Guest marbert Posted February 16, 2020 Posted February 16, 2020 1. Metoda Kolegi Czesław Junga. 2.Przesiedlanie pszczół na węzę po lipie. Czyli w tym terminie. 2.a po głównym pożytku czekając na spadź lub pożytek z nawłoci da się w kilkanaście (max) dni odnowić rodzinę pszczelą na węzie i przygotować do późnego pożytku. Pszczoły potrzebują 3 kg cukrów na wypocenie 1 kg wosku. Czyli przemieszczając pszczoły na węzę początkiem lipca możemy to sobie matematycznie wyliczyć, plus 4,5 kg zapasu. Z moich skromnych doświadczeń trwa to około maksymalnie 14 dni. A po 7 dniach też jest pozytywny efekt.. Czyli odbudowane gniazdo i jakiś zapas. Nadmienię że aby taka operacja przebiegła właściwie, należy zabrać z ula wszystkie ramki,również te z pokarmem i pierzgą. (te ramki można i należy następnie oddać rodzinie). Jeśli tego nie uczynimy to pszczoły uwieszą się na ramkach z pokarmem i nie będą odbudowywały ramek z węzą. To nie tylko moje doświadczenia ale i innych Kolegów w tym Kolegi Boleslava z Czech. Quote
Tadek11 Posted February 16, 2020 Posted February 16, 2020 Ja uważam że temat jest zbyt ogólny i nie wiadomo o czym pisać , bo jest tyle haseł i tyle różnych punktów ? Proponuję żebyś zmienił nazwę i trochę zawęził temat do bardziej szczegółowych kwestii. Quote
Robi_Robson Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 Taki sposób postępowania jest dość dobrze znany jako "Metoda Skandynawska" . Pozwolę sobie zmienić tytuł ... Quote
Tadek11 Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 O tej metodzie było już u nas sporo pisane i nawet wstawiałem kiedyś film Czesława Junga z Polanki i może zacząć trzeba by od tego filmu który jest trochę długawy ale wskazane żeby młodzi pszczelarze się z nim zapoznali : https://www.youtube.com/watch?v=esIKRCD9RyA&t=3027s Quote
Nacek Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 Przesiedlałem pszczoły na węzę wiele razy, robiłem to po lipie, rodzinki wtedy mają dużo czasu aby odbudować gniazdo, i przygotować się do zimy, są to zawsze jedne z lepszych rodzin w pasiece. Z późnych pożytków nie korzystam. Quote
Guest marbert Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 Kilka razy eksperymentowałem z przesiedlaniem na węzę z dobrym skutkiem. (jak pisze Nacek). Kilka razy nastąpiła spadź ( dwa) raz było super, drugi gorzej bo za późno zrobiony zabieg. To tylko jeden z tematów w tej czy podobnych metodach. Argumentów za może być kilka: -Wosk pozyskany z ramek rocznych jest lepszej jakości i większej ilości niż ze starszych. -Zdrowie pszczół wiadomo. Na świeżym plastrze. (choć starsi Koledzy mogą snuć teorie nad wyższością czarnego plastra ze względu nad niby inną ciepłotą w trakcie zimowli). -Minimalizacja stosowania środków przeciw warrozie. (nawet tych syntetycznych jak ktoś boi się kwasów, choć w takim cyklu to raczej jedno dymienie nawet jest nie potrzebne-moja uwaga, choć mym zdaniem kwas mrówkowy znacząco wpływa na występowanie nosem, po prostu je likwiduje bo ma właściwości biobójcze, takie jest moje zdanie). Jestem amatorem,takowym zamierzam zostać, pewnie przy dużej ilości rodzin to może był by problem. Zachęcam kolegów do wypowiedzi zwłaszcza tych co doświadczyli jak Kolega Nacek. Quote
