Zbyszek Mazur Posted January 16 Author Posted January 16 W dniu 15.01.2025 o 17:40, Tadek11 napisał(a): piszesz że cytat " od czasu do czasu" czyli co ile czasu ? 🙂 Co trzy lata ? czy więcej ? Czy na skutek rekomendacji hodowców matek , że -moja matka jest najlepsza kupujcie a nie pożałujecie - czy na przykład pszczoły oceniasz że są coraz bardziej złośliwe i oceniasz że to wina złośliwych genów - czy ja co trzy 4 lata dopuszczam w ciemno nową krew z polecanych matek przez Kolegów - czy jak Ty to inaczej zdefiniujesz tą swoją potrzebę poza , od czasu do czasu ( rok , dwa trzy , dziesięć lat) Tadku, nie od razu odpisuję, bo chociaż przeglądam forum, to robię zawsze coś w warsztacie W twoim pytaniu chcesz abym określił termin "od czasu do czasu". Powiem szczerze, ze to nie jest ścisły termin. Raczej wynika on z obserwacji. Gdy widzę że dana linia pszczół lub ogólnie cała pasieka obniża poziom, to wtedy eaguję. W moim ostatnim przypadku oprócz wcześniej wymienionej matki nic więcej nie mogę powiedzieć oprócz tego, że trafiły mi się dwie bardzo złe matki. Mając na uwadze powyższemoje działanie ma na celu perspekywiczne zabieganie o wzmocnienie mojej pasieki. Podsumowując mogę śmiało stwierdzić, że w określene "od czasu do czasu" ma związek z obserwacją pszczelarza, który ocenia pominiejszenie wartości swoich matek na pasieczysku/ Wtedy według wszelkich rozsądnych i zapobieegliwościowych prac pszczelarz dokłada "nową krew" pasiece poprzez dodanie nowych matek. I tu ma do wyboru różne opcje Quote
MAQ Posted January 17 Posted January 17 15 godzin temu, Zbyszek Mazur napisał(a): Wtedy według wszelkich rozsądnych i zapobieegliwościowych prac pszczelarz dokłada "nową krew" pasiece poprzez dodanie nowych matek Taka ciekawostka odnośnie dolewania krwi i pszczół "Elgon". W rozmowie, Erik Osterlund opowiada jak zaczeła się linia Elgon, mówi że przywieźli jajka i nasienie i z tego zostały wyhodowane dwie królowe które później zainseminowali. Jeśli dobrze rozumiem, to potem nie było żadnych dolewek tylko mieszanie z tym co jest w okolicy (a mineło ponad 20 lat). Co ciekawe, mówi że wg niego afrykańskie geny są nadal obecne bo widzi to w krótszym czasie rozwoju królowych. Zastanawiam się czy w liniach "Elgon" dostępnych w Polsce też się to objawia. Film poniżej, można włączyć napisy. Quote
Zbyszek Mazur Posted January 17 Author Posted January 17 3 godziny temu, MAQ napisał(a): eśli dobrze rozumiem, to potem nie było żadnych dolewek tylko mieszanie z tym co jest w okolicy (a mineło ponad 20 lat). Co ciekawe, mówi że wg niego afrykańskie geny są nadal obecne bo widzi to w krótszym czasie rozwoju królowych. Zastanawiam się czy w liniach "Elgon" dostępnych w Polsce też się to objawia. Jeszcze taki szczegół z tej wypowiedzi od 39 min. że udało im się zdobyć materiał Monticola z innego miejsca, a także kombinacje Sahariensis, które również połączyli. Końcowy efekt określił na ok. 20% Monticola i 5% Sahariensis. 3 godziny temu, MAQ napisał(a): Zastanawiam się czy w liniach "Elgon" dostępnych w Polsce też się to objawia. Hm, tego zapewne nikt nie bada Osobiście mam zamiar pociągną "swoją" pszczołę i wtedy będę mógł coś powiedzieć. Ale to wymaga czasu Quote
