Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Paweł

Administracja
  • Postów

    873
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Ostatnia wygrana Paweł w dniu 10 Października

Użytkownicy przyznają Paweł punkty reputacji!

O Paweł

  • Urodziny 30.05.1973

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Imię
    Paweł
  • Lokalizacja
    Sarnówek Mały
  • Typ ula
    Warszawski zwykły

Ostatnie wizyty

4 221 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Paweł

As forumowy

As forumowy (5/7)

210

Reputacja

  1. Nie wczytuję się w cały temat - Darek proszę bez inwektyw i prywatnych wycieczek. Dziękuję
  2. Paweł

    Sezon 2024

    Może ja powinienem dawać ostrzeżenia za tematy polityczne...
  3. Paweł

    Sezon 2024

    eee - Tadeusz chyba już na takie sprawy jest uodporniony
  4. @bogor - odblokowałem - uzupełnij proszę - później zamkniemy jak wszystkie posty w dziale sprzedam.
  5. Dziękuję Manio za wyczerpującą odpowiedź. Kwestia dymienia apiwarolu - to tylko dla sprawdzenia ewentualnego osypu warozy po pryskaniu kwasem mlekowym Metody nie testowałem - stad moje pytanie o Wasze doświadczenia akurat z tą metodą. Jutro ostatnie podbieranie miodu (niestety duzo gryki wokół, ale nie nektaruje), syrop i trzeba myśleć o leczeniu... Następnym razem będę za 3 tygodnie i muszę miec juz ustalony tryb leczenia
  6. Cześć Dziś mój mentor w rozmowie o dalszych działaniach w tym sezonie stwierdził, że tak jak w zeszłym roku będzie stosował kwas mlekowy jako główne leczenie przeciwko warozie. W zeszłym roku stosował natrysk, później kontrolnie dymił apiwarolem - po apiwarolu brak osypu warozy. Stosowaliście tą metodę w swoich pasiekach? Pozdrawiam Pawel
  7. Hej Michał - ja tylko na własne potrzeby:) - korzystam z tego, że jestem na urlopie w PL i chcę zrobić porządek z tym co mam
  8. Cześć - mam szybkie pytanie: - mianowicie zakupiłem kilka rodzin od wiekowego pszczelarza, pszczoły dużo, kupa czerwiu zakrytego, śladowo odkrytego, ale brak jajeczek. Przywiozłem do siebie, jeden dzień na oblot i wczoraj przegląd. Efekt - kilka mateczników w różnych miejscach ramek. Dziś dla kontroli - jeszcze raz przegląd - jajeczek nie stwierdzono, mateczniki są. Rodzi się pytanie - gonić po matkę, nawet nieunasiennioną czy czekać na matecznik? Gwarancji, że matki nie ma - brak... W pozostałych rodzinkach wszystko ok.
  9. Witaj - wydaje mi się, że nie będzie problemu z przeprowadzeniem impregnacji w taki sposób jak chcesz - tylko dobry lakier później na to - powinien wyjść świetny efekt Pochwal się jak wykonasz. Powodzenia
  10. moja wina - przepraszam za problem - mam nadzieję, że już naprawiłem
  11. Paweł

