Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
33 minuty temu, gajowy napisał(a):

Powiem szczerze że to trochę związku może mieć , ta agresja z odpornością na pasożyty.  Słyszałem ok kogoś mądrego na wykładzie pszczelarskim, że za agresję i higienę a więc i czyszczenie się z pasożyta odpowiada ten sam gen... Choć nie twierdzę, że to reguła. To trochę tak jak znaleźć kobietę jednocześnie piękną i mądrą (i zaraz wszyscy się zgłoszą że to nic takiego nadzwyczajnego bo oni sobie znaleźli 😁)

 

I to jest właśnie przykład na to, o co apeluje Tadzio. Sceptycyzm wobec autorytetów.

Bo pisałem już o wyspie Portoryko przecież?

Tam są pszczoły afrykanizowane, te same co w Brazylii.

W tej onej Brazylii się zaczęło. Rzeczywiście, warrozy im nie trzeba zwalczać i są agresywne. Od razu autorytety z Europy popędziły do piór i klawiatur wywodzić związek nierozerwalny. Jeden z tych autorytetów zapłodnił naukowo tego, którego wykład słyszałeś Ty.

A tymczasem na Portoryko te pszczoły dotarły, ale autorytety od związków agresji z tolerancją warrozy na szczęście nie.

W efekcie po kilkudziesięciu latach selekcji naturalnej i tej wspomaganej przez człowieka mamy tam pszczoły normalne, ale dalej tolerujące warrozę. 

fZB2Qqk.png

Edytowane przez michal79
Opublikowano
53 minuty temu, gajowy napisał(a):

i zaraz wszyscy się zgłoszą że to nic takiego nadzwyczajnego

Oj to coś nadzwyczjajnego , ciężko tak znaleźć bo z regały chłop ma za mało krwi i albo jedno albo drugie staje .Ja znalazłem .😁

 

53 minuty temu, gajowy napisał(a):

Słyszałem ok kogoś mądrego na wykładzie pszczelarskim, że za agresję i higienę a więc i czyszczenie się z pasożyta odpowiada ten sam gen...

Bardzo bym chciał poznać źródło tej wiedzy . Chodzi mi o  badania który gen odpowiada za czyszczenie z pasożyta . Gadać każdy sobie może ....

Opublikowano
42 minuty temu, michal79 napisał(a):

W efekcie po kilkudziesięciu latach selekcji naturalnej i tej wspomaganej przez człowieka mamy tam pszczoły normalne, ale dalej tolerujące warrozę.

A świstak siedzi i zawija w sreberka . Co ma dowodzić foto ?

Opublikowano
16 minut temu, daro napisał(a):

A świstak siedzi i zawija w sreberka . Co ma dowodzić foto ?

 

Film jest o tym, ale i tak można nie wierzyć, bo film jest przecież z internetu. A Ty uwierzysz dopiero kiedy wejdziesz na taką pszczołę bosą stopą. ;) Tzn. w jej istnienie. Bo w jej normalną obronność pewnie nie uwierzysz. 

 

Opublikowano
3 godziny temu, michal79 napisał(a):

A Ty uwierzysz dopiero kiedy wejdziesz na taką pszczołę bosą stopą

A ja tylko w Boga wierzę ,choć też nie bardzo bo jedną nogą już u niego byłem , to raczej wiem niż wierzę , że istnieje . Internet to śmietnik i można mnie tylko przekonać namacalnie tzn. dać mi do ręki. Ja już widziałem wielu ,,nawiedzonych ,, mimo moich nadziei pozostają w sferze nadziei . Waroza przyszła od apis cerana  a ta wiele lat opracowywała strategię przetrwania no , miodu przy tym daje co z psa gnoju . Apis melifica czy tam melifera nie ma w genach podobnych strategii , choć ,, rójka ,, od ,,pszczelarza ,, przyszła mi w marcu ok 10 . Jedynie zabieg na warozę ja uratował bo czerwono było na dennicy . Nie masz wykształcenia biologicznego , wiedzy oprócz pobożnych życzeń ,męczysz tylko zwierzęta . U nas jest powiedzenie że Cygan konia oduczył jedzenia , oduczył by go i picia tylko suka -zdechł . Bez urazy . Nauka polega na dowodności - czyli dowiedzeniu swojej racji a nie wierze bo to jest religia a nie nauka . Religia pszczoły bez warozy .

