Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
10 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Mirek 🙂 ale udowodnione jest że kofeina i marihuana pomagają 😏  tak czy nie ?  I jak tu piszesz że  nie ma sensu ich stosowania ? 😁

 

 

Może Mirkowi chodzi o to, że ekonomicznie nie ma to sensu. Nakład finansowy i pracy wyższy niż to co się otrzyma w zamian.

Opublikowano
8 godzin temu, Krzychu napisał(a):

Może Mirkowi chodzi o to, że ekonomicznie nie ma to sensu. Nakład finansowy i pracy wyższy niż to co się otrzyma w zamian.

Dokładnie o to chodzi. Nie wiemy na ile to pomaga. Poprostu czy jest to warte zachodu. Dodawałem pokrzywę, wywary z ziół, nozevit, apilak. Zawsze na części rodzin. Rodziny te nie odbiegały od innych. Nie przynosiły większej ilości miodou. 

Jest wiele innych znaczących czynników wpływających na rodzinę niż nasze gramowe dodatki do syropu. One najlepiej działają na głowę pszczelarza 

Opublikowano

Polecam wszystkim ten wywiad z prof. Ralphem Buchlerem z przedmową Wojtka Pelczara:
--------
Bardzo interesujący i konstruktywny wywiad. Ten wybitny naukowiec podkreśla, że selekcja lokalna jest kluczem do skutecznego zarządzania zdrowiem pszczół. Selekcja lokalna polega na hodowli pszczół, które są najlepiej przystosowane do lokalnych warunków środowiskowych i posiadają naturalne predyspozycje do radzenia sobie z wyzwaniami, takimi jak infekcje i pasożyty. Właśnie to lokalne dostosowywanie się populacji pszczół pozwala na wykształcanie naturalnej odporności, która jest znacznie bardziej trwała i skuteczna niż w przypadku wprowadzania niekontrolowanych, zewnętrznych rozwiązań.
Ralph Büchler zaznacza również, że kontrolowany dobór i rozród to proces wymagający dokładnych obserwacji oraz precyzyjnych działań hodowlanych. Kluczowy jest tu dobry wybór cech genetycznych, które powinny być przekazywane dalej w procesie rozmnażania. Dzięki temu możliwe jest wyhodowanie pszczół, które cechuje większa odporność na specyficzne zagrożenia, takie jak roztocze Varroa.
Metody biotechniczne, które zaleca,obejmują także zastosowanie technologii związanych z obserwacjami i identyfikowaniem pszczół najbardziej odpornych na warrozę. Dzięki temu jest możliwe prowadzenie selekcji z większą precyzją i skutecznością. Harmonijnie wkomponowuje się to w ramy nowoczesnej ekologii, która promuje praktyki bliskie natury, minimalizujące ingerencję w naturalne mechanizmy i procesy.
Podsumowując, Jego badania i porady potwierdzają moje dotychczasowe spostrzeżenia i wskazują na możliwość i sens prowadzenia selekcji lokalnej pszczół. 
Jest to nie tylko efektywna strategia, ale także sposób na ochronę różnorodności biologicznej, której pszczoły odgrywają kluczową rolę, a tak beztrosko niszczonej poprzez nieuzasadnione sprowadzanie  niepotrzebnych matek pszczelich na obszar Polski. Zupełnie tak jakbyśmy nie mieli własnego materiału do selekcji.
--------------
https://warroza.pl/ralph-buchler/

---------------
Spisuję najciekawsze wnioski:
https://michalowepszczoly.blogspot.com/2025/02/najciekawsze-wnioski-z-wywiadu-bartka-i.html

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Z jakim wydawnictwem to publikujesz?

Ile stron będzie liczyć książka (mniej więcej)?

Opublikowano
17 minut temu, MAQ napisał(a):

Z jakim wydawnictwem to publikujesz?

Ile stron będzie liczyć książka (mniej więcej)?

 

Książkę wydaje Pasieka Smakulskich. 

Jeśli chodzi o objętość, to wszystko zależy od ostatecznego składu i formatu. Tak na oko, to jest 300-400 stron. 

 

Tu takie historyczne zdjęcie sprzed Wigilii 2023, kiedy napisałem konspekt i przykleiłem go na drzwiach gabinetu.

 

ZH2bX5A.jpeg

  • Lubię 2
Opublikowano

Piotr sprawia wrażenie człowieka z otwartą głową.
Mam nadzieję że pozycja będzie jakościowa i też otrzyma stosowną promocję.
 

Czytałem książkę Bartka Malety (dla mnie takie 4/5), która nie promuje żadnych herezji ale inny sposób pszczelarstwa i na prawdę szkoda mi tego że jak na razie chyba nie jest zbyt popularna.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
16 godzin temu, michal79 napisał(a):

 

Książkę wydaje Pasieka Smakulskich. 

