Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witam, to moja pierwsza zimowla dwóch rodzinek. Ule są wielkopolskie, drewniane, pełna dennica, wylotek zabezpieczony przed gryzoniami metalową kratką. Na przełomie sierpnia i września podawałem syrop dopóki rodziny pobierały (pobrały po ok 12kg cukru do 12 września). Pozostawiłem im również nawłoć, której u mnie w okolicy całkiem sporo. Od drugiej połowy listopada, po zabiegu kwasem szczawiowym do tej pory starałem się, żeby pszczoły miały jak najwięcej spokoju. Rodziny były dość silne - 8 i 9 ramek wlkp.

 

Dziś podszedłem bliżej uli, zauważyłem, że wylotek jednego z uli jest praktycznie całkiem zatarasowany osypem, więc wyjąłem wkładkę i drucikiem oczyściłem wylotek. Jako że wydawało mi się, że jak na drucik 10-15cm udało się -jak na moje laickie oko - sporo tych martwych pszczół wygrzebać (około 80-100), przyjrzałem im się bliżej i okazało się, że z tej grupy jakieś 5 sztuk miało wyciągnięte języczki, co by świadczyło wg literatury, że zmarły z głodu. I teraz pytanie, czy po 5 pszczołach można podejrzewać, że w rodzinie jest głód...? Zima jest uciążliwa dla pszczół - temperatura ciągle przechodzi przez 0, często znacznie powyżej, silne wiatry... 

 

Podniosłem daszek i szmatko-powałkę, kłęby oczywiście są uwiązane, sięgają szmatko-powałki, na dennicy osyp jest na całej dennicy (pojedyńcza warstwa pszczół, dennica przykryta w 50-70%), pod kłębem większy. Osyp nie występuje jedynie pod kłębem być może z powodu charakteru zimy, jaką mamy - w styczniu były wysokie temperatury, pszczoły w grudniu jeszcze latały. Jeśli chodzi o pokarm, to na skrajnych ramkach na pewno widziałem (są zasklepione komórki), natomiast w okolicach kłebu, w okolicach górnych beleczek wydaje mi się, że komórki są pootwierane.

 

Czy na podstawie powyższych informacji uzasadnione są moje obawy o ilość pokarmu w ulach?

Czy sensowne byłoby przełożenie po jednej, skrajnej ramce już nieobsiadanej, albo prawie nieobsiadanej - z pokarmem - na górne beleczki (nad kłąb)?

Czy raczej źle oceniam sytuację i powinienem dać spokój z jakąkolwiek ingerencją, bo pszczoły sobie poradzą mając pokarm na bocznych ramkach (a może jest on też w okolicach kłębu, niżej, tylko nie widzę tego, bo z wiadomych względów ramek nie ruszałem)? W końcu wydaje się, że więcej tego pokarmu raczej już się podać nie dało... Pszczoły przestały pobierać, albo znacząco spowolniły... tym bardziej mając jeszcze do dyspozycji nawłoć.

 

Bardzo proszę o konkretną podpowiedź...

Edytowane przez Psc
Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Psc napisał:

czy po 5 pszczołach można podejrzewać, że w rodzinie jest głód...?

 

Nie można. Wyciągnięty języczek to też zatrucie pestycydami, mawiają. Czy po pięciu pszczołach można podejrzewać, że Twoje pszczoły zimą dostały pestycyda?

Ogólnie ludzie różne rzeczy mawiają. 

Natomiast w książkach napisane, że 12kg suchego na rodzinę. 

 

Cytat

 

Zima jest uciążliwa dla pszczół - temperatura ciągle przechodzi przez 0, często znacznie powyżej, silne wiatry... 

 

 

Uciążliwa zima jest z wilgocią, jak woda się nie wymraża z powietrza. A i to przy dobrej wentylacji i ociepleniu nie jest złe. 

Uciążliwa zima dla pszczół jest poniżej -15 stopni mrozu, albo powyżej 5 stopni. 

Inne warianty zimy są dla pszczół w sam. Raz. Takie jak powinny być. Chyba że masz żyłkę akwarysty, nie pszczelarza i zamiast karpi zakupiłeś do trzymania pielęgnice. Wtedy żadna zima nie jest dla nich w sam raz, bo są z południa. 