Opublikowano
Godzinę temu, daro napisał(a):

. Nauka polega na dowodności - czyli dowiedzeniu swojej racji a nie wierze bo to jest religia a nie nauka . Religia pszczoły bez warozy .

 

Praca naukowa będąca przeglądem prac naukowych posiada najwyższą wartość w hierarchii dowodów naukowych.

Może jakbym ją wydrukował i wysłał papierową do pomacania?

 

Nawet jeśli napiszę po raz kolejny, że pszczoły, które mam w pasiece, jako populacja żyją bez zwalczania warrozy od 2013 roku, na co mam zeznania człowieka (6lat) i swoje własne obserwacje (5 lat), to moje pisanie tak samo możesz potraktować, jak tę pracę. "Ludzie mówią" ;) 

Opublikowano
16 godzin temu, michal79 napisał(a):

jako populacja żyją bez zwalczania warrozy od 2013 roku, na co mam zeznania człowieka (6lat) i swoje własne obserwacje (5 lat), to moje pisanie tak samo możesz potraktować, jak tę pracę. "Ludzie mówią" ;) 

Chyba wszystko na tym forum sobie wyjaśniliśmy Michał . Przeżyją ale co to za życie ?  😁

Może dla podsumowania

Ludzie trzymają pszczoły murarki i też cieszą się obcowaniem z dzikimi pszczołami , kwestia czego oczekujemy od hodowli pszczół ? Przecież nikt nie neguje że można tak hodować pszczoły bez zabiegów leczenia czy trucia ,  przerywając łańcuch rozmnażania pod zasklepem w ciągu sezonu  roku ze dwa razy , przez odpowiednie zabiegi hodowlane zabierając czerw kryty  i nie ma sprawy , ale pszczelarz , czy może ścisłej większość , bo nie wszyscy ,  oczekuje jakichś wskaźników ekonomicznych od hodowli pszczół  i może nakreśl plan ekonomiczny takiej pasieki bez chemii  z uwzględnieniem czasu poświęconego na dodatkowe zabiegi przerywania rozmnażania łańcucha warrozy i jakie wskaźniki ekonomiczne uzyskujesz. I wtedy będzie wszystko jasne , można , ale ............. i trzeba napisać jakie ale ........ trzeba zrobić to i to dodatkowo i jeszcze , nie mieć sąsiadów w promieniu lotu pszczół  w przepszczelownej Polsce , żeby wykluczyć zakażenia wtórnego warrozą na jesieni z tytułu rabunków obcych pasiek. Może Ty w tych lasach lubelskich nie masz sąsiadów pszczelarzy , ale większość z nas ma sąsiadów pszczelarzy. Tak że wcale nie neguje Twojego eksperymentu i jak ekonomia dla Ciebie nie ma znaczenia , to Twoja sprawa , ludzie mają droższe  hobby pochłaniające nawet duże sumy pieniędzy , różni kolekcjonerzy , bo bogatego stać na to ,  a pszczelarstwo może też być  tylko  takim  hobby na łonie natury nieliczącym się z ekonomią i masz do Tego prawo we własnej pasiece. I jeszcze o tej selekcji jakichś linii które same sobie przerywają czerwienie , lub tak często wymieniają matki ,  że wymuszają takie przerwy w czerwieniu  na wychów nowej matki i unasiennienie się jej  , to i owszem też miałem takie rodzinki które co roku mi się roiły, ale nie były one miodne i w tym cały problem. 

Życzę powodzenia w dalszych eksperymentach.😁I beczek  miodu 🤑 

  • Lubię 1
Opublikowano
13 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Przecież nikt nie neguje że można tak hodować pszczoły bez zabiegów leczenia czy trucia

 

Jeszcze niedawno to było nie do pomyślenia, żeby przeżyły tak długo. 

 

 

14 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Ty w tych lasach lubelskich nie masz sąsiadów pszczelarzy

 

Oj mam... Lubelszczyzna mocno przepszczelona. Co gorsza właśnie w lesie najbardziej mi pszczoły żółkną, czyli raczej nie ma ciemnych trutni. Wszystko to oczywiście hipotezy, bez 100% pewności... 