Jeśli chodzi o objętość, to wszystko zależy od ostatecznego składu i formatu. Tak na oko, to jest 300-400 stron. 

 

Tu takie historyczne zdjęcie sprzed Wigilii 2023, kiedy napisałem konspekt i przykleiłem go na drzwiach gabinetu.

 

ZH2bX5A.jpeg

 

Żona nie goni Cię z tym balonem?

  • Haha 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

To nie jest nowe zjawisko

Rójka, która po przyjściu do pasieki 5 lat przeżywa bez zwalczania warrozy (tutaj nawet bez dokarmiania), opisana w artykule z 2001 roku. 

 

I jak to się skondensowało genetycznie, że tak długo żyło? Przecież rozwadniać się tylko może...

 

https://michalowepszczoly.blogspot.com/2025/03/to-nie-jest-nowe-zjawisko.html

 

20250311_221857.jpg

Opublikowano
18 godzin temu, michal79 napisał(a):

I jak to się skondensowało genetycznie, że tak długo żyło? Przecież rozwadniać się tylko może...

nie wydaje Ci się, że skoro by się dalej kondensowało to byśmy mieli w każdej leśnej dziupli rój pszczeli? 

Opublikowano
13 minut temu, Krzychu napisał(a):

nie wydaje Ci się, że skoro by się dalej kondensowało to byśmy mieli w każdej leśnej dziupli rój pszczeli? 

 

To zależy ile wokół tej każdej dziupli byłoby żarcia.

 

Ale wygląda mi na to, że geny pszczół nie są takie proste, że się tylko rozwadniają. Od dawna można w tym morzu niezaradności trafić na perełki.

Ciekawe, czy da się to jakoś wzmocnić. 

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że prowadzenie pszczół bez chemii to nie to samo co prowadzenie bez zwalczania warrozy. Można zwalczać, a trucizn nie używać.

Na zdjęciu przykładowa rodzina, która żadnych antywarrozowych środków od zeszłego roku nie wąchała, ale pasożyta miała zwalczonego metodą dwóch izolacji.

Takich rodzin mam jedną na razie w pasiece, przeszła z amitrazy.

U mnie ta metoda całkiem fajnie chyba się sprawdziła. Liczę też na postęp prac państwa Pietrzaków i partnerów nad połączeniem obu izolatorów w jeden. Wygląda to wszystko obiecująco.

A miodek zawsze fotogeniczny. Rzepak jeszcze z tydzień będzie lał.

WWGyeCx.jpeg

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Trwa kolejna runda korekty książki "Hobbystyczne pszczelarstwo bez chemii".
Tym razem jest to czytanie na głos z kartki, z czerwonym długopisem w ręku.
Trzeba robić przerwy, bo umysł i oczy na wysokich obrotach.
We wrześniu będzie wydana.

WxOKcvn.png

  • Lubię 1
  • 3 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Wprawdzie przeczytalem tylko wyrywkowo ale ta gospodarka (i pszczola w tej pasiece) to wielka sciema pelna zaklamania czyt. bezsensu.  A stwierdzenie ze pszczoly bez leczenia przezywaja jest klamliwe i bardzo naciagane. 

  • Dziękuję 1
Opublikowano
W dniu 7.09.2025 o 01:47, Beeman napisał(a):

stwierdzenie ze pszczoly bez leczenia przezywaja jest klamliwe i bardzo naciagane. 

 

Co w nim takiego jest kłamliwego?

Jeśli po 10 latach bez zwalczania warrozy i dokupowania rodzin dalej ma pszczoły, które pochodzą od grupy początkowej, to nie ma co robić kurtyzany z logiki... Populacja, jaką ma pod opieką, przeżyła i tyle. 

A właściwie nie tyle. 

Od paru lat obserwuję, jak konsekwentnie działa w naszej infosferze pewna grupa pszczelarzy, która wyparła sobie z głowy myśl, że tak może się naprawdę dziać w kraju nad Wisłą, że jest to możliwe. Zamiast zareagować właściwie - optymistycznym zaskoczeniem, wsparciem i radością, że TAKI NIESAMOWITY rezultat udało się koledze osiągnąć, rzucają wciąż zastrzeżenia, szyderę i pomówienia. Przypomina to normalnie galicyjską wieś z XIX wieku... - polecam  

(Relacje sąsiedzkie na dawnej polskiej wsi. O tym aspekcie życia chłopów wciąż opowiada się same bajki - WielkaHistoria)

 

Do tego nikt nie pisze, że wszystkie pszczoły będą przeżywały bez trucia warrozy. Zwłaszcza teraz, kiedy pszczelarze brną w błędnym, krótkowzrocznym kierunku już 40 lat. 

