Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, mirek. napisał:

Wy tak dokładnie wszytko piszecie co kupiliście i co sprzedane?

a na poważnie nie opłaca się jak doliczysz stawkę godzinową swojej pracy

A jak byś taki był pewny ? Jestem Scroog ( choć nie Ebenezer ) i liczę wszystko . Sprawka żony ,patrz posty koleżanki , że niby dokładam . Księgowość uproszczona prowadzona od początku i w tym roku pokusiłem się o przeliczenie stawki godzinowej . Wyszła godziwa . Nie liczyłem jak szedłem do pszczół bo czułem potrzebę obcowania a nie konieczność pracy . Tyle że ja tych chocków klocków nie robię bo i nie miał bym kiedy . Sprzedaż hurtowa jest na pograniczu opłacalności z detalem da się żyć . Kokosów nie ma ale  jak dla starego dziada wystarczy . Młody człowiek znajdzie lepsze źródła dochodu no ale mniej fascynujące i przyjemne . Uproszczona księgowość to naprawdę nic wielkiego . W Ubuntu jest program dla domowych finansów i macie na talerzu . Żona milej patrzy jak jedziecie do pasieki .

Opublikowano

Ja od kilku lat prowadzę zeszyt, z jednej strony zapisuje przychody a z drugiej wydatki. Zapisuje wszystko, od najdrobniejszych rzeczy do najdroższych. W ubiegłym roku średnio na jedną rodzinę produkcyjną wydałem 223 zł.

 Te koszty nie uwzględniają paliwa, samochód używam również do innych celów, no i oczywiście nie liczę roboczogodzin. Przychód brutto wygląda całkiem fajnie ale netto to już tak różowo niestety nie jest. Aby wyciągnąć najniższą krajową trzeba się nieźle natyrać. Pszczelarstwo jest zajęciem dla pasjonatów, jeżeli ktoś chce zająć się pszczołami, tylko z powodu spodziewanych zysków to szybko się rozczaruje.

W Polsce z pszczół niby żyć się da, ale jeszcze lepiej z pszczelarzy.

 

  • Lubię 1
Opublikowano
Godzinę temu, Nacek napisał:

W Polsce z pszczół niby żyć się da, ale jeszcze lepiej z pszczelarzy.

To prawda .

Nie mniej jednak po ładnych kilku latach pod kreską wyszedłem w końcu na plus .
Mimo ciągłych inwestycji w sprzęt - ule , sklep mobilny .
Też księguję każdy najdrobniejszy koszt i każdy przychód .
Gospodaruję na magicznych 80 pniach .
Więc się da .
Ale warunek 100% miodu i innych produktów trzeba sprzedawać w detalu .
Ale żeby to zrobić trzeba wypracować markę .
Kilka lat temu miejscowi kręcili nosami bo tamten ma taniej ...
Teraz zaczynają i oni przychodzić do mnie zamiast iść do tamtego .
Okazuje się , że nie zawsze taniej znaczy lepiej ;)

  • Lubię 1
Opublikowano

Robi skoro już tak. To czy uważasz że gdybyś zwiększył ilość pni np do 150 był byś w stanie obrobić je sam i czy zwiększyło by to przychody czy to już tylko dokładanie sobie zbędnej roboty, która to nie współmiernie prowadziła by do wyższych zysków z pasieki? Czy jednak szło by zarobić więcej przy mniejszych nakładach średnio na jeden ul? Tak się nad tym zastanawiam, bo ja też cały czas myślę o pszczołach na poważnie. Bo nie ukrywam, że dopuki nie muszę zliczać każdej złotówki wydanej na pszczoły to obraz mam na pewno mocno zakłamany co do przychodowości pasieki. Bo żyje z czegoś innego. 

