Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem jak u Was ale zauważyłem, że w tym roku jest utrudniona dostępność matek. Jak nigdy - Do naszego Koła jeszcze nie przyszły, pierwsza seria może z początkiem lipca (zawsze co roku z początkiem czerwca były pierwsze sztuki).

Jestem na etapie wymiany matek i tworzenia odkładów. Od tygodnia nie mogę znaleźć hodowcy u którego mógłbym osobiście odebrać matki w piątek (takie obłożenia mają)

Znalazłem jednego, z linią Buckfast PS. 

Nie mam doświadczenia z tą pszczołą. Nie wiem czy nadaje się na pożytek typu: miejscówka nr 1: wielokwiat/rzepak -> miesiąc nic lub jakieś kwiatki na łąkach i chwasty na potrzymanie życia -> lipa.

Miejscówka nr 2: wielokwiat/rzepak -> facelia -> być może i lipa? 

Macie doświadczenie na co trzeba uważać przy tej pszczole w porównaniu do krainek? 

Zrobiłem jakiś czas temu odkłady, a przy osieroconych rodzinach nie chcę zbyt długo trzymać ich w bezmateczności i zastanawiam się czy wziąć te BF z braku laku

Opublikowano
Godzinę temu, michal79 napisał:

To chcesz znaleźć hodowcę z odbiorem w piątek, ale równocześnie pytasz o Buckfast PS?

 

Nie. Okazało się, że ten co miałby na ten piątek - posiada tylko Buckfast PS. A szukam niesek, sklenarów, hinderhoffer itp 

Opublikowano
14 godzin temu, Krzychu napisał:

 

Nie. Okazało się, że ten co miałby na ten piątek - posiada tylko Buckfast PS. A szukam niesek, sklenarów, hinderhoffer itp 

Krzysztof czy Ty szukasz ładnych zagranicznych nazw linni matek czy porządnego hodowcy dającego jako taką gwarancje ( ale nie taką na papierku  ) mającego renomę wśród pszczelarzy. W ogłoszeniu w necie można napisać sobie co się chce i ładne nazwy też , a później życie zweryfikuje czy wybór danego hodowcy i jego matek był dobry. Do mnie kiedyś matki od hodowcy z południa Polski szły ponad tydzień i wcale jak się okazało nie była to wina poczty tylko niefrasobliwego niby-hodowcy który zagrywał sobie w kulki z tą wysyłką. Dwie matki padły podczas transportu a dwie pozostałe przybyły tak wymęczone , że pszczoły sobie je same podmieniły na nowszy model , jeszcze tego samego lata. 

Teraz najczęściej ( nie zawsze) jadę do hodowcy porozmawiam z nim i dostaje nie wymęczony transportem towar z masowej produkcji , gdzie też kilka dni matki siedzą w klateczkach zanim zostaną wysłane na masówkę. Tak że trzeba się liczyć że tylko jakiś procent matek jest pełnowartościowych z nich. A poza tym chyba myslisz o kilku pasieczyskach a nie o jednym wspólnym dla nich pasieczyskiem do testowania matek ? ?

Opublikowano (edytowane)

Nie pytałem się o ładne nazwy linii ani renomowanego hodowcy bo jak się okazuje, hodowca od którego biorę nie jest renomowany a matki ma bardzo dobre - a nie jest renomowany bo hoduje tylko dla siebie.

Z pierwszego postu można wywnioskować, że pytam o dostępność matek. Dzwonię do jednego - najszybciej za tydzień. Do drugiego - nie przyjmuje już zamówień na ten rok bo tak obłożony jest, trzeci i czwarty tak samo. Szukam dalej. Jest, na piątek ale BF - a nie znam tej pszczoły. 

Dzwonię do piątego - dziś mu się wygryzają i mieszka niedaleko. 

A mój deadline to piątek 25.06 wieczór lub sobota 26.06 rano. Odkłady już dawno porobione. Z przyczyn moich tylko ten termin podania pasuje.