Cytat

 

Podniosłem daszek i szmatko-powałkę, kłęby oczywiście są uwiązane, sięgają szmatko-powałki, na dennicy osyp jest na całej dennicy (pojedyńcza warstwa pszczół, dennica przykryta w 50-70%), pod kłębem większy. Osyp nie występuje jedynie pod kłębem być może z powodu charakteru zimy, jaką mamy - w styczniu były wysokie temperatury, pszczoły w grudniu jeszcze latały. Jeśli chodzi o pokarm, to na skrajnych ramkach na pewno widziałem (są zasklepione komórki), natomiast w okolicach kłebu, w okolicach górnych beleczek wydaje mi się, że komórki są pootwierane.

 

Czy na podstawie powyższych informacji uzasadnione są moje obawy o ilość pokarmu w ulach?

Czy sensowne byłoby przełożenie po jednej, skrajnej ramce już nieobsiadanej, albo prawie nieobsiadanej - z pokarmem - na górne beleczki (nad kłąb)?

Czy raczej źle oceniam sytuację i powinienem dać spokój z jakąkolwiek ingerencją, bo pszczoły sobie poradzą mając pokarm na bocznych ramkach (a może jest on też w okolicach kłębu, niżej, tylko nie widzę tego, bo z wiadomych względów ramek nie ruszałem)? W końcu wydaje się, że więcej tego pokarmu raczej już się podać nie dało... Pszczoły przestały pobierać, albo znacząco spowolniły... tym bardziej mając jeszcze do dyspozycji nawłoć.

 

Bardzo proszę o konkretną podpowiedź...

 

 

Ja tam do oblotu nic nie robię. Może w czasie oblotu zajrzę, ale to pewnie tylko do najsłabszych, co na 5 ramkach do zimy szły. Tylko wodę podstawię na toczek, gdzie wody nie ma i pszczoły stresują gospodarzy pobierając z domowego kranu...  

Edytowane przez michal79
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Dziękuję michal79Trochę mnie uspokoiłeś... ale tylko trochę;-)

Tak jest, jak nie ma się w rodzinie, ani w okolicy znajomego, doświadczonego pszczelarza, żeby rzucił okiem... a bazuje się na literaturze (która przeważnie mówi, żeby zimą nie zaglądać) oraz tych poważniejszych filmach Youtube (a tutaj przeważnie, jak zaglądają, to od góry, na środkowych ramkach zwykle rzeczywiście widać zasklepiony pokarm)

Mam nadzieję, że pszczółki jakoś dotrwają do pierwszego oblotu - wtedy zacznie się pojawiać znacznie więcej czerwiu, więc i zużycie pokarmu wzrośnie, ale pewnie i temperatura będzie bliżej 10-15 stopni, więc będzie można zajrzeć głębiej w ramki i stwierdzić co z pokarmem.

Na ten moment pozostaje mi liczyć, że - skoro temperatury mamy stosunkowo wysokie - więc skoro na skrajnych ramkach jest pokarm, to przeniosą go sobie w sytuacji krytycznej... Ale to takie gdybania żółtodzioba. 

Zastanawia mnie jakie jest prawdopodobieństwo, że w 2 rodzinach, którym pokarmu podawałem do oporu (wyszło po ok 12kg suchego cukru), dodatkowo dużo nawłoci w mojej okolicy, co myślę warto podkreślić, rodzinkom już o tej porze brakowałoby pokarmu... Ule stoją pod oknem, nie zaobserwowałem, żeby coś je niepokoiło (poza pogodą co najwyżej), zasuwki przeciw gryzoniom są...

Inna sprawa, że jedna z rodzin wydaje się szczególnie silna (nadal obsiada wszystkie 9 ramek i to obustronnie co ciekawe, a zatworu nie dawałem), więc taka ilość pszczół, to i spożyć potrzebuje sporo...

Odmiana, to krainka (karpie) ?

Dziękuję  raz jeszcze za szybką odpowiedź.

Opublikowano (edytowane)

Wiesz co, akurat tu jest sprawa bardziej skomplikowana, pszczół nie można porównywać do ssaków. Jakbyś zimą miał 2x więcej ssaków w pudełku, to spożycie pokarmu byłoby 2x większe mniej więcej. Pszczoły mają nieco inaczej. Tzn. np. 2x więcej pszczół => 1,2x więcej pokarmu. Nie wzrasta 1:1.