piotrpodhale Posted January 30 Posted January 30 W dniu 14.01.2025 o 21:10, Krzychu napisał(a): Wbrew opiniom - matki z mateczników rojowych nie przekazują więcej genów rojliwości niż matki wyhodowane przez matecznik ratunkowy z tej samej rodziny. Krzysiu już to pisałem tutaj na forum rzeczywiście nie przekazują WIĘCEJ genów rojliwości bo pszczoły posiadają mechanizm modyfikacji i dziedziczenia ekspresji genów czyli troszkę prościej ! potrafią bez zmiany genów zmieniać produkty tych genów i je dziedziczyć pozagenetycznie! czyli stają się z czasem bardziej rojliwe. Najlepszym dowodem tego zjawiska jest matka pszczela pochodzi z takiego samego jajeczka pod względem genetycznym co tysiące innych robotnic w danym ulu, a mimo to jest wyhodowana na matkę pszczelą rojową, ratunkową albo z cichej wymiany. O tym jakie są różnice w sposobie hodowania poszczególnych matek w rodzinie pszczelej chyba wiadomo wszystkim. Wszystkie te informacje i różnice jak została wychowana w jakiej rodzinie jak była pielęgnowana i czym karmiona potrafi przekazać epigenetycznie swoim dzieciom dlatego miedzy innymi przystosowują się do otoczenia w którym żyją, wiedzą kiedy wystąpią pożytki, kiedy przychodzi wiosna w danym regionie, dlatego też stają się rojliwe. Z czasem dochodzą do tego jak u mojego nauczyciela że po kilkudziesięciu latach gospodarki rojowej na 17 posiadanych rodzin prawie wszystkie się wyroiły. 1 1 Quote
Krzychu Posted January 31 Posted January 31 (edited) 7 godzin temu, piotrpodhale napisał(a): Z czasem dochodzą do tego jak u mojego nauczyciela że po kilkudziesięciu latach gospodarki rojowej na 17 posiadanych rodzin prawie wszystkie się wyroiły. Miałem też do czynienia z pszczołami prowadzonymi gospodarką rojową. Faktycznie potrafią wszystkie się wyroić i to nie raz. Z 34 rodzin miałem do zazimowania 80. Spore straty finansowe jak na hobbystę, bo tak jak z 34 rodzin miałem jakiś miód wiosenny w okresie rojenia tak później lipowego nie było absolutnie nic. A pszczoły były mega porażone warroza. 1200 kg cukru poszło na zimowanie, mnóstwo roboty aby to w czymś wówczas mieszać (nie mieszałem jeszcze we frani) Przezimowało 34. Co było dane - zostało zabrane. Brak doświadczenia, obawa przed agresywnymi pszczołami, nie ten typ ula zweryfikowały moje wówczas umiejętności. A było to w 2020 roku, gdzie wiosna przyszła bardzo szybko. W grudniu były takie obloty jak teraz niedawno, leszczyny i przebiśniegi kwitły wcześniej tak jak teraz. Oby nie było tej samej powtórki. A po miodnych latach potrafią przyjść nagle chude lata. I coś mi pachnie, że w tym roku może też tak być. Teraz jestem trochę bardziej na to przygotowany. Edited January 31 by Krzychu 1 Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 Matka pszczela pochodzi z takiego samego jajeczka co robotnica - tak. Pszczoły wychowując sobie matki stają się coraz bardziej rojliwe - nie. O braku rojliwości pszczoły rodzimej dla terenów Polski było wiele relacji w prasie. Ostrożność z rojeniem promują nasze uwarunkowania klimatyczne (nieprzewidywalne przedwiośnie i przedzimie). Podobnie w mojej pasiece (choć pszczoły rodzimej nie posiadam, ale kryterium wychowywania własnych matek spełniam), po pierwszych dwóch sezonach, rojliwość bardzo zmalała. Quote
Tadek11 Posted January 31 Posted January 31 I tu jest ciekawy problem , czy są w genomie pszczoły geny odpowiedzialne za rojliwość ? Czy pszczelarze tak to sobie wydumali , że jak nie wiemy dlaczego, to najłatwiej zwalić na geny , bo to taka trudna bardzo i nieosiągalna do udowodnienia teza , że nikt nie udowodni , że to teza nieprawdziwa. Czy jak Kazimierz słusznie pisze tu , że jest jeszcze może jakaś inna umiejętność gromadna pszczół , że dochodzi tu do zmiany zwyczajów gromadnych w zbiorowości pszczół na skutek zmian środowiska . Czyli czy ktoś udowodnił który to chromozom w łańcuchu z genomu pszczoły wpływa na rojliwość czy to tylko takie założenie wstępne badawcze wynikające , że jak nie wiemy dlaczego to może to są geny ? Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) Godzinę temu, michal79 napisał(a): O braku rojliwości pszczoły rodzimej dla terenów Polski było wiele relacji w prasie. Nie wiem jaka to prasa , ale ja się wychowywałem na lokalnej pszczole od wczesnych lat 70-tych w typie pszczoły augustowskiej. Pszczoły były bardzo agresywne i niesamowicie , nieopanowanie rojliwe. Bez ingerencji wyroiły się do zera , zostawała garstka pszczół . Mateczników były dziesiątki. W tych czasach nie było hodowców matek w moim regionie . Mateczniki pozyskiwano osieracając rodzinę. Matki selekcjonowano na miodność , agresywność nie była uznawana za wadę . Raczej jako objaw witalności i zdrowia. Potwierdzało to życie bo łagodne potrafiły tylko się wyroić , nie zbierając wcale miodu. Nie ma to żadnego porównania do dzisiaj opisywanej agresywności i wyklinania buckfasta . Pobudzone pszczoły atakowały całym rojem , w powietrzu był wyczuwalny zapach jadu , a pszczoły na oślep uderzały w siatkę kapelusza , obsiadały ubranie szukając ( i znajdując ) szczeliny w ubraniu lub miejsc gdzie przylegało . Jedna rodzina pobudzała do ataku inne . Miód lipowy był wyzwaniem choć rzepaki można było brać w szortach jeśli pogoda i trwający nadal pożytek sprzyjały - ale i rzepaki były zupełnie inne . Taka była genetyka tych pszczół ( augustowskie leśne) ,że miód lipowy gwarantował im przeżycie. Po lipie rodziny się zwijały , ograniczały czerwienie , trudno było je przygotować na wrzosy - łączyliśmy po 2-3 rodziny. Bajki jaki tu czytam dotyczą współczesnych pszczół pokrzyżowanych ze wszystkim co tylko przez 50 lat było sprowadzane . U mnie w latach 70 tych jedyną profesjonalną hodowczynią matek pszczelich była dr Wanda Ostrowska , a i ta hodowała i selekcjonowała lokalne pszczoły , nazywają nawet swoją linię Mazurka. Import pszczół był nieosiągalny , kilka dolarów USD to były dobre dyrektorskie pobory - co dziś wydaje się niewyobrażalne. Pierwsze pszczoły "zagraniczne" to kaukaskie , ale też pewnie wynikiem indywidualnego . nielegalnego przywozu od radzieckich. Rozumiem ,że 6 lat praktyki może wydawać się wiecznością , a zdobyta "wiedza" ma wartość akademicką godna uwiecznienie w kamieniu , ale żyją jeszcze pszczelarze pamiętające lata 60-te i 70 -te , bez warrozy i chorób , ale za to z pszczołami z piekła rodem. Widać zawsze w życiu coś za coś. Polecam bredzącym hodowlę pszczół augustowskich z hodowli zachowawczej , to prawdziwa szkoła pszczlarstwa i powrót do korzeni . Czy któryś z ojców naturalizmu pszczelarskiego próbował takiej jazdy ? Wątpię . Miękiszony ? p.s. wspomniałem wcześniej o endemicznej ( czyli bardziej niż lokalnej) pszczole sycylijskiej , piszą że jest niesamowicie rojliwa : kilkaset mateczników - no ale zaraz napisza że klima słodki. Niekoniecznie - to dość ubogie warunki , mimo ciepła . Można tez znaleźć na youtube hodowcę tych pszczół - potwierdzi też ich silną agresywność - może dlatego że to Niemiec , do tego łysy ?. Co mnie nie dziwi jakoś w kontekście moich wspomnień oglądania pszczół przez łzy. Edited January 31 by manio Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 Godzinę temu, manio napisał(a): Nie wiem jaka to prasa , ale ja się wychowywałem na lokalnej pszczole od wczesnych lat 70-tych w typie pszczoły augustowskiej. Pszczoły były bardzo agresywne i niesamowicie , nieopanowanie rojliwe. Bez ingerencji wyroiły się do