Sprawa zamknięta.

 

Odnośnie głównego wątku tematu - wciąż uważam, że w tym roku trudno o matki u hodowców w tym momencie. 

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano
51 minut temu, Krzychu napisał:

Odnośnie głównego wątku tematu - wciąż uważam, że w tym roku trudno o matki u hodowców w tym momencie. 

   Niedawno sam szukałem- wokół Warszawy niby sporo ogłoszeń na olx, niby dostępne od ręki póki się nie zadzwoni. Jak się zadzwoni to "od ręki" zmienia się w "zapiszę".  Dwie udało mi się kupić jakie chciałem. Natomiast doświadczenia tego roku i zeszłego skłoniły mnie do tego by następne matki spróbować wyhodować samodzielnie. Choćby nawet dając do odkładu ramkę z jajeczkami od pożądanej matki. U mnie nawet takie matki wyhodowane w odkładzie spisują się lepiej, niż te  które posiedziały nie wiadomo ile czasu w klateczce.

Opublikowano

Dostępność Krzysztof zawsze była taka jak piszesz i zawsze największa podaż jest sezonowa w zależności od roku i zapotrzebowania u niektórych hodowców można przecież zamówić matki na określony termin , ale jak wiesz to nie są ciepłe bułeczki i nie ma ich na okrągło w sprzedaży. jak masz dobrego Pana na matki to go się trzymaj i wymieniaj swoje złośnice na łagodniejsze a później selekcje  będziesz mógł sobie sam robić w swojej pasiece po uważaniu.  

Powodzenia

Opublikowano (edytowane)
27 minut temu, gajowy napisał:

   Niedawno sam szukałem- wokół Warszawy niby sporo ogłoszeń na olx, niby dostępne od ręki póki się nie zadzwoni. Jak się zadzwoni to "od ręki" zmienia się w "zapiszę".  Dwie udało mi się kupić jakie chciałem. Natomiast doświadczenia tego roku i zeszłego skłoniły mnie do tego by następne matki spróbować wyhodować samodzielnie. Choćby nawet dając do odkładu ramkę z jajeczkami od pożądanej matki. U mnie nawet takie matki wyhodowane w odkładzie spisują się lepiej, niż te  które posiedziały nie wiadomo ile czasu w klateczce.

 

Teraz przy podaniu nowych, gdy zrobię kolejne to podam im po ramce z jajeczkami od tej Hinderhoffer AGT, którą zakupiłem już UN. Rodzinka na niej już się rozwinęła do pełni sił jak na tą porę roku i szczerze mówiąc bardzo mi się spodobała ta pszczoła. Błyskawicznie odbudowuje węzę, pszczoła jest łagodna przy przeglądach, potrafi bronić się przy rabunkach. Córki pewnie nie będą takie same z powodu innych trutni ale zawsze to jakaś próba i przede wszystkim za free. Moje złośliwe kundle niechętnie ruszają węzę. Szybciej pchają nektar do gniazda i się roją.

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano

Jakis misiac temu zobilem odklad (4 ramki+ MNU) Po jakim czasie dostaja druga matke (czerwiaca) i znowu brak matki. Dostaly trzecia MNU i nadal nie widac jajek. Moze sie jeszcze nie unasiennila? Dlatego kontrolnie dostaly ramke z jajkami/larwami.  Wczoraj przegladam a tu 5 przepieknych matecznikow. Tak wielkich dawno nie widzialem chyba ponad 3cm. W odkladzie sporo pszczoly. 

Opublikowano
W dniu 23.06.2021 o 15:37, Krzychu napisał:

 

Znalazłem jednego, z linią Buckfast Ps

Macie doświadczenie na co trzeba uważać przy tej pszczole w porównaniu do krainek? 

Zrobiłem jakiś czas temu odkłady, a przy osieroconych rodzinach nie chcę zbyt długo trzymać ich w bezmateczności i zastanawiam się czy wziąć te BF z braku laku

Tak zupełnie przypadkiem mam od roku  trzy rodzinki z matkami PS. 