Opublikowano (edytowane)

Ja uważam że większa ilość uli nie przełoży się bezpośrednio na więcej miodu, pożytki ubożeną z roku na rok, więcej uli wymusza większej ilości miejscówek. Każda dodatkowa pasieka to czas, koszty dojazdu, dzierżawy itp. w pewnym momencie zaczynamy nie nadążać a to za sobą ciągnie kłopoty. Przykład mojej rodzinnej miejscowości, kiedyś były tam dwie pasieki czterdziesto kilku pniowe plus pięć kilku ulgowych w tym mojego ojca, w tej chwili stoi tam moich dziesięć na stałe (więcej niema sensu) i dwa trzy ule kuzyna, jedynie na czas kwitnienia rzepaku dowożę dodatkowo dwadzieścia, ale oprócz mnie przywożone jest co roku ok trzystu uli przez innych pszczelarzy. O wojnach o miejsce na ule nie wspomnę.

Z 80 pni najniższą krajową wyciągnę spokojnie a to wystarczy jako dodatek do emerytury. Gdybym był młodszy to pasieka moja była by kilku umowa a ja zajoł bym się czymś bardziej dochodowym.

 

Edytowane przez Nacek
  • Lubię 1
Opublikowano

Trochę zmienię temat, ale potrzebuję porady. Tato sugeruje żebym dokarmiła pszczoły, bo zimno i bardzo suchu u nas, a pokarmu za dużo w ulu w czwartek nie miały. Mam kupione ciasto z pyłkiem, ciasto zwykłe no i syrop mogę zrobić. Który pokarm byłby najlepszy w tym okresie? Gdzieś na filmie widziałam że przy syropie mają złudzenie pożytków i intensywnie latają, nie wiem czy to byłoby dobre, skoro jest zimno (teraz 10 C w nocy ma być poniżej 0). Co byście mi doradzili? Tato mówił o syropie, no ale w czasach jego pszczelarzenia niczego innego nie było. 

Opublikowano

No właśnie pisze o tym i Ignacy i pisał Piotr ? i inni  ,  że niektórzy rozumieją opatrzeni sukces w pszczelarstwie  tak to  , że sukces na pewno będzie , jak ma się dużo uli , nowoczesne ule bardzo szerokie i wysokie  z dużą ilością pszczół  z jak najmniejszą ramką i wtedy będzie git  thumbup.gif A to nie prawda.

A nie zwracają uwagi na zasoby pożytkowe dla pszczół , jakie alternatywne pożytki są do wykorzystania , ewentualnie mieć zaklepane miejscówki do postawienia uli w innych lokalizacjach bogatych w pożytki dla pszczół , ilość uli w miejscu lokalizacji na km.  kwadratowy, dostępność pyłku , dostępność wody w glebie  , dostępność wolnego czasu u pszczelarza i jego wiedzę pszczelarską i doświadczenie pszczelarskie.

Opublikowano
22 minuty temu, ikop74 napisał:

Trochę zmienię temat, ale potrzebuję porady. Tato sugeruje żebym dokarmiła pszczoły, bo zimno i bardzo suchu u nas, a pokarmu za dużo w ulu w czwartek nie miały. Mam kupione ciasto z pyłkiem, ciasto zwykłe no i syrop mogę zrobić. Który pokarm byłby najlepszy w tym okresie? Gdzieś na filmie widziałam że przy syropie mają złudzenie pożytków i intensywnie latają, nie wiem czy to byłoby dobre, skoro jest zimno (teraz 10 C w nocy ma być poniżej 0). Co byście mi doradzili? Tato mówił o syropie, no ale w czasach jego pszczelarzenia niczego innego nie było. 

Wszystko zależy jakie masz możliwości podkarmienia , jakie podkarmiaczki , chodzi o to żeby nie oziębić gniazda , bo jak masz podkarmiaczkę 5 czy 10 l i wstawisz ją na górę nad powałkę to nie wiem czy to będzie dobry pomysł ? Jak myślisz ? Ja jestem zwolennikiem syropu , ale poddanego w taki sposób żeby nie wychłodzić rodni. Noce są jeszcze zimne.

Opublikowano (edytowane)

Dzięki Tadek11, skoro nie mam podkarmiaczki ramkowej czy dennicowej to nie powinnam w ogóle stawiać takiego pytania...  ???? Ale czy to znaczy, że gdybym miała to byłoby wszystko jedno czy ciasto czy syrop? 

Sorry teraz doczytałam, że preferujesz syrop. Możesz napisać dlaczego? 

