Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
1 minutę temu, manio napisał:
17 minut temu, Krzychu napisał:

Może wina wiosny i słabego za ten rozwoju? 

nie ma takich tłumaczeń skoro inne sobie poradziły ,

  Mam wrażenie , że na wsi wszystkie mi doszły później do siły niż  w zeszłym roku. Niemniej juz na kruszyne były ok i miód przyniosły. Z wyjątkiem jednej, która zapełniła dwie ramki w nadstawce. Tu matka będzie też wymieniona

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
6 minut temu, gajowy napisał:

która zapełniła dwie ramki w nadstawce. Tu matka będzie też wymieniona

nie czekaj, już się nie naprawi , a miała swoją szansę. Im wcześniej tym silniejsza rodzina  na wiosnę i szansa na więcej miodu.

Ja w takich wypadkach traktuję taką matkę jak trutówkę , bo nie mam czasu szukać. Zaczepiam nową matkę UN w nowym ulu , stawiam na miejscu macierzaka , a ten odnoszę i omiatam pszczoły .

Można też zamiast matki dać ramkę z jajeczkami i niech sobie zrobią królową , ale to kosztuje miesiąc czasu , więc lepiej dać gotową.

Edytowane przez manio
Opublikowano
1 minutę temu, manio napisał:

nie czekaj, już się nie naprawi , a miała swoją szansę. Im wcześniej tym silniejsza rodzina  na wiosnę i szansa na więcej miodu.

  Ta też będzie połączona do odkładem z nową matką. Może się wezmę za to na dniach jak starczy czasu po miodobraniu.

  • Lubię 1
Opublikowano
7 godzin temu, gajowy napisał:

  Mam wrażenie , że na wsi wszystkie mi doszły później do siły niż  w zeszłym roku. Niemniej juz na kruszyne były ok i miód przyniosły. Z wyjątkiem jednej, która zapełniła dwie ramki w nadstawce. Tu matka będzie też wymieniona

No właśnie o to mi chodzi również. Doszły siła dopiero gdy pojawił się pozytek czyli na czerwiec. W kwietniu i  maju gdy była susza to te co były słabsze ale z młodymi matkami nie rozwijały się 

Opublikowano
7 godzin temu, manio napisał:

Ten pierwszy ( rok wygryzienia się ) się nie liczy do rachunku , matkę wymieniam dopiero w kolejnym , pełnym sezonie . Nie oceniam też na podstawie wyglądu , bo czasem mikra  i z beczkowatym odwłokiem radzi sobie doskonale , a piękna z talią osy i wzorowej budowy jest leniwa jak jeden manio.

Dla uściślenia - w tym roku kasujesz matki z białym czy niebieskim opalitkiem? 

Opublikowano
9 godzin temu, manio napisał:

nie ma takich tłumaczeń skoro inne sobie poradziły ,

Też bym tak twierdził, gdyby te inne miały takie same warunki. Połowa rodzin była zazimowana na 8-9 ramach w każdym korpusie i one sobie poradziły. Rekordzistki przyniosły wówczas 6 kg miodu na wiosnę. 

Te, co sobie nie poradziły to były zimowanie na 6 ramkach (brak suszu), gniazda poszerzałem węzą (tą co nie chciały odbudowywać, pokazywałem zdjęcia w temacie Prosto z Warmii) i tak naprawdę całą wiosnę obsiadaly tylko te 6 ramek - nie było intensywnego wiosennego wziatku, nie chciały budować tej węzy, matka automatycznie od samego początku była ograniczona w czerwieniu. Wziątek przyszedł dopiero w czerwcu, ale też tylko na chwilę. Moim zdaniem większość tych matek miała niewykorzystany potencjał przez mój błąd tj brak suszu do poszerzania gniazda, trefna węza oraz zdarzenie losowe tj susza od lutego do czerwca w tej miejscówce pomorskiej. 

Pszczoły na Warmii zaczęły czerwić 3 tygodnie po tych z pomorza a tak bujnęły się na rzepaku, że z uli aż kipiło od pszczół. 

 

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Krzychu napisał:

Dla uściślenia - w tym roku kasujesz matki z białym czy niebieskim opalitkiem? 

ja nie maluję wszystkim  kolorami o ile w ogóle to raczej te , które oddaję w prezencie i tylko na bało lub na żółto - bo te najlepiej widać.  Nie kasuję matek , bo się zaraz Michał obruszy i nazwie mnie rzeźnikiem. Ja im darowuję wolność :)  i mogą  z nią zrobić co zechcą . Choćby lecieć pod Zambrów.

