Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam

Dzisiaj byłem  na zjeździe pszczelarskim i wygrałem m.in marker do znakowania , ale oczytałem się różnych opinii na temat znakowania tym "cudem" , większość matek mam znakowanych opalitkami lub wcale .

Jakie są wasze opinie  na temat znakowania markerem, najlepiej zalety i wady :D

Opublikowano

Nie zdaje egzaminu .
Szybko się ściera .

Pewniejszy opalitek klejony na super-glue , lub kropelkę .
Kleiłem (i kleję ) opalitki na szelak , ale zdarza się , że opalitki odpadają .
Kropelka lepiej trzyma .

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Znakowanie markerem jest dużo bardziej wygodniejsze jak dla mnie, ale po roku od znakowania już mało co widać na matce. Z opalitkami jest taki problem że odpadają i niekiedy nie mam pewności czy opalitka odpadła, czy wymieniły matkę. 

Opublikowano

Krzysztof zamiast szerlaku uzywaj lakieru do paznokci lub klej Pattex power zel  tym to od razu na ramke mozesz puszczac.

Opublikowano

Jest jeszcze jedna szkoła ...
Przyklejanie opalitków na lakier do paznokci , lub farbę nitro w kolorze opalitka .
W razie utraty opalitka przez jakiś czas na matce zostaje lakier i wiadomo w jakim wieku jest matka .

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

Ja znakuję markerem i trzyma do tego stopnia że w tym roku jescze była jedna "biała" matka .

Marker musi być firmowy marker-300x225.jpg

,prubowalem zamienniki ale e nie bylem do końca zadowolony .Poza tym znakowanie matki to minuta dwie podczas przeglądu .

P.S. Odgrzewam stare tematy bo teraz dopiero czytam ;)

Opublikowano

A ja kupuje marker i wale aż się skończy. Nie ma znaczenia kolor. Ważne żeby matkę było dobrze widać na plastrze. Pod każdym daszkiem i kat mam wpiętą kartę informacyjną 

  • Lubię 1
Opublikowano

A ja kupuje marker i wale aż się skończy. Nie ma znaczenia kolor. Ważne żeby matkę było dobrze widać na plastrze. Pod każdym daszkiem i kat mam wpiętą kartę informacyjną 

Ale jak znajdziesz rój siedzący na drzewie , to nie zawsze wiesz skąd wyszedł.

A jak matki są z opalitkiem numerowanym jest prościej .

 

Żeby nie było ... mam u siebie spory procent matek nieznakowanych wcale  ;)

Opublikowano

      A ja nauczylem sie wyszukiwac matki i nie znakuje. Zeszlo mi troche z tym  :lol: , bo pierwszy i drugi sezon, ale za to w tym sezonie prawie bezproblemowo, chociaz zawsze jakis maruder sie trafi. Matki znakowane mam tylko od hodowcow i to nie nie wszystkie. W tym sezonie wymienialem kilkanascie matek i i te  ktore byly do wymiany na dwa do trzech tygodni przed wymiana znakowalem, a to dlatego ze wiedzialem ze matki przyjda w srodku tygodnia i nie chcialem czekac do soboty, a jadac po pracy o 21 kiedy zaczyna sie robic szaro to trzeba dzialac szybko. Ogolnie mowiac to znakowana matka bardzo ulatwia jej odszukanie i gdybym mial wiecej rodzin to znakowabym pewnie wszystkie.  ;)  Ja zapisuje sobie wlasnie markerem do matek na tylnej sciance ula rok i rase matki ewentualnie czy byla un czy nu.

Opublikowano

Ja kiedyś, kiedyś to znakowałem jak tylko spotkałem królową,

a teraz to,chociaż królowe spotykam zawsze to i znakuję tylko kiedy chcę.

Np. w ubiegłym roku w ogóle mi się nie chciało i nie oznakowałem żadnej.
:angry:

Opublikowano

matka bez znacznika to dla mnie jak auto bez rejestracji... to tak jak mi nieznakowana matka czerwiła w listopadzie... i nie wiadomo dlaczego.... mogła być cicha wymiana i weź teraz się domyślaj czy to czy coś innego

 

jeśli ktoś ma parę uli i ma czas to może sobie szukać matek.... ale nie wyobrażam sobie wymieniania większej ilości matek w dużej pasiece... już nie mówię o robieniu odkładów w szczycie sezonu 

Opublikowano

Krzysztof zamiast szerlaku uzywaj lakieru do paznokci lub klej Pattex power zel  tym to od razu na ramke mozesz puszczac.

sadysta..