Unasienione u mnie i wiele te rodzinki nie różnią się od krainek, np. celle minimalnie późniejszy start wiosną. Czerwić przed zimą też przestały podobnie jak krainki. W moich warunkach to taka przeciętna pszczoła w tym roku M do wymiany. Głównie ze względu na złośliwość szczególnie na początku i pod koniec sezonu.

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
15 godzin temu, Rafall napisał:

taka przeciętna pszczoła w tym roku M do wymiany. Głównie ze względu na złośliwość szczególnie na początku i pod koniec sezonu.

 

Myślisz, że złośliwość odziedziczona po trutniach czy raczej wadliwy towar? 

Podobno pierwsze matki po reproduktorce - zawsze odziedziczają 100% cech i potomstwo, które mają - również te cechy odziedzicza niezależnie od trutnia - tak mają zakorzenione cechy te reproduktorki z powodu wieloletniej selekcji.

Pewien hodowca tłumaczył mi na przykładzie, że wzięli matkę włoską (żółtą), która unasienniła się z czarnym trutniem. Pszczoły po niej były żółte, wszystkie a nie pół na pół (jeśli byłby 1 truteń)

 

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano
43 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Pewien hodowca tłumaczył mi na przykładzie, że wzięli matkę włoską (żółtą), która unasienniła się z czarnym trutniem. Pszczoły po niej były żółte, wszystkie a nie pół na pół (jeśli byłby 1 truteń)

 

Jeśli dobrze pamiętam to za ubarwienie robotnic odpowiada 6 czy 7 par genów które dziedziczą właśnie po matce. Należało by zapytać jakiego ubarwienia byli dziadkowie tych robotnic a nie ojcowie. 
Jeśli się mylę proszę mnie poprawić.  

Opublikowano

Nie do końca wiem o co chodzi z tym jednym trutniem, bo matki kopulują z wieloma trutniami i większość robotnic jest pół-siostrami. Jeżeli chodzi o agresję, to wydaje mi się, że jest to bardziej złożony problem. Występuje coś takiego jak heterozja. Bardzo często spotyka się ten termin na forach pszczelarskich jako coś bardzo dobrego. Oczywiście może to powodować zintensyfikowanie jakichś cech pozytywnych dla pszczelarza, ale również negatywnych jak agresja. Przykładem tego są hybrydy Apis mellifera scutellata i Apis mellifera - "zafrykanizowane pszczoły". Tereny z ciepłym klimatem afrykanizują się przez kontakt matek pszczół europejskich z trutniami pszczół afrykańskich. Pszczoły afrykańskie lepiej radzą sobie w ciepłym klimacie jak europejskie - Meksyk, Brazylia (stąd wyszły w 1957) i część USA, generalnie są w obu Amerykach. Bywa tak, że 90% trutni ma geny afrykańskie i dlatego ciężko odwrócić ten proces jak się pszczoły naturalnie unasiennia. W Meksyku prowadzono na ten temat badania i w ciągu 5 lat afrykańskie mitochondria w dzikich rojach wzrosły z 29% do 96%. I tutaj tak się sam zastanawiam ile w tym pomogła warroza, która eliminowała europejskie pszczoły?

 

Wracając jednak do naszego "ogródka" - nawet zostawienie kilku mateczników w jednej rodzinie/odkładzie "aby wybrały najlepszą matkę" może doprowadzić do selekcjonowania pszczół ze zwiększoną agresją, ponieważ wygra najbardziej agresywna matka. Matka która ma allele agresywne może dać łagodną rodzinę i pszczelarz myśli, że jest wszystko ok i ma super sposób selekcji pszczół. Agresywne allele mogą wykazywać zmniejszoną ekspresję u robotnic, ponieważ zostały odziedziczone po matce, ale jeśli zostaną wykorzystane jako źródło trutni, to kopulacja z takimi trutniami może doprowadzić do powstania kolonii o znacznie zwiększonej agresji u sąsiada tego pszczelarza lub nawet u niego samego, ale u innej matki, a właściwie u robotnic po tej matce.

