Krzychu Opublikowano 14 Października Opublikowano 14 Października W dniu 3.10.2025 o 18:27, Tadek11 napisał(a): W dniu 3.10.2025 o 18:02, Krzychu napisał(a): Rodziny produkcyjne same przerywały ten łańcuch nastrojami rojowymi trwającymi nawet miesiąc. Gniazda były cały czas zalewane a zainfekowana pszczoła pracowała i wymarla w polu z pasożytem. Rozwiń No i to by wiele tłumaczyło że miałeś teraz słabe zainfekowanie pasożytem , bo u Ciebie było nad morzem dożo opadów jak widziałem na obrazach meteo i równiejsze temperatury , przynajmniej bez przymrozków w maju , rodziny więc się roiły więc to jeden z czynników , drugi zalewały gniazdo , więc matki mniej czerwiły i mniej warrozy naprodukowało się latem Oby to was nie zwiodło na manowce. Okazuje się, że tak jak z końcem lata tej warrozy było co kot napłakał, pojedyncze sztuki - tak teraz dopiero zaczęło się sypać. Reinwazja pasożyta nastąpiła. Cytuj
michal79 Opublikowano 14 Października Autor Opublikowano 14 Października Godzinę temu, Krzychu napisał(a): Oby to was nie zwiodło na manowce. Okazuje się, że tak jak z końcem lata tej warrozy było co kot napłakał, pojedyncze sztuki - tak teraz dopiero zaczęło się sypać. Reinwazja pasożyta nastąpiła. Kwas szczawiowy z końcem lata był w obecności czerwiu zasklepionego? Cytuj
Beeman Opublikowano 15 Października Opublikowano 15 Października U mnie to samo. Myślałem że waroza usunięta, ale to co dziś zobaczyłem na dennicy to Armagedon. Czyżby tyle było kryształków kwasu że nadal działa? Połowa to ruszające się blondynki. Tylko że to nie setki a tysiące. Cytuj
lech Opublikowano 15 Października Opublikowano 15 Października A u mnie przed dwoma dniami kontrolnie w dziesięciu rodzinach z dennicami osiatkowanymi dokonałem sublimacji . Wynik po dobie to w ośmiu rodzinach zero osypu , w jednej rodzinie jedna i w jednym ulu dwie warrozy. Na wiosnę stosowałem ramkę pracy , w lipcu doprowadziłem rodziny do stanu bezczerwiowego i jednokrotne odymianie amitrazą oraz w wrześniu paski z amitrazą. Cytuj
Beeman Opublikowano 15 Października Opublikowano 15 Października (edytowane) Wczoraj zrobiłem sublimację, po 24 godzinach 30-40 szt. Tydzień temu przeprowadziłem jedną rodzinę do nowego ula więc przy okazji zajrzałem co w korpusach. Na dole miały jeszcze 5 ramek czerwiu ( po pół ramki). Za miesiąc planuje jeszcze raz odymić. Piąta sublimacja. Edytowane 15 Października przez Beeman Cytuj
Krzychu Opublikowano 16 Października Opublikowano 16 Października W dniu 14.10.2025 o 21:45, michal79 napisał(a): Kwas szczawiowy z końcem lata był w obecności czerwiu zasklepionego? Tak, na reczniczkach między korpus ami lub przy podkarmiaczce (miejscu najbardziej ruchliwym - mimo to pszczoły bardzo omijały te ręczniki) . Wydaje mi się, że po prostu nie jest to tak skuteczny zabieg jak sublimacja. A niestety czasochłonna. 1 Cytuj
Krzychu Opublikowano 16 Października Opublikowano 16 Października 9 godzin temu, Krzychu napisał(a): Wydaje mi się, że po prostu nie jest to tak skuteczny zabieg jak sublimacja Kontynuując myśl: bo jednak coś tej warrozy się uchowało i w ramach przetrwania intensywnie się rozmnożyła na jesień. Myślę, że pszczoły by przeżyły zimę z takim porażeniem ale w przyszłym roku byłaby powtórka z rozrywki pod koniec sezonu Cytuj