Edytowane przez ikop74
Opublikowano
1 hour ago, ikop74 said:

Tato sugeruje żebym dokarmiła pszczoły

Witam. Wczoraj przeczytalem ciekawy artykuł na temat czy podanie syropu do rodziny w czasie wziatku i jego braku spowoduje efekt ilorazu? Czyli jak podamy 1kg cukru w syropie czy przeniesie sie to na np. 2-3kg na wadze rodziny.  Gdy podamy syrop to on zacheci zbieraczki do poszukiwan wziatku.  I co? I nic.  Dane z eksperymentu nie potwierdzily efektu ilorazu, ale.......    Bez watpienia odklady podkarmiane byly w lepszej kondycji jak te bez pomocy.  Czyli napewno nie zaszkodzi.  Najprosciej sloik 750ml postawic na pajaczka. Syrop 1:1  

Opublikowano

Wedlug mnie do 10-15 uli zwlaszcza w pasiece przydomowej wydawanie pieniedzy na podkarmiaczki to topienie pieniedzy.  Sloik ktory powedruje do smieci jest idealnym zamiennikiem drogich podkarmiaczek. 

  • Lubię 1
Opublikowano
1 godzinę temu, ikop74 napisał:

Sorry teraz doczytałam, że preferujesz syrop. Możesz napisać dlaczego? 

Ja bym kategorycznie odradzał syrop. U mnie podobnie jak u Ciebie nadal zimno , w nocy przymrozki , w dzień latają pojedyncze pszczoły i tylko po wodę. Podanie syropu w tych warunkach stwarza pszczołom złudzenie pożytku . Pszczoły się rozlecą po polu i skrzepną z zimna w poszukiwaniu nektaru, którego nie ma. Ciasto jest bezpiecznym rowiązaniem , o ile faktycznie jest potrzeba podkarmienia. Na przyszłość warto mieć zapasowe ramki z pokarmem - to się nigdy nie zmarnuje .

  • Lubię 1
Opublikowano
2 godziny temu, ikop74 napisał:

Dzięki Tadek11, skoro nie mam podkarmiaczki ramkowej czy dennicowej to nie powinnam w ogóle stawiać takiego pytania...  ???? Ale czy to znaczy, że gdybym miała to byłoby wszystko jedno czy ciasto czy syrop? 

Sorry teraz doczytałam, że preferujesz syrop. Możesz napisać dlaczego? 

To może trochę indywidualna sprawa ale,  mam przygotowane na zapas na wszelki wypadek słoiki do podkarmiania 0,9 l podziurkowane i miejsce pod daszkiem pomiędzy powalką i daszkiem , że się jeszcze mieszczą ,  i poza tym mam przygotowane formatki ze styropianu z wyciętym centralnie otworem na słoik 0.9 L Tak że poddając słoik z ciepłym syropem nie wychładzam gniazda. Do ciasta pszczoły potrzebuje wody. Ciasta rzadko używam i tylko do ratowania rodzin w bardzo zimne okresy,  ale teraz co dzień u mnie jest około 12 - 14 st. więc nie ma tragedii i male dawki ciepłego syropu można by poddać. W tym roku jeszcze nie podkarmiałem , mam zapasowe ramki w razie czego tak jak manio ?

Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Beeman napisał:

Hehe....dobre

A co w tym dziwnego czy tym bardziej śmiesznego ? Nie karmię na styk, nie oszczędzam na zakarmianiu. Ja zawsze mam takie ramki z przerobionym pokarmem, na odkłady jak znalazł. Nigdy nie potrzebuję ich do ratowania rodzin , bo zadbałem o nie w sierpniu. Pewnie ,że to nie rada na dziś , ale warto pomyśleć latem , po ostatnim pożytku. Przezorny zawsze ubezpieczony :)  To się nie zmarnuje i to dobra inwestycja.

Syrop u mnie to pewna śmierć , w dzień zapowiadają 10*B , ale w nocy -4. To jeszcze nie ten czas. Wodę zawsze można podać na wiele sposobów i bez ryzyka że oszaleją w poszukiwaniu źródła pożytku. U mnie pokarmu mają jeszcze dużo , ale susza budzi i u mnie spory niepokój.