 

 

Opublikowano

  A mi jedna rodzinka się uzłośliwiła po miodobraniu.  I nie chodzi o klasyczne uzłośliwienie trwające dzień czy dwa. Nie wiem, czy są wkurzone, że zostały bez miodu, czy zbierają coś np z kumaryną (podobno wtedy są bardziej złośliwe) ? Głodu nie maja, naniosły już prawie pełno nowego miodu, zakładam, że z lipy. Mam jedną rodzinkę, która w zeszłym roku była łagodna, w tym jest niezbyt łagodna. Sąsiadom pszczoły uzłośliwiły się w ciągu tygodnia do tego stopnia, że rozgonili rodzinę.

   I teraz pytanie- abstrahując od sytuacji, że pszczoły są złośliwe pod wpływem aktualnego wziątku- Czy możliwe jest by były genetycznie taka "bombą zegarową", czyli jakiś gen odpowiada za uśpioną złośliwość, która wybuchnie pewnego dnia nie wiadomo czemu?

Opublikowano
28 minut temu, gajowy napisał:

  A mi jedna rodzinka się uzłośliwiła po miodobraniu.  I nie chodzi o klasyczne uzłośliwienie trwające dzień czy dwa. Nie wiem, czy są wkurzone, że zostały bez miodu, czy zbierają coś np z kumaryną (podobno wtedy są bardziej złośliwe) ? Głodu nie maja, naniosły już prawie pełno nowego miodu, zakładam, że z lipy. Mam jedną rodzinkę, która w zeszłym roku była łagodna, w tym jest niezbyt łagodna. Sąsiadom pszczoły uzłośliwiły się w ciągu tygodnia do tego stopnia, że rozgonili rodzinę.

   I teraz pytanie- abstrahując od sytuacji, że pszczoły są złośliwe pod wpływem aktualnego wziątku- Czy możliwe jest by były genetycznie taka "bombą zegarową", czyli jakiś gen odpowiada za uśpioną złośliwość, która wybuchnie pewnego dnia nie wiadomo czemu?

To nie jest takie proste do zdiagnozowania , bo na przykład powiem Ci , że ja zauważyłem też , że  w zależności od miejscówki , w pewnych miejscach gdzie stoi dany ula pszczoły też potrafią być bardziej złośliwe , obserwuje to już wiele lat i zmieniałem matki na łagodne , ale w pewnych miejscach i tak są i te łagodne też bardziej złośliwe . Jest  wiele czynników wpływających na złośliwość , poza genetycznymi i pogodą , odpowiedzialnymi za złośliwość i pszczół trzeba się na okrągło uczyć , żeby poznać ich prawdziwą naturę i może dlatego to jest ciekawsze niż uprawa pelargonii lub hodowla królików.

Pozdrawiam 

Opublikowano
2 godziny temu, Xpand napisał:

Nie do końca wiem o co chodzi z tym jednym trutniem, bo matki kopulują z wieloma trutniami i większość robotnic jest pół-siostrami. Jeżeli chodzi o agresję, to wydaje mi się, że jest to bardziej złożony problem. Występuje coś takiego jak heterozja. Bardzo często spotyka się ten termin na forach pszczelarskich jako coś bardzo dobrego. Oczywiście może to powodować zintensyfikowanie jakichś cech pozytywnych dla pszczelarza, ale również negatywnych jak agresja. Przykładem tego są hybrydy Apis mellifera scutellata i Apis mellifera - "zafrykanizowane pszczoły". Tereny z ciepłym klimatem afrykanizują się przez kontakt matek pszczół europejskich z trutniami pszczół afrykańskich. Pszczoły afrykańskie lepiej radzą sobie w ciepłym klimacie jak europejskie - Meksyk, Brazylia (stąd wyszły w 1957) i część USA, generalnie są w obu Amerykach. Bywa tak, że 90% trutni ma geny afrykańskie i dlatego ciężko odwrócić ten proces jak się pszczoły naturalnie unasiennia. W Meksyku prowadzono na ten temat badania i w ciągu 5 lat afrykańskie mitochondria w dzikich rojach wzrosły z 29% do 96%. I tutaj tak się sam zastanawiam ile w tym pomogła warroza, która eliminowała europejskie pszczoły?

