boddan Opublikowano 14 Grudnia 2016 Opublikowano 14 Grudnia 2016 , dopłaty poprawiają rentowność i takie powinny być w pszczelarstwie a nie kontrolowanie kto na co wydał. Drugi program powinien być tak jak i wszędzie do budowy lepszych gospodarstw ( sprzęt , ziemia inwestycje ) O liczbę pni, to Wy się nie martwcie. Raczej obejrzycie sobie film na Polance w temacie: ,,Izolatory 3 ramkowe podczas rzepaku”. ,,Turysta” temat nr 11. Tragedia. I ktoś tu stęka, że dopłaty, ale nie koniecznie- czyste farmazony. Ja nie koniecznie z ,,Daro” się zgadzam i nie koniecznie, Jego posty kumam. Ale, tu się podpisuję, bo to mądre stwierdzenie................................................................................................................ Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj
Nacek Opublikowano 14 Grudnia 2016 Opublikowano 14 Grudnia 2016 A ja bym wolał aby mi nikt nic nie dawał bo to mnie zbyt drogo kosztuje, najgorsze jest to że jak nawet nie będę korzystał z tak zwanej pomocy to i tak zanią zaplacę. 2 Cytuj
boddan Opublikowano 14 Grudnia 2016 Opublikowano 14 Grudnia 2016 Aleby się rozwijało pszczelarstwo aż bojno pomyśleć,miliony uli jak okiem sięgnąć.Sam narobiłbym se pińcet poco robić na etacie No cóż, dziś Państwo daje 500+. Pięćset rodzin to pomarzyć. Ja Piotrze, też bym zwiększył pasiekę. Pomażmy 500 uli: jakby było dopłaty 100zł. do pnia, to tylko 50 tys. rocznie. Trzeba zatrudnić ludzi i już kasiorki, dużoooooo…… mniej. I znowu jesteśmy ubodzy krewni, aspirujący do klasy średniej. Znam rolników, którzy otrzymują dopłaty i to,cho, cho, dużoooooo……….więcej. Jakoś świat się nie zawalił. W Polsce jest przyjęte, że uczciwy pszczelarz ma być liczykrupą. Albo, sprowadzać miód z zagranicy, albo jeszcze gorzej (Nie ważne czy 5 ulowy, czy 500). Najlepiej powinien mieć, 5 kulawych uli w sadku pod jabłonką i się zastanawiać czy podać leki, czy zabawić się w znachora. I koniecznie należeć do związku. Taka perspektywa nas czeka jak będziemy się kisić w naszym zaścianku. Na mnie nie liczcie. Pozdrawiam. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa 1 Cytuj
Tadek11 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 No dobrze skupiliśmy się tylko w dyskusji na dopłatach od pnia , a co z innymi postulatami wsparcia dla pszczelarzy ??? Co waszym zdaniem jeszcze przeszkadza nam i należało by to zmienić ale z pozycji władzy , która ma jakieś tam kompetencje do realizacji ? Cytuj
daro Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 A ja bym wolał aby mi nikt nic nie dawał bo to mnie zbyt drogo kosztuje, najgorsze jest to że jak nawet nie będę korzystał z tak zwanej pomocy to i tak zanią zaplacę. To nie bierz. Ja nie biorę. Na 500 + za stary jestem. Można się z tego śmiać, ale działa . Jeśli coś działa , jest z samej istoty dobre. Cytuj
MAZI Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Dla mnie problemem są paranoidalne zasady sprzedaży bezpośredniej... Cytuj
Słowian Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Dla mnie problemem są paranoidalne zasady sprzedaży bezpośredniej... Rozwiń temat proszę, mam i jakoś nic takiego nie uświadczyłem, może mnie uświadomisz Cytuj