Chyba że podejmą kolektywną decyzję, że już czas czerwić, i że dadzą radę to udźwignąć, bo są takie silne. Niektóre silniejsze rodziny tak ryzykują, wtedy żarcie schodzi szybko...

Średniaki i lokalne geny wolą poczekać na lepszy moment. 

Ale dopóki nie zaczną, to silniejsze nie zużywają dużo więcej pokarmu. Kiedyś w oparciu o tę właściwość, prowadzono całkiem udaną gospodarkę. Tzn. we wrześniu wybębniano jedną rodzinę, łączono do drugiej, zimowała podwójna liczba pszczół na zapasach zebranych przez jedną. Tak przez dziesiątki lat. Chyba nawet ktoś to jeszcze w Niemczech odtwarza. Nie puszczam filmiku z youtuba, bo są tu na forum osoby wrażliwe na męczenie pszczół. :D Zresztą, dla mnie to też takie... hmmm, niezbyt podążanie za naturą tych wspaniałych istot, wywalanie całej rodziny spomiędzy naturalnych, pełnych miodu, plastrów... 

Edytowane przez michal79
  • Dziękuję 1
Opublikowano
8 godzin temu, Psc napisał:

Podniosłem daszek i szmatko-powałkę, kłęby oczywiście są uwiązane, sięgają szmatko-powałki, na dennicy osyp jest na całej dennicy (pojedyńcza warstwa pszczół, dennica przykryta w 50-70%), pod kłębem większy. Osyp nie występuje jedynie pod kłębem być może z powodu charakteru zimy, jaką mamy - w styczniu były wysokie temperatury, pszczoły w grudniu jeszcze latały. Jeśli chodzi o pokarm, to na skrajnych ramkach na pewno widziałem (są zasklepione komórki), natomiast w okolicach kłebu, w okolicach górnych beleczek wydaje mi się, że komórki są pootwierane.

Pszczoły przeważnie wiążą kłąb na ramkach z przodu ula nad wlotem w trakcie zimowli przesuwają się do góry i do tyłu ula.

Tak więc jak od tyłu ula! odsuniesz troszkę tę szmatkę i zobaczysz że na ramkach nie ma pszczół, a jest jedzenie to powinno być ok.

 

  • Dziękuję 1
Opublikowano
2 minutes ago, piotrpodhale said:

Pszczoły przeważnie wiążą kłąb na ramkach z przodu ula nad wlotem w trakcie zimowli przesuwają się do góry i do tyłu ula.

Tak więc jak od tyłu ula! odsuniesz troszkę tę szmatkę i zobaczysz że na ramkach nie ma pszczół, a jest jedzenie to powinno być ok.

Właśnie problem w tym, że na samej górze, zaraz pod beleczkami nie widziałem zasklepionych komórek - na pewno jeśli chodzi o ramki środkowe, bo później zajrzałem jeszcze raz, żeby się upewnić...:-( choć pszczoły wydawały się dość spokojne... w powietrze uniosły się może ze 3 pszczółki, a w tej silniejszej rodzinie - żadna.

Może jutro jak będzie słońce i nie będzie silnego wiatru, to silniejszej rodzince położyć na ramkach wyjętą na jesień ramkę z pożywieniem, a tej ciutkę słabszej, przełożyć skrajną, nieobsiadaną lub prawie nieobsiadaną ramkę z pożywieniem na górę... Tylko będzie się to wiązało zapewne ze stratami - do szmatki od spodu przyssało się sporo pszczółek...

No i teraz dylemat... z jednej strony jakbym miał stracić rodzinki, to na pewno warto dokarmić, chociaż miałbym z buta gonić do sklepu do miasta po ciasto, z drugiej strony może lepiej zaufać starej szkole, że te 12kg suchego cukru (plus w moim przypadku nawłoć) powinny wystarczyć i nie przeszkadzać im w zimowli, przynajmniej do oblotu, kiedy to sprawnie zajrzeć głębiej w ramki...