    Wielkanoc 2023

  12. Logo pszczoła Logo Banicja
  13. Opublikowano 5 Listopada 2019 · IP (edytowane) Zgodnie z sugestiami, przedstawiam krótki zarys tematu z zakresu rozmnażania roślin. Bardzo trudno jest w sposób skondensowany i czytelny przedstawić wiedzę z tego rozległego działu. Spotkać możemy gatunki roślin, dla których musimy zastosować dedykowany sposób postępowania - chcąc je rozmnożyć. Na szczęście dla przeważającej większości gatunków, wiedza jaką przedstawiłem jest uniwersalna. Starałem się w niniejszym opracowaniu zwrócić uwagę Czytelników na najistotniejsze czynniki, mogące przydać się pszczelarzom, którzy chcą nasadzeniami wzbogacać swoją bazę pożytkową wokół pasiek. Stąd też obszerne opisy w odniesieniu do najłatwiejszych metod rozmnażania. Vademecum rozmnażania drzew i krzewów miododajnych. Istnieją dwa podstawowe sposoby rozmnażania roślin (pomijam kulturę hodowli tkanek in vitro) : generatywna – wysiew nasion, wegetatywna : a) ukorzenianie pędów, b) dzielenie karp, wykopywanie odrostów korzeniowych, c) szczepienie. 1. Metoda generatywna – podstawowa, nie wymagająca szczególnej wiedzy (przy założeniu , że zrozumiemy podstawy). Siew nasion przeprowadzać możemy od wczesnej jesieni przez zimę do późnej wiosny. Z siewem jesiennym należy się powstrzymać do pierwszych spodziewanych przymrozków. Nasiona wysiane zbyt wcześnie np. w namiocie foliowym, mogą skiełkować jeszcze przed nastaniem zimy (mrozów), a wówczas siewki nie mają szans na przezimowanie. Podłoże do wysiewu musi cechować się przepuszczalnością – najczęściej to mieszanina torfu z piaskiem (najlepiej płukanym) w stosunku 1:1 lub 1:2. Unikać należy substratów bardzo żyznych czy kompostu, ze względu na fakt, że mogą być nośnikami przetrwalników grzybów chorobotwórczych. Najlepiej jeśli podłoże w które siejemy, było jałowe pod tym względem. Można siać wprost do gruntu w przygotowane uprzednio, odchwaszczone, dobrze spulchnione podłoże. Niestety w tym wariancie liczyć się trzeba ze znacznymi stratami, spowodowanymi przez gryzonie. Poza tym siewki, które skiełkują wczesną wiosna są narażone na częste, późne przymrozki. Dlatego najrozsądniej siać w warunkach kontrolowanych (namiot foliowy, szklarnia, inspekt), gdzie możemy kiełkujące nasiona, młode rośliny lepiej pielęgnować (najbardziej optymalna metoda). Można nasiona zaprawiać zaprawami nasiennym, chroniącymi przed chorobami grzybowymi, ale takie zaprawy wpływają na spowolnienie procesu kiełkowania. Sieję rośliny od ponad 35 lat i od dawna nie stosuję już zapraw nasiennych. Wystarczy mi, że torf i piasek płukany wolny jest od patogenów ze świata grzybów (zgorzele siewek). Siejąc do kuwet lub skrzynek drewnianych (unikać ze względu na pleśnienie materiału) liczyć się trzeba z tym, że taki materiał (głównie drzewa) powinien być przepikowany lub wysadzony do doniczek - gruntu jeszcze w tym samym roku. Więc albo pikujemy kiełkujące nasiona w fazie liścieni lub pierwszych liści młodocianych do donic, lub czekamy do jesieni, wówczas siewki - które osiągnęły pożądane rozmiary - wysadzamy na miejsca stałe. Te słabsze można podhodować przez następne lata w donicach. Zbiór nasion przeprowadzamy zazwyczaj przed osiągnięciem przez nie pełnej dojrzałości (kolor zmienia się z barwy zielonej na brązowawo-szarą), zrywając je z drzewa czy krzewu. Tak zebrane nasiona po lekkim podsuszeniu, możemy przechowywać w szczelnych pojemnikach w lodówce (bez konieczności zamrażania) lub wysiać bezpośrednio do gruntu. Można zbierać również nasiona w pełni dojrzałe (suche i brązowe), ale tak wysiane przelegują w ziemi i kiełkują dopiero na drugą wiosnę od