boddan Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Dla mnie problemem są paranoidalne zasady sprzedaży bezpośredniej... Dlaczego nie poruszysz tego tematu Redaktorku w dziale: Pozyskiwanie i produkcja oraz zbyt miodu? Niepotrzebny bałagan. Proszę o przeniesienie tematu.Pozdrawiam. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj
Emik3 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Tylko skrócę swoje zdanie. Dopłaty nie służą ludziom, bądź też służą ale w bardzo małym stopniu. Tam gdzie są dopłaty, zaraz znajdzie się ktoś, kto zabierze 2x tyle. Tak jak dopłaty do ziemi, w mgnieniu oka cena ziemi zrobiła się kosmiczna (bardzo słabe perspektywy rozwoju dla rolnika), do tego jak tylko wprowadzili dopłaty to podrożało praktycznie wszystko, ciągniki, nawozy itd. w związku z czym, dla rolnika, który faktycznie pracuje te dopłaty służą tak jak pszczelarzom dofinansowania ze stowarzyszenia na zakup. Natomiast jeśli ktoś ma 100 ha i popija brandy w sejmie to faktycznie się dorobi. Tam gdzie są dopłaty, które faktycznie mają służyć ludziom, tam cynk dostają ci co "muszą" wiedzieć i inwestują. Po krótkim okresie czasu dopłaty znikają, albo zostają zamienione na inne, które i tak ktoś inny skubnie, no chyba, że pszczelarz będzie wszystko samodzielnie robił, sprzęty itd. to może zaoszczędzić. Druga sprawa, to urzędnik nie wpisze sobie 7 dni na kontrolę stanu pni.... Urzędnik musi mieć komfort i wygodę. Wnioski rozpatrują x czasu, do tego okres kontrolny podejrzewam, że nie wynosiłby mniej niż 2 miesiące. A i pamiętaj, urzędnika nie obchodzi to, że ktoś włamał ci się na pasiekę wczoraj i ukradł kilka uli, bądź też ktoś miły obalił kilka uli i straciłeś rodziny akurat w dniu/przeddzień kontroli. Zazwyczaj efektem byłby zwrot dofinansowania (przynajmniej części) wraz z odsetkami. Sam jestem za tym, żeby najlepiej całą tą unijną kasę wziąć i wsadzić im tam gdzie się powinno oraz grzecznie podziękować politykom za jakiekolwiek wtrącanie do gospodarki i od razu interes by kwitł. Szczerze mówiąc to gdyby nie "troska" państwa, to rynek byłby o wiele korzystniejszy. Między innymi przez brak nadzoru. Kiedyś, to można było krowę wydoić do wiadra, przelać przez sączek i pił kto chciał i nikt nie chorował. Dzięki "dopłatom" mamy teraz takie wymagania, że krowa musi mieć niejednokrotnie lepsze warunki niż niektórzy w domu. Pomieszczenie ze zbiornikiem z płytkami, hala udojowa też płytki, krowa określone wielkości materacy itd. w związku z czym wprowadzenie konkretnych dopłat do sektora pszczelarskiego moim zdaniem wniosłoby tyle samo złego co dobrego, albo nawet więcej złego. 1 Cytuj
Robi_Robson Opublikowano 15 Grudnia 2016 Opublikowano 15 Grudnia 2016 Druga sprawa, to urzędnik Trochę nie na temat , ale słowo urzędnik nabrało dla mnie dziś nowego znaczenia ... Dziś doświadczyłem (byłem świadkiem ) . W Bartoszycach z-ca kierownika Powiatowego Urzędu Pracy nazywająca się Kierowniczką zrobiła petentowi awanturę wyzywając publicznie od nieuków , co nawet czytać nie potrafią ! Poszło o to , że petent miał się zgłosić po roku od rozpoczęciu działalności gospodarczej z kilkoma zaświadczeniami z różnych urzędów (w tym płatnymi) w celu rozliczenia dotacji . Działalność rozpoczęta z dniem 15 grudnia 2015r. Dziś 15 grudnia 2016 r. pogoniono z krzykiem petenta , bo rok jeszcze nie minął ! Minie dopiero 16 grudnia ! Na nic zdały się argumenty , że 15 grudnia 2015r, była prowadzona działalność , były wystawiane faktury itp. czyli rok od rozpoczęcia minął dokładnie o godz 24/0 w nocy z 14 na 15 grudnia 2016r. Dla urzędników rok od 15 grudnia 2015 minie dopiero 16 grudnia 2016r. Nóż się w kieszeni otwiera . Urzędnik do petenta nie mając racji z krzykiem i wyzwiskami ... !!! ??? Toż to sceny niczym z Miś-a . Zgniły PRL . W głowie mi się nie mieści , żeby w dzisiejszych czasach ... Cytuj