Opublikowano
8 godzin temu, Psc napisał:

No i teraz dylemat... z jednej strony jakbym miał stracić rodzinki, to na pewno warto dokarmić, chociaż miałbym z buta gonić do sklepu do miasta po ciasto, z drugiej strony może lepiej zaufać starej szkole, że te 12kg suchego cukru (plus w moim przypadku nawłoć) powinny wystarczyć i nie przeszkadzać im w zimowli, przynajmniej do oblotu, kiedy to sprawnie zajrzeć głębiej w ramki...

Dobrze jest mieć termometr na podczerwień i przez powałkę nie ingerując do środka  ocenić czy rodzina żyje i gdzie jest kłąb , no i nasłuchem , czy słychać pracę rodziny?

A ciasto lub zapasowe ramki z pokarmem zawsze warto mieć w małym zapasie na wszelki wypadek i zaopatrzyć się latem podczas bytności w sklepie pszczelarskim i to tez taki dobry zwyczaj , czyli być przezornym ? jak to Janusz Szpotański pisał " Na tym Świecie pełnym złości nigdy dość jest przezorności " ?

Miejmy nadzieje że będzie dobrze .

  • Dziękuję 1
Opublikowano
4 hours ago, Tadek11 said:

Dobrze jest mieć termometr na podczerwień i przez powałkę nie ingerując do środka  ocenić czy rodzina żyje i gdzie jest kłąb , no i nasłuchem , czy słychać pracę rodziny?

A ciasto lub zapasowe ramki z pokarmem zawsze warto mieć w małym zapasie na wszelki wypadek i zaopatrzyć się latem podczas bytności w sklepie pszczelarskim i to tez taki dobry zwyczaj , czyli być przezornym ? jak to Janusz Szpotański pisał " Na tym Świecie pełnym złości nigdy dość jest przezorności " ?

Miejmy nadzieje że będzie dobrze .

Dziękuję za odpowiedź:-)

 

Z ustaleniem, czy rodzina żyje, to raczej dużego problemu nie będzie - czy to delikatnie unosząc daszek, czy przykładając ucho do szczelin wentylacyjnych w daszku. Tylko co mi po tym, kiedy mogę stwierdzić życie, a następnego dnia rodzina może być martwa, jeśli faktycznie brakowałoby pokarmu. Co najwyżej jeśli stwierdziłbym zgon jednej rodzinki, to miałbym praktycznie pewność, że i w drugiej brakuje pokarmu i czym prędzej go uzupełnić...

 

Tadeusz, czy Ty widząc odsklepione komórki pod beleczkami ramek praktycznie na całej szerokości ramek środkowych o tej porze roku, jednocześnie widząc zasklepiony pokarm w bocznych ramkach dokładałbyś już ciasto lub zapasową ramkę na beleczki? A może działasz wg starej szkoły i do pierwszego oblotu nie zaglądasz do uli, więc siłą rzeczy nic byś nie robił i nie masz na tym polu doświadczenia? 

Z jednej strony intuicja + stara szkoła mówi "daj im spokój i nie bądź nagorliwy, co musiałoby się stać, żeby do tej pory zginęło po 12kg suchej masy cukru plus zapas z nawłoci i to w obu rodzinach jednakowo", z drugiej niedoświadczone oko zobaczyło puste komórki pod beleczkami i panikuje, bo na Youtubie pokazywali, że u nich są zasklepione komórki, pełne zapasu. W najbliższym czasie temperatury mają być dodatnie, więc liczę, że jak słonko przygrzeje, to rozluźnią kłąb i poprzenoszą sobie zapasy z bocznych ramek, ale jak przymrozi w II połowie lutego, a pokarmu faktycznie brakuje, to może być klęska. A byłaby to dla mnie tragedia, jakbym swoje "oczka w głowie" stracił, szczególnie, że jedna z rodzinek jest naprawdę silna i na każdym kroku czuć od nich wolę życia i chęć rozwoju...:-) 

 

Tadeusz, co byś zrobił na moim miejscu?

Opublikowano

Jakieś dwa tygodnie temu sprawdzałem co u rodzinki, która się przewróciła jesienią - nie mając pokarmu w górnym korpusie. 

Gdy z początkiem listopada podobierałem jej ramki z pokarmem i uwiązały się w dolnym korpusie delikatnie zahaczając o dolny - tak podczas kontroli w 19 grudnia oraz 19 stycznia były w tym samym układzie. Najwyraźniej im tam dobrze a z górnego ściągają sobie zapasy na cele bieżące. W wiosennym rozwoju pewnie zaczną odważniej isć do góry.

