100zł z nowymi ramkami.

Posted

Ja na wiosnę podaję ramkę węzy i na powałkę słoik z syropem 0,9 l plus-minus.Zawsze do rozpoczęcia kwitnienia rzepaku albo do odbudowania węzy.Zależy co pierwsze.I tak aby nie odkładały cukru w ramkach.

  • Like 1
Posted

Ja na wiosnę podaję ramkę węzy i na powałkę słoik z syropem 0,9 l plus-minus.Zawsze do rozpoczęcia kwitnienia rzepaku albo do odbudowania węzy.Zależy co pierwsze.I tak aby nie odkładały cukru w ramkach.

Ja też tak robię, bo uważam, że w naszych warunkach nie ma lepszego sposobu na przyspieszenie rozwoju pszczół.

Posted

A nie wystarczy odsklepienie zapasów po zimie? To jest lepsze niż cukier, bo przeważnie jest to miód, a zapasy przeinwertowanego syropu zostały zużyte. Tak jest u mnie. Wczesną jesienią zostawiam spory zapas miodu i dokarmiam syropem. 

Ale jeśli na wiosnę podasz syrop, też będzie bardzo dobrze, oby tylko nie za dużo.

Podawanie pojedynczych ramek z węzą to jakiś błąd.

Posted

Na wiosnę odsklepianie plastrów to w marcu, a w kwietniu już ich nie powinno być i w miejscu zimowych zapasów już powinien być czerw.

Natomiast w kwietniu uważam, że błędem jest podanie kilku ramek węzy ze względu na możliwy nawrót chłodów, a jedną ramkę węzy na skraju gniazda to zawsze dadzą radę. Większa ilość węzy na raz to według mnie zależy od typu ula i dopiero po zimnej Zośce.

Posted

"Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata".

Odsklepianie plastrów powinno nastąpić natychmiast po zimowym oblocie i trzeba zrobić to natychmiast.

Węza na wiosnę po "zimnych Zośkach", to musztarda po obiedzie. No, chyba, że długo utrzymuje się zimna aura, ale po ...'Zośkach'??? :rolleyes:  Po 'Zośkach, to ja już drugi korpus z węzą mam nastawiony. 

Za 10 dni po 'Zośkach', to już zaczyna się ostry okres rójek. A gdzie mi tam w pojedyncze ramki się bawić? Nawet pod uwagę tego nie biorę.

Posted

Dziękuje za podpowiedzi. W moich rejonach ocieplenie przychodzi w miarę wcześnie a roślinność szybciej się rozwija niż, jak zauważyłem, w innych,  zimniejszych rejonach Polski toteż spróbuję z wcześniejszym podawaniem węzy. Zresztą nie mam chyba wyboru.. W marcu będę intensywnie odsklepiał ramki z zapasem a na początku kwietnia rodziny słabsze, z których nie zdecyduję się odbierać miodu zacznę podkarmiać syropem/inwertem…to taki wstępny plan..

 

Wątpliwości mam jedynie co do ilości podawanej węzy. Zastanawiam się czy aż tak duże jej ilości są uzasadnione. Pomijając kwestię „ciepłoty” w tym czasie pszczół nie ma zbyt wiele, następuje ich wymiana wiec czy podawanie dużych ilości ma sens jeżeli i tak to nie zostanie „ruszone” a tylko zwiększy objętość gniazda? Czy nie można podać mniejszej ilości i np. po 1-2 tyg, dołożyć kolejnych ramek z węzą? Mówię o drugiej połowie marca/początku kwietnia - nie o drugiej połowie kwietnia gdzie mi rzepak kwitnie…..Co do zimnych ogrodników to w zasadzie po nich u mnie była przerwa w pożytkach (1-2 tyg) i potem akacja..

Oczywiście nie ma reguły. Być może powyższy stan pogodowy to anomalia jednak dla mnie jest punktem odniesienia z racji bycia pierwszym okresem rozwojowym w pszczelarskiej karierze :P

 

Będę wdzięczny za kolejne wypowiedzi - może odmienne podejście(a) - w tym temacie

 

Pozdrawiam!

Posted

Dziękuje za podpowiedzi. W moich rejonach ocieplenie przychodzi w miarę wcześnie a roślinność szybciej się rozwija niż, jak zauważyłem, w innych,  zimniejszych rejonach Polski toteż spróbuję z wcześniejszym podawaniem węzy. Zresztą nie mam chyba wyboru.. W marcu będę intensywnie odsklepiał ramki z zapasem a na początku kwietnia rodziny słabsze, z których nie zdecyduję się odbierać miodu zacznę podkarmiać syropem/inwertem…to taki wstępny plan..