Opublikowano
5 minut temu, michal79 napisał(a):

Jeszcze niedawno to było nie do pomyślenia, żeby przeżyły tak długo.

To sprawa wiedzy pszczelarzy , Ci który rozumieją na czym polega infekcja warrozą i potrafią tak poprowadzić hodowlę pszczół nawet bez leczenia że  mają straty nawet bez leczenia , ale nigdy nie 100% w pasiece. 

Opublikowano
17 godzin temu, michal79 napisał(a):

Praca naukowa będąca przeglądem prac naukowych posiada najwyższą wartość w hierarchii dowodów naukowych.

Tak ... Żebym był dobrze zrozumianym - nie jestem złośliwy . Każda praca naukowa jest  w pewnym sensie przeglądem prac naukowych innych ludzi .Nie jest sama w sobie ni dowodem ni nauką .

 

17 godzin temu, michal79 napisał(a):

pszczoły, które mam w pasiece, jako populacja żyją bez zwalczania warrozy od 2013 roku, na co mam zeznania człowieka (6lat) i swoje własne obserwacje (5 lat), to moje pisanie tak samo możesz potraktować, jak tę pracę. "Ludzie mówią"

Tak i to nie jest nauka . Populacja cóż to znaczy ? Są pszczoły na jednym  pasieczysku ? To nie jest żaden dowód . Metodologia pracy naukowej . Opisz jak to robisz i pokaż wyniki  i jak zrobię tak samo i będą pszczoły to bedzie nauka . Ja wiem że pszczoły miodne bez zwalczania warozy nie przeżyją . Próbowałem . Mój pradziadek jak zaczynała się waroza w 80 latach to mówił mi - nie pitol . Jak padły mu wszystkie to przyszedł po radę . Po prostu napisz , pokaż dowody . Znałem takiego co twierdził że też tak ma ( może maniowy  z pod Zambrowa ) , po rozmowach jak wie że nie ma odparł że kontrolnie odymia apiwarolem . Ja też tylko raz odymiam .

Opublikowano
4 godziny temu, daro napisał(a):

Znałem takiego co twierdził że też tak ma

  A ja słyszałem o takim, co miał pszczoły nie leczone od kilkunastu lat i chwalił się tym pszczelarzom-sąsiadom.  I faktycznie jego pszczoły nie padały a on ich nie leczył. Sąsiedzi- pszczelarze mu je odymiali w tajemnicy przed nim, że by na ich pszczoły pasożyt się nie przenosił 😁.  W zasadzie to źle napisałem, bo całą historię znam nie od tego co miał pszczoły nie leczone (lub jak Michał woli- nieodpasożytowiane), tylko od jego sąsiada.

  • Haha 1
Opublikowano
Godzinę temu, gajowy napisał(a):

jak Michał woli-

Ja też chciałbym jak on ale się kuźwa nie da . To była by taka sama śmietana od krów bez dojenia , bez wyrzucania gnoju ... Ja wiem je jeśli ktoś gada to tylko gada. Nic nie poradzę że się wścieka bo mu nie klaszcze , no cóż klaka płatna jak wszystko w tym życiu . Choć ja bezinteresowny , jak chcę zapłaty mówię od razu .

Opublikowano
6 godzin temu, daro napisał(a):

Populacja cóż to znaczy ?

 

Grupa rodzin, do których nie dochodzą rodziny z zewnątrz.

Zwiększenie liczby rodzin odbywa się tylko poprzez podziały tych, co są.

 

6 godzin temu, daro napisał(a):

Opisz jak to robisz i pokaż wyniki

 

Na początku maja zabieram matkę czerwiącą i ok. 2-3 ramki pszczół, plus dwie ramki pokarmu na inne pasieczysko. Macierzak wychowuje sobie nową matkę i staje się pełnoprawną rodziną w okolicy początku czerwca. Sztuczna rójka z zeszłoroczną matką dochodzi do siły do około końca lipca. 

 

Wyniki: zaczynałem od dwóch rodzin w 2019. Obecnie mam 18.

 

6 godzin temu, daro napisał(a):

jak zrobię tak samo i będą pszczoły to będzie nauka

 

Musisz wytypować dobre pszczoły. Podejrzewam, że miałem na początku szczęście. 

 

1 godzinę temu, gajowy napisał(a):

Sąsiedzi- pszczelarze mu je odymiali

 

Kto wie. Co prawda 3 toczki mam tajne, wie tylko o nich gospodarz, który nie zna się na pszczołach.