Opublikowano

matka bez znacznika to dla mnie jak auto bez rejestracji... to tak jak mi nieznakowana matka czerwiła w listopadzie... i nie wiadomo dlaczego.... mogła być cicha wymiana i weź teraz się domyślaj czy to czy coś innego

 

jeśli ktoś ma parę uli i ma czas to może sobie szukać matek.... ale nie wyobrażam sobie wymieniania większej ilości matek w dużej pasiece... już nie mówię o robieniu odkładów w szczycie sezonu 

Kolego pożyjesz, nabierzesz doświadczenia i uznasz, że to co teraz robisz to niczemu nie służy. Ja też kiedyś, kiedyś tak cudowałem. Miodu więcej przez takie działania wcale nie będziesz miał więcej. W listopadzie to do gniazda pszczół się nie zagląda. Każda wymiana matki w sezonie, to produkcyjna strata w tym samym sezonie. Matki wymienia się z myślą o przyszłym sezonie. Każda cicha wymiana jest dobrodziejstwem dla pszczół i pszczelarza. Odkłady robione na tym samym pasieczysku przez początkującego u to błąd. Matki znakowane są u mnie tylko przez i od profesjonalnych hodowców do chwili tej właśnie cichej wymiany lub rójki. Jak ktoś ma parę uli to właśnie może się bawić w taką rejestrację matek i ich przegląd techniczny, ale po co ??, jak i tak liczy się kondycja całej rodziny /koloni/ pszczół i całej pasieki.

Opublikowano

Odkłady robione na tym samym pasieczysku przez początkującego u to błąd.

 

Bohtyn czy mógłbyś to twierdzenie uzasadnić?

Wiadomo ,że to między innymi sposób na rozładowanie nastroju rojowego,na powiększenie pasieki.

Co ma zrobić ten kto ma tylko jedną pasiekę?

Jak chodzi o znakowanie matek to też na dwoje babcia wróżyła.Może jest ono bardziej wskazane dla zajmujących się pracą hodowlaną, ale dla mnie najważniejsze są symptomy obecności matki w ulu.

W sumie co za różnica z którego ula ewentualnie wyszedł rój jak to już i tak fakt dokonany.

Trzeba się tylko modlić żeby za daleko nie odleciał.

Opublikowano

Kolego pożyjesz, nabierzesz doświadczenia i uznasz, że to co teraz robisz to niczemu nie służy. Ja też kiedyś, kiedyś tak cudowałem. Miodu więcej przez takie działania wcale nie będziesz miał więcej. W listopadzie to do gniazda pszczół się nie zagląda. Każda wymiana matki w sezonie, to produkcyjna strata w tym samym sezonie. Matki wymienia się z myślą o przyszłym sezonie. Każda cicha wymiana jest dobrodziejstwem dla pszczół i pszczelarza. Odkłady robione na tym samym pasieczysku przez początkującego u to błąd. Matki znakowane są u mnie tylko przez i od profesjonalnych hodowców do chwili tej właśnie cichej wymiany lub rójki. Jak ktoś ma parę uli to właśnie może się bawić w taką rejestrację matek i ich przegląd techniczny, ale po co ??, jak i tak liczy się kondycja całej rodziny /koloni/ pszczół i całej pasieki.

miałem jeden sezon matki bez opalitek i więcej nie mam zamiaru !!! ja powiedziałem jak ktoś ma na tyle czasu i lubi sobie matki wyszukiwać, albo zastanawiać się po zrobieniu odkładu czy czasami matka nie została zabrana to powodzenia.już nie mówie o wyszukiwaniu matki u jakiejś ostrej rodziny,. może i w listopadzie się nie zagląda, ale ja zajrzałem bo w innych rodzinach cisza a te latały jak w środku sezonu i przez to mi rodzina nie padnie z głodu... kondycja wiadomo musi być... ale kondycja jest dla nich a opalitka dla mnie

Opublikowano

Kolego pożyjesz, nabierzesz doświadczenia i uznasz, że to co teraz robisz to niczemu nie służy. Ja też kiedyś, kiedyś tak cudowałem. Miodu więcej przez takie działania wcale nie będziesz miał więcej. W listopadzie to do gniazda pszczół się nie zagląda. Każda wymiana matki w sezonie, to produkcyjna strata w tym samym sezonie. Matki wymienia się z myślą o przyszłym sezonie. Każda cicha wymiana jest dobrodziejstwem dla pszczół i pszczelarza. Odkłady robione na tym samym pasieczysku przez początkującego u to błąd. Matki znakowane są u mnie tylko przez i od profesjonalnych hodowców do chwili tej właśnie cichej wymiany lub rójki. Jak ktoś ma parę uli to właśnie może się bawić w taką rejestrację matek i ich przegląd techniczny, ale po co ??, jak i tak liczy się kondycja całej rodziny /koloni/ pszczół i całej pasieki.

Podzielam opinię na sześć uli mam dwie matki znakowne reszta to albo wymiana albo z matecznika  .nie starałem się szukać matek same w oko zaczeły wpadać bez znaczników .Aż sam byłem pod wrarzeniem że można bez problemu matkę znaleźć.

Opublikowano

też nie szukam bo niby po co... też mi się rzucały w oczy. gorzej jak trzeba było ją wymienić to wtedy przepadła ;)

 

każdy niech robi tak żeby było dla niego jak najlepiej 

Opublikowano

Bohtyn czy mógłbyś to twierdzenie uzasadnić?

Wiadomo ,że to między innymi sposób na rozładowanie nastroju rojowego,na powiększenie pasieki.

Co ma zrobić ten kto ma tylko jedną pasiekę?

