Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Zainspirowany postem Mariusza @manio proponuję w tym wątku zamieszczać ciekawe cytaty, recenzje interesujących pozycji literatury pszczelarskiej wraz odesłaniem do źródła. 

 

Na początek o rzepaku:

Cytat

Prawidłowe napszczelenie plantacji rzepaku, wynoszące około 4 silnych rodzin na 1 ha, zwiększa jego plon o 30% i jest szczególnie ważne przy uprawie odmian mieszańcowych. Nie wszyscy rolnicy zdają sobie sprawę z tego, jak duże znaczenie ma dobre zapylanie dla plonowania rzepaku, wielu uważa, że w przyrodzie znajdą się jakieś owady, które tę ważną pracę wykonają.

Tymczasem w maju, w okresie kwitnienia rzepaku, dzikich owadów zapylających jest mało, ponieważ główny sezon ich występowania przypada na środek lata, od drugiej dekady lipca do początku sierpnia. Poza tym aktywność różnych dzikich zapylaczy w maju jest niewielka ze względu na niskie temperatury i trwa ona zaledwie parę godzin dziennie.

Jedynie trzmiele pracują cały dzień, również w niskich temperaturach, ale ich liczebność wiosną ogranicza się tylko do pojedynczych samic zakładających dopiero gniazda. W dodatku na dużych plantacjach rzepaku dzikie gatunki owadów występują niezmiernie rzadko. W tej sytuacji prawidłowe zapylenie mogą zapewnić tylko silne rodziny pszczele, podwożone na kwitnącą i obficie nektarującą plantację.

 

S. Trzybiński "Wędrujemy na pożytki" Pasieka24

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

"

Zaczyna się więc następnie z kolei, tymże samym sposobem odsuwać i wyjmować z futerału każdą po szczególe ramkę, a w każdej z nich po plastrach między siedzącemi pszczołami, pilnie uważa matkę. Skoro tylko ją zobaczy, nie łapie wcale i nie więzi ją do klatki, gdyż i tak będąc ciężarną nie uleci w powietrze, owszem łazi zwolna i kryje się co żywo między siedzącemi pszczołami, a nawet aż pod spód  do samego plastra; ale trudno jej się skryć, komórki bowiem są czerwiem zapełnione. Gdzie się tylko obróci między swemi dziećmi, wszędzie pszczolarzowi jawna i widna; nie czeka więc długo - wstawia on ją do przysposobionego obok siebie ula, z tymże samym plastrem i siedzącemi na niem pszczołami i tym sposobem ma jakoby rój zdjęty z gałęzi, bez porównania dogodniej, bo za nim nie łaził po drzewie ani się wiele pocił i nie męczył zbierając, prawdziwie tak dogodnie, łatwo i przyjemnie, jak gdyby rój ten znalazł. 

Nadto rój tym sposobem otrzymany jest bardzo wczesny, bo o tym czasie same się pszczoły nie roją;

"

[Pszczolnictwo praktyczne czyli chów pszczół w ulu ramowym zastósowanym do naszego klimatu, ks. Jan Dolinowski, 1875]

Edited by michal79
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • 1 month later...

Przedwojenne rozważania. Autor opisuje swoje obserwacje dotyczące górnego wylotka. Jako górny rozumiem raczej nie pod samą powałką, tylko kilkadziesiąt cm niżej? 

Z biegiem lat ule zdominowały wylotki przy dennicy (piszę głównie o ulach korpusowych). Te wyższe zachowały się jako otwory do wentylacji, ewentualnie w sezonie do wypuszczenia trutni, które przy przekładaniu ramek do miodni zostałyby nad kratą. 

Pan Nicefor pisze też, jakoby w naprawdę duży mróz, ten wyższy wylotek stopniowo pokrywał się szronem. Do tego taki szron w razie potrzeby pszczoły potrafią "przepalić" swoim ciepłem. Ciekawe to wtedy pszczoły były...

 

To rozwiązuje parę dylematów, np. "czy odśnieżać wylotek".

 

KpGNpT5.png

 

 

PS. gdyby kogoś interesowało, autor pochodził prawdopodobnie stąd:

TVMB32l.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Przedwojenne rozważania. 