Ale może i istnieje jakiś superbohater. Amitrazo-man, który nocą oblatuje wszystkie pasieki nieprawomyślnych pszczelarzy... 

Musiałby latać, bo mam ogrodzone i zabezpieczone szyfrem. Ale co to dla superbohatera!

1DgPa6K.jpg

 

 

Opublikowano
Godzinę temu, michal79 napisał(a):

Na początku

Tak ja miałem jedną miałem z niej 100 i co to ma do rzeczy , że o metodologi badań nie wspomnę ?

Opublikowano
Teraz, daro napisał(a):

Tak ja miałem jedną miałem z niej 100 i co to ma do rzeczy , że o metodologi badań nie wspomnę ?

 

Jedną rodzinę i miałeś z niej 100? 

I nie trułeś im warrozy ???

Opublikowano
17 minut temu, michal79 napisał(a):

I nie trułeś im warrozy ???

To trzepanie piany . Jak rozumiem dajesz gwarancje że jak podzielę rodzinę to nie padnie z powodu warozy ? To internet tu większość pisze kacapoły.

Opublikowano
2 godziny temu, daro napisał(a):

To trzepanie piany . Jak rozumiem dajesz gwarancje że jak podzielę rodzinę to nie padnie z powodu warozy ? To internet tu większość pisze kacapoły.

 

Trułeś. Nie wiem zatem po kiego grzyba ta dygresja.

Nie. Nigdzie nie pisałem o takiej gwarancji. Mądry chłop jesteś, sam wywnioskuj co z historii moich pszczół wynika.

Opublikowano (edytowane)

Uważam, że gdyby połowa pszczelarzy w Polsce co roku wytypowała lub nabyła z już sprawdzonych źródeł, jedną rodzinę pszczół do prowadzenia bez chemii, to w najgorszym przypadku straciliby JEDNĄ rodzinę ze swojej pasieki. Żadne ryzyko dla gospodarki i zbóż.

Te rodziny bez chemii tylko trzeba prowadzić (tak przypuszczam zwiększy się ich szansa na przeżycie) metodą sztucznej rójki - czyli na początku maja zabrać dotychczasową matkę z częścią robotnic (2-3 ramki), ale bez czerwiu, w nowe miejsce. Tak naśladujemy naturalny cykl rodziny pszczelej. Tylko tyle.

Przećwiczyłem to na własnym przykładzie. Do jesieni 2019 miałem 8 rodzin chemizowanych, do tego zdobyłem/ wytypowałem 2 do prowadzenia bez chemii. Wchodzimy w piątą zimę od tego wydarzenia i mogę powiedzieć, że się całkiem dobrze to wszystko póki co udaje (bez dodatku pszczół spoza populacji bezchemicznej teraz z tych 2 mam 18).

Zatem skoro u mnie jest ok, to podobny "los" czeka setki innych pszczelarzy, o ile parę tysięcy spróbuje. Potem z roku na rok będzie coraz łatwiej.

Tylko trzeba zacząć.

Edytowane przez michal79
Opublikowano
15 godzin temu, michal79 napisał(a):

Nigdzie nie pisałem o takiej gwarancji. Mądry chłop jesteś, sam wywnioskuj co z historii moich pszczół wynika

Jak nie dajesz to nic nie wynika .Trujesz faktycznie czy mentalnie .

Opublikowano
1 godzinę temu, michal79 napisał(a):

(tak przypuszczam

To nie wiesz , czyli wszystko co piszesz to przypuszczenia . Podarujesz mi , niedowiarkowi jedną do eksperymentu ? Sadzę że ni .

Opublikowano
2 godziny temu, michal79 napisał(a):

Do jesieni 2019 miałem 8 rodzin chemizowanych, do tego zdobyłem/ wytypowałem 2 do prowadzenia bez chemii. Wchodzimy w piątą zimę od tego wydarzenia i mogę powiedzieć, że się całkiem dobrze to wszystko póki co udaje (bez dodatku pszczół spoza populacji bezchemicznej teraz z tych 2 mam 18).