zera , zostawała garstka pszczół . Mateczników były dziesiątki. Tymczasem badanie naukowe Genotype Environment Interactions. Niebieski słupek - im większy, tym mniej rojliwa. Augustowska zaznaczona czerwonym kółkiem. Trzecia najmniej rojliwa w całym eksperymencie. Ciekawe skąd różnica między latami 70 a 2010tymi? Dla ścisłości - agresję badanie potwierdza. Druga najbardziej agresywna w eksperymencie. Źródło: Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) 49 minut temu, michal79 napisał(a): Ciekawe skąd różnica między latami 70 a 2010tymi? a z czego wyciągasz mylny wniosek ,że jest różnica ? Ja nie pisałem analizy porównawczej , tylko wspomnienia i zeznania ówczesnych pszczelarzy. Poza tym te same pszczoły będą inaczej się zachowywały w innych warunkach klimatycznych czy pożytkowych. Ja pisałem o lipie , ostatnim pożytku i walce o przetrwania zakodowanej w tej pszczole przez miliony lat. A nie jakiś tabelki pod założone tezy. Ja tego nie łykam , bom spraktykował na własnym tyłku i nie tylko. Co innego badać agresję machając pszczołom czarną szmatką , a co innego miodobranie na koniec lipca. Nawet dziś jest to trudniejsze miodobranie jak się coś pszczółkom nie spodoba w pogodzie , zachowaniu czy smrodzie pszczelarze. To samice i zawsze trzeba zachować higienę i kulturę. Jakoś i 50 lat temu pszczelarze przeżywali miodobranie , ale było to z użyciem kultury i sztuki. Choć znałem pszczelarze , kierowcę z zawodu , który usmarowany jak to kierowca Lublina na licencji CCCP, w ubraniu w którym jeździł pewnie kilka dni w tym cudzie podpiżdżonej amerykanom techniki , założył na głowę kawałek siatki i na moich oczach wysypał całą rodzinę na prześcieradło zmiatając pszczoły gęsim skrzydłem. Bez rękawic , fartucha czy innych przyborów. Znalazł matkę , schował do klateczki , włożył ramki i wsypał pszczoły z płachty do ula. Zero użądleń. Doskonały materiał na artykuł czy książkę ,że pszczoły wcale nie żądlą. Ale to był wyjątkowy facet i nie wiem do dziś na czym polegał ten fenomen. Nasze pszczoły były od niego i ja bym takiego cyrku nie zrobił. A ! i nie wypuszczał z ust papierosa Sport. To mogło mieć znaczenie. Kiedyś mi pokazał jak dymem z papierosa wygania pszczelinkę z matki. Dziś już nie ma takich papierosów i dobrze . Nie idź tą drogą Dziś mam pszczoły zupełnie nieagresywne ( są nawet zdjęcia z miodobrania połączonego z przejściem z WP na 1/2D) Zapewniam ,że i dzisiejsze augustowskie zachowały swój twardy charakter bo tylko taki pozwalał im przeżyć miliony lat w lasach. Pszczoły łagodne i miodne to sztuczny wytwór selekcji przez człowieka , bez sensu w naturze . Miodu tyle ile za zimę potrzeba i to rodzince zwiniętej do góra 4-5 ramek WP. Pszczoła europejska w tropikach prawie wcale nie ma zapasów . Afrykańska kilerka też.Do swoich pszczół żeby do nich zajrzeć to zakładam tylko moskitierę , żeby się ludzie nie oglądali za mną jak pożądlą w twarz. A w nos i ucho najbardziej boli Próbowałeś ? Edited January 31 by manio Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 17 minut temu, manio napisał(a): a z czego wyciągasz mylny wniosek ,że jest różnica ? Nie mylny. Analiza linii augustowskiej w badaniu GEI została przeprowadzona w 20 pasiekach w Europie. Wyszła jako jedna z trzech najmniej rojliwych linii w eksperymencie. Chyba że pan Buchler i tych 20 pszczelarzy zna Mariusza z forum "Banicja" i chciało mu dopiec, dlatego podali nieprawdę. 🙃 Co do agresji nie dyskutuję, i w Twoich wspomnieniach, i w tym badaniu, wyszła wysoka. Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) 12 minut temu, michal79 napisał(a): Nie mylny. Analiza linii augustowskiej w badaniu GEI została przeprowadzona w 20 pasiekach w Europie. Manipulujesz jak zawsze. Ja pisze o pszczole augustowskiej w jej Vaterlandzie , a nie w 20 pasiekach w Europie. Przecież pisałem ,że i ona w bogatych , bezpiecznych warunkach miodobrania rzepakowego nie interesowała się pszczelarzem , ale gwarancji nie ma nigdy . Sam pokazywałeś zdjęcia pszczelarzy w kościołowych garniturach i wniosek ,że pszczoły nie żądlą bo niedziela i szabas , więc pszczoły przed wojną nie żądliły bo tak wynika z tego zdjęcia. Taka sama wartość tego badania dla mnie i mojego pamiętliwego tyłka. Sorry żem małej wiary . Porównujmy porównywalne , a syta pszczoła głodnej nie zrozumie . Tyle warte takie badania. Kup augustowską , wtedy pogadamy I wyselekcjonuj na VR . Wtedy klękam. Edited January 31 by manio Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 Teraz, manio napisał(a): Manipulujesz jak zawsze. Ja pisze o pszczole augustowskiej w jej Vaterlandzie , a nie w 20 pasiekach w Europie. Przecież pisałem ,że i ona w bogatych , bezpiecznych warunkach miodobrania rzepakowego nie interesowała się pszczelarzem. Sam pokazywałeś zdjęcia pszczelarzy w kościołowych garniturach i wniosek ,że pszczoły nie żądlą bo niedziela i szabas. Porównujmy porównywalne , a syta pszczoła głodnej nie zrozumie . Tyle warte takie badania. Kup augustowską , wtedy pogadamy I wyselekcjonuj na VR . Wtedy klękam. To fakt, że tylko jedna pasieka z owych 20 była pasieką pochodzenia materiału. Ale podobnie było z pozostalymi 16 zbadanymi liniami pszczół. PS. W krtań, w nos, pod okiem, na wysokości tętnicy szyjnej... Na szczęście na głowie nie puchnę. Ból odczuwam jako zwykły. W ucho jeszcze nie miałem przyjemności. Quote
piotrpodhale Posted January 31 Posted January 31 3 godziny temu, michal79 napisał(a): Pszczoły wychowując sobie matki stają się coraz bardziej rojliwe - nie. Pszczoły wychowując sobie matkę w nastroju rojowym!!! stają się coraz bardziej rojliwe-tak Jeżeli kolega uważa inaczej to poproszę o wytłumaczenie mi tego. Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) 15 minut temu, michal79 napisał(a): W ucho jeszcze nie miałem przyjemności. a nos , ale od środka , nie w sam kulfon - nos zatkany i katar leci ciurkiem. W ucho podobnie , zamiast kolczyka to bez wrażenie , ale w środek to się ucho zamyka i błędnik głupiej. Polecam . Prawdziwy pszczelarz naturalny żuje pszczoły Pszczoły hodują sobie matki wracają do korzeni , czyli matek rojliwych i rodzin agresywnych. Kwestia czasu i ilości iteracji. To wynika z genetyki i rozproszenia działań głupiego , chciwego człowieka , działającego pod prąd natury . Choć akurat łagodność to podobno cecha dominująca - jakoś trudno mi w to uwierzyć słuchając czasem najlepszej z żon ? Ludzie też za X pokoleń będą tylko czarni bo to cecha dominująca. Rudych nie będzie ! Blondynek też Ale to nie w tej kadencji Edited January 31 by manio Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 Godzinę temu, piotrpodhale napisał(a): Jeżeli kolega uważa inaczej to poproszę o wytłumaczenie mi tego. Pszczoła krajowa (czyli lokalna odmiana Apis mellifera mellifera), występująca nieco na południe od Pomorza, nieco na wschód od Odry, na północ od Karpat, na zachód od Dniepru. Jej powszechność można określić czasowo na "od niepamiętnych czasów", do drugiej połowy lat 70-tych. Była rozmnażana głównie przez rójki i odkłady, bez dodawania obcych matek. Nie była pszczołą