 

Wracając jednak do naszego "ogródka" - nawet zostawienie kilku mateczników w jednej rodzinie/odkładzie "aby wybrały najlepszą matkę" może doprowadzić do selekcjonowania pszczół ze zwiększoną agresją, ponieważ wygra najbardziej agresywna matka. Matka która ma allele agresywne może dać łagodną rodzinę i pszczelarz myśli, że jest wszystko ok i ma super sposób selekcji pszczół. Agresywne allele mogą wykazywać zmniejszoną ekspresję u robotnic, ponieważ zostały odziedziczone po matce, ale jeśli zostaną wykorzystane jako źródło trutni, to kopulacja z takimi trutniami może doprowadzić do powstania kolonii o znacznie zwiększonej agresji u sąsiada tego pszczelarza lub nawet u niego samego, ale u innej matki, a właściwie u robotnic po tej matce.

 

 

Czyli Sławku , w naszym przypadku to jest po prostu loteria i potrzebna jest na okrągło ocena i likwidacja matek z rodzin nadmiernie złośliwych i nic więcej w naszym ogródku nie możemy zrobić ale należy też pamiętać o trutniach , które są odpowiedzialne geny złośliwości i czasami kupować i matki unasiennione i obserwować też jakie pszczoły mają sąsiedzi nasi.

Opublikowano
Godzinę temu, Tadek11 napisał:

To nie jest takie proste do zdiagnozowania , bo na przykład powiem Ci , że ja zauważyłem też , że  w zależności od miejscówki , w pewnych miejscach gdzie stoi dany ula pszczoły też potrafią być bardziej złośliwe , obserwuje to już wiele lat i zmieniałem matki na łagodne , ale w pewnych miejscach i tak są i te łagodne też bardziej złośliwe . Jest  wiele czynników wpływających na złośliwość , poza genetycznymi i pogodą , odpowiedzialnymi za złośliwość i pszczół trzeba się na okrągło uczyć , żeby poznać ich prawdziwą naturę i może dlatego to jest ciekawsze niż uprawa pelargonii lub hodowla królików.

Pozdrawiam 

 

46 minut temu, Tadek11 napisał:

Czyli Sławku , w naszym przypadku to jest po prostu loteria i potrzebna jest na okrągło ocena i likwidacja matek z rodzin nadmiernie złośliwych i nic więcej w naszym ogródku nie możemy zrobić ale należy też pamiętać o trutniach , które są odpowiedzialne geny złośliwości i czasami kupować i matki unasiennione i obserwować też jakie pszczoły mają sąsiedzi nasi.

   Czyli nie da się pszczół zostawić samych sobie i tylko brać za friko miodu i sprzedawać po 40/kg. Szkoda...

Żartuję, natomiast niektóre osoby mają takie zdanie o pszczelarzach, jak zresztą i o rolnikach (co im samo rośnie)

Opublikowano

Odnośnie matek - przyszły dziś o 15.00. Nieski, alpejki i jedna słowacka. Sprawdziłem hodowcę to jest niby na liście renomowanych przez Polski Związek... Odnośnie agresji. Właśnie przyjechałem i nie mogę przejść przez własne podwórko a ludzie, którzy idą na cmentarz chodnikiem są pożądleni. Okazuje się, że sąsiad już grzebie ostro w gniazdach. 

Opublikowano

ja się trochę pogubiłem

walczysz z sąsiadka  że twoje pszczoły jej żyć nie dają

teraz piszesz że masz sąsiada coo ma agresywne pszczoły

a co ta sąsiadka tego sąsiada nie nęka tylko ciebie?