  Czyli jak rozumiem, jedynym zabiegiem  przeciwwarozowym u Ciebie jest okres bezczerwiowy? Żadnych innych zbiegów (niechemicznych) nie stosujesz w sezonie?  A w jaki sposób wytypowałeś te dwie rodziny do prowadzenia bez chemii? 

 I czemu uważasz (a przynajmniej tak mi się wydaje) że wprowadzenie jakichkolwiek genów nie miejscowych wpłynie na odporność Twojego układu na warrozę?  Nie czepiam się nawet, tylko pytam z czystej ciekawości. Ja w swojej skromnej karierze też zauważyłem , że rodziny które miały wymuszony okres bezczerwiowy choćby przez podanie nowej matki mają mniejszy osyp warozy po podaniu choćby pasków z kwasem, niemniej jednak ten osyp był.

Opublikowano
18 minut temu, gajowy napisał(a):

że rodziny które miały wymuszony okres bezczerwiowy choćby przez podanie nowej matki mają mniejszy osyp warozy

No bo tak walczy apis cerana . Jak jest a dużo nie patrzy na czerw tylko zmienia gniazdo . Michał pisze tak jakby ktoś znał jego myśli .

Opublikowano
34 minuty temu, daro napisał(a):

Jak jest a dużo nie patrzy na czerw tylko zmienia gniazdo

Tylko nas jako pszczelarzy taka forma by nie urządzała, nawet gdyby apis melifera ją zaczęła stosować😁

Opublikowano
Godzinę temu, daro napisał(a):

No bo tak walczy apis cerana . Jak jest a dużo nie patrzy na czerw tylko zmienia gniazdo . 

 

Nieprawda. 

Apis cerana walczy z warrozą głównie:

- efektywnym usuwaniem robala z siebie i siostrzyc

- częstą śmiercią czerwiu roboczego zainfekowanego przez warrozę 

- szybkim odsklepianiem i wyciąganiem czerwiu roboczego zainfekowanego

- śmiercią czerwiu trutowego zainfekowanego przez więcej niż jedną warrozę

 

1 godzinę temu, gajowy napisał(a):

jedynym zabiegiem  przeciwwarozowym u Ciebie jest okres bezczerwiowy

 

Tak. Jeśli jakaś inna czynność, którą wykonuję, ma efekt w postaci redukcji pasożyta, to o tym nie wiem. 

 

1 godzinę temu, gajowy napisał(a):

w jaki sposób wytypowałeś te dwie rodziny do prowadzenia bez chemii? 

 

Jedna miała najmniej warrozy w osypie, przy odymieniu we wrześniu w okresie bezczerwiowym. W następnym roku zabrałem im matkę ze sztuczną rójką, a z macierzaka zabrałem 2 ramki jako odkładzik. Jedna z tych ramek miała matecznik. Ten odkładzik zabrałem do unasienienia w okolicę pasieki kolegi, który od 2013 nie zwalczał warrozy.

 

Druga rodzina to odkładzik zakupiony od tego kolegi.

 

1 godzinę temu, gajowy napisał(a):

czemu uważasz (a przynajmniej tak mi się wydaje) że wprowadzenie jakichkolwiek genów nie miejscowych wpłynie na odporność Twojego układu na warrozę?

 

Obserwacje brytyjskie, niemieckie, francuskie i skandynawskie wskazują, że nawet pszczoły varroa-naiwne, przeżywają średnio 20% dłużej bez zwalczania warrozy, jeśli są na "swoim terenie" w porównaniu do rodzin przeniesionych z innych rejonów Europy. Wyjątki chyba były dwa: macedonki w Finlandii chyba, i Augustowskie w jakimkolwiek innym miejscu. Te pierwsze przeżyły długo, choć nie były stamtąd, te drugie przeżywały dość krótko, chyba nawet na miejscówce w Polsce, (tylko nie w Augustowie).

 

Pozostaje kwestia, co to znaczy lokalne. 

Ja przyjmuję luźną definicję, że można mówić o lokalności w trzecim roku, jeśli matki są wychowywane przez Twoje własne pszczoły i unasieniane z wolnego lotu. Czyli kupujesz sobie saharyjkę F1 od Polbarta, sprowadzasz pod Mińsk Mazowiecki. Rok później jej córka się unasienia. Potem rok później córka córki. I jeszcze rok później, prawnuczka tej sprowadzonej, w moich oczach uchodzi za lokalną. 

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.