  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Krzychu napisał:

delikatnie zahaczając o dolny

miało być "o górny"

 

a siedzą sobie w elipsoidzie na 4 ramkach od ściany, pokrywając niemalże w 80% ramki wzdłuż. 

 

4ad13f1eda5ad.jpg

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano
6 godzin temu, Psc napisał:

Tadeusz, co byś zrobił na moim miejscu?

 

Jak najbardziej połóż ciasto miodowo cukrowe na górne beleczki  tuż nad kłębem rodzinki lub ramkę zapasową z zasklepionym pokarmem jeżeli takowe masz na zapasie ,  tylko ciasto lub zapasowa ramka dobrze jak by była ogrzana w domu do temperatury pokojowej na dobę przed podaniem do ula  do takiej temperatury  jaką masz u siebie w domu (zakładam że   około 20-23 st. C)  i ociepl górę ula , bo jest to prawdopodobnie sytuacja ratowania życia rodzinki.

  Co prawda pisze to na podstawie Twojej diagnozy i nie wiem czy na bocznych ramkach jest jeszcze pokarm i jak wyglądała siła rodziny w mojej ocenie bo nie widziałem jej .

Ale opierając się na Twojej diagnozie tak by było najbezpieczniej postępować i jak się zrobi cieplej i będzie można zajrzeć i na prawdę ocenić sytuację i wtedy dopiero podjąć dalsza próbę ratowania rodziny w zależności co wywnioskujemy podczas podglądu bardziej wgłębnego.   I pisz co zauważysz podczas przeglądu i ile pokarmu w ulu jeszcze zostało na bocznych ramkach

Mam nadzieję że Ci się uda uratować .

  • Dziękuję 1
Opublikowano

To najlepiej już na jesieni kładźcie na ramki trzy warstwy ciasta. To na wiosnę będziecie się zajmować tym, co trza, a nie głupotami. :D

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Opublikowano
1 minutę temu, michal79 napisał:

To najlepiej już na jesieni kładźcie na ramki trzy warstwy ciasta. To na wiosnę będziecie się zajmować tym, co trza, a nie głupotami. :D

Michał nie bądź zgryźliwy . Kolega nowicjusz pyta grzecznie bo jest przejęty że utraci rodzinki a jak Ty go traktujesz ? Trochę empatii jeżeli wiesz co to jest .

Pozdrawiam

  • Lubię 1
Opublikowano
5 minut temu, Tadek11 napisał:

Michał nie bądź zgryźliwy . Kolega nowicjusz pyta grzecznie bo jest przejęty że utraci rodzinki a jak Ty go traktujesz ? Trochę empatii jeżeli wiesz co to jest .

Pozdrawiam

 

Warto odróżniać zgryźliwość z troski i w dobrej intencji, od zgryźliwości dla połechtania własnego ego. ;)

A czym skorupka za młodu nasiąknie... więc niech lepiej od razu kolega trenuje luz, bo potem dziecku będzie kask zakładał do chodzenia po domu. Pszczoły też na tym zyskają.

Mnie znowu ciągnie do stetoskopu. Już tydzień i dwa dni, jak ostatnio słuchałem... 

Opublikowano (edytowane)
17 minut temu, michal79 napisał:

To najlepiej już na jesieni kładźcie na ramki trzy warstwy ciasta.

Lepiej położyć zbędnie placuszek ciasta , niż potem zmiatać pszczoły. Jak wiesz nie jestem zwolennikiem zimowego karmienia ciastem , ale jak kto ma wątpliwości to lepiej jak je rozwieje sam , a nie poradami forumowymi. Tu się nie da radzić pewnikami , bo ani wiemy w jakiej kondycji pszczoły , ani jak i ile były karmione, leczone  itd. itp.

W takiej sytuacji po prostu biorę podkurzacz w rękę ( jeśli pszczoły siedzą pod powałką  to jeden dymek przez otwór w powałce wystarczy ) i kładę na ramki kawałek folii , na to placek z ciasta .czy placek zawinięty w folię , czy w końcu całkiem goły placek - każdy sposób dobry . W powałce mam otwór 22mm ( też zakryty folia jak judasz ) , przez który widzę czy ciasto wyjedzone.