Brzytwiarz Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 Czy może ktoś wyłożyć to razem z kalendarzem. ?? Ja rozmawiałem z gościem i powiedział mi że jak zabiera ostatni pożytek u nich to okolice 1 lipca to zabiera miodnie i zacieśnia pszczoły. Potem dzień dwa dni później przerzuca wszystkie pszczoły na jeden korpus (jedną połówkę ) i karmi syropem 1:1 lub deko rzadszym. Po około 2-3 dniach uchyla korpus i rozsuwając ramki pryska mlekowym ale można użyć czegokolwiek np kwasu szczawiowego itd. po leczeniu dokłada kolejny korpus węzy pod spód. Quote
Tikcop Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 (edited) Swego czasu na nieistniejącym już forum poruszyłem ten temat. Posypały się na mnie gromy. Rodziny przezimowały bardzo dobrze i rozwój wiosenny bez zarzutu. Jedna wpadła w nastrój rojowy 6 tygodni po oblocie. Nie wolno na czas odbudowy gniazda pozostawić ani jednego plastra ani z pierzgą ani z zapasami. Karmiłem wiaderkiem 10 litrowym. Zabrałem starą matkę na początku sierpnia. 2 września trzepałem na węze. W październiku nosiły jeszcze takie grudy pyłku jakich na wiosnę nie widziałem. Najpierw poszyły wszystkie plastry. Po czym młoda ratunkowa matka zaczerwiła na 6. Zarzuciłem to bo niewiadomo co za ziółko z takiej matki. Wolę mieć więcej czasu na obserwację. Matki z odkładów z jednej ramki czerwiu krytego z maja dają taką możliwość. Poza tym subiektywnie mam wrażenie, że są lepiej zadbane na etapie larwy. Jest relatywnie mało komórek z jajkami, larwami do wychowu na jednej ramce czerwiu krytego po rogach plastra niż w całej rodzinie. Na poddawanie matek szkoda mi czasu to raz dwa nie wiadomo co to za ziółko. Po mojemu majowy odkład z jednej ramki czerwiu krytego lepszy. Do odkładu w miarę rozwoju podawałem tylko węze względnie nieczerwione plastry z miodni (jeden rozmiar ramki pomaga). Edited February 17, 2020 by tikcop 1 Quote
Tadek11 Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 Ja nie stosowałem tej metody , ale pytanie do tych co ją stosowali , czy macie w drugiej połowie lata dostateczną podaż pyłku , potrzebną do zimowli , czy poławiacie wcześniej i później poddajecie go rodzinom ? i ewentualnie kiedy poddajecie pyłek ? Czesław Jung zdaje się jak mnie pamięć nie myli poddawał pyłek ? Quote
Brzytwiarz Posted February 17, 2020 Posted February 17, 2020 (edited) 2 hours ago, Tadek11 said: Ja nie stosowałem tej metody , ale pytanie do tych co ją stosowali , czy macie w drugiej połowie lata dostateczną podaż pyłku , potrzebną do zimowli , czy poławiacie wcześniej i później poddajecie go rodzinom ? i ewentualnie kiedy poddajecie pyłek ? Czesław Jung zdaje się jak mnie pamięć nie myli poddawał pyłek ? Tadku nikt nie ma pożytku pyłkowego w drugiej połowie lata!!. AnI w Polsce a tym bardziej w skandynawii. PS. MAM TAKĄ PROŚBĘ DO KOLEGÓW BY CI CO STOSOWALI I COŚ WIEDZĄ PODZIELILI SIĘ DOŚWIADCZENIAMI A CI CO CHCA TO HEJTOWAĆ I NEGOWAĆ SIĘ DELIKATNIE MÓWIĄC PRZESTALI TUTAJ UDZIELAĆ. WIEM O FAKCIE STOSOWANIA ALE TO JEST JAKIEŚ MAGICZNE TABU I NIE UKRYWAM ZE MNIE TO DEKO DRAŻNI. TAKIE TO PIĘKNE BO NASZE POLSKIE WIEM ALE NIE POWIEM NIE POWIEM BO NIE WIEM ALE PRZECIEŻ JA WIEM WSZYSTKO I BA WIEM LEPIEJ WIEC NIE POWIEM. Edited February 17, 2020 by Brzytwiarz Quote