  • Like 1
Posted

Kolego Skelar.Pszczoły do wypacania wosku potrzebują ciepła w ulu jeśli nakładziesz w pierony ramek z węzą to ciężej będzie im utrzymać optymalną temperaturę będą gorzej budować,pod uwagę trzeba wziąć załamania pogody,tak więc proponuje małymi ilościami i naprzód!!! Na wczesną wiosnę w ulu musi być ciasno i ciepło nieumiejętne poszerzanie gniazda wiosna to jedna z głównych przyczyn słabego rozwoju pszczół PK

Pszczelarstwo, 4/2005 doc. dr hab. Zofia Konopacka

"...wpływ... ... radykalnego poszerzania przestrzeni życiowej rodzin sprawdzono w Oddziale Pszczelnictwa w latach 1995-1997. Jedną grupę rodzin poszerzano tradycyjnie, w drugiej jednorazowo dodawano 5-6 plastrów, w trzeciej zaś, w ulach leżakach Dadanta, cały korpus wypełniono suszem i węzą, a w ulach wielkopolskich cały korpus wypełniony kompletem węzy i plastrów stawiano na dennicę pod dotychczasowy korpus gniazdowy. Poszerzanie rozpoczynano między 29 kwietnia a 12 maja. ...

Intensywne poszerzenie gniazd nie wpłynęło ujemnie na rozwój rodzin i ich produkcyjność, a nawet okazało się korzystne dla produkcji miodu.

Tak radykalne poszerzanie przestrzeni ula rzadko można wykonywać już w kwietniu... częściej w rejonach południowo-zachodniej Polski...."

 

Co o tym sądzicie?

Posted

Co o tym sądzicie?

pewnikiem prawdę piszą , pszczoły sobie dobrze radzą z podanym całym korpusem węzy , jeśli za zimno to własnym ciałem uregulują cyrkulację powietrza i opuszczą zimny korpus. Co innego gdyby poszatkować im gniazdo dużą ilością węzy. To może im zaszkodzić. U mnie na dalekiej północy wiosna przychodzi o co najmniej 2 tygodnie później ,a korpus z węzą podaję na samym początku maja . Wtedy jest taki pęd do pracy ,że nic im nie przeszkadza i same decydują , które ramki i w jakim tempie zagospodarują.

Posted

..."młody pszczelarz jak mu nagadacie może sobie narobić biedy popełniając błędy.  :rolleyes: :rolleyes: PK

 

Napisałem krótko, jak ja robię w swoich jednościennych i bez żadnych dociepleń na zimę 1/2 Dadantach w najmroźniejszym regionie Polski. Czy ktoś chce skorzystać z tej informacji i jak, to już jego sprawa, ja piszę, jak ja to robię i nikomu niczego nie zalecam, ani nie polecam. Ot, taka 'demokracja' w pszczelarstwie i już.

Wiadomo, że wielu pszczelarzy kurczowo trzyma się dawno już zdezaktualizowanych zasad prowadzenia gospodarki pasiecznej przez ciągłe i nieuniknione zmiany klimatyczne, a także przez wprowadzanie samej nowoczesności - tak dosłownie. Będą dalej robić, to co robili ich pradziadkowie i tak jak sami tego się nauczyli, bez względu na wszystko, co by wokół się działo. A wystarczy tylko sprawdzić jak to działa choćby na jednym czy dwóch ulach i wszystko staje się jasne.

Zasadą jest, że zimujemy rodziny silne, a co to znaczy? - znowu musiałby powstać nowy wątek, bo w jednym poście można napisać jedynie krótko i to mocno skrótowo.

Zima zawsze zdziesiątkuje rodzinę, chcemy tego czy nie chcemy, to proces naturalny, bo nie o chorych pszczołach piszę czy nie przeleczonych od warrozy.

Te pod koniec lata przeznaczone do zazimowania, też trzeba postarać się w umiejętny sposób rozwinąć i zazimować. Moim rodzinom pszczelim nigdy w zimie nie zagraża głód, dlatego napisałem, że zawsze po zimie, zaraz po oblocie podczas wiosennych przeglądów odsklepiam pozimowe zapasy, co znacznie i natychmiastowo pobudza pszczoły, które przetrwały zimę. W ulach zaczyna się wielki ruch i po dwóch już tygodniach widać, jaka która będzie. Napisałem, że daję po całym korpusie węzy na górę nad kratę i nigdy nie przyszło mi do głowy, że to może być zagrożeniem, bo takim nie jest. "Ocieplenie", jakie daję zaraz po oblocie, to wsunięcie szuflady pod siatkę i podwójna tektura falista na powałkę, to wszystko. Kol. manio bardzo słusznie podkreślił: "nie należy szatkować gniazda plastrami węzy" - amen.