Beeman Opublikowano 16 Października Opublikowano 16 Października 12 godzin temu, Krzychu napisał(a): Tak, na reczniczkach między korpus Moim zdaniem to taka metoda poddawania kwasu jest do kitu. Conajmniej dwa razy wprost zkrytykowalem ta metode osobiscie R. Oliver. Nie wiem czy on wymyslil ja (chyba nie) ale jest wielkim promotorem tej metody. Kiedys zwrocilem mu uwage ze skoro sam udowodnil (robil badania) ze pszczola chodzac po reczniku z kwasem nie pochlania go czyli to placebo dla pszczelarza. Lepszy efekt robia paski miedzy ramkami. Niestety bez rozsuniecia ramek pszczoly zgryza paski albo woszczyne bo pszczela odleglosc to święta zasada w ulu. Jezeli rozsumiemy ramki pszczoly beda ocierac sie o paski i takich nie chetnie beda usuwac. Acz kolwiek trzeba by sie zastanowic jaka droga ten kwas wedruje do warozy, bo w przypadku kwasu rozpuszczonego w syropie (polewanie) jest raczej oczywiste. Ludzie daja sciereczki pomiedzy korpusy gdzie jest wiekszy ruch jednak pod powalka zpewnoscia pszczoly beda je omijac. Cytuj
Madzin Opublikowano 26 Października Opublikowano 26 Października Ja w tym roku stosowałam paski z kwasem szczawiowym , kwas mrówkowy w żelu i sublimację końcem września x3 , ostatnio w 19 stopniach (w cieniu ) odpaliłam tabletki i ogrooom . Po paskach osyp był , kwas mrówkowy praktycznie nic , w sierpniu kilka Uli miało waroze na sobie . Po sublimacji coś tam spadało ale nie były to osypy rzędu <100 szt . Zdaje sobie sprawę ze w ulach był czerw ale 3 x co 5 dni powinno ta waroze dość przetrzebić . 24 h po tabletce na wkładkach aż czerwono w miejscu gdzie ułożyły się powoli do zimy … Dymie jeszcze raz. Może w środku zimy zastosuje ponowna sublimację na okienku . Pszczoły są we wszystkich ulach , nie wyglądają na zdechlaki przy każdym ładniejszym dniu latają i szukają pyłku czy pokarmu . Najmniejsze osypy w późnym leczeniu apivarolem miałam po zastosowaniu kwasu mrówkowego po Lipie . Najlepiej to zaizolować matki na kilkanaście dni i po odbiorze lipy je przeleczyć ale nie zawsze mam na to czas by ich szukać lub doprowadzić inny sposób bo stanu bezczerwiowego i wtedy przeleczyc . Wszystkie rodziny rokują na przezimowanie . Jak będzie ? Okaże się na wiosnę . Cytuj
hurriway Opublikowano 26 Października Opublikowano 26 Października Wszystko fajnie, zabiegów sporo - tylko nie wpisujących się w obecną naturę warrozy, czego dowód dają późno jesienne tabletki awiparolu Cytuj
Madzin Opublikowano 26 Października Opublikowano 26 Października Zdaje sobie sprawę ze najkorzystniej byłoby zaizolować matki lub doprowadzić do stanu bezczerwiu krytego w lipcu wtedy załatwić sprawę i następnie we wrześniu znowu je zaizolować na cała zimę lub na krótki okres by wygryzł się cały czerw przeleczyc a następnie wypuścić . I tak zimuje zawsze dodatkowe rodziny . Jeśli coś się osypie zima lub wyjdzie słabe zostanie połączone . Cytuj
Krzychu Opublikowano 26 Października Opublikowano 26 Października 6 godzin temu, Madzin napisał(a): Ja w tym roku stosowałam paski z kwasem szczawiowym , kwas mrówkowy w żelu i sublimację końcem września x3 , ostatnio w 19 stopniach (w cieniu ) odpaliłam tabletki i ogrooom . Po paskach osyp był , kwas mrówkowy praktycznie nic , w sierpniu kilka Uli miało waroze na sobie . Po sublimacji coś tam spadało ale nie były to osypy rzędu <100 szt . Zdaje sobie sprawę ze w ulach był czerw ale 3 x co 5 dni powinno ta waroze dość przetrzebić . 