Tadek11 Posted February 18, 2020 Posted February 18, 2020 6 godzin temu, Brzytwiarz napisał: Tadku nikt nie ma pożytku pyłkowego w drugiej połowie lata!!. AnI w Polsce a tym bardziej w skandynawii. PS. MAM TAKĄ PROŚBĘ DO KOLEGÓW BY CI CO STOSOWALI I COŚ WIEDZĄ PODZIELILI SIĘ DOŚWIADCZENIAMI A CI CO CHCA TO HEJTOWAĆ I NEGOWAĆ SIĘ DELIKATNIE MÓWIĄC PRZESTALI TUTAJ UDZIELAĆ. WIEM O FAKCIE STOSOWANIA ALE TO JEST JAKIEŚ MAGICZNE TABU I NIE UKRYWAM ZE MNIE TO DEKO DRAŻNI. TAKIE TO PIĘKNE BO NASZE POLSKIE WIEM ALE NIE POWIEM NIE POWIEM BO NIE WIEM ALE PRZECIEŻ JA WIEM WSZYSTKO I BA WIEM LEPIEJ WIEC NIE POWIEM. Dokładnie Daniel to samo i ja miałem na myśli zadając pytanie , ja nie stosowałem tej metody i nie oceniam jej w żadnym razie , tylko z ciekawości pytam , jak w Skandynawii czy u nas Ci którzy są zwolennikami tej metody , radzą sobie z pyłkiem , skoro przesiedlają na gołą węzę , a w drugiej połowie lata jest niedostatek pyłku ? Czy go poławiają wiosną i ile ewentualnie pyłku trzeba połowić na jedną przezimowaną rodzinę pszczelą ? Quote
Tikcop Posted February 18, 2020 Posted February 18, 2020 (edited) Pyłku ani pierzgi nie podawałem wcale. Same sobie doniosły. No cóż każdy musi sprawdzić u siebie. U mnie działało ale wolę jednak obecnie robić odkłady majowe. Na to samo wychodzi (nowe gniazdo) ale mam czasu sporo na ocenę młodej matki. A i jeszcze jedno ja zimuję mocne rodziny w zimnych ulach. To ułatwia sprawę. Edited February 18, 2020 by tikcop 1 Quote
Nacek Posted February 18, 2020 Posted February 18, 2020 Ja tę metodę stosowałem przyokazji przesiedlania pszczół na inną ramkę. Pyłku nigdy nie podawałem, w mojej okolicy pyłek pojawia się w obfitości pod koniec lata i jesienią gdy zaczynają kwitnąć poplony, mimo to rodziny rozwijają się prawidłowo. Quote
Robi_Robson Posted February 18, 2020 Posted February 18, 2020 9 godzin temu, Brzytwiarz napisał: nie ma pożytku pyłkowego w drugiej połowie lata!!. AnI w Polsce a tym bardziej w skandynawii. Żebyś Danielu widział ile pyłku doniosły mi kiedyś pszczoły na przełomie sierpnia i września ... Dawno , bo teraz poligon w Orzyszu jest dla Amerykanów a nie dla pszczelarzy , więc już na wrzosowiska nie wywożę . Wszystkie ramki w gnieździe były zawalone pierzgą . Podobnie kiedy pojechałem na nawłoć . Miodu ledwo liznąłem, a po kilku dniach nawet to co przyniosły , to zjadły , bo była susza . ale pyłek targały intensywnie . Na Kielecczyźnie jadąc kiedyś do Bohtyna i ś.p. Malona widziałem nad strumieniem kilkukilometrowy pas niecierpków . Chociaż na niecierpkach (u mnie ) więcej jest trzmieli jak pszczół , to w przypadku głodu pyłkowego pszczoły na pewno wykorzystają każde jego źródło . Wnioskuje to z obserwacji moich pszczół . W "lata chude" oblatywały w poszukiwaniu pyłku rośliny na których nigdy ich nie było widać . Np jaśminowiec , czy dziką różę . Podsumowując są miejsca , gdzie w drugiej połowie lata są jeszcze niezłe źródła pyłku . Zresztą Kolega Quidam bardzo ładnie nam to pokazuje . Klimat się zmienia i pożytki również . Metodę skandynawską zastosowałem tylko raz . Dlatego ją zastosowałem, bo chciałem sprzedać nietypowe ule (zmniejszone wlkp) i postanowiłem zaoferować je z pszczołami , a nie miałem do nich ładnego suszu . Odbudowały całe gniazda . Przezimowały doskonale (wszystkie) . Sprzedałem je . Część z nich kupił wtedy nasz forumowy Kolega Krynek Quote