Wolność uzyskają matki unasiennione w ubiegłym roku , z zastrzeżeniami lenistwa i nieudacznictwa , które wcześniej wymieniłem. Nie jestem geniuszem  , ani  pszczelarzem idealnym . Odkłady karmię syropkiem 1:1 od samego początku bo budują węzę i lepiej się czujemy : ja i one jak bufet pełen pokarmu i napoju.

Edytowane przez manio
Opublikowano

Ja dlatego stoję przed cholernym dylematem bo w roku uprzednim wydałem kupę kasy aby za trzecim razem przyjęły się matki w rodzinach (każda rodzina x2 lub x3 matki zanim przyjmą) , a na dodatek całe g z nich wyszło. 

Opublikowano
15 minut temu, Krzychu napisał:

Ja dlatego stoję przed cholernym dylematem bo w roku uprzednim wydałem kupę kasy aby za trzecim razem przyjęły się matki w rodzinach (każda rodzina x2 lub x3 matki zanim przyjmą) , a na dodatek całe g z nich wyszło. 

  Ja niby początkujący ale mi te statystyki wychodzą lepiej. Na ogół podaję na wąsatym czerwiu. W takiej sytuacji mi ścięły ze dwie matki. Pamiętam z zeszłego sezonu jedną ordzinę co za ch... nie chciała żadnej matki i dopiero jak były bez wyjścia dostały ramkę z matecznikiem. Na ogół podawałem UN, nie będąc pewnym okolicznych trutni.   W tym sezonie jednej rodzinie podałem jednodniówkę i matecznik metodą na "wrzucenie bez ceremonii" . To była silna rodzina nienosząca miodu. Zabrałem im matkę i pozwoliłem na ciągnięcie mateczników. W tym czasie w nastrój rojowy weszła jedna z rodzin co więcej miodu naniosła. Zerwałem jej mateczniki i pozyskałem matkę -jednodniówkę co się wygryzała. Wrzuciłem je do wspomnianego ula. Efekt taki, że i mateczniki są i matka podrzutek już jajkami strzela. Fakt, że odgrodzona przypadkowo zupełnie od mateczników kratą odgrodową.

Opublikowano
2 godziny temu, Krzychu napisał:

Ja dlatego stoję przed cholernym dylematem bo w roku uprzednim wydałem kupę kasy aby za trzecim razem przyjęły się matki w rodzinach (każda rodzina x2 lub x3 matki zanim przyjmą) , a na dodatek całe g z nich wyszło. 

No cóż jak się robi.... Skorzystałeś kiedyś z metody pod kołpak z siatki jak wiele razy pisał Tadek, manio czy ja? 

  • Dziękuję 1
Opublikowano
11 godzin temu, Krzychu napisał:

Ja dlatego stoję przed cholernym dylematem bo w roku uprzednim wydałem kupę kasy aby za trzecim razem przyjęły się matki w rodzinach (każda rodzina x2 lub x3 matki zanim przyjmą) , a na dodatek całe g z nich wyszło. 

Każdy młody stażem pszczelarz musi przejść przez takie doświadczenie , zanim zrozumie o co w tym chodzi i nauczy się poprawić co nieco tą statystykę.?  Ja tez kiedyś miałem takie doświadczania i  zdarza się  , że i teraz są  kłopoty z poddaniem obcych matek , może nie poddawałem x2 czy x3 w jednym roku matki z zakupu  żeby na siłę wymienić matkę w danej rodzinie. Ale rozumiem Ciebie , że miałeś kundelki , które przeważnie mają dużą agresję na próbę poddawania matki innego genotypu i to jest jakieś wytłumaczenie faktu o którym piszesz , ale podstawa dobrego przyjęcia to poddawać matki w miarę wcześnie na początku sezonu , podczas dużego pożytku i i do rodziny , odkładu ,  z w  miarę młodą pszczołą. Wiem , że w tym roku próbowałeś odkładów zbiorczych sposobem który Ci rekomendowałem i jak Ci zdały one egzamin podczas przyjmowania obcych matek ? Jaskie są Twoje doświadczenia i jakim sposobem poddawałeś ? Druga sprawa to jakość matek z zakupu , można mieć czasami wiele zastrzeżeń do taśmowych matek od hodowców idących na masówkę i sporo tych matek jest , że tak napiszę przeciętnych , ale liczą się w tym przypadku geny i nie oczekujmy żebyśmy dostali od taśmowego hodowcy za każdym razem matki wybitnej. Wszystko zależy jak hodowca to robi , ale przy masówce to trudne zadanie , jeszcze w dodatku jak robi matki na refundację bo w grę wchodzą duże ilości i kasiorka .