24 h po tabletce na wkładkach aż czerwono w miejscu gdzie ułożyły się powoli do zimy … Dymie jeszcze raz. Może w środku zimy zastosuje ponowna sublimację na okienku . Pszczoły są we wszystkich ulach , nie wyglądają na zdechlaki przy każdym ładniejszym dniu latają i szukają pyłku czy pokarmu . Najmniejsze osypy w późnym leczeniu apivarolem miałam po zastosowaniu kwasu mrówkowego po Lipie . Najlepiej to zaizolować matki na kilkanaście dni i po odbiorze lipy je przeleczyć ale nie zawsze mam na to czas by ich szukać lub doprowadzić inny sposób bo stanu bezczerwiowego i wtedy przeleczyc . Wszystkie rodziny rokują na przezimowanie . Jak będzie ? Okaże się na wiosnę . Należy sobie zadać pytanie - czy kwasy faktycznie tak działają? Wpisuje się często, że varroa uodpornila się na amitraze a z czego tu widać po takich intensywnych zabiegach nie powinno być nic. Każde zastosowanie kwasu szczawiowego to chwilowe przerwanie łańcucha rozmnażania pasożyta, kwas mrowkowy dłużej działa a mimo to takie osypy? U mnie było podobnie ale zakładam, że kwas szczawiowy pod koniec sezonu działał, skoro po pierwszej tabletce apiwarolu się sypało, api drugiej już nie (to co się sypało to pewnie z resztek czerwiu) Cytuj
Madzin Opublikowano 26 Października Opublikowano 26 Października Kwas mrówkowy we wcześniejszym sezonie stosowałam tradycyjny czyli odmierzona dawkę codziennie przez 7 dni (trochę upierdliwe dolewanie codziennie ) i wtedy późnojesienny zabieg apivarolem pokazał mniejsze osypy niż w tym roku . Kwas mrówkowy w żelu jest łatwiejszy w stosowaniu ale nie wiadomo jaka dawkę podać to kwas 60% a nie tak jak w cieczy chyba 85% (jeśli się mylę to poprawcie ) dawałam zgodnie z ulotka dołączona czyli wielkość ziarnka grochu na każda ramkę . Mam nadzieje ze moje rodziny już przestały czerwic i obsypalo się wszystko co siedziało na pszczołach . Po zastosowaniu drugiej dawki dam znać jak wyglądają wkładki . Cytuj
hurriway Opublikowano 27 Października Opublikowano 27 Października Kwas mrówkowy jest o tyle zdradliwy że trzeba mieć dopracowane jego podawanie i dość duże doświadczenie. Jeśli zrobisz to źle to zadziała słabo, po prostu. Więc można się przejechać. Z zasłyszanych opinii na temat żelu to wiem, ze działa słabo. 1 Cytuj
Krzyżak Opublikowano Czwartek o 16:24 Opublikowano Czwartek o 16:24 Drodzy koledzy. Połowa postów widzę w stylu. "to działa", "tamto nie działa" itp., a wszystko na podstawie osypu na dennicy. To jest, że tak brzydko powiem ch... nie pomiar. Chcemy wiedzieć co działa, a co nie ? Prosta sprawa. Flotacja przed i po leczeniu. Daje nam jednoznaczną odpowiedź, a nie gdybanie z fusów. Ktoś nie ma czasu na flotację, czy inne elementy gospodarki pasiecznej, prosta rada. Zmniejszyć pasiekę o połowę. Pozdrawiam 1 Cytuj
Beeman Opublikowano Czwartek o 17:11 Opublikowano Czwartek o 17:11 Widzisz nie wszystko jest takie proste. Ja zimuje na dwóch korpusach, 20 ramek. Od sierpnia już nie grzebię w ulach bo ramki są pomostkowane. Choć bym podniósł korpus (co najmniej 40 kg) to muszę wszystkie mostki usunąć inaczej po złożeniu zgniotę setki pszczół. Skoro coś stosuje i waroza leci na dennicę to nie mam powodów aby nie dowierzac że środek nie działa. Leczę do skutku aż jestem usatysfakcjonowany liczbą na dennicy. Czy leczę do zera? Nie bo to nie ma sensu. Cytuj
Beeman Opublikowano Piątek o 13:58 Opublikowano Piątek o 13:58 Oczywiście nie napisałem najważniejszego aby zrobić fltacje muszę dostać się do kłębu a pszczoły są na dole. Zresztą wiem że muszę leczyć bo nic wcześniej nie robiłem. 1 Cytuj
