Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rójka to eliminacja rodziny z noszenia miodu bo zostaje matka nieunasienniona co w połączeniu z utratą roju , który wyszedł wyklucza żeby jeszcze przyniosła miodu. Należy więc przede wszystkim robić wszystko żeby rójek nie było. Matkę wymienić najlepiej od razu , ale trzeba umieć ją znaleźć w roju lub przesiać rój przez kratę odgrodową. Jak jest w rodzinie czerw to nie przyjmą matki NU . Trzeba ją najpierw unasiennić w uliku weselnym . Tu nie ma dróg na skróty. Nie da się sensownie zagospodarować rójki nie dysponując ulem tymczasowym. Wciskanie rójki do innej rodziny zawsze skończy się kolejną rójką. Można łączyć rójki , ale zabrać nadmiarowe matki.  Cokolwiek wykombinujesz musisz brać pod uwagę naturę rzeczy.

Opublikowano

Ja do takiej rójki przenoszę czerw z macierzaka, tylko nie można przesadzić z zasilaniem, bo może się wyrobić ponownie. Docelowo macierzaka można zlikwidować. 

  • Lubię 1
Opublikowano
11 godzin temu, tikcop napisał:

Mini ulik? On do niczego niepotrzebny.

 

Nie mam wcale gorszych matek od kupnych. Inaczej, te kupne wcale nie są lepsze od domowych!

 

Skoro mini ulik jest do niczego niepotrzebny to pewnie wiesz o czym piszesz, bo brzmi to bardzo autorytatywnie. Daj w takim razie przepis na unasiennianie matek, nawet nie w dziesiątkach tysięcy, ale takich mniejszych ilościach jak 1000-3000. Może lepiej byłoby napisać, że amatorowi, który unasiennia 10 lub 20 matek nie jest do niczego potrzebny? Warto patrzeć na pszczelarstwo z trochę szerszej perspektywy niż tylko swój punkt widzenia.

Opublikowano (edytowane)

Dla siebie? Żeby było dobrze? To zrobić odkład z jednej ramki czerwiu krytego, jednej zapasów i plastra pustego/ węzy. Razem 3 ramki. Odpowiednik 12 rameczek miniulika. Matkę taki odkład sam wychowa. Minimalny nakład pracy. Chcesz film z 11 XI 2020 jak wygląda czy poczekamy do wiosny? Bo będę raczej jechał. Pokażesz swoje? Wątpię!

 

A komuś na sprzedaż to faktycznie wystarczy byle co pszczół. I tak robią. Bo też wyjdzie. Reklama swoje robi. A drugi składnik naiwność kupującego też nie trudny.

 

Ja robię taki odkład od każdej rodziny. Mam na wymianę na przełomie X/XI. Wiesz co to różnorodność genetyczna? I dlaczego ważna?

Edytowane przez tikcop
Opublikowano

Ale ja pokazywałem swoje ule jak jeszcze Cię na forum nie było, nawet jeden "filmik" z lotu godowego dałem :) Teraz mi się nie chce pokazywać i nic mi to nie da. Pytałem o konkrety, których mi nie dałeś, tylko zmieniłeś temat na siebie, czyli perspektywę 5 uli? Sorry, ja nie lubię magii, wiesz ile potrzeba pszczół do dobrego unasiennienia matki? Większość świata, włącznie z Polską leci na tych "słabych" matkach z mini ulików. Bardziej bym się skupił na dobrym wychowaniu tej matki od larwy. I tak wiem, jak "hodujesz" matki, uważam, że to nie jest dobry sposób, bo za mało karmicielek, za mało młodej pszczoły, o które pewnie w ogóle nie dbasz. Za mało pierzgi itp. Może być nawet problem z wiekiem larwy jak nie wiesz co należy zrobić przy takiej amatorskiej metodzie. Jak coś chce się robić dla innych, to trzeba robić to dobrze. Musisz rozróżnić etap hodowli od unasienniania, to dwie zupełnie różne rzeczy.

 

Coś tam wiem na temat różnic wynikających z ilości trutni, które unasienniają matkę, a co za tym idzie unikalnych szczepów bakterii oraz ich ilości w jelitach robotnic w danej rodzinie. Pisałem o tym w 2016 na forum.

 

Cytat

Kolejną kwestią są matki, które najlepiej jak są zapłodnione przez jak największą ilość trutni, bo to zwiększa znacząco liczbę unikalnych bakterii w jelitach, a co za tym idzie przekłada się na zdrowie każdej rodziny. Dla lepszego zobrazowania sytuacji podam przykład, w rodzinie z małą różnorodnością biologiczną znaleziono 781 unikalnych gatunków, a w rodzinie z dużą różnorodnością biologiczną 1,105 unikalnych gatunków. Dominacja szczepów w jelitach jest zmienna i w dużej mierze zależy od przyjmowanego pokarmu. W wolnym tłumaczeniu słów Richard Howard'a z Wellesley College - pszczoły wykorzystują te korzystne i symbiotyczne mikroby do przemiany "niestrawnego materiału" na substancje odżywcze oraz zwiększają ochronę przed patogenami.