Każdy, kogo znam i kto zajmuje się tym na poważnie, mówi, że jest to ciężkie, obarczone ryzykiem, warto się zabezpieczyć posiadając rodziny ze zwalczaniem warrozy, ale jest to długoterminowo właściwy kierunek dążenia każdego odpowiedzialnego pszczelarza (nie producencika miodu z przerostem biznesowego ego).

 

  • Lubię 1
Opublikowano
W dniu 7.09.2025 o 01:39, michal79 napisał(a):

Co w nim takiego jest kłamliwego?

A no nic i w zasadzie napisal duzo prawdy o jego gospodarce tylko,........ ludzie wyciagaja bledne wnioski ze to ma sens i beda mieli "zdrowy miod" i "zdrowe pszczoly"  Biorac pod uwage zanieczyszczenie srodowiska jego miod wcale nie musi byc zdrowszy od tego z pasieki odpowiednio leczonej. Napisal prawde ze wiekszosc (moze prawie wszyscy) pszczelarzy po paru latach dochodzi po rozum do glowy ze to nie ma sensu.  Dwa lata temu popelnilem duzy blad (pomimo ostrzeżeń mojej żony) polegajac na paskach. Na wiosne z ponad 80-ciu zazimowanych rodzin zostalo mi 7.   Na koniec sezonu odbudowalem pasieke do 70-ciu zazimowanych rodzin (i jeszcze mialem troche miodu)  Porzadkowanie po zimie trwalo pare miesiecy czyli sporo czasu zmarnowanego.  Zle leczone rodziny przezyja 3 lata, nie leczone maja conajmniej 40-50% szansy na zimowle. Z przezimowanej rodziny spokojnie robie 3-5 rodzin w sezonie. Czyli mozna dojsc do wniosku ze nie ma co leczyc bo ogolnie pasieka rosnie 100-200% z roku na rok. Niestety to sa bledne wnioski. Czy myslisz ze w USA srednio tracac 50-60% rodzin rocznie brakuje pszczol? Nie, przybywa ich coraz wiecej. Niestety ekonomi nie oszukasz i w koncu poplyniesz przy takich stratach. 

  • Lubię 1
Opublikowano

Jeszcze nie obejrzałem wszystkich materiałów w załącznikach , nie mam teraz czasu , więc nie napiszę nic na temat sorry  , ale nie chcę studzić zapału Michała  do wydania książki czego mu życzę  naprawdę ,  jak również cenię sobie opinie  Bogumiła , który prezentuje zdroworozsądkowe podejście poparte zapewne sporym doświadczeniem pszczelarskim z którym się w dużym stopniu identyfikuję , ale oczywiście różnica zdań w dyskusji musi być , bo każdy może zaprezentować inny punkt widzenia . Jak się ogarnę to obejrzę i coś napiszę .

Pozdrawiam

Tadek

Opublikowano (edytowane)
W dniu 7.09.2025 o 01:39, michal79 napisał(a):

Zamiast zareagować właściwie - optymistycznym zaskoczeniem, wsparciem i radością, że TAKI NIESAMOWITY rezultat udało się koledze osiągnąć, rzucają wciąż zastrzeżenia, szyderę i pomówienia.

Jak juz pisalem nie widze tu nic niesamowitego. Skoro amerykanski pszczelarz wydajac spore pieniadze na leczenie i utrate kazdego roku 50% rodzin cos tam zarabia to i ten pan cos chyba zarobi skoro nie wydaje na leczenie. 

 

W dniu 7.09.2025 o 01:39, michal79 napisał(a):

Zwłaszcza teraz, kiedy pszczelarze brną w błędnym, krótkowzrocznym kierunku już 40 lat. 

Byc moze masz racje moze chemia nie jest odpowiedza na problem warozy. Jednak twierdzenie ze gosc wychowal pszczole radzaca sobie z waroza jest zwyklym oszustwem. Oczywiscie ze sa rodziny ktore lepiej sobie radza ale sa to tylko procenty ktore nie zadecyduja o przetrwaniu. Pszczola europejska sama nie poradzi sobie z waroza i to jest fakt. Moim zdaniem (na dzien dzisiejszy) aby zaradzic problemowi trzeba obserwowac nature. Dlaczego pszczola w azji radzi sobie z waroza? Bo 3-4 razy sie roi i nie zaklada gniazd na "wiecznosc"  Dzisiaj przed trzecim odymianiem (3 razy sublimacja co 5 dni) sprawdzilem dennice i w rodzinach gdzie zabralem 2-3 razy matke albo po pierwszym zabraniu nie chcialy dlugo przyjac nowej na dennicy bylo od dwoch do 5-10 warozy. Takze rodziny ktore sie wyroily mialy bardzo niskie spadki warozy. W rodzinach gdzie byla "stara" matka czyli czerw bez przerwy posypalo sie 200-300 sztuk. Cale szczescie ze mialem pare tych rodzin bo juz myslalem ze moze kwas przeterminowany albo cos zle robie. 