Poza tym piszesz że g z nich wyszło , ale taka wymiana kundelków na zoo w pasiece ( czyli kilku genotypów matek  w jednej pasiece , ale od polecanych hodowców czyli wydawało by się  pożądanych cechach ) może potrwać parę latek a jak na jedną linię byś się zdecydował , to trochę krócej może to być być , bo statystycznie mniej  jest kombinacji  różnych genów w Twojej pasiece i możliwych krzyżówek . I jeszcze sprawa sąsiadów w okolicy pasieki , co oni trzymają ? Tak że to jest praca rozłożona na lata u mnie trwało to kilka lat zanim jako tako pozbyłem się kundelków i jeszcze sąsiadom pszczelarzom  rozdawałem polecane przez siebie matki. Ale praca selekcji matek w pasiece trwa cały czas i jak tego zaniechasz , czyli selekcji robionej u siebie wybierając materiał na matki od swoich najwybitniejszych rodzin o pożądanych cechach , to pszczoły z czasem zejdą Ci na psy znowu , bo te kundlowate rodziny najlepiej adaptują się do zmiennych warunków na toczku z różnych względów , ale hodowcy nie chodzi o te inne różne względy ,  tylko o to co pszczelarz oczekuje od swoich dobrych pszczół , czyli dużych zbiorów , łagodności , małej rojliwości .......... itp.  Pisałem o tym że często jak otrzymam matki z zakupu od renomowanego hodowcy to na przykład w ubiegłym roku jak dostałem 4 matki to tylko jedna była w miarę dobra i od niej dalej u siebie dalej wychowywałem sobie następne  matki na drugi rok i od swoich najwybitniejszych starszych i ta praca trwa cały czas w moim mniemaniu , ale każdy ma swój sposób i nie wykluczone że swoim sposobem też osiąga pożądane efekty i tu na forum wymieniamy się tylko swoimi doświadczeniami nie starając się nikogo do niczego przekonywać. Wolnoć Tomku ........?

Skoro już to przysłowie się napisało to pewnie Tomek ma też swój świetny sposób który zdaje u niego egzamin . Jest wiele dróg do osiągnięcia sukcesu nawet trzymanie kundelków może dać sukces , jak pisał Mirek ?

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Tadek11 napisał:

nawet trzymanie kundelków może dać sukces

każdy ma wyłącznie kundelki , czyli krzyżówki ze wszystkim co lata w powietrzu. O rasowych pszczołach może mówić tylko hodowca korzystający z prawdziwych trutowisk lub sztucznej  inseminacji. Nie mam żadnych kompleksów w tym zakresie , ani nie dręczy mnie ambicja posiadania własnych "linii matecznych"

Jak każdy przeżyłem fascynację wynikającą z powszechnej dostępności najróżniejszych linii pszczół , o których kiedyś nawet poczytać nie można było. Moim szczytem głupoty w tym zakresie było kupienie cudownych matek co to się warrozie nie kłaniają jak te spod Zambrowa  , a nawet lepiej . Do tego miały domieszkę krwi arykanizowanej z Ameryki Południowej.  Pszczoły były jak z michałowych marzeń : małe , czarne , ruchliwe jak pchły. Richtig jakby deja vu mojego dzieciństwa  , nawet żądliły bez zastanowienia i uciekały z ramki jak woda.

Kupiłem NU i bez problemu unasienniłem. Miodu z nich nie widziałem bo zaczęły się roić już w maju , zanim rzepak rozkwitł , a wcale nie uzyskały mocy : ledwie korpus 1/2D, a nawet to bez tłoku  .  A takie były piękne , amerykaNskie.

Nie należy szukać cudów z samych cudownych opisów. Na życzenie forumowiczów z amnezji sprowadził je Polbart i pewnie potem  sam się śmiał w kułak z naiwności ludzkiej i mojej też.