 

https://pasiekapszczelarska.pl/topic/535-objawy-i-leczenie-przy-nosemie-ceranae/page/2/?tab=comments#comment-13184

 

Moja wiedza jest skromna, więc chętnie się dowiem czegoś od Ciebie, ale tak konkretnie bez ogólników. Co to jest ta "różnorodność genetyczna" i "dlaczego ważna"

Opublikowano (edytowane)
55 minut temu, Xpand napisał:

 

Moja wiedza jest skromna, więc chętnie się dowiem czegoś od Ciebie, ale tak konkretnie bez ogólników. Co to jest ta "różnorodność genetyczna" i "dlaczego ważna"

Z każdego twojego postu wyziera ta skromność jak z wypowiedzi dygnitarzy dobrej zmiany :) Twierdzisz ,że hodowla matek w ilości 2000-3000 sztuk to ta sama jakość jak serie po 10-20 sztuk w amatorskiej pasiece. Nie znam takich badań, ale na oko , bez wagi widać które matki większe . Kwestia unasiennienia jest też niezwykle istotna i na ten temat nie trzeba sięgać do nieomylnych wyroczni zagramanicznych . Już w czasach gdy nie było internetu i domowych komputerów prof. Woyke badał zależność przeżywalności czerwiu od ilości kopulacji matki pszczelej i wyszło ,że im więcej tym lepsza przeżywalność . Punktem  przełamania wykresu ( o ile pamiętam) było 10 kopulacji. Natura jest więc dość wyuzdana ustalając takie wygórowane minimum urwanych jajec. To jest ta różnorodność genetyczna pszczół użytkowych i przeciwieństwo hodowli wsobnej , a przeżywalność czerwiu to jeden z mierzalnych parametrów.  Aby do tego doszło matka nie tylko musi być dobrze wykarmiona w czasie wychowu larwy , ale i przygotowana  do lotów godowych. Trudno oczekiwać takiego przygotowania w uliku ze szklanką pszczół. Ale kogo to martwi jak matki nie dla siebie tylko na handelek ? Czy pszczoły wyhodują karakana mając do wyboru młode i stare larwy ? Wg moich obserwacji nie , bo to wynika z kalendarza i faktu ciągnięcia kilku mateczników . Mała rodzina nie pociągnie 10  czy 20 mateczników bo mierzy siły na zamiary. Ja dawno zrezygnowałem z przekładania larw czy ramki Jentera na rzecz starego Alleya , czy raczej Milera. Pszczoły dostają ramkę z jajkami i same wybierają larwy do wychowania matek , również ich ilości. Żadna inna metoda na to nie pozwala. Potem zostaje rozdać mateczniki do ulików , nie daję po jednym tylko po 2 , żeby też był kolejny casting. Nie , nie wyroją się  , nie są głuptasami. jakoś tam wybiorą lepszą lub zgryzą zbędny matecznik.

Żal zbędnego matecznika ? Nie bo to nie na handelek , tylko dla siebie lub na prezencik. Wstyd dać coś czego bym nie zostawił sobie.

Spróbuję w nowym sezonie jak radzi  ticop za dr Lebiegą  :), Porównam , ale nie wydaje mi się że matki będą gorsze od tego co sam od lat praktykuję. Od tych z hodowli przemysłowej każde będą dorodniejsze , a unasiennienie jest oprócz siły ulika, również pewną loterią. Jak całe życie. Warto jednak pomóc przypadkowi i nie robić małych ulików , za jakie uważam np, uliki Zandera. One są bardzo wygodne i wszystko widać . Ale do unasieniania matek ich nie używam . Czasem ktoś mnie poprosi o prezentację to zrobię taką rodzinkę pokazową na parę dni. Są tylko sentymentalnym eksponatem , który szkoda rzucić w ogień.

Edytowane przez manio
Opublikowano

To ja proponuje poczytać posty "tikcop" i zastanowić się co z nich bije, skoro tak drażnią cię moje "wszystkie" posty to ewentualnie ich nie czytaj :)  Jak widzi się tylko koniec swojego nosa, to punktuję. Nie wydaje mi się abym twierdził, że produkcja matek 2000-3000 sztuk ma lepszą jakość od tych produkowanych w ilościach 10-20 sztuk. Skoro bez wagi widzisz, które matki większe, to znaczy, że robisz antyreklamę jednemu hodowcy, o którym często piszesz i bronisz go lub broniłeś na różnych forach. Uważam, że można trzymać jakość nawet przy większej operacji.  