boddan Opublikowano 16 Grudnia 2016 Opublikowano 16 Grudnia 2016 Emik3. Nie wiem Kto jesteś, ale nie pszczelarzem, ani rolnikiem chyba, że rolnikiem socjalnym, który zarobił trochę grosza na saksach. Jak Masz trochę grosza to brawo TY. Wiem tyle co napisałeś: ,,trochę czytałem, pojeździłem po ludziach od dawna zajmujących się pszczelarstwem na małą skalę i chciałbym sam spróbować w związku z czym moja prośba do Was.” Piszesz logicznie, ale to Twoja prawda. Moja jest inna, więc odpisuję. „Dopłaty nie służą ludziom, bądź też służą ale w bardzo małym stopniu”. Tak w pszczelarstwie najmniej pszczelarzom. Żeby nie odstawać od ludzi i zminimalizować straty trzeba zapisać się do związku i skorzystać z dofinansowania. Jeszcze kilka lat temu można było za ul który kosztował na rynku 240 zł. Zapłacić 95zł. Fakt przez pięć lat można oczekiwać kontroli, ale korzyści też są. ,,(bardzo słabe perspektywy rozwoju dla rolnika)” Tak rolnik 300 hektarowy w Polsce ma słabe perspektywy w zakupie ziemi, współczuję bardz,,,,,,,,,o! Poniżej 300ha, może rozwijać się w oparciu o dzierżawy. W dwóch powiatach chcę kupić działki od 20 do 50 arów i co? nie ma chętnych na sprzedaż, a jak są to za kawałek nieużytku chcą od 6 do9 tysiaków za ar. Wygląda na to , że jednak ziemia nie potaniała. Mam kilku znajomych rolników ok. 70 hektarowych co zimy spędzają w ciepłych krajach. Ale, się nie zadłużali i ciężko na to pracowali. ,,Druga sprawa, to urzędnik” Wiadomo powinien działać zgodnie z procedurami a jak ich nie ma to na korzyść petenta. Petent też czasem nie bywa kryształowy. Ale, ,,Polak potrafi” zatrudnianie rodziny i znajomych, znane w Polsce szlacheckiej, przedwojennej i teraz. Tępić w każdy możliwy sposób. ,,Sam jestem za tym, żeby najlepiej całą tą unijną kasę wziąć i wsadzić im tam gdzie się powinno” Tak, też tak bym uważał, gdyby Polska nie należała do UE, ale jesteśmy i nic jak na razie tego nie zmieni nawet Ty. . .Kiedyś, to można było krowę wydoić do wiadra, przelać przez sączek i pił kto chciał i nikt nie chorował.”- Tak chcesz konsumentów cofnąć o dziesięciolecia, gdzie całe rodziny chorowały np. na gruźlicę lub brucelozę zarażając się od chorych krów. Chcesz pić takie mleko? W Polsce jak najbardziej legalne. Proszę bardzo, można je kupić od gospodarzy, którzy sprzedali kwoty mleczne co zaradniejszym, ale krowy mają. Przestrzegam jednak co roku prawie w każdym powiecie wykrywa się chore bydło. ,,Dzięki dopłatom" mamy teraz takie wymagania, że krowa musi mieć niejednokrotnie lepsze warunki niż niektórzy w domu.”