Guest marbert Posted February 19, 2020 Posted February 19, 2020 Pyłek czy pierzga jest tu tematem podstawowym. Metoda skandynawska w czystej postaci pozwala zimować bez pyłku ale oni nie korzystają z wczesnych pożytków. Miód taki uważają za mało atrakcyjny. Czekają na wrzos. Pszczoły spokojnie do wrzosu dojdą do siły. Tu chodzi o przygotowanie pszczół w odpowiedniej sile do wczesnych pożytków. Quote
Guest marbert Posted February 20, 2020 Posted February 20, 2020 Metoda Pana Czesława Junga jest podobna ale zgoła opiera się na innych założeniach. Po ustaniu pożytków nektarowych ( one są, cały czas ale w skąpej ilości i chodzi o ich wykorzystanie). Po zrobieniu z każdej rodziny rok, rocznie zsypańca. Wystarczy cukier puder do jednorazowego wyeliminowania warrozy na pszczołach. Zamykamy w ubiegłorocznych rodzinach matki w klatkach 7 na 7 cm. Rodzina nie wychowuje czerwiu, nosi miód. Po jakimś czasie zabieramy jedną rodzinę (byłą) i do pozostałej pszczoły noszą miód do naturalnej jej śmierci. Quote
Tikcop Posted February 22, 2020 Posted February 22, 2020 (edited) Marbercie jak przełożyłem na węze ( ja tam łączyłem dwa lata temu) to rodzina wiosną chciała się roić tak silna wyszła mi. Ponieważ to przekładanie jednak pracy dodaje to stwierdziłem, że przycwaniaczę poprzez odkłady, wybór matki i łączenie w październiku (korpus pod korpus albo bardziej widowiskowo na pomost, ale tu już były głosy oburzenia). Na to samo wychodzi. Górny korpus to nigdy niezaczerwione plastry. Młoda matka właduje się do niego ma wiosnę, najcieplej będzie w nim. Dennicy po oblocie nie zamknę. Metody pana Junga nie zamiaruję uskuteczniać, nie mam aż tyle wolnego czasu na łapanie matek a potem komasacji rodzin. Do pasieki 40km a efekty nie przekonują abym w to szedł. Edited February 22, 2020 by tikcop Quote
Guest marbert Posted February 22, 2020 Posted February 22, 2020 8 godzin temu, tikcop napisał: Marbercie jak przełożyłem na węze ( ja tam łączyłem dwa lata temu) to rodzina wiosną chciała się roić tak silna wyszła mi. Ponieważ to przekładanie jednak pracy dodaje to stwierdziłem, że przycwaniaczę poprzez odkłady, wybór matki i łączenie w październiku (korpus pod korpus albo bardziej widowiskowo na pomost, ale tu już były głosy oburzenia). Na to samo wychodzi. Górny korpus to nigdy niezaczerwione plastry. Młoda matka właduje się do niego ma wiosnę, najcieplej będzie w nim. Dennicy po oblocie nie zamknę. Metody pana Junga nie zamiaruję uskuteczniać, nie mam aż tyle wolnego czasu na łapanie matek a potem komasacji rodzin. Do pasieki 40km a efekty nie przekonują abym w to szedł. Tomasz dla prostoty wprost zastosowałeś zasady dr G Liebiga. To się chwali Bo są sukcesy i się nimi z pszczelarzami dzielisz. Ja z racji innego typu ula i ewentualnej spadzi, trochę inaczej postrzegam owe zasady w prost. Może i z miłości do pszczół buckfast. Ale jako amator , który żyje z pracy czasem zaniedbam pasiekę ( nie mylić z leczeniem kwasami za dr G Liebig) Więc jak będziesz wybierał się w Bieszczady to zapraszam na skromną pasiekę. Na kieliszek różnych skarbów natury? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.