 

Opublikowano (edytowane)
11 godzin temu, Krzychu napisał:

 

Myślisz, że złośliwość odziedziczona po trutniach czy raczej wadliwy towar? 

Podobno pierwsze matki po reproduktorce - zawsze odziedziczają 100% cech i potomstwo, które mają - również te cechy odziedzicza niezależnie od trutnia - tak mają zakorzenione cechy te reproduktorki z powodu wieloletniej selekcji.

Pewien hodowca tłumaczył mi na przykładzie, że wzięli matkę włoską (żółtą), która unasienniła się z czarnym trutniem. Pszczoły po niej były żółte, wszystkie a nie pół na pół (jeśli byłby 1 truteń)

 

Myślę że wadliwy towar i to nie tylko PS od tego hodowcy. Od innych unasienianych u mnie rodzinki są łagodne. 

Edytowane przez Rafall
Opublikowano
2 godziny temu, mirek. napisał:

ja się trochę pogubiłem

walczysz z sąsiadka  że twoje pszczoły jej żyć nie dają

teraz piszesz że masz sąsiada coo ma agresywne pszczoły

a co ta sąsiadka tego sąsiada nie nęka tylko ciebie?

 

Go też. Ale on jest ze służb i więcej może. Ale z nim też porządek robi z tym, że nie prowadzi z nim dialogu. 

Opublikowano

Ps. Dziś okazało się, że skubane chciały mi już w odkładzie nieske wymienić na swój model. Był cichej wymiany matecznik a matka biegała też. 

Z kolei w kolejnym nie wiem co się stało. Matkę przyjęły. A po tygodniu jej nie widzę a Ratunkowy wisiał 

Opublikowano

Tadku,

Zgadzam się z Tobą, no bo co nam innego zostaje jak tylko oceniać po "owocach". Jako pszczelarze nie mamy możliwości, narzędzi, ani wiedzy na przeprowadzenie badań genetycznych.

Opublikowano (edytowane)
11 godzin temu, Krzychu napisał:

Okazuje się, że sąsiad już grzebie ostro w gniazdach. 

Oprócz genetyki ( co ciekawe agresja jest cechą recesywną , wiec teoretycznie trudniej dziedziczoną , ale na agresję składa się  kilka różnych zachowań o różnym stopniu dokuczliwości dla sąsiadów ) to zdarza się agresja nabyta z powodu złych praktyk pszczelarza : "dogłębne" przeglądy mimo złych warunków pogodowych,  siłowe podejście do pszczół , a w końcu pobudzanie całej pasieki czy prowokowanie rabunków , stałe niepokojenie pszczół przez nadgorliwego pszczelarza w czasie braku pożytku. Takie agresywne pobudzenie staje się dość trwałe i mija dopiero po wymianie pokolenia pszczół. Nie zdarza się to w ulach korpusowych przy konsekwentnym prowadzeniu gospodarki korpusami bez wyrywania ramek.

Niektóre pożytki też wzmagają agresję : wg moich doświadczeń taki pożytkiem jest gryka. Głód to też powód do agresji i intensywnego bronienia gniazda , więc  jak parszywiec wyrabuje ule łącznie z gniazdem to też lepiej nie podchodzić.

Trzeba natychmiast rozwiązywać rodziny agresywne , szczególnie te polujące na ofiarę . Po tej samej matce zdarzają się rodziny bardzo łagodne i rozbójniczo agresywne . Tu już winien tate, który przekazuje niepożądane cechy. Staram się unasienniać matki w mieście , gdzie pasożytuję na bliskiej obecności pasieki hodowlanej Pana Lutkiewicza . Hoduje srainki , nie wiem czy akurat jego trutnie pieszczą moje matki , ale z unasienniania w tej lokalizacji nigdy nie miałem agresywnych rodzin. Jak mieszkałem w bloku to miałem kolonię ulików weselnych na balkonie 6 piętra.  Można ?

Edytowane przez manio
  • Lubię 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.