Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Podnośnik do ula


Beeman

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 lata później...
11 godzin temu, Peter001 napisał(a):

To jest to, co kiedyś siedziało mi w głowie, jako myśl niedokończona :)

Ja też mam coś podobnego ale na kółkach do podwożenia , zaczęty , a nie skończony , chociaż działa w sumie i do załadunku uli na przyczepkę się nadaje ,  ale nie do przeglądów , brakuje jeszcze chwytaków bocznych do chwytania korpusów  na konstrukcji wózka podnoszącego , który to wózek działa  , ale  jak  podnośnik widłowy.

W sumie niewiele do roboty ale zawsze jest jakiś inny projekt w głowie i nigdy nie ma czasu. Cóż takie życie. 😀

To zdjęcie pochodzi jeszcze niedokończonego wózka w trakcie budowy , później założyłem jeszcze podnośnik linowy na korbkę i uchwyty do transportu i pomalowany  , ale zdjęcia aktualnego nie mam w komputerze 

 https://photos.app.goo.gl/uuhggN8gqmFhyUfx5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

Ja też mam coś podobnego

 

 

a ja nie mam nic podobnego i nie planuję mieć. Trzeba by mieć ule na płycie lotniska , a tak tylko można sobie czy pszczołom zrobić przykrość Tylko raz do roku podnoszę ul - w celu zabrania dolnego korpusu i wymiany dennicy . Wtedy i tak ul jest najlżejszy w skali całego roku , więc nawet zdechlaczek da radę. Dennicę nie tyle dla sprzątnięcia ile dla jej umycia i pomalowania. Higiena najważniejsza  a to najbrudniejsze miejsce w ulu . Rodziny mam silne i zanim się zabiorę to i tak trupki wybrane. Nawet teraz widać ,że pszczoły wyrzucają z dennicy jak maja lotne chwile.Nie przeglądam gniazd , nie szukam mateczników czy matek. W mojej gospodarce nie mam takiej potrzeby.

Potem daję korpus węzy na górę i miodnie. Zamiast podnośnika mam wysoki wózek ,żeby jak najmniej się schylać. Wózek ciągam ręcznie , choć mam zaczep to traktorka-kosiarki , ale jakoś nigdy nie chciało mi się z tego skorzystać. Miód to słodki ciężar i zawsze na tą okazję mam wzmocnione plecy pasem dla sportowców podnoszących ciężary. Zakładam go profilaktycznie do każdych robót bo nigdy nie wiadomo od czego zabolą plecy :(

https://www.youtube.com/watch?v=uJROkLwcSF8

 

Edytowane przez manio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio szukając na złomie kawałka stali pod wytoczenie wrzeciona do nowej maszyny znalazłem identyczny lewarek jak w filmie zamieszczonym przez Beemana.  Na wszelki wypadek wziąłem.  Czy wykorzystam do podnoszenia uli- nie wiem.  Wózek z jakimś podnośnikiem tak czy owak sobie zmontuję, na dużych kołach od taczki po teren mam nierówny. Nie wiem tylko kiedy za to się wezmę, póki co mam w robocie dwa nowe prototypy do zbudowania i najlepiej, żeby bez przeróbek od razu działały. 

  Leżą od jakiegoś czasu gotowe klamoty do przeróbki miodarki na elektryczną, też nie wiem kiedy się za to wezmę. 

 A wózek chcę by był bardzo uniwersalny, taki żeby i ramki z miodem po lesie przewieźć, ul na krótkim dystansie przestawić, a może nawet załadować na samochód. Póki co mam obrzydzenie do spawania i innej obróbki metali. Ale podwykonawca mnie parę razy do wiatru wystawił więc podjąłem decyzję o zakończeniu współpracy i wykonaniu niezbędnych maszyn niezbędnych do usamodzielnienia się. 

Edytowane przez gajowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.01.2024 o 08:40, manio napisał(a):

a ja nie mam nic podobnego i nie planuję mieć. Trzeba by mieć ule na płycie lotniska , a tak tylko można sobie czy pszczołom zrobić przykrość Tylko raz do roku podnoszę ul - w celu zabrania dolnego korpusu i wymiany dennicy .

Generalnie rzecz biorąc patrzę na pewne dążenia jako nieuniknione.  W każdej dziedzinie życia postępuje automatyzacja, czy też wspomaganie - półautomat - jeśli na danym etapie pełna automatyzacja jest niemożliwa. Od tego odejścia nie ma i być nie może.  Taka jest idea rozwoju ludzkości i wszelakich działań z nią powiązanych. Automatyzacja powoduje obniżenie kosztów. Tak więc jesteśmy na nią skazani, czy chcemy, czy nie, bo wtedy wypadamy z rynku jako niekonkurencyjni.

Mówię to ze smutkiem, a także z pewną dozą nostalgii.