Jak chodzi o znakowanie matek to też na dwoje babcia wróżyła.Może jest ono bardziej wskazane dla zajmujących się pracą hodowlaną, ale dla mnie najważniejsze są symptomy obecności matki w ulu.

W sumie co za różnica z którego ula ewentualnie wyszedł rój jak to już i tak fakt dokonany.

Trzeba się tylko modlić żeby za daleko nie odleciał.

Kolego Bogor uwierz mi odkład robiony na tym samym pasieczysku,przez  pszczelarza z małym doświadczeniem zawsze będzie wadliwy: a to za mało pszczół, pokarmu, za dużo czerwiu lub ramek, brak lotnej pszczoły i strażniczek z czego może być rabunek, zaziębienie czerwiu, niedożywienie i związane z tym możliwość przeróżnych chorób, itd, itp, wiele jeszcze można wyliczać. Oczywiście pszczelarz niedoświadczony lub niedzielny może tego nawet nie zauważyć bo po dwóch,trzech tygodniach pszczoły muszą sobie jakoś poradzić,posprzątać jak im pogoda jeszcze pomoże. Ale jakiego stresu przeżywały to tylko one wiedzą.

Dopuszczalny odkład na tym samym pasieczysku to zrobiony szczelną przegrodą w ulu z dwoma przeciwległymi wylotkami dobrze obsługiwanymi przez pszczoły co najmniej od dwóch tygodni wcześniej.

W przypadku nowego ula tylko i wyłącznie wywózka poza odległość lotu pszczół.

Jeżeli chcesz stwierdzić czy matka jest w ulu to wystarczy spojrzeć na wylotek i jeżeli strażniczki doskakują do lądującej pszczoły i witają się z nią /a nie szarpią/ to jest już pewność, że matka z rodziną pszczela jest w komplecie i wszystko gra. Jeszcze jest wiele innych objawów na zewnątrz ula i po podniesieniu daszka świadczących o matce i kondycji pszczół, ale to za dużo pisania.

Rójka to rzeczywiście już fakt dokonany, ale właśnie najważniejsze jest, żeby szybko stwierdzić z którego ula wyszedł, bo właśnie ten ul tzn. macierzak należy niezwłocznie ( jak w TK :D ) przejrzeć i zostawić jeden słownie jeden matecznik, lub jeżeli stwierdzimy,że są już wygryzione od czubka zerwać wszystkie pozostałe,lub zgryzione z boku to możesz przerwać dalsze wyszukiwanie bo pszczoły i nowa młoda matka zrobiły to same. Oczywiście można tego nie robić wolna wola,Ty rządzisz i decydujesz jak kto chce, (jak z TK :lol: ),ale ze względu na możliwości następnych rójek, większej opieki i troski wymaga właśnie ten macierzak niż ta rójka rzucona przed nowy ul wypełniony ramkami i jak zacznie tam wchodzić to już możesz do niej nie zaglądać,aż do miodobrania.Jeszcze jedno Rójka ze zdrowej silnej rodziny tak szybko nie ucieka, tak że jest czas na przygotowanie się do jej zebrania.

Hej !!!.

Opublikowano

Boguś a czy odkład robiony przez tego samego niedoświadczonego pszczelarza ale na drugim oddalonym pasieczysku

będzie już wolny od błędów zupełnie słusznie przez Ciebie wymienionych?

Opublikowano

Boguś a czy odkład robiony przez tego samego niedoświadczonego pszczelarza ale na drugim oddalonym pasieczysku

będzie już wolny od błędów zupełnie słusznie przez Ciebie wymienionych?

Według mnie prosto i najlepiej:

W starym ulu znaleźć matkę i z tą ramką na której jest i pszczołami do nowego ula, i jeszcze z jedną lub dwie ramki czerwiu otwartego, ale dokładnie sprawdzić, czy nie ma na nich czasami już mateczników rojowych, jak by były to dobrze, bo te ramki z matecznikami należy zostawić w starym ulu, a w nowym, gdzie przeniesiona matka nie ma prawa być żadnego matecznika. Następnie strząchnoąć do tego nowego ula z następnych trzech lub więcej ramek pszczół, zamknąć ul i wylotek i wywieźć w nowe miejsce.Po przywiezieniu po 0,5 godz. otworzyć wylotek. W starym ulu uporządkować czerw do kupy zostawiając jeden matecznik lub zerwać wszystkie i 9 dnia poddać matkę, ale przed poddaniem jeszcze raz trzeba pozrywać koniecznie założone mateczniki ratunkowe. Następnie za dwa, trzy tygodnie wywirować miód i odymić apiwarolem p / warrozie. Ale z tym dymieniem to trza wyliczyć i wyczaić kiedy już i jeszcze nie będzie krytego czerwiu, a to zależy od matki jaka była, czy UN , czy NU. Następnie jak nie ma pożytku a zabraliśmy wszystek miód to oczywiście należy oddać co innego cukier lub inwert, odkładowi też jak nie ma pożytku. Jeżeli do odkładu daliśmy tylko sam czerw otwarty to też można skorzystać z tego i odymić apiwarolem na warrozę, ale wtedy miód dopiero za miesiąc.

Hej idę spać !!!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.