- Tu jestem trochę zażenowany. Każdy ma taki dom na jaki go stać. Znam ludzi, którzy jeszcze po wojnie w pokojach mają ściany, pomalowane przez Niemców. ,, Pomieszczenie ze zbiornikiem z płytkami, hala udojowa też płytki, krowa określone wielkości materacy itd.” Prawda i nie prawda. Ściany zmywalne, dostęp do wody, zwierzęciu ma się leżeć wygodnie nie koniecznie na ,, matracu”?. Zlewnia mleka, praktycznie identyczne wymagania jak dla pracowni pszczelarskiej: Ściany i podłoga zmywalne, kratka ściekowa, wentylacja, woda, zabezpieczenie przed gryzoniami. Zamiast miodarki, zbiornik na mleko. Ja osobiście jako konsument nie chcę kupować mleka od rolnika, który na honorowym miejscu podwórka ma gnojownik, a wszystko spływa na ulice. Stąd jest płyta z dużymi dopłatami, jak wyżej wymieniona zlewnia. Z tą różnicą, że pszczelarz, nie ma ani grosza dopłaty do pracowni. Kwoty mleczne i kary za przekroczenie, wzięły się stąd, że niektórzy rolnicy żyłują na wydajności doprowadzając krowy do chorób lub skupują od innych, którzy nie spełniają zasad. Taka prawda. Generalnie nie wystąpimy z UE, więc musimy się dostosować. ,, dopłaty poprawiają rentowność i takie powinny być w pszczelarstwie a nie kontrolowanie kto na co wydał. Drugi program powinien być tak jak i wszędzie do budowy lepszych gospodarstw ( sprzęt , ziemia inwestycje )” Program wsparcia pszczelarstwa nie zdaje egzaminu i moim zdaniem dopłaty do pni to w tych warunkach unijnych, pomogą nie spauperyzować pszczelarzy i pomóc przeciębiorczym pszczelarzom, wyjść na prostą. Bo jest źle. Moim zdaniem, trzeba o to walczyć. ...............................................................................................................Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa 1 Cytuj
boddan Opublikowano 16 Grudnia 2016 Opublikowano 16 Grudnia 2016 Nie dajmy się zmanipulować, różnym podwórkowym filozofom co w życiu nic nie osiągnęli a tu, to a tu, tanto. Program wsparcia pszczelarstwa (KPWP), nie służy pszczelarzom nie zwiększa populacji zapylaczy i nawet nie powinien się tak nazywać. Dzisiaj każdy pszczelarz w swoim kole, powinien się od swoich władz domagać, indywidualnej dopłaty do rodzin pszczelich. Szefowie kół nie muszą w najmniejszym stopniu obawiać się o swoje organizacje. Wprost przeciwnie, będą większe i nabierać na znaczeniu. Niektórzy Prezesi pięknie to rozumieją i chwała im za to. Nie można zwlekać, bo zostaniemy najuboższą wiejską grupą społeczną. A na pochyłe drzewo to kozy skaczą. Ja osobiście jestem niezależnym, ani od rolnictwa, ani od pszczelarstwa. Choć mam i kocham pszczoły. Ale, widzę co się dzieje nie dajmy się zapędzić w kozi róg. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa 1 Cytuj
Robi_Robson Opublikowano 16 Grudnia 2016 Opublikowano 16 Grudnia 2016 Ja osobiście jako konsument nie chcę kupować mleka od rolnika, który na honorowym miejscu podwórka ma gnojownik, a wszystko spływa na ulice. Stąd jest płyta z dużymi dopłatami A ja osobiście znam ( w zasadzie już nie chcę znać z przyczyn osobistych . ) rolnika , który ma ponad 20szt. bydła ... wziął dużą kasę na zbiornik z płytą obornikową . Zbiornik (szambo) tak zrobił , żeby przeszedł odbiór , a dzień później . . . . wymontował ze ścian zbiornika kilka cegieł. Wszystko spływa do gruntu . Gnój na podwórku wszędzie po kolana . Płyty spod pryzmy gnoju nie widać ... Wejście do pracowni udojowej , czy jak to się nazywa bezpośrednio przez oborę i stanowiska krów . Obornik na gumowcach wnoszony wprost do pracowni . Obuwia na zmianę nikt nie używa ... Niech pszczelarze używają . . . Liczne koty (czasem i kury) szwendają się po pracowni ... Oczywiście zapach w pracowni typowy dla obory. . . Ostry , szczypiący w oczy zapach mocznika . Rolnik ten sprzedaje mleko i tradycyjne