Teraz szybko będzie ubywało zapasów , więc chwila zawahania może spowodować osypanie głodowe pszczół.

Mam nadzieję ,że nie zachęciłem do podawania ciasta bez sensu , ale lepiej podać za wiele niż jeden placek za mało.

pozdrawiam niezdecydowanych

manio placek

Edytowane przez manio
  • Dziękuję 1
Opublikowano
1 minutę temu, michal79 napisał:

 

Warto odróżniać zgryźliwość z troski i w dobrej intencji, od zgryźliwości dla połechtania własnego ego. ;)

A czym skorupka za młodu nasiąknie... więc niech lepiej od razu kolega trenuje luz, bo potem dziecku będzie kask zakładał do chodzenia po domu. Pszczoły też na tym zyskają.

Mnie znowu ciągnie do stetoskopu. Już tydzień i dwa dni, jak ostatnio słuchałem... 

No i dobrze by było żebyś Koledze nie dawał takich zagadek do  rozwiązania jak czy jest to troska czy połechtanie.

On oczekuje porady  ? nie rozumiesz tego , a nie zagadek o Twoim ego ?

 

Opublikowano
On 2/3/2022 at 2:36 PM, michal79 said:

Ja tam do oblotu nic nie robię. Może w czasie oblotu zajrzę, ale to pewnie tylko do najsłabszych, co na 5 ramkach do zimy szły. Tylko wodę podstawię na toczek, gdzie wody nie ma i pszczoły stresują gospodarzy pobierając z domowego kranu...  

Podajesz po 12kg cukru na rodzinę? Nie zdarzyło Ci się, żeby jakaś rodzina osypała się z głodu po takim zakarmieniu?

Opublikowano
52 minutes ago, michal79 said:

A czym skorupka za młodu nasiąknie... więc niech lepiej od razu kolega trenuje luz, bo potem dziecku będzie kask zakładał do chodzenia po domu. Pszczoły też na tym zyskają.

Mnie znowu ciągnie do stetoskopu. Już tydzień i dwa dni, jak ostatnio słuchałem... 

Raczej nie jestem typem nadopiekuńczym - jeśli już z moją opiekuńczością coś nie tak, to bardziej w przeciwnym kierunku... przynajmniej jeśli chodzi o dzieci. Jednak kiedy pojawiłby się np. jakiś guzek na szyi dziecka, na pewno nie lekcewarzyłbym, póki nie poznałbym jego pochodzenia.

Mimo zaledwie 2 rodzinek pod opieką, staram się jak najwięcej uczyć, czytać, no i pytać, kiedy są wątpliwości. W II zimowli będę pewnie spokojniejszy, ale jak wcześniej pisałem - nie wiem, co może oznaczać brak pokarmu zaraz pod beleczkami, nie znam jeszcze na tyle zwyczajów pszczół w praktyce. W teorii wiem, że uwiązują się z reguły nisko i przemieszczają ku góry i ku tyłowi. I tu już doświadczenie wchodzi do gry... Doświadczony w boju pszczelarz będzie wiedział, czy jedynie na podstawie braku zasklepionego pokarmu na górze środkowych ramek można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że w rodzinie jest głód.

Opublikowano (edytowane)
1 hour ago, Tadek11 said:

Co prawda pisze to na podstawie Twojej diagnozy i nie wiem czy na bocznych ramkach jest jeszcze pokarm i jak wyglądała siła rodziny w mojej ocenie bo nie widziałem jej .

Ale opierając się na Twojej diagnozie tak by było najbezpieczniej postępować i jak się zrobi cieplej i będzie można zajrzeć i na prawdę ocenić sytuację i wtedy dopiero podjąć dalsza próbę ratowania rodziny w zależności co wywnioskujemy podczas podglądu bardziej wgłębnego.   I pisz co zauważysz podczas przeglądu i ile pokarmu w ulu jeszcze zostało na bocznych ramkach