wysiewu (najczęściej - choć nie dotyczy to wszystkich gatunków). Stratyfikacja nasion przeprowadzana jest głównie z dwóch powodów. Część nasion różnych gatunków dojrzewa posprzętnie (zarodek nie jest w pełni rozwinięty i wymaga czasu do osiągnięcia pełnego rozwoju), lub przechowuje się duże partie w warunkach kontrolowanej temperatury i wilgotności przez wiele lat, gromadząc zapasy na lata nieurodzaju. Z mojej praktyki - zebrane nasiona po wstępnym oczyszczeniu i podsuszeniu, przechowuję w lodówce (skrzynka na warzywa) do czasu wysiewu - a ma to miejsce zazwyczaj w X-XI. Wg mnie, najlepszą stratyfikację przeprowadza natura. Nasiona klonów odskrzydlam (wyłamuje lub odcinam aparat lotny) w ten sposób oszczędzam miejsce w kuwetach przy wysiewie. To samo wykonuje wysiewając nasiona lip. Obrywam podsadkę z szypułkami, a sieje wyłącznie kuliste orzeszki. Wysiane nasiona przykrywam siatką zabezpieczającą je przed gryzoniami. Sieję pojedynczo w otwory wykonane ostrym narzędziem (nasiona duże lub cenne). Nasiona drobne wysiewam rzutowo lub w rowki, przykrywając je warstwą płukanego piasku. Po tej czynności kuwetę podlewam i wstawiam do namiotu foliowego. Przyjmuje się, że grubość przykrycia nasion powinna osiągać 1-2 grubości samego nasiona (czyli nasiono o średnicy 1 cm przykrywam 1-2 cm podłoża). Nasiona bardzo drobne (brzoza czy większość bylin) wciskam w podłoże za pomocą dociętej szyby lub sklejki, zamgławiam drobnokroplistym zraszaczem, i co pewien czas pilnuję aby wierzchnia warstwa gleby nadmiernie nie przesychała. Można również rozłożyć na tak wysianymi nasionami kawałek foli lub szyby, ale zdarza się, że takie podłoże masowo opanowują glony, mchy lub porostnica wielokształtna. Można posypać takie miejsca sproszkowanym węglem drzewnym lub kupić środek Mogeton 25WP - na mchy i uciążliwą porostnicę. Jeśli ktoś nie ma możliwości wysiewu jesiennego, może oczywiście przechowywać nasiona w lodówce przez okres zimy (bez jakiegokolwiek uszczerbku w zdolności kiełkowania). Pamiętać należy, aby co pewien czas zajrzeć do nich i sprawdzić czy nie dochodzi - w wyniku słabego podsuszenia - do procesu pleśnienia nasion (dość częste zjawisko). Wiosną - przed wysiewem - takie nasiona warto jest namoczyć w wodzie przez dobę, odsączyć z nadmiaru wody, lekko podsuszyć i natychmiast wysiać. Z podsuszaniem wstępnym, trzeba mieć trochę wyczucia. Nie można ich suszyć na słońcu czy kaloryferze. Wykorzystuje do tego miejsca zacienione, z lekkim przewiewem. Nawet nasiona zebrane w prawidłowej fazie dojrzałości (wspomniane przejście z barwy zielonej w brązowawą), nadmiernie przesuszone – tracą zdolność kiełkowania na wiosnę przyszłego roku i przelegują. Nasiona z mięsistych owoców (wiśnie, śliwy itp.) należy wydobyć ręcznie lub poddać krótkiemu procesowi fermentacji, pestki opłukać z resztek owocni, lekko podsuszyć i wysiać lub przechować. Takie nasiona należy częściej przeglądać, ze względu na to, że na pozostałościach z miąższu owocni, dość łatwo rozwijają się grzyby pleśniowe. Nasiona klonów, lip, grabów czy jesionu można zbierać „na zielono” czyli przed osiągnięciem pełnej dojrzałości (VII-VIII). Takie nasiona zbieramy ręcznie z drzewa i natychmiast, bez podsuszania - po wstępnym oczyszczeniu - wysiewamy. Ten sposób postępowania daje nam prawie 100% wschody na wiosnę przyszłego roku. Niestety w tym wariancie, trzeba wykazywać się intuicją, aby nie zbierać nasion zbyt wcześnie, z niewykształconym zarodkiem. Gdybyśmy zebrali nasiona lipy, graba czy klona w pełni dojrzałe (np. w listopadzie), przechowali w lodówce i wysiali wiosną, wówczas niewielki odsetek nasion (optymistycznie 25%) wzejdzie w roku wysiewu. Reszta powinna wzejść na wiosnę drugiego roku (czasami w trzecim roku). Wskazane jest aby opisywać zebrane nasiona – pamięć jest zawodna, a w ten prosty sposób unikniemy problemów. Siejąc nasiona uzyskujemy potomstwo o cechach rodziców. Rzadko zdarza się, aby potomstwu przekazywane były cechy odmiany (np. wielkość kwiatów czy obfitość kwitnienia). Osobniki o cechach nas interesujących, możemy rozmnażać tylko z zastosowaniem metody wegetatywnej (ukorzenianie – szczepienie). 