Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam wszystkich,

 

jestem (jak chyba większość tutaj zgromadzonych) po zakarmieniu zimowym pszczół (albo bardzo blisko). Pojawiło się jednak kilka wątpliwości - to będzie moja druga zimowla.

Po lipie zacząłem podkarmiać swoje rodzinki syropem 1:1, jednak dość często, aby już sobie odkładały nadmiar w ramkach. Do 20 sierpnia podałem w sumie 7kg suchego cukru na rodzinę. Następnie podawałem syrop 3:2, podałem do tej pory po 9kg na ul. Rodzinki są dość silne. Z racji, że nie posiadam zatworów, a u mnie dość intensywnie budują, jak tylko pojawi się nawłoć (i to jeszcze nawet na początku września), pozostawiłem na 10 ramkach WLKP. W okolicy mam sporo nawłoci i 50m od pasieki jakiś 1ha gryki, w promieniu 2km - brak pszczół. Oczywiście wszystko, co zebrały po lipie, zostało w ulu.

 

Dziś skontrolowałem stan pokarmu i w poszczególnych rodzinach jest mniej więcej równo - ramki pozalewane prawie od góry do dołu, po jakieś 3-4 ramki z czerwiem, na uwiązanie, matki już słabiutko czerwią. Na ramkach z czerwiem pasek pokarmowy w najwęższym miejscu ma jakieś 8cm (trochę mało, dlatego mam zamiar usunąć te środkowe ramki w drugiej połowie września). Jutro mam zamiar podać ostatnią porcję cukru - po jakieś 1,5kg. Po usunięciu 1-2 ramek z najwęższym paskiem od góry, pozostaną takie, które mają min 12cm.

 

No i teraz pytania. W jednym z uli sytuacja jest taka, że: na początku sierpnia czarną ramkę przeniosłem na skraj, z zamiarem wycofania, jednak podczas każdej kontroli (a naprawdę nie było ich wiele od tego czasu - uprzedzając krytykę) to właśnie na tej ramce spotykam matulę i świeże jajeczka, sasiednie dwie ramki również nie są zalane do samego dołu, jakby to właśnie tutaj koleżanki sobie szykowały miejsce do zawiązania kłębu - nie w centrum, na wprost wylotka, tylko przy ściance. Powinienem przenieść te ramki na srodek w drugiej połowie września, przy okazji wycofania ramek najuboższych w pokarm, czy postąpić zgodnie z zasadą, że kiedy nie wiesz co robić, nie rób nic i pozostawić im w pełni wolną rękę?

 

W przypadku wycofywania ramek częściowo z czerwiem, częściowo z pokarmem - czy taka ramka będzie mogła zostać wykorzystana na wiosnę? Czerw obumrze...

 

Najsłabszą rodzinkę próbowałem ustawić na 8 ramkach, jednak w mgnieniu oka dobudowały sobie po jednej ramce z każdej stron i zalały syropem, przez co musiałem się nieco pogimnastykować, żeby usunąć dziką zabudowę i zmusić je do przeniesienia z niej pokarmu do cywilizowanych ramek. Dodałem im przy tej okazji po ramce z węzą w to miejsce, którą już chyba przestały odbudowywać (są licho odbudowane), ale nawet te licho odbudowane komórki są pozalewane. Myślę, że przy najbliższej okazji pasowałoby usunąć te ramki, jednak czy syrop w takich niepozasklepianych komórkach nie skrystalizuje/wyschnie? Będą się nadawały do późniejszego użytku?

 

Sporo tych pytań, ale byłbym bardzo wdzięczny za podpowiedzi.

Z góry dziękuję i pozdrawiam!

Opublikowano (edytowane)

Po zakarmieniu nie manipuluję ramkami.

W zasadzie od początku zakarmiania do przeglądu wiosennego ule mam zamknięte na głucho.