Mamy rok 1937 a pszczoły, o dziwo, noszą miód z czerwonej koniczyny. Nie kaukaskie, nie włoskie, a "tutejsze". Ciekawe, co to były za pszczoły.

Słowo "rosę" jest chyba literówką.

I jeszcze jedno, już nie będę wklejał. Cena miodu wahała się między 4,50 a 5zł za litr. To na dzisiejsze około 50 - 60 zł. ;)

 

UZgOHWL.png

 

Poprzednie dwa wpisy pochodzą z "Bartnik Postępowy" nr 12/ 1937

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, michal79 napisał:

Słowo "rosę" jest chyba literówką.

a mi się wydaje ,że to jednak rosa. Czyli rodzaj zjawiska atmosferycznego. Mimo rosy , oblatywały. Może i koniczyna była przed wojną inna ? Jenak babcia mówiła ,że i lustra przed wojną były lepsze :)

 

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, manio napisał:

Może i koniczyna była przed wojną inna ? Jenak babcia mówiła ,że i lustra przed wojną były lepsze :)

 

 

Pytanie, czy mówiła to jeszcze przed wojną, czy już jakiś czas po, jako wspomnienie, no i co tam w tym lustrze można było zobaczyć... ;) 

Tutaj można doczytać między wierszami, że już musiała istnieć jakaś plotka dotycząca czerwonej koniczyny i pewnych ras pszczół. Inaczej nie byłoby tak to podane, można chyba wyczuć ironię w tym co pisze autor (Jan Rząca z Łużnej k. Gorlic). Byłaby to zatem jedna z tych długoo żyjących w obiegu pszczelarskich plotek. Aż do dzisiaj...

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, michal79 napisał:

Pytanie, czy mówiła to jeszcze przed wojną, czy już jakiś czas po, jako wspomnienie, no i co tam w tym lustrze można było zobaczyć... ;) 

aluzju правильно понял :)

 

rasa jest jedna : pszczoła miodna , a pisze o różnych liniach pszczół to się chyba pd przedwojnia nie zmieniło ? I dziś nie każda idzie na koniczynę. U mnie primorska. Ale nie zawsze zdąży dolecieć bo zaraz skoszą.

Edited by manio
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, michal79 napisał:

Byłaby to zatem jedna z tych długoo żyjących w obiegu pszczelarskich plotek. Aż do dzisiaj...

Nektar z kwiatu koniczyny czerwonej jest dostępny dla każdej pszczoły warunek jest taki, że wcześniej  ten kwiat musi odwiedzić trzmiel i przez wygryzienie otworu z boku rurki kwiatowej pszczoły również krainki pobierają nektar. Taka oto zależność w przyrodzie...

Ps. Takie więc zjawisko mogło wystąpić, ale autor tego tekstu nie wiedział bo obserwacje popełniono dopiero 1948r

 

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, piotrpodhale napisał:

kwiat musi odwiedzić trzmiel

Nie tylko , literatura opisuje , że jest dostępna jeśli nieco zwiędnie. To ma nawet jakąś naukową nazwę. Po prostu łatwiej się pszczole wepchnąć do dna kwitka. To by tłumaczyło dlaczego oblatują skoszoną koniczynę. Ale upada koncepcja "rosy" bo wtedy dostęp jest utrudniony  , a i sama rosa odstręcza do lotów.

Podobnie piszą o grochu i fasoli.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, manio napisał:

rasa jest jedna : pszczoła miodna , a pisze o różnych liniach pszczół to się chyba pd przedwojnia nie zmieniło ? 

 

Hmm, a jednak nie jest tak, że gatunek to np. pszczoła miodna (Apis Mellifera), pszczoła wschodnia (Apis Cerana) itp, rasa to inaczej podgatunek (środkowoeuropejska Apis Mellifera Mellifera, krainka Apis Mellifera Carnica itp.), a linie to np. Krainka Karpatka, Sklenar, Kasztanka, Erika itp. (już bez łaciny) ?

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, michal79 napisał:

pszczoła wschodnia (Apis Cerana)

a to była u nasz przed wojną pszczoła wschodnia? czy inne rasy ? Nigdzie w cytowanym przez Ciebie artykule nie wymieniają różnych ras , tylko linie np. kaukaską :)

Wiem co rasa , a co linia ?