2. Metoda wegetatywna : a) ukorzenianie pędów – najbardziej rozpowszechniona metoda rozmnażania roślin z grup bylin, krzewów i niektórych gatunków/odmian drzew. Wykorzystujemy w tej metodzie naturalny proces wytwarzania korzeni z tkanki twórczej (miazgi). W wyniku procesów twórczych, z tkanki przyrannej tworzy się kallus, a z niego korzenie. Aby ten proces przyspieszyć, stosuje się syntetyczne/naturalne hormony roślinne – auksyny (regulatory wzrostu roślin): kwas indolilo-3-octowy (IAA) ,kwas indolilo-3-masłowy (IBA), kwas naftylo-1-octowy (NAA) oraz kwas 2,4-dichlorofenoksyoctowy (2,4-D). Sprawę komplikuje fakt, że niektóre gatunki roślin ukorzeniają się lepiej przy zastosowaniu konkretnego kwasu. Można zastosować uniwersalny ukorzeniacz. Jest to mieszanina talku z dedykowanym kwasem w odpowiednim stężeniu (słabszym - jeśli ukorzeniamy sadzonki zielne i mocniejszym - jeśli ukorzeniamy sadzonki zdrewniałe). Na rynku dostępne są ukorzeniacze do roślin, a właściwie ich substytuty. W Polsce jest zakaz używania auksyn w ukorzeniaczach. Dlatego wykorzystuję dostępny w sprzedaży holenderski Rhizopon AA 0,5% -1%, dający mi 100% skuteczność. - ukorzenianie pędów zdrewniałych; pędy z 2-5 pąkami ścinamy w okresie spoczynku roślin (wczesna zima). Pamiętać należy o tym, że ścinane pędy wiążemy w pęczki mając na uwadze ich geotropizm - czyli wierzchołek pączków na pędzie musi być skierowane do góry. Związane w pęczki pędy, wkładamy do lekko zwilżonego torfu i przechowujemy w piwnicy lub w workach foliowych w lodówce, pamiętając aby co pewien czas, lekko opryskać pędy wodą - by nie dopuścić do ich przesuszenia. Podłoże do ukorzeniania to torf lub mieszanina torfu z piaskiem, musi być przepuszczalne. Najrozsądniej jest ukorzeniać pędy w wielodoniczkach lub małych doniczkach, choć można zastosować kuwety wypełnione substratem. Wczesną wiosną (II-III) przygotowane wiązki pędów wyciągamy, ok.1 cm pod dolnym pączkiem (lub parą pączków) ścinamy pęd ukośnie ostrym nożem (krótkim cięciem), tak ściętą dolną część pędu zanurzamy w ukorzeniaczu, nadmiar talku otrzepujemy i wsadzamy we wcześniej przygotowany otwór w podłożu. Delikatnie wsuwamy (aby nie zetrzeć cienkiej warstwy ukorzeniacza) i lekko ugniatamy podłoże. Nad górnym pączkiem cięcie robimy ostrym nożem lub sekatorem, prostopadle, również w odległości ok.1 cm. Spryskujemy delikatnie wodą lub wodą z dodatkiem środka grzybobójczego na szarą pleśń. Przykrywamy folią i ustawiamy w miejscu nie narażonym na bezpośrednie działanie promieni słonecznych (półcienistym). Ważne jest aby w okresie ukorzeniania, co może trwać nawet kilka tygodni, stale utrzymać wilgotność powietrza bliską 100% i wysoką (w okolicach 20°) temperaturę. Można również ukorzeniane pędy w doniczce, przykryć ściętą butelka PET (bezbarwną), ustawioną dnem do góry. Można – choć nie jest to konieczny warunek – naciąć bardzo płytko końcówką noża pęd wzdłuż po obu stronach, na odległość - na jaką zanurzymy go w ukorzeniaczu. Zwiększamy tym zabiegiem szanse na wytworzenie większej ilości korzeni. Ja do tego celu używam zwykłego noża do tapet z wymiennymi