Edytowane przez michal79
  • Dziękuję 1
Opublikowano

najlepiej to daszek dobić gwoździami 5 calowymi, 4sztuki na ul, da się kupić bez problemu w markecie budowlanym

co do kwestii zimowli to bym doradzał też, choć to warunek niekonieczny, ale nie zaszkodzi zwłaszcza na poprawną zimowlę pod czupryną, obrócić ul wylotkiem o 360 stopni

ach te pszczoły, gdyby nie praktyki to by już dawno padły 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
  • Haha 2
Opublikowano
9 godzin temu, Psc napisał:

Powinienem przenieść te ramki na srodek w drugiej połowie września,

Tyle zawsze piszemy ciągłe na forum żeby przy zdrowych rodzinach nigdy nie mieszać ramkami po za karmieniu zimowym , nie wiem albo nie czytasz dokładnie forum , albo zapomniałeś ? I wcale Ciebie nie chcemy krytykować , ale pomyśl czy pszczoły nie wiedza lepiej jak sobie mają urządzić "rozkład mebli w domu" , Czy Ty jesteś mądrzejszy ? Ja wam tu urządzę po mojemu i cicho siedzieć , ani mru mru ? Piszę trochę humorystycznie może zrozumiesz , tak jak Tomek każe Ci zabić daszek gwoździami w sierpniu ?

Rolą Twoją jest tylko zwalczyć warroze i zabezpieczyć ilość pokarmu i to wszystko jak ocenisz że mało można jeszcze dokarmić , ale nie rób teraz przeglądów dokładnych od dechy do dechy  tylko lekko podejrzeć jedna dwie ramki centralne i to wszystko jak jest około 16 cm pokarmu nad czerwiem na 8 ramkach to spoko powinno wystarczyć dla średnio przeciętnej rodziny .

  • Dziękuję 2
Opublikowano
On 9/13/2022 at 4:39 PM, Psc said:

W przypadku wycofywania ramek częściowo z czerwiem, częściowo z pokarmem - czy taka ramka będzie mogła zostać wykorzystana na wiosnę? Czerw obumrze...

Ramki z czerwiem wstaw za krate, jak sie wygryzie to usuniesz ramki.  Lubisz sushi? Ciekawe jak by ci podali takie "miesko" po czterech miesiacach lezakowania? 

On 9/13/2022 at 4:39 PM, Psc said:

Myślę, że przy najbliższej okazji pasowałoby usunąć te ramki, jednak czy syrop w takich niepozasklepianych komórkach nie skrystalizuje/wyschnie? Będą się nadawały do późniejszego użytku?

Jest duza szansa ze taki syrop sfermentuje. Po wycofaniu ramek odwiruj w miodarce i skarm tym pszczoly.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
On 9/14/2022 at 8:10 AM, Tadek11 said:

Tyle zawsze piszemy ciągłe na forum żeby przy zdrowych rodzinach nigdy nie mieszać ramkami po za karmieniu zimowym , nie wiem albo nie czytasz dokładnie forum , albo zapomniałeś ? I wcale Ciebie nie chcemy krytykować , ale pomyśl czy pszczoły nie wiedza lepiej jak sobie mają urządzić "rozkład mebli w domu" , Czy Ty jesteś mądrzejszy ? Ja wam tu urządzę po mojemu i cicho siedzieć , ani mru mru ?

Dziękuję Tadeuszu za merytoryczną jak zwykle odpowiedź. Oczywiście znam tę zasadę, zastanawiam się jedynie, czy mogę w jakiś sposób skorygować swój wcześniejszy "błąd", choć nie wiem, czy to był błąd i w jaki sposób tak naprawdę powinienem postąpić nie mając pionowej kraty odgrodowej - stojak korpusowy, wielkopolski.

 

Otóż w maju utworzyłem odkład, który się bardzo fajnie rozwinał i aktualnie jest bardzo silną rodziną (o ile nie najsilniejszą z moich wszystkich 3 rodzinek, aktualnie posiadanych). Jedna z ramek, na których utworzony był odkład, była ramką, na której pszczoły już zimowały (bardzo ciemna). W sierpniu przeniosłem ją za ramkę osłonową, z nadzieją, że matka przestanie na niej czerwić i będzie ten proceder kontynuować na pozostałych ramkach w centrum gniazda. Tak się jednak nie stało i matka z czerwieniem przeniosła się na ową ostatnią ramkę. I tak już zostało. 