rojliwą, a niektóre jej linie można określić jako wybitnie nierojliwe. - "Pszczelarstwo" nr 1/1950 (A. Demianowicz "Poprawa pszczelarskiego materiału hodowlanego") Przy czym ta druga uwaga nie jest do końca merytorycznie poprawna. Późniejsza inwentaryzacja pszczół na terenie Polski wykazała, że "pszczoła leśna" występuje we wschodniej części woj. białostockiego. W pozostałej części w barciach i lasach, była utrzymywana pszczoła krajowa. - Faksymile listu Aleksandra Stasińskiego do Michała Gromisza, 1973 (Pszczoła "Asta" przybywa do dyrektora szkoły jako rójka z lasu - przez następne 3 lata ten dyrektor nie jest w stanie wprowadzić jej w nastrój rojowy). I wiele innych. Quote
Krzychu Posted January 31 Posted January 31 2 godziny temu, manio napisał(a): ja się wychowywałem na lokalnej pszczole od wczesnych lat 70-tych w typie pszczoły augustowskiej. Pszczoły były bardzo agresywne i niesamowicie , nieopanowanie rojliwe Pszczoły jakie przejąłem po dziadku miały podobne cechy. Nawet z Twojego posta nie wiem czy nie te same. Kto nie miał do czynienia z nimi to naprawdę nie wie na co je stać. 3 godziny temu, manio napisał(a): Pobudzone pszczoły atakowały całym rojem , w powietrzu był wyczuwalny zapach jadu , a pszczoły na oślep uderzały w siatkę kapelusza , obsiadały ubranie szukając ( i znajdując ) szczeliny w ubraniu lub miejsc gdzie przylegało . Jedna rodzina pobudzała do ataku inne . Miód lipowy był wyzwaniem choć rzepaki można było brać w szortach Robiąc miodobranie miodu lipowego z danego ula zawsze na rękawicy było kilkanaście wbitych żądeł z jednej rodziny. Aby podejść do miodobrania musiałem pod kombinezon zakładać inną grubszą odzież roboczą, której suma grubości już żądło nie przebije. One szukają miejsca gdzie odzież przylega. Tak samo szukają szczelin - przy zamkach najlepiej, nogawki, rękawy. Masowo. Musiałem oklejać taśmą tynkarską. Kto ich nie miał ten nie wie. Drażnią mnie filmiki i zdjęcia przykładania ramki z pszczołami do brody lub dzieci przy przeglądzie pszczół odymiające podkurzaczem bez żadnego zabezpieczenia !! To nie są żarty !!! To, że teraz mamy selekcjonowane na łagodność nie znaczy, że im coś nie odbije !! (np wysokie porażenie pasożytem, głód - wyołują agresję) Mając kiedy podwójny kombinezon od łysego, odzież roboczą - jakiś cudem użądliła mnie pod pachą. Wciąż nie wiem jak. Czy weszła, ale którędy? Czy przebiła 3 warstwy odzieży? Nie wiem. Tak samo w październiku gdy otworzyłem daszek w mgnieniu oka (nie zdążyłem mrugnąć) miałem na kombinezonie z 50 pszczół z wbitym żądłem w kombinezon. A ile razy weszła przez szczelny zamek pod siatkę? Natychmiastowa reakcja uników głową i ucieczka z próbą sciągnięcia zapiętego kombinezona (kapelusz do góry ->ciasno w gaciach) spowodowały uniknięcie użądlenia - a wówczas byłem na początku drogi immunoterapi. Kto nie miał do czynienia to przestrzegam. 1 Quote
MAQ Posted January 31 Posted January 31 4 minuty temu, Krzychu napisał(a): 3 godziny temu, manio napisał(a): ja się wychowywałem na lokalnej pszczole od wczesnych lat 70-tych w typie pszczoły augustowskiej. Pszczoły były bardzo agresywne i niesamowicie , nieopanowanie rojliwe Pszczoły jakie przejąłem po dziadku miały podobne cechy. Nawet z Twojego posta nie wiem czy nie te same. Kto nie miał do czynienia z nimi to naprawdę nie wie na co je stać. Jak dostałem pszczoły od wujka ponad 5 lat temu, to pszczoły pokazywały pazur. Podczas podkarmiania dupsko pożądlone, nierzadko ganiały mnie do skutku przez kilkanaście minut, nawet po oddaleniu się z pasieki. Wojna kończyła się albo użądleniem albo eliminacją pszczoły (nie jestem z tego dumny, ale to była "walka o życie"). Tyle że wujek normalnie kupuje matki, wiadomo że unasienniały się z tym co ma w okolicy. Ja przypisuję to niskim umiejętnościom pszczelarskim w tamtym czasie. 