 

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

45 minut temu, manio napisał:

a to była u nasz przed wojną pszczoła wschodnia? czy inne rasy ? Nigdzie w cytowanym przez Ciebie artykule nie wymieniają różnych ras , tylko linie np. kaukaską :)

Wiem co rasa , a co linia ?

 

 

Nie pisałem że była przed wojną pszczoła wschodnia. Tylko że Apis Cerana i Apis Mellifera to chyba gatunek, a kaukaska, czy włoska to raczej rasa (ewentualnie podgatunek), zaś Karpatka i Sklenar to linie. Tak przynajmniej do tej pory było. Pierwszy raz czytam, żeby ktoś pszczołę kaukaską (Apis Mellifera Caucasica), nazywał linią. 

To czym w takim razie jest Krainka Victoria?

 

Zob. np.: https://www.rynek-rolny.pl/artykul/rasy-pszczol-charakterystyka-czterech-najpopularniejszych-ras-w-polskiej-hodowli.html

Edited by michal79
  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, michal79 napisał:

Słowo "rosę" jest chyba literówką.

Wg mnie jest literówka  .
Czytałbym to jako "Bez względu na rasę".
Mamy jak by nie patrzeć różne rasy .
Środkowoeuropejską, kaukaską i kraińską .

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

a jak  pisałem ,że moje F1 z hodowlanych lepsze od oryginału , to się ze mnie nabijali że ulegam złudzeniu i głupi jestem :) A jak jeszcze je pciągne w obecności matki przy pomocy Cloake Board ?

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, michal79 napisał:

Czy hodowca komercyjny może prowadzić selekcję dobrych matek na dużą skalę?

Odpowiedź pana Józefa Watzki, mieszkańca Draganówki k. Tarnopola brzmi NIE! 

Ale nowej krwi może od czasu do czasu dostarczyć.

Bartnik Postępowy nr 11/ 1937

 

gTXG1Ch.png

 

I to jest prawda , sprzedawcy komercyjni zaopatrują się przeważnie w matki zagraniczne głownie Niemieckie i z nich ciągną następne pokolenia na handel. Komercje nie łatwo pogodzić z pracami badawczymi . Oczywiście są też i wyjątki i ktoś tam próbuje i u nas   , ale w naszym prze pszczelonym kraju trudno o dobre trutowiska i znających się na rzeczy hodowców jednocześnie z zacięciem komercyjnym do handlu , to przeważnie nie idzie w parze. 

 

I jeszcze zmień nazwę tematu na " Poczytaj mi dziadku " będzie to bardziej miało sens przy tekstach z początku wieku.  A jeżeli miałeś na myśli "wujka google " to do tego by się nadawały teksty teraźniejsze z facebooka i jakie tam ludzie bzdury wypisują ?

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Tadek11 napisał:

 

 w naszym prze pszczelonym kraju trudno o dobre trutowiska

W naszym kraju trudno o jakiekolwiek trutowiska z prawdziwego zdarzenia .
Niby na Mierzeji Wiślanej Matula ma trutowisko dla "Bałtyckiej" , ale w prywatnej rozmowie tak kręcił ,
że zrozumiałem , że po śmierci seniora Matuli syn już nie ma czasu na prace hodowlane .
Klepie tylko komercyjnie na miejscu w Ornecie masówkę bazując na tym co zostało mu w spadku .

Być może gdzieś w górach są jeszcze takie miejsca , ale na nizinach wszędzie jest takie nasycenie trutniami nieznanego pochodzenia ,
że naturalne unasiennianie na tzw trutowiskach jest kompletną ruletką .

Jeszcze jedno moje spostrzeżenie .
Wszędzie tam gdzie są  hodowcy matek pszczelich znani z ogłoszeń komercyjnych w ich najbliższym otoczeniu jest ogromna ilość pasiek .
Większa niż w innych rejonach .
Niektórzy celowo podwożą swoje pasieki , żeby korzystać ze "szlachetnych trutni" . (znam takich)
Tyle , że takie "uszlachetnianie" działa w dwie strony .

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.