 

Nie zacieśniałem też gniazd, bo o ile w najsłabszej rodzinie (odkład czerwcowy) próbowałem to zrobić, to od razu ciągnęły dzikie zabudowy nawet w sierpniu/wrześniu, dlatego wszędzie jest komplet ramek. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że najlepszym rozwiązaniem w moim przypadku byłoby stosowanie zatworów i ograniczanie gniazda. Wiem też, że wielu pszczelarzy z powodzeniem nie stosuje zatworów, a gniazdo zawęża usuwając 1-2 ramki z centrum gniazda w październiku. Wiem, że takie postępowanie ma swoje wady - może być tam sporo pierzgi, czerwiu (ramki raczej do przetopienia), ewentualnie po wycięciu czerwiu - do odbudowania. Co prawda pokarmu węglowodanowego raczej na nich niewiele, ale mogą służyć jako ratunek na wiosnę.Z drugiej strony są to ramki wielkopolskie, a rodzinki dość silne, więc raczej mniej, niż 8 ramek wielkopolskich , to byłoby zbyt silne ściaśnienie. Ewentualnie później, powiedzmy w listopadzie podczas ostatniego zabiegu przeciw warrozie skrajne, które nie będą obsiadane, to wycofam i oddam przy pierwszym oblocie.

Opublikowano (edytowane)

Co do gwoździ to tyczyło się tego zamykania na głucho i niezaglądania. W zimie raz na miesiąc warto skontrolować lokalizację kłębu względem wlotka i poziom zapasu. Ja to robię. Wgląd trwa parę sekund i w niczym nie szkodzi, można jeśli taka konieczność wtedy zareagować i uratować rodzinę od głodu. Ramek nie rozsuwa się! Bo co zleci wtedy na zimną dennicę to już na niej zostanie. Ujmowanie ramek przed zimą jest zbędne. Wiosną nie trzeba ich dodawać. Osiatkowana dennica zapobiega pleśnieniu tych nieobsiadanych. Pokarm zaszyty nie psuje się a po oblocie dobiera się do niego rodzina. Lepsze i o wiele to od ciasta. Poza tym ponieważ jest kpl ramek to i młoda matka ma sporo miejsca na czerw, którego szybko przybywa. Wiosną, przy niespapranej rodzinie cudakowaniem jesiennym, obecność pszczelarza przy ulu jest zbędna a wręcz szkodliwa. Wiosny są chłodne a króciutkie okienka pogodowe lepiej oddać rodzinom do dyspozycji. No ale przeca wiedzą lepiej. Tak i niech będzie. To co ? Wróci ciepło i zacznie się lament niebawem, że matki znowu czerwią? Co roku ta sama śpiewka. I ta sama melodia o reinwazji od sąsiada. Reinwazja to jest z tego samego ula do tego samego ula. No ale przecież wiedzą lepiej. Sami wybitni. A pokazać nie pokażą. Barachła też bym się wstydził pokazywać. Tak mam mało rodzin to i nie stać mnie na marnotrawstwo potencjału rodzin durnymi czynnościami.

Edytowane przez Tikcop
  • Lubię 1
  • Dziękuję 2
Opublikowano
11 godzin temu, Tikcop napisał:

W zimie raz na miesiąc warto skontrolować lokalizację kłębu względem wlotka i poziom zapasu.

Trafna uwaga  Tomek ? 

  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, Tadek11 napisał:

Trafna uwaga  Tomek ? 

a ja nigdy nie grzebię w ramkach , wystarczy podnieść powałkę żeby zobaczyć położenie kłębu czy ilość ramek z zapasem. Grzebanie to zawsze ryzyko uszkodzenia matki. Poza tym pokarmu mam zawsze za dużo i nigdy nie drżę czy aby nie jadą na oparach. Kłąb zawsze przemieszcza się u mnie w tym samym kierunku dla danej lokalizacji uli względem stron świata , a wynika to z róży wiatrów. Pszczoły nie mierzą wiatru , ale wiedzą że strona nawietrzna to najcieplejsza ściana w ulu i zmierzają do niej.