Tzw. 'cykanie' po plastrze czy dwóch węzy, to straszna zabawa, choćby w mojej niewielkiej pasiece, a jak ktoś ma większą, to co, też tak ma się bawić? Dla pszczół to udręka, bo co rusz, to je niepokoimy swoją niepotrzebną ingerencją. 

Ja się z nikim nie spieram, opisuję jedynie to, co sam robię i jak mi to wychodzi, a nie wspomnę już, jak z nad ula na bieżąco wysyłałem fotki i flmiki ramek i pszczół, co one u mnie wtedy wczesną wiosną wyprawiały, no i kiedy dokładnie były one robione, a także Komu :) na bieżąco tutaj wysyłałem. Bo ja po prostu lubię się chwalić, nie tylko markowym szpadlem :)  :)  :), albo plantacją pokrzyw za moją stodołą! :D Po prostu nikt tak nie ma! Ha, ha, ha!

Wiem, wiem, każdy ma lepiej i całe to szczęście. :)

  • Like 2
Posted

Jerzy masz daszki nie izolowane, że dajesz tą tekturę ?

Czy odsklepienie zapasów na wiosnę to jedyny zabieg czy są inne, np. podanie pierzgi, pyłku, wody ?

Zimujesz na pełnych korpusach czy ujmujesz ramki na zimę ?

Posted

witam  piszę pierwszy raz,ale do sedna.uważam że sporo ułatwiłoby dyskusję i jej zrozumienie gdyby przy nicku była informacja jaką ramką kto gospodaruje , bo co innego dodawać wiosną po ramce dadanta a co innego ramka połówka 1/2 dadant

Posted

Klikając profil mozna zobaczyć , tu to chyba coś w skrypcie. Pawła trzeba do tablicy. :D

Posted

Jerzy masz daszki nie izolowane, że dajesz tą tekturę ?

Czy odsklepienie zapasów na wiosnę to jedyny zabieg czy są inne, np. podanie pierzgi, pyłku, wody ?

Zimujesz na pełnych korpusach czy ujmujesz ramki na zimę ?

 

Krzyżak, daszki izoluję głównie dlatego, aby nie kondensowała się na nich para wodna i aby wewnątrz nie robiło się jeziorko na powałce. Miałem także nieizolowane, więc sprawdziłem jak to wygląda w praktyce. Otwory wentylacyjne też mam, pokazywałem to chyba tu na forum?

Nie, nie uważam tej swojej praktyki za jedyny sposób, jednakże moje pszczoły nigdy nie zjadają całego zapasu zimowego, więc jest to dobry sposób na szybkie pozbycie się go i zarazem pobudza to je. Natomiast w pobliżu uli mają leszczynę i bazie, a potem resztę. Nie widzę potrzeby podawania wody, a brałem to pod uwagę. Pierzgi po zimie też im nieco zostaje, a wolałbym, aby oczyściły z niej plastry do jednej komórki, tak jednak nigdy nie ma.

Zimuję na pełnych korpusach i nie stosuję nigdzie i nigdy żadnych zatworów. Nawet mniejsza rodzinka tworzy piękny i zwarty kłąb, który może umiejscowić się zawsze tam, gdzie im wygodnie, rzadko w to ingeruję - chyba, że wcześnie, ale nie w zimę. Zimę spędzają beze mnie.

Posted

Jerzy super masz to wszystko urządzone,jakie to pszczelarstwo zrobiło się proste. :D  :D  :D odsklepić zapasy gotowe,położyć korpus węzy i również gotowe.Poco się młodym szkolić,uczyć i pytać jak cały rozwój wiosenny i przygotowanie do sezonu opisane w jednym Twoim zdaniu.Pozdrawiam hej... PK.

Piotr mam wrażenie, że pszczelarstwo nie jest skomplikowane, tylko ludzie mają tendencję do gmatwania. Za łatwo być nie może, lepiej sobie utrudniać np. podkładanie matek do odkładów - po co zrywać mateczniki, przeglądać, kombinować, tracić czas jak można poddać klateczkę od razu po utworzeniu odkładu? Różnica w przyjęciach jest minimalna.

Ja zgadzam się z Jerzym, ale życie to zweryfikuje...

Posted

Nie chciałem nikogo obrazić tym, co napisałem. Uprzejmie proszę, zechciejcie zwrócić uwagę, że ja piszę o swoich durnych metodach, ale one są tak proste - naprawdę proste, że nie muszę sobie szukać dodatkowego zajęcia, aby zabić czas.