 

Więc teraz piszę oficjalne, że matka od hodowcy może być lepsza od domowej i na odwrót. Wszystko zależy od hodowcy i genów, ale i transport ma wiele do rzeczy. Inaczej podaje (poddaje) się matkę z ula do ula, która czerwi, a inaczej taką, która jedzie z 2-5 dni i przerywa na ten czas czerwienie lub zostaje uszkodzona fizycznie i/lub przez temperaturę, a to jest duży problem. Inaczej też będzie ważyć matka NU przetrzymana w cieplarce + czas podróży. Matka zmniejsza swoją masę do lotu, a właściwie od wygryzienia. Oczywiście wiem, że na rynku są karły, sam takie odbierałem osobiście od jednego "hodowcy", którego matki są często zachwalane. Niestety ratują go tylko geny z importu, bo "warsztat" miał dyskusyjny, a matki NU były wielkości robotnicy. Może to kwestia, że na początku mają, może się już poprawił, nie wiem. Hodowcę można zawsze zmienić jak coś nie pasi.

 

Przy metodzie amatorskiej i przekładaniu całych ramek pszczoły wyhodują wiele matek z larw o różnym wieku, bo o przekładaniu ramki "czerwiu", pomijam już że "krytego", pisał tikcop. Pierwsze wygryzą się te z najstarszych larw. Wydaje mi się, że nam wszystkim chodzi o pewną granicę wieku larwy. Do tego larwy muszą być bardzo dobrze odkarmione i zadbane, młode larwy. Ty teraz piszesz o jajkach. Ok, skoro zawsze masz pod ręką ramki z samymi jajkami, to spoko. Tylko na co ten "casting" z dwoma matecznikami? Na to która się wcześniej wygryzie o kilkadziesiąt minut i ubije tą wolniejszą? Nie wiem na czym ma polegać ta "selekcja"? Chyba, że martwe mateczniki Ci się zdarzają?

 

Błędów na etapie hodowli nie da się z pewnością odrobić, bo mata jest kaleka np. ma mniejsza ilość jajowodów lub ma niedowagę/ma mniejsze organy, ewentualnie jedno i drugie. Ile tych pszczół trzeba do dobrego unasiennienia matki? Co ma na to wpływ? Powiem Ci tylko tyle, że 10 trutni to raczej słaba matka i stara wiedza. Kolego opierasz się na starych badaniach, które nie brały małych podrodzin z różnych ojców, które są w rodzinach pszczelich. Dodatkowo jedna matka w ciągu jednego dnia może korzystać z kilku trutowisk, gdzie zbierają się setki trutni i kopulować nawet z 30-50 w ciągu dnia. Moim zdaniem to ile razy matka kopuluje zależy od jej genów i tego jak została wyhodowana, no ewentualnie od jakości trutni. Możesz sobie uważać o mnie co chcesz, nazywać mnie jak chcesz, ale pisz merytorycznie i umiej udowodnić swoją wiedzę, którą się dzielisz. Nie oczekuj ode mnie, że będę zachowywał się tak jak Ty chcesz, bo nigdy się tego nie doczekasz. Ja jestem sobą, a biorąc po uwagę ile bzdur magicznych można nie raz wyczytać, to wydaje mi się, że jestem bardzo, bardzo delikatny. Oczywiście jak każdy również omylny. I z tym jak pisałem o mojej skromnej wiedzy, to prawda. Cały czas się uczę i szukam wiedzy, ale nie bajek.

Opublikowano
2 godziny temu, manio napisał:

Ale kogo to martwi jak matki nie dla siebie tylko na handelek ?

 

3 godziny temu, tikcop napisał:

A komuś na sprzedaż to faktycznie wystarczy byle co pszczół.

Panowie drwić i chwalić swoje to łatwizna.Proponuje spróbować miodu i zabrać się na zarobek za hodowlę matek,unasienianie czy sprzedaż odkładów najlepiej swoimi najlepszymi metodami w dogodnych dla siebie terminach.Zobaczymy co powiedzą klienci zobaczymy jaką markę sobie wybudujecie.PK  

  • Lubię 2
  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)