Po zakarmieniu też zaglądam najwyżej do ostatniej ramki czy dwóch od nawietrznej , bo te zalewają na końcu. Ogólnie jestem przeciwnikiem zaglądania, poprawiania , układania , zacieśniania i poszerzania. W domu też nie lubię jak mi moja coś schowa , przełoży , ułoży w przekonaniu , że posprzątała mi bałagan. Jak czegoś potem nie mogę znaleźć to wolę kupić nowe zamiast pytać czy czasem nie widziała tego czy tamtego, bo awantura gotowa. Tak więc to żona mnie wytresowała żeby i pszczołom niczego nie robić wg swojej , ludzkiej koncepcji. Wystarczy dać im spokój , syrop i wytruć warrozę. Wszystko inne to jak grzebanie żony w moich rzeczach , biurku, garażu  , warsztacie itd. itp.

Im mniej takich ruchów tym bardziej doświadczony pszczelarz.

Edytowane przez manio
  • Dziękuję 1
Opublikowano (edytowane)

Nie mam dennicy osiatkowanej. Mam ule o ściance trójwarstwowej, wentylacja odbywa się tradycyjnie - przez wylotek plus otwory wentylacyjne w daszku.

Oczywiście, że najchętniej nie ruszałbym już nic w ulach, jednak:

Jak wspomniałem - nie zawężałem gniazd, a ramka jest wielkopolska, więc nie za wysoka i nie za długa droga pokarmowa. Co prawda po każdym miodobraniu (również tym ostatnim) nie wirowałem żadnej ramki z rodni (nawet osłonowych), więc sporo zapasu im zostawiłem, dodatkowo u mnie sporo nawłoci i ok 1ha gryki 50m od uli, więc materiał do częściowego samozakarmienia jest i chyba do tego doszło, bo im silniejsza rodzinka, tym cięższe ramki przy równomiernym zakarmianiu. Ostatecznie rodziny dostały cukru podczas zakarmiania (od najsłabszej do najsilniejszej):

- 12kg,

- 10,5kg

- 8,5kg

Prawie wszystkie ramki są pozalewane od góry do dołu, poza tymi z czerwiem (którego jest niewiele). Jednak u najsłabszej rodzinki - odkład czerwcowy (która dostala najwięcej, bo 12kg cukru) pasek pokarmu na ramkach z czerwiem jest najuboższy - jakieś niespełna 10cm. Stąd pomysł, żeby usunąć tą 1-2 ramki jakoś na przełomie września/października, wyciąć pozostały czerw i oddać ramki na wiosnę (może odbudują wycięte komórki??). Może to lepszy pomysł, niż zostawiać jak jest i ryzykować, że droga pokarmowa przedwcześnie się skończy, nim puszczą mrozy? Nie chcę też przesadzić z podawaniem cukru, bo abstrahując od jego ceny, pszczoły będą się dodatkowo niepotrzebnie spracowywać, bo miały wg mnie sporo pożytku naturalnego w sierpniu/początku września, a pozostały cukier w ramkach na wiosnę, to dla mnie tylko problem, bo pasieki rozwijać już nie planuję (co najwyżej o 1 ul), więc do odkładów nie potrzebuję, zatem czysta marnacja. Chociaż pewnie ramki z pozostałym z zakarmiania cukrem i ew. miodem nawłociowym/gryczanym pozostaną na wiosnę jako osłonowe z nadzieją, że nie poprzenoszą za dużo do miodni, tylko spożytkują na bieżące potrzeby.

 

Edytowane przez Psc
Opublikowano
3 godziny temu, Tadek11 napisał:

Trafna uwaga  Tomek ? 

doprawdy? w rosji odkopują co miesiąc metr śniegu żeby zobaczyć czy nie spaprali zaakarmiania na zimę?

czy jak to rozumieć

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Psc napisał:

Nie mam dennicy osiatkowanej. Mam ule o ściance trójwarstwowej, wentylacja odbywa się tradycyjnie - przez wylotek plus otwory wentylacyjne w daszku.

całe lata gospodarzyłem na ulach warszawskich poszerzanych i też nic nie ustawiałem i nie sprawdzałem . Konstrukcja z lat 60 tych ubiegłego wieku - więc nikt nie słyszał o dennicach osiatkowanych. Wylotek był niesymetryczny , przy jednej z krótszych ścian. Od tej strony było gniazdo , a od przeciwnej miodnia baz kraty pionowej. Pszczoły same ustalały ile im trzeba ramek na gniazdo. W sezone zostawały ze 2 ramki bez czerwiu ( na 16) i te były moje , do tego nadstawka 1/2 WLP. Wiosną wstawiałem ramki z węzą do gniazda , sychając stare ramki w kierunku od wylotka. Ile ? Nawet 5 ramek od wylotka ,żeby nie mieszać z czerwiem . Jak miały siłę , chęć i czas to odbudowały , a ja nie latałem z pojedynczymi ramkami bo szkoda czasu. W książkach chyba piszą inaczej , ale to nie jest mądre pisanie. Raz , a dobrze.