Niestety, to mężczyźni sami sobie zgotowali taki los. Kiedyś byłeś potrzebny jako samiec z przewagą fizyczną, żeby wykonywać te prace, na które kobieta nie mogła sobie pozwolić. Rąbanie drewna, cięcie, można by wymieniać historycznie tak w nieskończoność. Ale od kiedy nastała elektryczność, a wraz z nią wszelkiego rodzaju udogodnienia, prestiż płci męskiej zdecydowanie się obniżył :)

Wracając do rzeczy - pszczelarze skarżą się na zużycie kręgosłupa. Jednak trzeba się trochę nadźwigać przy większej ilości uli.

Idea braku przeglądów jakoś do mnie nie przemawia.

Widzę za jakiś czas ule wyposażone w takie mechanizmy, umożliwiające pracę z pszczołami bez nadwyrężania sił pszczelarza.

Postęp techniczny to coś, czego nie da się zatrzymać, i widać to we wszystkich dziedzinach życia. Więc czemu ma to ominąć pszczelnictwo?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Peter001 napisał(a):

Niestety, to mężczyźni sami sobie zgotowali taki los. Kiedyś byłeś potrzebny jako samiec z przewagą fizyczną, żeby wykonywać te prace, na które kobieta nie mogła sobie pozwolić. Rąbanie drewna, cięcie, można by wymieniać historycznie tak w nieskończoność. Ale od kiedy nastała elektryczność, a wraz z nią wszelkiego rodzaju udogodnienia, prestiż płci męskiej zdecydowanie się obniżył :)

No nie 😁 , prestiż mężczyzny na czym innym polega nie tylko na sile fizycznej chociaż są i damscy bokserzy , nie wiem jak to u Ciebie w domu , czy masz takie sprytne kobiety do obsługi urządzeń elektrycznych czy mechanicznych domowych ,że wysuwasz taką tezę.  Mężczyzna przeciętnie statystycznie zawsze lepiej ogarnia te aspekty techniczne . Chociaż  córki sąsiadka ma męża lekarza , co nawet do wymiany żarówki w żyrandolu wzywa elektryka.🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Tadek11 napisał(a):

nie wiem jak to u Ciebie w domu

U mnie w domu wszytko ok, bo mieszkam w domu tradycyjnym, gdzie mężczyzna pełni tradycyjną rolę. Mam na myśli relacje w "inkubatorach", gdzie życie odbywa się w izolacji od świata przyrody, a jedynym "poważnym" zajęciem mężczyzny jest wynoszenie kubła ze śmieciami :) Serio, byłem kiedyś w takim mieszkaniu, gdzie gość nie potrafił przykręcić oderwanego gniazdka elektrycznego. Humanista. Ale to już zupełnie inny temat..

To była tylko dygresja względem postępującej femininzacji i degradacji roli mężczyzny w tradycyjnym znaczeniu.. że sami sobie zgotowaliśmy ten los... :)

Edytowane przez Peter001
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Peter001 napisał(a):

Ale od kiedy nastała elektryczność, a wraz z nią wszelkiego rodzaju udogodnienia, prestiż płci męskiej zdecydowanie się obniżył :)

  Przed wojną jeden baca powiedział nowoprzybyłemu  do Poronina nauczycielowi, że w górach to mają taki postęp, że nawet dzieci są poczynane za pomocą pary i elektryczności.  "...ano, panocku zamykamy parę w izbie na noc i wyłączamy elektrycność..."

13 godzin temu, Peter001 napisał(a):

Tak więc jesteśmy na nią skazani, czy chcemy, czy nie, bo wtedy wypadamy z rynku jako niekonkurencyjni.

  U nas tyle pszczelarzy z miłości do pszczół, że wielu nie musi się to całe pszczelarzenie na koniec finansowo spinać (nawet ja do takich należę).

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

chociaż są i damscy bokserzy

co gorsze, w niektórych kręgach robi się to społecznie akceptowalne, można nawet własną matkę bić...

 

11 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

Mężczyzna przeciętnie statystycznie zawsze lepiej ogarnia te aspekty techniczne .

Oj, Tadeuszu, niektóre "feministki" gotowe są za takie słowa nawet o faszyzm oskarżyć...  Na szczęście mamy na forum jeszcze w miarę normalną atmosferę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, gajowy napisał(a):

Oj, Tadeuszu, niektóre "feministki" gotowe są za takie słowa nawet o faszyzm oskarżyć..

Na pewno nie za dane statystyczne , to już musiał byś której nadepnąć  na odcisk . Mam kolegę jeszcze z czasów szkolnych i on mówi zawsze i chyba rzeczywiście tak jest z moich wizyt u niego w domu , że  z  żoną ( typ feministki właśnie jak się z nią porozmawia ) nigdy się nie kłuci na poważnie , tylko mawia że na tyle zna żonę że jak chce wprowadzić jakiś swój pomysł w domu i wie że raczej trudny do zaakceptowania przez żonę , to nigdy nie idzie na twarde zwarcie , że ja to tutaj mam taki pomysł i ma tak być jak ja chcę , tylko mówi że zawsze narracją tak wprowadzi motywacje swojego pomysłu , że jeszcze żona jest finalnie przekonana  że to ona właśnie wpadła na taki pomysł ,który on planuje zrealizować . Po prostu intelektualnie potrafi to rozegrać tak . Przypuszczam  że to samo jest z feministkami  , nie argument siły tylko siła argumentu w połączeniu z odrobiną psychologii. 🙂

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tadek11 napisał(a):

Na pewno nie za dane statystyczne

 

Jeśli te dane statystyczne są prawdziwe, a są, to nie można odpowiadać za problemy jednostek odklejonych od rzeczywistości.