smaczne sery bezpośrednio w kilku miejscowościach w naszej gminie , oraz na lokalnych imprezach plenerowych . Pracownia jest . Płyta jest . Sprzedaż bezpośrednia jest . Do mleczarni nie oddaje ani litra od 25lat. Wszystko co wyprodukuje znajduje nabywców bezpośrednio . Smacznego . Pieniądze , dotacje i programy wsparcia na płyty obornikowe nie zmieniły niektórym ludziom mentalności . Nie wiem jak rozliczył dotację , ale wiem już na 100% , że część tej płyty obornikowej ( może cała !? ) powstało z cementu ukradzionego z mojej budowy ... To jedna z wielu "przyczyn osobistych " ... Cytuj
boddan Opublikowano 16 Grudnia 2016 Opublikowano 16 Grudnia 2016 A ja osobiście znam ( w zasadzie już nie chcę znać z przyczyn osobistych . ) rolnika , który ma ponad 20szt. bydła ... wziął dużą kasę na zbiornik z płytą obornikową . Zbiornik (szambo) tak zrobił , żeby przeszedł odbiór , a dzień później . . . . wymontował ze ścian zbiornika kilka cegieł. Wszystko spływa do gruntu . Gnój na podwórku wszędzie po kolana . Płyty spod pryzmy gnoju nie widać ... Wejście do pracowni udojowej , czy jak to się nazywa bezpośrednio przez oborę i stanowiska krów . Obornik na gumowcach wnoszony wprost do pracowni . Obuwia na zmianę nikt nie używa ... Niech pszczelarze używają . . . Liczne koty (czasem i kury) szwendają się po pracowni ... Oczywiście zapach w pracowni typowy dla obory. . . Ostry , szczypiący w oczy zapach mocznika . Rolnik ten sprzedaje mleko i tradycyjne smaczne sery bezpośrednio w kilku miejscowościach w naszej gminie , oraz na lokalnych imprezach plenerowych . Pracownia jest . Płyta jest . Sprzedaż bezpośrednia jest . Do mleczarni nie oddaje ani litra od 25lat. Wszystko co wyprodukuje znajduje nabywców bezpośrednio . Smacznego . Pieniądze , dotacje i programy wsparcia na płyty obornikowe nie zmieniły niektórym ludziom mentalności . Nie wiem jak rozliczył dotację , ale wiem już na 100% , że część tej płyty obornikowej ( może cała !? ) powstało z cementu ukradzionego z mojej budowy ... To jedna z wielu "przyczyn osobistych " ... ,,Do mleczarni nie oddaje ani litra od 25lat”. Unika w ten sposób wyrywkowych badań czystości sanitarno- bakteryjnej mleka. Kontrole mogą być nawet kilka razy w miesiącu. Jeśli mleko nie spełnia standardów to może: albo sprzedać na targu, albo wylać do szamba. Wybór należy do niego. Te zlewnie mleka (szumna nazwa) są mniejsze w 90% od zatwierdzonych pracowni pszczelarskich (pewna informacja z IW). My pszczelarze, obok światłych rolników, księdza, rzemieślników i nauczycieli jesteśmy elitą w gminie a często bijemy ich na głowę intelektualnie, ale finansowo najsłabsi. Może się coś zmieni. ............................................................................................................... Jan Dzierżoń - Ślązak - Ojciec współczesnego pszczelarstwa Cytuj
daro Opublikowano 29 Grudnia 2016 Opublikowano 29 Grudnia 2016 Program wsparcia pszczelarstwa nie zdaje egzaminu i moim zdaniem dopłaty do pni to w tych warunkach unijnych, pomogą nie spauperyzować pszczelarzy i pomóc przeciębiorczym pszczelarzom, wyjść na prostą. Bo jest źle. Moim zdaniem, trzeba o to walczyć. Pytanie tylko kto ? PZP z Sabatem ? A bedzie gorzej . W umowie imtegracyjnej z Ukrainą na 99 % będzie zwolnienie miodu z limitów. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.