1 Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 17 minut temu, michal79 napisał(a): I wiele innych. no to jakoś nie mieliśmy z kolegami szczęścia do tych cudów natury i zamiast pomarańczy trafiały się kartofle. Na pociechę mam tylko ,że nie znałem żadnego pszczelarzy który by miał takie pszczoły jak piszesz . Więc to tyle warte co to przedwojenne zdjęcie w gajerach . Kup augustowską , kup koniecznie i udowodnij że jest łagodna jak w tych wydrukach. Serdecznie polecam Quote
Krzychu Posted January 31 Posted January 31 (edited) 18 minut temu, MAQ napisał(a): Tyle że wujek normalnie kupuje matki, wiadomo że unasienniały się z tym co ma w okolicy. Ja przypisuję to niskim umiejętnościom pszczelarskim w tamtym czasie. No i właśnie tutaj mogę opisać, że najlepsze rezultaty w pszczelarstwie miałem gdy pierwszy raz sprowadziłem matki krainki do swojej pasieki jako NU i unasienniały się u mnie z wolnej ręki. Być może z trutniami tych agresywnych. Wówczas miałem wrażenie, że te rodziny są bardzo wybujałe w miodności a i przy tym bardzo łagodne. Odkąd nie mam dziadkowych, rzadziej o ten efekt. Albo po prostu przypadek. To tylko moje obserwacje. W końcówce obecności dziadkowych pszczół na mojej pasiece miałem taką rodzinę, do której nie dało się podejść - od razu zmasowany atak. Pomimo wyrojenia się na wiosnę - przyniosły miodu spadziowo-nektarowego w ilości 80% pojemności korpusu wielkopolskiego 10R. Ale żeby zabrać od nich miód musiałem najpierw zawiadomić sąsiadów, ubrać się w 3 warstwy, obkleić taśmami i dobrze rozpalić podkurzacz. Wtedy jakimś cudem udało mi się założyć przegonkę i odebrać od nich miód. A ile walki... ile czasu.... Edited January 31 by Krzychu Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 19 minut temu, manio napisał(a): udowodnij że jest łagodna jak w tych wydrukach Nie zrozumieliśmy się. Badanie GEI potwierdza Twoje relacje o agresywności. W ogóle z tym nie dyskutuję. Nie potwierdza o rojliwości. Tylko o tym piszę. I jestem ciekaw skąd różnica. Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) 25 minut temu, michal79 napisał(a): I jestem ciekaw skąd różnica. to też cecha zależna od warunków. U mnie musiały się śpieszyć , aby do lipy rozwinąć rodziny i zgromadzić zapasy. Spóźnienie oznaczało śmierć. Dobrobyt rozleniwia . Moje miały 20-30 mateczników , więc wcale nie dużo przy pszczole sycylijskiej , jeśli tak oceniać rojliwość. Pierwak był duży i wart zachodu , ale kolejne to po szklance pszczół . Nieuchronność rójki to była ta uciążliwa cecha. Nie wiem jak by to można było zbadać i wycenić , bo nie po ilości mateczników rojowych. Edited January 31 by manio Quote
michal79 Posted January 31 Posted January 31 12 minut temu, manio napisał(a): to też cecha zależna od warunków. U mnie musiały się śpieszyć , aby do lipy rozwinąć rodziny i zgromadzić zapasy. Spóźnienie oznaczało śmierć. Dobrobyt rozleniwia . Trochę spekulując. Czy takie parcie do wypuszczenia rójki na siłę, każdego roku, przed lipami, nie jest drogą do utraty życia? Po pierwsze jeśli się wyrajają do zera, zostawiają podstawową, sprawdzoną siedzibę, gdzie przezimowały. Po drugie - a jeśli lipa w danym roku nie poleje wystarczająco, żeby przetrwać zimę? To wtedy taka rodzina, co