Sadzę ,że Bielsko-Biała nie ma dużo cieplej , ja bym nie ryzykował z syropem. Ciasto zawsze można podać . Wodę też.

Edytowane przez manio
Opublikowano
26 minutes ago, manio said:

A co w tym dziwnego czy tym bardziej śmiesznego ?

A to ze  założyciel tego tematu tydzien temu nie byl nawet jeszcze pszczelarzem. Wiec nie mozna jej zarzucać skompstwa lub kiepskiego planowania. 

  • Zdezorientowany 1
Opublikowano (edytowane)
7 minut temu, Beeman napisał:

A to ze  założyciel tego tematu tydzien temu nie byl nawet jeszcze pszczelarzem. Wiec nie mozna jej zarzucać skompstwa lub kiepskiego planowania. 

napisałem wyraźnie : na przyszłość ,  więc czepiasz się

2 minuty temu, Beeman napisał:

....a +10C to piekna lotna pogoda. 

Powiedz to Pan moim pszczołom.

Edytowane przez manio
Opublikowano
40 minutes ago, manio said:

A co w tym dziwnego czy tym bardziej śmiesznego ?

Manio nie czepiam sie tylko Iwona zadala jedno pytanie, ciasto czy syrop?  A Twoja odpowiedz ..... miod w ramkach.

Opublikowano
2 minuty temu, Nacek napisał:

Co z tego że u mnie dziś było nawet 12 jak lodowaty północny wiatr.

a nocy przymrozek , co z tego że będzie 10*C w południe, akurat tyle żeby pszczoły wyleciały i skrzepły.

Opublikowano
3 minutes ago, Nacek said:

Co z tego że u mnie dziś było nawet 12 jak lodowaty północny wiatr.

 

Pewnie naogladaly sie o koronie i boja sie wychylac nosa. Strasznie delikatne te twoje milusinskie

Opublikowano
1 minutę temu, Beeman napisał:

Manio nie czepiam sie tylko Iwona zadala jedno pytanie, ciasto czy syrop?  A Twoja odpowiedz ..... miod w ramkach.

Przecież to nieprawda , rada z ramkami wyraźnie była na przyszłość , przeczytaj jeszcze raz co cytowałeś. I to jest dobra rada. Masz problemy ze zrozumieniem czy jednak się czepiasz zimnego mania ?

Opublikowano

No widzisz Manio, już nie zdążyłam Twojego wpisu przeczytać. ? Ostatecznie podałam syrop bo stwierdziłam, że skoro do ciasta trzeba dodać wodę to i tak muszę dodać korpus nad powałkę. Przykryłam powałkę i słoik z syropem kocem wełnianym i styropianem. U nas mimo że cały dzień ok 10-11 C to po poludniu wyszło słońce i wokół ula było pełno pszczół. I latały i brzęczały jak wściekłe. Gdyby w czwartek były w takim nastroju, to nie zabierałabym się za przesiedlanie... Było też wokół wylotka dużo martwych, albo zdrętwiałych pszczół. Ile mogłam to poprzenosiłam na wylotek, ale czy to coś pomogło, nie wiem, ledwie się ruszały. Nie zatrzymam ich w ulu.. ? 

Ale w ulu praca wre, od czwartku odbudowały 2 ramki węzy które im dałam do gniazda. Żałowałam, że nie zabrałam nowych ramek z węzą, bo moglabym te zabrać i mieć do miodni. Dałam im syprop i paski z kwasem szczawiowym i po zamknięciu już był spokój i cisza wokół ula. Czy możecie mi wyjaśnić to ich zachowanie? Ten niepokój rozumiem tak, że zimno i nie ma co nosić. A cisza potem dlatego że grzebałam im w gnieździe i musiały się zająć porządkowaniem? Bo jeszcze przełożyłam te pociągnięte 2 ramki z węzą do dolnego korpusu, a te zdołu z nieodbudowaną węzą dałam do góry. Napiszcie proszę czy dobrze rozumiem ich zachowanie. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.