Po ostatnim miodobraniu zabieram wszystkie ramki bez czerwiu , bez grzebania w gnieździe . Po prostu wyciągam ramki z miodem ( są poszyte na 100%) aż napotkam czerw. To koniec układania gniazda. Zależnie od rodziny zostaje 8-10 ramek WP.

Na ulu warszawskim 10R nic nie robiłem , tylko zabierałem nadstawki. Nie widzę sensu w grzebaniu , a jesienią jest ryzyko uszkodzenia matki , bo ramki przykitowane i o nieszczęście łatwo. Potem wiosną bek na forach  ,że matka strutowiała , a jej już nie było najczęściej na jesieni , rodzina obesrana i nie warto łączyć czy poddawać matki , tylko rozgonić to się każda pszczoła przyda.

Jak koniecznie chcesz to już teraz zabierz ramki z czerwiem na brzeg już teraz , nie ryzykuj grzebania jak się kłąb utworzy . Zasklepiony pokarm ewentualnie podrap widelcem do odsklepiania to całość zjedzą lub przeniosą . Ja bym nic nie robił bo kłąb też musi gdzieś się zmieścić , nie może zimować na ramkach zalanych od dechy do dechy. Zaufaj pszczołom , prawie zawsze im się udaje , nawet mimo tego że koniecznie chcemy im pomóc. One naprawdę kochają leniwych inaczej  pszczelarzy :) Nadgorliwość szkodzi zdrowiu i jest główną ( obok warrozy) przyczyną niepowodzeń. Poważenie tak myślę.

 

Godzinę temu, mirek. napisał:

doprawdy? w rosji odkopują co miesiąc metr śniegu żeby zobaczyć czy nie spaprali zaakarmiania na zimę?

czy jak to rozumieć

pamiętam takie zimy i u nas. Jak była odwilż to odkopywało się wylotek , bo jak przyszedł mróz to pszczoły mogły się zadusić pod lodem.Nikomu nie przychodziło do głowy grzebać w ulach. Ale to leśne dziadki były , jak to teraz ich nazywają i czasem nawet nie czytali żadnego podręcznika czy tym bardziej prasy pszczelarskiej .

Jak nie było odwilży lub przy wylotkach komin w śnegu wytopiły pszczoły to nikt niczego nie ruszał , nie niepokoił pszczół.

 

 

Edytowane przez manio
Opublikowano
14 minutes ago, manio said:

Jak koniecznie chcesz to już teraz zabierz ramki z czerwiem na brzeg już teraz , nie ryzykuj grzebania jak się kłąb utworzy . Zasklepiony pokarm ewentualnie podrap widelcem do odsklepiania to całość zjedzą lub przeniosą .

Nie zrobię w ten sposób więcej szkody, niż pożytku? Nie będą próbowały uwiązać się na tych/tej właśnie krańcowej ramce z czerwiem, albo przenosić sobie pokarm i szykować ją jako miejscówkę do uwiązania kłębu? Tudzież nie mogą próbować zawiązać dwóch kłębów (a o takich przypadkach już czytałem;-))?

Opublikowano
12 godzin temu, manio napisał:

Im mniej takich ruchów tym bardziej doświadczony pszczelarz.

Ja też nie zaglądam i nie grzebię zimą w ulach bo mi się nie chce . Ale termometrem z kamerą na podczerwień idzie ocenić coś tam ? i reszta zależy od oceny pszczelarza ale prawdę powiedziawszy niewiele można zrobić poza podaniem ciasta na powałkę.