Edytowane przez Beeman
Opublikowano
7 godzin temu, Beeman napisał(a):

Jak juz pisalem nie widze tu nic niesamowitego. Skoro amerykanski pszczelarz wydajac spore pieniadze na leczenie i utrate kazdego roku 50% rodzin cos tam zarabia to i ten pan cos chyba zarobi skoro nie wydaje na leczenie. 

 

Jeśli przyjąć, że pszczelarz bez zwalczania warrozy będzie mieć straty rzędu 50%, to rzeczywiście. 

Ale teraz wkaż proszę, jaki los dla pasieki - populacji pszczół po zaprzestaniu zabiegów na warrzę, przewidywały autorytety "krajów rozwiniętych"? 

 

Opublikowano

Kolego znowu manipulujesz.  Tak jak wcześniej napisałem pszczoły leczone lub nie na przestrzeni 2-3 lat będą latać na pożytki u Sw. Piotra. Bez pomocy pszczelarza nasze pszczoły nie przetrwają a jaką drogę ty odbierzesz to jest twoja sprawa. Niestety na dzień dzisiejszy musimy stosować się do obecnego prawa. 

  • Lubię 1
Opublikowano
11 minut temu, Beeman napisał(a):

Tak jak wcześniej napisałem pszczoły leczone lub nie na przestrzeni 2-3 lat będą latać na pożytki u Sw. Piotra.

 

Zarówno moja populacja, jak i Łukasza, wykazuje, że najwyraźniej się mylisz. Moje 13 lat, Łukasza 10 lat. 

A może Ty masz co innego na myśli, pisząc "pszczoły"? 

 

12 minut temu, Beeman napisał(a):

Niestety na dzień dzisiejszy musimy stosować się do obecnego prawa. 

Nie wiem, jakie jest prawo kanadyjskie, ale w Polsce mamy w tej chwili dwuwładzę:

- Unijne prawo mówi: rejestrować nawet jedną rodzinę, żadnych chorób nie trzeba zgłaszać.

- Polskie prawo mówi: "jeśli nie wprowadzasz produktów na rynek, nie musisz rejestrować", wykrytego zgnilca amerykańskiego trzeba zgłosić, oraz warrozę.

Ciekawe ilu uczestników tego forum zgłosiło już do powiatowego lekarza weterynarii wystąpienie warrozy w swej pasiece. 🙃

Opublikowano
2 godziny temu, Beeman napisał(a):

Kolego znowu manipulujesz.  Tak jak wcześniej napisałem pszczoły leczone lub nie na przestrzeni 2-3 lat będą latać na pożytki u Sw. Piotra

Tak myślałem że to źle zinterpretujesz. Chodzi mi o to że moja pszczoła która wcześniej była leczona i teraz nie jest "leczona" czyt usuwanie warozy przez pszczelarza ma podobną szansę na pomyślna zimowe jak twoja pszczoła " nie leczona".  I tu znów się powtórzę że manipulujesz twierdząc że masz pszczoły bez leczenia 13 lat. A nieświadomi nowi adepci pszczelarstwa to łykają jak pelikany   Niestety gorzka prawda przychodzi bardzo szybko (po roku dwóch)  Większość mojej pasieki pochodzi od jednej matki. Mam ją już 4 lata. Czyli chyba mogę stwierdzić że to ta sama rodzina od czterech lat.  Więc proszę nie myl faktów bo to że masz pszczoły bez leczenia 13 lat to nie ma nic wspólnego z żywotnośća twoich rodzin pszczelich.  Bo faktycznie co roku masz nowe rodziny gdyż nieleczona rodzina nie zobaczy drugiej wiosny.  

  • Lubię 2
Opublikowano
3 godziny temu, Beeman napisał(a):

Większość mojej pasieki pochodzi od jednej matki. Mam ją już 4 lata. Czyli chyba mogę stwierdzić że to ta sama rodzina od czterech lat. 

 

Tak. Możesz tak stwierdzić.

Ale jeśli śmierć matki to koniec rodziny, to większości pszczelarzy rodziny żyją 2 lata...

Natomiast ja też takie rodzinki miałem czteroletnie. 2020 - 2024. 

Ostatnio mi się popsuło, wiele starych rodzin zginęło zeszłej zimy. 

Ale nie możesz pisać, że co roku moja populacja jedzie na nowych rodzinach, bo stare wymierają. 

Obecnie mam jedną z roku 2023, dwie z roku 2024, sześć z roku obecnego.

I dopiszę, że zdaniem profesorów po 13 latach jest to niemożliwe.

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.