Nawet w krajach uchodzących za bardzo wyrównane, jeśli chodzi o edukację, zachęcanie, itp. mężczyźni statystycznie częściej są zainteresowani rzeczami, kobiety statystycznie częściej są zainteresowane ludźmi. 

Problemem jest odnoszenie tych statystyk do osób indywidualnych. Tego się nie powinno robić. W jeziorze o przeciętnej głębokości 5 m też zawsze sprawdzamy, zanim skoczymy na główkę. 
Stereotypy i statystyka nie powinny stać na drodze jednostkom uzdolnionym... niestatystycznie. 

Trzeba do takich jednostek podchodzić... normalnie!

Niekoniecznie wspierać. Na pewno nie dziwić się jak jakiś niedouk. :P

 

KPkR8Av.png

 

  • Dziękuję 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Peter001 napisał(a):

Idea braku przeglądów jakoś do mnie nie przemawia.

no to polecam  leżak warszawski zwykły tak ze 25 ramek. Powrót do  przeszłości i naprzeglądać się jest co.

Nie po to wymyślono ule korpusowe ,żeby robić przeglądy gniazd. Co najwyżej przechylić korpus bez unoszenia . Do przeglądów żaden podnośnik nic nie pomoże , ani nie zastąpi doświadczenia i wiedzy pszczelarskiej.

Mam dosyć zajęć pszczelarskich bez zbędnego grzebania w poszukiwaniu nastroju rojowego. Ja nastrój rojowy zwalcza rok wcześniej , wymieniając matki i odnawiając rodziny. To dużo przyjemniejsze i bardziej efektywne niż szukanie czego się nie zgubiło.

Nowoczesne pszczelarstwo to właśnie ograniczenie zbędnych  działań , burzących porządek rodziny pszczelej i działających tylko na głowę pszczelarza. Nawet w warszawiaku poszerzanym zrezygnowałem z przeglądów i nie ma z tego powodu żadnego uszczerbku na miodzie czy pszczołach. Oczywiście nic za darmo , bo przecież hodowla matek, odkładów i wymiana rodzin to też duży nakład pracy. Ale rozmnażanie jest przyjemnością samą w sobie i póki co nic tu męskiego wkładu nie zastąpi :) Oczywiście piszę również o pszczołach.

Edytowane przez manio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zrobilem podnosnik jedynie w jednym celu, wymiana dennic na wiosne. Pszczoly zimuje na dwoch korpusach. Ramki przewaznie sa zmostkowane wiec rozrywanie korpusow o tej porze nie wchodzi w rachube. Podniesienie dwoch korpusow z dennica nawet we dwoje nie jest latwe. Przy pomocy podnosnika robota w jednego to przyjemnosc a i dla pszczol duzy komfort. Caly ul podnosze 2-3cm co pozwala na spokojne wysuniecie dennicy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Beeman napisał(a):

Tutaj odkrylem super system. Mam takie stojaki i moze kiedys pokusze sie na zrobienie podobnego systemu. Moj obecny podnosi tylko do gory(pare centymetrow) a ten jest do uzytku caly sezon. 

Czy oby na pewno ten z filmu powyżej jest jak piszesz " do użytku cały sezon" ? 😁 Jak dla mnie ta konstrukcja samego podnośnika  jest niestabilna statycznie jeżeli nie uwzględni się masy całego układu kilku uli z belkami razem i wymagała by umocowania belek podstawy na ule czyli  stojaka , na przykład  zakotwiczyć go mocno w gruncie , lub dodać na czas operacji podnośnika przeciwwagę  w przeciwnym kierunku , czyli do tyłu  przy wychyleniu podnoszonego ula do przodu , ewentualnie tak jak na filmie masa konstrukcji całego układu statycznego jest na tyle duża (wyżej mamy 5 uli kompletnych plus grube belki stojaka waga widać na oko jest spora )   że przesunięcie środka ciężkości masy jednego ula poza płaszczyznę podparcia na gruncie nie spowoduje utratę stabilności układu i wywrócenia się tego układu.

Czyli trzeba najpierw takiemu podnośnikowi zapewnić albo zakotwiczenie w gruncie  stojaka , albo danie przeciwwagi albo dociążenie układu odpowiednio dużą masą która zapobiegnie wywrotce podczas manewru wychylania do przodu jednego ula i środek ciężkości całego układu po wychyleniu jednego ula  nie przekroczy linii podstawy .

Jest to do zrobienia ale trzeba o tym pomyśleć wcześniej , żeby to się wszystko nie wywróciło  podczas operacji. 🙂

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.