Nie mam tu jakiegoś przepisu , ot próbować aż podpasuje . Byle nie za dużo na raz . Podawać matki do odkładów bez czerwiu , albo na czerw "wąsaty" czyli wyłącznie taki wygryzający się. Takie młodziutkie pszczoły będą niezawodną gwardią nowej matki. Ale to dla matki UN. NU tylko do samego czerwiu bo nie może czekać pod kołpakiem. Pszczoły brać młode , najlepiej strząchnięte z ramek  z czerwiem odkrytym -  najpierw znaleźć matkę , lub ramki z takim czerwiem przenieść do miodni i następnego dnia można w ciemno omiatać z nich pszczoły do takiego odkładu.

I tak mogę długo nudzić , ale to by już było OT. Próbować, a sukcesy same przyjdą . Hodować potem  własne matki od najlepszych rodzin. Jak się nie uda powtórzyć sukcesu to składać winę na wybujałość heterozyjną :) - mało kto wie o co biega , choć próbowałem wyjaśnić to fenomenalne zjawisko :( , a nawet podśmiechujki latały w kierunku durnego mania. Mi tam wisi , krytykant sam sobie wystawia świadectwo , a raczej jego brak. 0shoot.gif

 

 

Edytowane przez manio
Opublikowano
Godzinę temu, manio napisał:

każdy ma wyłącznie kundelki

 

Właśnie to miałem na myśli ?

Z filozoficznego punktu spojrzenia i praktycznego ,  nie ma czystej rasy , czy jakiejś tam rasy pszczół dającej gwarancję sukcesu w pszczelarstwie rozumianym przez większość pszczelarzy praktyków ?  Pszczoły jakie mamy dostosowują się do warunków w jakich przychodzi im żyć , a pszczelarz drogą własnej selekcji może , ale nie musi , wybierać sobie takie do dalszej hodowli , które jego zdaniem czy jego przewidywaniem  , mogą zapewnić mu lepsze osiągi hodowlane i to wszystko .

Nie ma co wchodzić w naukowy żargon , bo jesteśmy tylko praktykami , nie naukowcami i nie mamy warsztatu , narzędzi badawczych , ani wiedzy z dziedziny genetyki  by badać to i o tym nawet dyskutować na forum. ? Ale każdy może robić co chce u siebie w pasiece dla poprawy  swojego samopoczucia czy innych wskaźników na jakich mu zależy  , jeżeli tylko to nie jest zakazane prawnie , moralnie  lub zwyczajowo. ?

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)

Nadal brak najważniejszego, jak to cud zjawisko systematycznie rok w rok replikować* na 100% swoich rodzin? A jak nie to i wypad i karabinem to i problemu w budowie lepszego świata już niet.

 

Gruszki na wierzbie. Ot i tyle!

 

Na dzień 1 listopada 2021 wszystkie matki miałem białe. Na dzień dzisiejszy 8 lipca 2022 już pomieszane z żółtymi. Nie, nie przemalowuje ani przeklejam. Na dzień 1 listopada 2022 będą już tylko żółte.

 

Co do prowadzenia rodzin w sezonie to nie robię im pod górkę. Pogoda jakaś tam zawsze będzie no i coś urośnie.

 

Wystarczy tyle, by mieć i rodziny i miodu. Jak komu mało to do hipermarketu albo przeprowadzić się. Co do wiary to proponuję w Boga a nie pszczelarskie gusła.

 

Matek do rodzin się nie poddaje. Raz się uda więcej razy nie i nie pomogą metody a i na bułgarskiego ninjie. Co do mnie to robię od zera nowe rodziny.

 

*też trudne słowo

Edytowane przez Tikcop
Opublikowano
18 minut temu, Tikcop napisał:

Nadal brak najważniejszego, jak to cud zjawisko systematycznie rok w rok replikować* na 100% swoich rodzin?

Słusznie zauważyłeś Tomek ? W życiu jak i zapewne w genetyce nic nie ma na 100% jest tylko nadzieja i marzenia ?

I nie tylko  pszczołami żyje człowiek i oby bez karabinu w rękach ?

  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)

Zjawiska heteroerozji (celowo nieco zmieniam brzmienie) nie neguję. Występuje, jednak z racji na swą niekontrolowalność, nieskalowalność, nie nadaje się zbytnio do gospodarczego powtarzalnego wykorzystania. Nie pokładał bym na tym swoich oczekiwań. Osobiście to bym radził nawet unikać pobierania materiału od takich rodzin, do tego o wiele lepiej nadają się rodziny takie właściwie nijakie co to nie przyprawiają o dreszcze z obu stron amplitudy i pszczelarz właściwie o nich nie myśli za wiele. No ale ja tam mogę się nie znać.