Trikiem w jednej ramce czerwiu krytego jest to, że na takiej ramce jedynie po rogach jest kilkadziesiąt a nie kilkaset młodych larw/ jajek. Ogromna większość to kryty czerw, który trzeba tylko wygrzać, ten czerw stanie się kołem zamachowym wychowu. No chyba, że wzorem idjoty od razu się wpieprzy syrop w nieśmiertelnym słoiku z dziurkami. Ja pierwszy raz syropem 6 tygodni od zrobienia (wcześniej jadą na ramce zapasu) i to tak aby wzięły od razu i uzupełniły znowu zapas i skupiły się na wychowie a nie na przerobie. Bardziej to przypomina powolne rozpalanie ogniska na dwa metry z kilku szczapek.  W rogu na młodym czerwiu pszczoły ciągną maksymalnie 2 mateczniki (1 czy 3 nigdy nie widziałem) ale te nie gorzej zaopiekowane niż w o wiele większej rodzinie. Bo mało larw do karmienia. Tych wcale nie przekładam. Nie jest to sposób propagowany przez pana L. Ale matki wychodzą dobre. Jedyna trudność znaleźć taką ramkę. Będą jajka i stare larwy poczekają na jajka (spostrzeżenia XIX pszczelarzy) nie będzie młodego czerwiu/ jajek to pociągną z przymusu na starszych i wtedy winny pszczelarz a nie pszczoły. Jak plastry smoła, to dłutem obsunąć dolne ścianki komórek to i nie będzie krzywulcy mateczników. Bo smoły nie przegryzą. Taka rodzinka dochodzi do maksymalnej siły ok października. Nie pomaga się jej zbytnio. Matka w następnym sezonie sadzi jajkami równo do jesieni. Potem tuż przed listopadem out. Byleby nie była złośliwa rodzina. Takich nie biorę na odkłady dla siebie.

Edytowane przez tikcop
Opublikowano (edytowane)
37 minut temu, Xpand napisał:

ale pisz merytorycznie i umiej udowodnić swoją wiedzę,

Ja nawet nie próbuję epatować swoją wiedzą bo takiej nie mam. Przytoczyłem badania polskiego profesora powszechnie dostępne w internecie. Nie wierzę w te 30-50 kopulacji w ciągu dnia i to niezależnie od kondycji  matki , tylko i wyłącznie genów - ale przecież nie i to chodziło tylko o różnorodność genetyczną córek . Piszę wyłącznie o swojej praktyce , a nie o tym co wyczytałem . Nie podstawiam nogi do kucia jak żaba , i nawet mi do głowy nie przyjdzie krytykować Mistrza Polbarta bo to by było śmieszne . Więc i Ty się nie ośmieszaj mieszając go do naszej durnowatej dyskusji  bo to nie ta kategoria wagowa. Choć  faktycznie moje matki są z pewnością silniejsze fizycznie , to wynika wprost z ilości i  żadna w tym moja zasługa. Poza tym Polbart zawsze zachęca do hodowania swoich matek z zakupionych u Niego , zapewniając że będą lepsze od wzoru i tak jest.
Nie masz też racji co do matek wyhodowanych przez pszczoły ze swobodnego wyboru. Karakan nie rozwija się tyle co matka, czas jej rozwoju jest pomiędzy czasem rozwoju pszczoły i królowej , więc dłuższy niż larwy od początki karmionej na matkę. Nie musi więc karakan wygrać nawet czasowo o ile w ogóle dostanie taką szansę. Moim zdaniem nie zakładają mateczników na starych larwach jeśli mają młode. Umieją liczyć. Robią tak tylko jeśli nie mają wyboru. Ale przecież nie prowadziłem takich badań i tylko mi się tak ulęgło w starej głowie na podstawie lat bezmyślnej obserwacji swoich nędznych pszczół.

A że daję 2 mateczniki ? A kto bogatemu zabroni ? Nigdy nie wiesz jakiej jakości jest matka w środku , a pszczoły jakoś to oceniają. Poza uważam ,że matka wygryzająca się w uliku , pielęgnowana, ogrzewana i karmiona przez pszczoły jeszcze przed wygryzieniem jest lepsza niż ta z cieplarki , ale przecież nie mam na to dowodów , których na wszystko oczekujesz i to najlepiej w formie publikacji naukowej i zagramaniczymi cytowaniami . Jestem nieukiem i leniem , więc nie licz na to.

Jak na moderatora jesteś bardzo pobudliwy :) , ale lubię jak się zagotujesz choć troszeczkę bo to pobudza forum.

Edytowane przez manio
Opublikowano (edytowane)
32 minuty temu, piotrpodhale napisał:

Panowie drwić i chwalić swoje to łatwizna.Proponuje spróbować miodu i zabrać się na zarobek za hodowlę matek,unasienianie czy sprzedaż odkładów najlepiej swoimi najlepszymi metodami w dogodnych dla siebie terminach.Zobaczymy co powiedzą klienci zobaczymy jaką markę sobie wybudujecie.PK  

a gdzie tu widzisz drwinę czy zachwalanie swojego ? Przecież napisałem oczywistość i niczego co sobie przypisuję . Nie szukam klientów , a nawet gonię potencjalnych . Rozdaję nadwyżki po uważaniu i za darmo. Nie było reklamacji ani zwrotów , nadal chcą pogadać i podać rękę  , więc naiwnie oceniam że gówna nie sprezentowałem.  Chyba nie kwestionujesz ,ze jakość matek wprost zależy od ilości mateczników poddanych do wyhodowania czy wieku larwy oraz wielu innych nie do końca poznanych czynników.  czy to już ambrozja ?