michal79 Opublikowano Piątek o 20:01 Autor Opublikowano Piątek o 20:01 6 godzin temu, Beeman napisał(a): wiem że muszę leczyć bo nic wcześniej nie robiłem. To chyba muszę skoczyć do apteki po antybiotyk. Dawno nie brałem. Cytuj
Madzin Opublikowano Piątek o 20:57 Opublikowano Piątek o 20:57 Wracam z informacjami po drugim dymieniu od 3 do 20 szt . Moje pszczoły zakończyły prawdopodobnie wychów czerwiu, a poprzednie dymienie było strzałem w 10. Oczywiście mogło być tego mniej ,ale liczę się z tym ze moje letnie leczenie było bardzo chaotyczne w tym roku. Mimo 18 stopni i słońca ,pszczoły nie zbyt kwapiły się na wyjście i z Uli wylatywały pojedyncze sztuki ale bez szału . Pod daszkami pszczoły są i wydaje się być ich całkiem sporo . Ile obsiadają uliczek to nie mam pojęcia, aktualnie są rozlazłe po wszystkich uliczkach . Usunęłam wkładki i koniec . Zimuje na 3 korpusach i nic nie tykam w ulach od końca lipca , tylko założenie/ zabranie podkarmiaczek . Nie bronie nikomu grzebactwa , ale sama go nie uskuteczniam . Moje pszczoły żyją po swojemu ,a każdy wgląd w gniazdo i wertowanie ramkami wykonuje tylko wtedy gdy zostanę przez nie do tego zmuszona przez nastrój rojowy. Zwalczam waroze do takiego stopnia by nie uprzykrzała im życia , ale nie ładuje tez ciagle amitrazy czy flumetryny przez pół sezonu. Czekam do wiosny na efekty mojego późnego dobijania pasożyta Wierze ze dadzą radę spokojnie przezimować i przynieść miodu wiosennego . 1 1 Cytuj
Beeman Opublikowano Piątek o 23:49 Opublikowano Piątek o 23:49 (edytowane) 3 godziny temu, michal79 napisał(a): To chyba muszę skoczyć do apteki po antybiotyk. Dawno nie brałem. No to Michal tylko pozazdroscic sukcesu. Musze przyznac ze o tym mysle nocami jak to jest niesprawiedliwie ze paru pszczelarzy (na calym swiecie, inernetowym) dzieki ich wspanialym pszczola nie musi "leczyc". Podczas gdy 99.9% pszczelarzy spora czesc czasu i pieniedzy niepotrzebnie marnuje. U mnie nie ma Michalowej sielanki. Po piatym dymieniu nadal na dennicy widze po pare setek warozy. Takich ilosci jeszcze nie widzialem. Co ciekawe to w trakcie sezonu trudno bylo zobaczyc waroze na pszczole czy nawet pod zasklepem. Ani razu nie widzialem pszczoly bez skrzydelek. Mychal wybacz ale u mnie jest tak ze nie mysle czy leczyc tylko jak długo? Edytowane Piątek o 23:51 przez Beeman 1 1 Cytuj
michal79 Opublikowano Sobota o 09:18 Autor Opublikowano Sobota o 09:18 9 godzin temu, Beeman napisał(a): No to Michal tylko pozazdroscic sukcesu. Musze przyznac ze o tym mysle nocami jak to jest niesprawiedliwie ze paru pszczelarzy (na calym swiecie, inernetowym) dzieki ich wspanialym pszczola nie musi "leczyc". Podczas gdy 99.9% pszczelarzy spora czesc czasu i pieniedzy niepotrzebnie marnuje. U mnie nie ma Michalowej sielanki. Po piatym dymieniu nadal na dennicy widze po pare setek warozy. Takich ilosci jeszcze nie widzialem. Co ciekawe to w trakcie sezonu trudno bylo zobaczyc waroze na pszczole czy nawet pod zasklepem. Ani razu nie widzialem pszczoly bez skrzydelek. Mychal wybacz ale u mnie jest tak ze nie mysle czy leczyc tylko jak długo? Myślę, że na kontynencie amerykańskim jest bardzo dużo możliwości, tylko Ty się po prostu przyzwyczaiłeś. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.