Edytowane przez Tikcop
Opublikowano
9 minut temu, Tikcop napisał:

Osobiście to bym radził nawet unikać pobierania materiału od takich rodzin

nie jesteś oryginalny w tej myśli , bo tak pisała dr Ostrowska w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wskazywałem wielokrotnie w jakim opracowaniu . Czasem warto poczytać żeby nie wyważać otwartych drzwi. Heterozja występuję zawsze , nikt nie jest czysty rasowo . Przy zbiegu pewnych nie do końca poznanych okoliczności heterozja objawia się wybujałością rozumianą jako wyjątkową plenność i pracowitość rodziny .  To pisałem wyłącznie jako wyjaśnienie korzystania przez NN pszczelarza z matek wyłącznie F1 , a nie jako sposób na sukces pszczelarski.

Sam w zależności od potrzeb hoduję mateczniki w ulu z zastosowaniem Cloake Boiard w obecności matki ( albo tylko przy użyciu kawałka folii jak nie mogę znaleźć gdzie schowałewm ) , albo po prostu wybieram ramkę z jajkami ( pisałem jak ją przygotować) i samo się dzieje . Jak się matka szczęśliwie unasienni mocno wzmacniam odkładzik i stymuluję do rozwoju. Mieszkam na biegunie zimna , warunki zimowli porównywalne z terenami podgórskimi ( V strefa klimatyczna -24°C) . Nie mogę sobie pozwolić na marudzenie , zbyt późne unasienianie matek czy zimowanie zdechlaków . Przeżyją bez problemu , ale do siły dojdą w lipcu.  Do zimy szykuję się więc od maja. Sezon wegetacji też krótszy o 30-40 dni niż w reszcie kraju. We wrześniu włączamy ogrzewanie domów.

 

9 godzin temu, Tadek11 napisał:

nie mamy warsztatu , narzędzi badawczych , ani wiedzy z dziedziny genetyki  by badać

no co Ty ? Przecież Michał obrywa skrzydełka ( za radą doc. Ł) i badając ich morfologie wie wszystko o rasie , linii ,pochodzeniu. Nie wiem tylko po co bo ja oceniam matkę po jej córkach i nic mi po jej ślachetności  ( bajkowa AMM) czy wręcz przeciwnie ( Zambrów i akalica)  jeśli rodzina "myśląca" wisi u wylotka i myśli czy wylecieć , z w miodni pusto. To jest mój warsztat naukowy , a narzędzia badawcze w rękach i głowie. Warto korzystać w nowych linii wprowadzanych do pasieki bo korzystamy w ten sposób w wielu lat pracy najwybitniejszych hodowców , że potem niektórym wydaje się ,żer sami są autorami tego sukcesu i hodowli własnej linii matecznej . Cudów nie ma , ale ważny jest optymizm i wiara w siebie. To Michał jest forumowym wzorem optymisty :)

 

  • Haha 1
Opublikowano

Jakby tak na to popatrzeć to ja mam u siebie tylko F pińcet, ale to swoje pińcet, psiarowate, lokalne i bez rodowodu pińcet. Niestety jakby pozwolić zaraz by waroza wyżarła to pińcet.

 

Mało mnie tam obchodzi morfologia czy inne dzielenia skrzydła czy włosa na czworo w tym na forum. Interesuje mnie za to systemico wymiana matek poprzez nowe rodziny, jakość gniazd i inne takie tam mało istotne szczegóły nierobienia rodzinom na złość bo wiem lepiej. Akurat nie wiem.

 

 

Opublikowano
1 godzinę temu, Tikcop napisał:

mam u siebie tylko F pińcet, ale to swoje pińcet,

500 lat chyba nie pszczelarzysz :D 

 

Jeśli F... dajmy na to 20 ma wciąż pożądane przez nas cechy to może oznaczać, że lokalizacja jest bogata w dobre trutnie? 

Opublikowano
16 godzin temu, manio napisał:

O rasowych pszczołach może mówić tylko hodowca korzystający z prawdziwych trutowisk lub sztucznej  inseminacji.

a może warto wynaleźć sposób na unasiennianie kontrolowane czyli tj w izolowanych warunkach? Wstawić uliki weselne do typowej wysokiej szklarni, z której nie ma wyjścia ale warunki są podobne jak na zewnątrz, umożliwiając im lot. Razem z ulikami weselnymi i matkami NU wstawić ul z trutniami z pożądanej linii i niech się dzieje :D To chyba nie jest warunek konieczny, że matka leci kilka km na unasiennienie? 