Nie . Nie zamierzam produkować odkładów czy matek na sprzedaż. Znam lepsze sposoby na zarobkowanie i za stary jestem na zmiany . Pszczoły to tylko terapia zajęciowa żeby nie zwariować. Poza tym nie samym chlebem ...

Chyba czasem lepiej nic nie pisać bo w końcu z człowieka zrobią niewydarzonego pisdesmena , a ja naprawdę umiem liczyć (swoje) pieniądze . Piszę o swojej partaninie , a nie o kosmicznej teorii  i szamańskich teoriach . Nie aspiruję do statusu wyroczni ,  a śmiech to zdrowie :)

 

Edytowane przez manio
Opublikowano (edytowane)

O rójce? A co winne pszczoły jak pszczelarza przerosła sytuacja w ulu. Młodą zeszłoroczną matkę zabić w maju? Chyba przez przypadek i niechcący no jakby strutowiałą to w trawę.

 

Dużo pszczoły to dużo czerwiu, jak dużo czerwiu to dużo pszczoły a wtedy i dużo miodu. Tak było u ojca tak jest i u mnie. On matek nie kupował wcale. Zapiski mam i czytać umiem. Roiły mu się i jakoś dziwnym trafem z reguły te wyrojone były najsilniejsze następnego sezonu i był miód ... (bo miały młode płodne matki). To jak to wyczytałem od naukowca w końcu, że wiek ważny a nie trutowisko z wyspy, to miałem ignorować?

Edytowane przez tikcop
Opublikowano

Ale Ty nie musisz wierzyć. To jest Twoja sprawa. Dla mnie badania genetyczne są dość dokładne, aby uznać je za fakty. Co kto lubi. Ja pisałem ogólnikami i pewnie mało kto by wiedział o kogo chodzi, ale sam napisałeś :)  Ja kupiłem od niego 6 lub 10 matek NU i były największe ze wszystkich matek NU jakie kupowałem. Część z nich mam do tej pory, od jednej ciągnę kolejne matki i tyle, coś w niej zobaczyłem ciekawego o czym już Ci kiedyś pisałem. Chyba troszkę przesadzasz z tym gotowaniem, a może chcesz mi odebrać prawo do wypowiedzi i własnego zdania? Ja tak piszę i taki mam styl :) Albo się z tym pogodzisz, albo nie. Każdy z nas jest inny. Często się śmieje jak coś piszę lub czytam :) Jeżeli masz obiekcje co do mojej pracy jako moda lub wyrządziłem Ci jakąś krzywdę jako mod, to pisz do Pawła. Święty z pewnością nie jestem i do takiego nie aspiruje, niemniej jednak staram się być wyrozumiały i obiektywny.

 

Wracając jednak do skromności, to niby "mistrz Polbart" i szacunek, ale jednak Twoje matki silniejsze. Niby nie, ale jednak tak :D Sorry musiałem, ale wiem, że masz poczucie humoru i mi wybaczysz :)Ilość mateczników trzeba dostosować do ilości pszczół i nie hodować ich w "zdechlaku" (to tylko cytat) z 3 ramkami, czyli minimum 2x wielkopolski gniazdowy na czarno + sporo czerwiu, Matki powinny być wychowywane przez silną rodzinę, a wystartowanie przez bardzo dobrze złożony wiekowo, ilościowo i pokarmowo starter. U mnie partia to 10 do 20 matek na listwę. Ostatnio częściej po 10 na ramce, bo lokówki mi nie siadają (mateczniki też są sporawe haha) i musiałbym odchudzić 360x180, a mi się nie chciało :) I tak, zdarzyło mi się przegapić matki :D Dlatego pogodziłem się z lokówkami. 

 

A co do zakładania mateczników na starych larwach, to wrzuć ramkę z czerwiem i jajkami. Myślę, że zaczną ciągnąć na różnych larwach, a nie czekać na jajka, oczywiście do pewnych granic wiekowych. Nawet jak później pociągną jakieś z tych jajek, to te z larw ~2 dniowych się szybciej wygryzą. Poprzez własną selekcję mógłbyś mieć młodsze larwy np. wrzucając matkę na izolator.

Opublikowano (edytowane)
7 godzin temu, Xpand napisał:

Ale Ty nie musisz wierzyć.

a jakie to ma znaczenie ? przecież nie o tym była gadka , to tylko Ty musisz wciskać zawsze swoje , całkiem jak najaktywniejszy forumowicz naturalnych. Ja tylko zacytowałem Profesora i podałem zbadany przez Niego próg i metodykę oceny , który wg Ciebie jest stary czy nawet śmieszny - ja bym tak nie napisał . Ja nie wiem czy 30 kopulacji to rekord , minimum czy powszechna ilość .  Przecież nie o ilość chodziło , ale Ty musiałeś . "Słuszna jest linia naszej partii " jak mawiał klasyk .

Reszta to Twoje dywagacje , bez znaczenia w dyskusji bo wiesz przecież lepiej niż jakiś Szkop i nie warto tego męczyć bez końca.