Ale klimat się zmienia na coraz cieplejszy i nie pamiętam takich zim o których wspomniał Mirek , żeby ule wykopywać ze śniegu . Chociaż w tym roku miałem przypadek że zbierałem dwa ule z ziemi  po wywróceniu przez silny wiatr zimą i przeżyły , bo było wtedy +8 st.C i szybko dojechałem do pasieki po otrzymaniu wiadomości od sąsiada . Trochę była moja wina bo przenosiłem te ule na nowa miejscówkę w grudniu i ustawiłem na zmarzniętej ziemi i jak gleba rozmarzła to ule te przestały być stabilne na grząskim podłożu i ostrzegam też Kolegów przed takimi sytuacjami przenoszenia uli na nowe miejsce zima  , kiedy to interwencja może potrzebna dla ratowania rodzin ?

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Tadek11 napisał:

Ale termometrem z kamerą na podczerwień idzie ocenić coś tam ?

mam w pracy profesjonalną kamerę termowizyjną to  też się nią bawiłem w pasiece , nawet pokazywałem zdjęcia na forum , gdzie było widać rozmieszczenie kłębu na ramkach. Ale to tylko raz to robiłem, bo nic więcej nie widać niż sam zobaczę tymy oczyma :) Mam też pirometr do zdalnego pomiaru temperatury , ale to samo wiem jak położę rękę na powałkę.

Klimat się zmienia , w tym roku znowu nastąpiło gwałtowne oziębienie we wrześniu , zmarzły już liście dyń , a i pomidory gruntowe już zniszczone. Dobrze ,że zakarmiłem wcześniej bo teraz próbowałem  podać nawet słoikiem i niechętnie brały , nie muszę więc pisać : dlaczego nie biorą ? Bo wiem ,że już za zimne noce .

Mógł by być nieco chłodniejszy sierpień , a cieplejszy wrzesień. Teraz trzeba szybko zbierać jabłka bo tylko czekać jak je mróz zwarzy. Nie lubię zimy , a narciarstwo też już chyba odpuszczę :(  Próchno się zaczyna z doopy sypać .... ale bywały fajne chwile. Ja już czelam na wiosnę, nic przy pszczołach już nie zrobię . W przyszłym roku zredukuję pasiekę - tak mi podpowiada klimat.

Edytowane przez manio
  • Lubię 2
Opublikowano
8 godzin temu, manio napisał:

przyszłym roku zredukuję pasiekę - tak mi podpowiada klimat.

 też mam taki płan znmiejszyć o 40 procent

bo szkoda roboty a efekt będzie podobny

i czas miody pitne robić:P

  • Lubię 1
Opublikowano
12 godzin temu, mirek. napisał:

 też mam taki płan znmiejszyć o 40 procent

bo szkoda roboty a efekt będzie podobny

i czas miody pitne robić:P

Tak słabo z upłynnieniem miodu ? ? Co prawda koszty prowadzenia pasieki wzrastają , cukier drożeje ,  ludzie biednieją ? Też zauważam taką tendencję ,  może zimą  jak się zacznie okres chłodniejszy i przeziębień,  trochę się poprawi z upłynnieniem zapasów .

  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Tadek11 napisał:

Tak słabo z upłynnieniem miodu ? ? Co prawda koszty prowadzenia pasieki wzrastają , cukier drożeje ,  ludzie biednieją ?

z tym nie ma  problemu :) , problem w tym że coraz mniej miodu , a roboty tyle samo. Mniej uli to mniej pracy , a jak się dobrze postarać to i miodu nie będzie dużo mniej bo to głównie miody wiosenne królują. Nie potrzebuję tony rzepaku , a to u mnie główny miód.

Pszczoły to u mnie ani biznes ( za mało miodu) ani hobby ( za dużo pszczół) - więc trzeba to zracjonalizować. 10 do 15 rodzin to w sam raz na hobby i precyzyjne realizowanie postulatów leniwego pszczelarza.

Miody wiosenne dawno sprzedane , zostało z 50 słoików lipcowego , połowa wygląda nawet na lipę , reszka lipowo-spadziowy. Wstrzymałem sprzedaż bo mam komu rozdawać . a i prezent z dobrego miodu zgrabny .