się rozroiła do zera, kończy linię swoich genów. Żadna z rójek nie zebrała zapasów na zimę, a macierzak został bez pszczół. Natura powinna eliminować takie skłonności w tych warunkach... Właśnie raczej powinny zebrać zapas w macierzaku, określić, że po sezonie rójek będzie dobra taśma pożytkowa... Czyli raczej konserwatyzm w kwestii rojenia. Szkoda, że nie ma jakiejś mapki rojliwości, tak jak były publikowane ze zbiorami miodu naniesionymi na mapę Polski... Ja co prawda nie mógłbym mierzyć rojliwości moich pszczół, byłby problem z dobraniem kryterium. Na początku maja, jak już wychowują trutnie, po prostu od rodzin zajmujących 8 ramek zbieram 3 ramki z matką czerwiącą (z pokarmem, bez czerwiu), w inne miejsce. Od lat po tym wydarzeniu, na matkach ratunkowych, żadne mi się nie wyroiły, a przynajmniej nie widziałem tego (mogłem przeoczyć, nie będąc na pasiece). Quote
manio Posted January 31 Posted January 31 (edited) 58 minut temu, michal79 napisał(a): Trochę spekulując. Czy takie parcie do wypuszczenia rójki na siłę, każdego roku, przed lipami, nie jest drogą do utraty życia? pszczoły nie były tak przewidujące jak Ty i nie spekulowały , tylko instynktownie dążyły do rozmnażania , to najfajniejsze czynności z życiu ludzi i zwierząt. 58 minut temu, michal79 napisał(a): Po pierwsze jeśli się wyrajają do zera do zera nie , nie wszystkie mateczniki się wygryzą. W końcu pszczoły uznają że mało nas do pieczenia chleba i wytną pozostałem mateczniki. Ta resztka jest mała , ale z powodu posiadania lokalu ma największe szanse , zaraz po pierwaku. 58 minut temu, michal79 napisał(a): Po drugie - a jeśli lipa w danym roku Klimat był przewidywalny , a lipa co roku . Jeśli by jej nie było to leśna augustowska by wymarła . Lipa była wtedy ważnym pożytkiem , a miód najcenniejszy . 58 minut temu, michal79 napisał(a): Czyli raczej konserwatyzm w kwestii rojenia. A to w takim razie polecam pra pszczoły z górskiej Afryki monticola , sahariensis - te nie szaleją w ilości mateczników ( 5-8) , w pierwszym roku małe szanse na rójkę , nawet w drugim można zaryzykować jeśli dobrze czerwi. Bardzo często się zdarzają rodziny z cichą wymianą , więc gdyby jeszcze były VR to bez obsługowe . Osiedlić w uliku z kranikiem ( był taki kiedyś na forach) i liczyć kasiorę 58 minut temu, michal79 napisał(a): Ja co prawda nie mógłbym mierzyć rojliwości moich pszczół, byłby problem z dobraniem kryterium Myślę ,że dobrym kryterium jest ilość mateczników z dojrzałej do rójki , silnej rodziny . Może nie jest to zdecydowana różnica augustowskiej do współczesnych krainek , ale o buckfast znacząco mniej , kilka sztuk do tego wypasione jak byki , jak na cichą wymianę u krainek Edited January 31 by manio 2 Quote
piotrpodhale Posted February 13 Posted February 13 W dniu 31.01.2025 o 13:35, michal79 napisał(a): Pszczoła krajowa (czyli lokalna odmiana Apis mellifera mellifera), występująca nieco na południe od Pomorza, nieco na wschód od Odry, na północ od Karpat, na zachód od Dniepru. Jej powszechność można określić czasowo na "od niepamiętnych czasów", do drugiej połowy lat 70-tych. Była rozmnażana głównie przez rójki i odkłady, bez dodawania obcych matek. Nie była pszczołą rojliwą, a niektóre jej linie można określić jako wybitnie nierojliwe. - "Pszczelarstwo" nr 1/1950 (A. Demianowicz "Poprawa pszczelarskiego materiału hodowlanego") Były rojliwe, nie były rojliwe. To samo teraz są rojliwe i nie są rojliwe. Żaden to dowód na obalenie epigenetyki w ulu. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.