Nie trzeba zamykać matki w izolatorze . Wystarczy podać w środek gniazda ramkę z węzą . Dobrze zasłonić jedną stronę kawałkiem kraty odgrodowej to nie będzie czerwiu na 2 strony. Matka zaczerwi zanim pszczoły do końca odbudują , więc będzie na czym zbudować piękne mateczniki w płytkich komórkach.

A moderuj sobie na zdrowie, przecież tylko stwierdziłem fakt , a nie wnoszę reklamację , Bez obaw :)

Spróbuj choć raz w życiu wychować matki tak jak pisałem i wtedy porównaj , zamiast się ze mnie natrząsać. Ja pisze co widzę. a nie co się wydaje , więc nie nabijaj się ze mnie bo to bezpodstawne i niegrzeczne. Spróbuj i Ty , a potem śmiej się do woli . To się pośmiejemy razem z mojej  nieudolności i wyobrażeń ,że można wychować matki "dorodniejsze niż zwykle" kiedy to pszczoły ustalają ile mateczników odpalić i z której larwy.

7 godzin temu, Xpand napisał:

Myślę, że zaczną ciągnąć na różnych larwach,

 

Jakieś źródło? Czy tylko tak wydumałeś na potrzeby chwili ? A jak będą larwy starsze niż 2 dniowe ? Ile rozwija się matka z larwy 2 dniowej , a ile ze starszej ? Jak tego nie wiem , więc pytam bo może wiesz ? Bo piszesz jakbyś wiedział ? A ile rurek potrzeba matce na rok czerwienia ? Czy jej plenność zależy od tego ile ma rurek? I mogę tak bez końca :)  bo przecież nie wiem to pytam moderatora  :)

 

pozdrawiam

ciemny manio

 

Edytowane przez manio
Opublikowano

Manio, a nie zauważyłeś w swoich wypowiedziach, że dość często w stosunku do mnie ad personam jedziesz zamiast o pszczołach pisać? A może problem w tym, że się z Tobą nie zgadzam? Bo właśnie takie mam odczucie - pozwolisz, że lekko skoryguję "Twoją linię partii"? To Ci się moje moderowanie nie podoba, bo jestem pobudliwy, a to teraz jestem jak "Borówka", którego nienawidzisz. Przewinęło się też, że się ośmieszam i jeszcze jak to się z każdego mojego postu na forum "wyziera" z polityczną aluzją. Zaraz pewnie będzie, że niszczę to forum jak "Borówka"? A wiesz skąd wiem kim jest i znam jego nick oraz tyle o nim wiem? Od Ciebie manio, od Ciebie, bo często o nim piszesz na naszym forum i na forum Miodka też pisałeś :) A gościa nie znam i nigdy z nim słowa nie zamieniłem :) Nie uważasz, że to trochę dziwne, że tyle lat urazę chowasz do niego? Może trochę wyluzuj i daj innym wolność wypowiedzi o jaką sam tak często się upominasz. To działa w dwie strony, wiesz? Trochę pogody ducha.

 

Sam zacząłeś pisać o ilościach trutni z którymi matka kopuluje, bo temat zaczął się od różnorodności genetycznej. W gwoli ścisłości, to nie przytoczyłeś żadnych badań, tylko napisałeś, że tak było. Oczywiście nie kwestionuje tego, bo jeszcze wcześniej uważano, że matka kopuluje z jednym trutniem, potem linię zmieniono na większą ilość i kolejny raz w 2018  coś nowego odkryto, co wywróciło dotychczasową wiedze na temat kopulacji matek pszczelich - podobnie jak z warrozą. Sprecyzowałem tylko jak to rzeczywiście wygląda wedle aktualnej wiedzy i jak się pewnie domyślasz mogłem to podeprzeć publikacją i badaniami. Ale właśnie manio "Twoja linia partii jest inna", i tak ma być. Rozumiem, że lepiej jakbym milczał i tylko przytakiwał Tobie? Wydaje mi się, że na tym polega forum pszczelarskie, aby pisać o różnych rzeczach dotyczących pszczół i z różnego punktu widzenia. Znasz takie powiedzenie ~parafrazując~ "Kto stoi w miejscu, ten się cofa"?  Trzeba iść z duchem czasu.

 

Sam też wszedłeś w moją dyskusję z tikcopem, zaczynając od pasywnej agresji w moją stronę  :)  Do tej pory nie napisałeś ile pszczół jest potrzebnych do poprawnego unasiennienia matki i dlaczego akurat taka ilość, domyślam się też, że tego nie napiszesz. Może mnie jednak pozytywnie zaskoczysz? Ja lubię konkrety, które są czymś potwierdzone. No sorry, taki jestem i na czymś muszę bazować.