 

Odkłady do poddawania matek robię w momencie, gdy mam już nową matkę. I nie szukam plastrów tylko z samym krytym czerwiem. Ot, mówi się, że 'głupi ma szczęście'. Nie wiem czy go mam, ale pewnie jestem głupi?

Rodzinki weselne na pięciu standardowych ramkach - takich, jak w każdym ulu w całej pasiece, no takie durnowate metody, ale ja nie handluję matkami, to nie muszę oszczędzać pszczół.

Jakoś tak mi się wydaje, że stworzenie takich warunków młodej matce sprzyja szybszej i bardziej trafnej ocenie takiej matki, czy jest warta dalszego zachodu, bo to nie jest taka całkiem prosta chyba sprawa - jak myślicie?

Posted

Jerzy super masz to wszystko urządzone,jakie to pszczelarstwo zrobiło się proste. :D  :D  :D odsklepić zapasy gotowe,położyć korpus węzy i również gotowe.Poco się młodym szkolić,uczyć i pytać jak cały rozwój wiosenny i przygotowanie do sezonu opisane w jednym Twoim poście.Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów hej... PK

A bo to i cała prawda. Diabeł , jak mówią, tkwi w szczegółach. Na sukces wiosennego rozwoju , pszczelarz pracuje od lipca poprzedniego roku -dlatego też wtedy rozpoczyna się rok pszczelarski . Wiosną nie ma już co robić , jeśli rodziny zdrowe,silne, a ramki pełne zapasów. Nie trzeba ciasta, nie trzeba nic ścieśniać, a dodanie korpusu nie grozi zniszczeniem rodziny bo  jest siła i chęć do pracy. Różnica tkwi w szczegółach , a adepci powinni się uczyć nie jak zimą i na przedwiośniu grzebać w ulach ,tylko jak doprowadzić pszczoły do zimowli, aby wiosną radziły sobie bez reanimacji , bo to zawsze zapowiedź dalszych kataklizmów. Tak się wyśpisz ,jak pościelesz.

  • Like 1
Posted

Nie chciałem nikogo obrazić tym, co napisałem. Uprzejmie proszę, zechciejcie zwrócić uwagę, że ja piszę o swoich durnych metodach, ale one są tak proste - naprawdę proste, że nie muszę sobie szukać dodatkowego zajęcia, aby zabić czas.

 

Odkłady do poddawania matek robię w momencie, gdy mam już nową matkę. I nie szukam plastrów tylko z samym krytym czerwiem. Ot, mówi się, że 'głupi ma szczęście'. Nie wiem czy go mam, ale pewnie jestem głupi?

Rodzinki weselne na pięciu standardowych ramkach - takich, jak w każdym ulu w całej pasiece, no takie durnowate metody, ale ja nie handluję matkami, to nie muszę oszczędzać pszczół.

Jakoś tak mi się wydaje, że stworzenie takich warunków młodej matce sprzyja szybszej i bardziej trafnej ocenie takiej matki, czy jest warta dalszego zachodu, bo to nie jest taka całkiem prosta chyba sprawa - jak myślicie?

 

Nie wiem czy większa ilość ramek pomaga matce się unasiennić ale planuję tak robić ale dopiero za rok.

Póki co mam jeszcze za mało pszczoły więc oszczędzam ją i uliki weselne mam mniejsze.

Docelowo uważam, że takie uliki weselne 5 ramkowe na ramce gniazdowej to super rozwiązanie.

Zimują same, nie trzeba ich tworzyć co roku. Jest w niech tyle siły, że są samowystarczalne.

Mając takich kilkanaście praktycznie co dwa tygodnie można tworzyć nową rodzinę zabierając weselniakom po ramce czerwiu.

Posted

Masz rację, same ramki nic nie pomogą, a ja zapomniałem napisać, że na tych ramkach są pszczoły, qrde balans! :D  

Ale jak widzę, że za mało ich przeniosłem do takiego mini odkładu, to jeszcze strząchnę z 2-3 ramek z larwami z innych uli, bo wiem, co gdzie jest, to nawet, jak część zwieje, to i tak wystarczy ich na dobry początek.

Pewnie znowu czegoś nie napisałem, a niech to! :rolleyes: 

Posted

Do takich ulików inspiruje Polbart swoją ofertą matek unasiennionych ,ze sprawdzonym czerwieniem po 200 pln z przesyłką. Moim zdaniem takie duże 5x1/2D uliki dają szanse szybkiej oceny czy są to takie matki  po 199 pln , czy jednak po 1 pln. 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.