Moje czerwcowo-lipcowe odkłady były leczone polewaniem roztworem kwasu szczawiowego jeden raz w sierpniu i jeden raz w połowie listopada. Jeszcze we wrześniu dziką zabudowę potrafiły mi budować - pewnie efekt nawłoci, więc rodziny raczej silne (silniejsza rodzina podczas ostatniego, szybkiego, lutowego wglądu do ula od góry obsiadała wszystkie 9 ramek i to dwustronnie, słabsza bodajże 7, ósmej raczej nie sięga kłąb i tą ramkę mam zamiar zabrać jak pisałeś do budynku celem ogrzania i położyć im na beleczkach pod szmatko-powałkę. Dla drugiej, silniejszej rodzinki mam jedną rameczkę z pokarmem, wycofaną w okolicach września. Taka ingerencja będzie się pewnie niestety wiązać ze stratą jakiejś ilości pszczół, bo część z nich wisi na szmatko-powałce... stąd też moje dopytywania, czy aby ta ingerencja jest na pewno uzasadniona. Ale tak jak piszecie - lepiej stracić nawet te 100 pszczół, niż 20000, czy nawet więcej...

Jutro ma silnie wiać u mnie, więc raczej odpuszczę, ale jak tylko warunki zrobią się nieco korzystniejsze, pewnie będę działał jak piszecie...

Edytowane przez Psc
Opublikowano (edytowane)
3 hours ago, michal79 said:

To najlepiej już na jesieni kładźcie na ramki trzy warstwy ciasta.

Biorąc ta porade na powaznie to nie to samo. Mysle ze nawet pare centymetrow poza klebem moze byc juz minusowa temp. Ciasto zawiera sporo wilgoci i aby doprowadzic je do stanu jadalnego potrzeba bedzie sporo energii. Wystarczy zrobic proste doswiadczenie na mroz wystawic kostke cukru i lyzeczke ciasta. Gdzies po godzinie przyniesc do domu i polizac. Dlatego moim zdaniem wczesniej np. w grudniu mozna podac "plyte cukrową" (cos ala kostka cukru) ale ciasto ja bym solidnie podgrzal, owinąc recznikiem i w termosie zabrac na pasieke. Na miejscu bedzie juz w odpowiednej temp. Oczywiscie podając nad klebem i przykryc folią.   Ja ciasto wkladam do woreczka strunowego, od spodu nacinam woreczek na krzyz. 

Edytowane przez Beeman
  • Dziękuję 1
Opublikowano
4 godziny temu, Psc napisał:

Podajesz po 12kg cukru na rodzinę? Nie zdarzyło Ci się, żeby jakaś rodzina osypała się z głodu po takim zakarmieniu?

 

Jak kuna wydrapała na środku korpusa (poliuretan) dziurę w styczniu i stwierdziły, że im dmucha, i przeniosły się na 3 ramki z jednego brzegu. Doszły do góry i przywaliło 19 stopni mrozu na 3 dni. 8kg zapasu po drugiej stronie tego korpusa było, jak je wymiatałem. Kunę odpędziły zanim zdążyła coś uszczknąć. Sąsiadki też miały dziurę (pieprzona kuna), ale jakoś dożyły do mniejszych mrozów i przeszły. Za to ich matce podczas tego przechodzenia wyziębiły się plemniki. Przynajmniej jest uwieczniona tu na forum, jest jej fotka z czasów, jak mnie Kazik z Podhala czasem pochwalił, zamiast dawać smutną minkę, to ją pochwalił, że ładna. ;)

Drugi raz do zimy poszedł pięcioramkowiec, który nie wciągnął całych 12, tylko 9 kg. 27 marca następnego roku było 4 ramki pszczół, już myślałem że w kwietniu przecież wszystko kwitnie, to już sobie poradzą, z powodów prywatnych nie pojawiałem się na toczku do maja. A przez kwiecień na zmianę zimno i padało. 

 

Tylko te dwa przypadki. Ale ja nie kupuję matek bukfastów, ani krainek z południowej strony Karpat. W ogóle nie kupuję pszczół o pochodzeniu południowym. To jest pierwszy krok do zamkniętego kręgu nieprzystosowanie - nadmierna opieka - niezadowolenie - sprowadzanie nowych genów. Jeśli pszczelarz nie walczy bohatersko z czterema największymi problemami współczesnego pszczelarstwa (wiosna - lato - jesień - zima), to może nawet mieć czas poodczuwać radość i zadowolenie z trzymania pszczół. Taka jest moja filozofia. Zresztą, zapraszam do wątku "poczytaj mi wujku". 