Edytowane przez manio
  • Lubię 2
Opublikowano
4 godziny temu, manio napisał:

problem w tym że coraz mniej miodu

Mniej miodu ? W tym roku zrezygnowałem z większej ilości nawłoci i pozostawiłem pszczołom , bo mam zapas wcześniejszych miodów , a poza tym same się za karmiły w sierpniu i połowę cukru na ten rok mi zostało , poza tym miałem inne problemy w tym czasie , nie związane z pszczelarstwem i tak wyszło ?

Ale wiadomo każdy orze jak może  i też już dawno zrezygnowałam z powiększania pasieki i na dwudziestu paru rodzinach to jest to co idzie jeszcze jakoś ogarnąć i nadwyżkę sprzedać z domu , bez stania po targowiskach i na więcej bym się też już pisał ? Życie to nie tylko pszczoły.

 

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
21 minut temu, Tadek11 napisał:

Mniej miodu ?

sorry taki mamy klimat :) 99% lotnych dni w sezonie i nie było  po co latać. Susza panie biblijna całkiem , choć to kraina 1000 jezior.  Kwitnie wszystko na bogato , ale nie nektaruje. W średniej wieloletniej lipiec to powinien być miesiąc o największej ilości opadów , a u mnie bez opadów i co mu zrobisz ?

 

21 minut temu, Tadek11 napisał:

Życie to nie tylko pszczoły.

to prawda i w każdym szaleństwie w końcu pora na opamiętanie. Choć na ryby tez nie chodzę z powodu braku ryb , a w każdym razie nie takich jakie bym chciał łowić . Może tu też przeszkadzają wybujałe heterozyjnie wspomnienia i takież oczekiwania ?

Ja zatrzymam się na 10-15 rodzin ( w zasadzie to 10+5 bo fajnie mieć dwie lokalizacje) . Miodu sobie i rodzinie wystarczy z 5 , ale wtedy nie ma zabawy , a człowiek lubi czasem podłubać , pokombinować jak to mieć więcej za mniej. Przy 5 to nie ma motywacji do optymalizacji :) Może bym wytrzymał przy 10 ? Ale licho nie śpi .

Edytowane przez manio
  • Lubię 1
Opublikowano

dokładnie jak piszesz

tylko że ja mam 9 i chce zejść do 5

a i tak zazimuje 8:P

ale ma byc tendencja spadkowa w ilości pni

i tylko silne rodziny 

w zeszłym roku zazimowałem słaby odkład i tacie cały sezon z nim pier.....

po roku doszedł do siły normalnej ale po co mi ta robota

Opublikowano

5 rodzin to świetna liczba. Tyle miałem chodziłem i może się trochę nudziłem i chciało się więcej ale było okey. Przy 11 jest dwa razy więcej roboty i to czuć. I z przyjemnej zabawy robi się nieprzyjemny obowiązek. Być moze przy lepszej organizacji pracy, tzn w jednym systemie bez warszawskich było by lepiej.  Dlatego też powoli będę schodził do 5 rodzin myślę. Wszystko na korpusach. 

Opublikowano
1 godzinę temu, mirek. napisał:

tylko że ja mam 9 i chce zejść do 5

 

Nie wiem , jak kalkulujesz , ale do 10 rodzin to ta sama uciążliwość co i przy pięciu moim zdaniem , dopiero powyżej 10 rodzin zaczyna obsługa zajmować więcej czasu bo  tak samo musisz pójść do pasieki  coś tam zajrzeć do niektórych  i nie do wszystkich trzeba zaglądać , z miodobraniem tez 10 rodzin można jednoosobowo załatwić nawet  przez cały dzień , albo dwa popołudnia  , a jak masz pomoc to jeszcze jest czas na kawę ciasteczka  lub piwko i na spokojnie.

Mirek 5 rodzin to dla starego dziadka żeby popatrzył na pszczoły , a Ty jesteś w sile wieku. ?

Opublikowano

Bo jak sie ma 20 rodzin to wydaje sie że 10 jest okey. No i jak się ma 10 to wydaje się że 5 jest lepiej. Dwa razy więcej wszystkiego. Dwa razy więcej ramek do zrobienia. Dwa razy więcej do nakarmienia, dwa razy więcej matek do wymienienia, "dwa razy" więcej miodu do odebrania. Dwa razy więcej do leczenia. Itd. I dwa razy więcej okazji typu: zawsze coś. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.