 

Nie spinaj się tak, bo ja nie wróg i nic do Ciebie nie mam personalnie, tylko się mnie ciągle nie czepiaj, bo ja też nie należę do tych, co drugi policzek nadstawiają. W pewnym momencie mogę stracić cierpliwość na te zaczepki i również coś bardziej kąśliwego napisać w Twoim kierunku. A po co? Tobie będzie nieprzyjemnie, a mnie nic to nie da. Chyba, że taki jest Twój cel? Pamiętam też, że kilka lat temu doradziłeś mi ule bez górnej wentylacji i dziękuję Ci za to. Uważam Cię również za dobrego pszczelarza.

 

Cytat

Jakieś źródło? Czy tylko tak wydumałeś na potrzeby chwili ? A jak będą larwy starsze niż 2 dniowe ? Ile rozwija się matka z larwy 2 dniowej , a ile ze starszej ? Jak tego nie wiem , więc pytam bo może wiesz ? Bo piszesz jakbyś wiedział ? A ile rurek potrzeba matce na rok czerwienia ? Czy jej plenność zależy od tego ile ma rurek?

Doświadczenie własne i o ile mnie pamięć nie myli to ciągnęły ze starszych i dlatego takie trzeba oberwać jak się tego typu metody stosuje. Tak, matka z mniejszą ilością rurek będzie walić mniej jajek na dobę, inna kwestia to czy ktoś to zauważy aka czy będzie potrafił wykorzystać potencjał matki. Pomijam w tym przypadku stan i siłę rodziny. Długość czerwienia w latach nie zależy od rurek jajowodowych, ale od tego jak i ile spermy zabijesz za pomocą taktic i podobnych. Również o tym pisałem czemu i jak to się dzieje na forum. To teraz Ty manio odpowiedz konkretnie na moje pytanie dotyczące ilości pszczół potrzebnych do unasiennienia jednej matki.

 

Pozdrawiam i miłego dnia życzę, szczególnie tym którzy musieli przebrnąć przez te ściany tekstu :D

  • Lubię 1
Opublikowano

Fajnych rzeczy się dowiaduję z tej waszej dyskusji :D tak przeglądałem ostatnio swoje rodzinki przy polewaniu kwasem to sporo jest takich właśnie "zdechlaków".

Nie są one na tyle słabe, żeby nie miały prawa nie przezimować ale nie obsiadają w tym momencie wszystkich uliczek w korpusie więc nie jest to siła taka co u niektórych, że na wczesną wiosnę wystartują z impetem. 

No ale jeśli takie nie są to może na wiosnę im pomóc? 

Czyli połączę tuż przed pożytkiem z inną rodziną, już taką produkcyjną. Zmniejszę ilość rodzin ale miodu naniosą - a przy okazji porobię odklady z czerwiem otwartym z tych rodzin, z którymi bardzo dobrze mi się pracuje - duża miodność, mała agresja :D

W ten sposób zdevhlak nie będzie zabierał miejsca, a na jego miejscu będzie wychowywana już porządna rodzinka z potencjałem, którą przyłączę do innej w celu wymiany matki (same wybiorą lepszą) lub zazimuje po odpowiednim jej rozwoju. Dobry pomysł? 

PS. Jak wcześnie należy zrobić odkład aby doszedł na lipę do siły? Nie ukrywam, że matki NU z koła przychodzą późno, więc chodzi mi o odkład na czerwiu otwartym 

Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Xpand napisał:

Pozdrawiam i miłego dnia życzę, szczególnie tym którzy musieli przebrnąć przez te ściany tekstu

Ja bym na to czytanie nie liczył bo sam zasypiam w połowie takiego długiego postu. Zdecydowanie i histerycznie przesadzasz , oraz przypisujesz mi emocje ( nienawiść) i słowa , których nie wypowiedziałem. Ale chcesz to masz , nie będę brał udziału w Twoich dyskusjach , ani w  żaden sposób komentował Twoich wypowiedzi skoro zadaję Ci tyle bólu czy bulu. Borówka ( nie jaj wymieniłem jego nick) fajny jest i przeszedł olbrzymią metamorfozę , choć znam go wyłącznie z netu i jego audycji , był jest i będzie mi emocjonalnie obojętny jak brzęczenie much - więc nie przesadzaj :) Widać wolisz flaki z olejem niż ogniste dyskusje. Powodzenia.

 

Pozdrawiam

obrzydliwy manio

Edytowane przez manio
Opublikowano
4 godziny temu, Krzychu napisał:

Nie są one na tyle słabe, żeby nie miały prawa nie przezimować ale nie obsiadają w tym momencie wszystkich uliczek w korpusie więc nie jest to siła taka co u niektórych, że na wczesną wiosnę wystartują z impetem.