  • Dziękuję 1
  • Zdezorientowany 1
Opublikowano
8 godzin temu, michal79 napisał:

Zresztą, zapraszam do wątku "poczytaj mi wujku". 

Moja racja jest najmojsza ? Dzięki za zaproszenie ? To o rasach południowych to wszyscy chyba wiedzą , że to jest jedną z przyczyn ubywania pokarmu przy lekkich zimach jakie obecnie najczęściej mamy i to jest powracający leitmotiv o jakim piszemy ciągle na forum , ale jest dużo wśród pszczelarzy amatorów kolorowych papużek ?

 

11 godzin temu, Beeman napisał:

Dlatego moim zdaniem wczesniej np. w grudniu mozna podac "plyte cukrową" (cos ala kostka cukru) ale ciasto ja bym solidnie podgrzal, owinąc recznikiem i w termosie zabrac na pasieke. Na miejscu bedzie juz w odpowiednej temp. Oczywiscie podając nad klebem i przykryc folią.   Ja ciasto wkladam do woreczka strunowego, od spodu nacinam woreczek na krzyz. 

To tez jest jakiś sposób Bogumiła , było o tym na forum , sam tego nie próbowałem z obawy o właśnie za dużą wilgoć u mnie w zimie i ciepłe zimy , a poza tym poczytaj ten temat Błażej

https://pasiekapszczelarska.pl/topic/1260-candy-board/?tab=comments#comment-27357

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
  • Haha 1
Opublikowano
22 godziny temu, Psc napisał:

Moje czerwcowo-lipcowe odkłady były leczone polewaniem roztworem kwasu szczawiowego jeden raz w sierpniu i jeden raz w połowie listopada.

Nie dziwi, ze jesteś takim optymistą,  bo jesteś debiutantem.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
2 hours ago, harcerz1020 said:

Nie dziwi, ze jesteś takim optymistą,  bo jesteś debiutantem.

Jestem debiutantem, to prawda, ale tak polecił mi walczyć z warrozą człowiek, od którego zakupiłem odkłady. Nie miał interesu w tym, żeby mnie do tego przekonywać, a powiedział dość jednoznacznie. Zresztą sam ma razem z synem około 140 uli rozsianych po województwie, twierdzi że taką metodę stosuje od lat na wszystkich swoich pasiekach i doskonale się sprawdza. Wiem, że co u jednego się sprawdza, nie oznacza, że sprawdzi się u drugiego itd... Temat warrozy od strony teoretycznej rozpoznawałem od podszewki, a co do strony praktycznej - od czegoś muszę zacząć, komuś zaufać i czyjąś strategię przyjąć, zanim wypracuję swoją, więc tego nie dotyczy ten wątek. Jeśli tylko będzie to możliwe, będę chciał uniknąć stosowania jakiejkolwiek chemii u siebie. W promieniu 2km nie ma innych pasiek. Wiadomo, na dziko mogą pszczółki żyć, roznosić pasożyta i pewnie tak jest.

 

W silniejszej rodzinie pszczół jest bardzo dużo (zostawiłem na 9 ramkach i nadal wszystkie są obsiadane przez kłąb, wręcz część wisiała na szmatce zwisającej za ostatnią ramką), więc nie sądzę, żeby był ubytek pszczół spowodowany sprawami warrozowymi, który matka by uzupełniała czerwiąc, bo nie napisałeś jasno, ale domyślam się, że tutaj byś upatrywał problemu ewentualnego braku pokarmu.

 

Wczoraj rozmawiałem z pewnym pszczelarzem z pokolenia na pokolenie, powiedział abym rozsunął delikatnie krańcowe ramki. Jeśli jest na nich pokarm, to żebym niczym się nie przejmował, nic nie robił i czekał oblotu, który zapewne niedługo się pojawi obserwując pogodę - przeniosą sobie przy takiej pogodzie, jaką mamy za oknem. Co innego, jakby mrozy były.

 

Dla poczatkującego nieco frustrujące jest to, że na ten sam problem każdy ma inne rozwiązanie. Ale oczywiście wszystkim szczerze dziękuję za pomoc, a w szczególności tym, którzy poważnie potraktowali moje pytanie i bez ironii i zagadkowych odpowiedzi starali się pomóc;-) Ludzi najlepiej poznaje się w biedzie:-)

  • Lubię 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.