  • Haha 1
Opublikowano
23 godziny temu, Tadek11 napisał:

Każdy młody stażem pszczelarz musi przejść przez takie doświadczenie , zanim zrozumie o co w tym chodzi i nauczy się poprawić co nieco tą statystykę.?  Ja tez kiedyś miałem takie doświadczania i  zdarza się  , że i teraz są  kłopoty z poddaniem obcych matek

nie musi

bo nie musi poddawać cudzych matek tylko pozwolić się wymieniać

w ogóle jak wy chcecie teraz znaleźć w ulu matkę?

ja raz jedną widziałem w ty roku

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, mirek. napisał:

nie musi

bo nie musi poddawać cudzych matek tylko pozwolić się wymieniać

Robisz byle co to masz byle co . W marnym ulu z marną matką wymienia w najlepszym wypadku na równie marną. Nie kwestionuj oczywistych osiągnięć hodowlanych światowych pszczelarzy , bo jak by każdy działał jak ty to nadal byśmy chodzili z maczugami , a może i wcale nie zeszli z drzewa ? Można się bawić w gospodarkę rojową , ale też trzeba eliminować rodziny słabe. Wcale nie trzeba oglądać czy szukać matek . Ja najczęściej nie oglądam ich wcale przez cały okres naszej współpracy. Chyba ,że z jakiegoś powodu naprawdę chcę , chce ją obejrzeć mój gość , chce ktoś moją matkę wprost z ula czy z innego równie głupiego powodu. Albo po prostu żeby sprawdzić czy nie oślepłem i nie zdziadziałem jak jeden z łupierzem na ramionach.

:0)

Edytowane przez manio
Opublikowano
22 godziny temu, manio napisał:

no co Ty ? Przecież Michał obrywa skrzydełka ( za radą doc. Ł) i badając ich morfologie wie wszystko o rasie , linii ,pochodzeniu

Michał ? sorry mam nadzieję że się nie obrazi że pisze o nim w trzeciej osobie , to nie jest pszczelarz praktyk taki jak większość z nas tylko pszczelarz zakręcony w pozytywnym znaczeniu tego słowa ,  ma większe ambicje w tym co robi i chce stworzyć pszczołą idealną na nasz klimat Polski. Niech próbuje , będziemy śledzić jego badania ? i może kiedyś przejdzie do historii jak  Ostrowska ? ?

Trzeba mu dodać trochę nadziei ? Lepiej jak zajmuje sie takimi teoriami jak miał by być takim "trzymaczem pszczół " co to gnębi pszczoły swoją ignorancją w pogoni za modą na pszczółki.

Często w drodze do pasieki przejeżdżam obok takiego nowego osiedla domków nowobogackich  , budowanych z rozmachem i widać tam sporą kasę włożona w te budowle i w tym roku widzę przed tym osiedlem nową tablicę , o strefie zagrożenia zgnilcem amerykańskim i co miałem sobie pomyśleć , pewnie jakiemuś gościowi z kasą zachciało się trzymać pszczółki i od razu na samym początku zaczyna od zgnilca w pasiece , inne konkluzję każdy może sobie sam wyciągnąć dlaczego tak mogło się stać na nowym osiedlu ? Z jednym takim biznesmenem  też rozmawiałem niedawno na zebraniu pszczelarskim , i jak pytam o pszczoły jakie ma w pasiece to mówi że  kaukaskie , a dlaczego pytam ? a bo słyszałem , że one nawet jak nie ma pożytku to same zawsze coś przyniosą ? Może i zgnilca pomyślałem sobie , nie  miałem dalej ochoty z nim rozmawiać. ? I rzeczywiście , jego pasieka bo wiem gdzie ma pasiekę , była w komunikacie PLW publikowanym na stronie internetowej ,  jako zakażona zgnilcem .

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Opublikowano
25 minut temu, manio napisał:

Szczerze mu życzę sukcesu i pomnika w Zambrowie .

W Zambrowie to pierszeństwo ma kto inny  ? , a co tam takie psdzczoły . ? A może juz tam jest nawet ?

  • Haha 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.