Nie wiem jak to badasz , ale w moich warszawiakach jedne rodziny są pod samą powałką i tych wygląda multum ,że można robić zdjęcia na forum :) , a inne siedzą pod zapasami , nad dennicą i nie ma jak ocenić ile ich jest. Należy być dobrej myśli , bo matki masz nowe , lepsze niż zwykłe i pewnie słuczone przez dziesiątki  trutni. Beczek miodu :)

Opublikowano (edytowane)
40 minut temu, manio napisał:

Nie wiem jak to badasz , ale w moich warszawiakach jedne rodziny są pod samą powałką i tych wygląda multum ,że można robić zdjęcia na forum :) , a inne siedzą pod zapasami , nad dennicą i nie ma jak ocenić ile ich jest. Należy być dobrej myśli , bo matki masz nowe , lepsze niż zwykłe i pewnie słuczone przez dziesiątki  trutni. Beczek miodu :)

Są nowe ale czy takie lepsze niż zwykle? To są kundle :) a widać ile uliczek jest zajętych nawet jak są w kłębach, w 18tkach łatwiej to sprawdzam :)

No ale faktem jest jeszcze to, że są i takie co po odchyleniu powalki są np na 5 uliczkach w warszawskich z wierzchu, jeśli kłąb jest okrągły to zajmują wtedy max 7 gdzie 6 i 7 uliczka to już znacznie mniej niż te co są widoczne 

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano (edytowane)

Ciekawe macie podejscie do tych matek i to ze rodzina slaba to oczywiscie ich wina.  Wiadomo rok byl kaprysny i trudny.  Rabowanie miodu do ostatniej ramki i liczenie na to ze cos tam w polu znajda to tez ich wina.  Srodowisko i napszczelenie robi swoje tylko jeszcze nie wszyscy to zauwarzaja zostawiajac rodziny na samopas. I podoba mi sie wpis nowego pszczelarza o utracie jednej rodziny gdzie doszedl bardzo szybko do wlasciwego wniosku jak to fochowiec z wieloletnim doswiadczeniem zalecal ogolocic rodziny z miodu doprowadzajac do utraty tej rodziny. 

Edytowane przez Beeman
  • Lubię 1
  • Haha 1
Opublikowano
21 minut temu, Beeman napisał:

Ciekawe macie podejscie do tych matek i to ze rodzina slaba to oczywiscie ich wina.  Wiadomo rok byl kaprysny i trudny.  Rabowanie miodu do ostatniej ramki i liczenie na to ze cos tam w polu znajda to tez ich wina.  Srodowisko i napszczelenie robi swoje tylko jeszcze nie wszyscy to zauwarzaja zostawiajac rodziny na samopas. I podoba mi sie wpis nowego pszczelarza o utracie jednej rodziny gdzie doszedl bardzo szybko do wlasciwego wniosku jak to fochowiec z wieloletnim doswiadczeniem zalecal ogolocic rodziny z miodu doprowadzajac do utraty tej rodziny. 

Widzisz Boguś, zbyt cienki w uszach jestem żeby dopilnować w swojej pasiece siłę każdej rodziny. Chociaż starałem się i karmiłem już pierwszą dawkę od połowy lipca 

  • Lubię 1
Opublikowano
2 minuty temu, Krzychu napisał:

Widzisz Boguś, zbyt cienki w uszach jestem żeby dopilnować w swojej pasiece siłę każdej rodziny. Chociaż starałem się i karmiłem już pierwszą dawkę od połowy lipca 

Krzychu nie cienki jesteś tylko za dużo sobie wziąłeś (czy tam odziedziczyłeś) ,  uli na na głowę i jednocześnie praca zawodowa w Trójmieście i pasieka w Braniewie i dojazdy raz w tygodniu  . Kto by podołał  , jesteś jeszcze młody , to jakoś to trzymasz , ale to zawsze jest kosztem pszczół i zawsze prowizorka. Ale to jest Twój wybór więc i wiadomo że szkoda marnować tyle rodzinek, ale pewnie masz jakiś plan na przyszłość , jak to ogarnąć i usprawnić i nie będziemy Ci nic tu doradzać bo taki plan musi powstać w Twojej głowie. 

Co ja bym zrobił na Twoim miejscu ? Przede wszystkim bym jak najszybciej pozbył się starych warszawiaków nawet kosztem zmniejszenia chwilowo ilości rodzin w pasiece , i to  z oczywistego powodu , w nich nie da się prowadzić skutecznej walki z warrozą i to wprowadza człowieka w frustrację , no i ten sąsiad to też problem . 

Przemyśl sobie zimą co zrobić by sobie ulżyć w przyszłym roku ? bo tak na dłuższą metę nie pojedziesz. 

  • Lubię 2
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Wracając do tematu- Jakieś pszczoły jeszcze zostały żywe bo widać je przez górny wylotek. W najbliższy piątek może być u mnie 5 stopni na plusie. Czy sugerujecie aby sprawdzić jak u nich z pokarmem i ewentualnie położyć ramkę z odsklepionym pokarmem?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.