ostrzami. Niestety większość drzew nas pszczelarzy interesujących, rozmnaża się głównie przez szczepienie lub wysiew nasion. Czasami z pozytywnym skutkiem uda się ukorzenić lipę czy robinię (akację). Ale okazy takie rosną słabiej i słabiej kwitną. Wyjątkiem jest tutaj wierzba, którą powinno się rozmnażać wyłącznie tą metodą. - ukorzenianie pędów zielnych; w tej metodzie pędy są w pełnej fazie wzrostu (od V do VII). Wybieramy pędy, które przynajmniej w połowie noszą już cechę drewnienia (dojrzałości) – barwa zielona przechodzi w szarobrązową. Usuwamy wierzchołkową, niezdrewniałą (wiotką) część zostawiając 2-5 liści (2-5 pączków). Możemy skrócić liście o połowę używając nożyczek (szczególnie w przypadku roślin o dużej blaszce liściowej). Pozyskiwanie zrazów w tej metodzie należy przeprowadzać w godzinach porannych lub w chłodniejsze dni, nie narażając pędów na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Natychmiast (unikać dłuższego przechowywania) ukorzeniamy i wykonujemy czynności jak wyżej opisane. Dodatkowo usuwamy dolny liść nad wykształconym pączkiem, wsuwając przycięty pęd w ukorzeniacz. Ważne - aby zwracać uwagę na wilgotność powietrza i podłoża w okresie ukorzeniania. Pęd (z liśćmi) musi mieć dostęp do wody – nie można go przelać ani zasuszyć. Dobrze jest też, aby przynajmniej na tydzień-dwa, umieścić je w miejscu cienisty, stopniowo dozując ilość światła. Pędy należy bezwarunkowo opryskać środkiem grzybobójczym na szarą pleśń. Ukorzenianie następuje w tej metodzie bardzo szybko i już po kilku dniach może pojawić się najpierw kallus (tkanka przyranna w miejscu cięcia), a później korzenie. Rośliny ukorzenione przesadzamy na miejsce stałe lub do donic dopiero jesienią. b) dzielenie karp, wykopywanie odrostów korzeniowych; metoda nie wymaga chyba wskazówek. Zawsze dzielimy karpy czy odcinamy ukorzenione odrosty w okresie pełnego spoczynku roślin – czyli późna jesień (po opadnięciu liści) lub późna zima-wczesna wiosna, przed ruszeniem wegetacji. c) szczepienie; nie będę przy tej metodzie wnikał w szczegóły, ponieważ zawiera zbyt wiele niuansów. Skupię się tylko na ogólnych założeniach, reszta jest dostępna w formie książek czy w wirtualnym świecie. Już pisałem, że nauczyć się szczepić nie jest trudno, cały sukces polega na utrzymaniu optymalnych warunków w okresie zrastania się komponentów – podkładka+zraz. Zasada główna - szczepimy rośliny aby uzyskać potomstwo ze 100% cechami rośliny rodzicielskiej (podobnie jak w przypadku ukorzeniania pędów). Podkładkami na których przeprowadzamy szczepienie, muszą być gatunki zgodne ze zrazem (sztobrem) – czyli klon zwyczajny szczepimy na klonie zwyczajnym, buk na buku, świerk na świerku, modrzew na modrzewiu itd. Metod szczepienia jest mnóstwo, szczepimy głównie pod koniec zimy (w tunelu foliowym, szklarni) lub wczesną wiosną w gruncie. Możemy jeszcze szczepić – okulizować rośliny późnym latem. W tej metodzie wykorzystujemy nie cały odcinek pędu, a wyłącznie wycięty pąk z tarczką miazgi. W wielkim skrócie – gatunki liściaste szczepimy przez stosowanie (ukośnie ścięte pędy), gatunki iglaste na przystawkę boczną. Pędy do szczepień muszą znajdować się w pełnym spoczynku (ścinane zimą), natomiast soki w podkładce muszą już krążyć (podkładka musi być już we wczesnej fazie rozwoju). Na zakończenie, powtórzę zdanie, które jest moją sentencją tej pięknej pasji; Zdrowa pszczoła « » bogata flora - Sana apis « » dives flora
  14. A czy mógłbyś zebrać wszystkie za i przeciw w jeden tekst? Umieścilibyśmy to w opracowaniach Dziękuję.
  15. Więcej informacji w temacie:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.